Skocz do zawartości

Делије


Arczi

Rekomendowane odpowiedzi

Tradycyjnie tydzień przed inauguracją ligową na stadionie Lokomotiwu odbyło się spotkanie o krajowy Superpuchar, w którym jako mistrzowie kraju zmierzyliśmy się ze zdobywcą Pucharu, Amkarem. Niespodziewanie to piłkarze z Permu byli przez fachowców uznawani za faworytów tego pojedynku. Mnie to w sumie nie przeszkadzało, bo znacznie lepiej grało się nam z pozycji outsidera.

 

I zgodnie z przewidywaniami faworyzowani rywale rzucili się od początku meczu do ataków. My jednak po profesorsku daliśmy się im wyszumieć, by później w ciągu kilku minut zadać dwa celne ciosy. Najpierw w 26 minucie Kombarow przegłówkował podanie od Ignatienki, z piłką minął się Djuricić i w sytuacji sam na sam znalazł się Takacs. Węgier nie zwykł marnować takich sytuacji i pewnie umieścił piłkę w bramce. 6 minut później nie popisał się kolejny z obrońców rywali, Czerenczikow. Naciskany przez Simanicia zdecydował się odegrać do bramkarza. Uczynił to jednak za lekko, do bezpańskiej piłki dopadł Takacs i znów bez najmniejszych kłopotów skierował piłkę do siatki.

 

W drugiej połowie niewiele wskazywało na to, że kibiców czekają w tym meczu jeszcze emocje. Mieliśmy zdecydowaną przewagę, której jednak nie potrafiliśmy przełożyć na bramki, gdyż dobrze bronił Jovanić. Mego spokoju nawet nie zmąciła kontaktowa bramka Mandicia, który wykorzystał fakt, że chwilowo poza boiskiem opatrywany był Brezgunow, i po krzyżowym podaniu Djuricicia pokonał mojego bramkarza. Jednak niedobrze się zrobiło w 86 minucie, gdy w kuriozalnych okolicznościach Amkar doprowadził do remisu. Piłka po dośrodkowaniu Wasiljewa minęła światło bramki i w zasadzie spokojnie wychodziła na aut bramkowy, dlatego Ignatienko nie decydował się interweniować na przedpolu. Jednak nadgorliwością wykazał się Simon, który chciał wybić piłkę. Niestety dla nas fatalnie skiksował i piłka ku zaskoczeniu bramkarza wylądowała w samym okienku naszej bramki. Obawiałem się, że rozochoceni rywale przypuszczą jeszcze szturm by zdobyć zwycięskiego gola. Jednak byli na tyle zmęczeni, że wycofali się na swoją połowę. Było to niemal jak zaproszenie do ataków dla moich piłkarzy, którzy w doliczonym czasie gry przeprowadzili decydującą akcję. Swe winy odkupił nawet Simon, gdyż to on uruchomił na lewym skrzydle Kombarowa. Ten dośrodkował na krótki słupek, gdzie piłkę trącił Takacs, czym zupełnie zaskoczył Jovanicia, który mógł się tylko bezradnie przyglądać, jak piłka odbija się od słupka i wpada do bramki. Załamani przeciwnicy nawet nie mieli już okazji wznowić gry, gdyż arbiter chwilę później zakończył to spotkanie.

01.03.2014

Stadion Lokomotiw, Moskwa, widzów: 28 780

[sP Rosji] Amkar - Irtysz 2:3 (0:2)

Mandić 69, Simon 86sam - Takacs 26,32,90+2

MoM: Takacs (10)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon, Brezgunow, Maksymienko, Larin, Gadijew, Kombarow, Mielnikow, Simanić, Takacs

Za wygraną na klubowe kont wpłynęło 425.000€.

Odnośnik do komentarza

Dzięki.

---

 

Po meczu z Amkarem pozostaliśmy w Moskwie, gdyż cztery dni później graliśmy w ćwierćfinale krajowego Pucharu z Dynamem. Kibice ostrzyli sobie zęby na ten pojedynek, gdyż nasze mecze niosły za sobą sporo emocji i wiele sytuacji podbramkowych. I tak było tym razem.

 

Do boju posłałem 11 zawodników, którzy nie grali w poprzednim meczu, co znacznie się odbiło na naszej grze do przerwy, zwłaszcza w defensywie. Sporo problemów sprawiał nam duet Simr- Cicero, który przez kwadrans wypracował dwie znakomite sytuacje bramkowe, ale napastnik gospodarzy uderzał minimalnie niecelnie. Bardziej precyzyjny był natomiast drugi z napastników Dynama- Skwierniuk. W 18 minucie dostał on długie podanie od Ljubenowa i przy biernej postawie Mitreva ulokował piłkę w siatce. Później gra się wyrównała, mieliśmy nawet jedną okazję do zdobycia gola, ale Woronow fatalnie spudłował. Nie pudłowali za to przeciwnicy i w 33 minucie przegrywaliśmy już dwoma bramkami. Na listę strzelców kapitalnym strzałem zza pola karnego wpisał się Ljubenow. Niespodziewanie zaraz po wznowieniu gry zdobyliśmy bramkę kontaktową. Z prawego skrzydła dośrodkował Sawin i nabiegający na krótki słupek Micevski pokonał Tajtiego. Nasza radość trwała niestety kilka minut, gdyż kolejny raz przysnął Mitrev i Cicero strzałem z 11 metrów podwyższył prowadzenie gospodarzy.

 

Druga płowa przyniosła porównywalną dawkę emocji. Zaczęło się dla nas fatalnie, bo kilkanaście sekund po rozpoczęciu gry Kalinin dograł do Skwierniuka, a ten z bliska nie dał szans Mironowowi. Nie załamaliśmy się jednak i ambitnie dążyliśmy do zmniejszenia porażki. Ciężar gry na swoje barki wziął Micevski, który stwarzał zdecydowanie najwięcej zagrożenia. Niestety długo nie mógł się wstrzelić w bramkę, a najbliżej trafienia do siatki był w 54 minucie. Jednak po strzale z rzutu wolnego piłka trafiła w słupek. Więcej szczęścia miał za to pozostający nieco w cieniu Woronow, który w 65 minucie uciekł obrońcom po podaniu Chovanca i z zimną krwią pokonał Tajtiego. Mieliśmy więc jeszcze 25 minut, by poprawić swe szanse przed rewanżem. Jednak atakując musieliśmy uważać na bardzo groźne kontry. Szczęśliwie Cicero zmarnował dwie wyśmienite okazje, a w 90 minucie meczu w końcu przełamał się Micevski, który po prostopadłym podaniu od Gorjaczkina zdobył trzecią dla nas bramkę. Dzięki temu Darko postawił nas w dosyć korzystnej sytuacji przed rewanżem.

05.03.2014

Stadion Dynamo, Moskwa, widzów: 12 627

[PR 1/4 finału 1/2] Dynamo - Irtysz 4:3 (3:1)

Skwierniuk 18,46 , Ljubenow 33, Cicero 40 - Micevski 34,90 , Woronow 65

MoM: Skwierniuk (9)

Skład: Mironow, Krjuczykin, Abramow, Mitrew, Gorjaczkin, Kuźniecow, Sawin, Chovanec, Miljković, Micevski, Woronow

Odnośnik do komentarza

Pierwszy mecz ligowy przyszło nam rozegrać w Rostowie. Chociaż wygraliśmy tam bez kłopotów w poprzednim sezonie, był to przeciwnik strasznie dla nas niewygodny, z którym mieliśmy zawsze problemy na wyjazdach.

 

Do boju posłałem tych, którzy nie grali w meczu pucharowym licząc na świeżość i brak zmęczenia. Niestety od pierwszych minuta i tak daliśmy się zepchnąć do defensywy. Szczególnie dużo kłopotów obrońcom sprawiał Hlohovski, który dwukrotnie stanął oko w oko z Ignatienką, ale mój golkiper wychodził zwycięsko z tych pojedynków. W kolejnych minutach udało nam się nieco oddalić grę od własnego pola karnego, ale nadal inicjatywa należała do gospodarzy. I bezbramkowy remis do przerwy zawdzięczaliśmy tylko pewnym i skutecznym interwencjom bramkarza.

 

W przerwie zawodnicy dostali sporą burę za swoją postawę w meczu. Niestety chyba niezbyt się tym przejęli i nadal nie potrafili zagrozić bramce rywali. A ci spokojnie atakowali i w końcu dopięli swego. W 71 minucie Kostić posłał krzyżowe podanie w pole karne, a wchodzący ze skrzydła Drevensek spokojnie przyjął piłkę i plasowanym strzałem w długi róg nie dał szans Ignatience. Dopiero po stracie bramki moi piłkarze się obudzili, nieco zamieszana wnieśli wprowadzeni Micevski i Miljković. Jednak do odrobienia strat to nie wystarczyło, bo mądrze grający gospodarze nie dopuszczali do czystych sytuacji bramkowych. A ze strzałami spoza pola karnego bez większych problemów radził sobie Blaha. Tak więc rozgrywki ligowe zaczęły się dla nas od małego falstartu.

08.03.2014

Stadion Olimp-2, Rostow nad Donem, widzów: 9 779

[REK 1/30] Rostow - Irtysz 1:0 (0:0)

Drevensek 71

MoM: Drevensek (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow (72' Micevski), Simon, Brezgunow, Maksymienko, Larin, Gadijew, Kombarow (77' Chovanec), Mielnikow (77' Miljković), Takacs, Simanić

Odnośnik do komentarza

Po trzymeczowym wyjazdowym maratonie w końcu mogliśmy zagrać na własnym stadionie. Do Omska przyjechało stołeczne Dynamo, by bronić jednobramkowej zaliczki z pierwszego spotkania ćwierćfinałowego Pucharu Rosji. Podobnie jak przed tygodniem dałem szansę rezerwowym, licząc na to, że będą w stanie na naszym stadionie wywalczyć awans do półfinału.

 

Mecz zaczęliśmy ze sporym animuszem, chcąc jak najszybciej postawić pod ścianą rywali, a potem grać z naszej ulubionej kontry. I w pierwszym kwadransie mieliśmy dwie znakomite sytuacje do zdobycia bramki. Jednak strzał Chovanca trafił tylko w boczną siatkę, natomiast uderzenie Micevskiego z trudem wyłapał Tajti. I gdy wydawało się, że bramka dla nas jest tylko kwestią czasu, to sami straciliśmy bramkę. Cicero urwał się prawym skrzydłem i dośrodkował wprost na głowę Skwierniuka, który z kilku metrów nie dał szans Mironowowi. Nie załamaliśmy się jednak i nadal atakowaliśmy. Dwukrotnie z dystansu groźnie uderzał Kuźniecow, ale Tajti był na posterunku. Najbliżej wyrównania byliśmy w 39 minucie, gdy Micevski uderzył bardzo nieprzyjemnie z ostrego kąta. Tajti zdołał tylko lekko trącić piłkę, która nieuchronnie zmierzała do bramki. Jednak w ostatniej chwili rozpaczliwym wślizgiem wybił ją z linii bramkowej Kalinin.

 

W drugiej połowie postawiliśmy wszystko na jedną kartę. I ryzyko się opłaciło, bo już w 55 minucie wyrównaliśmy. Abramow przejął zablokowane dośrodkowanie Chovanca i kapitalnym strzałem zewnętrzną częścią stopy z narożnika pola karnego trafił w samo okienko. Teraz do awansu potrzebowaliśmy tylko jednego gola. Niestety goście doskonale zdawali sobie sprawę z naszego potencjału w ofensywie i zamurowali dostęp do własnej bramki. My nie mieliśmy pomysłu na przebicie się przez 7-8 zawodników skoncentrowanych tylko i wyłącznie na destrukcji. Sprawy nie ułatwiał nam sędzia, który dopuścił do wyjątkowo chamskiej gry. I niestety pomimo ambitnych prób nie udało się nam zdobyć dającej awans bramki.

12.03.2014

Krasnaja Zwiezda, Omsk, widzów: 17 265

[PR 1/4 finału 2/2] Irtysz - Dynamo 1:1 (0:1)

Abramow 55 - Skwierniuk 18

MoM: Ivanović (8)

Skład: Mironow, Krjuczykin, Abramow, Mitrev (74' Simanić), Gorjaczkin, Kuźniecow, Sawin (83' Gadijew), Chvanec (83' Kombarow), Miljković, Micevski, Woronow

Odnośnik do komentarza

Dziękować.

A czy kiepski początek? W Rostowie zawsze się ciężko grało i niejedni pogubią tam punkty. A na Puchar nie miałem ciśnienia. Śmiem twierdzić, że pierwszym garniturem spokojnie byśmy u siebie Dynamo pokulali. Ale okazja do rewanżu będzie już wkrótce w lidze.

Odnośnik do komentarza

Swoje przewidywania dotyczące tego sezonu przedstawili bukmacherzy. Wg nich zdecydowanie największe szanse na mistrzostwo ma CSKA, czego odzwierciedleniem jest kurs 5-2. Głównymi rywalami mają być mój Irtysz (12-1), Lokomotiw i Dynamo (14-1). W dalszej kolejności jest Zenit (16-1) oraz Spartak (20-1).

 

A my w lidze zagraliśmy przed własną publicznością z Ałanią, zespołem, który zawsze przyjeżdżał do Omska tylko i wyłącznie murować bramkę. Spodziewałem się ciężkiego meczu i pierwsza połowa potwierdziła moje przewidywania. Mieliśmy kłopot, aby przedostać się pod bramkę Amelczenki, najwięcej inicjatywy przejawiał Takacs, ale sam nie był w stanie wiele zdziałać. I blisko 15 tysięcy naszych kibiców solidnie się wynudziło i zmarzło.

Po przerwie zamierzałem odczekać ze zmianami i dać jeszcze 15-20 minut piłkarzom na przełamanie się. Jednak gdy w ciągu kilku minut kompletnie niezrozumiałe decyzje podjął Simanić i zepsuł dobrze zapowiadające się akcje, nie wytrzymałem i posłałem do boju Micevskiego. A ten odwdzięczył mi się już po 5 minutach obecności na boisku, gdy z bliska dobił strzał Mielnikowa. Od tego momentu grało się nam już zdecydowanie lepiej i łatwiej. Goście w zasadzie już nie podejmowali walki, więc kolejna bramka była kwestią czasu. I w 79 minucie nasze prowadzenie podwyższył Takacs, który w sytuacji sam na sam minął Amelczenkę i trafił do pustej bramki. Nasza wygrana mogła być jeszcze bardziej okazała, ale w końcówce Miljković oraz Maksymienko uderzali w poprzeczkę. Najważniejsze jednak, że pomimo przeciętnej grze zdobyliśmy komplet punktów.

15.03.2014

Krasnaja Zwiezda, Omsk, widzów: 14 810

[REK 2/30] Irtysz (12) - (4) Ałania 2:0 (0:0)

Micevski 60, Takacs 79

MoM: Iwanow (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon, Brezgunow, Maksymienko, Larin, Gadijew, Kombarow, Mielnikow (80' Miljković), Simanić (55' Micevski), Takacs (80' Chovanec)

Odnośnik do komentarza

Do trzeciego już w tym miesiącu spotkania z Dynamem przystąpiliśmy bez Takacsa, którego dopadła grypa. W tej sytuacji szansę na rehabilitację miał dostać Simanić, bo pewniakiem do gry był Micevski.

 

Spodziewałem się w Moskwie ciężkiej przeprawy, co wyraźnie zaznaczałem w przedmeczowych wypowiedziach. Chłopacy wzięli sobie moje słowa do serca i od pierwszych minut zagrali bardzo uważnie w defensywie, czym odcięli od podań Skwierniuka, Cicero oraz Simra, którzy wyrządzili nam sporo krzywdy w meczach pucharowych. Na tak grający mój zespół gospodarze nie mogli znaleźć sposobu. A gdy do tego zaczęliśmy wyprowadzać kontry, to w zasadzie spotkanie rozstrzygnęliśmy w pół godziny. W 17 minucie wychodzący do prostopadłej piłki z głębi pola Mielnikow znalazł się oko w oko z Tajtim i spokojnie pokonał go strzałem w długi róg. Natomiast w 30 minucie po kolejnej kontrze Ivanović uznał, że jedynym sposobem na powstrzymanie szarżującego Simanicia będzie faul. A że uczynił to już w obrębie pola karnego, to arbiter bez wahania wskazał na wapno. Do piłki podszedł Micevski i pewnym strzałem zdobył drugiego gola dla naszego zespołu.

Po przerwie Dynamo podjęło próby gonienia wyniku, ale nadal nie mogło sobie poradzić z moją świetnie dysponowaną drugą linią. A gdy w 63 minucie Gadijev wyłożył jak na tacy piłkę Micevskiemu, a ten trafił do pustej bramki, to stało się jasne, że z Moskwy wyjedziemy z kompletem punktów.

19.03.2014

Stadion Dynamo, Moskwa, widzów: 11 284

[REK 3/30] Dynamo (14) - (6) Irtysz 0:3 (0:2)

Mielnikow 17, Micevski 30k,63

MoM: Micevski (9)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon, Brezgunow, Maksymienko, Larin, Gadijew, Kombarow, Mielnikow, Simanić, Micevski

Odnośnik do komentarza

Trzy dni później do Omska przyjechał Saturn. Po dobrym meczu w Moskwie interesowało mnie tylko zwycięstwo, o czym nie omieszkałem głośno powiedzieć na przedmeczowej odprawie.

Niestety fatalnie weszliśmy w mecz i już po 10 minutach przegrywaliśmy. Fiedoriw posłał długą piłkę na prawe skrzydło, a Bajić dośrodkował na głowę wbiegającego Carioci i Ignatienko był bez szans. Od razu oczywiście zabraliśmy się do odrabiania strat. Cel osiągnęliśmy w 22 minucie, gdy Micevski nie pomylił się z rzutu karnego podyktowanego za faul Fiedoriwa na Simaniciu. A krótko przed przerwą dołożyliśmy drugą bramkę, którą zdobył Simanić wykańczając akcję Larina i Mielnikowa.

Niestety dobrej gry nie udało się kontynuować po przerwie. Goście siedli na nas wysokim pressingiem i mieliśmy sporo kłopotów z wyprowadzeniem akcji z własnej połowy. W bramce dwoił się i troił Ignatienko, nic nie pomagały przeprowadzane zmiany i w 78 minucie Saturn doprowadził do wyrównania. Przysnął w tej sytuacji Simon, który dał się łatwo ograć Urziciowi, a jego dośrodkowanie precyzyjnym strzałem wykończył Bażew. I chociaż rywale już się nieco cofnęli, to nie mogliśmy wiele zrobić i spotkanie zakończyło się niesatysfakcjonującym mnie remisem.

22.03.2014

Krasnaja Zwiezda, Omsk, widzów: 17 309

[REK 4/30] Irtysz (4) - (8) Saturn 2:2 (2:1)

Micevski 22k, Simanić 43 - Carioca 10, Bażew 78

MoM: Ignatienko (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon (79' Woronow), Brezgunow, Maksymienko, Larin, Gadijew, Kombarow (70' Chovanec), Mielnikow (70' Miljković), Micevski, Simanić

Odnośnik do komentarza

Intensywny marzec kończyliśmy domową potyczką z Chimkami, które niespodziewanie były wiceliderem. I to już wskazywało, że czeka nas ciężkie zadanie w tym meczu.

Goście jednak czuli przed nami jeszcze większy respekt i zaczęli mecz głęboko cofnięci na własną połowę. I w zasadzie nie wychodzili ze swoich okopów przez całą pierwszą połowę. A my tradycyjnie mieliśmy problem ze sforsowaniem tak grającej defensywy. A jeśli już któryś z moich piłkarzy zdołał się przedostać w pole karne, to jego uderzenie bronił Cipot. Jednak swoją wysoką ocenę gry w pierwszej połowie golkiper gości znacznie pogorszył interwencją przy strzale Maksymienki w 19 minucie. Władymir wykonywał rzut wolny z narożnika pola karnego i zdecydował się na uderzenie po długim rogu. Z takim uderzeniem bramkarze nie powinni mieć kłopotów, ale Cipot wyraźnie spóźnił się z interwencją, a Maksymienko utonął w ramionach kolegów fetujących zdobycie bramki.

W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. Nauczeni doświadczeniem z poprzedniego meczu nie daliśmy się zepchnąć do brony i spokojnie kontrolowaliśmy przebieg gry. I nasza wygrana powinna być zdecydowanie wyższa, ale Simanić nie wykorzystał kilku dogodnych okazji do zdobycia bramki i skończyło się skromnym 1:0.

29.03.2014

Krasnaja Zwiezda, Omsk, widzów: 17 244 TV

[REK 5/30] Irtysz (5) - (2) Chimki 1:0 (1:0)

Maksymienko 19

MoM: Maksymienko (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Abramow, Brezgunow, Maksymienko, Larin, Gadijew (62' Sawin), Kombarow, Mielnikow, Micevski, Simanić

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie miesiąca - marzec 2014

Zysk: 1,4 mln

Stan konta: 7,66 mln

 

Bilans (Irtysz): 4-2-2, br. 15:9

REK: 3 miejsce, 10 pkt

PR: 1/4 finału vs Dynamo 3:4, 1:1

SP: vs Amkar 3:2

 

Bilans (RPA): ---

 

 

Rozgrywki ligowe:

Chile: Universidad Catolica (+8)

Chorwacja: Dinamo (+1)

Czechy: Slovan (+7)

Francja: PSG (+5)

Hiszpania: Barcelona (+6)

Peru: Universitario (+1)

Polska: Legia (+3)

Rosja: Spartak (+2)

Serbia: Crvena (+4)

Słowacja: Artmedia (+3)

Słowenia: Publikum (0)

 

 

Ranking FIFA:

1. Hiszpania 1966 (-)

2. Portugalia 1782 (-)

3. Brazylia 1766 (-)

25. RPA 990 (-)

48. Polska 684 (-10)

Odnośnik do komentarza

O dużym pechu może mówić K.Semenow, który stracił cały marzec na leczeniu kontuzji i gdy zaczął treningi, to naciągnął mięsień uda i czeka go kolejna miesięczna przerwa. Na szczęście do pełni sił powrócił Tagizade, co napawało mnie optymizmem przed meczem z Kubaniem.

I w Krasnodarze o mój dobry nastrój chcieli zadbać piłkarze. Przez ponad pół godziny nie schodziliśmy z połowy gospodarzy, ale tylko chwytałem się za głowę, gdy kolejne sytuacje marnował Micevski. A w 39 minucie nie upilnowaliśmy Dancewa, który znalazł przed polem karnym Lesinę. Pomocnik gospodarzy, pomimo asysty Larina, oddał precyzyjny strzał w samo okienko naszej bramki i do przerwy przegrywaliśmy.

W szatni podziękowałem za grę Micevskiemu, wprowadziłem na boisko Simanicia i ostro opieprzyłem zespół za nieskuteczną grę. Efekty reprymendy przyszły same po kwadransie gry. Dwa szybkie trafienia Simanicia wyprowadziły nas na prowadzenie i znacznie bniżyły morale graczy Kubania. Moment niepewności naszedł mnie w 77 minucie, gdy w krótkim odstępie czasu dwie żółte kartki zobaczył Abramow i przedwcześnie udał się pod prysznic. Ale po kilku minutach ponownie dał o sobie znać Simanić, który ośmieszył Kuacza. Stoper gospodarzy w odpowiedzi wyciął w polu karnym Amira, sędzie podyktował rzut karny, który na bramkę bez problemów zamienił Takacs.

05.04.2014

Stadion Kubań, Krasnodar, widzów: 12 797

[REK 6/30] Kubań (7) - (3) Irtysz 1:3 (1:0)

Lesina 39 - Simanić 60,63, Takacs 81k

Cz.K.- Abramow (Irt) 77'

MoM: Simanić (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Abramow, Brezgunow, Maksymienko, Larin, Gadijew (73' Sawin), Chovanec, Tagizade (78' Lebiediew), Takacs, Micevski (46' Simanić)

Odnośnik do komentarza

Tradycją staje się już to, że zespoły przyjeżdżające do Oska ani myślą o atakowaniu naszej bramki. Z podobnego założenia wyszedł opiekun FK Moskwa, który ustawił swój zespół bardzo defensywnie i mieliśmy problem z rozwinięciem skrzydeł. W pierwszej połowie stworzyliśmy sobie z gry zaledwie dwie sytuacje, które zmarnowali Takacs i Simanić. Jednak więcej szczęścia mieliśmy przy stałych fragmentach gry i tuż przed przerwą Larin zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego Takacsa i strzałem głową zdobył bramkę. I jak po bezbarwnej drugiej połowie się okazało, była to bramka na wagę trzech punktów.

12.04.2014

Krasnaja Zwiezda, Omsk, widzów: 17 170

[REK 7/30] Irtysz (1) - (15) FK Moskwa 1:0 (1:0)

Larin 44

MoM: Korczewski (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon, Brezgunow, Maksymienko, Larin, Gadijew (73' Sawin), Chovanec (63' Kombarow), Tagizade (73' Mielnikow), Simanić, Takacs

Odnośnik do komentarza

Do Sankt Petersburga jechaliśmy pełni wiary w osiągnięcie korzystnego wyniku. Do tego w przedmeczowych notowaniach o dziwo byliśmy minimalnymi faworytami tego spotkania. Jednak boiskowa rzeczywistość okrutnie zweryfikowała wszelkie spekulacje. Przez 90 minut gracze Zenitu mieli zdecydowaną przewagę, częściej operowali piłką na naszej połowie. A nasze próby ataków kończyły się zaraz po przekroczeniu linii środkowej. Dobrze chociaż, że poprawnie grała formacja obronna, która długo utrzymywała nas w grze i pozwalała liczyć na to, że może w końcu wyprowadzimy jedną, zabójczą kontrę. Niestety w 76 minucie Kirilenko przymierzył z rzutu wolnego tak precyzyjnie, że Ignatienko był bezradny i było po meczu.

16.04.2014

Stadion Pietrowski, Sankt Petersburg, widzów: 20 634

[REK 8/30] Zenit (7) - (1) Irtysz 1:0 (0:0)

Kirilenko 76

MoM: Kirilenko (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon, Brezgunow, Maksymienko, Larin (77' Micevski), Gadijew, Chovanec (71' Kombarow), Tagizade (71' Mielnikow), Takacs, Simanić

Odnośnik do komentarza

Trzy dni później na Krasnają Zwiezdę przyjechał prowadzący w tabeli Spartak. Kibice, którzy rekordowo licznie stawili się na stadionie, liczyli na piłkarskie święte, oczywiście najlepiej okraszone naszą wygraną. Goście z kolei chcieli sobie powetować dwie ubiegłoroczne porażki w moim zespołem. Ale pomimo tego pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem. Gra głównie toczyła się w środkowej strefie, gdzie żaden z zespołów nie mógł zdominować przeciwnika. Tak więc sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo i godne odnotowania były tylko dwie akcje. W 13 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minimalnie nad bramką główkował Tagizade. A w 34 minucie bliski zdobycia gola dla gości był Pawliuczenko, ale jego uderzenie z kilkunastu metrów w ładnym stylu obronił Ignatienko.

Widząc nasze męczarnie na drugą połowę całkowicie zmieniłem sposób naszej gry. Spartak grał 3 środkowymi obrońcami, z których jeden pełnił rolę liber, więc porzuciłem nasze 4-4-2 i przesunąłem do linii ataku Kombarowa oraz Gadijewa, przez co graliśmy czwórką napastników. Takie ustawienie całkowicie zaskoczyło rywali, którzy byli bezradni przy kolejnych piłkach granych w boczne sektory boiska. Tam kapitalną pracę wykonywali wspomniani wcześniej Kombarow i Gadijew. I w 58 minucie po dośrodkowaniu tego pierwszego do bramki trafił Simanić. A później zaczął rządzić i dzielić na prawej stronie Gadijew, którego rywale notorycznie mogli tylko faulować. I po dwóch dośrodkowaniach Maksymienki z rzutów wolnych zdobyliśmy kolejne bramki. Najpierw moich napastników wyręczył w podbramkowym zamieszaniu Adamović. A w 70 minucie Gadijew uprzedził wychodzącego z bramki Chomicza i wpakował piłkę do pustej bramki, pieczętując tym samym naszą wygraną.

19.04.2014

Krasnaja Zwiezda, Omsk, widzów: 17 455 (rekord)

[REK 9/30] Irtysz (2) - (1) Spartak 3:0 (0:0)

Simanić 58, Adamvić 65sam, Gadijew 70

MoM: Brezgunow (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon, Brezgunow, Maksymienko, Larin, Gadijew, Kombarow, Tagizade, Takacs, Simanić

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...