Skocz do zawartości

Делије


Arczi

Rekomendowane odpowiedzi

Wrzesień zaczynaliśmy wyjazdową potyczką z Chimkami. Jechaliśmy tam bardzo niepewni swego, ostatnio wyraźnie nam nie szło w lidze, a na tym terenie nigdy nie mieliśmy łatwego życia. Podobnie było i tym razem. Do przerwy oddaliśmy raptem dwa strzały, z których o dziwo jeden znalazł drogę do siatki rywali. Z rzutu wolnego wrzucał w pole karne Simon. Zagrał on jednak za krótko i piłka wróciła pod jego nogi. A ten nie namyślając się zbyt długo uderzył z 30 metrów i zasłonięty bramkarz nie miał szans na interwencję.

Druga połowa zaczęła się identycznie jak tak w poprzednim meczu. Zaraz po przerwie mieliśmy wyśmienitą szansę na zdobycie gola. Z rogu centrował Takacs, Vörös popisał się efektownym szczupakiem, po którym piłka trafiła w słupek a dobitka Miljkovicia została zablokowany. Z tej akcji gospodarze natychmiast ruszyli z kontrą, po której Murygin nie zmarnował sytuacji sam na sam i był remis. Taki wynik na szczęście nie utrzymywał się długo. Trzy minuty później Miljković przejął bezpańską piłkę na środku boiska, podprowadził ją kilka metrów, dostrzegł za daleko wysuniętego bramkarza i zdecydował się na przelobowanie go. A że piłka była uderzona idealnie, to po chwili kibice miejscowych jawnie szydzili ze swojego bramkarza. A w 61 minucie rozstrzygnęliśmy losy meczu i po wzorowej kontrze Micevski dobił uderzenie Takacsa pieczętując naszą wygraną.

06.09.2014

Stadion Nowyje, Chimki, widzów: 9 718

[REK 20/30] Chimki (10) - (3) Irtysz 1:3 (0:1)

Murygin 50 - Simon 34, Miljković 53, Micevski 61

MoM: Brezgunow (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon, Brezgunow, Mitrev, Trynitacki, Gadijew, Vörös, Tagizade (46' Miljković), Takacs (72' Simanić), Micevski

Odnośnik do komentarza

10 września po raz pierwszy w historii miał zabrzmieć hymn Ligi Mistrzów. Niestety przed tym spotkaniem pojawił się kolejny problem personalny. Urazu pięty doznał Brezgunow i fizjoterapeuci zaproponowali zrobienie zastrzyku przeciwbólowego. Wiedząc jednak, że gra na blokadzie może tylko pogłębić uraz i wydłużyć leczenie zdecydowałem się odesłać Pawła na trybuny, a do składu wstawić nieopierzonego Jemeljanowa.

Pierwsze minuty meczu były w naszym wykonaniu bardzo nerwowe, a na boisku raziliśmy nieporadnością. Szybko chciał to wykorzystać Stosković, ale Ignatienko zachował czujność i nie dał się pokonać strzałem z 20 metrów. A jako pierwszy z tremą poradził sobie oczywiście Takacs, który w 7 minucie popędził lewym skrzydłem i dośrodkował w pole karne. Tam już nabiegał Micevski, który nie zmarnował wysiłku kolegi i dał nam prowadzenie. Stracona bramka wyraźnie usztywniła gości z Rumunii, którzy odrobili zadanie domowe i obawiając się kontrataków skupili się głównie na przeszkadzaniu nam w rozgrywaniu akcji. Toteż po dobrym otwarciu spotkania kibice w kolejnych minutach oglądali bezładną kopaninę i sporą ilość fauli popełnianych przez naszych rywali. Najważniejsze jednak było to, że nie daliśmy rozwinąć im skrzydeł i bez większych problemów dowieźliśmy skromne prowadzenie do końca meczu.

10.09.2014

Krasnaja Zwiezda, Omsk, widzów: 16 171

[LM gr. E 1/6] Irtysz - Steaua 1:0 (1:0)

Micevski 7

MoM: Vörös (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon, Jemeljanow, Mitrev, Tagizade, Gadijew, Vörös, Miljković, Micevski, Takacs

Za wygraną w tym meczu na nasze konto wpłynęło 600.000€.

W drugim meczu naszej grupy nie było niespodzianki i Barcelona bez większych kłopotów pokonała Benficę 2:0.

 

Celtic - Legia 1:1 (Bąk)

Odnośnik do komentarza

Czasu na regenerację sił w zasadzie nie mieliśmy, bo już trzy dni później do Omska przyjechał Kubań. I to w zasadzie wszystko, co można powiedzieć o tym meczu, bo goście skupili się głównie na murowaniu dostępu do własnej bramki. A nam gry nie ułatwiał porywisty wiatr i rzęsiście padający cały dzień deszcz, przez co murawa była nasiąknięta wodą niczym gąbka. W takich warunkach i z tak grającym przeciwnikiem ciężko było skonstruować jakąkolwiek groźną akcję i to strasznie nudne spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

13.09.2014

Krasnaja Zwiezda, Omsk, widzów: 16 843

[REK 21/30] Irtysz (3) - (12) Kubań 0:0

MoM: Bielorukow (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon, Jemeljanow, Mitrev, Trynitacki, Gadijew, Vörös (78' D.Kombarow), Tagizade, Micevski (46' Simanić), Takacs

Odnośnik do komentarza

Ano.

---

 

W kolejnym meczu jechaliśmy do Moskwy na spotkanie z FK. Po ostatnim bezbarwnym meczu dokonałem kilku roszad w składzie. I tak na środek defensywy wrócił Maksymienko, a Tagizade oraz Miljković zagrali obok siebie w środku pola i liczyłem na ich kreatywność. Natomiast ich podania miał wykorzystywać Simanić, który zastąpił w podstawowym składzie Micevskiego. Z kolei na lewym skrzydle mecz zaczął D.Kombarow.

 

Szybko przekonałem się, że poczynione korekty były właściwe, bo od pierwszych minut zdominowaliśmy niżej notowanego przeciwnika. Co kilka minut robiło się groźnie pod bramką FK, ale kolejny już raz trafiliśmy na świetnie dysponowanego golkipera. Filipović, bo o nim mowa, przez ponad pół godziny nie dał się zaskoczyć moim zawodnikom. Ale w 36 minucie popełnił on katastrofalny błąd, wdając się w drybling z Takacsem poza polem karnym. A Laszlo odebrał mu piłkę i skierował ją do pustej bramki.

 

Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Nadal byliśmy stroną dominującą, ale gdy przychodziło wykończyć akcję strzałem, to dopadała nas dziwna niemoc. Większość uderzeń była minimalnie niecelna, a jeśli już leciały w światło bramki, to piłka padała łupem golkipera miejscowych. A w doliczonym czasie gry FK upokorzyło nas za rażącą nieskuteczność i przeprowadziło jedyną groźną akcję w tym meczu. Trajković minął Tagizade i posłał piłkę między parą stoperów, a Adamow nie zmarnował sytuacji sam na sam. Tak więc kolejny już raz w głupi sposób straciliśmy cenne punkty i wizja obrony mistrzostwa Rosji zaczyna się od nas bardzo oddalać.

17.09.2014

Stadion im. E.Striełcowa, Moskwa, widzów: 5 122

[REK 22/30] FK Moskwa (12) - (3) Irtysz 1:1 (0:1)

Adamow 90+3 - Takacs 36

MoM: Trajković (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon, Jemeljanow, Maksymienko, Tagizade, Gadijew, Kombarow (69' Vörös), Miljković, Simanić (69' Micevski), Takacs

Prócz 2 punktów straciliśmy również dwóch zawodników. Takacs i Maksymienko zostali w tym meczu solidnie poobijani i lekarze zalecili im 1-2 tygodnie przerwy w treningach.

Odnośnik do komentarza

Sezon ligowy wkraczał w decydującą fazę, gdyż kolejne 3 mecze miały przesądzić, czy będziemy jeszcze się liczyć w walce o mistrzostwo. Na początek do Omska przyjechał Zenit, który pomimo niższej pozycji w tabeli był stawiany w roli faworyta tego meczu. A nam na dodatek przyszło grać w sporym osłabieniu. Dlatego nastawiliśmy się nietypowo u siebie na grę z kontry i wyczekiwaliśmy na stosowny moment by zaskoczyć gości. Jednak pierwsza połowa upłynęła tradycyjnie pod znakiem naszej nieskuteczności, bowiem po jednej dogodnej sytuacji zmarnowali Micevski i Simanić. Ale rywale również mieli nienajlepiej nastawione celowniki i do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis.

 

Zdecydowanie więcej emocji przyniosła za to druga połowa meczu. Już po 2 minutach Vörös posłał krzyżową piłkę w pole karne, a wybiegający zza linii obrony Micevski uprzedził Małafiejewa i wyprowadził nas na prowadzenie. Radość jednak nie trwała zbyt długo i w 51 minucie Nikolić przejął bezpańską piłkę 30 metrów od naszej bramki i nie namyślając się uderzył z woleja. Piłka ku zaskoczeniu nawet samego strzelającego wpadła do siatki, gdyż zupełnie nieskoncentrowany Ignatienko spóźnił się z interwencją. Od tego momentu coraz większą przewagę uzyskiwali rywale, a my coraz częściej ratowaliśmy się faulami. I w końcu w 65 minucie Simon obejrzał drugą żółtą kartkę, i do końca meczu musieliśmy już grać w 10. Ale to tylko podziałało na nas motywująco i niespodziewanie zaczęliśmy przejmować kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Dwie znakomite okazje zmarnował jednak Woronow i wciąż utrzymywał się remisowy wynik. Jednak w końcu nadeszła 87 minuta i po przechwycie Mitreva i prostopadłym podaniu Ngobeniego sam na sam z Małafiejewem znalazł się Woronow. Tej sytuacji mój napastnik już nie zmarnował i ku szale radości prawie kompletu widzów wyszliśmy na prowadzenie. Którego dzięki pełnej poświęcenia grze w defensywie nie daliśmy sobie odebrać.

20.09.2014

Krasnaja Zwiezda, Omsk, widzów: 17 751

[REK 23/30] Irtysz (3) - (5) Zenit 2:1 (0:0)

Micevski 47, Woronow 87 - Nikolić 51

Cz.K.- Simon (Irt) 65'

MoM: Vörös (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon, Mitrev, Jemeljanow, Ngobeni, Semenow (46' Gadijew), Vörös, Miljković (66' N.Abramow), Micevski, Simanić (46' Woronow)

Odnośnik do komentarza

3 dni później graliśmy w Lizbonie z Benficą w 2 kolejce Ligi Mistrzów. Jechaliśmy tam bez większych nadziei na korzystny wynik, a w mediach wszyscy skazywali nas na pożarcie. Opinie te najwyraźniej nieco rozluźniły naszych rywali, którzy jeszcze dobrze nie powąchali piłki, a już przegrywali. W 3 minucie po ładnej akcji zespołowej Gadijew zagrał między dwóch obrońców, do piłki doszedł Tagizade i bez większych kłopotów minął Jeffersona i trafił do pustej już bramki. Zszokowani rywale nie bardzo wiedzieli co się stało i do przerwy nie potrafili się pozbierać. Przynajmniej nie na tyle, by pokusić się o wyrównującą bramkę. Bo rozbijanie naszych ataków wychodziło im dość dobrze.

 

Druga połowa z kolei była zupełnym przeciwieństwem pierwszej. Tym razem to my wyszliśmy z szatni rozkojarzeni, co natychmiast wykorzystał Asulin. Później jednak to my mogliśmy imponować grą obronną całego zespołu, dzięki której powstrzymywaliśmy ataki gospodarzy jeszcze w strefie środkowej boiska. I tak upłynęła w zasadzie cała druga połowa, w której piłkarze nie dostarczyli większych emocji kibicom i spotkanie to zakończyło się sprawiedliwym podziałem punktów.

23.09.2014

Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona, widzów: 49 220

[LM gr.E 2/6] Benfica (4) - (2) Irtysz 1:1 (0:1)

Asulin 47 - Tagizade 3

MoM: Jemeljanow (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Simon, Brezgunow, Jemeljanow, Ngobeni, Gadijew, Vörös (63' D.Kombarow), Tagizade, Micevski (63' Nekrasow), Simanić

W drugim meczu naszej grupy Steaua uległa bez walki u siebie 1:3 Barcelonie.

 

LM:

Legia - Porto 1:2 (Zganiacz)

Odnośnik do komentarza

Podbudowani niezłą grą i remisem w Lizbonie pojechaliśmy do Moskwy na mecz z zajmującym drugie miejsce Spartakiem. Gospodarze mogli się pochwalić imponującą serią 14 meczów z rzędu bez porażki, co już jednoznacznie wskazywało na to, który zespół miał być faworytem.

 

Jednak w pierwszych minutach wyraźnie zaskoczyliśmy rywali agresywną grą w środku pola, dzięki czemu stworzyliśmy sobie dwie sytuacje strzeleckie. Ale piłka po uderzeniach Simanicia i Tagizade szybowała tuż nad poprzeczką. W kolejnych minutach sytuacje wróciła jednak do normy i to Spartak uzyskiwał przewagę. Szczególnie groźny był Pawliuczenko, który dwukrotnie minimalnie pudłował po uderzeniach głową. My tylko od wielkiego dzwonu gościliśmy pod polem karnym Chomicza, ale jeden z takich wypadów przyniósł nam rzut karny. Jaszyn sfaulował Micevskiego i sam poszkodowany pewnym strzałem przy słupku dał nam prowadzenie. Oczywiście gospodarze natychmiast ruszyli do odrabiania strat, nam jednak tego dnia wyjątkowo sprzyjało szczęście. I do przerwy utrzymaliśmy skromne prowadzenie.

 

Ale druga połowa zaczęła się dla nas katastrofalnie, gdyż już w 47 minucie Brezgunow ratował się faulem tuż przed polem karnym. A że miał już wcześniej na swoim koncie żółtą kartkę, to po słusznej decyzji arbitra musiał się on udać przedwcześnie pod prysznic. A jego miejsce na środku brony zajął najbardziej doświadczony Krjuczykin. Od tego momentu przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji. Tyle że ładne operowanie piłką na połowie przeciwnika nie wystarczy do strzelenia bramki. Z każdą kolejną minutą bez wyrównującej bramki rywale grali coraz bardziej nerwowo, głupio faulując i łapiąc za to kartki. I w 79 minucie siły na boisku się wyrównały, bowiem za drugą żółtą kartkę boisko opuścił Kombarow. A 5 minut później rozstrzygnęliśmy losy tego meczu za sprawą pięknej bramki Gadijewa, który przejął wybitą przez bramkarza piłkę i z 30 metrów posłał potężną bombę w samo okienko. To ostatecznie załamało graczy Spartaka, którzy nawet nie podjęli walki o honorowe trafienie i żegnały ich zasłużone gwizdy. No a my na dobre wróciliśmy do walki o mistrza, gdyż tracimy do CSKA tylko 3 punkty. A to właśnie z tą drużyną zagramy w kolejnym meczu.

27.09.2014

Łużniki, Moskwa, widzów: 26 797

[REK 24/30] Spartak (2) - (3) Irtysz 0:2 (0:1)

Micevski 26k, Gadijew 84

Cz.K.- Brezgunow (Irt) 47', Kombarow (Spa) 79'

MoM: Ignatienko (8)

Skład: Ignatienko, Iwanow, Abramow (60' Lebiediew), Brezgunow, Jemeljanow, Ngobeni, Gadijew, Vörös (77' D.Kombarow), Tagizade (49' Krjuczykin), Micevski, Simanić

 

Powołania dla piłkarzy Irtyszu:

1 repr.: L.Takacs, D.Vörös (Węgry), P.Brezgunow (Rosja), A.Simanić, N.Miljković (Czarnogóra), W.Maksymienko (Białoruś), F.Ene (Rumunia), D.Micevski (Macedonia), G.Tagizade (Azerbejdżan).

 

U-21: A.Vincentić (Chorwacja), A.Jemeljanow, Aleksiej Iwanow, A.Nekrasow, R.Ignatienko, T.Lebiediew, R.Mironow, Aram Iwanow, S.Kuźniecow, O.Degtajrew, S.Afonin, W.Abramow (Rosja).

 

U-19: R.Pilar (Czechy), N.Pancik (Słowacja), W.Nowikow (Ukraina), S.Kombarow, I.Lazarew, D.Selezow, A.Rakowski, W.Szachnazarow, S.Karpenko, D.Makarow, A.Miszczenko (Rosja).

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie miesiąca - wrzesień 2014

Zysk: 2,68 mln

Stan konta: 15,33 mln

 

Bilans: 4-3-0, br. 7:3

REK: 2 miejsce, 49 pkt

LM: 2 miejsce, 4 pkt

 

Bramka miesiąca: 1. M.Gadijew (vs Spartak), 2. N.Miljković (vs Chimki)

 

Rozgrywki ligowe:

Chile: Santiago Wanderers (+3)

Chorwacja: Dinamo (+1)

Czechy: Brno (+2)

Francja: Toulouse (+3)

Hiszpania: Villarreal (0)

Peru: Universitario (0)

Polska: Legia (+5)

Rosja: CSKA (+3)

Serbia: OFK (+3)

Słowacja: Artmedia (+1)

Słowenia: Publikum (+7)

 

Ranking FIFA:

1. Hiszpania 2085 (-)

2. Włochy 2080 (-)

3. Anglia 2016 (-)

42. Polska 719 (+5)

Odnośnik do komentarza

Na początku października na rozmowę poprosił mnie S.Woronow. Oświadczył on mi, że absolutnie nie pasuje mu rola 3 czy nawet 4 napastnika w zespole i zażądał wystawienia na listę transferową. Nie zamierzałem go na siłę przekonywać do zmiany decyzji i gdy po kilku dniach Łucz wyłożył na stół 1,3 mln €, to bez wahania wyraziłem zgodę na transfer.

 

Występy piłkarzy Irtyszu w meczach reprezentacji:

Rosja - Węgry 0:0		Włochy - Białoruś 1:0		Rumunia - Portugalia 0:2
P.Brezgunow 90' (7)		W.Maksymienko 90' (7)		F.Ene 90' (7)
L.Takacs do 71' (6)
D.Vörös 90' (7)

Czarnogóra - Szwecja 0:2	Azerbejdżan - Chorwacja 0:1	Liechtenstein - Rosja 0:3
N.Miljković do 79' (7)		G.Tagizade 90' (6)		P.Brezgunow 90' (7)
A.Simanić od 79' (6)

Węgry - Hiszpania 1:2		Słowacja - Czarnogóra 3:3	Mołdawia - Rumunia 0:3
L.Takacs 90' (6)		N.Miljković 90' (7)		F.Ene 90' (7)
D.Vörös do 79' (6)		A.Simanić do 45' (7)

U-21
Szwecja - Rosja 0:2		Rosja - Szwecja 2:1		Chorwacja - Szwajcaria 2:0
A.Jemeljanow 90' (8) MoM	T.Lebiediew 90' (8)		A.Vincentić 90' (7)
R.Mironow 90' (7)		R.Mirnow 90' (7)
Al.Iwanow 90' (7)		A.Jemeljanow 90' (7)
O.Degtjarew 90' (7)		O.Degtjarew 90' (7)
T.Lebiediew do 70' (8)		A.Nekrasow do 71' (8) 1br,1as
W.Abramow od 70' (7)		S.Kuźniecow od 61' (7)
S.Kuźniecow d 70' (6)

Szwajcaria - Chorwacja 1:2
A.Vincentić od 60' (8) 1br

U-19
Słowacja - Rosja 1:1		Czechy - Czarnogóra 2:0		Liechtenstein - Ukraina 0:4
N.Pancik 90' (6)		R.Pilar do 55' (7) Cz.K.	W.Nowikow 90' (7)
D.Makarow 90' (7)
S.Kombarow 90' (6)
I.Lazarew 90' (7) 1as
A.Rakowski od 57' (6)

 

Niestety wyjazd na kadrę kontuzjami przypłacili Aleksiej Iwanow oraz D.Micevski, którzy wrócili z naciągnięciami mięśni i wypadli ze składu na 2-4 tygodnie.

Odnośnik do komentarza

Nerwowo będzie niestety do samego końca. Jeszcze czasem ta Liga Mistrzów może wyjść nam bokiem.

---

 

Kilkanaście dni przerwy na mecze reprezentacji bardzo się nam przydał. W końcu część zawodników mogła nieco odpocząć, ale przede wszystkim do pełni zdrowia powrócili Maksymienko, Larin i Takacs. A przed meczem z CSKA było to dla nas bardzo istotnym wzmocnieniem. Tak więc z podstawowego składu zabrakło tylko pauzującego za kartki Brezgunowa, którego zastąpił często i dobrze ostatnio grający Jemeljanow, oraz kontuzjowanego Iwanowa, ale na jego miejsce przesunąłem Simona, a na lewej stronie defensywy zagrał doświadczony Abramow.

 

O mobilizację chłopaków byłem spokojny, bo dzień przed meczem opiekun CSKA, Dariusz Wdowczyk, naopowiadał w prasie, że tym meczem jego zawodnicy wybiją nam marzenia o obronie tytułu. Mocno to wkurzyło mój zespół, więc pozostało mi jedynie życzyć im powodzenia.

 

A ci od pierwszych minuta zaczęli się z pasją dobierać do skóry rywalom. I już w 9 minucie wyszliśmy na prowadzenie. Pintarić minął się z piłką zagraną przez Tagizade, a Simanić pokonał precyzyjnym strzałem Bugajewa, przełamując tym samym fatalną passę ponad 11 godzin bez strzelonej bramki. W kolejnych minutach nadal dominowaliśmy nad zespołem gości, ale cudów w bramce dokonywał Bugajew, broniąc w nieprawdopodobnych wręcz sytuacjach. Rywale odpowiedzieli do przerwy tylko jedną groźną akcją, po której bliski strzelenia gola był Burzanović. Ale jego uderzenie tuż sprzed linii bramkowej wybił Abramow. I do przerwy schodziliśmy ze skromnym prowadzeniem.

 

Druga połowa zaczęła się dla nas bardzo źle. CSKA szybko uzyskało przewagę i w 49 minucie doprowadziło do wyrównania za sprawą Burzanovicia, który pięknym strzałem w długi róg wykorzystał podanie Pintaricia. Obawiałem się, że teraz to goście pójdą za ciosem i pokuszą się o kolejne bramki, ale udało się nam szybko opanować sytuację i oddalić grę od własnej bramki. A od 61 minuty zaczął się prawdziwy koncert w naszym wykonaniu. Przez ostatnie pół godziny wręcz zdeklasowaliśmy rywali nie wypuszczając ich z własnej połowy. Gości napoczął w 61 minucie Gadijew, który wykorzystał precyzyjny dogranie Vörösa. Kilka minut później wynik podwyższył kapitalnie tego dnia grający Simanić, który nie zmarnował podania Tagizade. W 80 minucie kompletnie ośmieszyliśmy całą formację obronną przeciwników, wymieniając w obrębie pola karnego 4-5 podań, po których do pustej bramki trafił Miljković. Natomiast dzieła zniszczenia dopełnił w doliczonym czasie gry Simanić, który wykorzystał dośrodkowanie Lebiediewa i tym samym skompletował hattricka. I po tak efektownym zwycięstwie, dzięki korzystniejszemu bilansowi bezpośrednich meczów, powróciliśmy na fotel lidera Ekstraklasy.

11.10.2014

Krasnaja Zwiezda, Omsk, widzów: 17 576 TV

[REK 25/30] Irtysz (2) - (1) CSKA 5:1 (1:0)

Simanić 9,68,90+2 , Gadijew 61, Miljković 80 - Burzanović 49

MoM: Simanić (10)

Skład: Ignatienko, Simon, Abramow (76' Lebiediew), Jemeljanow, Maksymienko, Larin, Gadijew, Vörös, Tagizade (76' Miljković), Takacs (76' Nekrasow), Simanić

Odnośnik do komentarza

Dr.Strange-> Sytuacja w tabeli jest taka, że każdy mecz jest niezwykle ważny.

Prof-> Morderczo będzie niestety do końca sezonu, bo niby najciężsi rywale za nami, ale będziemy grać praktycznie cały czas co trzy dni.

---

 

Po rozgromieniu CSKA humory dopisywały wszystkim, nawet tym, którzy ostatnio nie pojawiali się zbyt często na boisku. A co więksi optymiści liczyli, że uda się nam sprawić wielką sensację, jaką byłoby pokonanie Barcelony.

Juande Ramos, opiekun Katalończyków, przed meczem nawet stwierdził, że jego piłkarze powinni zwrócić szczególną uwagę na Gadijewa. Ja na to się tylko uśmiechnąłem, bo wiedziałem, że przepaść dzieląca oba zespoły jest ogromna i jeden zawodnik nie odmieni losów meczu. I rzeczywiście goście szybko przejęli inicjatywę, z rzadka rozstając się z piłką. A gdy w 7 minucie Messi wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Iniesty, to emocje w zasadzie się skończyły. Byliśmy całkowicie bezradni wobec supremacji gości w środkowej części boiska. Poprawnie jednak spisywał się blok defensywny,toteż doprzerwywynik nie uległ już zmianie.

Jednak po przerwie obraz gry się nie zmienił. To nadal rywale zgodnie z oczekiwaniami dyktowali warunki gry i wystarczył moment geniuszu Messiego, by w 67 minucie Lupoli wykorzystał jego podanie i strzałem w samo okienko z kilkunastu metrów przesądził o losach meczu.

14.10.2014

Krasnaja Zwiezda, Omsk, widzów: 17 965

[LM gr. E 3/6] Irtysz (2) - (1) Barcelona 0:2 (0:1)

Messi 7, Lupoli 67

MoM: Messi (8)

Skład: Ignatienko, Simon, Abramow, Jemeljanow, Maksymienko, Larin, Gadijew, Vörös, Tagizade, Simanić, Takacs

W drugim meczu naszej grupy Steaua niespodziewanie pokonała u siebie 2:1 Benficę.

 

Tabela po 3 kolejkach:

Poz 	Inf 	Zespół		M 	Z 	R 	P 	ZdG 	StG 	R.B. 	Pkt
1. 		Barcelona 	3 	3 	0 	0 	7 	1 	+6 	9
2. 		Irtysz 		3 	1 	1 	1 	2 	3 	-1 	4
3. 		Steaua 		3 	1 	0 	2 	3 	5 	-2 	3
4. 		Benfica 	3 	0 	1 	2 	2 	5 	-3 	1

 

Legia - Bayern 0:1

Odnośnik do komentarza

Podejrzewam, że kluczowe dla zajęcia 2 miejsca będzie spotkanie w ostatniej kolejce z Benficą u siebie. I wtedy na pewno będziemy w stanie powalczyć o wygraną.

---

 

W pierwszym meczu 6 rundy Pucharu Rosji dałem szansę gry rezerwowym. W końcu nadarzyła się okazja, by podstawowi piłkarze złapali trochę świeżości, a ja przy okazji mogłem się przekonać, na kogo ewentualnie będę mógł liczyć w przypadku kontuzji lub przekroczenia limitu kartek.

 

Oczywiście na papierze byliśmy zdecydowanymi faworytami, co szybko przełożyło się na boiskowe wydarzenia. Najwięcej ochoty do gry przejawiał Miljković, który sprawdzał czujność Baranowa uderzeniami spoza pola karnego, niestety bez efektu bramkowego. Później Czarnogórzec wziął się za rozgrywanie, dzięki czemu znakomite sytuacje mieli Makarow i Nekrasow. Obaj jednak zbyt długo zwlekali ze strzałem i ich uderzenia blokowali obrońcy. W końcu w 34 minucie Nikola wyręczył w polu karnym napastników i po szybkiej kontrze zdobył bramkę.

Druga połowa była już słabszym widowiskiem. Gospodarze głęboko się cofnęli, a grząskie boisko nie ułatwiało nam rozgrywania akcji ofensywnych. Więc gdy tylko zbliżaliśmy się w okolice pola karnego rywali, to w ciemno można było obstawiać, że jest już po akcji. A na domiar złego w ostatniej minucie meczu daliśmy się zaskoczyć i po długim podaniu Lucenki sam na sam z bramkarzem znalazł się Danyszyn i płaskim strzałem w długi róg doprowadził do wyrównania.

18.10.2014

Central, Wołgograd, widzów: 10 018

[PR 6 r. 1/2] Rotor - Irtysz 1:1 (0:1)

Danyszyn 90 - Miljković 34

MoM: Szkodyń (8)

Skład: Mironow, Krjuczykin, Lebiediew, Mitrev, Jemeljanow, Ngobeni, Semenow, Kombarow, Miljković, Makarow, Nekrasow

Spotkanie to z rozciętą nogą zakończył Semenow i przez 2-3 tygodnie nie będzie mógł trenować.

 

Tego samego dnia odbyły się mecze 26 kolejki Ekstraklasy. Depczące nam po piętach CSKA i Spartak solidarnie wygrały na własnych stadionach. Ci pierwsi pokonali Kubań 3:1, natomiast Spartak ograł 2:0 FK Moskwa.

Odnośnik do komentarza

W zaległym spotkaniu 26 kolejki Ekstraklasy jechaliśmy do ostatniego w tabeli Rubinu. Gospodarze przystępowali do tego meczu z nożem na gardle, więc spodziewałem się ciężkiej przeprawy. I rzeczywiście grało się nam bardzo ciężko, i to pomimo tego, że już w 15 minucie wyszliśmy na prowadzenie za sprawą celnego uderzenia Simanicia. Niestety jednak kontuzji przy tej akcji nabawił się asystujący Takacs i kilka chwil później musiał on opuścić boisko. Nie wpłynęło to jakoś specjalnie negatywnie na naszą grę, bo w środku boiska trwała typowa kopanina rodem z niższych boisk. I napastnicy obu zespołów z rzadka mieli okazję wziąć udział w jakiejś składnej akcji. Dopiero w 61 minucie kolejny raz udało się nam przedostać w okolice pola karnego rywali i od razu powiększyliśmy prowadzenie. Do bramki trafił rezerwowy Nekrasow, któremu idealnie piłkę wyłożył Simanić. Myślałem, że końcowe minuty tego meczu będą spokojne, bo nic nie wskazywało na to, żeby Rubin podjął jeszcze walkę. Ale w 82 minucie Markovski i Jovanović przeprowadzili dwójkową akcję lewym skrzydłem i po dośrodkowaniu tego pierwszego kontaktową bramkę zdobył Andriejew. Ostatnie niespełna 10 minut meczu upłynęło na chaotycznych atakach rywali, którzy za wszelką cenę dążyli do wyrównania, ale naszą ostoją w defensywie był Maksymienko, który przerywał większość akcji. I głównie dzięki niemu dowieźliśmy wygraną do końca i wróciliśmy na fotel lidera.

22.10.2014

Stadion Central, Kazań, widzów: 8 055

[REK 26/30] Rubin (16) - (2) Irtysz 1:2 (0:1)

Andriejew 82 - Simanić 15, Nekrasow 61

MoM: Maksymienko (8)

Skład: Ignatienko, Simon, Abramow, Brezgunow, Maksymienko, Larin, Gadijew, Vörös, Tagizade, Simanić, Takacs (17' Nekrasow)

Takacs naciągnął mięsień uda, przez co musi odpoczywać 2-3 tygodnie. Natomiast tydzień krócej będzie przebiegać rehabilitacja Vörösa, który skończył to spotkanie ze stłuczonym udem.

Odnośnik do komentarza

W kolejnym meczu podejmowaliśmy następną drużynę broniącą się przed spadkiem. Przedostatni w tabeli Szynnik był skazywany na pożarcie, a ja wiedząc, że mam do czynienia z najsłabszą defensywą Ekstraklasy postawiłem od samego początku na zdecydowaną ofensywę. Nasza gra obronna zaczynała się już od napastników i w 8 minucie Simanić wyłuskał piłkę stoperowi gości, po czym samotnie popędził na bramkę i bez problemów pokonał bramkarza. Na drugiego gola fanom nie przyszło długo czekać i w 12 minucie Maksymienko w swoim stylu uderzył z 20 metrów nad murem, nie dając szans Ryżykowowi. Wszelkie nadzieje gości na odwrócenie losów meczu rozwiał w kilka minut Nekrasow. Najpierw wykorzystał dośrodkowanie Gadijewa i z kilku metrów wepchnął piłkę do pustej bramki, potem po długim zagraniu Larina wszedł w pole karne z prawej strony i uderzeniem w długi róg zdobył kolejnego gola. A jeszcze do przerwy gości dobił Brezgunow, który trafił do bramki po dośrodkowaniu z rogu Larina.

Mając pięciobramkową przewagę na drugą połowę wyszliśmy z zamiarem dokończenia meczu jak najmniejszym nakładem sił. Ale nawet i wtedy wciąż seryjnie stwarzaliśmy sobie sytuacje bramkowe, ale Ryżykow w szatni zdołał się pozbierać psychicznie i bronił zdecydowanie lepiej. Sprzyjało mu też szczęście, bo dwukrotnie od straty gola ratowała go poprzeczka. Natomiast jego koledzy z pola dostali trochę więcej swobody w końcówce meczu i za sprawą Alivodicia zdobyli honorową bramkę.

25.10.2014

Krasnaja Zwiezda, Omsk, widzów: 14 982

[REK 27/30] Irtysz (1) - (15) Szynnik 5:1 (5:0)

Simanić 8, Maksymienko 12, Nekrasow 23,26 , Brezgunow 34 - Alivodić 76

MoM: Nekrasow (9)

Skład: Ignatienko, Simon, Abramow, Brezgunow, Maksymienko, Larin, Gadijew, D.Kombarow, Tagizade, Simanić, Nekrasow

Z walki o mistrzostwo w zasadzie odpadł Spartak, który przegrał na wyjeździe 0:1 z Zenitem i ma 6 punktów straty. Natomiast CSKA rozbiło na wyjeździe FK Moskwa 4:0 i ma tyle samo punktów co my.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...