Skocz do zawartości

Polityka wewnętrzna


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

że powinieneś założyć własną partię

 

nie, to znaczy że kręcimy się w tym kraju w kółko od wielu lat. Demokracja może i jest dobra, ale w krajach w których ten system działa od kilkudziesięciu lat. Niestety mamy pecha, że żyjemy w "mlodej demokracji", co jednak i tak średnio usprawiedliwia ten bajzel co jest. I mówiąc szczerze poprawy nie widać jakoś szczególnie na horyzoncie.

szczególnie, gdy młode osoby będąc niezadowolonym zamiast brać sprawy w swoje ręce siedzi z założonymi rękoma w ramach "szanowania głosu" :roll:

Odnośnik do komentarza

 

szczególnie, gdy młode osoby będąc niezadowolonym zamiast brać sprawy w swoje ręce siedzi z założonymi rękoma w ramach "szanowania głosu" :roll:

 

no tak, chodźmy wszyscy do polityki. W tym również jest problem, że tyle ludzi się tam pcha, mimo że nie mają nic ciekawego do zaoferowania. Jestem tylko zwykłym obywatelem, nigdy do 'polityki' mnie nie ciągnęło i nie wiem dlaczego nagle miałbym się tym zająć. I sądzę, że wiele osób przed zostaniem politykiem powinno się zastanowić, czy rzeczywiście chce być nim i czy podoła. Dlatego podoba mi się glosowanie "na człowieka", a nie "na partię", bo przynajmniej będę miał jakiś wybór i będę wiedział, że mój głos nie został zmarnowany.

 

me_who - nie jestem prawicowcem, żeby szukać winnych albo spisków :). Raczej tłumaczyłem dlaczego średnio mam ochotę iść na wybory i nie uważam tego za jakiś "obywatelski obowiązek" czy inne 'bla bla bla', kiedy nie mam na kogo głosować. W tym wypadku właśnie pewnym rozwiązaniem są okręgi jednomandatowe. Nie ma co ukrywać, że listy są układane w 'polityczny' sposób, dając wysokie miejsca lizusom albo medialnym gębom, które często nie mają nic interesującego do powiedzenia.

 

 

I jeszcze tak wracając do programow wyborczych - czy one rzeczywiście są tak ważne? I SLD, i PO, bało się wprowadzać swoje reformy, ustawy itd. obawiając się sondaży bądź kleru. Chyba z tego wszystkiego to rzeczywiście PiS przynajmniej starał się robić po swojemu, mimo że wspominając ich chore pomysły człowiek dostaje dreszczy, ale jednak to trzeba 'pochwalić'.

Odnośnik do komentarza

Z założeniem własnej partii jest taki problem, że przy gigantycznych dotacjach z budżetu dla partii zasiadających w Sejmie i kierowaniu tych publicznych pieniedzy na głupawe billboardy i spoty reklamowe nowa partia nie ma żadnych szanas na scenie politycznej. Przykłady Jurka, Palikota czy ostatnio PJN pokazują, że nie pomogą nawet medialne mordy.

Odnośnik do komentarza

No dostanie się do Sejmu to jest inna sprawa, dotacje skutecznie zabijają konkurencję, która nic nie ma z państwowego cyca. Ale samo założenie partii, która bardzo silnie reprezentowałaby moje poglądy to nie jest jakieś niemożliwe do ogarnięcia. Choć przyznam, ze do tego trzeba mieć czas, zapał, chęci i trochę wolnych pieniążków.

Odnośnik do komentarza
Z założeniem własnej partii jest taki problem, że przy gigantycznych dotacjach z budżetu dla partii zasiadających w Sejmie i kierowaniu tych publicznych pieniedzy na głupawe billboardy i spoty reklamowe nowa partia nie ma żadnych szanas na scenie politycznej. Przykłady Jurka, Palikota czy ostatnio PJN pokazują, że nie pomogą nawet medialne mordy.

PJN to akurat marny przykład jak na tę tezę. Oni robią na mnie wrażenie ludzi działających w podziemiu.

Na sąsiednim do mojego wydziale pracuje doktor Migalski, Kluzik-Rostkowska kończyła moje LO, akurat bywam w miejscach, w których mógłbym się spodziewać informacji na temat tej partii - puby, wydziały, szkoły, profile znajomych sympatyków PJN na facebooku. O tym, że PJN miało jakąś konwencję wczoraj w centrum miasta (z którego pochodzi kilka czołowych osób partii, w jednym z największych ośrodków, jeśli nie największym po wliczeniu całej aglomeracji, kraju) dowiedziałem się stojąc na rondzie i widząc byłych działaczy samorządowych PiS wynoszących tablicę z knajpy, w której miała miejsce ta konwencja.

Zero plakatów, zero informacji. Ze względu na znajomych samorządowców i Migalskiego pojawiłbym się na tym z ciekawości, ale jak, skoro można się o tym było dowiedzieć post factum, a nie odpowiednio wcześniej? Nawet w samej knajpie, w której byłem wcześniej, i w jej okolicy, gdzie bywam codziennie, nie było informacji na ten temat. Tu nawet ciężko mówić o braku pieniędzy, to jest po prostu lenistwo i amatorka.

 

EDIT: Dla porównania o zebraniach sympatyków Palikota mogłem dowiedzieć się z każdego właściwie miejsca w mieście na dwa lub trzy tygodnie wcześniej, kongresy były świetnie rozreklamowane, a przecież tu nie ma żadnych znanych osób tak naprawdę stojących za nim w Katowicach i okolicach, przynajmniej o nikim nie słyszałem.

Odnośnik do komentarza

Tylko jaki ma sens założenie partii dla samego założenia partii? Szkoda czasu i pieniędzy. Choć oczywiście wybory samorzadowe pokazują, że można zrobić lokalny komitet wyborczy kandydata X i tenże X bardzo często wygrywa z kandydatem popieranym przez partie. Te przykłady przeczą tezom Kinasa i jednomandatowe okręgi wyborcze są oczywiście dobrym rozwiązaniem. Przykładowo wyborca głosujący na kandydata, którego zna i który jest związany z danym regionem ma pewność, że ten kandydat będzie reprezentował interesy tego regionu bardziej niż polityk "przywieziony w teczce". W tej chwili mamy sytuację, że faktycznie nie ma na kogo głosować i głos na kogolkowiek spoza kilku czołowych partii jest tak naprawdę głosem zmarnowanym.

 

@Gacek O to właśnie chodzi, że plakaty, billboardy kosztują. PJN nie korzystała z dotacji i własnie dlatego masz tak mało informacji. Oczywiście Facebook jest darmowy, ale konto ma tam niewielki odsetek całego społeczeństwa.

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem nie jest zmarnowany. No chyba, że głosujesz po to, żeby wybory wygrać, a nie zagłosować w zgodzie z własnymi przekonaniami. No i niech takich "nie warto glosować" znajdzie się kilkanaście tysięcy i już wynik wyborów dla danej partii może być zasadniczo rożny.

Jestem bardzo ciekaw wyniku wyborów, gdyby były one jak w Belgii czy Australii obowiązkowe.

Odnośnik do komentarza
@Gacek O to właśnie chodzi, że plakaty, billboardy kosztują. PJN nie korzystała z dotacji i własnie dlatego masz tak mało informacji. Oczywiście Facebook jest darmowy, ale konto ma tam niewielki odsetek całego społeczeństwa.

No daj spokój. Kongres Palikota rozplakatował pół Katowic zwykłymi "plakatami" - kartka A4, zwykły papier, jakość druku szybkiej kopii na kserze, biało-czarna twarz Palikota i krótka notka z informacjami, że odbędzie się tam i wtedy.

PJN wbiło na konwencję z siatkami gadżetów partyjnych, a nie mogli dać jakichkolwiek informacji na ten temat w mieście?

Akurat w mieście jest parę knajp, do których wchodząc możesz być przekonany, że będziesz mógł znaleźć informacje na temat danej partii, o PJN nie było słychać NIC.

Nie uwierzę, że spotkania nowej partii w jednym z potencjalnie najmocniejszych jej ośrodków (w Katowicach żadna z partii nie jest jakoś strasznie mocna, prezydentem jest niezależny kandydat, PO w radzie miasta ma chyba tylko niewielką większość, a w mieście znani są Kluzik, Migalski i paru młodych ludzi) nie da się jakkolwiek rozreklamować. Po prostu nie wierzę.

Odnośnik do komentarza

Tylko jaki ma sens założenie partii dla samego założenia partii? Szkoda czasu i pieniędzy. Choć oczywiście wybory samorzadowe pokazują, że można zrobić lokalny komitet wyborczy kandydata X i tenże X bardzo często wygrywa z kandydatem popieranym przez partie. Te przykłady przeczą tezom Kinasa i jednomandatowe okręgi wyborcze są oczywiście dobrym rozwiązaniem. Przykładowo wyborca głosujący na kandydata, którego zna i który jest związany z danym regionem ma pewność, że ten kandydat będzie reprezentował interesy tego regionu bardziej niż polityk "przywieziony w teczce". W tej chwili mamy sytuację, że faktycznie nie ma na kogo głosować i głos na kogolkowiek spoza kilku czołowych partii jest tak naprawdę głosem zmarnowanym.

halo halo halo

przykład z niedawna, w dodatku z mojego okręgu:

Stokłosa zakłada KW, wygrywa, dostaje bodaj 40% głosów (już pomijam żałosną frekwencję)

co się dzieje z pozostałymi 60% głosów? nic, idą do kosza, więc gdzie jest reprezentatywność?

 

gdybyś był liberałem i miał pecha mieszkać w jakimś bastionie konserwatystów Twój głos ZAWSZE będzie marnowany, bo ta większość (wystarczy względna!) i tak Cię przegłosuje

 

podobna sytuacja jest w przypadku wyborów prezydenckich w USA: część stanów ma wiadome poparcie i w nich w zasadzie wcale nie organizuje się kampanii (np. republikański Teksas) bo i tak wiadomo, że dane głosy elektorskie i tak trafią na danego kandydata i o wyborze prezydenta "decyduje" tylko kilka stanów

 

teraz głosując człowieka z danej listy głosujesz również na partię i przynajmniej wiesz, że popierasz daną opcję i masz 90% pewności, że Twoja opcja będzie reprezentowana

Odnośnik do komentarza

To masz pecha :P

 

Ale 90% to zawsze lepsze od tych 30-50% (20% Kinasa to akurat trochę z d*** wzięte ;) ). Jednak tak czy siak niezbędne są jakieś reformy, bo obecny system wyborczy jest po prostu zły, uniemożliwiając przebicie się nowym inicjatywom. Szanse mają jedynie te zakładane przez znanych już z polityki ludzi lub mające poparcie jakichś mediów. W przeciwnym wypadku można od razu dać sobie spokój, bo bez środków na kampanię albo rozgłosu nie ma po prostu możliwości na dostanie się do Parlamentu.

Odnośnik do komentarza

a co zrobisz jak w Twoim jednomandatowym okręgu nie znajdziesz swojego kandydata?

 

poza tym w dużych partiach są skrzydła, które między sobą również walczą o wpływy

okręgi jednomandatowe są niereprezentatywne, może i obecny system nie jest doskonały, ale i tak lepszy niż proponowany

 

i nie chciałbym mieć w sejmie samych Stokłosów, czyli: jest związany z danym regionem (czyli ma kasę żeby urządzić sobie kampanię), ten kandydat będzie reprezentował interesy tego regionu (czyli swoje)

Odnośnik do komentarza

że powinieneś założyć własną partię

 

nie, to znaczy że kręcimy się w tym kraju w kółko od wielu lat. Demokracja może i jest dobra, ale w krajach w których ten system działa od kilkudziesięciu lat. Niestety mamy pecha, że żyjemy w "mlodej demokracji", co jednak i tak średnio usprawiedliwia ten bajzel co jest. I mówiąc szczerze poprawy nie widać jakoś szczególnie na horyzoncie.

Naprawdę sądzisz, że w "dojrzałej demokracji" (Francja dajmy na to?) znajdziesz partie, które deklaratywnie i praktycznie wpasują się znakomicie w Twoje preferencje? Obawiam się, że w masowych, pośrednich demokracjach nie ma na to szans.

Odnośnik do komentarza

http://en.wikipedia.org/wiki/United_Kingdom_general_election,_2005#Results

 

 

Wiem, ze wiki to zadne zrodlo, ale te wyniki pokazuja jak bardzo niereprezentatywny jest system okregu jednomandatowego. W dodatku bardzo promuje wygrywajaca partie, co w Polsce skutkowaloby pewnie politycznym monopolem Platformy przez najblizsze lata. W skrocie, Labourzysci mieli po wyborach 3% wiecej glosow niz Torysi, a 25% wiecej poslow.

 

@Feanor:

W "dojrzalych" demokracjach licza sie 3-4 partie centryczne, do tego od czasu do czasu slyszy sie o prawicowych ekstremistach.

Odnośnik do komentarza

 

Naturalnie JOWy nie rozwiązują problemu demokracji ( a raczej ochlokracji ) gdzie prawo głosu mają menele, mochery czy też generalnie osoby bez merytorycznej wiedzy.

Dużą role pełnią też progi wyborcze, które pozwoliły osadzić się bezpiecznie betonowi politycznemu.

Odnośnik do komentarza

JOWy o ktorych mowia w tych linkach sa utopijne. Partie i tak wystawilyby swoich kandydatow i ich poparly, czy to na wiecach, czy to bilboardami, a ludzie nadal glosowaliby w zasadzie na partie, bo tylko one mialyby kase, by promowac swoich kandydatow na calego. Co wiecej, doprowadziloby to do systemu dwupartyjnego, bo w 80%+ okregow wygralby PiS lub PO. Pomijajac juz fakt, ze zwyciezca mialby pewnie w wiekszosci przypadkow mniej niz 45% glosow, czyli tak naprawde wiecej niz polowa ludzi go nie chciala. To ma byc poglebianie relacji miedzy wyborca a poslem?

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem JOWy nie mają większego sensu. Tak czy siak partie wystawią swoich kandydatów i z racji posiadania największych środków finansowych wygrają wybory. W Polsce relatywnie mało osób interesuje się polityką, więc wątpliwym jest to czy większość kojarzy miejscowych działaczy. Jedyną zmianą byłoby to o czym pisze MR David - PO zwiększyłoby swoją przewagę nad resztą stawki. Nawet jeśli do sejmu weszłoby więcej osób z miejscowych komitetów to i tak nie mieliby oni żadnej siły przebicia. Dodatkowo ten system dążyłby do dwupartyjności, gdyż mało jest okręgów, gdzie takie PSL by wygrało. Nie widzę tu też wielkiego głosowania na ludzi, bo i tak większość poszła by głosować na człoieka popieranego przez konkretną partię.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...