Skocz do zawartości

Kącik depresyjny


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Fuck, ostatnio byłem w podstawówce, w roku chyba 1998 :D Jakoś tam dbam o swoje kły, choć nie wzorowo, i nie widzę poważniejszych usterek, ale może faktycznie powinienem się wybrać... Jednak strach przed ewentualnymi odwiertami sprawia, że pewnie nie pójdę, póki nie będę musiał. A żeby nie offtopowac, to napisze, że dziewczyna odebrała wyniki, niby ok wszystko, wyciągnęli jej drugą połowę szwów, ale musi się teraz często kontrolować.

Odnośnik do komentarza

Ej, zejdzie z jmk. Ja mam znacznie łatwiej finansowo i też odkładam zęby na zaś bo nienawidzę dentystów.

 

Kurwa, Meler, ale Ty jesteś zuch zdrowy chłopak, a nie człowiek bez układu immunologicznego. Poza tym tłumaczenie, że nie mam kasy, kiedy kupuję sobie drogą zabawkę jest przekomiczne (ale niestety w tym negatywnym znaczeniu).

Odnośnik do komentarza

T-m, mam dziwne wrażenie, że w przypadku jmk, samochód, to nie jest zabawka.

OK, samochód jest koniecznością, a wyjazdy na mecze "tylko pasją". Nigdy nie byłem na takiej wyprawię, ale szacuję, że taka przyjemność to równowartość dwóch zdrowych zębów. Dwa wyjazdy mniej, jmk, a potem tylko święty spokój.

 

Za dzieciaka jeżdżąc do dentysty z rodzicami udawałem chorobę. Nie nosiłem aparatu, musiałem do tego dorosnąć. Gdy zauważyłem, że zęby zaczynają mi się rozchodzić na wschód i zachód sam poczyniłem poszukiwania dentysty. Miałem cholerny fart, bo trafiłem na młodego faceta z imponującymi kwalifikacjami, który jest fanatykiem sportu, samochodów i podróży. Za każdym razem jak u niego jestem (bywałem, już nie muszę) omawialiśmy wydarzenia sportowe, albo puszczał mi slajdy ze swoich wycieczek i opowiadał, co warto zobaczyć. Dlaczego o tym mówię? Idąc pierwsze raz cholernie się bałem, po kolejnych wizytach, które nabrały taki trochę koleżeński charakter, zrezygnowałem ze znieczulenia, nie było mi już potrzebne. Strach przed dentystą jest przereklamowany. :)

Odnośnik do komentarza

Nie o wynik przecież chodzi...

 

Dzis cos we mnie peklo, nie mialem tak na izbie przyjęć, gdy ledwo lezalem, gdy mnie podlaczali do aparatury tlenu i miary ciśnienia, kiedy czulem mega bole, kiedy sie dluzylo, kiedy bylo samotnie, kiedy bylo naprawdę kurewsko ciezko...

 

Dzis po pewnej rozmowie, klotni z bliskimi zdalem sobie sprawę z tej beznadziejności, mojej, mojej walki, życia, zależności, proby bycia kimś... Bez sensu, to nie ma.

 

Poszedlem na spacer, usiadlem w parku na lawce, wstyd mi strasznie, ale jeszcze mam w sobie trochę odwagi, żeby Wam to napisać - zaczalem plakac... Siedzialem tak godzine, wcale nie jest lepiej.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

 

Ty chlebem, ptakiem, słońcem możesz być,

więc kamieniem nie bądź mi...

 

 

Odpuscilem Wawe, pierwszy mecz u siebie, wyjazd, drugi mecz u siebie, chodizlem tylko do sklepu i na spacery po male zakupy... Od wczoraj goraczkuje, dzis doszly dreszcze i bole lędźwiowe, tylko prawej strony, to samo miejsce xo wtedy przed szpitalem... Te same objawy. Rodzinna kazala przeczekać aż sie pogorszy, to wtedy szpital albo cos... I co mam teraz wierzyc, ze będzie dobrze? 15 mam rozprawę jak będę lezal to przepadnie, pelnomcnik mi mowila, ze drugi raz nie odrocza sprawy. Swieta tez znowu samotnie... Mam wierzyć, ze będzie inaczej? Jakiś racjonalny powod? Nie mam sily.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

15 grudnia miałem rozprawę z ojcem, nie przyjechał. W przebiegu rozprawy odrzucono wniosek ojca o zaprzestanie płacenia alimentów, ale też od razu zmieniono sprawę, która ma teraz stwierdzić czy ojciec powinien płacić mi dalej alimenty do końca mojej nauki, bo nie jestem w stanie sam się utrzymać. Byłem zadowolony z przebiegu rozprawy, dwa dni później znowu wylądowałem w szpitalu. Ojciec napisał pismo do sądu z propozycją ugody, że będzie mi sam płacił automatycznie 400zł (teraz 600), ale tylko przez rok w zamian, że ja przyrzeknę sądownie, że potem nic już od niego nie będę chciał. Odrzuciłem propozycję.

 

W między czasie wezwano mnie do sądowego lekarza medycyny pracy, który miał zbadać czy faktycznie tak źle ze mną było. Pomijam, że kilka moich schorzeń było mu nieznanych ;) to jednak wydawało się, że jest po mojej stronie, czekam na jego opinię, którą prześle do sądu, być może będzie potrzebna jeszcze jedna opinia - hematologa, tylko nie może mnie badać żaden z moich lekarzy.

 

Po mojej odpowiedzi odrzucającej ugodę jeszcze raz dostałem pismo od ojca, w którym mniej więcej pisze to samo, ale przedstawia też argumenty, że jeden kierunek już ukończyłem, więc czemu ma mi płacić na drugi, że wie iż jestem chory, ale sądzi, że jestem w stanie normalnie pracować, wątpi w to, że zrezygnowałem z ostatniej pracy z powodów zdrowotnych... Tak sobie myślę czy moje żądania alimentów od ojca są zbyt egoistyczne?

Jestem świadomy, że bez tego nie dam rady tym bardziej teraz, kiedy zdrowie jest mocno słabsze, a jeszcze w marcu kolejna komisja, która może przedłużyć lub nie rentę. Szukam pracy, ale bardzo ciężko zwłaszcza, że ciągle coś mi dolega, boli i jestem w trakcie leczenia.

 

Mam 25, alimenty docelowo chciałbym otrzymywać jeszcze trzy lata, potem jak skończę studia i nie znajdę dla siebie pracy to trudno, będę nieudacznikiem, ale chcę mieć taką szansę, bo wiem, że inżynier informatyki może mi znacząco pomóc w tym cholernym życiu.

 

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...