Skocz do zawartości

Euskal Herria


Lucas07

Rekomendowane odpowiedzi

Półmetek sezonu już za nami. Dlatego tabela i trochę statystycznych ciekawostek.

 

Tabela

 

Średnie posiadanie piłki:

 

1. Valencia – 54,37%

2. Barcelona – 53,37%

3. Real Madrid – 52,68%

 

5. Athletic – 52,21%

 

20. Valladolid – 44,74%

 

Gole z rzutów karnych:

 

1. Athletic – 5

2. Real Madrid – 5

3. Barcelona – 4

 

Gole z rzutów rożnych:

 

1. Atletico – 5

3. Real Madrid – 4

5. Barcelona – 3

9. Athletic – 2

 

Gole z bezpośrednich rzutów wolnych:

 

1. Real Madrid – 4

3. Athletic – 1

3. Barcelona – 1

 

Gole z pośrednich rzutów wolnych:

 

1. Barcelona – 5

5. Real Madrid – 2

11. Athletic – 1

 

Żółte kartki:

 

1. Valladolid – 45

12. Real Madrid – 28

16. Barcelona – 23

18. Athletic – 17

 

Co ciekawe nie straciliśmy bramki ze stałego fragmentu gry. No i jak widać przy tabeli mamy zdecydowanie najlepszą defensywę ligi. Czy to wystarczy do zdobycia tytułu? Zobaczymy, sezon jeszcze długi, pozycja wyjściowa jest znakomita. O sile naszej obrony niech świadczy to, że Arrizabalaga ma najwięcej czystych kont, a jednocześnie najmniej obronionych stzałów w lidze.

 

No i jakoś wyleciało mi z głowy podsumowanie grudnia przez ten mecz z Sevillą i negocjowanie Griezmanna.

Odnośnik do komentarza

Do rewanżu z Malagą przystępowaliśmy bez Very, który pauzuje za kartki. Aymeric Laporte złapał za to infekcję wirusową i nie będzie grał przez blisko dwa tygodnie. Mimo porażki na wyjeździe byłem pełny optymizmu, bo w końcu musimy odrobić stratę wynoszącą zaledwie jedną bramkę. Jeśli zagramy w ataku tak dobrze jak w ostatniej kolejce to nie powinno być to probleme. Tym razem wyszliśmy tym najmocniejszym możliwym składem.

 

Od pierwszego gwizdka pana Gila Manzano rzuciliśmy się na gości i zdecydowanie przeważaliśmy. Mieliśmy jednak problem ze znalezieniem luk w defensywie Malagi, dlatego też strzelaliśmy głównie z dystansu. Oddawaliśmy sporo uderzeń, lecz wszystkie były niecelne. Czas leciał i pracował on na korzyść gości. Kibice na San Mames nie obejrzeli dobrego spotkania, zresztą niech świadczą o tym statystyki. Jedenaście strzałów, zero celnych. Goście tylko raz spróbowali, również niecelnie. Drugi rok z rzędu zawodzimy w Pucharze Hiszpanii, to nie są dla nas szczęśliwe rozgrywki.

 

11.01.2017, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 32,343

Copa del Rey, 5r 2/2

 

Athletic – Malaga 0:0 (0:0)

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 8.7, Bilbao 6.8, San Jose 7.0, Balenziaga 7.3 – Iturraspe 7.6 – Garcia 7.1, Aketxe 7.0 (58' Lopez 7.0) – Williams 6.6, Muniain 6.5 (58' Gomez 6.9) – Sabin 6.5 (58' Susaeta 6.9)

 

MVP: Oscar De Marcos [Athletic] – 8.7

Odnośnik do komentarza

Rundę rewanżową La Liga rozpoczynaliśmy od wyjazdu do Sewilli. Tym razem podejmował nas Betis, który radzi sobie trochę gorzej od sąsiadów, lecz to również ligowa czołówka. Olbrzymią stratą dla gospodarzy jest pauza za kartki Petrosa. Brazylijczyk rozgrywa fenomenalny sezon, to aktualnie zawodnik, który otrzymuje najwięcej nagród dla gracza mecz w całej lidze. Nawet bez niego musimy zachować ogromną ostrożność i unikać błędów, bo wiele drużyn traciło tu już punkty.

 

Pierwsza odsłona potwierdziła moje obawy, bo na Benito Villamarin okropnie się męczyliśmy. To samo mogli chyba powiedzieć o sobie kibice, którzy wybrali ten mecz do oglądania, ponieważ na murawie nie działo się nic ciekawego. Dopiero druga połowa ożywiła to widowisko, zwłaszcza jej początek. Trzy minuty po wznowieniu w polu karnym doskonale odnalazł się German Pezzella i argentyński stoper dał gospodarzom prowadzenie. Arrizabalaga nie miał nic do powiedzenia przy strzale z paru metrów. Rzuciliśmy się do ataku chcąc odrobić straty, lecz klasę demonstrował Antonio Adan. Były golkiper Realu wygrywał pojedynki przede wszystkim z bardzo aktywnym Raulem Garcią. W dodatku rywale groźnie kontrowali, wówczas dobrze bronił jednak Kepa. Wynik nie uległ już zmianie i przegraliśmy drugi mecz w tym sezonie ligowym.

 

15.01.2017, Benito Villamarin, Sewilla

Frekwencja: 42,393

La Liga, 20/38

 

Betis [7] – [1] Athletic 1:0 (0:0)

 

1:0 – German Pezzella 48'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 6.9, Xiker 6.8, San Jose 7.0, Balenziaga 7.4 – Iturraspe 7.4 – Garcia 6.7, Lopez 6.8 (52' Aketxe 6.9) – Gomez 6.7 (52' Susaeta 6.9), Muniain 6.8 (52' Sabin 6.6) – Williams 6.6

 

MVP: German Pezzella [betis] – 8.1 (gol)

Odnośnik do komentarza

Mieliśmy aż tydzień na przygotowanie się do kolejnego spotkania. Po porażce z Betisem mogliśmy odbić się domowym meczem z bardzo przeciętnym Valladolid, które nie może liczyć na nic więcej niż walka o utrzymanie. Graczem którego najbardziej obawiałem się w szeregach gości jest Chilijczyk Diego Rubio, który dość regularnie znajduje drogę do siatki przeciwników. Według plotek medialnych jeszcze tej zimy może przenieść się do Wolfsburga. Mimo ostatniej wpadki wielkich zmian w składzie nie było, chociaż tym razem na skrzydle wystąpił Susaeta. Pierwszy raz od dłuższego czasu przystępowaliśmy do meczu nie z pozycji lidera, Barcelona grała dzień wcześniej i objęła prowadzenie w tabeli.

 

To właśnie Markel dał sygnał do ataku i to skutecznego. Susaeta w siódmej minucie świetnie minął na skrzydle Lato i precyzyjnie dośrodkował w pole karne, gdzie największym sprytem popisał się Williams. Inaki kilka chwil później ponownie wpisał się na listę strzelców, tym razem dogrywał mu Raul Garcia. Graliśmy ze sporą pewnością siebie i tworzyliśmy kolejne strzeleckie okazje. Aktywnie grał choćby Muniain, ale nie znalazł sposobu na zaskoczenie Blanco. W końcówce spotkania hat-tricka skompletować powinien Williams, który zmarnował doskonałą wrzutkę rezerwowego Arellano. Goście tak na dobre tylko raz nam zagrozili, ale Arrizabalaga wygrał pojedynek sam na sam z Rubio. Ten mecz był bardzo ważny dla Inakiego, to jego pierwsze gole od osiemnastu godzin.

 

22.01.2017, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 46,565

La Liga, 21/38

 

Athletic [2] – [16] Valladolid 2:0 (2:0)

 

1:0 – Inaki Williams 7'

2:0 – Inaki Williams 21'

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 7.8, Xiker 7.0, San Jose 7.0, Balenziaga 8.2 (63' Arellano 6.8) – Iturraspe 7.4 – Garcia 9.0, Aketxe 7.2 (63' Vera 7.0) – Susaeta 7.8 (63' Oteo 6.7), Muniain 6.9 – Williams 8.8

 

MVP: Raul Garcia [Athletic] – 9.0 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Dzięki :).

---

Styczeń kończyliśmy prawdziwym hitem La Liga. Na San Mames przyjechało Atletico. Ten sezon pokazuje jak ważny dla tej drużyny był Diego Simeone. Argentyńczyk postanowił uciec z Madrytu do Dortmundu, zastąpił go Frank de Boer i Holender na Vicente Calderon już nie pracuje. Aktualnie „Rojiblancos” prowadzi Sergio Piernas, lecz to rozwiązanie tylko tymczasowe. Goście zajmują dopiero dziesiąte miejsce w tabeli, to prowadzi do buntów w szatni i to właśnie dzięki temu mogliśmy zapewnić sobie wykupienie karty Antoine'a Griezmanna. Wszyscy nasi fani na pewno będą się Francuzowi przyglądać w tym i pozostałych meczach, bo to nasza przyszła gwiazda. To mimo wszystko nadal świetny zespół, który mając dobry dzień jest w stanie ograć każdego. Musimy mieć się na baczności. Do obrony wrócił Laporte, a Aketxe tym razem usiadł na ławce, zyskał na tym Unai Lopez.

 

Ten mecz pokazał w jak fatalnej formie jest Atletico, bo goście nawet nie próbowali z nami rywalizować. Skupili się wyłącznie na grze obronnej, ich jedyne wypady do przodu ograniczały się do indywidualnych rajdów Griezmanna, Koke czy Correi, lecz ciężko samemu sforsować tak zgraną defensywę jak nasza. Niestety mimo wyraźnej przewagi mieliśmy problemy ze stworzeniem sobie dogodnych sytuacji strzeleckich. „Rojiblancos” to jednak marka sama w sobie i przynajmniej z tyłu wyglądali solidnie. Kilka uderzeń na bramkę Oblaka oddaliśmy, lecz nie były to stuprocentowe okazje, pozycje zwykle trudne i Słoweniec bronił wszystko bez najmniejszego problemu. Szkoda tego remisu, bo przeciwnik zdecydowanie był tu do ogrania, a tak to Barcelona traci do nas już tylko punkt.

 

29.01.2017, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 50,504

La Liga, 22/38

 

Athletic [1] – [10] Atletico 0:0 (0:0)

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 7.6, San Jose 7.0, Laporte 6.8, Balenziaga 7.7 – Iturraspe 7.0 – Garcia 7.1, Lopez 7.2 (59' Aketxe 6.7) – Susaeta 6.9 (59' Gomez 6.7), Muniain 6.8 (59' Sabin 6.8) – Williams 6.7

 

MVP: Mikel Balenziaga [Athletic] – 7.7

Odnośnik do komentarza

Styczeń 2017

 

Bilans: 3-2-2, 8:3

La Liga: 16-4-2, +23, 52

Copa del Rey: 1:2 vs Malaga

Liga Mistrzów: 1/8 vs Arsenal

Superpuchar Europy: 2:3 vs Manchester City

 

Finanse: 44,295,373€

Budżet transferowy: 13,854,726€ [90%]

Budżet płacowy: 1,266,516€ [1,219,572€]

 

Transfery (styczeń):

 

Andre Schurrle [Wolfsburg → Arsenal] – 51 mln

Diego Rolan [Arsenal → Liverpool] – 27 mln

Andre Hahn [Gladbach → Wolfsburg] – 19.5 mln

 

Anglia: Chelsea [+3]

Argentyna: Velez [+0]

Belgia: Gandawa [+4]

Brazylia: -

Czechy: Teplice [+9]

Dania: Kopenhaga [+6]

Francja: Marsylia [+6]

Grecja: Panathinaikos [+3]

Hiszpania: Athletic [+1]

Holandia: Groningen [+0]

Meksyk: Toluca [+3]

Niemcy: Bayern [+8]

Polska: Wisła [+2]

Portugalia: Sporting [+1]

Rosja: CSKA [+2]

Szkocja: Celtic [+17]

Szwajcaria: Basel [+11]

Turcja: Galatasaray [+7]

Ukraina: Dnipro [+1]

Włochy: Juventus [+4]

Odnośnik do komentarza

Według opinii wielu futbolowych ekspertów naszą prawdziwą siłę w tym sezonie zweryfikować ma najbliższy miesiąc. Czekają nas potwornie ciężkie ligowe mecze oraz gra w Lidze Mistrzów z Arsenalem. Spore natężenie pojedynków, wymagający rywale to ma być realny test. Zaczynamy od wyjazdu na Wyspy Kanaryjskie. Las Palmas w poprzednim sezonie grało bardzo solidny futbol i dość długo walczyło o awans do europejskich pucharów. Ostatecznie się nie udało, może tym razem będą mieć więcej szczęścia, bo zajmują dziewiątą pozycję z czterema oczkami straty do szóstego Betisu. Świetnie grają przede wszystkim Jonathan Viera oraz Fede Vico. Za kartki pauzuje jednak ważny punkt środka pola, Hernan, a kontuzjowany jest Nazuet Aleman. Do naszego składu wrócił Benat. Sabin ma problemy z piętą i opuści blisko tydzień treningów.

 

Sporym zaskoczeniem było to, że Quique Setien zdecydował się posadzić na trybunach Vierę. To lider jego zespołu, najlepszy strzelec i największa gwiazda, która do tej pory praktycznie meczów nie opuszczała. Ten pojedynek ułożył się zgodnie z moim planem, ponieważ od samego startu ruszyliśmy do zdecydowanego ataku. Aktywny i to nawet bardzo był Raul Garcia. Jego dwie pierwsze próby zakończył się udanymi interwencjami Javiego Varasa, lecz za trzecim razem Raul był już skuteczny. Świetnie wrzucił mu na głowę Iker Muniain. W dodatku niecałe dziesięć minut później fatalny błąd popełnił Roque i to środkowy pomocnik gospodarzy zanotował ostatnie podanie przed trafieniem Inakiego Williamsa. Pod koniec pierwszej połówki Inaki raz jeszcze wpisał się na listę strzelców, tym razem dobił skutecznie uderzenie Markela Susaety. Po przerwie wyraźnie zwolniliśmy, oszczędzaliśmy siły z myślą o grze w Champions League. Rywale nie potrafili tego jednak wykorzystać, oddali całe cztery strzały, wszystkie niecelnie i zrównali się z nami w posiadaniu piłki, nie robi specjalnego wrażenia.

 

4.02.2017, Estadio do Gran Canaria, Las Palmas de Gran Canaria

Frekwencja: 27,786

La Liga, 23/38

 

Las Palmas [9] – [1] Athletic 0:3 (0:3)

 

0:1 – Raul Garcia 17'

0:2 – Inaki Williams 26'

0:3 – Inaki Williams 42'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 8.0, San Jose 7.7, Laporte 7.4, Balenziaga 7.9 (59' Arellano 7.2) – Iturraspe 7.8 – Garcia 8.5, Benat 7.6 (45' Lopez 7.0) – Susaeta 7.2 (59' Oteo 6.8), Muniain 8.5 – Williams 8.8

 

MVP: Inaki Williams [Athletic] – 8.8 (dwa gole)

Odnośnik do komentarza

O nowy kontrakt poprosił Mikel Balenziaga i zaoferowałem mu umowę ze znaczną podwyżką. Nasz lewy defensor po prostu na to zasłużył, biorąc pod uwagę jego dotychczasowe występy to zatrudnialiśmy go po kosztach.

 

Od wygranej z Las Palmas minęły zaledwie trzy doby i byliśmy już w Londynie. Wieczór na Emirates Stadium zapowiadał się fantastycznie, bo w końcu rywalizuje ze sobą aktualny mistrz Anglii z zespołem liderującym La Liga, drużyną która w zeszłym sezonie zwyciężyła w Lidze Europy. Biorąc pod uwagę, że wygraliśmy grupę z Bayernem oraz Fiorentiną to oczekiwania wobec moich podopiecznych są naprawdę spore. Oczywiście nadal faworytem są „Kanonierzy”, ale tego dwumeczu bez walki nie odpuścimy. Sam fakt, że wygraliśmy z nimi rywalizację o podpisanie kontraktu z Griezmannem pokazuje, iż nie jesteśmy jakoś wyraźnie gorszą marką na piłkarskiej mapie Europy. W dodatku w szeregach gospodarzy zabraknie kontuzjowanego Petra Cecha, a do Champions League nie mogli zarejestrować Andre Schurrle, na którego wydano w Londynie ponad pięćdziesiąt milionów euro w styczniowym okienku transferowym.

 

Wielokrotnie udowadnialiśmy już jak świetną mamy defensywnę, lecz tym razem została ona złamana zaskakująco szybko i w dość łatwy sposób. Alexis Sanchez w swoim stylu dryblował na skrzydle, nagle popatrzył w pole karne i posłał kąśliwe dośrodkowanie w szesnastkę między naszych stoperów, tych oszukał Morata i były gracz Juventusu czy Realu sprytnie dostawił tylko nogę. Arrizabalaga nie miał nic do powiedzenia. Później tak naprawdę zbyt wiele się nie działo, mogłem za to poczuć jak zwykle w meczach z nami gra się drużynie przeciwnej. To Arsenal grał właśnie w naszym stylu. Potwornie skutecznie w obronie, nic specjalnego w ataku i to było po prostu skuteczne. Wyraźnie częściej utrzymywaliśmy się przy piłce, lecz w sumie tylko raz zmusiliśmy Szczęsnego do jakiegoś wysiłku. Polak spokojnie obronił uderzenie Raula Garcii. Gdy tworzyliśmy już jakąś ciekawszą akcję to w ostatniej chwili na spalonym łapano Inakiego Williamsa. Linia obronny „Kanonierów” przesuwała się tego wieczoru po prostu genialnie. Więcej bramek kibice już nie zobaczyli i taki wynik daje nam oczywiście szanse na odrobienie strat, na San Mames wszystko jest jeszcze możliwe, ale nie będzie łatwo awansować do ćwierćfinału. Arsenal to równie świetna maszynka jak mój zespół, może nawet odrobinę lepsza.

 

7.02.2017, Emirates Stadium, Londyn

Frekwencja: 58,972

Liga Mistrzów, 1/8 ½

 

Arsenal – Athletic 1:0 (1:0)

 

1:0 – Alvaro Morata 10'

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 7.3, San Jose 7.0, Laporte 7.0, Balenziaga 7.5 – Iturraspe 7.0 – Garcia 7.3, Benat 7.4 (59' Lopez 7.0) – Susaeta 6.9 (59' Gomez 6.9), Muniain 6.5 (69' Aketxe 6.8) – Williams 7.0

 

MVP: Mikel Balenziaga [Athletic] – 7.5

Odnośnik do komentarza

Ze względu na rozczarowujące wyniki zwolniony z Manchesteru United został Carlo Ancelotti, Włoch nie utrzymał się na stanowisku choćby przez rok. Od czasu odejścia na emeryturę sir Alexa Fergusona „Czerwony Diabły” mają wyraźne problemy ze znalezieniem odpowiedniego szkoleniowca. Póki co tymczasowym managerem został Ryan Giggs, media spekulują że miałbym jeszcze w trakcie sezonu przenieść się do Teatru Marzeń, ale zdecydowanie to zdementowałem. To klub bliski memu sercu, lecz mam jeszcze wiele do zrobienia w Bilbao. Dodałem jednak, że w przyszłości chętnie sprawdziłbym się w roli trenera United, to jedno z moich marzeń z dzieciństwa.

 

Liga Mistrzów to oczywiście niezwykle ważne dla nas rozgrywki, ale głównym celem jest jednak La Liga. Walczymy póki co jak równy z równym z wielką hiszpańską dwójką. W poprzedniej kolejce rozegrano w Madrycie Gran Derbi Europa i Barcelona wygrała tam aż 4:0. Tym razem to my udaliśmy się na Estadio Santiago Bernabeu. Gospodarze są potwornie zmotywowani, bo ewentualna wtopa może wyeliminować ich z wyścigu mistrzowskiego, w dodatku na pewno pamiętają o przegranej na Sam Mames w pierwszej rundzie. Pewnym pocieszeniem dla ich sympatyków po takiej klęsce z „Barcą” jest Liga Mistrzów, w środku tygodnia skromnie ograli Juventus. To aktualni mistrzowie kraju, a Cristiano Ronaldo znów wydaje się bezkonkurencyjny w wyścigu o koronę króla strzelców, ma aż dziesięć bramek przewagi nad Gameiro. Zatrzymanie Portugalczyka będzie kluczem do odniesienia sukcesu. Znów musieliśmy walczyć o powrót na fotel lidera, bo „Duma Katalonii” pokonała pewnie Granadę dzień wcześniej.

 

To nie był dla nas łatwy mecz, bo drugi raz w przeciągu kilku dni okazaliśmy się zespołem słabszym. O ile różnica w grze między nami, a Arsenalem gigantyczna jeszcze nie była to Real zagrał o kilka klas lepiej. Pierwszego gola straciliśmy już w szóstej minucie, gdy Ronaldo genialnym prostopadłym podaniem obsłużył Benzemę, a ten perfekcyjnie wykończył całą akcję. Później niezły strzał oddał Garcia i wydawało się, że na Bernabeu jeszcze powalczymy. To był tylko jednak wyłącznie chwilowy przebłysk dobrej gry. Druga bramka padła przez fatalny brak zrozumienia między Laportem, a Arrizabalagą. Kepa wyszedł do piki zagranej przez Kroosa, Aymeric chciał sytuację ratować wślizgiem, a skończyło się najgorszym możliwym scenariuszem, samobójczym trafieniem Francuza. Później „Królewscy” nadal wyraźnie przeważali i nie zostaliśmy może rozgromieni, lecz nie potrafiliśmy odpowiedzieć na ich ataki. Ostatecznie Kepa został pokonany raz jeszcze, już po przerwie, oczywiście przez Ronaldo. O sile Realu niech świadczy, że Benitez już pół godziny przed końcowym gwizdkiem pozwolił sobie na zdjęcie Jamesa Rodrigueza, Cristiano Ronaldo oraz Marco Reusa. Dopiero w końcówce udało nam się poważniej zagrozić bramce Navasa. Bramkarz z Kostaryki wygrał jednak pojedynek z Inakim Williamsem. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie jesteśmy liderem La Liga na koniec kolejki.

 

12.02.2017, Santiago Bernabeu, Madryt

Frekwencja: 78,000

La Liga, 24/38

 

Real [4] – [2] Athletic 3:0 (2:0)

 

1:0 – Karim Benzema 6'

2:0 – Aymeric Laporte sam. 18'

3:0 – Cristiano Ronaldo 52'

 

Arrizabalaga 6.6 – De Marcos 6.7 (55' Boveda 6.8), San Jose 6.4, Laporte 7.0, Balenziaga 6.9 – Iturraspe 7.4 – Garcia 6.8 (55' Aketxe 6.9), Benat 6.7 – Gomez 6.4 (55' Oteo 6.6), Muniain 6.9 – Williams 6.7

 

MVP: Cristiano Ronaldo [Real] – 9.0 (gol i asysta)

Odnośnik do komentarza

Mecze z Arsenalem i Realem pokazały, że musimy się jeszcze sporo nauczyć. Mimo wszystko jesteśmy w czołowej szesnastce klubów Europy w tym sezonie, a w La Liga zajmujemy pozycję wicelidera. Nie są to wyniki przypadkowe. Liczyłem że złą passę przełamiemy u siebie podejmując Valencię, czyli kolejny silny zespół. „Nietoperze” przewodzą stawce drużyn, które próbują dogonić czwartą Sevillę, chociaż tracą do podopiecznych Ernest Valverde dziesięć oczek. Od momentu przyjścia Moyesa grają jednak naprawdę dobry futbol, potrafili choćby pokonać Real. Szkot nie ma też większych problemów kadrowych, bo kontuzjowani Ryan oraz Barragan nie są kluczowymi zawodnikami. My musimy radzić sobie bez San Jose, który złapał infekcję wirusową, może zabraknąć go również w następnej kolejce. Duet z Laporte stworzył Xiker.

 

Dwa ostatnie mecze i nienajlepsza w nich gra oraz wysoka forma gości sprawiła, że to oni zostali uznanie przez firmy bukmacherskie za faworyta. Dawno nie byliśmy w sytuacji, gdy podejmujemy kogoś na San Mames i jesteśmy stawiani w roli underdoga, zwłaszcza z przeciwnikiem innym niż Real czy Barcelona. Pierwsze akcje pokazywał jednak, że te szacunki mogą okazać się prawidłowe. To Valencia lepiej weszła w zawody, a Arrizabalaga został sprawdzony przez Ziyecha oraz Cancelo. Z czasem odnajdywaliśmy się jednak w tym meczu. Pierwszy lepszy wypad zakończył się sytuacją sam na sam Williamsa z Alvesem, ale Brazylijczyk pokazał, że nadal należy do bramkarskiej czołówki ligi. Trochę pecha miał Muniain, gdyż piłka po jego próbie zatrzymała się na słupku. Za trzecim razem już się udało. Idealna co do centymetra wrzutka Ibai Gomeza, skuteczna główka Raula Garcii i wyszliśmy na prowadzenia. Wielokrotnie pokazywaliśmy, że jak mało kto potrafimy dobrze zabić mecz i tak stało się również tym razem. Wyraźnie zwolniliśmy, wybiliśmy przyjezdnych z rytmu, a sami co jakiś czas dość groźnie atakowaliśmy. Najbliższy szczęścia, już po przerwie był Sabin, ale piłka zatrzymała się wówczas na poprzeczce. Ostatni kwadrans był bardzo nerwowy, bo kończyliśmy w dziesiątkę, kontuzji doznał Inaki Williams. Wtedy jednak ze świetnej strony pokazał się Arrizabalaga. Sposób w jaki Kepa wybronił uderzenie Alcacera z dziesiątego metrów i przede wszystkim strzał z dystansu Rodrigo, gdy piłka odbiła się jeszcze po drodze od Iturraspe to była po prostu klasa światowa. Wygrywamy w swoim stylu, skromnie jeden do zera i tym razem to my staramy się wywrzeć presję na Barcelonie grającej dzień później.

 

18.02.2017, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 52,036

La Liga, 25/38

 

Athletic [2] – [5] Valencia 1:0 (1:0)

 

1:0 – Raul Garcia 22'

 

Arrizabalaga 7.1 – De Marcos 8.0, Xiker 7.0, Laporte 7.5, Balenziaga 7.0 – Iturraspe 7.3 – Garcia 8.6, Benat 7.6 (59' Lopez 7.0) – Gomez 8.5 (72' Sabin 6.7), Muniain 6.6 (59' Susaeta 7.0) – Williams 6.7

 

MVP: Raul Garcia [Athletic] – 8.6 [gol]

Odnośnik do komentarza

Właśnie skończyłem sezon w sumie, dość ciasno było cały czas. W jednym z odcinków jeszcze tabela będzie, po 33. kolejce chyba.

---

Przeprowadziłem kolejny transfer z myślą o letnim okienku transferowym. Za cztery i pół miliona euro wzmocni nas Jonathan Espericueta. To 22-letni Meksykanin, dobrze radzący sobie w Tigres. Ma on oczywiście baskijskie korzenie i nie będzie to jego pierwsza próba podbicia Europy. Nie udało przebić mu się jednak w Villarreal, oby teraz poszło mu lepiej. Jeśli będzie się spisywał i regularnie występował to zapłacimy Meksykanom jeszcze drugie tyle w klauzulach. W najbliższym okienku zostanie pewnie wypożyczony, ale trzeba pamiętać, że Garcia oraz Benat młodsi już nie będą, więc w przyszłości może liczyć na swoją szansę.

 

Klubowi lekarze nie mieli dla mnie najlepszych wiadomości. Inaki Williams przeciwko Valencii złamał staw skokowy i został wyłączony z gry na najbliższe dwa lub trzy miesiące. To ogromna strata, zwłaszcza w tej decydującej fazie sezonu. Właśnie bez naszego gwiazdora przystępowaliśmy do hitowego starcia z Barceloną. To pojedynek lidera z wiceliderem. Goście są nad nami w tabeli, ale ostatnio zremisowali i mamy aktualnie identyczną liczbę punktów. To „Duma Katalonii” jest faworytem, lecz oni również mają swoje problemy, bo kontuzje leczą Mussachio, Montoya, Neymar oraz Suarez. W dodatku w środku tygodnia grali półfinał Copa del Rey z Realem, gdzie wygrali po dogrywce dzięki w sumie aż czterem trafieniom Messiego. To na pewno odbiło się jednak na kondycji drużyny. U nas nadal brakuje San Jose.

 

Goście pokazali, że nawet bez swoich kilku gwiazd nadal mają drużynę po prostu doskonałą. Od początku zmusili nas do obrony, ale indywidualne rajdy Messiego sprawiał nam ogromne problemy. Argentyńczyk w końcu wyszedł sam na sam z Kepą, lecz ten pojedynek przegrał. Odpowiedzieliśmy na to indywidualną akcją Ibai Gomeza, który wrzucił świetnie do Sabina, a ten skierował piłkę na poprzeczkę. Od dwudziestej pierwszej minuty mieliśmy jednak ogromne kłopoty. Wówczas Messi znów pokazał swój geniusz i jego popisy przerwał dopiero Laporte. Niestety faulem, co gorsze w polu karnym i sędzia wskazał na wapno i jednocześnie wyrzucił z boiska Francuza. Argentyńczyk nie dał najmniejszych szans Arrizabaladze na obronę, uderzył perfekcyjnie. Kilka chwil później podwyższył Andres Iniesta. Jak się później okazało to było ostatnie trafienie w tym meczu, mimo ogromnej dominacji Barcelony. Kepa bronił jednak wręcz genialnie, zaliczył w sumie jedenaście udanych interwencji, czyli blisko tyle ile miał na półmetku całego sezonu. My byliśmy bezradni, nawet raz nie zmusiliśmy do obrony ter Stegena. Tracimy trzy oczka do lidera, w dodatku Real zbliżył się na dystans zaledwie dwóch punktów.

 

 

26.02.2017, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 53,014

La Liga, 26/38

 

Athletic [2] – [1] Barcelona 0:2 (0:2)

 

0:0 – Aymeric Laporte cz/k 21'

0:1 – Lionel Messi kar. 22'

0:2 – Andres Iniesta 30'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 6.8, Xiker 6.8, Laporte 6.7, Balenziaga 6.8 – Iturraspe 7.5 – Garcia 6.8, Benat 6.9 (45' Lopez 6.9) – Gomez 6.7 (45' Susaeta 6.9), Muniain 6.5 – Sabin 6.7 (22' Bilbao 6.6)

 

MVP: Samir Nasri [barcelona] – 9.0 (asysta)

 

 

Odnośnik do komentarza

Luty 2017

 

Bilans: 2-0-3, 4:6

La Liga: 2, 18-4-4, +22, 58

Copa del Rey: 1:2 vs Malaga

Liga Mistrzów: [0:1] vs Arsenal

Superpuchar Europy: 2:3 vs Manchester City

 

Finanse: 37,200,543€

Budżet transferowy: 6,486,156€ [90%]

Budżet płacowy: 1,370,327€ [1,259,962€]

 

Transfery (luty):

 

Joazinho [Krasnodar → Spartak] – 14.5 mln

Luan [Palmeiras → Santos] – 12 mln

Alan Patrick [szachtar → Santos] – 4.5 mln

 

Anglia: Manchester City [+1]

Argentyna: River [+1]

Belgia: Gandawa [+2]

Brazylia: -

Czechy: Teplice [+7]

Dania: Kopenhaga [+8]

Francja: Marsylia [+7]

Grecja: Panathinaikos [+0]

Hiszpania: Barcelona [+3]

Holandia: Groningen [+1]

Meksyk: Toluca [+0]

Niemcy: Bayern [+10]

Polska: Legia [+1]

Portugalia: Benfica [+2]

Rosja: CSKA [+2]

Szkocja: Celtic [+22]

Szwajcaria: Basel [+14]

Turcja: Galatasaray [+9]

Ukraina: Dnipro [+1]

Włochy: Juventus [+1]

Odnośnik do komentarza

Marzec rozpoczynaliśmy od rewanżu w Lidze Mistrzów z Arsenalem. Do zdrowia wrócił już San Jose i to na pewno korzystna informacja. Niestety kontuzjowany na treningu został Muniain i wypadł na trzy tygodnie. Mamy w ostatnim czasie olbrzymiego pecha, ale nie zamierzaliśmy się poddawać i odpuszczać. Mimo kolejnych osłabień „Kanonierzy” są do ogrania, musimy tylko zagrać na sto procent naszych możliwości. Goście również mają swoje problemy. Do Bilbao nie przyjechali Coquelin, Bradley, Morata i wspomniani już przed starciem na Emirates Cech z Schurrle.

 

Spotkanie przez dłuższy czas układało się po myśli Brytyjczyków. Mimo naszej przewagi wynik się nie zmieniał, obaj bramkarze zbyt wiele pracy nie było, bo Arsenal bronił się niezwykle rozważnie. Nawet gdy zmuszaliśmy do jakiegoś wysiłku Szczęsnego to bramkarz reprezentacji Polski łapał strzały z dużą łatwością. Dopiero pod koniec pierwszej połówki znaleźliśmy jakieś luki w obronie „Kanonierów”. Świetnie na lewym skrzydle spisywał się Gomez. Pierwszą próbę Ibaia Polak obronił, ale w doliczonym czasie gry nasz zawodnik wpisał się już na listę strzelców, podawał mu kolega z lewej flanki, Balenziaga. Odrobiliśmy straty. Mimo tych okoliczności nie potrafiliśmy pójść za ciosem po zmianie stron. Nieźle strzelał Benat, lecz wówczas Szczęsny zaprezentował kapitalną paradę wybijając futbolówkę na rzut rożny. Niestety siedemdziesiąta minuta była dla nas podwójnie pechowa. Goście przeprowadzili tak naprawdę swoją pierwszą składną akcję i Oezil skutecznie ją zamknął korzystając z podania Bellerina. W dodatku kontuzjowany został wtedy Garcia i musiał opuścić plac gry. Przeszedłem na ustawienie bardziej ofensywne, ale zabrakło nam kreatywności czy sił. Odpadamy z Ligi Mistrzów.

 

1.03.2017, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 53,110

Liga Mistrzów, 1/8

 

Athletic – Arsenal 1:1 (1:0)

 

1:0 – Ibai Gomez 45+1'

1:1 – Mesut Oezil 70'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 7.5, San Jose 6.9, Laporte 7.0, Balenziaga 9.0 – Iturraspe 7.6 – Garcia 7.4 (70' Aketxe 6.8), Benat 6.9 (69' Lopez 6.8) – Susaeta 7.4, Gomez 8.3 – Sabin 6.9

 

MVP: Mikel Balenziaga [Athletic] – 9.0 (asysta)

Odnośnik do komentarza

W Madrycie parę lat tak myśleli :kekeke: ;). Swoją drogą, że nikt hitu transferowego nie skomentował :D.

---

Do końca sezonu będziemy grać już tylko mecze ligowe i możemy w pełni skupić się na tych rozgrywkach. Mimo małej straty do Barcelony coraz mniej wierzę w możliwość zdobycia mistrzostwa, Garcia naciągnął mięśnie więzadeł kolanowych i czeka go półtorej miesiąca pauzy od treningów. To kolejny pechowiec w naszej kadrze w ostatnim czasie. Teraz najważniejsze wydaje się utrzymanie na podium, które zagwarantuje nam bezpośredni awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów i znaczne wpływy do klubowej kasy. Na wyjeździe z Granadą zabrakło w składzie również Aymerica Laporte'a, który pauzuje za czerwoną kartkę z poprzedniej kolejki.

 

Na Nuevo Los Carmenes gospodarze pokazali nam, że aktualnie mamy olbrzymie problemy z grą, którą prezentowaliśmy w pierwszej części sezonu ten zespół nie ma wiele wspólnego. Wcześniej potrafiliśmy wygrywać grając nawet przeciętnie, przede wszystkim dzięki defensywie. Teraz przegrywaliśmy po kwadransie różnicą już dwóch goli. Bohaterem Granady okazał się Marcel Heller. 31-letni Niemiec najpierw sam zdobył bramkę, a później wrzucił dobrze do Rene Krhina. Gracz który mimo tego wieku nigdy specjalnie się nie wyróżniał, a najlepiej radził sobie w niższych ligach niemieckich okazał się dla nas za mocny, to mówi wiele. W dwudziestej czwartej minucie zmniejszyliśmy stratę, Ibai Gomez wykonał rzut rożny, a te zagranie wykorzystał Benat. To była taka iskierka nadziei na odrobienie strat i wywiezienie stąd choćby punktu. Niestety pod koniec połówki Heller znów zaskoczył Arrizabalagę. Po przerwie nadal lepsi byli rywale, więcej bramek już nie zdobyli dzięki interwencjom Kepy. Naprawdę przykro patrzy się na nas w ostatnim czasie.

 

5.03.2017, Nuevo Los Carmenes, Granada

Frekwencja: 21,471

La Liga, 27/38

 

Granada [13] – [3] Athletic 3:1 (3:1)

 

1:0 – Marcel Heller 4'

2:0 – Rene Krhin 14'

2:1 – Benat 24'

3:1 – Marcel Heller 40'

 

Arrizabalaga 6.6 – De Marcos 6.9, San Jose 6.8, Xiker 6.6, Balenziaga 6.7 (45' Arellano 6.7) – Iturraspe 7.0 – Lopez 7.0, Benat 7.3 (45' Vera 7.0) – Susaeta 6.2 (45' Oteo 6.9), Gomez 8.1 – Sabin 6.3

 

MVP: Marcel Heller [Granada] – 9.3 (dwa gole i asysta)

Odnośnik do komentarza

Ten opisany w poście #160, ostatni post poprzedniej strony. Dla mnie to hit i to zdecydowany :D. Poradzimy sobie bez zmiany trenera, kiedyś :ninja:

---

Sevilla wygrała swój ostatni mecz i traci do nas już tylko trzy punkty. To pokazuje w jak krótkim czasie zmienił się nasze priorytety na ten sezon. W środku tygodnia zwołałem zebranie drużyny i mam nadzieję, że to coś zmieni w naszej grze. Dłużej nie możemy już tracić seryjnie ligowych oczek. Szczególnie że na San Mames przyjechała Celta, drużyna która nadal ma nadzieję na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów. Do wyjściowego składu wrócił Laporte i to powinno być olbrzymie wzmocnienie linii obrony. W jedenastce gości z powodu kontuzji lub zawieszeń zabrakło trójki podstawowych graczy Augusto Fernandeza, Gonzalo Escalante oraz Dimitri Foulquiera.

 

Bardzo pełny obraz meczu dawały statystyki do przerwy. 67%-33% w posiadaniu piłki dla mojej drużyny, 15-1 w faulach dla Celty oraz aż pięć żółtych kartek dla gości. Co dla nich gorsze dwie z nich obejrzał Daniel Wass i od trzydziestej minuty graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Mimo wszystko nie dało to goli, co gorsze to przyjezdni stworzyli sobie najbardziej dogodną sytuację, ale Arrizabalaga zatrzymał Orellanę. Mimo naszej sporej przewagi mieliśmy problemy ze stworzeniem jakiejś naprawdę świetnej okazji. Brakuje nam po prostu jakości z przodu po stracie Muniaina, Williamsa czy Garcii. Graliśmy więc co najwyżej dość przeciętnie, ale w końcu złamaliśmy linię obrony Celty. Świetne podanie De Marcosa do Lopeza, Unai ograł z łatwością defensora, a później przymierzył prosto w okienko bramki Alvareza. To było trafienie na wagę zwycięstwa. Dalej nie jest to gra na jaką patrzy się z przyjemnością lub chociaż przekonaniem do tego, że mamy kontrolę nad meczem, ale zdobywamy bezcenne trzy punkty. Może to pozwoli nam ruszyć do przodu.

 

11.03.2017, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 47,731

La Liga, 28/38

 

Athletic [3] – [10] Celta 1:0 (0:0)

 

0:0 – Daniel Wass cz/k 30'

1:0 – Unai Lopez 63'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 9.0, San Jose 6.9, Laporte 7.3, Balenziaga 8.8 – Iturraspe 7.1 – Lopez 9.0, Benat 6.9 (66' Vera 7.0) – Susaeta 6.8 (45' Aketxe 6.8), Gomez 7.3 – Sabin 6.4 (66' Oteo 6.8)

 

MVP: Oscar De Marcos [Athletic] – 9.0 (asysta)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...