Skocz do zawartości

Euskal Herria


Lucas07

Rekomendowane odpowiedzi

Przez fatalne wejście w sezon Marcelo Bielsa został zwolniony ze stanowiska szkoleniowca Valencii.

 

Przed dwutygodniową przerwą na mecze reprezentacji narodowych udaliśmy się jeszcze do La Corunii, gdzie mierzyliśmy się z miejscowym Deportivo. Gospodarze to aktualnie dziewiętnasta siła La Liga z dziewięcioma punktami na koncie. Nie jest to na pewno szczyt marzeń kibiców, którzy pamiętają jeszcze choćby świetne występy w Lidze Mistrzów i rozgrywany nie tak dawno dwumecz z Milanem. Aktualnie „Depor” to ligowych potęg nie należy i z takimi zespołami po prostu musimy radzić sobie jeśli chcemy na dobre powalczyć o mistrzostwo kraju. Do składu wrócił Inaki Williams.

 

Ten mecz zdecydowanie się wyróżnił w porównaniu do naszych ostatnich występów, które zwykle miały dość podobny scenariusz. Świetnie się broniliśmy, w końcu znajdowaliśmy lukę w defensywie przeciwnika i skromnie wygrywaliśmy. Tym razem jako pierwsi straciliśmy gola, a wrzutkę Samuelsena wykorzystał Oriol Riera. Ciężko mieć o te trafienie pretensje do naszego golkipera, strzał został oddany ze zbyt bliskiej odległości, w dodatku był piekielnie mocny. Bliski szybkiego wyrównania był Williams, który zmarnował stuprocentową sytuację wykreowaną przez Benata. Od czego mamy w składzie jednak Ibai Gomeza i jego stałe fragmenty gry. Na 1:1 strzeliliśmy dzięki jego dośrokowaniu z kornera, najwyżej w szesnastce wyskoczył Laporte. Minęło siedem minut, tym razem Ibai krótko wykonał rzut wolny, Balenziaga z pierwszej piłki dograł w pole karne, a tam znów najlepiej odnalazł się Aymeric. W poprzedniej kolejce bohaterem był San Jose, tym razem został nim jego partner ze środka linii obrony. Później dość wyraźnie już przeważaliśmy, ale Iago Herrerin, nasz były zawodnik bronił bardzo skutecznie. Zaimponował zwłaszcza pod koniec, gdy popisał się niesamowitym refleksem w starciu z Gomezem. Arrizabalaga błysnął raz efektownie parując uderzenie Jonasa.

 

5.11.2016, Riazor, A Coruna

Frekwencja: 28,510

La Liga, 12/38

 

Deportivo [19] – [1] Athletic 1:2 (1:2)

 

1:0 – Oriol Riera 20'

1:1 – Aymeric Laporte 35'

1:2 – Aymeric Laporte 42'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 8.4, San Jose 7.0, Laporte 9.1, Balenziaga 7.9 – Iturraspe 7.0 – Garcia 6.8 (69' Sabin 6.8), Benat 7.9 – Gomez 7.4, Muniain 6.9 (62' Aketxe 7.0) – Williams 6.7 (52' Lopez 6.8)

 

MVP: Aymeric Laporte [Athletic] – 9.1 (dwa gole)

Odnośnik do komentarza

Przerwa reprezentacyjna pozwoliła była okazją do zasłużonego odpoczynku dla moich podopiecznych. Kilka dni bez rozgrywania meczów z pewnością im się przydało, bo gramy naprawdę często w tym sezonie. Wracaliśmy do ligowej rzeczywistości wyjazdowym pojedynkiem z Levante. Ten mniej popularny klub z Walencji póki co radzi sobie o wiele lepiej od bardziej cenionego derbowego rywala i znajduje się w środku tabeli La Liga. Gospodarze przystępowali do tej rywalizacji bez paru podstawowych zawodników takich jak Maya Yoshida, Victor Camarasa, a Stefan Scepović dopiero wracał do zdrowia i usiadł na ławce.

 

Największym zagrożeniem mial być duet Borja Mayoral – Ruben Garcia, ale obaj zostali skutecznie wyłączeni z gry przez naszą obronę i nie poszaleli za bardzo na Ciutat de Valencia. My atakowaliśmy konsekwetnie robiąc swoje, w pierwszej połowie oddaliśmy aż jedenaście strzałów. Niestety tylko dwa celne, a Diego Marino spokojnie bronił próby Benata oraz Raula Garcii. Najbliższy szczęścia był Ibai Gomez, który z rzutu wolnego przymierzył w poprzeczkę, zabrakło tylko kilku centymetrów. Po przerwie trochę zwolniliśmy, a nasze akcje napędzali głównie Williams z Gomezem. Strzał Inakiego był bardzo bliski celu, a Ibai miał tego dnia ogromnego pecha, tym razem trafił w słupek. Ostatecznie nasz skrzydłowy przyczynił się jednak istotnie do odniesienia zwycięstwa, bo w siedemdziesiątej drugiej minucie wywalczył rzut karny. Do tego stałego fragmentu podszedł oczywiście nie kto inny jak San Jose. Mikel postanowił oddać strzał w środek bramki, pod poprzeczkę, Marino rzucił się w lewo i efekt mógł być tu tylko jeden. Nie zagraliśmy zbyt pięknie, monentami ze sporym pechem, ale wywozimy kolejny trzy punkty. W tym sezonie gramy mniej efektownie, ale znacznie bardziej efektywnie.

 

20.11.2016, Ciutat de Valencia, Walencja

Frekwencja: 24,058

La Liga, 13/38

 

Levante [9] – [1] Athletic 0:1 (0:0)

 

0:1 – Mikel San Jose kar. 72'

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 7.3, San Jose 8.1, Laporte 7.0, Balenziaga 7.7 – Iturraspe 7.0 – Garcia 7.7, Benat 7.6 (72' Lopez 6.8) – Gomez 7.1 (72' Sabin 6.8), Muniain 6.8 (60' Susaeta 7.0) – Williams 8.4

 

MVP: Inaki Williams [Athletic] – 8.4

Odnośnik do komentarza

W Lidze Mistrzów jesteśmy już pewni swego i awansu nikt nam nie zabierze. Pierwsze miejsce daje przynajmniej w teorii większe szanse na wylosowanie łatwiejszego rywala w 1/8, ale na tym etapie rozgrywek drużyn słabych już nie ma. W dodatku trzeba mierzyć siły na zamiary, na równą walkę z Bayernem nie mamy większych szans, a remis na San Mames traktować trzeba jako spory sukces. Dlatego też w Monachium tak jak w pojedynkach z Dinamem wystawiłem drugi garnitur.

 

Zgodnie ze wszystkimi przewidywaniami to gospodarze od początku rzucili się do zdecydowanego ataku. Zostaliśmy zepchani do głębokiej defensywy, ale przynajmniej potrafiliśmy bronić dość mądrze. Nie graliśmy zbyt głęboko i Bayern nie wjeżdżał z łatwością w nasze pole karne, musiał szukać uderzeń z dystansu lub dość ryzykownych zagrań co często kończyło się stratami. Mimo wszystko w dwudziestej minucie Robert Lewandowski wpisał się na listę strzelców. Polak otrzymał doskonałe podanie od Thiago. Obraz gry specjalnie nie uległ zmianie, lecz kwadrans później przeprowadziliśmy bardzo dobrą kontrę. Aketxe wypuścił Sabina, a ten stanął przed Neuerem i pokonał niemieckiego golkipera. To był nasz pierwszy i jednocześnie ostatni celny strzał. Gospodarze robili wszystko, żeby ponownie wyjść na prowadzenie, ale to im się nie udało. Spora w tym zasługa Remiro, który wygrał indywidualny pojedynek z samym Lewandowskim. Gdyby De Marcos uderzył trochę precyzyjniej to moglibyśmy nawet wygrać, ostatecznie futbolówka zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką. Pozwoliło nam to również wyprzedzić Bayern w tabeli. Fiorentina tylko zremisowała u siebie z Dinamem ratując oczko w doliczonym czasie gry.

 

23.11.2016, Allianz Arena, Monachium

Frekwencja: 67,586

Liga Mistrzów, 5/6

 

Bayern [1] – [2] Athletic 1:1 (1:1)

 

1:0 – Robert Lewandowski 20'

1:1 – Sabin 35'

 

Remiro 6.8 – Boveda 6.9, Bilbao 6.3, Xiker 6.9 (81' Laporte -), Arellano 6.9 – Vera 7.0 – Aketxe 7.0 (60' De Marcos 6.8), Lopez 6.9 – Oteo 6.4 (60' Williams 6.8), Susaeta 6.8 – Sabin 6.9

 

MVP: Thiago [bayern] – 8.0 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Panie mówisz o najbardziej minimalistycznym zespole jaki kiedykolwiek prowadziłem, jakie naciskanie :profesor:

---

Nowym managerem Valencii został David Moyes. „Nietoperze” wypłaciły blisko cztery miliony odszkodowania dla Southamptonu.

 

W sobotni wieczór oczy całej Hiszpanii zwróciły się ku naszemu stadionowi. To tu rozgrywaliśmy kolejne Derby Kraju Basków. Oba zespoły przystępowały do nich w skrajnie różnych nastrojach. My liderujemy w La Liga z trzema punktami przewagi nad Sevillą. Gramy kapitalnie w obronie i choć można czasami czepiać się stylu i braku polotu to jest to futbol zabójczo skuteczny. Jako jedyni jeszcze nie przegraliśmy spotkania. Szkoleniowiec gości walczył za to o swoją pozycję. Rok temu podopieczni Fernando Hierro grali całkiem nieźle, chociaż do europejskich pucharów się nie załapali. Latem sprzedali jednak Carlosa Velę do madryckiego Realu i od tego momentu radzą sobie o wiele gorzej. Brakuje kogoś kto pociągnie ich w ofensywie, szczególnie w obliczu kontuzji Imanola Agirretxe. Jako jedyni w lidze wygrali tylko jeden mecz, zanotowali aż pięć porażek i znajdują się w strefie spadkowej. Faworyt wydaje się tu niezwykle łatwy do określenia, lecz jak powszechnie wiadomo derby to zawsze derby, nie można pozwolić sobie na jakiekolwiek lekceważenie. Fani z Sociedad na pewno marzą o przełamaniu swych ulubieńców.

 

Rok temu wygraliśmy z nimi zarówno na San Mames jak i na Anoeta, więc liczyłem na kontynuację tej passy. Z powodu kontuzji na ławce zabrakło Eneko Bovedy, który ma stłuczone podudzie i zabraknie go na treningach przez parę dni.

 

Początek był bardzo nerwowy, nikt nie chciał się za bardzo otworzyć i chodziło o uniknięcie błędów. Prawdziwa gra rozpoczęła się po pierwszym kwadransie. Wówczas dwie okazje w krótkim czasie miał Williams. Inaki najpierw skierował piłkę na poprzeczkę, a później zatrzymał go Rulli. Naszego napastnika wyręczył jednak Muniain. Iker w tym sezonie póki co specjalnie nie błyszczy, ale w ważnych momentach jest po prostu bezcenny. Ładnie asystował mu partner z lewej flanki, Balenziaga. Sporego pecha nadal miał Williams, bo gdy podwyższyliśmy na 2:0 to gola zaliczono jako samobójcze trafienie Joseby Zalduy. Inaki uderzał z szesnastego metra, ale piłka odbiła się jeszcze od prawego defensora gości i wpadła do siatki. W drugiej części wychowanek nadal był bardzo aktywny, ale Rulli miał tego dnia patent na jego strzały. W pięćdziesiątej szóstej minuty puściły nerwy Raula Garcii, który w niegroźnej sytuacji, w środku pola faulował dość ostro Rubena Pardo. Otrzymał za to żółtą kartkę, pierwszą dostał wcześniej i zostaliśmy osłabieni. Ta sytuacja pokazała jednak w jak fatalnej formie jest zespół Hierro. Mimo gry w przewadze, w pojedynku tej rangi nawet nie podjęli z nami walki. Tylko raz byli bliscy zaskoczenia Arrizabalagi, gdy po wrzutce z kornera Sergi Gomez główkował minimalnie niecelnie. Nadal przeważaliśmy, ale argentyński bramkarz przyjezdnych spisywał się świetnie i Sabinowi czy Lopezowi nie udało się wpisać na listę strzelców. Wynik do końca nie uległ już zmianie. Nadal panujemy w Kraju Basków.

 

Parę godzin później Fernando Hierro został zwolniony.

 

26.11.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 50,537

La Liga, 14/38

 

Athletic [1] – [18] Sociedad 2:0 (2:0)

 

1:0 – Iker Muniain 24'

2:0 – Joseba Zaldua sam. 32'

2:0 – Raul Garcia cz/k 56'

 

Arrizabalaga 7.1 – De Marcos 7.9, San Jose 7.0, Laporte 7.3, Balenziaga 8.7 – Iturraspe 7.1 – Garcia 6.8, Benat 7.4 (82' Aketxe -) - Gomez 6.9 (56' Lopez 6.8), Muniain 7.1 (69' Sabin 6.9) – Williams 7.9

 

MVP: Geronimo Rulli [sociedad] – 9.1

Odnośnik do komentarza

Wreszcie byśmy kogoś rozgromili ;).

---

W ostatnich dniach przeprowadziłem kilka rozmów w sprawie nowych kontraktów, głównie z piłkarzami aktualnie wypożyczonymi czy grającymi w rezerwach. Jesteśmy również na ostatnim etapie finalizacji transferu Eneko Capilli z Realu Sociedad. Zapłacimy za niego półtorej miliona euro i ewentualne trzy po spełnieniu kilku warunków w klauzulach. Zastanawiam się również nad sprowadzeniem jeszcze dwóch – trzech piłkarzy, chociaż każdego raczej z myślą o drugim zespole lub wypożyczeniu. W takim klubie jak Bilbao podstawą jest jednak szeroka kadra i grupa zawodników gotowych do zastąpienia gracza, którego będziemy musieli sprzedać. Rynek piłkarzy o baskijskim obywatelstwie jest jednak ograniczony.

 

Do meczu z Fiorentiną przystępowaliśmy jako lider naszej grupy w Lidze Mistrzów. Zwycięstwo zapewni nam, więc rozstawienie w 1/8 finału tych rozgrywek. Mimo wszystko postanowiłem nie szaleć i znów wystawić rezerwowy skład. W końcu to on dwukrotnie pokonał Dinamo czy wywiózł punkt z Monachium, są to gracze godni zaufania. Zabrakło tylko Bovedy, który nadal leczy kontuzję.

 

Samo spotkanie jednak nie zachwycało, delikatnie mówiąc. W pierwszej połowie żaden z zespołów nie zdołał oddać celnego uderzenie i to mówi o poziomie tych zawodów. Druga połówka była już trochę lepsza, chociaż no uczciwie trzeba przyznać, że gorzej być już po prostu nie mogło. W sześćdziesiątej siódmej minucie udało nam się rozegrać w końcu naprawdę dobry atak. Świetny rajd na prawym skrzydle przeprowadził Jurgi Oteo i zakończył go precyzyjnym dograniem do Sabina, ten stanął przed Sportiello i dał nam prowadzenie. Od tego momentu grało nam się już łatwiej, bliscy podwyższenia byli Bilbao z Verą, lecz wówczas włoski golkiper stawał na wysokości zadania. Umiejętości Remiro dopiero pod koniec sprawdził Badelj, strzałem z dystansu pod poprzeczkę, nasz bramkarz jedna nie zawiódł. Wygraliśmy skromnie i utrzymaliśmy pierwsze miejsce w grupie. Biorąc pod uwagę, że cztery z sześciu spotkań graliśmy w zestawieniu mocno odbiegającym od podstawowego to olbrzymi sukces.

 

Naszymi potencjalnymi rywalami są: Marsylia, Milan, Porto, Arsenal, Schalke oraz PSG.

 

29.11.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 52,255

Liga Mistrzów, 6/6

 

Athletic [1] – [3] Fiorentina 1:0 (0:0)

 

1:0 – Sabin 67'

 

Remiro 6.8 – De Marcos 8.0, Bilbao 7.1, Xiker 7.1, Arellano 7.4 – Vera 7.4 – Aketxe 7.4 (72' San Jose 6.9), Lopez 7.1 – Oteo 9.0 (72' Gomez 6.8), Susaeta 6.8 (72' Muniain 7.0) – Sabin 8.2

 

MVP: Jurgi Oteo [Athletic] – 9.0 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Listopad 2016

 

Bilans: 5-1-0, 8:2

La Liga: 11-3-0, +15, 36

Copa del Rey: -

Liga Mistrzów: 1, 4-2-0, +5, 14

Superpuchar Europy: 2:3 vs Manchester City

 

Finanse: 63,988,021€

Budżet transferowy: 8,259,175€ [90%]

Budżet płacowy: 1,249,090€ [1,175,377€]

 

Transfery (listopad):

 

Teodoro Paredes [Cerro Porteno → Libertad] - 550k

 

Anglia: Chelsea [+3]

Argentyna: River [+2]

Belgia: Lokeren [+3]

Brazylia: Cruzeiro [+2]

Czechy: Teplice [+9]

Dania: Kopenhaga [+3]

Francja: Marsylia [+7]

Grecja: Olympiacos [+1]

Hiszpania: Athletic [+3]

Holandia: PSV [+4]

Meksyk: Tigres [+1]

Niemcy: Bayern [+7]

Polska: Wisła [+5]

Portugalia: Porto [+2]

Rosja: CSKA [+2]

Szkocja: Celtic [+5]

Szwajcaria: Basel [+13]

Turcja: Galatasaray [+10]

Ukraina: Dnipro [+1]

Włochy: Inter [+1]

Odnośnik do komentarza

No gramy zabójczo efektywnie póki co :). Nie pamiętam kiedy miałem taką maszynkę defensywną w FM. ajer, może potem Van Luj? ;) Jak widać mam już więcej czasu, więc odcinki pojawiają się częściej.

---

Świetne wyniki z tego sezonu na tyle zadowoliły klubowy zarząd, że ten postanowił zwiększyć budżet transferowy do piętnastu milionów euro. Część z tej kwoty dość szybko przeznaczyłem na sfinalizowanie transferu Eneko Capilli. Za pół miliona dołączy do nas jeszcze młody defensor, Javer Pena, który karierę rozpoczynał w Maladze, ale ma baskijskie korzenie.

 

W grudniu natężenie meczów nie będzie tak ogromne, bo na drugą część tego miesiąca zaplanowany mamy tylko jeden pojedynek. Moi zawodnicy będą, więc mogli trochę odpocząć, spędzić spokojnie święta z rodziną. Wcześniej jednak muszą powalczyć o utrzymanie lub może nawet powiększenie przewagi w La Liga. Na własnym stadionie podejmowaliśmy Rayo, które ma tylko oczko więcej od zamykającego tabelę Sociedad. Z takimi drużynami punktów tracić nie wypada. Za kartki pauzuje jednak Garcia, a lekkie problemy zdrowotne ma Ibai Gomez.

 

To nie był piękny mecz, to było spotkanie w naszym stylu. Nie jest on może zbyt efektowny i monetami kibice zasiadający na San Mames muszą zmagać się z nudą. Po końcowym gwizdku sędziego mogą jednak cieszyć się ze zdobycia kolejnych trzech oczek, to w końcu ta najważniejsza futbolowa statystyka. Tym razem o zwycięstwie przesądziliśmy w dwudziestej minucie, gdy Balenziaga wykorzystał dośrodkowanie Markela Susaety. W sumie oddaliśmy jeszcze dwa celne strzały, ale nie były one najgroźniejsze. Kolejny raz perfekcyjny występ zanotowała linia defensywy. Arrizabalaga nawet nie musiał obronić choćby jednego uderzenia. W piętnastu spotkaniach ligowych straciliśmy sześć bramek, jako jedyni jeszcze nie przegraliśmy, fantastyczna seria trwa.

 

4.12.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 47,714

La Liga, 15/38

 

Athletic [1] – [19] Rayo 1:0 (1:0)

 

1:0 – Mikel Balenziaga 20'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 7.7, San Jose 7.1, Laporte 7.0, Balenziaga 7.9 (60' Arellano 7.0) – Iturraspe 7.0 – Lopez 7.3, Benat 7.0 (60' Aketxe 7.0) – Susaeta 8.1 (60' Sabin 6.6), Muniain 7.0 – Williams 6.5

 

MVP: Markel Susaeta [Athletic] – 8.1 (asysta)

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Jedyne rozgrywki, w których rok temu zawiedliśmy to Puchar Hiszpanii. Odpadliśmy już w czwartej rundzie ze znacznie niżej notowanym Lugo. W tym sezonie również przygodę w krajowym pucharze rozpoczynamy od tej fazy. Rywalem jest Hercules, zespół trzecioligowy. Mimo zeszłorocznej wpadki wystawiłem słabszy skład, w końcu radził on sobie bardzo dobrze na europejskiej arenie, więc drużynę występującą na co dzień dwie klasy niżej również powinien pokonać.

 

Nie zagraliśmy nie wiadomo jak dobrego spotkania, w którym zdominowalibyśmy gospodarzy i już po pierwszym meczu bylibyśmy pewni awansu. Największym plusem, tradycyjnie wręcz była defensywa, bo rywale oddali tylko jedno celne uderzenie, z którym pewnie poradził sobie Remiro. Jedynego gola zdobyliśmy już w dwunastej minucie. Z rzutu rożnego wrzucał Susaeta, Bilbao zgrał piłkę głową, a akcję pewnie zamknął Unai Lopez. Później zabiliśmy te zawody dominując w posiadaniu piłki i było to skuteczne. Mogliśmy jeszcze podwyższyć, lecz zarówno Sabin jak i rezerwowy Raul Garcia zmarnowali stuprocentowe okazje. Musimy zachować koncentrację przed rewanżem.

 

7.12.2016, Jose Rico Perez, Alicante

Frekwencja: 24,028

Copa del Rey, 4r ½

 

Hercules – Athletic 0:1 (0:1)

 

0:1 – Unai Lopez 12'

 

Remiro 6.9 – Bovedo 7.4, Bilbao 8.2, Xiker 7.2, Arellano 7.3 – Vera 7.3 – Aketxe 6.9, Lopez 8.7 (70' Garcia 6.7) – Oteo 6.8 (82' Williams -), Susaeta 6.9 (70' Muniain 6.9) – Sabin 7.1

 

MVP: Unai Lopez [Athletic] – 8.7 (gol)

Odnośnik do komentarza

W La Liga gramy za to fantastycznie i aktualnie mamy już sześć punktów więcej od drugiej Sevilli. Real i Barca tracą jeszcze więcej. Oczywiście nie jest to jeszcze półmetek sezonu i ciężko coś wyrokować, ale musimy przede wszystkim wygywać pojedynki z tymi słabszymi drużynami. Do takich zaliczyć należy Cordobę. Goście zajmują co prawda pozycję w środku stawki, lecz to nadal beniaminek, który jest od nas pod każdym względem gorszy. W dodatku przeciwnik przyjechał do Bilbao bez kilku podstawowych zawodników, którzy zostali wyłączeni z tej rywalizacji przed kontuzje czy kartki.

 

Pierwsza część układała się zgodnie z planem, bo przeważaliśmy bardzo wyraźnie. Niestety nie wynikało z tego wiele. Uderzenia Benata oraz Garcii nie były wielkim zagrożeniem, w dodatku sporo naszych strzałów blokowali głęboko broniący się przyjezdni. Cordoba oczywiście nie pokazywała nic wielkiego, dwukrotnie z dystansu i dość niegroźnie spróbował Casadesus. W drugą połówkę nie weszliśmy najlepiej, notowaliśmy mnóstwo strat i nie potrafiliśmy wykreować strzeleckich pozycji. W dodatku w sześćdziesiątej minucie nadzialiśmy się na zabójczą kontrę. Casadesus uruchomił na skrzydle rezerwowego Asdrubala, ten zszedł do środka i uderzeniem w samo okienko zaskoczył Arrizabalagę. Mimo rzucenia się do ataku nie odwróciliśmy losów tego pojedynku, najbliższy szczęścia był Susaeta, ale kapitalnie interweniował wówczas Ismael Falcon. Sensacja na San Mames stała się faktem. Przegrywamy pierwszy raz w tym ligowym sezonie, to nasza druga porażka licząc wszystkie rozgrywki, wcześniej udało się to tylko Manchesterowi City. Ograliśmy Real, wywalczyliśmy punkty z Atletico czy Barceloną i to na wyjazdach, a przeszkodą nie do przejścia okazali się piłkarze Cordoby. To cały urok futbolu. Co ciekawe nadal mamy o sześć oczek więcej od Sevilli, która przegrała z Granadą. Punktami z andaluzyjskim zespołem zrównała się Barcelona, punkt mniej ma madrycki Real.

 

10.12.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 47,845

La Liga, 16/38

 

Athletic [1] – [10] Cordoba 0:1 (0:0)

 

0:1 – Asdrubal 60'

 

Arrizabalaga 6.7 – De Marcos 7.6, San Jose 6.9, Laporte 6.8, Balenziaga 7.3 – Iturraspe 6.8 (64' Lopez 6.8) – Garcia 6.7, Benat 7.4 – Gomez 7.0 (56' Sabin 6.7), Muniain 6.7 (74' Susaeta 6.7) – Williams 6.5

 

MVP: Asdrubal [Cordoba] – 8.1 (gol)

- - -

No i mam nauczkę na przyszłość. Koło 35. minuty zmieniłem taktykę na tę bardziej ofensywną, w tym sezonie za często tak nie gramy. Nie dało to wielkich zmian pozytywnych w ataku, a obrona rozjeżdżała się bardziej i przegrywamy. Szkoda.

Odnośnik do komentarza

Mówi to gość podbijający LM Pogonią? ;) Tak na serio to nie jesteśmy nawet na półmetku sezonu, wygrywamy dość minimalnie no i jak widać z taką Cordobą potrafimy przegrać, więc łatwo nie będzie.

---

Ligowa porażka z Cordobą nie należała do miłych, bo potknęliśmy się na przeszkodzie, którą powinniśmy przeskoczyć bez większego problemu. Taki jest jednak futbol, bardzo nieprzewidywalny. Miałem nadzieję, że tego typu nieprzyjemne niespodzianki będą rzadko widziane w potyczkach z naszym udziałem. W środku tygodnia graliśmy rewanż w Copa del Rey z Herculesem. Na wyjeździe wygraliśmy bardzo skromnie, ale to my jesteśmy aktualnie bliżej występu w piątej rundzie krajowego pucharu. Na San Mames znów wystawiłem rezerwowy skład. Przez trzy tygodnie musimy radzić sobie bez Ibai Gomeza, który naciągnął mięśnie brzuchate łydki.

 

Mecz ten od początku układał się zgodnie z planem. Wyraźnie przeważaliśmy i osiągneliśmy blisko 70% posiadania piłki. Przekładało się to również na groźne sytuacje strzeleckie. Mieliśmy jednak sporego pecha, bo Unai Lopez trafił w poprzeczkę, a z uderzeniami Susaety oraz Oteo doskonale radził sobie Buigues. Spotkanie te okazało się jednak typowym pojedynkiem do pierwszego gola. Gdy w trzydziestej dziewiątej minucie Sabin wykorzystał zagranie Susaety graliśmy już na dużym luzie. Nasz snajper ostatecznie jeszcze przed przerwą zgromadził klasycznego hat-tricka. Asysty zanotowali jeszcze obrońcy, Xiker oraz Arellano. Po przerwie spokojnie wszystko kontrolowaliśmy i specjalnie się już nie wysilaliśmy. Goście byli sfrustrowani swoją bezradnością i często uciekali do gry faul, obejrzeli w sumie aż sześć żółtych kartek.

 

14.12.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 23,232

Copa del Rey, 4r 2/2

 

Athletic – Hercules 3:0 (3:0)

 

1:0 – Sabin 39'

2:0 – Sabin 41'

3:0 – Sabin 42'

 

Remiro 7.0 – Boveda 8.4, Bilbao 7.3, Xiker 7.7, Arellano 8.6 – Vera 7.2 (45' San Jose 7.0) – Aketxe 8.0, Lopez 8.1 – Oteo 7.2 (58' Garcia 6.8), Susaeta 8.1 (59' Williams 6.8) – Sabin 9.5

 

MVP: Sabin [Athletic] – 9.5 (trzy gole)

Odnośnik do komentarza

W następnej rundzie Pucharu Hiszpanii zagramy z Malagą. To rywal już o wiele bardziej wymagający, lecz z samej drabingi w pucharze możemy być zadowoleni. Poznaliśmy też zespół, z którym zmierzymy się w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Nie trafiliśmy najlepiej, bo aktualni mistrzowie Anglii, Arsenal to jednak dość wyraźny faworyt tego dwumeczu. Skóry tanio jednak nie sprzedamy i na pewno nie poddamy się bez walki.

Zakończyły się już prace nad rozbudową naszej bazy treningowej oraz akademii piłkarskiej. Zarząd błyskawicznie zgodził się rozpocząć kolejne rozwijanie naszych obiektów młodzieżowych.

Ostatni mecz o stawkę w tym roku rozgrywaliśmy siedemnastego grudnia. Później moi podopieczni otrzymają kilka dni przerwy na świąteczne spotkania z rodziną. Miałem nadzieję, że wszyscy związani z klubem udadzą się na krótki wypoczynek w dobrych humorach. Do tego potrzebowaliśmy zwycięstwa z Espanyolem na wyjeździe. Sporym osłabieniem w szeregach gospodarzy są kontuzje trójki podstawowych graczy Salvy Sevilli, Victora Alvareza oraz Pablo Herviasa. Ten ostatni i tak byłby wyłączony z tej rywalizacji ze względu na klauzulę wypożyczenia. Drużyna Abela Resino póki co specjalnie nie zachwyca, zajmuje dwunaste miejsce w tabeli. Najbardziej wyróżniają się wspomniany już Hervias oraz Fernando Torres, który z siedmioma trafieniami na koncie jest najlepszym strzelcem zespołu.

Media zapowiadały to spotkanie przede wszystkim jako pojedynek dwóch najzdolniejszych hiszpańskich bramkarzy młodego pokolenia. To właśnie z Pau Lopezem Arrizabalaga najczęściej rywalizował o pozycję pierwszego golkipera w młodzieżówkach. Obaj w tym roku wyrośli już z wieku młodzieżowca i regularnie grają w La Liga. Jeśli ktoś ma w przyszłości zagrozić pozycji Davida De Gei to ktoś z tej dwójki. Znacznie więcej pracy w pierwszej połowie miał zawodnik gospodarzy, który ze swoich zadań wywiązywał się perfekcyjnie. Udało mu się zatrzymywać uderzenia Susaety oraz Williamsa i to on pozwolił Espanyolowi utrzymać bezbramkowy remis do przerwy. Bardzo aktywny Markel musiał opuścić wówczas plac gry przez uraz, co ciekawe jego zmiennik, Unai Lopez również nie dograł zawodów do końca przez kontuzję. Mimo tych problemów w drugiej części wyszliśmy na prowadzenie. Muniain wywalczył rzut karny, a ten pewnie wykorzystał San Jose. W ostatnim kwadransie na 2:0 podwyższył rezerwowy Sabin, który potwierdził swoją wysoką dyspozycję. Mogliśmy wygrać wyżej, ale Lopez pokazywał sporą klasę. Pokazaliśmy jednak, że porażka z Cordobą była przypadkiem, a nie początkiem jakiegoś kryzysu.

Tego samego dnia w Andaluzji Sevilla podejmowała Barcelonę. Goście wygrali 2:0 i to oni zostali nowym wiceliderem La Liga. Tracą do nas sześć punktów.

17.12.2016, Stadium RCD Espanyol, Cornella de Llobregat
Frekwencja: 30,198
La Liga, 17/38

Espanyol [12] – [1] Athletic 0:2 (0:0)

0:1 – Mikel San Jose kar. 55'
0:2 – Sabin 77'

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 8.2, San Jose 7.2, Laporte 7.3, Balenziaga 7.0 – Iturraspe 7.3 – Garcia 7.9, Benat 6.9 (61' Vera 6.9) – Susaeta 6.9 (45' Lopez 6.8 (73' Sabin 7.2) ), Muniain 7.9 – Williams 7.0

MVP: Oscar De Marcos [Athletic] – 8.2

Odnośnik do komentarza

Czyli 4-1-2-2-1 potrafi w defensywie murować ;)

 

Najważniejsze, że Laporte zatrzymałeś. U mnie za 50 mln szybko do lepszego klubu poszedł, koks.

Tak z ciekawości - jacyś świetni Baskowie są jeszcze poza Bilbao? Czy już wszystkich zgarnąłeś? Bo jak kiedyś Athletic prowadziłem ('12 chyba?) to pamiętam, że mi potem w ogóle dobrych Basków brakowało w grze :P

Odnośnik do komentarza

Javi Martinez, Inigo Martinez, Illarramendi czy Ander Herrera choćby ;). No i pewną odpowiedź dostaniesz za dwa-trzy odcinki, będzie opis pewnego hitu transferowego z naszym udziałem. Sam rynek zawodników na pewno jest dość mocno ograniczony, no ale o to chodziło, będzie trudniej z każdym sezonem. Mamy świetną akademię, którą staram się rozwijać z każdym sezonem no i dlatego też wolę graczy wypożyczać niż sprzedawać, bo potem zawsze można ich włączyć do pierwszej drużyny po jakimś udanym loanie.

---

Pierwszy raz w karierze zostałem wybrany Polskim Managerem Roku. Jak widać wygranie Ligi Europy zrobiło swoje. Czwarty raz z rzędu Ballon d'Or otrzymał Cristiano Ronaldo, który wyprzedził Edena Hazarda oraz Sergio Aguero. Identycznie wyglądało podium w plebiscycie World Player of the Year. Luke Shaw został za to wyróżniony nagrodą dla Europejskiego Złotego Chłopca. Jedenastka roku prezentuje się następująco:

 

Neuer – Lahm, Hummels, de Vrij, Marcelo – Hazard, De Bruyne – Oezil, Mata, Ronaldo – Aguero

 

Nowy rok rozpoczynaliśmy prawdziwie hitowym starciem. Pierwszego stycznia udaliśmy się na Ramon Sanchez-Pijuan, gdzie podejmowała nas oczywiście Sevilla. Gospodarze tracą do nas dziewięć oczek, ale to oni początkowo liderowali La Liga i nadal trzymają się w ścisłej ligowej czołówce. W poprzedniej kolejce przegrali u siebie z Barceloną, teraz grają z samym liderem i na pewno będą chcieli spisać się lepiej. Przez kontuzje zabraknie ich czołowego skrzydłowego Vitolo. Również miałem problemy z obsadą boków, bo Ibai Gomez dopiero co wznowił treningi, Susaeta również nie był w pełni sił i usiadł na ławce, a Lopez będzie pauzował jeszcze przez tydzień. Dlatego też duet z Muniainem stworzył Williams, a w ataku postawiłem na Sabina.

 

Po pojedynku dwóch czołowych drużyn ligi każdy oczekiwał wielkiego piłkarskiego widowiska. Pierwsza połowa na pewno do takich nie należała. Fani zgromadzeni na stadionie i przed odbiornikami telewizyjnymi obejrzeli w sumie tylko dwa celne uderzenia, po jednym od każdej ze stron. W dodatku ciężko nazwać je jakimiś wymagającymi dla golkiperów. Generalnie to aktywniejsi byli gospodarze, ale nie dawało to jakichkolwiek efektów. Druga połówka mogła się dla nas kapitalnie rozpocząć, ponieważ Benat wypuścił fantastycznym zagraniem Sabina, ten stanął sam na sam z Sergio Rico i fatalnie spudłował. Rywale byli bliscy skutecznej odpowiedzi, gdy podobną okazję miał Gameiro. Najlepszy piłkarz Sevilli w tym sezonie został zatrzymany przez Arrizabalagę. Kepa później nie miał już więcej pracy, ale kolejny raz pokazał, że potrafi zachować koncentrację przez cały mecz. Ostatni kwadrans należał do nas. Williams został przesunięty w końcu do ataku i tam co chwilę nękał stoperów indywidualnymi rajdami. W końcu w osiemdziesiątej minucie ograł efektownie Krychowiaka i wykreował sobie doskonałą okazję strzelecką, Polak postanowił ratować się faulem, a arbiter wskazał na wapno. Mikel San Jose kolejny raz w tym sezonie się nie pomylił z jedenastego metra i zapewnił nam zwycięstwo. Mimo prowadzenia w ostatnich minutach przeważaliśmy, ale Rico radził sobie z próbami Susaety oraz Aketxe. Wygraliśmy 1:0 po bramce z rzutu karnego, to takie typowe dla mojej drużyny w tych rozgrywkach. Styl nie jest efektowny, lecz efektywny, Barcelona traci sześć punktów, więc nie ma na co narzekać.

 

1.01.2017, Ramon Sanchez-Pijuan, Sewilla

Frekwencja: 41,905

La Liga, 18/38

 

Sevilla [4] – [1] Athletic 0:1 (0:0)

 

0:1 – Mikel San Jose kar. 80'

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 7.5, San Jose 7.1, Laporte 7.3, Balenziaga 7.8 – Iturraspe 7.0 – Garcia 7.0 (80' Vera -), Benat 7.0 (71' Aketxe 6.9) – Williams 9.0, Muniain 7.1 – Sabin 6.6 (71' Susaeta 7.0)

 

MVP: Inaki Williams [Athletic] – 9.0 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Czwartego stycznia oficjalnie trafili do nas Capilla oraz Pena. Ten młodszy pewnie rozegra sezon w zespole U-19, a Eneko zostanie wypożyczony lub pogra w rezerwach, wszystko zależy od zainteresowania.

 

Wywiezienie kompletu punktów z Andaluzji było dużym sukcesem i na pewno przybliża nas to ewentualnego zdobycia mistrzowskiego tytułu. Droga do tego jeszcze jednak daleka, w końcu dopiero zbliżamy się do półmetka ligowego sezonu. W środku tygodnia rozpoczynaliśmy rywalizację z Malagą w kolejnej rundzie Pucharu Hiszpanii. Znów dałem okazję rezerwowym, oni póki co nie zawodzą i warto na nich stawiać.

 

Na La Roselada znacznie lepiej w zawody weszli gospodarze i to oni pod koniec otwierającego kwadransa rozpoczęli strzelanie. Ximo wrzucił z rzutu wolnego, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Mbokani. Później sporo pracy miał Remiro, ale Alex ratował nas przed stratą kolejnych goli broniąc efektownie uderzenia oddawane przez Roberta czy Recio. Niestety pod koniec pierwszej połowy zaskoczył go kolega z linii defensywnej. Unai Bilbao bardzo niefortunnie przeciął jedno z dośrodkowań skrzydłowych Malagi. W przerwie dokonałem kompletu zmian i liczyłem na odmianę losów tego meczu. Nie udało się zrobić tego w pełni, bo odrobiliśmy tylko jednego gola. Boveda zaliczył świetną asystę przy trafieniu Sabina. Na listę strzelców mogli wpisać się jednak zarówno Williams jak i wracający do zdrowia Gomez. Inaki trafił w poprzeczkę, a Ibai przegrał pojedynek z Ochoą. Przegrywamy, lecz nie jesteśmy bez szans w rewanżu.

 

4.01.2017, La Roselada, Malaga

Frekwencja: 28,646

Copa del Rey, 5r ½

 

Malaga – Athletic 2:1 (2:0)

 

1:0 – Dieumerci Mbokani 13'

2:0 – Unai Bilbao sam. 41'

2:1 – Sabin 72'

 

Remiro 6.7 – Boveda 8.2, Bilbao 6.5, Xiker 6.9, Arellano 6.8 – Vera 7.1 – Aketxe 6.8, Benat 6.9 (45' Garcia 6.6) – Oteo 6.9 (45' Williams 6.9), Susaeta 6.7 (45' Gomez 6.9) – Sabin 7.0

 

MVP: Eneko Boveda [Athletic] – 8.2 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Rozpoczynając swoją pracę w Bilbao pożegnałem się z grupą doświadczonych graczy jak Gurpegi czy Aduriz. Później nie przedłużyłem kontraktu z Iraizozem i postawiłem na o wiele młodszego Arrizabalagę i nie mogę tego żałować. Latem czeka nas kolejne bolesne dla kibiców odejście. Sprzedany zostanie prawdopodobnie Markel Susaeta i być może jeszcze jakiś bardziej doświadczony zawodnik. Mam sporo zdolnej młodzieży na wypożyczeniach czy w rezerwach, ale przede wszystkim wzmocni nas piłkarz klasy światowej. Antoine Griezmann będzie naszą odpowiedzią na wielkie gwiazdy Barcelony oraz Realu. Atletico nie chciało puścić go zimą, więc Francuz dołączy do nas w lipcu. Zapłacimy za niego 52.5 miliona euro [12.5 + 40/48 miesięcy] i ewentualne siedem milionów w przypadku sukcesów [2 mln po 50. meczach ligowych + 5 mln po 50. golach w lidze]. Sam piłkarz otrzymał też olbrzymi kontrakt i zostanie najlepiej zarabiającym piłkarzem w zespole, do tego dochodzą jeszcze spore premier za występy czy bramki. No ale tylko tak mogliśmy w tej rywalizacji o niego wyprzedzić Arsenal. Antoine pewnie będzie grał jako ten najbardziej wysunięty zawodnik, na skrzydło powędruje wówczas Williams. Tercet Williams – Griezmann – Muniain daje olbrzymi potencjał ofensywny i przybliża nas jeszcze mocniej do europejskiej ścisłej czołówki. To jednak dopiero latem.

 

Eneko Capilla najbliższe miesiące spędzi w Realu Oviedo.

 

Na półmetku La Liga podejmowaliśmy na San Mames Eibar. Przystępowaliśmy do tej rywalizacji dość znacznie osłabieni, bo Benat z Malagą naciągnął mięśnie grzbietu i musi pauzować przez trzy tygodnie, a Lopez dopiero wznowił treningi i nie mógł go zastąpić. Goście nie są jednak przeciwnikiem najwyższej klasy i takie zespoł musimy ogrywać jeśli mamy utrzymać się w walce o tytuł.

 

Nasi kibice wielokrotnie w tym sezonie narzekać mogli na naszą grę w ofensywie. Nie graliśmy zbyt efektownie, nie strzelamy wielu bramek i zwykle zadowalamy się najniższymi wygranymi. Tego dnia mieli wiele powodów do radości, bo zagraliśmy świetny futbol. Irueta od samego początku był bardzo zapracowany, ale Xabi paradami ratował swój zespół po strzałach Iturraspe oraz Williasa. W osiemnastej minucie wreszcie nam się udało. Uderzenie Sabina golkiper gości obronił, ale dobitka Muniaina okazała się już skuteczna. Chwilę później Williams obsłużył świetnym zagraniem Garcię i prowadziliśmy już 2:0. Trzy minuty później na listę strzelców wpisał się również Sabin. W dodatku za dwie żółte kartki jeszcze w pierwszej części wyleciał Josue. W środku pola doskonale radził sobie Aketxe i to właśnie Ager w drugiej połówce ustalił końcowy wynik na 4:0 strzałem z dystansu. Mimo tak ofensywnej gry nie nadziewaliśmy się na kontry, przyjezdni nawet nie zmusili do wysiłku Arrizabalagi.

 

8.01.2017, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 46,533

La Liga, 19/38

 

Athletic [1] – [17] Eibar 4:0 (3:0)

 

1:0 – Iker Muniain 18'

2:0 – Raul Garcia 22'

3:0 – Sabin 25'

3:0 – Josue cz/k 36'

4:0 – Ager Aketxe 58'

 

Arrizabalaga 7.0 – De Marcos 9.0, San Jose 7.8, Laporte 7.8, Balenziaga 8.7 – Iturraspe 8.7 – Garcia 9.1, Aketxe 9.1 (62' Vera 7.0) – Williams 9.0 (62' Gomez 7.0), Muniain 8.2 (62' Oteo 6.9) – Sabin 8.5

 

MVP: Ager Aketxe [Athletic] – 9.1 (gol i asysta)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...