Skocz do zawartości

Euskal Herria


Lucas07

Rekomendowane odpowiedzi

S&L radzi, S&L nigdy Cię nie zdradzi.

---

Po losowaniu par ćwierćfinałowych Ligi Europy mogłem być zadowolony. W końcu udało się uniknąć tych najgroźniejszych rywali. Swoją wyższość nad Dinamem musieliśmy jednak udowodnić jeszcze na boisku. Pierwsze spotkanie rozgrywaliśmy na San Mames i liczyłem na bardzo pewne zwycięstwo, które na dobrą sprawę mogłoby przesądzić o awansie. Powtórka ze starcia przeciwko CSKA byłaby wskazana. Nadal niedostępny był De Marcos.

 

Jak się okazało blisko dwie godziny później trafiłem wręcz idealnie z typowaniem wyniku, bo po prostu powtórzyliśmy to co parę tygodni temu z Rosjanami. Wynik na San Mames otworzył Williams po dośrodkowaniu Balenziagi. Mikel był bohaterem również dziesięć minut później, tym razem jednak negatywnym. Nasz lewy defensor faulował w polu karnym, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Tam futbolówkę ustawił Henriquez i były gracz Manchesteru United nie dał szans dla Iraizoza. Ostatecznie na przerwę schodziliśmy jako lepszy zespół, bo arbiter podyktował kolejną jedenastkę. Faulowany był Susaeta, a jak zwykle ten stały fragment gry wykonywał Mikel San Jose. Druga odsłona to popis Ikera Muniaina, który najpierw osobiście zaskoczył Eduardo, a następnie asystował przy trafieniu Garcii. Wygrywamy bardzo pewnie i powoli możemy szykować się już do walki w półfinale. W Brugii padł remis 1:1, więc tam przed rewanżem w minimalnie korzystniejszej sytuacji są Francuzi.

 

7.04.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 48,265

Liga Europy, ¼ ½

 

Athletic – Dinamo 4:1 (2:1)

 

1:0 – Inaki Williams 22'

1:1 – Angelo Henriquez kar. 32'

2:1 – Mikel San Jose kar. 37'

3:1 – Iker Muniain 56'

4:1 – Raul Garcia 63'

 

Iraizoz 7.0 – Boveda 7.5, San Jose 8.6, Laporte 7.3, Balenziaga 8.6 – Benat 8.5, Iturraspe 7.2 (61' Aketxe 6.8) – Susaeta 7.6 (63' Gomez 6.8), Garcia 8.2 (63' Lopez 6.9), Muniain 9.0 – Williams 7.4

 

MVP: Iker Muniain [Athletic] – 9.0 (gol i asysta)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Pan MaKK ;).

---

Oglądając ligową tabelę można dostrzec tam dwie dość spore niespodzianki w czołówce. O europejskie puchary walczą zespoły Las Palmas oraz Rayo. Drużyna z Wysp Kanaryjskich traci jednak już siedem punktów i może być im ciężko, lecz nasz najbliższy rywal zajmuje aktualnie właśnie szóste miejsce, które póki co gwarantowałoby im występy w Lidze Europy. To byłby wielki sukces dla wszystkich związanych z klubem z robotniczej dzielnicy Madrytu. Dlatego też obawiałem się trochę tej potyczki na San Mames, bo podopieczni Paco Jemeza grają niezwykle solidny futbol i potrafią urywać punkty tym najlepszym.

 

Wystartowaliśmy wspaniale, bo już od piątej minuty prowadziliśmy. Iturraspe zagrywał do Williams, ale podanie przeciął Amaya. Na całe szczęście dla nas piłka trafiła prosto pod nogi Raula Garcii, a ten spokojnie pokonał Juana Carlosa. Później mieliśmy sporo sytuacji, chociaż ciężko było nazwać je typowymi setkami. Dlatego też słabo do tej pory spisujący się przyjezdni zdołali wyrównać za sprawą Luisa Fariny. Odpowiedzieliśmy na to błyskawicznie, bo w ciągu stu dwudziestu sekund. Garcia tym razem zanotował ostatnie podanie, a akcję zamknął Williams. W drugiej połówce nadal graliśmy lepiej od drużyny ze stolicy Hiszpanii. Niestety tego dnia goście byli wyjątkowo skutecznie, a ich najlepszy strzelec zapewnił im cenny punkt. Mimo tego rezultatu wyprzedziliśmy w tabeli Barcelonę.

 

 

10.04.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 45,983

La Liga, 32/38

 

Athletic [3] – [6] Rayo 2:2 (2:1)

 

1:0 – Raul Garcia 5'

1:1 – Luis Farina 36'

2:1 – Inaki Williams 38'

2:2 – Miku 54'

 

Iraizoz 6.7 – Boveda 7.3, San Jose 6.6, Laporte 6.9, Balenziaga 7.0 – Benat 7.0 (54' Eraso 6.7), Iturraspe 7.0 (21' Lopez 7.8) – Susaeta 7.0 (54' Gomez 7.1), Garcia 9.0, Muniain 8.7 – Williams 7.0

 

MVP: Raul Garcia [Athletic] – 9.0 (gol i asysta)

 

 

Odnośnik do komentarza

Ander Iturraspe naciągnął mięśnie brzuchate łydki i będzie pauzował przez trzy tygodnie. To duże osłabienie, bo ten defensywny pomocnik to jeden z naszych kluczowych zawodników, a sezon wszedł już w tę decydującą fazę. Dobrą wiadomością jest za to powrót do zdrowia Oscara De Marcosa.

 

W Zagrzebiu Oscar znalazł się jednak na ławce dla rezerwowych, a kolejny z rzędu występ od pierwszej minuty zaliczy Boveda. Cel na potyczkę z Chorwatami był tylko jeden, nie stracić przewagi wypracowanej przed własną publicznością. Znów pozmieniałem trochę w składzie.

 

Po kilku początkowych minutach zastanawiałem się jakim cudem Dinamo dotarło tak daleko w tych rozgrywkach. Mimo dość rezerwowego zestawienia spokojnie ich kontrolowaliśmy, a Eduardo miał sporo pracy. Portugalczyk spisywał się w bramce jednak znakomicie i potrafił wygrać choćby pojedynek sam na sam z Sabinem. W dodatku tuż po zakończeniu otwierającego kwadransa indywidualny kapitalny rajd przeprowadził Marko Pjaca i to Chorwaci prowadzili. Oczywiście nadal mieli spore straty w dwumeczu, ale to było takie ostrzeżenie, że lekceważyć ich nie można. Od tego momentu Dinamo grało już lepiej, na większym luzie. To dało im sporo wiary i pewności siebie. Iraizoz w całym pojedynku zanotował aż dziewięć skutecznych interwencji. Ostatecznie wyjechaliśmy z Maksimir remisując 1:1, bo drugiej okazji Sabin już nie zmarnował, za świetną asystę warto pochwalić Gomeza. To oczywiście dało nam awans do półfinału, a tam zmierzymy się z Marsylią. Francuzi pokonali u siebie Brugię 4:2.

 

14.04.2016, Maksimir, Zagrzeb

Frekwencja: 28,030

Liga Europy, ¼ 2/2

 

Dinamo – Athletic 1:1 (1:1)

 

1:0 – Marko Pjaca 16'

1:1 – Sabin 39'

 

Iraizoz 6.8 – Boveda 7.5, Bilbao 6.9, San Jose 6.9 (49' Xiker 6.9), Balenziaga 7.0 (49' Arellano 7.0) – Eraso 7.0 – Garcia 7.0 (49' Aketxe 7.0), Lopez 7.3 – Oteo 7.0, Gomez 9.0 – Sabin 7.9

 

MVP: Ibai Gomez [Athletic] – 9.0 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Drugi półfinał Ligi Europy zapowiada się fantastycznie, ponieważ Borussia Dortmund zmierzy się z Liverpoolem. Będzie to wielki powrót Jurgena Kloppa do Dortmundu, czy zwycięski?

 

W lidze graliśmy z Malagą, która przez większą część sezonu znajdowała się w strefie spadkowej, ale kilka ostatnich dobrych występów pozwoliło gospodarzom awansować dość znacznie w tabeli. Mają jeszcze spore szanse na skończenie sezonu w górnej części. My zwyciężając mogliśmy odskoczyć Barcelonie na trzy punkty, ponieważ „Duma Katalonii” zremisowała kolejne spotkanie. Do składu wrócił już wreszcie De Marcos.

 

W pierwszych minutach robiliśmy wrażenie zespołu o wiele lepszego od gospodarzy, którzy mieli problemy ze znalezieniem swojego sposobu na grę w tym spotkaniu. Wykorzystaliśmy to i pod koniec otwierającego kwadransa wyszliśmy na prowadzenie za sprawą Williamsa, do którego dograł Muniain. To podziałało na Malagę motywującą, takiego zimnego prysznica chyba potrzebowali, bo od tego momentu spisywali się już wyraźnie lepiej. Uderzenia Horty oraz Charlesa były ostrzeżeniem, z którego nie wyciągnęliśmy odpowiednich wniosków. Pod koniec pierwszej połowy Juanpi wrzucił z rzutu wolnego, a główkę wygrał Albentosa i to on pokonał Iraizoza. Druga część wyglądała bardzo podobnie. Początkowo przeważaliśmy, świetną okazję zmarnował Unai Lopez, ale parę chwil później Muniain dopiął już swego i wpisał się na listę strzelców, Williams tym razem asystował. Niestety kapitalny indywidualny rajd Roberto Rosalesa dał Maladze remis.

 

17.04.2016, La Rosaleda, Malaga

Frekwencja: 23,764

La Liga, 33/38

 

Malaga [13] – [2] Athletic 2:2 (1:1)

 

0:1 – Inaki Williams 14'

1:1 – Raul Albentosa 43'

1:2 – Iker Muniain 60'

2:2 – Roberto Rosales 67'

 

Iraizoz 7.5 – De Marcos 7.1, San Jose 6.9, Laporte 7.5, Balenziaga 6.8 – Lopez 6.9 (72' Eraso 6.8), Benat 6.9 – Susaeta 7.1 (60' Gomez 6.6), Garcia 6.5 (72' Sabin 6.7), Muniain 8.0 – Williams 7.9

 

MVP: Juanpi [Malaga] – 9.0 (asysta)

Ostatnie pięć meczów Athletic: Atletico [D], Levante [W], Celta [D], Las Palmas [W], Sevilla [D]

Ostatnie pięć meczów Barcelony: Deportivo [W], Sporting [D], Betis [W], Espanyol [D], Granada [W]

Odnośnik do komentarza

W środku tygodnia na naszych fanów czekał prawdziwy hit. Na San Mames podejmowaliśmy Atletico, które walczy o miejsce w pierwszej czwórce i start w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Podopieczni Simeone nadal w teorii mogą jeszcze wyprzedzić nas oraz Barcelonę, ale jest to mało prawdopodobne. Ich główny rywal to teraz Valencia, która zgromadziła póki co pięć punktów więcej, rozgrywając jednocześnie wcześniej spotkanie w ramach trzydziestej czwartej kolejki. Problemem przyjezdnych jest kontuzjach lidera ich defensywy, Godina. Pokonaliśmy ich na Vicente Calderon efektownie odrabiając straty, liczyłem na podobny rezultat u siebie.

 

Real pokonał 4:0 Villarreal i zapewnił sobie tym mistrzostwo Hiszpanii za sezon 2015/2016.

 

Popularni „Rojiblancos” potrafili nas zdominować, szczególnie w pierwszej odsłonie. To goście wyraźnie przeważali, szalał przede wszystkim Luciano Vietto. 22-letni Argentyńczyk oddał aż pięć celnych strzałów, dwukrotnie wychodził sam na sam z Iraizozem. Na całe szczęście, za każdym razem lepszy w tych pojedynkach okazywał się nasz doświadczony golkiper. To on utrzymywał nas w grze i dzięki paradom Gorki do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis. Gościom z Madrytu zabrakło chyba sił na kontynuowanie tej gry w szalonym momentami tempie i spotkanie się wyrównało. W dodatku z dobrej strony pokazali się nasi rezerwowi. Sabin wywalczył rzut wolny na dwudziestym piątym metrze, stały fragment gry wykonał Susaeta i Markel trafił do siatki. To było piękne trafienie, chociaż Oblak powinien zachować się chyba lepiej. Mimo niezwykle przeciętnego występu trzy punkty zostają w Bilbao. Barcelona przegrała z Deportivo i traci do nas już cztery oczka.

 

21.04.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 51,691

La Liga, 34/38

 

Athletic [2] – [5] Atletico 1:0 (0:0)

 

1:0 – Markel Susaeta 74'

 

Iraizoz 6.8 – De Marcos 7.4, San Jose 7.2, Laporte 8.1, Balenziaga 7.5 – Lopez 7.6, Benat 6.9 (59' Eraso 7.0) – Gomez 6.8 (59' Susaeta 7.2), Garcia 6.5 (59' Sabin 7.0), Muniain 6.9 – Williams 6.5

 

MVP: Aymeric Laporte [Athletic] – 8.1

Oceny bramkarzy to największa porażka tego FM-a.

Odnośnik do komentarza

Pokonując na San Mames Atletico zagwarantowaliśmy sobie pozycję w czołowej czwórce La Liga w tym sezonie. Występ w kwalifikacjach do Champions League jest już więc pewny i trzeba uznać to za duży sukces, chociaż ciężko będzie nam wypaść z podium. Przewaga nad Valencią wydaje się zbyt bezpieczna.

 

W następnej serii spotkań graliśmy z walczącym o utrzymanie Levante. Ze względu na zbliżające się rozpoczęcie dwumeczu z Marsylią pozwoliłem sobie na sporą rotację w składzie. Ważnym wydarzeniem jest debiut Aitora Very w La Liga, to w końcu dopiero 15-letni pomocnik.

 

Te spore zmiany w składzie miały wpłw na naszą grę, chociaż pojedyncze akcje wyglądały niezwykle obiecująco. Zaczęło się jednak nie najlepiej, ponieważ w dziewiątej minucie Nabil Ghilas wykorzystał brak zrozumienia między Xikerem, a Bilbao. Do pracy zabrał się Jurgi Oteo. Ten skrzydłowy rzadko gra w pierwszym składzie, ale kilka udanych występów już zanotował. To był jego prawdziwy popis. Najpierw wykorzystał dogranie od Bovedy, a w doliczonym czasie perfekcyjnie obsłużył Lopeza. Dzięki tym dwóch atakom prowadziliśmy. To niestety nie wystarczyło do wywiezienia z Walencji choćby jednego punktu. Trafienia Verzy i Deyversona dały gospodarzom zwycięstwo. Szkoda bo ewentualna wygrana dałaby nam pewnośc znalezienia się na ligowym pudle.

 

Barcelona tej wpadki nie wykorzystała i tylko zremisowała ze Sportingiem Gijon.

 

Aitor Vera pobił rekord należący wcześniej do Muniaina i został najmłodszym piłkarzem Athletic Bilbao jaki wystąpił w meczu La Liga.

 

24.04.2016, Ciutat de Valencia, Walencja

Frekwencja: 18,681

La Liga, 35/38

 

Levante [17] – [2] Athletic 3:2 (1:2)

 

1:0 – Nabil Ghilas 9'

1:1 – Jurgi Oteo 33'

1:2 – Unai Lopez 45+1'

2:2 – Verza 74'

3:2 – Deyverson 80'

 

Iraizoz 7.0 – Boveda 7.0, Bilbao 6.6, Xiker 6.9, Arellano 6.9 – Eraso 7.0, Vera 7.0 (61' De Marcos 6.6) – Oteo 8.5, Lopez 6.9 (61' Muniain 6.7), Susaeta 7.0 (61' Gomez 6.6) – Sabin 6.7

 

MVP: Jurgi Oteo [Athletic] – 8.5 (gol i asysta)

Odnośnik do komentarza

W czwartkowy wieczór rozpoczynaliśmy pierwszą z dwóch batalii, których stawką jest miejsce w finale Ligi Europy. Medialne zainteresowanie skupiło się głównie na tym drugim półfinale i nie jest to specjalnie zaskakujące. W końcu zarówno Borussia jak i Liverpool to po prostu większe marki, w dodatku cała otoczka wokół Jurgena Kloppa. Mówiąc krótko ciekawa historia, która napisała się sama.

 

Identycznie jak CSKA oraz Dinamo pierwsze spotkanie rozgrywaliśmy przed własną publicznością. Wtedy potrafiliśmy praktycznie rozstrzygnąć losy dwumeczu na San Mames. Marsylia póki co miała dość łatwą drabinkę, bo jedynym bardziej wymagającym zespołem jaki wyeliminowała było Porto. W dodatku przez kontuzję zabraknie ich podstawowego lewego defensora Paolo De Ceglie. Swój uraz wyleczył już Ander Iturraspe, ale nie jest jeszcze gotowy na występ i usiadł na trybunach. Będę mógł liczyć na niego w rewanżu.

 

Początkowe minuty pozwalały marzyć o powtórce z poprzednich rund. Znów rzuciliśmy się na rywala i łatwo wypracowaliśmy przewagę. Doskonale bronił jednak golkiper Marsylii. Mandandę sprawdzali Muniain, Susaeta, Williams, a Garcia nawet dwukrotnie. Kapitan przyjezdnych ratował swój zespół fenomenalnymi interwencjami. Jego koledzy kompletnie sobie nie radzili, ale do przerwy fani bramek nie obejrzeli. Gorszego startu drugiej części nie mogliśmy sobie za to wyobrazić. Manquillo wrzucił w pole karne, piłka spadła idealnie na głowę Batshuayia i po chwili zatrzymała się na poprzeczce. Niestety Belg okazał się szybszy oraz sprytniejszy od San Jose oraz Laporte i po chwili cieszył się już ze zdobytego gola. Mieliśmy jeszcze mnóstwo czasu i nie było mowy o jakiejś rezygnacji. Kwadrans później wyrównał Inaki Williams, ale to było zdecydowanie za mało, szczególnie na własnym terenie. Z ławki weszli Gomez, Sabin i trochę później Agetxe. Gdy Aker zmieniał Benata już prowadziliśmy. Do akcji ofensywnej podłączył się De Marcos i świetnie dograł do Sabina, który tylko dołożył nogę. Mogliśmy zwyciężyć wyżej, choćby wspomniany już Agetxe uderzył z dystansu w słupek, tuż nad bramką główkował Laporte. Wygrywamy, ale rewanż nie będzie łatwy. W Dortmundzie padł remis 1:1.

 

28.04.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 52,510

Liga Europy, ½ ½

 

Athletic – Marsylia 2:1 (0:0)

 

0:1 – Michy Batshuayi 47'

1:1 – Inaki Williams 63'

2:1 – Sabin 74'

 

Iraizoz 6.8 – De Marcos 7.5, San Jose 7.0, Laporte 6.9, Balenziaga 7.2 – Lopez 6.9 (64' Sabin 7.1), Benat 7.4 (82' Agetxe -) - Susaeta 6.9 (64' Gomez 6.8), Garcia 6.6, Muniain 6.9 – Williams 7.0

 

MVP: Michy Batshuayi [Marsylia] – 7.7 (gol)

Odnośnik do komentarza

Kwiecień 2016

 

Bilans: 4-2-1, 17:10

La Liga: 2, 21-7-7, +23, 70

Copa del Rey: 1:3 vs Lugo

Superpuchar: vs Barcelona [2:0, 1:1] – zwycięzcy

Liga Europy: ½ vs Marsylia [2:1, ?]

 

Finanse: 32,278,315€

Budżet transferowy: 14,763,547€ [90%]

Budżet płacowy: 1,238,817€ [895,144€]

 

Transfery (kwiecień):

 

Alex Alves [Goias → Atletico Paranaense] – 1.5 mln

 

Anglia: Arsenal [+5]

Argentyna: River [+1]

Belgia: Bruggia [+2]

Brazylia: -

Czechy: Sparta Praga [+5]

Dania: Kopenhaga [+5]

Francja: PSG [+12] M

Grecja: Olympiacos [+1]

Hiszpania: Real Madrid [+17] M

Holandia: AZ [+3]

Meksyk: Cruz Azul [+6]

Niemcy: Bayern [+6]

Polska: Legia [+10]

Portugalia: Benfica [+4]

Rosja: Zenit [+2]

Szkocja: Celtic [+15] M

Szwajcaria: Basel [+9]

Turcja: Galatasaray [+2]

Ukraina: Szachtar [+8]

Włochy: Juventus [+0]

Odnośnik do komentarza

W rozgrywkach ligowych ponownie wystawiłem skład dość daleki od tego optymalnego. Nadal jestem dość pewny podium, chociaż czysto matematycznie możemy zostać jeszcze wyprzedzeni przez Valencię. To czy zajmiemy miejsce drugie czy trzecie nie ma tak dużego znaczenia jak rewanż z Marsylią w Lidze Europy. Graliśmy z Celtą Vigo, jednym z najbardziej nieprzewidywalnych zespołów w całej La Liga.

 

Przyjezdni z Balaidos udowodnili, że lekceważenie ich nie popłaca i mówiąc krótko po prostu nas rozklepali. To gracze z Vigo wyraźnie dominowali i po prostu o wiele lepiej grali w piłkę, dla kilku z moich młodych podopiecznych ten występ był dość brutalną lekcją futbolu. Końcowy rezultat został ustalony jeszcze przed przerwą. Błyszczał przede wszystkim Iago Aspas, który najpierw asystował przy trafieniu Orellany, a później sam pokonał Iraizoza. Pomocnik z Chile również popisał się ostatnim podaniem, gdy do siatki trafiał Nolito. Gdyby nie parady Gorki to pewnie przegralibyśmy jeszcze wyżej, jeden z gorszych meczów w tym sezonie.

 

1.05.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 45,658

La Liga, 36/38

 

Athletic [2] – [10] Celta 0:3 (0:3)

 

0:1 – Fabian Orellana 11'

0:2 – Iago Aspas 44'

0:3 – Nolito 45+1'

 

Iraizoz 6.5 – Boveda 6.7, Bilbao 6.1, Xiker 6.5, Arellano 6.5 (45' Laporte 6.9) – Lopez 6.9 (45' Eraso 6.8), Vera 6.5 (45' Iturraspe 6.9) – Oteo 6.6, Aketxe 6.8, Gomez 6.7 – Sabin 6.7

 

MVP: Fabian Orellana [Celta] – 9.1 (gol i asysta)

Odnośnik do komentarza

Barcelona wykorzystała naszą wpadkę i pokonała Betis. Aktualnie mamy tyle samo zdobytych punktów co drużyna z Katalonii, ale spadliśmy na trzecie miejsce.

 

Nie był to jednak mój największy problem, zakończenie sezonu na podium ligowym będzie olbrzymim sukcesem. Szczególnie że to mój debiut w roli managera. Teraz wszystkie siły koncentrowaliśmy na Lidze Europy. Do Marsylii udaliśmy się z wywalczoną na San Mames zaliczką, ale nie jest to duża przewaga. Francuzów na pewno stać na odrobienie strat przed fanatyczną publicznością na Stade Velodrome. Nie zabrało tam również osób, które nas wspierały, z Kraju Basków do Francji nie jest przecież tak daleko. Jedyną zmianą w składzie w porównaniu z pierwszym pojedynkie był powrót Iturraspe i jest to olbrzymie wzmocnienie, zdecydowałem się też na inną taktykę i zabrakło miejsca dla ofensywnego pomocnika. Ander zagrał jako łącznik drugiej linii z defensywą.

 

Ponad sześćdziesiąt sześć tysięcy kibiców zgromadzonych na Velodrome, którzy w przytłaczającej większości wspierali gospodarzy liczyło na fantastyczne widowisko. Na mecz, o którym nikt szybko nie zapomni, na jeden stworzenie jednego z klasyków europejskich pucharów. Do tego poziomu nie dostosowali się jednak przede wszystkim Francuzi. Podopieczni Michela zawiedli swych fanów. Ich przebłyskiem był oddany jeszcze w pierwszym kwadransie strzał Alessandriniego w poprzeczkę, tylko wtedy mogłem realnie obawiać się straty gola. Trzy celne uderzenia na bramkę Iraizoza to mało, szczególnie że brakowało im jakości i Gorka bronił bez większych problemów. O wiele więcej pracy miał za to Steve Mandanda, lecz doświadczony reprezentant Francji, jak na kapitana przystało był ostoją swej drużyny i udało zachować mu się czyste konto. Ten 31-letni golkiper interweniował siedmiokrotnie, momentami bronił naprawdę niesamowicie. W dodatku dwukrotnie został uratowany przez obramowanie bramki, po uderzeniach Williamsa. Zabrakło nam trochę szczęścia, bo powinniśmy szybciej przesądzić o losach tego pojedynku, a tak to końca było dość nerwowo, Marsylczycy potrzebowali w końcu zaledwie jednego trafienia. Tego dnia nie byli w stanie tego zrobić. Zagramy w finale Ligi Europy, to gigantyczny sukces. W końcu przed rozpoczęciem walki w tych rozgrywkach zarząd oczekiwał ode mnie tylko awansu do fazy grupowej. Naszym przeciwnikiem będzie sam Liverpool, wielka europejska firma.

 

5.05.2016, Stade Velodrome, Marsylia

Frekwencja: 66,031

Liga Europy, ½ 2/2

 

Marsylia – Athletic 0:0 (0:0)

 

Iraizoz 6.8 – De Marcos 7.9, San Jose 7.1, Laporte 6.9, Balenziaga 7.6 – Iturraspe 7.0 (69' Eraso 6.9) - Raul Garcia 7.1, Benat 8.0 (69' Lopez 6.9) – Susaeta 7.3 (76' Gomez -), Muniain 6.9 – Williams 7.3

 

MVP: Steve Mandanda [Marsylia] – 8.3

Odnośnik do komentarza

Przed finałem z „The Reds” musieliśmy rozegrać jeszcze dwa ligowe mecze. Mieliśmy spory komfort psychiczny, bo Valencia zremisowała z Realem i udaliśmy się na Wyspy Kanaryjskie bez najmniejszej presji. Mimo wszystko z Las Palmas postanowiłem wystawić ten najmocniejszy skład, rezerwy zakończą sezon tydzień później, gdy ci najważniejsi zawodnicy będą koncentrować się przed finałem Ligi Europy.

 

Mogliśmy tu zagrać na olbrzymim luzie i faktycznie, z dużą łatwością przychodziło nam kreowanie dobrych okazji. Jak doliczyli się eksperci od piłkarskich statystyk stworzyliśmy sobie aż siedem stuprocentowych okazji, lecz żadna z nich nie przyniosła efektu w postaci bramki. Gospodarze przeprowadzali raczej kontry i mieli dwa takie dobre sytuacje strzeleckie. Oni również nie znaleźli drogi do siatki. To spotkanie było popisem obu golkiperów, ale znacznie bardziej wyróżniał się Javi Varas. Dość zaskakująco najlepszym graczem tego starcia wybrany został jednak mający mniej pracy Iraizoz.

 

9.05.2016, Estadio de Gran Canaria, Las Palmas de Gran Canaria

Frekwencja: 23,358

La Liga, 37/38

 

Las Palmas [9] – [3] Athletic 0:0 (0:0)

 

Iraizoz 8.2 – De Marcos 7.9, San Jose 7.5, Laporte 7.1, Balenziaga 7.4 – Iturraspe 6.9 – Garcia 6.8, Benat 7.0 (45' Lopez 7.0) – Susaeta 8.0, Muniain 6.9 (45' Gomez 6.5) – Williams 6.6 (45' Sabin 6.8)

 

MVP: Gorka Iraizoz [Athletic] – 8.2

Odnośnik do komentarza

Wszystko poszło na LE, więc i w lidze gorzej, no ale nie ma czego żałować. Lepszy awans do finału niż wicemistrzostwo IMO. Wynik znam, ale Wy nie znacie :> Finał będę relacjonował dość nietypowo, czegoś takiego jeszcze nie robiłem. Mam nadzieję, że się spodoba i zachęcam do pisania w trakcie, bo podzielony jest na trzy czy cztery części. Najpierw jednak koniec ligi.

---

Sezon jeszcze się nie skończył, a media już spekulują o letnich transferach. Dlatego też ponownie przedłużyłem umowę z Inakim Williamsem, którego ponoć skusić będzie próbowała Chelsea. Nowy kontrakt obowiązuje do 2021. roku, klauzula minimalna wynosi aż sto dwadzieścia milionów euro, to powinno wystarczająco odstraszyć potencjalnych kupców. Niestety nadal rozmawiać nie chce ze mną Laporte.

 

Ogłoszono szerokie, 30-osobowe kadry na Mistrzostwa Europy. Mimo naszych świetnych wyników selekcjoner Hiszpanów nie znalazł miejsca dla Williamsa, Benata czy De Marcosa. Powołanie do reprezentacji Francji otrzymał oczywiście Aymeric.

 

Przed finałem Ligi Europy musieliśmy zakończyć jeszcze rozgrywki ligowe. Nadal mogliśmy wyprzedzić Barcelonę, która miała od nas dwa punkty więcej. Mimo to w Andaluzji wystawiłem ten drugi garnitur, bo priorytetem jest pojedynek z „The Reds”. Brakowało tylko zmiennika Balenziagi, ponieważ Arellano nabawił się kontuzji. Uznałem że Mikel oraz De Marcos zagrają solidarnie tyle samo czasu.

 

Mimo tych zmian i bardzo wymagającego przeciwnika graliśmy naprawdę nieźle. Do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis, ale mielismy przewagę. Niestety to w tej połówce musiałem dokonać wymuszonej zmiany i jak na złość padło na Balenziagę. Szczerze mówiąc od tego momentu znaczenie tego pojedynku spadło jeszcze bardziej, zastanawiałem się tylko czy Mikel wystąpi w finale. Worek z bramkami rozwiązał się w drugich czterdziestu pięciu minutach. Czerwoną kartkę obejrzał Andreolli, a piłkę na jedenastym metrze ustawił Sabin, lecz Rico wyczuł jego intencje. Kilka chwil później Sergio nie miał już nic do powiedzenia, Gomez zamienił dośrodkowanie Oteo na gola. W ostatnim kwadransie z dobrej strony pokazał się jednak Gameiro, który dwoma swoimi rajdami zapewnił zwycięstwo przyjezdnym. Barcelona i tak wygrała, więc nawet przy odwrotnym rezultacie nasze miejsce w tabeli nie uległoby zmianie.

 

15.05.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 50,319

La Liga, 38/38

 

Athletic [3] – [8] Sevilla 1:2 (0:0)

 

0:0 – Marco Andreolli cz/k 53'

0:0 – Sabin n/k 53'

1:0 – Ibai Gomez 67'

1:1 – Kevin Gameiro 77'

1:2 – Kevin Gameiro 83'

 

Herrerin 6.7 – Boveda 6.8, Bilbao 6.8, Xiker 6.9, Balenziaga 7.1 (43' De Marcos 6.5) – Lopez 8.2, Vera 6.6 (68' Eraso 6.4) – Oteo 9.0, Aketxe 6.6, Gomez 7.6 (70' Susaeta 6.7) – Sabin 6.6

 

MVP: Jurgi Oteo [Athletic] – 9.0 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Sezon się jeszcze nie skończył ;). Miejsce na podium w debiucie to świetny wynik, ja tam jestem zadowolony. No i ruszamy z finałem, zapraszam do komentowania na bieżąco i późniejszego wyrażania opinii czy taki sposób opisu meczu się podoba, sporo czasu na to poświęciłem ;).

---

18.05.2015, środa, godzina: 18:45, studio NC+

Tomasz Smokowski: Już za godzinę rozpocznie się finał Ligi Europy sezonu 2015/2016. W studio witają państwa Tomasz Smokowski...

Krzysztof Marciniak:... oraz Krzysztof Marciniak. Wielkie emocje w Bazylei już wkrótce. Wcześniej czas jednak na przedstawienie dwóch dzisiejszych przeciwników.

TS: Jak powszechnie wiadomo o trofeum zagrają zespoły z Liverpoolu oraz Bilbao. Dlatego też naszymi ekspertami są Rafał Nahorny oraz Rafał Wolski. Zaczynamy o angielskiej drużynie, o której w swym materiale mówi Rafał Nahorny.

Przed sezonem w Mieście Beattlesów zaszły wielkie zmiany. Zwolniono Brendana Rodgersa, a fani z Anfield z ogromnym entuzjazmem przyjęli informacje o zatrudnieniu Jurgena Kloppa. Niemiec osiągał przecież fantastyczne wyniki z Borussią Dortmund, którą doprowadził do dwóch mistrzostw kraju oraz finału Champions League. Oczekiwania były, więc ogromne.

Uczciwie trzeba przyznać, że ten debiutancki sezon do najlepszych nie należy, przynajmniej na krajowym podwórku. Liverpool w Premiership zajął szóste miejsce, więc dzisiejszy finał to ich ostatnia szansa na zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów. W dodatku czwarty Manchester City wypracował sobie aż dziewięć punktów więcej, o mistrzowskim Arsenalu i jego dziewiętnasto punktowej przewadze nawet szkoda wspominać, to prawdziwa przepaść. Pocieszeniem dla kibiców były na pewno mecze derbowe, bo Klopp dwukrotnie ograł Everton, ale to zdecydowanie za mało dla fanów, którzy spodziewali się pozycji w pierwszej czwórce. Krajowych pucharów również nie zawojowali. W FA Cup odpadli już w piątej rundzie ze Swansea, znacznie lepiej wyglądało to już w w Capital One Cup, ale porażka w półfinale z odwiecznym rywalem, Manchesterem United to kolejny powód do zmartwień.

Jedyne rozgrywki, w których podopieczni Jurgena nie zawodzą to Liga Europy. Swoją przygodę rozpoczynali od fazy grupowej, w której zajęli pierwszą pozycję przed Asterasem Tripolis, Ajaxem oraz Maccabi. Pierwszy pojedynek w 1/16 nie wyglądał dobrze, bo zanotowali porażkę na wyjeździe z Mariborem, lecz na Anfield dzięki bramkom Allena, Clyne'a oraz Lallany zapewnili sobie awans. Później padło na Dynamo Kijów, znów polegli w pierwszym starciu, chociaż tym razem na własnym obiekcie. W rewanżu ponownie skutecznie odrobili straty. Następnie Klopp dwukrotnie udawał się do Niemiec. Najpierw w ćwierćfinale do Leverkusen, a bohaterem tego dwumeczu został Phillippe Coutinho, który zdobył trzy z czterech trafień dla „The Reds”. Na BayArena padł remis 2:2, tydzień później Mamadou Sakho dał wygraną golem zdobytym w doliczonym czasie gry. Batalia o wejście do finału to prawdziwie sentymentalna podróż dla managera Liverpoolu, bo walczył ze swoim poprzednim pracodawcą. W Dortmundzie był prawdziwym idolem wszystkich fanów i wywiózł z Signal Iduna Park cenny remis, 1:1. Rewanż to nie było piękne starcie, o awansie zadecydowało jedno trafienie, a zdobył je Roberto Firmino.

To właśnie brazylijski duet Firmino – Coutinho można uznać za kluczowy dla losów dzisiejszego spotkania. Obaj są motorami napędowymi „The Reds” i Athletic musi skupić się przede wszystkim na wyeliminowaniu ich z gry. Brazylijczycy będący w dobrej formie są jednak w stanie rozmontować każdą defensywę. Brytyjczykom na pewno brakować będzie Daniela Sturridge'a, który ostatnio błyszczał formą w Premiership, ale do Ligi Europy go nawet nie zarejestrowano.

KM: Sezon w wykonaniu dzielnych Basków przedstawi państwu Rafał Wolski.

W Bilbao tak jak w czerwonej części Merseyside postawiono w tym roku na nowego szkoleniowca. Decyzja ta została różnie odebrana, najczęściej kibice reagowali dość sceptycznie. Nie można zresztą im się dziwić, w końcu Grabowski był wówczas kompletnym trenerskim no-namem. Do tego czasu nie prowadził nawet juniorskich drużyn, ma zaledwie dwadzieścia jeden lat. Fala krytyki zalała młodego Polaka po letnim okienku transferowym, gdy nikogo nie kupił, a pozbył się kilku graczy, w tym aż trzech napastników czy byłego już kapitana drużyny, Carlosa Gurpegiego.

Do odważnych świat należy, a polski manager szybko zaczął zaczął pracować nad swoją reputacją i sympatią fanów. Zmagania w Hiszpanii rozpoczął niezwykle efektownie, bo doprowadził Athletic do pierwszego w historii tryumfu w Superpucharze Hiszpanii. Pokonał tam też nie byle kogo, samą Barcelonę. „Duma Katalonii' na San Mames nie oddała nawet celnego strzału, a gospodarze grali wręcz rewelacyjnie. To dało mu spory kredyt zaufania, który następnie konsekwentnie spłacał.

W La Liga Bilbao uznawane jest za jeden z tych nieprzewidywalnych zespołów. Mogą wygrać z każdym, ale często tracą też punkty w głupi sposób. Tak było przynajmniej w ostatnich sezonach. Ten był o wiele lepszy, bo Baskowie punktowali z niezwykłą regularnością. To pozwoliło im skończyć rozgrywki na ligowym pudle! Pierwszy raz od 1998. roku mogli odebrać medale. Wówczas padło na srebro, tym razem na brąz. Strata do Barcelony nie była jednak wielka, wyniosła tylko pięć punktów. Real odjechał już wyraźniej, ale „Królewscy” pod wodzą Beniteza grali futbol nie z tej ziemi.

Athletic walkę w Lidze Europy zaczynał już pod koniec lipca od trzeciej rundy kwalifikacji. Wówczas Baskowie specjalnie nie błyszczeli, widać było, że potrzebują jeszcze trochę czasu do zrozumienia taktycznej koncepcji nowego szkoleniowca. Ostatecznie jednak ograli kolejno belgijskie Charleroi jak i Lokomitwę Zagrzeb, choć nerwów nie zabrakło. W fazie grupowej Grabowski często stawiał na skład rezerwowy, dawał szansę piłkarzom, którzy w lidze wchodzili raczej z ławki i to oni doprowadzili do zajęcia pierwszej pozycji przed Augsburgiem, Spartą oraz Wolfsberger. Losowanie 1/16 przyniosło mnóstwo emocji, bo wówczas trafili chyba na najtrudniejszego ze swoich przeciwników w tej edycji europejskich rozgrywek. Dwumecz z Schalke do najpiękniejszych może nie należał, daleko mu do jakiegoś klasyku, ale trafienie Unai Lopeza na VELTINS-Arena pozwoliło przejść dalej. Pojedynki z CSKA oraz Dinamo wyglądały dość podobnie, pewne wygrane na San Mames, znacznie gorsza gra w rewanżu, ale wypracowana wcześniej zaliczka pozwoliła znaleźć im się w czołowej czwórce. Marsylia jako pierwsza zdobyła bramkę w Bilbao, lecz później Williams oraz Sabin doprowadzili do odrobienia strat, a we Francji dziewięćdziesiąt minut nie przyniosło goli.

Jedyną rysą na dotychczasowej trenerskiej karierze managera Athletic jest Copa del Rey. Tam odpadli bardzo szybko z drugoligowym Lugo. Nie można mieć jednak wszystkiego, szczególnie na tak wczesnym etapie kariery.

Największy problem przed finałem? Lewa strona defensywy. Przez cały sezon świetnie spisywał się tam Balenziaga, ale niestety w ostatniej serii ligowych spotkań został kontuzjowany i usiadł tylko na trybunach w Bazylei. Miejsce obok zajął jego zmiennik, Julen Arellano.

TS: Już wkrótce usłyszymy pierwszy gwizdek arbitra. Czas więc powoli przenosić się do naszych komentatorów. W Szwajcarii czekają już na państwa Andrzej Twarowski oraz dość niespodziewanie, Tomasz Hajto.

KM: Wszyscy mamy nadzieję, że mecz nie zawiedzie pokładanych w nim nadziei i zobaczymy fantastyczny piłkarskie widowisko. Do zobaczenie oraz do usłyszenia w przerwie!

Odnośnik do komentarza

Twaro jako jedna z gwiazd NC+ i znawca piłki brytyjskiej, a co do Tomka to nie mogłem się powstrzymać i chciałem użyć klasyka :D.

---

18.05.2015, środa, godzina: 19:45, St. Jakobspark, Bazylea

 

Andrzej Twarowski: Ze stadionu Świętego Jakuba w Bazylei serdecznie witają państwa Andrzej Twarowski oraz...

 

Tomasz Hajto:...Tomas Hajto, dobry wieczór.

 

AT: Wkrótce poznamy końcowe rozstrzygnięcia w tegorocznej edycji Ligi Europy. Wcześniej czas jednak na hymn tych rozgrywek.

 

AT: Od pierwszego gwizdka dzielą nas już tylko sekundy. Najwyższy czas na przedstawienie składów w jakich wystąpią obie drużyny. Tomku jesteś gotowy?

 

TH: Jeszcze jak. Reinke w bramce, Schjönberg, Wagner, Schäfer, Roos, Ratinho, Sforza, Marschall, w ataku Pavel Kuka, a w obronie grał Kadlec jeszcze.

 

AT: Jak widać Tomek nadal żyje sezonem 97/98 w Bundeslidze. Szybko wracamy do Szwajcarii. Zacznę od Brytyjczyków. Jurgen Klopp postawił na: Mignolet – Clyne, Skrtel, Sakho, Vangioni – Milner, Can, Henderson, Moreno – Coutinho – Firmino. Na ławce znalazło się miejsce dla: Bogdan, Mallo, Allen, Benteke, Flanagan, Lallana oraz Ibe.

 

TH: Skład Athletic Bilbao na finał Ligi Europy z Liverpoolem w sezonie 2015/2016 wygląda następująco: Iraizoz – De Marcos, San Jose, Laporte, Boveda – Iturraspe – Garcia, Benat – Susaeta, Muniain – Williams. Szansę na wejście jako rezerwowi mają: Xiker, Bilbao, Lopez, Gomez, Oteo, Aketxe oraz Sabin.

 

AT: Siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy i startujemy! Właśnie zabrzmiał gwizdek pana Paolo Tagliavento.

 

TH: Liverpool czy Athletic? Klopp czy Grabowski? Williams czy Firmino? Rozpoczynamy poszukiwanie odpowiedzi na te pytania!

 

2'

 

AT: Druga minuta meczu i za nami już pierwszy celny strzał. Próba Alberto Moreno zakończyła się jednak bardzo pewną interwencją Gorki Iraizoza.

 

TH: Tak, to uderzenie nie mogło zaskoczyć fachowca takiej klasy.

 

4'

 

AT: Ponownie atakują zawodnicy z Liverpoolu. Tym razem z dystansu przymierzył Coutinho i trzeba przyznać, że Brazylijczyk zrobił to dobrze. Iraizoz znów broni skutecznie. Hiszpan na pewno nie może narzekać na brak możliwości wejścia w to spotkanie.

 

TH: Phillippe uderzył naprawdę świetnie, w dodatku bardzo mocno. To mógł być piękny gol. Baskowie póki co chyba za bardzo schowani, przestraszeni. Mecze o tak wielką stawkę to dla nich nowość i niestety, jest to widoczne.

 

9'

 

AT: Golem dla „The Reds” po prostu pachnie. Trzecie uderzenie, ponownie celne. Jego autorem Firmino. Gdyby nie świetna gra bramkarza z Bilbao to jego koledzy byliby już w poważnych tarapatach.

 

TH: No cóż, póki co jest to typowy mecz jednej drużyny. Szkoda bo w poprzednich rundach Athletic pokazywało efektowny i ofensywny futbol, tego póki co nie widać.

 

20'

 

AT: Wreszcie możemy wyróżnić jednego z podopiecznych Grabowskiego. Iker Muniain został ukarany żółtym kartonikiem za faul w środku pola.

 

30'

 

TH: Początek imponujący w wykonaniu Liverpoolu, niestety z każdą minutą te spotkanie jest coraz gorsze. W Bundeslidze, przynajmniej za moich czasów takich przestojów nie było.

 

43'

 

AT: Z dystansu swojej szansy poszukał James Milner, ale ciężko to nawet nazwać strzałem. Iraizoz łapie futbolówkę i szybko wznawia grę.

 

TH: Piłka trafia do Benata, ten błyskawicznie odgrywa do Williams. Młody Hiszpan znalazł niepilnowanego Muniaina, który zszedł do środka.

 

AT: W pole karne wbiega już Raul Garcia, Iker dostrzegł swego starszego kolegę. Samo zagranie można określić perfekcyjnym. Był zawodnik ma przed sobą już tylko Mignoleta, Raul uderza! I niestety dla niego górą z tego pojedynku wychodzi belgijski golkiper. To była stuprocentowa sytuacja, pierwsza dobra akcja w wykonaniu Basków w całym meczu. Dobry znak na przyszłość?

 

45+1'

 

AT: To już chyba ostatni atak w tej części gry. Coutinho z Firmino wymieniają między sobą piłkę w środku pola, już chyba dwoma takimi odegraniami bez przyjęcia zyskali sporo metrów, mają też trochę wolnego miejsca. Do akcji podłączył się James Milner. Anglik wycofuje do Hendersona, a ten zagrywa długą piłkę w szesnastkę. Trafia ona prosto pod nogi Phillippe Coutinho. Brazylijczyka nie upilnował San Jose i to na jego konto trafia ten gol. Iraizoz nie miał nic do powiedzenia, tym razem nie mógł uratować swej drużyny. Athletic traci bramkę do szatni.

 

TH: Świetna wiadomość dla wszystkich fanów Liverpoolu, ich ulubieńcy prowadzą i trzeba uczciwie przyznać. To wynik jak najbardziej sprawiedliwy.

 

Statystyki do przerwy

 

TS: Statystyki do przerwy jasno pokazują, która drużyna próbuje grać tu w piłkę. Wyraźna przewaga Liverpoolu i dość skromne prowadzenie.

 

KM: Sam mecz to póki co ogromne rozczarowanie. Nie tego spodziewaliśmy się po finale poważnych europejskich rozgrywek. Co sądzą o tym nasi eksperci?

 

RN: „The Reds” od początku narzucili swój styl gry. Wydawało się, że bardzo szybko wyjdą na prowadzenie, bo mogli to zrobić nawet dwukrotnie jeszcze w pierwszym kwadransie. Szukają swojego szczęścia w próbach z dystansu. Środek pola też należy do graczy z Liverpoolu. W dodatku wreszcie dopięli swego i tuż przed gwizdkiem na przerwę Coutinho pokonał Iraizoza. Ciężko się czegoś przyczepić, może tylko do tej jednej akcji Bilbao, po której Garcia stanął sam na sam z Mignoletem, ale Belg też miał okazję do wykazania się.

 

RW: Tak naprawdę ciężko coś powiedzieć o grze Athletic. Jedyny moment, w którym naprawdę coś zagrali został już wspomniany przez mojego imiennika. Chyba tylko tą akcją żyć mogą kibice z Kraju Basków, to taka ich iskierka nadziei na coś lepszego. Ta drużyna w tym sezonie nie raz odrabiała już straty, chociaż tak bezradni jak dziś jeszcze nie byli. Mimo wszystko nie skreślam jeszcze dzielnych Basków, futbol nie takie przemiany widział, a to w końcu tylko jeden gol różnicy.

 

TS: Sobie i przede wszystkim widzom, którzy zgromadzili się przed telewizorami życzymy znacznie ciekawszej drugiej połówki.

 

KM: Oby tak dla dobra widowisko prowadzony przez polskiego szkoleniowca zespół się przebudził, póki co nie grają na miarę swego potencjału. Wracamy do naszych komentatorów.

Odnośnik do komentarza

46'

 

AT: Witamy ponownie ze stadionu w Bazylei. Póki co Anglicy są bliżej zdobycia Ligi Europy, czy utrzymają prowadzenie? Może nawet podwyższą?

 

TH: Obaj trenerzy w przerwie nie dokonali zmian w swoich drużynach. Ufają jeszcze piłkarzom, których wypuścili od pierwszej minuty. Po Baskach spodziewać możemy się jednak gry znacznie bardziej ofensywnej, muszą w końcu odrabiać straty.

 

47'

 

AT: Póki co Athletic jest tylko bardziej agresywny. Benat fauluje dość brutalnie i otrzymuje zasłużony żółty kartonik.

 

48'

 

AT: W ataku Baskowie. Markel Susaeta mija na skrzydle Vangioniego, wrzuca w pole karne. Piłka trafia do Garcii, Raul znów ma świetną okazję. Ponownie przegrał jednak pojedynek z Mignoletem.

 

TH: Mimo niewykorzystanej sytuacji w grze klubu z Bilbao wyraźnie się coś zmieniło. Może za trzecim razem Garcia nie zawiedzie?

 

52'

 

AT: Mamy odpowiedź Liverpoolu. W akcji ponownie duet rodem z Brazylii. Coutinho zagrywa do Firmino, a sprowadzony z Hoffenheim zawodnik bez problemu ogrywa Bovedę. Roberto schodzi do środka, uderza dość mocno, ale Iraizoz z trudem wybija na rzut rożny.

 

TH: Coutinho z Firmino na pewno jeszcze nie raz pokażą swoje wielkie umiejętności. Iraizoz naprawdę imponuje formą, a przecież do najmłodszych już nie należy.

 

59'

 

AT: James Milner dość ostro potraktował De Marcosa. Oscar po chwili opatrywania przez klubowych lekarzy wrócił już na boisko. Krwawienie zostało zatamowane i dzielny Bask może kontynuować grę.

 

TH: De Marcos to gracz z prawdziwymi i wielkimi piłkarskimi cojones. Drobne urazy na pewno go nie powstrzymają, szczególnie w takim meczu.

 

62'

 

AT: Dwie zmiany i obie w wykonaniu Bilbao. Do szatni udają się Benat z Susaetą, a na placu gry zameldowali się Unai Lopez i Ibai Gomez.

 

63'

 

AT: Kolejna żółta kartka, ponownie dla gracza Athletic. Tym razem padło na Andera Iturraspe.

 

65'

 

AT: Po chwili do swoich ukaranych kolegów dołączył Inaki Williams. Czy to już frustracja wynikająca z wyniku?

 

TH: Chyba można tak to nazwać. Różnica wynosi tylko jedno trafienie, ale zawodnicy Athletic mają ogromne problemy z utrzymaniem się przy piłce i stworzeniem zagrożenia pod bramką „The Reds”. To oznaka piłkarskiej niemocy.

 

69'

 

AT: Mimo prowadzenia lepiej grają podopieczni Kloppa. Dobre podanie Hendersona do Firmino. Roberto uderza z ponad dwudziestu metrów. Piłkę przed siebie wybija jednak Iraizoz, ta trafia do Coutinho i ponownie kapitalnie interweniuje Gorka Iraizoz.

 

TH: Cóż za mecz w wykonaniu tego bramkarskiego weterana. Dzięki kapitanowi Bilbao nadal ma szansę na odmianę losów tego pojedynku.

 

76'

 

AT: Zmiany też w drugim z zespołów. Emre Can i Alberto Moreno udają się do szatni, a zastępują ich Adam Lallana oraz Joe Allen. Przed nami ostatni kwadrans.

 

77'

 

AT: Grabowski pokazuje, że nie interesuje go już jakaś kalkulacja. Stawia wszystko na jedną kartę. Sabin wchodzi za Iturraspe.

 

79'

 

TH: Ibai Gomez to nie tylko świetny skrzydłowy, ale również prawdziwy specjalista od stałych fragmentów gry. Przed nim okazja na wrzutkę z rzutu rożnego.

 

AT: Piłka została posłana na długi słupek, chyba trochę zbyt daleko. Walkę o główkę wygrywa jednak Mikel San Jose i zgrywa futbolówkę przed siebie. Ta spada pod nogi Inakiego Williamsa. Młodzieżowego reprezentanta Hiszpanii nikt nie kryje. Najlepszy strzelec Athletic ma mnóstwo czasu i miejsce. Decyduje się na strzał i... piłka ląduje w siatce. Mignolet bezradny. Bilbao odrabia straty!

 

TH: Największym problemem dla szkoleniowca będzie teraz powrót do jakiegoś w miarę normalnego ustawienia. Obecnie grają wręcz potwornie ofensywnie.

 

AT: Dobrze że to bardzo młody manager, z wieloma pomysłami, czasami dość nietuzinkowymi. Na pewno jakoś z tego wybrnie.

 

80'

 

AT: Reaguje też Jurgen Klopp. Jordan Ibe, niezwykle szybki skrzydłowy zmienia Milnera.

 

89'

 

AT: Leonel Vangioni zostaje ukarany żółtym kartonikiem.

 

90'

 

AT: Do notesu arbitra trafia również Coutinho.

 

90+3'

 

TH: W końcówce każdy bał się podjąć większe ryzyko. Mamy dogrywkę.

 

Statystyki po drugiej połowie.

Odnośnik do komentarza

95'

 

AT: Po serii kartek dla graczy z Baskonii przyszedł czas na rewanże. Trzeci raz z rzędu pan Tagliavento kara piłkarza „The Reds”. Tym razem pada na Lallanę.

 

105'

 

AT: Za nami pierwsza część dogrywki. Naprawdę ciężko powiedzieć o niej coś ciekawego.

 

TH: Oba zespoły są już wyraźnie zmęczone, nikt nie chce podjąć ryzyka i stracić gola po kontrze.

 

120'

 

AT: Na boisku nadal nie dzieje się zbyt wiele. Sporo pracy ma jędnak sędzia. Tym razem do notesu wpisał nazwisko Eneko Bovedy.

 

121'

 

AT: Rzut wolny z okolic środka boiska wykonuje Muniain. To chyba już ostatnia szansa na uniknięcie rzutów karnych. Iker rozgrywa krótko, piłka trafia do Lopeza, ten odgrywa do Garcii, a Raul przenosi ciężar gry na skrzydło. Inaki Williams ściąga na siebie aż trzech rywali i podaje przed pole karne do Muniaina, ten prostopadle do Sabina, jeszcze jedno zagranie, futbolówka jest pod nogami Gomeza, Ibai ma sporo miejsca i tylko Mignoleta przed sobą, ale Belg z największym trudem paruje na rzut rożny.

 

TH: Cóż to mógł być za gol i to w takim momencie. Gomezowi ta akcja będzie śniła się jeszcze długo, szczególnie gdy nie będzie mógł wznieść trofeum za zdobycie Ligi Europy do góry.

 

122'

 

AT: Teraz to już chyba naprawdę ostatni moment na zdobycie gola. Gomez wykonuje rzut rożny, dobra wrzutka, wysoko skacze Garcia, ale broni Mignolet.

 

TH: Szkoda że gracze z Bilbao przebudzili się tak późno. Wydaje się jednak, że to oni zachowali trochę więcej sił. To może być decydujące w serii rzutów karnych.

 

Statystyki po dogrywce.

 

Rzuty karne:

 

0-0

 

AT: Obaj trenerzy podjęli już decyzję o wyborze strzelców. Jako pierwsi swoje uderzenia oddawać będą gracze z Anglii.

 

TH: Zacznie Vangioni, to dość zaskakujący wybór Kloppa.

 

AT: Argentyńczyk bierze długi rozbieg, uderza lewą nogą i piłka wpada do bramki tuż pod Iraizozem. Gorka wyczuł intencję strzelca, zabrakło mu szczęścia.

 

1:0

 

TH: Teraz czas na innego defensora. Mikel San Jose często wykonuje jedenastki w klubie i zwykle się nie myli.

 

AT: Stoper Bilbao oddaje strzał w prawy dolny róg bramki, Mignolet rzucił się w przeciwnym kierunku. Pewne wykonanie.

 

1:1

 

TH: Coutinho w trakcie meczu robił mnóstwo zamieszania, razem z Firmino rozegrali kilka niesamowitych akcji i to on zdobył gola pod koniec pierwszej połowy. Jak będzie teraz?

 

AT: Brazylijczyk robił już wrażenie zmęczonego w dogrywce. Teraz potrzebuje jednak pełnej koncentracji. Rozpoczyna dość powolnie, w końcu dochodzi do futbolówki i postanawia strzelić w środek bramki. Iraizoz zostaje w miejscu i wybija piłkę najdalej jak się da. Mamy pierwsze pudło tego wieczoru. Czyżby Coutinho miał przejść drogę od bohatera do zera? Na to jeszcze za wcześnie.

 

1:1

 

TH: Raul Garcia miał dwie znakomite sytuacje w trakcie meczu na pokonanie Mignoleta. Wówczas górą z tych pojedynków wychodził Belg.

 

AT: Doświadczony reprezentant Hiszpanii próbuje trzeci raz oszukać Simone. Uderza w prawe okienko i rob to potwornie precyzyjnie. To jeden z tych strzałów, których bramkarz obronić po prostu nie może.

 

1:2

 

TH: Na Anglikach coraz większa presja. Czy poradzi sobie z nią młody Jordan Ibe?

 

AT: Ten skrzydłowy słynął póki co tylko z szybkości. Wszedł z ławki i zbyt wiele do gry nie wniósł. Wszystkie oczy kibiców skupione na mającym dwadzieścia lat Angliku. Sprytniejszy okazje się jednak znacznie starszy Iraizoz! Gorka jest bohaterem tego finału, broni drugi rzut karny!

 

1:2

 

TH: Jeśli Aymeric Laporte się nie pomyli to jego zespół będzie w fantastycznej sytuacji. Droga do pucharu znacznie się skróci.

 

AT: Francuz mimo młodego wieku ma za sobą już wiele rozegranych spotkań, czy on udźwignie presję? Odpowiedź brzmi: tak! Aymeric przymierza idealnie, Mignolet póki co wyczuł intencję całej trójki strzelców, ale nie dał rady zatrzymać tych prób.

 

1:3

 

TH: Piłkę ustawia Joe Allen. Walijczyk może przedłużyć nadzieję Liverpoolu na odmianę losów tej serii jedenastek. Ewentualna pomyłka kończy ten mecz.

 

AT: Nie trafili już Coutinho i Ibe, ale Allen robi swoje. Ten pomocnik kompletnie zmylił Iraizoza.

 

2:3

 

TH: Kolejna okazja do zakończenia tego finału. Przed nią Ibai Gomez, ten sam który mógł trafić też w dogrywce.

 

AT: Wówczas górą z ich starcia wyszedł Mignolet. Tym razem baskijski skrzydłowy już się nie myli, uderza potwornie mocno, niezwykle precyzyjnie w lewy górny róg. Belg kolejny raz rzuca się w dobrą stronę, ale gracze z Bilbao wykonywali te karne zbyt dobrze. To jest już koniec tego sezonu Ligi Europy w sezonie 2015/2016. Puchar za zwycięstwo jedzie do Kraju Basków. Za wiele emocji w tym i poprzednich pojedynkach dziękują państwu...

 

TH: Tomasz Hajto...

 

AT:... i Andrzej Twarowski oraz cała ekipa sportowa nC+. Do usłyszenia już wkrótce!

 

18.05.2015, St. Jakobspark, Bazylea

Frekwencja: 38,512

Liga Europy, Finał

 

Liverpool – Athletic 1:1 (1:0) 2:4k

 

1:0 – Phillippe Coutinho 45+1'

1:1 – Inaki Williams 79'

 

Iraizoz 6.9 – De Marcos 7.0, San Jose 7.9, Laporte 7.4, Boveda 7.0 – Iturraspe 6.9 (77' Sabin 6.9) – Garcia 8.0, Benat 6.8 (62' Lopez 6.8) – Susaeta 6.4 (62' Gomez 6.8), Muniain 7.5 – Williams 7.4

 

MVP: Phillippe Coutinho [Liverpool] – 8.7 (gol)

- - -

OT: Swoją drogą te oceny w FM niezwykle irytują czasami. Iraizoz cały świetny mecz, genialny konkurs karnych, a tu MVP dla Coutinho, który jeszcze jedenastki nie wykorzystał. Chociaż te oceny i MVP wybierane pewnie po prostu po dogrywce, ale i tak chore./OT

 

Mam nadzieję, że się podobało ;). Ładnie że trafiło na setny post ;).

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...