Skocz do zawartości

polarinho

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    698
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje

  • Wersja
    FM 2013
  • Płeć
    Mężczyzna

polarinho's Achievements

Dobrze rokujący junior

Dobrze rokujący junior (4/15)

2

Reputacja

  1. Coś ruszyło gratulacje za ostatnie wyniki
  2. Flame, my tu czekamy na kolejny odcinek :P gdzie się podziewasz i czemu każesz nam tyle czekać?
  3. Na konferencji prasowej poinformowano oficjalnie, że Pep odchodzi, czuje się zmęczony, musi sobie zrobić przerwę. Zakomunikował to Sandro i Antoniemu już w pażdzierniku. Poinformowano również, że schedę po Pepie ma przejąć Tito Vilanova.
  4. Można prosić o screen Urygi? Bo dwa razy Ci się Oleksy wkleił
  5. Perez, Henkel, Dudek, Gabe, Vami
  6. Ale sobie podróżuję niezbyt długo pograłem sobie w Sunderlandzie, bo ten zdecydował się mnie sprzedać do szkockiego Celitku. Uczucia po transferze mam mieszane - z jednej strony trochę mi szkoda, bo grałem w jednej z najsilniejszych lig świata, a z drugiej nowy kierunek to nowe wyzwania. Zobaczymy, co to będzie w Szkocji...
  7. Zastanawiałem się, jak będę spisywał się w tak silnej lidze jak angielska... czy dam sobie radę? A może okażę się za słaby, może to nie miejsce dla mnie? Nie powiem, chciało się czasami zrezygnować, ale wtedy tylko zaciskałem zęby i zapieprzałem na treningach jeszcze bardziej. I zacząłem dostawać szanse na grę. Spisuję się nieźle, choć nie błyszczę, Nadal się rozwijam. A ten gol przeciwko Chelsea Londyn... miodzio no i cieszę się, że jestem regularnie powoływany do kadry, szczególnie że dla mnie gra z "orzełkiem na piersi" jest największym zaszczytem, jakiego mogłem dostąpić.
  8. Oczywiście że interesują gratki za puchar
  9. Moja kariera powoli nabiera rozpędu tylko pół roku reprezentowałem Austrii Wiedeń i już przyuważył mnie Sunderland i ostatecznie wydał na mnie 6,75 miliona euro mam nadzieję, że w najmocniejszej lidze świata będę otrzymywał regularnie szanse na pokazanie się, a wtedy kto wie, co to będzie dalej... ale chciałbym tam nieźle namieszać
  10. Pogrom ładny gratuluję utrzymania się.
  11. @Marlen: Dlatego nie ukrywam, ze moim priorytetem jest Champions League, próba jej wygrania. A potem szukanie niedużego klubu, z którego mógłbym zrobić drugiego Zawiszę @ A tak do wszystkich: Przyjmijcie życzenia spokojnych, rodzinnych świat Wielkanocy. Nie będę się tu długo rozpisywał - życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia i spełnienia wszystkich, szczególnie tych najgłębiej skrytych w sercach, marzeń Teraz jedno z najważniejszych spotkań w tym sezonie. Wylatujemy do Rosji, aby w mało przyjemnej temperaturze zmierzyć się z Rubinem Kazań. Jeżeli zremisujemy, to zakładając naszą wygraną z Arisem i biorąc pod uwagę mecz Rubinu z Chelsea w następnej kolejce, musiałaby się zdarzyć katastrofa, byśmy nie wyszli z grupy. Tymczasem zainteresowanie moją osobą wyraził Erwin Staudt, prezes VFB Stuttgart. Drużyna ta zajmuje dopiero jedenaste miejsce w Bundeslidze, co sprawiło, że jej szkoleniowiec, Manuel Pellegrini został zwolniony. Ja jednak postawiłem sytuację jasne – jakiekolwiek oferty dopiero po zakończeniu sezonu. 05.11.2014, Liga Mistrzów Grupa H [4/6] Stadion Kazań, Kazań Rubin Kazań – Zawisza Bydgoszcz Zawisza: Frąckowiak – Rafinha, Markowski, Nafiu, Cichy – Paulista, Błąd, Juszkiewicz, Tshabalala – Lebedyński, Emmanuel To uczucie… gdy wychodzisz na murawę stadionu, na którym dwadzieścia tysięcy kibiców życzy jest przeciw Tobie i najchętniej rozszarpałoby Cię na kawałki… jest bezcenne… Rubin Kazań ofensywny, chcący nas dziś upokorzyć, bo tylko wtedy mógłby jeszcze liczyć na awans. I my, których marzeniem jest jeden, marny punkt. Zaczęło się! Zgodnie z przewidywaniami gospodarze od razu przejęli inicjatywę i ruszyli do przodu. W dziewiątej minucie Frąckowiak obronił strzał Volkana Sena, później w świetnych okazjach pudłowali Gorokhov i Tadić. Dla nas nie do przejścia była linia środkowa boiska, gdzie nasze kontry kończyły się albo na Gonzalo Rodriguezie, albo na Sane. Rywale dalej atakowali, niecelny strzał Odjidji, obronione uderzenie aktywnego dziś Tadicia. W 33. minucie z bardzo daleka huknął Mario Suarez i sprawił tym dużo kłopotów naszemu bramkarzowi. Nie istnieliśmy i źle to rokowało na najbliższą godzinę gry. A najgorsze było to, że zupełnie nie miałem pojęcia, co zmienić. Byliśmy po prostu w piekle, sami przeciw jedenastce Rubinu i jego fanatycznym kibicom i nawet Putinowi na trybunach. A po przerwie tak niewiele zabrakło, a byśmy uciszyli cały stadion! Gdyby tylko Lebedyńskiemu w sytuacji sam na sam z Ryzhikovem nie zabrakło zimnej krwi… chwilę później podobną okazję zmarnował Suarez i zaczynało robić się ciekawie. Po upływie niewiele ponad godziny meczu świetne dośrodkowanie Emmanuela zmarnował niestety Paulista, a odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. Dośrodkowanie Kisliaka z rzutu wolnego przypadkowym strzałem na gola zamienił Tadić. Robiliśmy co mogliśmy, żeby zmienić ten rezultat, lecz nasze ataki pełzły na niczym. Odbijaliśmy się od defensywy Rubinu, która natychmiast rozpoczynała kontrę. Dopiero w 73. minucie mieliśmy świetną okazję, lecz strzał z ostrego kąta Emmanuela pewnie sparował Ryzhikov. Rosyjski zespół już się tylko bronił, wszak ten wynik w zupełności satysfakcjonował, a i tak miał przewagę. W 84. minucie po kolejnym spokojnym, zachowawczym ataku i zablokowanym strzale Odjidji do naszej bramki trafił Kisliak, sędzia jednak odgwizdał spalonego… I to był błąd arbitra. I tym samym uratował on nas, bo w ostatniej akcji meczu wyrównaliśmy!!! Kuriozalne to było trafienie! Potężnym strzałem zza pola karnego popisał się Lebedyński, piłka odbiła się od Ryzhikova, poprzeczki, słupka, jeszcze raz od bramkarza i spadła pod nogi niekrytego Tshabalali, który mocnym uderzeniem z najbliższej odległości dał nam remis! Rubin Kazań – Zawisza Bydgoszcz 1:1 (0:0) Bramki: Tadić (64) – Tshabalala (90+1) Frekwencja: 23444 widzów Tabela po czterech kolejkach Ligi Mistrzów
  12. Szumina, przy transferach w linku do Łapina wyświetla się profil Balotelliego :P więc jakbyś mógł, to wrzuć Łapina jeszcze raz
  13. W ćwierćfinale Pucharu Polski zmierzymy się z drużyną Polonii Bytom. Nie sądzę, by miał być to ciężki dwumecz, więc swoją szansę dostaną rezerwowi. 01.11.2014, Ekstraklasa [12/30] Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka, Bydgoszcz Zawisza Bydgoszcz – Legia Warszawa Zawisza: Frąckowiak – Rafinha, Markowski, Nafiu, Cichy – Lebese, Prado, Juszkiewicz, Wójcicki – Róbson, Goluch Był to pojedynek z akcentem osobistym dla Daniela Golucha, wszak było on zawodnikiem Legii, lecz stołeczny klub nie zechciał przedłużyć z nim kontraktu. A może inaczej – opierdalał się z przedstawieniem nowej propozycji i my to wykorzystaliśmy. A Daniel żył odtąd chęcią zemsty, na której zrealizowanie dostał tego wieczoru szansę. Jak ostatnimi czasy staje się to tradycją, w mecz lepiej weszli nasi rywale. Póki jednak nie zdobywają goli, nie ma się czym martwić. Tak też było w tym przypadku – daliśmy się Legii wyszumieć, oddać dwa niegroźne dla Frąckowiaka strzały, nie pozwalając jednocześnie Wojskowym na zdobycie gola, a dodatkowo sami go strzeliliśmy w 26. minucie. Goluch wypuścił na wolne pole Róbsona, a ten strzałem przy krótkim słupku nie dał GIkiewiczowi żadnych szans. Niecałe dziesięć minut później Daniel sam wpisał się na listę strzelców. To była koronkowa akcja w naszym wykonaniu… Prado przerzucił piłkę ponad głowami obrońców do Wójcickiego, Kuba zgrał ją głową do Golucha, a ten z półwoleja zasadził piłkę w samo okienko. Jeszcze przed przerwą szansę na kontaktowego gola miała Legia, lecz świetny strzał z dystansu Górskiego jeszcze lepiej sparował Frąckowiak. A w 48 minucie… nawet nie będę opowiadał, wymienię tylko nazwiska – Juszkiewicz i Nafiu. Żeby za kolorowo nie było, niedługo później z boiska wyleciał Aguirre. Zasłużona czerwona kartka za faul taktyczny na wychodzącym na czystą pozycję Hubniku, więc nie było nawet co dyskutować. Robakowski w miejsce Róbsona i graliśmy już jednym napastnikiem. Strzał z rzutu wolnego Romario świetnie odbił Frąckowiak, czym uratował nas od straty gola. Legia zaczęła przeważać, coraz częściej zamykała nas we własnym polu karnym, a okres swej przewagi zakończyła straceniem bramki na niewiele ponad kwadrans przed końcem spotkania. Wójcicki popisał się pięknym, niewiarygodnie mocnym strzałem zza pola karnego, po którym piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. To była z jedna z nielicznych kontr, końcówka oczywiście również należała do stołecznego klubu – miał on dwie sytuacje na zdobycie gola, jedną Janusza Gola w zamieszaniu podbramkowym po rzucie rożnym, drugą po strzale z dystansu Romario, obie były świetne, ale co z tego, skoro nieskuteczne? Pewna wygrana 4:0 nad Legią i dzięki wyjazdowemu remisowi Lecha Poznań (3:3 z Koroną Kielce) umacniamy się na fotelu lidera. Zawisza Bydgoszcz – Legia Warszawa 4:0 (2:0) Bramki: Róbson (26), Goluch (34), Nafiu (48), Wójcicki (74) Frekwencja: 19894 widzów Tabela po dwunastu kolejkach.
  14. Kamil Karpiński: Cieszę sie, że regularnie dostaję szanse gry w w barwach Austrii Wiedeń, o czym świadczy 18 rozegranych spotkań i nawet jedna zdobyta bramka mam nadzieję, że nie rozczarowuję trenera ani kibiców i że będę dostawał kolejne możliwości na pokazanie się.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...