Skocz do zawartości

Pięć - sześć - cztery, szepcze Marynia numery, układając kolejne szydery (wzbudzając podziw nieszczery)


Feanor

Wybierz mądrze  

46 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

13 minut temu, me_who napisał:

Gadacie, gadacie, a ja bym wczoraj babę zdjął na pasach choć miała zielone. "Jak?" się zapytacie? Otóż skręcałem w prawo, stałem na czerwonym. Zapaliło się zielone, to ruszyłem - a na drodze w którą skręcałem zapaliło się zielone dla pieszych. Przejście jest dosłownie 3-4 metry od skrzyżowania, do tego zakręca się "na rogu" budynku i w ogóle nie widać co się dzieje na chodniku za rogiem, plus kobitka stała za słupem sygnalizacji. No w ogóle jej nie widziałem. Oczywiście nie zabiłbym jej, bo ruszałem i skręcałem, więc jechałem z 10 km/h, ale bym potrącił na zielonym. Na szczęście ona mnie zauważyła.

Także nie można wszystkiego rozpatrywać 0-1, że kierowca musi być czujny jak ważka, a pieszy nie do końca. Wszyscy uczestnicy ruchu drogowego (a piesi takimi również są przekraczając jezdnię) muszą zachować ostrożność. I niestety wszyscy od czasu do czasu popełniamy błędy...

Oho, jak rok temu pisałem o identycznym zdarzeniu, to oglądaliśmy przez dwie doby popis ignorantów, którzy wykazywali, że pieszy wcale nie ma obowiązku zachowania należytej ostrożności (choć ma), a tylko kierowca musi uważać (choć nie zawsze ma szansę zareagować), no i nie jest możliwe zapalenie się równolegle zielonego dla skręcającego kierowcy i pieszego (choć jest).

Czekam na uczciwe podejście i do Twojej sytuacji :)

 

A tak poważnie pisząc - masz oczywiście rację.

Odnośnik do komentarza

No kurwa jak tu się leczyć w tym kraju :(

 

Krótki wstęp: 4 lata temu miałem problem z zatokami, poszedłem do rodzinnej, dostałem skierowanie do laryngologa, kilka miesięcy później miałem wizytę, była krótka - skierowanie na tomografie zatok, kilka miesięcy czekania, wizyta kontrolna - krótka wizyta - operacja FESS, zapisałem się - termin za 3 lata. No okej, dotrwałem. Operację miałem teraz lipiec/sierpień, z komplikacjami, powikłaniami, dwukrotnej hospitalizacji itp, ale to mniejsza, bo to już raczej "moja wina" i moich innych schorzeń. We wrześniu miałem kontrolę - nie wycięto wszystkiego, dostałem dwa leki (jeden to steryd), musiałem więc poczekać na konsultację ze swoim hematologiem - ok mogę brać, idę wykupić - nie ma jednego z nich... od pół roku w Polsce. Nie wycofywano - nie ma. No i od września się męczę dalej z zatokami, kaszel, katar - dziś wizyta kontrolna, a doktor, że już wie, że nie ma i żebym podzwonił po niemieckich aptekach i wypytał czy mają...on mi już nie pomoże, dziękuję za leczenie, jak chcę to mogę się zapisać na kolejną wizytę, ale będzie za rok, jednak on nic więcej nie wskóra, zamienników nie ma, leku raczej nie będzie.

Odnośnik do komentarza

i jeszcze cytat - anegdotyczny, bo z książki "Szwedzi. Ciepło na północy", do tego pewnie biased, ale coś o nas mówi, skoro takie rzeczy trzeba pisać w książkach dla Polaków na zasadzie ciekawostki:

Największą jednak różnicą – oprócz tego, że kierowcy jeżdżą wolniej, ostrożniej i bardziej przestrzegają przepisów – jest stosunek do pieszych. Piesi mają pierwszeństwo. Zawsze. Czasem można by, niestety, odnieść wrażenie, że nawet wtedy gdy mają czerwone. Przepisy pozwalają na przechodzenie na czerwonym świetle, kiedy nie ma samochodów. Moim zdaniem mieszkańcy Sztokholmu trochę tego nadużywają. Na przejściach bez świateł nie ma sytuacji „niejasnych”, nie ma, jakże polskiego, pojęcia „wtargnięcia” na pasy. Wymaga to od kierowców trzymania się dozwolonej prędkości (w miastach pięćdziesiąt lub trzydzieści kilometrów na godzinę, ale wprowadzają właśnie „elastyczny” system i możliwe będą i inne ograniczenia, na przykład czterdzieści, sześćdziesiąt), wymaga to też wzmożonej uwagi, gdy zbliżają się do pasów. Kilka lat temu była u mnie krewna, pierwszy raz w Szwecji. Ja weszłam do sklepu, ona spacerowała na zewnątrz, od sklepu do przejścia dla pieszych – i z powrotem. Dopiero po kilku minutach zorientowała się, że jej przechadzki sterują ruchem na głównej ulicy Sztokholmu: gdy zbliżała się do przejścia, kierowcy się zatrzymywali, gdy się oddalała – ruszali.

  • Lubię! 2
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
37 minut temu, Meler napisał:

Każdy może się zamyślić, tylko pieszy nie zabija kierowcy jak się zamyśli lub nie zachowa ostrożności :)

 

No, nie zabija.

W samej Warszawie w 2017 roku jedynie 5 takich przypadków (a łącznie 19 zabitych z winy pieszych). Łącznie w 2017 roku zabitych z winy pieszych 19 osób, z winy kierujących 26.

Tyle warte to bajanie.

 

btw można dywagować, kto był tym martwym, ale raz, że szybki googling przynosi info o śmierci kierowców z winy pieszego, a dwa, że sam zdrowy rozsądek nakazuje wątpić w tak stanowcze stwierdzenie, że jak pieszy nie zachowa ostrożności i spowoduje wypadek to kierowcy nie grozi śmierć.

Odnośnik do komentarza

A co do sytuacji z pieszymi, to ja z kolei miałem ostatnio sytuację, w której pieszy stał przy przejściu, ale gapił się w telefon. Zwolniłem, ale pieszy nie wykazywał chęci przejścia, więc się nie zatrzymywałem (na moje oko po prostu stał na chodniku koło przejścia). No i w pewnym momencie schował telefon do kieszeni i w tym samym momencie ruszył. Bez żadnego spojrzenia na drogę. 10 km/h szybciej i bym potrącił i pewnie by mi próbowano wciskać, że moja wina, bo się nie zatrzymałem. 

  • Lubię! 4
Odnośnik do komentarza

Ja z kolei miałem ostatnio sytuację, w której na przejściu stał pieszy, ale gapił się w telefon. Wracałem właśnie z wegańskiej kolacji na mieście i już chciałem zwolnić, bo on ruszył. Wtedy poznałem, że był to wracający z meczu Krzysztof Piątek i jednak przyśpieszyłem, zabijając go na miejscu.

 

Bingo?

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, verlee napisał:

Ja z kolei miałem ostatnio sytuację, w której na przejściu stał pieszy, ale gapił się w telefon. Wracałem właśnie z wegańskiej kolacji na mieście i już chciałem zwolnić, bo on ruszył. Wtedy poznałem, że był to wracający z meczu Krzysztof Piątek i jednak przyśpieszyłem, zabijając go na miejscu.

 

Bingo?

 

Co konkretnie jadłeś?

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, verlee napisał:

Ja z kolei miałem ostatnio sytuację, w której na przejściu stał pieszy, ale gapił się w telefon. Wracałem właśnie z wegańskiej kolacji na mieście i już chciałem zwolnić, bo on ruszył. Wtedy poznałem, że był to wracający z meczu Krzysztof Piątek i jednak przyśpieszyłem, zabijając go na miejscu.

 

Bingo?

 

Nie chcę odejmować wiarygodności Twojej opowieści czy broń Boże Twojej osobie, ale wydaje mi się, że w obecnej formie Krzysztof Piątek spudłowałby i minął samochód Twojej osoby o ładne dwa metry.

  • Lubię! 3
  • Haha 8
  • Uwielbiam 2
Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Gacek napisał:

No, nie zabija.

W samej Warszawie w 2017 roku jedynie 5 takich przypadków (a łącznie 19 zabitych z winy pieszych). Łącznie w 2017 roku zabitych z winy pieszych 19 osób, z winy kierujących 26.

Tyle warte to bajanie.

Nie zaszczycę tego odpowiedzią :) żenujesz mnie, bo jesteś inteligentnym gościem a wykorzystujesz swoje umiejętności w najgorszy możliwy sposób. Manipulacje, zagrywki erystyczne itp. 

 

Dla niekumatych - w żadnym z tych wypadków pieszy nie zabił kierowcy. Kierowcy ginęli w wypadkach które zostały zakwalifikowane jako "spowodowane przez pieszego" (bo np. uciekali na prawo jak im pieszy wtargnął i się w coś wjebali). Typowa Gackowa manipulacja.

 

 

  • Lubię! 1
  • Haha 1
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
5 minut temu, verlee napisał:

Ja z kolei miałem ostatnio sytuację, w której na przejściu stał pieszy, ale gapił się w telefon. Wracałem właśnie z wegańskiej kolacji na mieście i już chciałem zwolnić, bo on ruszył. Wtedy poznałem, że był to wracający z meczu Krzysztof Piątek i jednak przyśpieszyłem, zabijając go na miejscu.

 

Bingo?

 

Dobry trolling......

Krzysiu Piątek w obecnej formie minął by się nawet z Twoim autem :roll: 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Meler napisał:

Dla niekumatych - w żadnym z tych wypadków pieszy nie zabił kierowcy. Kierowcy ginęli w wypadkach które zostały zakwalifikowane jako "spowodowane przez pieszego" (bo np. uciekali na prawo jak im pieszy wtargnął i się w coś wjebali). Typowa Gackowa manipulacja.

No dobra, ale jakby nie wtargnął, to by kierowca żył. To trochę jak z osobą zlecającą zabójstwo - sama nie zabiła, za spust pociągnął kto inny, ale jakby nie było zlecenia, to by ofiara żyła :) Trochę pokrętna analogia, ale wiadomo o co cho :]

 

Edyta - tak samo można powiedzieć, że "nie zabił" wyprzedzający na trzeciego, bo kierowca jadący na przeciw takiego wariata ze strachu odbił kierą i wjebał się w drzewo. Wydaje mi się, że takiemu wyprzedzającemu od razu przyklejono by łatkę zabójcy.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Ok, może w jakimś freak incidencie zdarzyć się tak, że frunący pieszy wjebie się przez szybę do auta i zabije kierowcę, akceptuję to :)

2 minuty temu, me_who napisał:

No dobra, ale jakby nie wtargnął, to by kierowca żył. To trochę jak z osobą zlecającą zabójstwo - sama nie zabiła, za spust pociągnął kto inny, ale jakby nie było zlecenia, to by ofiara żyła :) Trochę pokrętna analogia, ale wiadomo o co cho :]

No oczywiście że jakby nie wtargnął to by żył. Albo można też powiedzieć, że jak jedziesz autem to musisz być zawsze gotowy na wtargnięcie (zwłaszcza w mieście) i jedziesz 40 i żyjesz nawet jak ci wtargnie - i do tego się sprowadza chyba ta idea zaostrzenia przepisów, z którą się fundamentalnie zgadzam widząc jak jeżdżą ludzie w miastach. 

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Meler napisał:

 

Dla niekumatych - w żadnym z tych wypadków pieszy nie zabił kierowcy. Kierowcy ginęli w wypadkach które zostały zakwalifikowane jako "spowodowane przez pieszego" (bo np. uciekali na prawo jak im pieszy wtargnął i się w coś wjebali). Typowa Gackowa manipulacja.

To delikatnie mówiąc nadinterpretacja, bo nie ma takiego twierdzenia w raporcie. Z kolei gwałtem na rozumie jest stwierdzenie "pieszy nie zabił kierowcy, bo jedynie spowodował wypadek". Typowa Melerowa manipulacja. To już lepiej by było uciekać w definicję zabójstwa z kk...

Nie mogę się z kolei zrewanżować komplementem.

Odnośnik do komentarza

Swoją drogą przerażające jest to jak będąc w Hiszpanii czy Portugalii (które ponoć maja duża ilość potrąceń?) przed każdym przejściem przez ulicę w momencie, gdy zbliżałem się do krawedzi chodnika auta dosłownie stawały bez wyjątku, nawet gdy za nimi nic nie jechalo i spokojnie mogliby przejechać. W Polsce nie do pomyślenia. Jest dużo kierowców którzy staną i przepuszcza i jeszcze więcej takich którzy nawet nie zwolnią zebym nie musiał za dlugo czekać xd Kulture mamy wybitnie wschodnią niestety

Odnośnik do komentarza
  • Reaper zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...