Skocz do zawartości

Kącik prawny


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Nie! Nie może być tak, że ktoś okrada państwo, że okradamy samych siebie i wszyscy się z tego cieszymy. Tak niczego się w Polsce nie zbuduje! Z drugiej strony, żeby ludzie sobie ufali, to najpierw powinni rozwiązywać konflikty między sobą, czyli mówisz co sądzisz tej osobie i po jej decyzji informujesz organa państwa albo nie, bo może sama uznać, że jakiś limit się już wyczerpał i jednak naprawdę powinna zrezygnować z tego stypendium. Czuć jednak bardzo osobistą zemstą. Jeśli tak, to żałosne. Jeśli nie, to działaj.

 

Pokrzyżuje piękne plany tak, że student ponosi odpowiedzialność dyscyplinarną (Odpowiedzialność dyscyplinarną studentów reguluje ustawa z dnia 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz. U. z 2005 r. Nr 164, poz. 1365) oraz rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 6 grudnia 2006 r. w sprawie szczegółowego trybu postępowania wyjaśnienia i dyscyplinarnego wobec studentów (Dz. U. z 2006 r. Nr 236, poz. 1707)) i prawną. W grę wchodziłoby upomnienie, nagana, nagana z ostrzeżeniem, zawieszenie, a nawet wydalenie z uczelni, co w tym przypadku byłoby całkiem realne.

Odnośnik do komentarza
@Gacek: niepłacenie podatków to jest wykroczenie lub przestępstwo skarbowe a nie jakieś "walory etyczne"

Miałem na myśli to, że przedmiot tego czynu raczej nie przekroczy, skoro to tylko stypendium, granicy maksymalnej do uznania go za wykroczenie skarbowe, a więc trudno powiedzieć, by to cokolwiek zmieniało w jej sytuacji. Wejdą w grę walory etyczne w razie aplikacji sędziowskiej, bo trudno doszukać się innej szkodliwości dla jej wizerunku w wykroczeniu skarbowym.

Trudno mi sobie wyobrazić, wiedząc jakie są wartości stypendium, by uznano to za przestępstwo skarbowe. ;)

 

Pokrzyżuje piękne plany tak, że student ponosi odpowiedzialność dyscyplinarną (Odpowiedzialność dyscyplinarną studentów reguluje ustawa z dnia 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz. U. z 2005 r. Nr 164, poz. 1365) oraz rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 6 grudnia 2006 r. w sprawie szczegółowego trybu postępowania wyjaśnienia i dyscyplinarnego wobec studentów (Dz. U. z 2006 r. Nr 236, poz. 1707)) i prawną. W grę wchodziłoby upomnienie, nagana, nagana z ostrzeżeniem, zawieszenie, a nawet wydalenie z uczelni, co w tym przypadku byłoby całkiem realne.

Jeszcze parę liczb i innych aktów prawnych by się przydało. ;)

Za dużo prawa, za mało zdrowego rozsądku. Byłbyś poważnie zaskoczony, gdybyś zobaczył, jak bardzo głęboko gdzieś uniwersytety mają postępowania dyscyplinarne.

Nawet jeśli to jednak ruszą, to - jak wspominałem, kwoty stypendium raczej nie spowodują uznania tego za przestępstwo skarbowe - za wykroczenie zostanie jej odebrane stypendium i pewnie dostanie naganę.

 

Nie no, na szczęście pewien typ donosów (i pobudek do tego) nie jest społecznie akceptowalny. Mam taką opinię, można mieć inną

Raczej nie pewien typ donosów, ale pobudek do tego.

Z łatwością potrafię sobie wyobrazić wiele pobudek uzasadniających osobistą zemstę.

Mam silną alergię na ludzi, którzy wierzą w ten mit "osobista zemsta jest be".

 

@Ar Krampouez:

Pośmialiśmy się z tych Twoich linków, możesz już skończyć żartować o porównaniu do roku 1984, to chyba nie temat do tego, na takie dowcipy jest miejsce w Maryni. Chyba że robisz to na poważnie - wtedy tym bardziej skończ, może uda Ci się jeszcze uchodzić za wiarygodnego i rozsądnego. ;)

Edytowane przez Gacek
Odnośnik do komentarza

@Gacek: niepłacenie podatków to jest wykroczenie lub przestępstwo skarbowe a nie jakieś "walory etyczne". Oczywiście, wykroczenie skarbowe w niczym takiej studentce nie przeszkodzi ale przestępstwo podejrzewam już tak.

A da się jakoś wskazać granicę pomiędzy wykroczeniem, a przestępstwem skarbowym?

Odnośnik do komentarza
Pokrzyżuje piękne plany tak, że student ponosi odpowiedzialność dyscyplinarną (Odpowiedzialność dyscyplinarną studentów reguluje ustawa z dnia 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz. U. z 2005 r. Nr 164, poz. 1365) oraz rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 6 grudnia 2006 r. w sprawie szczegółowego trybu postępowania wyjaśnienia i dyscyplinarnego wobec studentów (Dz. U. z 2006 r. Nr 236, poz. 1707)) i prawną. W grę wchodziłoby upomnienie, nagana, nagana z ostrzeżeniem, zawieszenie, a nawet wydalenie z uczelni, co w tym przypadku byłoby całkiem realne.

Jeszcze parę liczb i innych aktów prawnych by się przydało. ;)

Za dużo prawa, za mało zdrowego rozsądku. Byłbyś poważnie zaskoczony, gdybyś zobaczył, jak bardzo głęboko gdzieś uniwersytety mają postępowania dyscyplinarne.

Nawet jeśli to jednak ruszą, to - jak wspominałem, kwoty stypendium raczej nie spowodują uznania tego za przestępstwo skarbowe - za wykroczenie zostanie jej odebrane stypendium i pewnie dostanie naganę.

 

Nie no, na szczęście pewien typ donosów (i pobudek do tego) nie jest społecznie akceptowalny. Mam taką opinię, można mieć inną

Raczej nie pewien typ donosów, ale pobudek do tego.

Z łatwością potrafię sobie wyobrazić wiele pobudek uzasadniających osobistą zemstę.

Mam silną alergię na ludzi, którzy wierzą w ten mit "osobista zemsta jest be".

Ja znam przypadki, w których za sfałszowanie podpisu w indeksie, który nie przekłada się na nic, tylko na to, że komuś nie chciało się stać w kolejce wyrzucano z uczelni. Przypuszczam, że w sprawach wyłudzenia stypendium, czy oszustw w deklaracjach byłoby podobnie. Może mój uniwersytet jest bardziej restrykcyjny ok. Ale skąd taka mocna opinia, że uniwersytety mają w zasadzie gdzieś postępowania dyscyplinarne? Czym to podparte? Badania, statystyki wraz z uzasadnieniem spraw, własne widzimisię?

 

Ja też mogę sobie wyobrazić, ale w tym przypadku tak bym to ocenił. Tak samo, gdy wchodząc w osobiste, czy nawet intymne relacje, dzięki temu mamy wiedzę co do czynów, potem gdy sytuacja nie rozwinie się po naszej myśli decydujemy w ten sposób, żeby wykorzystać tę wiedzę i się zemścić. Musi być jakieś elementarne zaufanie między ludźmi, kapitał społeczny, kapitał zaufania. Dlatego często bym protestował przeciwko takiemu działaniu, ale nie w każdym przypadku. W tym, jeśli to tylko osobista zemsta, to tak.

Odnośnik do komentarza
A da się jakoś wskazać granicę pomiędzy wykroczeniem, a przestępstwem skarbowym?

Mnie uczono, że wykroczenie jest, gdy wartość przedmiotu czynu nie przekracza pięciokrotnej wysokości minimalnego wynagrodzenia w chwili popełnienia czynu.

W głębsze rozważania czy porady dla timona na tym gruncie wchodzić nie będę, bo nie mam na tej wiedzy takiej jak tio, chciałem tylko wyjaśnić, dlaczego w pierwszym poście napisałem o odpowiedzialności dla studentki to, co napisałem. ;)

 

Ja znam przypadki, w których za sfałszowanie podpisu w indeksie, który nie przekłada się na nic, tylko na to, że komuś nie chciało się stać w kolejce wyrzucano z uczelni.

Sfałszowanie podpisu w indeksie nie przekłada się na nic? :rotfl:

To jest jedna z najgorszych rzeczy, jakie można zrobić na uniwerku. Okoliczności nie mają znaczenia.

 

Ale skąd taka mocna opinia, że uniwersytety mają w zasadzie gdzieś postępowania dyscyplinarne?

Z doświadczeń na UŚ, z historii o UW - bawię się teraz w różne rzeczy związane z samorządem, więc wiem, jak wyglądają te kwestie. Mnie czy moich znajomych już straszono wszczynanym postępowaniem dyscyplinarnym, więc wygląda to tak, jak wygląda.

 

Tak samo, gdy wchodząc w osobiste, czy nawet intymne relacje, dzięki temu mamy wiedzę co do czynów, potem gdy sytuacja nie rozwinie się po naszej myśli decydujemy w ten sposób, żeby wykorzystać tę wiedzę i się zemścić. Musi być jakieś elementarne zaufanie między ludźmi, kapitał społeczny, kapitał zaufania.

Pucek, sorry, bo Cię szczerze lubię, ale to straszne bzdury.

Twoja dziewczyna mówi Ci o jakimś przestępstwie przez nią popełnionym. Później Cię zdradza w jakiś perfidny sposób.

Nie ma mowy o kapitale społecznym (za dużo Staniszkis lub Szackiego się naczytałeś), elementarnym zaufaniu między ludźmi - zdradziła Cię, potraktowała jak szmatę.

Dlaczego w tej sytuacji masz być fair względem niej? Skoro ona nie była fair względem Ciebie? Pewnie, możesz wyskoczyć z chrześcijańskim drugim policzkiem, ale bądźmy poważni - w podanym przeze mnie przykładzie akceptujesz popełnienie przez nią przestępstwa tylko do pewnego momentu, gdy jesteście sobie bliscy, gdy faktycznie to zaufanie istnieje. Z momentem zdrady nie ma żadnych powodów do tego, by to trzymać w tajemnicy.

Odnośnik do komentarza
Nie ma mowy o kapitale społecznym (za dużo Staniszkis lub Szackiego się naczytałeś), elementarnym zaufaniu między ludźmi - zdradziła Cię, potraktowała jak szmatę.

Dlaczego w tej sytuacji masz być fair względem niej? Skoro ona nie była fair względem Ciebie?

 

Może tylko dlatego, żeby być po prostu lepszym człowiekiem niż on/ona? Rozumiem, że jak ktoś się zachowuje jak skurwysyn, to Ty też nim musisz być. Jak ktoś dla Ciebie okazał się kurwą, to też się puszczasz, żeby być takim samym?

Odnośnik do komentarza
Tak samo, gdy wchodząc w osobiste, czy nawet intymne relacje, dzięki temu mamy wiedzę co do czynów, potem gdy sytuacja nie rozwinie się po naszej myśli decydujemy w ten sposób, żeby wykorzystać tę wiedzę i się zemścić. Musi być jakieś elementarne zaufanie między ludźmi, kapitał społeczny, kapitał zaufania.

Pucek, sorry, bo Cię szczerze lubię, ale to straszne bzdury.

Twoja dziewczyna mówi Ci o jakimś przestępstwie przez nią popełnionym. Później Cię zdradza w jakiś perfidny sposób.

Nie ma mowy o kapitale społecznym (za dużo Staniszkis lub Szackiego się naczytałeś), elementarnym zaufaniu między ludźmi - zdradziła Cię, potraktowała jak szmatę.

Dlaczego w tej sytuacji masz być fair względem niej? Skoro ona nie była fair względem Ciebie? Pewnie, możesz wyskoczyć z chrześcijańskim drugim policzkiem, ale bądźmy poważni - w podanym przeze mnie przykładzie akceptujesz popełnienie przez nią przestępstwa tylko do pewnego momentu, gdy jesteście sobie bliscy, gdy faktycznie to zaufanie istnieje. Z momentem zdrady nie ma żadnych powodów do tego, by to trzymać w tajemnicy.

Nie no, to oczywiście mam nadzieję, że ma już chociaż HIV ;) . Ale poważnie rzecz biorąc, to naprawdę nie mam w takim przypadku chęci zemsty w ten sposób, żeby donieść, angażować organy państwa w mój osobisty spór na takim poziomie. Nie doniósłbym, a zemścił się raczej inaczej. W ogóle nie spotkało mnie nigdy, żeby dziewczyna, z którą byłem mnie zdradziła. Dlatego trudno mi tak dyskutować, bo wiele z takich teorii wychodzi najlepiej w praniu. Może po prostu uznaję tajemnicę spowiedzi. Wolałbym za to, żeby przez mój wpływ przestała kraść, bo to naprawdę przynosi prawdziwą korzyść, jest długofalowe, ale też idealistyczne. Nic mi nie przynosi w takim przypadku, że gdzieś kogoś za coś innego skazał sąd. No, chyba że smarujemy sobie kamyczki w Iranie i jutro ukamienowanie, ale ZA TO, a nie za tamto.

Odnośnik do komentarza

Twoja dziewczyna mówi Ci o jakimś przestępstwie przez nią popełnionym. Później Cię zdradza w jakiś perfidny sposób.

Nie ma mowy o kapitale społecznym (za dużo Staniszkis lub Szackiego się naczytałeś), elementarnym zaufaniu między ludźmi - zdradziła Cię, potraktowała jak szmatę.

Dlaczego w tej sytuacji masz być fair względem niej? Skoro ona nie była fair względem Ciebie? Pewnie, możesz wyskoczyć z chrześcijańskim drugim policzkiem, ale bądźmy poważni - w podanym przeze mnie przykładzie akceptujesz popełnienie przez nią przestępstwa tylko do pewnego momentu, gdy jesteście sobie bliscy, gdy faktycznie to zaufanie istnieje. Z momentem zdrady nie ma żadnych powodów do tego, by to trzymać w tajemnicy.

Tu nie chodzi o chrzescijanski drugi policzek tylko o moj wlasny wewnetrzny spokoj - w takim przypadku zegnam sie z dziewczyna i znika z mojego zycia. Po pierwsze nie mam ochoty babrac sie w jej sprawach z przeszlosci, po drugie nie mam ochoty donosic na kogos tylko dlatego, ze on mi zrobil swinstwo - co mi to da? Mam ciekawsze rzeczy w zyciu do roboty.

Odnośnik do komentarza
Czuć jednak bardzo osobistą zemstą. Jeśli tak, to żałosne
Nie doniósłbym, a zemścił się raczej inaczej.

No to jak - prywatna zemsta jest żałosna, ale w sumie to byś się zemścił inaczej?

 

W ogóle nie spotkało mnie nigdy, żeby dziewczyna, z którą byłem mnie zdradziła. Dlatego trudno mi tak dyskutować, bo wiele z takich teorii wychodzi najlepiej w praniu.

Mnie również, ale nie o to chodzi - pisałeś o wzajemnym zaufaniu, to podaję Ci przykład sytuacji, w której nie ma mowy o wzajemnym zaufaniu.

Jeśli stosunki między dwiema stronami umarły, to nie widzę żadnego sensu w trzymaniu się zobowiązań względem drugiej strony, gdy ta druga osoba wszystko ma w nosie.

Nie byłem w sytuacji timona ani w tej opisywanej przeze mnie, nie widzę jednak nic złego w tym, że druga osoba dostanie to, na co zasługuje - a więc sprawiedliwą karę za popełniony czyn. Tym bardziej nie widzę nic złego w tym, jeśli w zamian uzyskam sprawiedliwość sam dla siebie.

Bo widzisz, zamiast krzywdzić drugą osobę, to - będąc w związku - można się z nią zwyczajnie rozstać. I wszystko gra, nie ma powodów do żadnej zemsty.

Odnośnik do komentarza
Czuć jednak bardzo osobistą zemstą. Jeśli tak, to żałosne
Nie doniósłbym, a zemścił się raczej inaczej.

No to jak - prywatna zemsta jest żałosna, ale w sumie to byś się zemścił inaczej?

W tym przypadku tak. W innych niekoniecznie. O styl działania w zemście mi chodzi, o podejmowane działania, pobudki, skutek (starałem się już sprecyzować nieco wcześniej).

Odnośnik do komentarza

Twoja dziewczyna mówi Ci o jakimś przestępstwie przez nią popełnionym. Później Cię zdradza w jakiś perfidny sposób.

Nie ma mowy o kapitale społecznym (za dużo Staniszkis lub Szackiego się naczytałeś), elementarnym zaufaniu między ludźmi - zdradziła Cię, potraktowała jak szmatę.

Dlaczego w tej sytuacji masz być fair względem niej?

 

Bo nie mam zamiaru zniżać się do poziomu dna. Bo jestem chrześcijaninem.

Odnośnik do komentarza

Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych, art. 81, ust. 1 mówi, że: "Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie.

 

Czyli możesz powołać się na art. 81 ust. 1 tej ustawy i zażądać usunięcia zdjęcia (jeśli nie brałeś za nie zapłaty :P ), chyba że zachodzą wyjątki wymienione niżej:

 

Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych, art. 81, ust. 2: "Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:

pkt 1:osoby powszechnie znanej, jeśli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych;

pkt 2: bądź osoby stanowiącej jedynie szczegół całości zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza."

 

Mam nadzieję, że to wszystko jest jasne.

Odnośnik do komentarza

Z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych:

Art. 81.

1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej.

W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta

otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie.

2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:

1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem

przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych,

zawodowych;

2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz,

publiczna impreza.

Rzuć też okiem na art. 83 i sam rozważ, czy to zdjęcie podpada pod niedopuszczalne rozpowszechnianie wizerunku. ;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...