Skocz do zawartości

Jaka pierwsza Marynia w Nowym Roku, taki cały rok, a więc postarajcie się!!!!!!551


krzysfiol

Jak powinno mówić się o swojej towarzyszce/swoim towarzyszu życia?  

56 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie z oszczedzaniem jest tak, ze a) jak juz to robie, to ma to byc znaczna kwota, czterocyfrowa przynajmniej b) jak nie mam w perspektywie miesiaca znaczacych wydatkow dajacych sie zaplanowac (typu wyjazd na wesele czy dluzszy urlop - a w zeszlym roku takich okazji bylo sporo), to przelew na oszczednosciowe konto traktuje niemal jak obowiazek zaplacenia rachunkow.

 

Nie jestem tez specjalnym zwolennikiem oszczedzania na "cos konkretnego" (typu: bardzo musze miec nowego ajfona co roku, wiec wyliczylem, ze przez 6 miesiecy musze "bankowac") - traktuje to raczej jak sensowny nawyk, ktory w sytuacji awaryjnej lub po prostu fanaberyjnej sprawia, ze mam jak @T-m z walutami - sam sie dziwie, ze tyle sie nazbieralo i jak chce czy musze na cos wydac, to wydaje z luzem psychicznym.

 

@Hajd - o ile dobrze zrozumialem to lacznie ok. 30% idzie w "przyszlosc" (szybsza splata i oszczednosci) - to jest wysoki poziom nieprzejadania.

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, Fenomen napisał:

mialem Tipo w combi z wypozyczalni na Sardynii w listopadzie 2017 roku i jezdzilo sie bardzo spoko; mimo zapakowania pieciu osob przy czym kazda miala plecak i ogolny szpej wspinaczkowy, czyli kolo 100kg dodatkowo w bagazniku, jezdzilo sie ok; dosc komfortowo i wzglednie rzesko jak na piec osob i lekko gorzysty teren

 

niestety nie pamietam, jaki tam byl silnik :/

 

Fiata. Nie ma za co :)

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
6 minut temu, lad napisał:

Ja sobie nie wyobrażam posiadanie wspólnego konta, chyba że w takiej konfiguracji jak @Pulek :) 

 

Ja to rozegrałem w trochę inny sposób. Z konta mojej Marty opłacamy rachunki (to co jej zostaje ma do tzw. rozjebania), a moje traktowane jest jako oszczędnościowe :D 

 

Ja z kolei sobie nie wyobrażam osobnych :) Wspólne życie, wspólne pieniądze. Znam argumenty odwrotne, ale one do mnie nie trafiają :)

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

A co do oszczędzania, to nie mamy żadnego planu. Jak widzimy, że poziom pieniędzy na koncie się zmniejsza lub nie rośnie, kupujemy mniej :) I to całkiem fajnie działa już od 14 lat :) Wszelkie zorganizowane oszczędzanie z twardymi sumami do zdobycia jest niedostępne dla mojego nieco chaotycznego charakteru.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Feanor napisał:

 Wspólne życie, wspólne pieniądze. Znam argumenty odwrotne, ale one do mnie nie trafiają

To jest spoko pod warunkiem, ze albo obie strony maja zblizony stosunek do pieniedzy, albo jedna akceptuje nadmierna rozrzutnosc drugiej (pisze w te strone, bo chyba nie znam przypadku, w ktorym osoba wydajaca wiecej musiala ciezko psychicznie pracowac nad tym, ze parnter za malo wydaje).

Odnośnik do komentarza

no i może jeszcze jedna nitka - słuchacie radia/muzyki w pracy? jeśli tak, to jakiego?

 

jestem bliski podjęcia bardzo mocnych kroków żeby zakładać słuchawki, ale to mogłoby być trudne ze względu na to, że mój pokój odwiedza w ciągu godziny 30 osób :-k a z drugiej strony jakieś radio mogłoby mnie pyrkać sobie w tle

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, SZk napisał:

To jest spoko pod warunkiem, ze albo obie strony maja zblizony stosunek do pieniedzy, albo jedna akceptuje nadmierna rozrzutnosc drugiej (pisze w te strone, bo chyba nie znam przypadku, w ktorym osoba wydajaca wiecej musiala ciezko psychicznie pracowac nad tym, ze parnter za malo wydaje).

 

To jest prawda, ale generalnie uważam, że osoby o zupełnie różnych stosunkach do pieniędzy... nie powinny tworzyć małżeństw ;) Jeden z najważniejszych dynamitów tkwiących pod weselnym tortem.

  • Lubię! 2
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, Feanor napisał:

 

To jest prawda, ale generalnie uważam, że osoby o zupełnie różnych stosunkach do pieniędzy... nie powinny tworzyć małżeństw ;) Jeden z najważniejszych dynamitów tkwiących pod weselnym tortem.

Richtig, aczkolwiek bylem obserwatorem malzenstwa, u ktorego to swietnie dzialalo - moj byly tesc byl spokojniejszy, wydawal rozsadnie, zarabial wiecej, ogarnial duze wydatki i rachunki, byla tesciowa w kilka dni po pensji zerowala konto, a mimo to on to tolerowal. Nawet pamietam jak mi kiedys powiedzial przy okazji podobnej dyskusji: ja juz nawet nie wnikam, po co jej ta etazerka i ile kosztuje, chce te etazerke, wiec ma potrzebe i tyle, i jak mam pieniadze, to kupuje.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Pulek napisał:

no i może jeszcze jedna nitka - słuchacie radia/muzyki w pracy? jeśli tak, to jakiego?

 

jestem bliski podjęcia bardzo mocnych kroków żeby zakładać słuchawki, ale to mogłoby być trudne ze względu na to, że mój pokój odwiedza w ciągu godziny 30 osób :-k a z drugiej strony jakieś radio mogłoby mnie pyrkać sobie w tle

Brain.FM

Odnośnik do komentarza
9 minut temu, SZk napisał:

przelew na oszczednosciowe konto traktuje niemal jak obowiazek zaplacenia rachunkow.

 

Bo najważniejsze, żeby sobie wyrobić nawyk. Wczoraj rozmawiałem z moją kuzynką nawet na ten temat i opowiadała, że pomimo masy wydatków odkładają kwotę około 1500 złotych miesięcznie. Po prostu jak wjeżdża pensja, to przelewają i już. I niewielkim wysiłkiem (pierwsze miesiące są ciężkie, ale potem już z górki) odłożyl kilkanaście kafli w roku, co wcześniej było nie do pomyślenia. Wszystko kwestia ogarnięcia.

 

Ale wrzucenie sobie jakiegoś horyzontu na co się zbiera (bez ciśnienia) jest wygodne, bo wiesz czy wciągnąć brzuch, czy masz sporo luzu :)

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Feanor napisał:

 

To jest prawda, ale generalnie uważam, że osoby o zupełnie różnych stosunkach do pieniędzy... nie powinny tworzyć małżeństw ;) Jeden z najważniejszych dynamitów tkwiących pod weselnym tortem.

Absolutnie się nie zgadzam. Można nawzajem tolerować różne podejścia do pieniędzy, tylko trzeba po prostu wspólnie ustalić zasady, których się trzymamy. Ja jestem straszną sknerą, a moja żona nie ma problemu z wydaniem czterocyfrowej kwoty na torebkę. Mimo wszystko to działa. 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
Teraz, me_who napisał:

@Feanor, takie podręczniki są równie nudne jak instrukcje do gier planszowych pełne "wtf moments", czy są pisane lekkim piórem jak jakaś powieść fantasy? :-k

 

Generalnie chyba są nudne, ale nie dla mnie (bo ja czytając opis umiejętności jakiegoś łotrzyka na przykład od razu mam uruchomioną wyobraźnię, jak to będzie działało na sesji :D ). A bestiariusz to już w ogóle pożywka dla wyobraźni :)

 

Aczkolwiek podręczniki do D&D i tak są uboższe od innych, bo z zasady nie mają opisu uniwersum (a ja je uwielbiam :) ). W D&D settingi opisane są w osobnych książkach, bo z zasady system ma być uniwersalny.

  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, schizzm napisał:

Radio w pracy - nigdy! Jeden z największych koszmarów, jakie kiedyś miałem w Polsce. Początkowo fajna idea, ej, weźmy radio niech sobie pyrka w tle. Po dwóch tygodniach zostało usunięte, bo zespół był na granicy utrzymywania jakichś cywilizowanych więzi socjalnych :kekeke:

Podobno otwierane okna w pracy to sprytny system wymuszania interakcji miedzy pracownikami - musza wtedy co jakis czas odezwac sie do siebie, kurwiac na to, ze jest otwarte (zimno/smog) czy zamkniete (duchota), pytac sie nawzajemy, czy moga zamknac/otworzyc. :kekeke:

 

Radio - rzadko, raczej momentami youtube, a do pracy kreatywnej jazz.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • lad zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...