Skocz do zawartości

Marynia bierze 560 euro w kieszeń i robi najazd na Berlin


Pulek

Jakie będą konsekwencje wyjazdu forumowiczów na Berlin?  

48 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Misiek napisał:

No ale mając tego kurewsko wielkiego pickupa, może sobie podjechać do tych knajp czy teatrów od czasu do czasu.

Może, ale jest to dalekie od komfortu w naszych miastach. Więcej ambarasu niż przyjemności.

 

3 minuty temu, Misiek napisał:

Będzie jechał z godzinę, czy dwie, ale dlaczego nie? Jaki jest tu problem?

Chyba nie wiesz jakie są przestrzenie w Stanach, to raz :keke: Dwa, we wspomnianym Wyoming największe miasto ma ~65 tysięcy mieszkańców, więc nie sądzę, żeby było tam atrakcji bez liku i życie nocne na 102 ;) Oczywiście nadal zakładamy, że mieszkasz obok takiego miasta, a nie w środku niczego. No i trzy, amerykańska prowincja znacznie różni się od metropolii znanych z telewizji.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Ja tam bym kwestii transportowych specjalnie nie ideologizowal - raczej decyduja wzgledy praktyczne. Np. jak Twoje zycie nie ogranicza sie do ruchu dom-praca-dom, tylko np. robisz kilka ruchow dzienie (np. po pracy na spotkanie/wydarzenie kulturalne, a stamtad jeszcze na jakis sport), to a) malo prawdopodobne, ze te wszystkie punkty beda po drodze/blisko b) nawet jesli to kijowo jest nosic torbe sportowa/gitare etc. na rekach, ladowac sie z nia do autobusu etc. zamiast zostawic w bagazniku. A nawe jesli zyjesz dom-praca-dom, to jest tez to, co mowi Misiek - jesli nie mieszkasz w centrum (co jest zajebiste, bo dalej od centrum jest ciszej i luzniej, szybciej mozna sie tez wydostac z miasta na weekend) i nie pracujesz w centrum (co rowniez jest zajebiste, bo unikasz oplat za parkowanie, przejazdow Trumpa, politykow, demonstracji etc.), to w wiekszym miescie dojazd z dzielnicy do dzielnicy raczej bedzie zawieral przynajmniej jedna przesiadke i wygladal w stylu: 20 minut do centrum - 3-5 minut na przesiadke - 20 minut do danej dalszej dzielnicy - konia z rzedem temu, komu by sie chcialo gdy fura to jest na raz z domu do samego celu 25-30 minut.

  • Lubię! 7
Odnośnik do komentarza
14 minut temu, me_who napisał:

Może, ale jest to dalekie od komfortu w naszych miastach. Więcej ambarasu niż przyjemności.

Ok, ale zakładamy, że mu to do szczęścia potrzebne. Czyli znowu chcemy mu mówić jak ma/może żyć :)

 

15 minut temu, me_who napisał:

Chyba nie wiesz jakie są przestrzenie w Stanach, to raz :keke: Dwa, we wspomnianym Wyoming największe miasto ma ~65 tysięcy mieszkańców, więc nie sądzę, żeby było tam atrakcji bez liku i życie nocne na 102 ;) Oczywiście nadal zakładamy, że mieszkasz obok takiego miasta, a nie w środku niczego. No i trzy, amerykańska prowincja znacznie różni się od metropolii znanych z telewizji.

Tylko, znowu, zakładamy, że Vamiemu to potrzebne, a z tego co wyżej napisał to on by raczej zaprosił okolicznych (hehe, 500 mil piękny kawalerze) mieszkańców na turniej rycer... wróć zawody strzeleckie i grylla, znaczy barbecue. Co do przestrzeni, to zamiast 1-2h, niech będą 3-4h, nie znajdzie się czegoś w takiej odległości?

Dobra, odpaliłem ten cały Wyoming i znalazłem jakieś zabudowania po środku niczego, obok w niedużej odległości sąsiad (na północny zachód, 5 minut autem, ~1.3 mili), żeby ewentualnie było z kim lampkę burbonu wypić ;)  Wcale nie są tragiczne odległości do Casper i Cheyenne

Odnośnik do komentarza
16 minut temu, Misiek napisał:

Ok, ale zakładamy, że mu to do szczęścia potrzebne. Czyli znowu chcemy mu mówić jak ma/może żyć :)

Póki co to Vami narzekał na buspasy, rowerzystów czy wydzielone torowiska, a za mało przestrzeni dla samochodów ;) No a to jest normalna infrastruktura miasta.

 

16 minut temu, Misiek napisał:

Tylko, znowu, zakładamy, że Vamiemu to potrzebne, a z tego co wyżej napisał to on by raczej zaprosił okolicznych (hehe, 500 mil piękny kawalerze) mieszkańców na turniej rycer... wróć zawody strzeleckie i grylla, znaczy barbecue. Co do przestrzeni, to zamiast 1-2h, niech będą 3-4h, nie znajdzie się czegoś w takiej odległości?

Eeech. Można mieszkać w dzikośći  ale wtedy raczej nie jest możliwe wtedy korzystanie z uroków miasta kiedy przychodzi na to ochota. A z tego co czytam tutaj Vamiego, to on lubi miejskie atrakcje. Na pustkowi nie możesz sobie o 20 stwierdzić, że masz ochotę na kuchnię koreańską i za kwadrans siedzieć w knajpie, bo masz kurwa 150 km do najbliższej o takim profilu i jest to wyprawa na kilka godzin. Tak samo z piwem. Chcesz się napić jakiś zwariowanych, ale u ciebie są dwa przydrożne bary, w których podają Bud Light i Coors. A jak chcesz coś lepszego, to patrz knajpa koreańska. I tak dalej i tak dalej.

Odnośnik do komentarza
15 minut temu, Misiek napisał:

Ok, ale zakładamy, że mu to do szczęścia potrzebne. Czyli znowu chcemy mu mówić jak ma/może żyć :)

 

Tylko, znowu, zakładamy, że Vamiemu to potrzebne, a z tego co wyżej napisał to on by raczej zaprosił okolicznych (hehe, 500 mil piękny kawalerze) mieszkańców na turniej rycer... wróć zawody strzeleckie i grylla, znaczy barbecue. Co do przestrzeni, to zamiast 1-2h, niech będą 3-4h, nie znajdzie się czegoś w takiej odległości?

Dobra, odpaliłem ten cały Wyoming i znalazłem jakieś zabudowania po środku niczego, obok w niedużej odległości sąsiad (na północny zachód, 5 minut autem, ~1.3 mili), żeby ewentualnie było z kim lampkę burbonu wypić ;)  Wcale nie są tragiczne odległości do Casper i Cheyenne

Klimat jak z The Ranch :D 

 

Danny Masterson [*]

Odnośnik do komentarza
20 minut temu, Gabe napisał:
Cytat

One of the women, Marie Bobette Riales, says she began dating Masterson in 2002. She alleged that Masterson drugged her drinks on several occasions so that he could sexually assault her while she was unconscious.

 

Co ja właśnie przeczytałem? :o :lol: 

Odnośnik do komentarza
30 minut temu, Gacek napisał:

Zastanawiam się jak wyglądał proces myślowy osoby, która zostaje przez drinka otruta przez partnera bydlaka w celu zgwałcenia po raz np. trzeci, a jednak nie ma nic przeciwko umawianiu się na kolejnego drinka.

 

Tak się zachowują ofiary: molestowane dzieci wracały do księży pedofilów (co można wytłumaczyć tym, że są dziećmi), ale na przykład w przypadku chóru Wojciecha Kroloppa molestowani chłopcy wysyłali później do niego swoich synów. Ciężko to zrozumieć, ale imho nie ma co oceniać w żaden sposób, bo tak wydaje się działać ludzka psychika w wielu takich przypadkach. 

  • Lubię! 6
Odnośnik do komentarza
23 minuty temu, krzysfiol napisał:

Ciężko to zrozumieć, ale imho nie ma co oceniać w żaden sposób, bo tak wydaje się działać ludzka psychika w wielu takich przypadkach. 

Rozmawiałem o tym (w kontekście #metoo) kiedyś z sędzią-karnistką. Dla niej w przypadkach luźniejszych relacji (pozbawionych, jak często żony alkoholików, przymusu ekonomicznego czy społecznego) to okoliczność łagodząca, z czym się zgadzam. Ciekaw jestem spojrzenia psychologów na ten temat, bo ich perspektywa może być zupełnie odmienna.

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, me_who napisał:

Ja byłem w szoku jak doskonałe metro jest w Mediolanie. Zawsze he he he Włosi i transport he he publiczny, a przez te kilka dni złego słowa nie mogłem powiedzieć o tamtejszym metrze. Najlepsze jakim jeździłem chyba. Jedyne co mnie zastanawia to linia 1, która w pewnym momencie się rozgałęzia i pociąg może jechać trasą A lub B i nikt nie wpadł na to, żeby nadać numer 1A i 1B - trzeba czytać dokąd dany pociąg się udaje ;)

 

spotkalem sie z dokladnie z takim samym rozwiazaniem w Londynie :D no i londynskie metro jest baaardzo fajne w uzytkowaniu :D 

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, BartuS napisał:

spotkalem sie z dokladnie z takim samym rozwiazaniem w Londynie :D no i londynskie metro jest baaardzo fajne w uzytkowaniu :D 

Ja z kolei "wychowany" na metrze w Nbg, gdzie jak jeździło U1 i U2 po skróconej trasie, to miało odpowiednio nr U11 i U21 :) 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, tio napisał:

Przypomniało mi się jak kiedyś grałem z jakimś gościem w szachy za pomocą pocztówek wysyłanych pocztą polską. Zdaje się, że nie wyszliśmy poza 5 pierwszych posunięć. :)

To marnie, bo pierwsze 3 ruchy to praktycznie same schematy otwarcia. :)

Odnośnik do komentarza
  • Reaper zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...