Skocz do zawartości

Cień wielkiej trybuny


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Ciężko powiedzieć. Wszyscy jak na razie prezentują się podobnie, ale tak często bywa i dopiero przeniesienie do rezerw odsiewa ziarno od plew - albo przy pełnym treningu atrybuty zaczną rosnąć jak na drożdżach (talenty), albo będą stać niemal w miejscu (przeciętniacy). Wszystko się okaże.

Odnośnik do komentarza

Dzień przed wylotem do Gruzji miała miejsce dosyć dziwna sytuacja z udziałem Rogiera Wissinka. Do klubu wpłynęła oferta względem Holendra, a skoro jej nadawcą był GAK Graz, odparłem tylko, że nie zamierzam wzmacniać ligowych rywali, choćby proponowali grube miliony. I właśnie teraz zjawił się u mnie sam zainteresowany, obrażony na cały świat, po czym przypieprzył jak śpikiem o sosnę tekstem, że przecież... Gratkorn nie gra w tej samej lidze, co GAK. Myślałem, że się przesłyszałem. Panie Havranek, myśmy się utrzymali, pobudka! Gdy już udało mi się opanować histeryczny śmiech, wziąłem sobie Rogiera na dywanik, skoro już sam do mnie przyszedł, a także wycofałem go ze składu na Lokomotiw Tbilisi.

 

 

Miejsce Wissinka na boisku zajął Segreto, zaś na ławce usiadł Manuel Weber. Zdecydowałem też zabrać z nami Wolframa Petschara, by w razie korzystnego wyniku dać mu wystąpić w pierwszym zespole. To spotkanie było tylko formalnością i pewnie dlatego piłkarzom Lokomotiwu nie bardzo chciało się grać. Cokolwiek, w 9. minucie rzut wolny z 30 metrów egzekwował Dogan, a piłka skozłowała przed Merebaszwilim, wpadając do bramki. Rozgrywaliśmy właściwie rozszerzony sparing, bo podobny obraz gry ze strony przeciwnika widywałem głównie w okresach przygotowawczych, a w 55. minucie Dogan z linii pola karnego wstrzelił się w zbiegowisko na piątym metrze, w którym ostatni piłki dotknął Ehrenreich i to jemu zostało zapisane to trafienie. Wyglądało to troszkę podobnie do pierwszej bramki z meczu Polska - Anglia z 1973 roku. W 78. minucie wpuściłem na boisko Petschara, kwadrans później świętowaliśmy już awans do kolejnej rundy, a w tejże już czekał kolejny Lokomotiw, tym razem o wiele silniejszy, bo z Moskwy.

26.06.2008, Michaił Meschi, Tbilisi, widzów: 614

PI 1R (2/2) Lokomotiw Tbilisi [GEO] - FC Gratkorn [AUT] 0:2 (0:1) [aggregate: 1:7]

 

9' M. Dogan 0:1

55' M. Ehrenreich 0:2

 

FC Gratkorn: M.Monterosso 7 – J.Marveaux 8, R.Delbourg 8, F.Colleau 7, W.Hacker 7 – M.Ehrenreich 9, M.Dogan 8, J.Segreto 7 (46' M.Weber 7), A.Troisi 7 (78' W.Petschar 6) – B.Sulimani 7 (67' A.Kanneho 6), M.Gsellmann 7

 

GM: Martin Ehrenreich (DBP P, P PŚ, FC Gratkorn) - 9

Odnośnik do komentarza

Dokładniej napiszę, jak będę mógł po południu odpalić FM, ale po drugiej rundzie na pewno jest jeszcze jedna, a całe Intertoto kończy się trzema równoważnymi finałami, których zwycięzcy otrzymują miejsce w pierwszej rundzie (bezpośrednio przed fazą grupową) Pucharu UEFA.

Odnośnik do komentarza

28 czerwca czekał nas długi lot do stolicy Rosji, gdzie w drugiej rundzie Pucharu Intertoto podejmowaliśmy Lokomotiw Moskwa, będący zdecydowanym faworytem naszego pojedynku. Do Moskwy zabrałem ten sam skład, co na rewanżowy mecz z Tbilisi.

 

 

Pierwsze pół godziny wyglądało bardzo źle. Lokomotiw biegał na naszej połowie, my tylko statystowaliśmy, a bierna postawa tak pomocników, jak i napastników uniemożliwiała walkę o piłki w środku pola. W tym okresie wiele razy ratował nas Monterosso lub niecelność rywali, my nie byliśmy nawet bliscy oddania strzału w stronę bramki Lokomotiwu, aż wreszcie nastąpił przełom w postaci 34. minuty. Wtedy Bikey wycofywał piłkę do bramkarza Rafaela, a ten zupełnie zignorował Sulimaniego, prowadząc piłkę tak długo, aż wreszcie na niego wpadł, dzięki czemu Benjamin klepnięciem do pustej bramki dał nam prowadzenie. Mało tego, poszliśmy za ciosem – dwie minuty później udało nam się przeprowadzić akcję lewym skrzydłem, po której Troisi posłał płaską centrę wzdłuż linii końcowej, Gsellmann zdołał przecisnąć ją przez gąszcz zawodników, tak że Sulimaniemu pozostało po raz drugi wpakować piłkę do pustej już bramki. Teraz Lokomotiw był w szoku, a Gratkorn zaczęło grać, tym większa szkoda, że do przerwy nie udało nam się zadać trzeciego ciosu, mimo iż okazji nie brakowało.

 

W szatni robiłem co mogłem, ale nawet moje zdolności perswazyjne i przywódcze nie były w stanie utrzymać zawodników w ryzach. Ujmijmy to w skrócie – po zaledwie kilku minutach od rozpoczęcia drugiej połowy nasze prowadzenie było już tylko wspomnieniem. Zaczęło się od 49. minuty, gdy tak żałosne podanie Marveaux, że aż nie dało się go określić słowem nie będącym wulgaryzmem, zainicjowało kontrę, po którego szybciutko kontaktowego gola zdobył Saługin, zaś po chwili Delbourg w polu karnym zdjął mu piłkę z nogi tylko po to, by wystawić ją Cagui, który pewnie wyrównał na 2:2. Szybko, prawda? To jednak jeszcze nie koniec. Po kolejnych kilku minutach miałem ochotę wypruć flaki Troisiemu i Segreto, ponieważ najpierw wspólnie odzyskali piłkę na połowie gospodarzy, lecz nie chciało im się już za nią gonić – szczególnie Francuzowi, który miał ją przed nosem –, w wyniku czego bezpańską w tej sytuacji futbolówkę zgarnął przeciwnik, a ja tylko odwróciłem się wściekły tyłem do boiska, już po chwili słysząc okrzyki radości trzech tysięcy moskiewskich kibiców. Strzelcem zwycięskiego gola okazał się ponownie Saługin.

 

Wszystkie trzy bramki, które kosztowały nas roztrwonienie dwubramkowego prowadzenia i porażkę 2:3, padły po skandalicznych błędach moich gamoniów. Mieliśmy niesamowitą okazję wywieźć z Moskwy bardzo korzystny rezultat, ale oczywiście tak się nie stało i na własne życzenie upragniony Puchar UEFA znacznie się oddalił, będąc już ledwo widocznym w sinej dali.

28.06.2008, Lokomotiw, Moskwa, widzów: 3016

PI 2R (1/2) Lokomotiw Moskwa [RUS] - FC Gratkorn [AUT] 3:2 (0:2)

 

34' B. Sulimani 0:1

36' B. Sulimani 0:2

49' A. Saługin 1:2

52' J. P. Cagua 2:2

58' A. Saługin 3:2

 

FC Gratkorn: M.Monterosso 7 – J.Marveaux 4 (54' M.Mandl 6), R.Delbourg 7, F.Colleau 7, W.Hacker 6 – M.Ehrenreich 7, M.Dogan 7, J.Segreto 7 (59' M.Weber 6), A.Troisi 6 – B.Sulimani 8, M.Gsellmann 7 (75' A.Kanneh 6)

 

GM: Aleksandr Saługin (N, Lokomotiw Moskwa) - 8

Odnośnik do komentarza

Dzień po powrocie z Moskwy udało mi się z Christianem i Hansem pojechać do Wiednia – trafiła nam się niepowtarzalna okazja obejrzeć finał EURO 2008 na żywo z całkiem dogodnych miejsc na wielkich trybunach stadionu Ernsta Happela, więc nie sposób było zrezygnować. Było co oglądać, bowiem Hiszpanie z Francuzami uraczyli widzów świetnym pojedynkiem. Już w pierwszej minucie wynik otworzył Florent Malouda, pięć minut później poprawił Thierry Henry, chwilę po nim kontaktowego gola zdobył Fernando Torres, ale w drugiej połowie Hiszpanów pogrążył Nicolas Anelka, dzięki czemu Francja została Mistrzem Europy 2008.

 

 

Już na początku lipca z kolei zrealizowały się oczekiwane letnie transfery. Z lekko ochrypłym głosem po finale w Wiedniu powitałem na Sportstadion Gratkorn Francisa N'Gangę (23 l., O/DBP L, Francja; 1/0 U-21), Antoine Graussa (23 l., DP, Francja), Michaela Müllera (22 l., O/DBP/P P, Austria), środkowych obrońców Adila Hermacha (22 l., LB, O Ś, DP, Maroko; 21/0 U-21) i Francka Mantigou (28 l., O Ś, DP, P P, DR Konga; 21/1), a także Klausa Salmuttera (24 l., OP/N Ś, Austria; 14/2 U-21) z SV Ried, z którym podpisałem wstępną umowę tuż przed wyjazdem do Wiednia.

 

W drugą stronę klub opuściła armada niepotrzebnych przeciętniaków, sabotażystów oraz skłóconych ze mną i z klubem. Tak oto fundusz płac odciążyli René Mitteregger, który odszedł na prawie Bosmana do trzecioligowego Kufstein, a na wolny transfer Georges Panagiotopoulos, Harald Letnik, Phillip Mack, Bojan Krpić, Gerd Krassnig, Gernot Baumgartner, zaś w ostatniej chwili dowiedziałem się, że okoniem ostatecznie stanął Eugène Kangulungu, który w znacznym stopniu przyczynił się do zjazdu w tabeli na koniec ostatniego sezonu, więc zamiast nakłaniać Kongijczyka do pozostania, bez zbędnej żenady również nakazałem wyprowadzić go za drzwi.

 

W międzyczasie swoje prognozy ujawnili bukmacherzy, którzy nic się nie nauczyli i po raz kolejny byli przekonani, że w mgnieniu oka będziemy się witać z Erste Ligą. Cóż, skoro znowu chcą pójść z torbami...

 

 

 

Czerwiec 2008

 

Bilans: 2-0-1, 9:4

T-Mobile Bundesliga: –

Hallen Cup: –

Puchar Intertoto: 2R, –:– i 2:3 z Lokomotiwem Moskwa

Finanse: -1,28 mln euro (+634 tys. euro)

Gole: Benjamin Sulimani (2)

Asysty: Manuel Weber, Markus Gsellmann i Benjamin Sulimani (po 1)

 

 

 

Ligi:

 

Anglia: –

Austria: –

Francja:

Hiszpania: –

Niemcy: –

Polska: –

Rosja: Spartak Moskwa [+0 pkt]

Szwajcaria: –

Włochy:

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

-

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia [1280], 2. Anglia [1152], 3. Argentyna [957], ..., 33. Polska [655]

Odnośnik do komentarza

@Brachu,

Tak jak napisałem w poście powyżej.

 

Poniższy odcinek chciałem zamieścić wczoraj przed snem, ale problemy techniczne z forum (notoryczne "przekroczono limit czasu połączenia") oraz z grą ("zapis gry zakończył się nie powodzeniem", co mnie zaniepokoiło) skutecznie to uniemożliwiły. Wklejam więc teraz, w wolnej chwili, mając jednocześnie nadzieję, że w najbliższym czasie z savem nie stanie się nic złego... A wczoraj jeszcze zauważyłem, że nie mogę zorganizować zimowych sparingów - wszystkie terminy "zajęte". Wie ktoś coś na ten temat?

 

------------------------------------------------

 

 

5 lipca przyszedł czas na rewanżowy mecz Pucharu Intertoto z Lokomotiwem Moskwa. Podarowane rywalom trzy bramki za darmo w Rosji stawiały nas w bardzo złej sytuacji, choć teoretycznie do awansu wystarczał nam jeden gol przy założeniu, że nie stracimy ani jednego. Niestety żaden z nowo przybyłych graczy nie mógł wystąpić w tym spotkaniu, bowiem w Gratkorn zjawili się już po zgłoszeniu składu do drugiej rundy.

 

 

Przed tym spotkaniem dokonałem kilku kosmetycznych zmian, m.in. wystawiając Petschara na lewej obronie, Troisiego na środku pomocy, a Maloudę na lewym skrzydle. Początek spotkania wyglądał bardzo optymistycznie – najpierw co prawda paroma interwencjami musiał popisać się Monterosso, ale później coraz groźniej atakowaliśmy, czego kulminacją w 26. minucie był strzał Sulimaniego w słupek w dogodnej sytuacji. A w 32. minucie Dogan podarował rywalom rzut wolny z groźnej odległości, który na gola bez trudu zamienił Łośkow i było po zawodach. Teraz musieliśmy zdobyć dwie bramki, by zyskać przewagę dzięki golom na wyjeździe, o co miało być piekielnie trudno.

 

Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy zaatakować, więc po motywacyjnych okrzykach nakazałem totalną ultraofensywę, bo nie było już nic do stracenia. W 52. minucie uśmiechnęło się do nas szczęście, gdy Dogana dośrodkował, natomiast Cagua, chyba w rewanżu za pomoc udzieloną przez nas Lokomotiwowi w pierwszym meczu, sfaulował Sulimaniego, a Benjamin wstał, ustawił piłkę na jedenastym metrze i pewnie wykorzystał rzut karny. Nagle odżyła nadzieja, bowiem na zadanie kolejnego, najpewniej rozstrzygającego ciosu mieliśmy mnóstwo czasu, a do szczęścia potrzebna była tylko jedna bramka. Niestety, tego wieczoru była to aż jedna bramka. Owszem, próbowałem reagować zmianami i roszadami taktycznymi, ale nie zmieniało to faktu, że mogłem jedynie patrzeć, jak Puchar UEFA oddala się, a wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego znika za zakrętem.

05.07.2008, Sportstadion Gratkorn, Gratkorn, widzów: 1892

PI 2R (2/2) FC Gratkorn [AUT] - Lokomotiw Moskwa [RUS] 1:1 (0:1) [aggregate: 3:4]

 

32' D. Łośkow 0:1

45' Z. Tadić (M) ktz.

52' B. Sulimani 1:1 rz.k.

 

FC Gratkorn: M.Monterosso 7 – M.Mandl 6, R.Delbourg 6, F.Colleau 7, W.Petschar 6 – M.Dogan ŻK 6 (73' M.Weber 6), R.Wissink 7, A.Troisi 7, L.Malouda 6 (65' M.Ehrenreich 6) – B.Sulimani 7, D.Raffaello ŻK 6 (73' M.Gsellmann 6)

 

GM: Dmitrij Łośkow (OP Ś, Lokomotiw Moskwa) - 7

Odnośnik do komentarza

@Maniek_ZKS,

Wiem, o co chodziło, prośba o powtórzenie pytania była tylko formą sarkazmu :) Naturalnie nie ma żadnego funduszu transferowego.

 

 

@Brachu,

Da się przeżyć, choć niewiele brakowało. Najważniejsze, żeby mi save znowu nie padł, bo wczorajsze problemy i brak możliwości zorganizowania sparingów (chyba, że to chwilowe, bo wczoraj po restarcie FM udało mi się umówić jeden), solidnie mnie zaniepokoił.

Odnośnik do komentarza

Szkoda tego intertoto :( Też mnie wkurza to, że w 1 połowie drużyna gra jak z nut po czym po przerwie nawet po (wydawać by się mogło) dobrej rozmowie motywacyjnej, sytuacja obraca się o 180 stopni i nagle zawodnicy zapominają jak się gra w piłkę :/

 

Nawet nie mów, że save by padł, bo z tym opkiem czuję się bardziej związany niż ze swoim :P

Odnośnik do komentarza

@PiotruH,

Nie wiem już, co myśleć, bo jest już lipiec, a Seelaus nadal nie wraca z wypożyczenia :-k Dobrze, że regularnie robię kopię save'a na nośnik zewnętrzny, bo w razie czego "cofnęłoby" mnie tylko do połowy czerwca.

 

@Maniek_ZKS,

Też mam skłonność do dokonywania zakupów na prawie Bosmana, nawet jeśli mam jakiś budżet. A gdy jest już ustabilizowana sytuacja finansowa, jedyne moje transfery za gotówkę, to kupowanie juniorów za grosze i szkolenie ich w założeniu na dobrych zawodników.

 

-------------------------------------------------

 

 

Zgodnie z futbolowymi prawami Murphy'ego, już na jednym z pierwszych treningów Michael Müller musiał wręcz upuścić sobie sztangę na klatkę piersiową, odpadając na miesiąc.

 

 

Przed startem sezonu ligowego udało mi się zorganizować tylko jeden sparing, w którym podejmowaliśmy trzecioligowe Ritzing. Zagrali w nim wszyscy z wyjątkiem Müllera nowi zawodnicy, bo koniecznie trzeba było ich ograć "na sucho" z resztą składu, by w spotkaniach o stawkę mieli już choćby namiastkę pojęcia o naszym zespole. A trzeba przyznać, że zaprezentowali się nieźle. Połowa zdobytych przez nas bramek była autorstwa świeżaków Graussa i Salmuttera, a piłkarze z formacji obronnej nie przejawiali, przynajmniej póki co, skłonności do fatalnych zagrań. Miałem nadzieję, że pozostanie tak dalej, a tego dnia chciało mi się również wyć z rozpaczy, bowiem zwlekałem z daniem wolnego Troisiemu tak długo, aż ten wreszcie został znokautowany w zderzeniu z rywalem, zniesiony do szatni na noszach, zaś z rozbitą głową musiał wstrzymać treningi na dwa tygodnie, wypadając z otwierającej ligę wojny z Salzburgiem.

11.07.2008, Sportstadion Gratkorn, Gratkorn, widzów: 83

TOW FC Gratkorn [TB] - SC Ritzing [NL] 4:0 (2:0)

 

18' A. Grauss 1:0

38' K. Salmutter 2:0

73' A. Troisi (G) ktz.

87' D. Brauneis 3:0

90' D. Brauneis 4:0

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...