Skocz do zawartości

Jaka pierwsza Marynia w Nowym Roku, taki cały rok, a więc postarajcie się!!!!!!551


krzysfiol

Jak powinno mówić się o swojej towarzyszce/swoim towarzyszu życia?  

56 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Ja dzisiaj nie poszedłem do pracy, bo w sumie nie mam po co :D Jeszcze trochę wyniosę z tego tonącego okrętu, ale bez większego zaangażowania. 

 

Ciągle się waham między dwoma pomysłami na przyszłość, ale postawiłem sobie deadline do soboty na podjęcie decyzji.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
7 minut temu, me_who napisał:

Z poważnych spraw, to zapomniałem wziąć jedzonka do pracy i będę kisił w pracy o suchym pysku :(

łączę się w bólu. Wczoraj sobie wszystko ładnie przygotowałem, ale trzy godziny z kawalkiem snu sprawiły, że cieszę się że przynajmniej nie zapomniałem butów założyć, jak wychodziłem z domu :)

Odnośnik do komentarza
1 hour ago, Gacek said:

To jest takie pitolenie post factum. Sprawdź sobie kurs franka nie z perspektywy 2019 roku, ale tak od 2000 roku w przód i zastanów się, czemu ludzie to obserwujący brali nie patrząc na miesiąc, tylko na poprzednie lata takie kredyty. Poczytaj sobie o czarnym czwartku, o polityce banku szwajcarskiego przed uwolnieniem kursu, to szybko zmienisz zdanie. Ofc pośród kredytobiorców byli też i tacy, którzy patrzyli na szybkie korzyści albo, jak pisał krzysfiol, nie mieli innej możliwości zaciągnięcia oczekiwanego kredytu, ale było wśród nich też mnóstwo osób o bardzo solidnym wykształceniu i doświadczeniu ekonomicznym, dla których to było korzystne, bo nie mogli, po prostu nie mogli, przewidzieć wydarzeń ostatniej dekady. Szacowali ryzyko w sposób racjonalny, odnosząc kurs do sytuacji z, bo ja wiem, 2003 czy 2004 r. (mówimy o perspektywie 5-6 lat wstecz!), ale nie mogli przewidzieć kolejnych zmian na rynku.

 

Ja się tylko trochę odniosę do tego punktu. Analizować przeszłość pod kątem ruchów na rynkach walutowych może sobie dyrektor banku, mogę ja, może Grażyna. Tego po prostu nie da się przewidzieć. Ludzie analizowali rynki po 50-70 lat wstecz i się przejeżdżali na tym. 

 

Kupując na giełdzie w opisie każdego funduszu jest takie piękne zdanie - "Past performance is not a guide to future performance." Albo się na to jebane ryzyko zgadzasz, albo nie :)

  • Lubię! 4
Odnośnik do komentarza
34 minuty temu, Man_iac napisał:

 

Czy tylko ja zauważam, że na jaki temat dyskusja by się nie toczyła, to Gacek ma za plecami sztab specjalistów potwierdzających jego zdanie? :P To ci sami dyrektorzy, którzy mówią, że US nie ściga firm fikcyjnie zarejestrowanych w innych państwach, czy już jakieś inne grono? 

Maniek, przeciwieństwie do Ciebie nie wypowiadam się w tematach, w których moja opinia nie jest wyrażona w oparciu o swoje lub własne rzeczywiste doświadczenia ;) 

I AFAIR nie twierdziłem, że US nie ściga firm fikcyjnie zarejestrowanych w innych państwach (bo ściga) - lecz twierdziłem, że bezproblemowo da się kupić auto w Czechach i przejść kontrolę US w Polsce, bo takie przypadki znam (stąd mnie śmieszy gadanie "nie wiem, ale się wypowiem", że taki model nie wypala, bo wypala). Fakt kontroli oznacza "ściganie przez US", nie sądzisz? ;)

No i tak, przypadkiem zarówno kwestiami rozliczania aut kupionych zagranicą w firmach zajmują się dyrektorzy finansowi, a nie pracownicy produkcyjni, więc faktycznie to szokujące, ze czasem mają zdanie i na ten temat, i na temat kredytów frankowych :roll: 

28 minut temu, T-m napisał:

 

Napiszę Ci to jeszcze raz, bo widzę, że do Ciebie nie dociera.

Nie, to Ty polemizujesz z czymś, czego nie napisałem. Ale ok, polemizuj dalej, to nie mojego czasu strata ;) 

 

7 minut temu, kolek23 napisał:

Kupując na giełdzie w opisie każdego funduszu jest takie piękne zdanie - "Past performance is not a guide to future performance." Albo się na to jebane ryzyko zgadzasz, albo nie :)

Ale ja to rozumiem - chodziło mi o to, że jedno "ryzyko" to szansa 1% ("jedna na milion, czyli musi się udać" ;) ), tak jak to oceniali zdroworozsądkowi frankowicze w <2009 r., a inne "ryzyko" to szansa 50/50. Giełda to imo o tyle nieadekwatny przykład, że przy Frankach miałeś przeszłość X lat dającą Ci zapewnienie, że coś się nie sypnie (a się sypnęło), a nie wiem, czy są takie inwestycje giełdowe, które dają Ci pewność w oparciu o wieloletnie wyniki?

Stąd nie oceniam frankowiczów wedle powielanego tu wcześniej stereotypu łasych na $$$ cwaniaczków, bo to nie tak, że nie dostrzegali ryzyka - tylko oceniali je jako na tyle mało prawdopodobne, że mieści się w granicach opłacalności.

  • Lubię! 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
5 minutes ago, Gacek said:

Ale ja to rozumiem - chodziło mi o to, że jedno "ryzyko" to szansa 1% ("jedna na milion, czyli musi się udać" ;) ), tak jak to oceniali zdroworozsądkowi frankowicze w 2009 r., a inne "ryzyko" to szansa 50/50.

 

Pełna zgoda. 

 

8 minutes ago, Gacek said:

Giełda to imo o tyle nieadekwatny przykład, że przy Frankach miałeś przeszłość X lat dającą Ci zapewnienie, że coś się nie sypnie (a się sypnęło), a nie wiem, czy są takie inwestycje giełdowe, które dają Ci pewność w oparciu o wieloletnie wyniki?

 

Adekwatny, bo są sposoby na długofalowy zarobek, poparty wynikami z ostatnich dziesiątek lat. Tylko tak samo jak w przypadku franka, niby to bezpieczne, niby zawsze się zarabiało w perspektywie 20-30 lat i to sporo, ale 100% gwarancji nie ma :)

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • lad zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...