Skocz do zawartości

Cień wielkiej trybuny


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Trzeba eliminować zbędne elementy, zupełnie przeciwnie do plagi kontuzji, która eliminuje najważniejsze.

 

---------------------------------------

 

Dwa spotkania w identycznym składzie to zdecydowanie za długo, dlatego po meczu z Admirą koszmarnie opuchnięte kolano lodem okładał Mesut Dogan. A jak! Ten uraz wyczerpał mi już pole manewru wśród pomocników zdolnych efektywnie grać na prawym skrzydle, dlatego teraz musiałem improwizować, przesuwając do linii pomocy Manfreda Mandla, a na prawej flance ustawiając Marveaux. To nie był koniec zmian, bo przemęczeni byli bohaterowie sprzed czterech dni, Malouda i Segreto, zastąpieni odpowiednio Wawrą i powracającym po karze zawieszenia Wissinkiem. W takim składzie byliśmy gotowi na domowy mecz z Mattersburgiem.

 

 

Najważniejszymi wydarzeniami tego spotkania były niestety dwie kolejne kontuzje. Najpierw już po pięciu minutach z urazem biegał Esposito, którego w drugiej połowie musiałem zdjąć z boiska, bo miał dosyć, a w 44. minucie plac gry na noszach opuścił Wawra, który w zderzeniu z rywalem został znokautowany, a po odzyskaniu świadomości w szatni narzekał na mocno obitą szczękę. Tego wieczoru zabraliśmy się za przekonywanie obserwatorów do wręczenia bramkarzowi gospodarzy nagrody dla najlepszego gracza meczu, przez bite 90 minut plus doliczony czas prawdziwie go masakrując. Gdyby napastnicy strzelali choćby pół metra bardziej w lewo/prawo, Mattersburg doznałby z naszej strony prawdziwego pogromu, tak zaś po słabym meczu daliśmy odskoczyć od siebie Austrii Wiedeń, utrudniając sobie próbę załapania się do europejskich pucharów. Tyle dobrze, że chociaż GAK przegrał z Pasching, dzięki czemu oddaliliśmy się od zespołu z Grazu na dystans powyżej jednego zwycięstwa, a Esposito jednak już na ławce szybko doszedł do siebie i rozchodził uraz.

09.04.2008, Sportstadion Gratkorn, Gratkorn, widzów: 1975

TB (31/36) FC Gratkorn [4.] - SV Mattersburg [9.] 0:0

 

44' K. Wawra (G) ktz.

 

FC Gratkorn: H.Weber 7 – J.Marveaux 6, I.Bouzón 6, R.Delbourg 7, W.Hacker 7 – M.Mandl 6, V.Esposito 6 (64' R.Wemmer 6), R.Wissink 6, K.Wawra Ktz 6 (44' R.Dorn 6) – B.Sulimani 7 (78' D.Raffaello 7), A.Kanneh 6

 

GM: Markus Böcskör (BR, SV Mattersburg) - 7

Odnośnik do komentarza

Na trybunie zawsze znajdzie się wolne miejsce :P

 

A teraz bliski wygrania rocznego karnetu na spotkania FC Gratkorn był @Fenomen :D Pogromu może nie było, ale to właśnie Feno był najbliższy trafionego typu :>

 

-------------------------------------------

 

Naturalnie Konstantin Wawra został wyłączony z gry przez pechowy uraz z ostatniego spotkania. Na szczęście gotów był już Malouda, dlatego lewe skrzydło nie straciło na jakości. Tymczasem do Gratkorn po łatwe trzy punkty przyjechał lider z Salzburga, a ja zastanawiałem się, ile goli strzeli nam napastnik gości, Vratislav Lokvenc.

 

Tym razem Czech spisał się jednak słabiutko, zaledwie raz wpisując się na listę strzelców. Rzecz jasna ani przez chwilę nie brałem pod uwagę możliwości odniesienia zwycięstwa w tym spotkaniu, ba, wykluczałem nawet remis, bo Salzburg przeciwko nam był w stanie odrobić dowolną stratę bramkową, o czym przekonałem się już tej wiosny. Co prawda jesienią pokonaliśmy tego rywala 4:3, ale był to sukces bardzo szczęśliwy, bowiem gdyby w pierwszej połowie sędzia nie strzelił wówczas gafy, przeciwnik bez trudu wyrównałby stan rywalizacji.

 

Tego wieczoru dopiero po 20 minutach gry udało nam się wyprowadzić piłkę poza własną połowę, ale na tym się kończyło, bo przez cały mecz bramkarz Salzburga ani razu nie dotknął piłki rękoma. W 39. minucie natomiast Bouzón beznadziejnie, czemu trudno było się dziwić, wybijał piłkę w pole, posyłając ją niemal prosto do MIneiro, czego bezpośrednim skutkiem było dośrodkowanie Brazylijczyka, przy którym zaspał Delbourg, a piłkę do bramki mógł skierować tylko Lokvenc, każdy inny zawodnik zostałby oskarżony o bluźnierstwo. To trafienie wystarczyło Slazburgowi do dopisania sobie trzeciego z rzędu zwycięstwa nad Gratkorn, a druga połowa odbyła się i wraz z doliczonym czasem trwała 50 minut.

12.04.2008, Sportstadion Gratkorn, Gratkorn, widzów: 1988

TB (32/36) FC Gratkorn [4.] - SV Salzburg [1.] 0:1 (0:1)

 

39' V. Lokvenc 0:1

 

FC Gratkorn: H.Weber 7 – J.Marveaux ŻK 6 (46' R.Gsellmann ŻK 7), I.Bouzón 6, R.Delbourg 7, W.Hacker 6 – M.Mandl 6, V.Esposito 7, R.Wissink ŻK 7, L.Malouda 6 – B.Sulimani 6 (66' D.Raffaello 6), A.Kanneh 6 (46' D.Brauneis 6)

 

GM: Mineiro (O PŚ, DP, SV Salzburg) - 8

Odnośnik do komentarza

Miejsce, w którym robotnicy obserwują spotkania, choć bardziej oddalone, nie wymaga za to nakładów finansowych :> A klubowe z kolei finanse to właściwie pojęcie abstrakcyjne. Sytuację mógłby naprawić jedynie POTĘŻNY zastrzyk gotówki, który mógłby pozwolić dobudować trybunę z drugiej strony boiska, a także migracje do miasta, które pozwalałyby ją zapełniać.

 

----------------------------------------

 

Do finału Hallen Cup awansowały ekipy Salzburga i Rapidu Wiedeń, co oznaczało, że do zakwalifikowania się do eliminacji Pucharu UEFA wystarczyło zajęcie czwartego miejsca w lidze, o ile austriacki ZPN nie przewidywał innego rozwiązania. Cokolwiek, owe czwarte miejsce należało najpierw wywalczyć, a i o to miało być bardzo trudno, bo terminarz pozostawał dość niekorzystny. Już najbliższy mecz doskonale o tym świadczył, gdyż jechaliśmy do Wiednia na mecz z Rapidem właśnie.

 

Tymczasem pasąca się w Gratkorn od jesieni plaga kontuzji w dalszym ciągu dziesiątkowała mi pierwszy zespół, tym razem "zrzucając" Maloudzie sztangę na klatkę piersiową, w rezultacie czego zostaliśmy z ostatnim nominalnym lewoskrzydłowym, Rafaelem Dornem. W obronie zaś zdecydowałem się zaryzykować i posłać w bój nieogranego Colleau zamiast nieprzewidywalnego Bouzóna.

 

 

Początek spotkania nie wyglądał najlepiej. Optyczna przewaga Rapidu nie była niczym dziwnym, ale po niecałym kwadransie pod czerwony krzyżyk powędrował tysięczny ósmy zawodnik Gratkorn w obecnym sezonie, tym razem Vincenzo Esposito, który opuścił boisko w 13. minucie. W tej chwili w pierwszym zespole kontuzjowanych było pięciu piłkarzy, do tego trzech, którzy dopiero co wznowili treningi, a spośród nich tylko Colleau był gotów do gry. Za Vincenzo wszedł Francuz Segreto, a do przerwy skutecznie się broniliśmy, z biegiem czasu zaczynając nawet nieśmiało przechodzić do ataku, w efekcie stwarzając kilka groźnych sytuacji.

 

W szatni motywacyjnym tonem zachęciłem chłopaków do odważniejszej gry, wskazując, że Rapid jest do ogrania, a wystarczy tylko mocniej przycisnąć. Już w 47. minucie po podaniu Wissinka przed szansą stanął Segreto, ale piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką. Bramka zdawała się wisieć w powietrzu, bowiem właściwie tylko pech na zmianę z kiepską celnością powstrzymywały nas pzed objęciem prowadzenia. Gdy w 65. minucie z metra w bramkarza wstrzelił się Kanneh, Liberyjczyk powędrował już do szatni, zastąpiony młodym Raffaello. Była to świetna decyzja z mojej strony – dwie minuty po wejściu Davide na boisko Sulimani przeskoczył Bergera w walce o piłkę po wznowieniu przez Webera od bramki, a na wolnym polu futbolówkę zgarnął Włoch i po długim rajdzie nie dał się powalić obrońcy, pięknym strzałem przy słupku materializując nasze pragnienia.

 

W tym momencie wiedeńczycy zaczęli się gubić, a gdy w 75. minucie drugą żółtą kartkę skompletował Tomasz Sokołowski, kompletnie się rozsypali, wybijając piłki na aut niczym półamatorzy. Gospodarze mieli prawo się denerwować, bowiem ich porażka w tym meczu dawała Salzburgowi tytuł mistrzowski. Nieporadność Rapidu i nasza umiejętna gra na utrzymanie wyniku pozwoliły zrealizować ten scenariusz, a nam utrzymać bezpieczną przewagę nad GAK.

19.04.2008, Gerhard-Hanappi-Stadion, Wiedeń, widzów: 17 531

TB (33/36) Rapid Wiedeń [2.] - FC Gratkorn [4.] 0:1 (0:0)

 

13' V.Esposito (G) ktz.

67' D. Raffaello 0:1

75' T. Sokołowski (RW) czrw.k.

 

FC Gratkorn: H.Weber 8 – J.Marveaux 8, F.Colleau 9, R.Delbourg 8, W.Hacker 8 – M.Mandl ŻK 6 (82' M.Gsellmann 7), V.Esposito Ktz 6 (13' J.Segreto 8), R.Wissink 7, R.Dorn 7 – B.Sulimani 7, A.Kanneh 6 (65' D.Raffaello 7)

 

GM: Fabrice Colleau (O Ś, DP, FC Gratkorn) - 9

Odnośnik do komentarza

Aktualizacja: nie mamy żadnych szans na podium.

 

------------------------------------

 

Daniel Hofer nieoczekiwanie zjawił się w moim gabinecie i postawił mi ultimatum, że albo gra, albo odchodzi. "To odejdź", odpowiedziałem mu ze stoickim spokojem. Tym samym lista transferowa poszerzyła się o kolejną personę.

 

Poszerzył się też niestety "Szpital pod patronatem FC Gratkorn", bo kolejną siermięgą, która nie umiała posługiwać się sprzętem na siłowni, okazał się Manferd Mandl, będący jednocześnie ostatnim zawodnikiem, mogącym nominalnie grać na prawym skrzydle. Ratschnig był w skrajnej niełasce, więc nie miał co liczyć na występ, zwłaszcza, że teraz graliśmy z GAK, a właśnie z tym rywalem mecz zrujnował nam Christian. Na treningach zwracałem zatem uwagę na to, komu najlepiej wychodzą dośrodkowania i ogólna gra z boku boiska, na tej podstawie desygnując do gry na skrzydle Markusa Gsellmanna.

 

 

GAK Graz był pierwszym z naszych dwóch bezpośrednich rywali w tabeli, ale choć dzielił nas dystans wyższy, niż jedno zwycięstwo, należało ten mecz wygrać, by mieć bardziej realne szanse na zajęcie trzeciego miejsca. Wydawało się nawet, że będziemy dążyć do tego celu, bo w 7. minucie Colleau wygrał pojedynek główkowy z napastnikiem gości, Segreto uruchomił Kanneha, a ten z kolei natychmiast posłał dogranie w uliczkę do Sulimaniego, który pięknym uderzeniem w okienko dał nam prowadzenie. Ale nikt nie zdążył zauważyć, że objęliśmy prowadzenie – bezpośrednio po wznowieniu gry przez GAK nasi pomocnicy zbyt miękko traktowali rozgrywających rywali, a Colleau naprawił swój błąd sprzed kilkudziesięciu sekund i skrupulatnie odsunął się na bok, by Moreira wyrównał na 1:1. To był właśnie cały Fabrice – potrafił zagrać świetne spotkanie, lecz tylko po to, by w kilku kolejnych współpracować z zawodnikami przeciwników. Francuz już po kwadransie został przeze mnie ściągnięty z boiska, bo był o krok od sprawienia gościom drugiego gola, ale wprowadzony za niego Bouzón również okazał się zatrutym jabłkiem.

 

Najpierw było kilka dogodnych sytuacji na odzyskanie korzystnego wyniku, z czego w ostatniej z nich Bouzón uderzeniem z pięciu metrów omal nie zabił jednego z robotników przyglądających się naszym zmaganiom z dachu hali. Później już niedługo przed przerwą Hiszpan zaprezentował to, z czego słynął wraz z Colleau, a więc przy dośrodkowaniu Moreiry niczym rasowy siatkarz ściął piłkę ręką, a z rzutu karnego zwycięskiego gola dla GAK bez trudu zdobył Mineiro. Podobnie jak było z Salzburgiem, druga połowa przeszła zapomniana, a Austria Wiedeń chętnie skorzystała z naszego prezentu, odskakując od nas na trzy punkty. To oznaczało, że nawet przy sensacyjnym zwycięstwie w bezpośrednim meczu, w ostatniej kolejce nadal musielibyśmy liczyć na potknięcie wiedeńczyków, co było nierealne. Tymczasem bardziej musieliśmy się oglądać na GAK, by nie wypaść z gry w Pucharze UEFA – byliśmy specjalistami w chrzanieniu sobie względnie bezpiecznych sytuacji.

26.04.2008, Sportstadion Gratkorn, Gratkorn, widzów: 1975

TB (34/36) FC Gratkorn [4.] - GAK Graz [5.] 1:2 (1:2)

 

7' B. Sulimani 1:0

8' L. Moreira 1:1

38' R. Mineiro 1:2 rz.k.

 

FC Gratkorn: H.Weber 7 – J.Marveaux 6, F.Colleau 5 (15' I.Bouzón 6), R.Delbourg 5 (46' R.Gsellmann 6), W.Hacker 7 – M.Gsellmann 6, J.Segreto ŻK 7, R.Wissink 6, R.Dorn 6 – B.Sulimani 7, A.Kanneh ŻK 7 (67' D.Raffaello 7)

 

GM: Reinaldo Mineiro (N, GAK Graz) - 9

Odnośnik do komentarza

My gramy z Austrią Wiedeń, a GAK z niemożliwym do pokonania Salzburgiem, świeżo upieczonym Mistrzem Austrii.

 

-------------------------------------------------------

 

Po zawalonym przez Colleau i Bouzóna arcyważnym spotkaniu z GAK, obaj wylecieli ze składu, a ja miałem zamiar wystawić w ich miejsce może teoretycznie słabszych, ale za to nie grających przeciwko własnemu klubowi Obermaiera i Rene Gsellmanna. Oczywiście już półtorej godziny po podjęciu przeze mnie tych decyzji zjawił się u mnie Prusina, składający mi raport odnośnie uszkodzonego barku Obermaiera, tak więc z moich planów wynikło wielkie "D".

 

 

 

Kwiecień 2008

 

Bilans: 2-1-2, 5:3

T-Mobile Bundesliga: 4. [-3 pkt do Austrii Wiedeń, +1 pkt nad GAK]

Hallen Cup: –

Finanse: -1,93 mln euro (-128 tys. euro)

Gole: Markus Gsellmann (8)

Asysty: Manuel Weber (8)

 

 

 

Ligi:

 

Anglia: Arsenal Londyn [+2 pkt]

Austria: SV Salzburg [M]

Francja: Olympique Marsylia [+6 pkt]

Hiszpania: Real Madryt [+4 pkt]

Niemcy: Bayern Monachium [+1 pkt]

Polska: Legia Warszawa [+3 pkt]

Rosja: CSKA Moskwa [+5 pkt]

Szwajcaria: Grasshopper Zurych [+2 pkt]

Włochy: Juventus Turyn [M]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

-

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia [1280], 2. Anglia [1152], 3. Argentyna [957], ..., 33. Polska [655]

Odnośnik do komentarza

Jeśli marzyła nam się gra w Pucharze UEFA, z Austrią Wiedeń nie wolno było nam przegrać. Chociaż GAK Graz podejmował u siebie Salzburg, który dotąd łatwo wygrywał z dosłownie każdym, to jednak w najważniejszych momentach zawsze dzieją się rzeczy niespodziewane. Ostatecznie za kontuzjowanego Obermaiera dałem szansę rehabilitacji Delbourgowi, który z GAK rozegrał żałosne spotkanie, na prawe skrzydło nareszcie wrócił Dogan, a na lewe Troisi.

 

 

Nie zmieniło to jednak niczego w naszej beznadziejnej grze. Boisko stadionu Austrii miało tylko jedną połowę, oczywiście naszą, a ja zastanawiałem się, w której minucie rywale obejmą prowadzenie. A to nastąpiło bardzo późno, bo dopiero w 32. minucie. Wtedy z rzutu wolnego w narożnik naszego pola karnego wrzucał Kiesenbener, a tam aż czterech (wstyd!) naszych zawodników naraz przeskoczył Antonsson, zaś Weber skompromitował się na oczach kibiców, wpuszczając do bramki ledwie toczącą się piłkę. Gdyby w statystykach znajdowała się rubryka o nazwie "chęć do gry", po stronie Gratkorn przez większość spotkania bez wątpienia widniałaby przy niej wartość nie tyle zerowa, co wręcz ujemna. Wiedeńczycy nie mieli czego się bać, pewnie zmierzając po zapewnienie sobie 3. miejsca na koniec rozgrywek.

 

Już od jakiegoś czasu miewałem problemy z gardłem przez częste darcie, do którego zmuszali mnie moi podopieczni swoją postawą, a tego wieczoru ograniczałem się tylko do niewybrednych uwag wygłaszanych samemu sobie, bo do piłkarzy nic nie docierało. Po półgodzinie drugiej połowy, w trakcie której wiedeńczycy relaksowali się licząc źdźbła trawy na naszej połowie, rzut wolny z 30. metrów egzekwował Sebastian Mila, a Weber po raz drugi dał dupy po całości, niemal wrzucając sobie piłkę do siatki. Z Grazu tymczasem dobiegały fatalne wiadomości, bowiem GAK nadal bezbramkowo remisował z Salzburgiem, ci z kolei po zapewnieniu sobie tytułu spoczęli na laurach, a Lokvencowi nie chciało się już śrubować swojego licznika zdobytych goli. Wobec tego już teraz mogliśmy witać się z piątym miejscem, które eliminowało nas z gry w Pucharze UEFA.

 

A jednak słońce na ułamek sekundy wyjrzało zza chmur. W 88. cudem wybraliśmy się na połowę Austrii, tam z kolei Dogan tak samo zdołał dośrodkować, a na jedenastym metrze piłkę klepnął Wissink, szczęśliwie zaliczając kontaktowe trafienie. Jednak, jak wspomniałem, promyki wyłoniły się na ułamek sekundy, bowiem w doliczonym czasie wynik na 1:3 ustalił Maccarone, przy biernym Marveaux wklepując piłkę głową do bramki. GAK oczywiście zremisował 0:0 z Salzburgiem, co oznaczało, że w ostatniej kolejce byliśmy uzależnieni od wyniku ekipy z Grazu. Tak, czy inaczej, w przypadku takiej ekipy nieudaczników o grze w eliminacjach Pucharu UEFA mogliśmy już zapomnieć.

03.05.2008, Franz-Horr-Stadion, Wiedeń, widzów: 7950

TB (35/36) Austria Wiedeń [3.] - FC Gratkorn [4.] 3:1 (1:0)

 

22' M. Antonsson 1:0

78' S. Mila 2:0

88' R. Wissink 2:1

90+1' M. Macarrone 3:1

 

FC Gratkorn: H.Weber 7 – R.Gsellmann ŻK 6, J.Marveaux 7, R.Delbourg 7, W.Hacker 6 – M.Dogan 7, J.Segreto 7, R.Wissink 8, A.Troisi 7 (69' K.Wawra 6) – B.Sulimani 6 (65' D.Brauneis 6), A.Kanneh 7 (62' D.Raffaello 6)

 

GM: Sebastian Mila (OP LŚ, Austria Wiedeń) - 9

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...