Marynia bierze 560 euro w kieszeń i robi najazd na Berlin

[Hidalgoo]

1 minutę temu, Vami napisał:

A któryś nie jest ciężki?

no mi się zdarza

[jmk]

Ja dostaję do 10 wypłatę.

[Misiek]

45 minut temu, Vami napisał:

W związku z zawieszeniem działalności przez Comę, miałem dziś sen. Otóż śniło mi się, że dostałem od kogoś bilet na pożegnalny koncert. W tym momencie obudziłem się z paraliżem sennym i odruchem wymiotnym. #truestory

Pff, wprawdzie skończyli się na Czerwonym albumie, ale na pożegnalny koncert się chyba wybiorę  

[Jahu]

Ja 20.

[jmk]

Moja kariera laryngologiczna pokazuje leczenie w PL w pigułce

 

- katar, kaszel, codziennie rano, często też później

- skierowanie do laryngologa, kilka miesięcy na wizytę,

- wizyta u laryn, skierowanie na tomografię głowy, kilka miesięcy czekasz,

- tomografia, czekasz kolejne tygodnie na wynik + wizytę,

- wizyta, "zatoki", operacja, idziesz na izbę przyjęć,

- tak kwalifikujemy pana, termin za 3 lata,

- izba przyjęć 3 lata później, "nie wiemy czy jest miejsce...jeszcze przebadamy", 8h później, leżysz na sali pooperacyjnej, bo brak miejsc,

- operacja, pobyt 3 dni, wyjście,

- mija kilka dni, powikłania, krwawienia, za krótko leżałeś?

- powrót na oddział --> izba przyjęć --> kilak h później, leżysz,

- pobyt 5 dni, jest OK, wychodzisz,

- kontrola na oddziale na drugi dzień,

- skierowanie poszpitalne do poradni, na za 0,5 roku, upominasz się - ok masz w ciągu miesiąca,

- w poradni 'no zrosty, cyk przekłucie', wizyta za  2tygodnie,

- mniejszy, ale dalej katar, kaszel rano,

- no nie zagoiło się i w ogóle to nie wszystko wycięte i zatoki dalej zawalone...

- jakieś leki - wizyta na koniec listopada.

 

CDN.

[Dudek]

Taka tam pasta

 

Spoiler

https://www.wykop.pl/wpis/43577139/wracam-do-domu-matka-krzyczy-od-progu-drze-ryja-co/

Wracam do domu.
Matka krzyczy od progu, drze ryja.

- co znowu? - pytam.
- do ciebie! - odpowiada.

Niczym barman, puszcza kopertę wzdłuż stołu i wraca do robienia mizerii.
Walkę o uwagę matki przegrałem z ogórkami gruntowymi, ignoruje mnie kompletnie.
Zabieram list i zamykam się w pokoju.

„Z przyjemnością informujemy, że zakwalifikował się pan do drugiego etapu rekrutacji na stanowisko asystenta w Urzędzie Miasta.”

Od kawy bez limitu i srania na koszt podatnika dzieli mnie jedynie dzień próbny. A podobno po politologii nie ma pracy.

Eleganckie spodnie, stonowana koszula i starannie ułożone włosy. Spinki do mankietów z flamingami dla kontrastu.
Na ostatni etap idę pewny wygranej, jak kaleka w polskim talent show.
Wchodzę.

- proszę chwileczkę poczekać. - sekretarka nie oderwała wzroku od komputera.

Mhm.

- zaraz ktoś przyjdzie.

Czekam.

(Reinke, Kadlec...)

- jeszcze minutka.
- Ok.

(Kuka, Marschall, Sforza...)

Wrodzony autyzm zaczyna recytować w mojej głowie zwycięski skład Kaiserslautern z sezonu 97/98. Uśmiecham się do siebie.

Z zamyślenia wyrywa mnie miauczenie.
To przyszedł kotek Wrocek, influencer i internetowy celebryta.
Próbuję zaskarbić sobie jego sympatię mielonką z kanapek matki.

- Wrocek jest wegetarianinem. - strofuje mnie baba.
- on o tym wie?
- zalecenie pana Jacka.
- to czym go karmicie?

Jagoda (bo tak ma na imię) wskazuje leżącą na ziemi miskę pełną gotowanych warzyw i makaronu w kształcie literek. Wzdycham głęboko.

- koty nie trawią skrobii. - mówię cicho. Nawet nie wiem czy to prawda.

Dębowe drzwi otwierają się z hukiem.
Do pokoju wpada Prezydent Wrocławia, pan Jacek Sutryk.

- gdzie dziś pierdolnie?
- yy?
- no tramwaj jaki, która linia?
- dziesiątka.
- dziesiątka była wczoraj, ja obstawiam śródmieście. Zakład o stówę? - uścisnęliśmy sobie dłonie. Byłem jednym z nich.

Czas mijał szybko.
Ekipa była wyluzowana, piliśmy kawę i graliśmy w CS’a 1.6 na LANie.
Nie chciałem źle wypaść, więc stłumiłem w sobie chęć kampienia.
Do pokoju wbiegła Jagoda.

- MUSICIE COŚ ZOBACZYĆ!

Podczas przerwy ukradłem kilka makaronowych literek i wcisnąłem w koci stolec tworząc napis „dajcie kurwa mięso!”
Jeżeli ktokolwiek miał się nabrać na ten kawał to właśnie ona.

Na sali poruszenie. Ludzie odeszli od biurek, de_dust2 stoi puste. Patrzą w kuwetę. Tylko ja nabijam fragi, zanim się skapną, że padli ofiarą żartu.

Nie skapnęli. Zachwycony prezydent wysłał kogoś do sklepu po mięsiwo, jeszcze inny robi zdjęcia kupy. Dziennikarz Gazety Wrocławskiej drze się do słuchawki, że to przebije Libację Na Skwerku. Dom wariatów.
Postanowiłem kontynuować przedstawienie.

Przez dobry tydzień zostawiałem im w kuwecie wiadomości w stylu: ‚wylejcie asfalt na Poznańskiej!’ czy ‚kiedy tramwaj na Jagodno?’
Jak kot walnął większą srakę mogłem sklecić dłuższe zdania i pisałem co myślę o stanie wrocławskich torowisk.
Jacek błyskawicznie spełniał postulaty sierściucha, a ja miałem realny wpływ na sytuację w mieście.

Gdy wyremontowałem sobie osiedle i drogę do pracy znudziła mi się rola kociego ghost writera, nie wiedziałem tylko jak się wycofać. Sytuacja rozwiązała się sama.
Zaprzyjaźniony dziennikarz z Wrocławskiej zorganizował pierwszy na świecie wywiad z kotem. To miał być nowy sposób promocji miasta, wizytówka. Może nawet kiedyś zastąpić krasnale?
Nic wielkiego, ot jedno pytanie i transmisja wideo ze srania, odpowiedzi znaczy.
Problem w tym, że w obecności kamer nie miałem szans wypowiedzieć się w imieniu Wrocka, więc szykowała się kompromitacja.

Cały dzień kota karmiono wyłącznie makaronem, żeby miał czym pisać.
Podniecony Prezydent od rana biegał po telewizjach żeby zaprosić ludzi do śledzenia transmisji, a ja nie mogłem spać ze strachu, że wszystko wyjdzie na jaw.

Wreszcie nadszedł czas wywiadu.
Dziennikarze wspólnie z Ratuszem stwierdzili, że lepiej nie budzić kontrowersji pytaniami na tematy polityczno-społeczne, poszli w konwencję żartu.
Wybór padł na „co sądzisz o szczurach na wrocławskim rynku?”
Wrocek jest kotem, rozumiecie?
Kot i szczury, hehe.

Naród czeka, ja prawie mdleję, a Wrocek leniwie patrzy, ani drgnie. W końcu wszedł do kuwety, okręcił się dwa razy i sra. Patrzy mi w oczy i sra. Najdłuższa minuta w moim życiu. Czas zwolnił jak podczas oglądania meczów Śląska.
Skończył i zakopał.
Kamera robi zbliżenie, Sutryk uroczyście miotełką otrzepuje kupę ze żwirku.

Nie wiem jakie było prawdopodobieństwo takiego układu liter, ale kot wysrał idealne „lepsze szczury niż Żydzi”.
Do tego przerobił makaronową Helveticę na klasyczny Times New Roman.
Sutryk blady jak ściana, ludzie krzyczą,
że wychował kota-faszystę, a Wrocek zadowolony liże się po jajach.

Gdy dzień później wróciłem złożyć wypowiedzenie załamany Jacek siedział z butelką wódki i głową schowaną w dłoniach.

Położyłem wypowiedzenie na stole i ruszyłem w kierunku drzwi.

- stój! - Sutryk sięgnął do portfela. - Wygrałeś, Twoja stówa. Pierwszego dnia, wykoleiła się dziesiątka na Legnickiej.
- a, tak.

Uśmiechnąłem się i wyszedłem.

Najłatwiej zarobiona stówa w życiu.
Jadąc na rozmowę tamtego dnia widziałem jak menele rozmontowywali torowisko.
Kota uśpili dzień później.
 

 

 

[schizzm]

Zdarzyło się komuś, że na lotnisku przyczepili się wam do zbyt dużego plecaka przy wnoszeniu na pokład?  

 

Chcę zamówić coś takiego - https://www.amazon.es/Antirrobo-Impermeable-Friendly-Ordenador-Multifuncional/dp/B07KSTVDS8/ref=sr_1_8?__mk_es_ES=ÅMÅŽÕÑ&crid=27TOLSTEV5ZQ1&keywords=mochila+hombre+avion&qid=1567427123&s=gateway&sprefix=mochila+hombre+avion%2Caps%2C171&sr=8-8 - ale w teorii jest o ~10 cm za długi  

[Fenomen]

nigdy

[Reaper]

Plecak jak ściśniesz, to nie będzie. Bez stresu.

 

W sobotę to w ogóle byłem rebelem, bo powinienem lecieć tylko z jedną małą torbą, a wpakowałem się do samolotu z torbą i plecakiem  Nikt nawet się nie zająknął, a to był Ryanair.

[Hidalgoo]

6 minut temu, schizzm napisał:

Zdarzyło się komuś, że na lotnisku przyczepili się wam do zbyt dużego plecaka przy wnoszeniu na pokład?

osobiście mi się nie zdarzyło, ale jak plecak wygląda to mogą Ci go zważyć - i jak będzie za ciężki to może być problem, widziałem coś takiego jak leciałem lufthansą
tak po za tym, to te wymiary chyba nie mają znaczenia, ważniejsze żeby wszedł pod siedzenie

[Brudinho]

Wszystko co materiałowe jest problematyczne. Jak będą chcieli kosić hajsy to wezmą wszystkich z takowymi. Najłatwiejszy hajs. Już nie ma pojemników z otwartą górą w którą wsuwasz bagaż, teraz są takie które maja wolne 3 ściany i pozdro jak Ci się materiał nie wypierdoli  Ale na multum podróży wyjebałem się raz, Ryanairem na 50 euro  A tak to spoko  

[lad]

Wie ktoś jak przerobić ulotkę a4 na A5? Mam to w .doc albo w .pdf

[schizzm]

O, hiszpański (w sumie nie wiem, czy tak było już w innych) amazon w końcu wprowadził wybór przedziału godzinowego dostawy zamówienia. 

[krzysfiol]

Ja ostatnio nieświadomie wszedłem w "tryb terrorysta". W bagażu podręcznym, w torbie od laptopa, przemyciłem nożyczki do paznokci  zorientowałem się przy rozpakowywaniu w Pampelunie, bo drobiazgowa kontrola w Gdańsku ich nie znalazła  

[Vami]

Nigdy w życiu nie miałem problemu z bagażem podręcznym. Przemycałem wiele nielegalnych rzeczy, jak np. mięso wieloryba do UE czy nabiał z Azji.

[Mauro]

31 minut temu, krzysfiol napisał:

Ja ostatnio nieświadomie wszedłem w "tryb terrorysta". W bagażu podręcznym, w torbie od laptopa, przemyciłem nożyczki do paznokci  zorientowałem się przy rozpakowywaniu w Pampelunie, bo drobiazgowa kontrola w Gdańsku ich nie znalazła  

To samo. Przy wylocie i powrócie z wakacji córka miała w. Plecaku nożyczki. Zorientowaliśmy się w lotniskowymi autobusie dopiero.

[Reaper]

Ja przy moim pierwszym samodzielnym locie miałem w plecaku nóż motylek i scyzoryk (do otwierania wina) Aż szok, że mnie puścili dalej  

[T-m]

MS Teams ty chuju!

[Misiek]

18 minut temu, T-m napisał:

MS Teams ty chuju!

Jakie to jest gunwo, to koniec...

[adamus]

53 minuty temu, Mauro napisał:

To samo. Przy wylocie i powrócie z wakacji córka miała w. Plecaku nożyczki. Zorientowaliśmy się w lotniskowymi autobusie dopiero.

Nożyczki do paznokci można mieć, tak samo pilniczek. Chodzi tutaj o długość samego ostrza aby nie było dłuższe od 4 lub 6 cm.