Skocz do zawartości

Euskal Herria


Lucas07

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo ciekawe było zimowe okienko transferowe w Hiszpanii. Jako jedyni z czołówki nie dokonaliśmy jakiś znaczących transferów. Najwięcej działo się w Barcelonie, która sprzedała do Moenchengladbach Balde Keitę, a do Manchesteru United swego podstawowego defensora, Aleixa Vidala. W zamian do Katalonii trafili Romelu Lukaku oraz Marko Pjaca. Real nikogo nie kupił, ale do Porto sprzedał Casemiro, Brazylijczyk występował w tym sezonie dość regularnie. Valencia oddała do Premiership Paco Alcacera oraz Rodrigo De Paula, ale w ich miejsce na Mestalla przyszli Lucas Prato i Carlos Mane, w dodatku „Nietoperze” wyszły na tym korzystnie finansowo. Jedyną zmianą w Sevilli było przyjście Jurgena Kloppa, który zastąpił Ernesto Valverde. Wcześniej tymczasowo drużynę prowadził Pablo Villa. Od momentu przejścia Valverde do Lazio drużyna z Andaluzji nie wygrała nawet meczu, zaledwie dwa razy remisując.

 

Ponownie wyraźnie osłabione zostało Atletico, które opuścili w końcówce okienka Saul oraz Jan Oblak. Dwaj gracze grający praktycznie od deski do deski, w dodatku nie sprowadzano nikogo w ich miejsce. W dodatku kontuzjowany jest Filipe Luis, dla doświadczonego Moyi to będzie pierwszy ligowy mecz w sezonie, wcześniej wyraźnie przegrywał rywalizację ze znacznie młodszym Słoweńcem. Jedynym pocieszeniem dla kibiców jest to, że ich ulubieńcy rozgromili 5:1 Granadę w półfinale Pucharu Hiszpanii i są bardzo bliscy gry w finale. To właśnie z „Rojiblancos” mierzyliśmy się na otwarcie lutego. W Copa del Rey okazaliśmy się minimalnie słabsi i to grając rezerwami, w La Liga pokonaliśmy ich u siebie 2:0, a fatalny występ zanotował wówczas Griezmann. Miałem nadzieję, że tym razem Antoine spisze się lepiej.

 

Mimo kontuzji Iturraspe na papierze prezentowaliśmy się o wiele mocniej od gospodarzy i bukmacherzy nas faworyzowali. W pierwszej połowie graliśmy naprawdę dobre zawody, brakowało tylko dowodu w postaci bramki. Bardzo aktywny był Unai Lopez, który aż trzykrotnie zmusił Moyę do naprawdę trudnych interwencji. Z dystansu spróbował również Vera, a Williams zmarnował doskonałą okazję, którą wykreował mu Griezmann. Atletico praktycznie nie grało w piłkę, ograniczło głównie do faulowania i bardzo głębokiej defensywy. Niestety przez to brakowało nam miejsca i często uderzaliśmy niecelnie. W dodatku po przerwie mecz kompletnie stracił na tempie i to było korzystne tylko dla naszego przeciwnika. Myślę że „Rojiblancos” mogą się z tego bezbramkowego remisu cieszyć, bo byli od nas wyraźnie gorsi. W sumie sędzia ukarał ich aż sześcioma żółtymi kartonikami.

 

3.02.2018, Estadio de Madrid, Madryt

Frekwencja: 60,759

La Liga, 23/38

 

Atletico [5] – [3] Athletic 0:0 (0:0)

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 7.5, San Jose 7.2, Laporte 7.0, Balenziaga 8.4 – Vera 6.9 (71' Benat 6.9) – Garcia 7.7, Lopez 6.4 (60' Espericueta 70) – Williams 7.1, Muniain 6.7 (60' Gomez 6.9) – Griezmann 6.9

 

MVP: Mikel Balenziaga [Athletic] – 8.4

 

 

Odnośnik do komentarza

Tydzień później graliśmy u siebie, ale rywal był o wiele bardziej wymagający. Na San Mames przyjechał derbowy przeciwnik Atletico, aktualny lider La Liga, czyli madrycki Real. Przyjezdni mają od nas o sześć punktów więcej i media podnosiły stawkę tego meczu jeszcze bardziej twierdząc, że jeśli przegramy z „Królewskimi” to odpadniemy z wyścigu o mistrzowski tytuł. Sezon jest oczywiście jeszcze długi, ale fakt, dziewięć oczek to byłaby spora zaliczka dla zespołu tej klasy. Do zdrowia i jednocześnie do wyjściowego składu wrócił Iturraspe, Vera nie zawodził jako gracz, który go zastępował, ale Ander to po prostu póki co większa jakość. W kadrze Realu zabrakło kontuzjowanych napastników, Karima Benzemy oraz Domenico Berardiego. Dlatego też na szpicy wystawiony został Gareth Bale, który w naszym jesiennym pojedynku grywał na lewej stronie defensywy, to pokazuje jak uniwersalny jest Walijczyk.

 

Jeśli ktoś liczył na mecz, który na długo zapisze się w pamięci kibiców to z całą pewnością się zawiódł. Mieliśmy sporego pecha, bo spotkanie goście ustawili już w drugiej minucie. Ronaldo zagrał świetnie prostopadle do wbiegającego w pole karne Jamesa Rodrigueza, a Kolumbijczyk mierzonym strzałem pokonał Arrizabalagę. Po takim starcie ciężko później grać, ale z czasem zaczęliśmy dochodzić do głosu. Niestety w sumie stworzyliśmy sobie tylko dwie dogodne sytuacje. Raz Muniain doskonale uruchomił Griezmanna, ale Francuza zatrzymał Keylor Navas. Już po przerwie słupek obił Inaki Williams. „Królewscy” nie grali niczgo specjalnego, Kepa tylko raz musiał interweniować, ale wynik w pełni ich zadowalał. Tracimy do lidera już dziewięć punktów i ciężko będzie to odrobić, dobrze że mamy na to aż czternaście kolejek. Trzeba pamiętać też o tym, że wyprzedza nas jeszcze Barcelona, o cztery oczka.

 

10.02.2018, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 50,681

La Liga, 24/38

 

Athletic [3] – [1] Real 0:1 (0:1)

 

0:1 – James Rodriguez 2'

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 7.0, San Jose 6.7, Laporte 6.5, Balenziaga 7.1 – Iturraspe 6.9 – Garcia 6.8 (68' Espericueta 6.7), Lopez 7.0 – Williams 6.8 (68' Oiarzabal 6.8), Muniain 6.9 (68' Gomez 6.8) – Griezmann 6.2

 

MVP: Cristiano Ronaldo [Real] – 8.4 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Przed rozpoczęciem walki w Lidze Mistrzów z Juventusem podejmowaliśmy jeszcze w La Liga Lugo. To zespół, który jako pierwszy w tym sezonie odebrał nam ligowe punkty. Na drugą wpadkę z nimi po prostu nie mogliśmy sobie pozwolić. To najmłodsza i najbiedniejsza drużyna w hiszpańskiej elicie, a w tabeli wyprzedzają tylko fatalnie grające Deportivo. W dodatku ich szkoleniowiec, Luis Milla zmaga się ze sporą ilością kontuzji. Innej opcji niż nasze zwycięstwo nikt nie przewidywał.

 

To było jedno z tych spotkań, gdzie mimo wygranej ciężko o jakąś radość. Bramki sprezentowali nam defensorzy przyjezdnych. Najpierw Dealbert sam zaskoczył własnego bramkarza, a cztery minuty później Ferreiro zaliczył asystę przy trafieniu Muniaina. Nie zagraliśmy jednak niczego dobrego i naprawdę daleki byłem od optymizmu. Wygrywamy tylko dzięki słabości przeciwnika, jedyne co cieszy to niezła postawa defensywy. Kolejny raz bardzo słabo wypada Griezmann, Francuz za często zawodzi jak na tak drogi transfer. Humor znacznie poprawił mi się na wieść o wyniku Gran Derbi Europa. Na Camp Nou padł remis 2:2, więc odrobiliśmy po dwa punkty do głównych rywali.

 

17.02.2018, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 48,514

La Liga, 25/38

 

Athletic [3] – [19] Lugo 2:0 (2:0)

 

1:0 – Angel Dealbert sam. 14'

2:0 – Iker Muniain 18'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 7.9, San Jose 6.9, Laporte 7.4, Balenziaga 7.8 – Iturraspe 7.0 – Garcia 7.6, Lopez 6.9 (66' Benat 7.0) – Williams 6.9 (66' Oiarzabal 6.9), Muniain 7.0 (66' Sabin 6.7) – Griezmann 6.5

 

MVP: Oscar De Marcos [Athletic] – 7.9

Odnośnik do komentarza

Zaledwie trzy dni później ponownie przyszło rozegrać nam spotkanie na San Mames. Rywal tym razem był o wiele poważniejszy od Lugo, bo rozpoczynaliśmy dwumeczową batalię, której stawką jest gra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Przeciwnika znaliśmy już od grudnia i są nim aktualni mistrzowie Włoch. Juve wygrywa Serie A co roku od sezonu 2011/2012, a przed rokiem tak jak my odpadli z Champions League na etapie 1/8. Wówczas ograł ich madrycki Real i liczyłem na to, że powtórzymy sukces „Królewskich”. Massimiliano Allegri dokonał w tym sezonie wielkiej rewolucji w bramce, bo odstawiony od gry został Gianluigi Buffon, który ogląda większość meczów z ławki lub trybun, a latem zapowiedział zakończenie piłkarskiej kariery. Nową jedynką został 28-letni Holender Jasper Cillessen. Jedynym osłabieniem Włochów jest zawieszenie za kartki Stephana Lichtsteinera, w dodatku do rozgrywek nie zarejestrowali Rafaela oraz Ali Adnana. Bukmacharzy minimalnie faworyzowali Włochów.

 

Przygotowując się do tego meczu wyobrażałem sobie różne scenariusze, ale nawet te najbardziej optymistyczne nie przewidywały objęcia prowadzenia już w drugiej minucie. Griezmann nieźle wrzucił z rzutu rożnego, uderzenie Lopeza zostało zablokowane, ale piłka spadła prosto pod nogi Williamsa, a Inaki świetnie się w tej sytuacji zachował i nie dał szans Cillessenowi. Zaczęło się, więc idealnie, później mogliśmy grać swoje. Nie szaleliśmy, najważniejsze było czyste konto i to udało się osiągnąć. Juventus nie oddał nawet celnego strzału, pokazaliśmy Włochom jak właściwie gra się w destrukcji. Szkoleniowiec przyjezdnych miał sporo problemów, bo już w trakcie pierwszej połowy ze względu na kontuzje musiał przeprowadzić dwie zmiany. Plac gry opuścili David Silva oraz Paulo Dybala, dwaj bardzo ważni gracze. Co ciekawe mimo tych urazów to goście faulowali blisko trzykrotne cześciej, obejrzeli też cztery żółte kartoniki. Szkoda że nie wygraliśmy pewniej, bo była na to szansa, ale holenderski bramkarz dwukrotnie uratował swój zespół przed stratą gola wspaniale broniąc strzały Williamsa oraz rezerwowego Benata. Droga do awansu oczywiście nadal jest długa, ale jesteśmy na dobrej drodze, żeby to osiągnąć.

 

20.02.2018, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 52,147

Liga Mistrzów, 1/8 ½

 

Athletic – Juventus 1:0 (1:0)

 

1:0 – Inaki Williams 2'

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 8.2, San Jose 7.0, Laporte 7.3, Balenziaga 7.8 – Iturraspe 7.3 – Garcia 7.0 (73' Oiarzabal 6.9), Lopez 6.9 (60' Benat 7.0) – Williams 8.7, Muniain 6.8 (60' Gomez 6.9) – Griezmann 6.9

 

MVP: Inaki Williams [Athletic] – 8.7 (gol)

Odnośnik do komentarza

Na koniec miesiąca czekały nas dwa ligowe wyjazdy do drużyn dość przeciętnych. Poprzedni sezon pokazał jednak, że mistrzostwo wygrywa się właśnie takimi meczami. Zaczynaliśmy od zwiedzenia Valladolid. Gospodarze zajmują szesnaste miejsce w tabeli i mają tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. To dość niska gwarancja bezpieczeństwa. W meczu z nami nie zagrają dwaj regularnie występujący zawodnicy, których do Realu latem wypożyczyliśmy. Zarówno Xiker jak i Jurgi Oteo zbierają dość pozytywne recenzje i ich brak to z całą pewnością spora strata dla rywali.

 

Miałem nadzieję, że wygrana z Juventusem podziała na nas pozytywnie i zagramy na sporym luzie oraz bez problemów pokonamy zespół o wiele niżej notowany. Nic bardziej mylnego. Bardzo długo się męczyliśmy i mieliśmy przewagę, z której nic nie wynikało. Brakowało jakiegoś pomysłu na złamanie defensywy Valladolid. W dodatku gospodarze dwie minuty przed końcem pierwszej połowy przeprowadzili świetną kontrę, a ich pierwszy strzał okazał się nie tylko celny, ale również skuteczny. Akcję wykończył Victor Perez, który otrzymał dobre podanie od Juana Villara. Pokonać mistrza Włoch i przegrać z drużyną walczącą o utrzymanie w La Liga? Nie brzmi to najlepiej. Na całe szczęście udało się uniknąć pełnej kompromitacji, bo rezerwowy Ibai Gomez wrzucił świetnie z rzutu wolnego do Lopeza, a ten wykorzystał nie zbyt dobre ustawienie w bramce Antonio Sivery. To uratowało nam punkt.

 

25.02.2018, Nuevo Jose Zorrilla, Valladolid

Frekwencja: 26,512

La Liga, 26/38

 

Valladolid [16] – [3] Athletic 1:1 (1:0)

 

1:0 – Victor Perez 43'

1:1 – Unai Lopez 59'

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 7.5, San Jose 6.4, Laporte 7.1, Balenziaga 7.5 – Iturraspe 7.0 – Garcia 6.9 (66' Espericueta 6.7), Lopez 8.0 – Williams 6.7 (66' Oiarzabal 6.7), Muniain 6.8 (45' Gomez 7.4) – Griezmann 6.8

 

MVP: Unai Lopez [Athletic] – 8.0 (gol)

Odnośnik do komentarza

Nie każdy oszukuje i wygrywa każdy mecz ;). Nie no tak na poważnie to zbyt często głupio tracimy punkty, przy Realu i Barcelonie w lidze mistrzostwa z tak nierówną grą nie uda się zdobyć.

---

Iker Muniain naciągnął mięśnie karku i opuści tydzień treningów. W meczu z Espanyolem postanowiłem, więc przesunąć na skrzydło Griezmanna. Liczyłem że może Francuz tu odżyje, bo będzie miał znacznie więcej miejsca na indywidualne popisy. W dodatku Williams miewał już dobre momenty grając na pozycji napastnika i może to jest lepszy pomysł na wykorzystywanie umiejętności te dwójki. Gospodarze mają podobny problem co Valladolid trzy dni wcześniej. Nie mogą skorzystać z usług Herviasa i Aketxe, którzy są ważnymi postaciami tej drużyny. Real mimo swych osłabień potrafił z nami zremisować, a Espanyol to jednak półka wyżej.

 

Bez podstawowego rozgrywającego gospodarzom o wiele trudniej rozgrywało się akcje ofensywne. Nie miało to jednak wpływu na ich obronę, bo ta wyglądała tego dnia bardzo solidnie. W trzydziestej drugiej minucie wreszcie znaleźliśmy sposób na jej ogranie. Bardzo dobrze dośrodkował Raul Garcia, a akcję zamknął wbiegający w pole karne z lewego skrzydła Antoine Griezmann. Później mecz został na dość długo zabity i nie działo się w nim nic interesującego. Było tak do ostatniego kwadransa. Jako pierwsi temperaturę i tempo podnieśli nasi rywale, bo wyrównali za sprawą Alvaro Vazqueza. Pierwsze uderzenie Hiszpana obronił Arrizabalaga, ale przy dobitce nasz golkiper nie miał już nic do powiedzenia i ciężko go za to winić, zabrakło lepszego krycia obrońców. Do pracy zabrał się jednak rezerwowy Oiarzabal i w odstępie paru chwil zaliczył najpierw asystę przy trafieniu Sabina, a w doliczonym już czasie ustalił osobiście wynik końcowy. Mimo dość przeciętnego występu wygrywamy w Katalonii, chociaż do samej gry oczywiście można się przyczepić.

 

28.02.2018, Stadium RCD Espanyol, Cornella de Llobregat

Frekwencja: 28,498

La Liga, 27/38

 

Espanyol [11] – [3] Athletic 1:3 (0:1)

 

0:1 – Antoine Griezmann 32'

1:1 – Alvaro Vazquez 81'

1:2 – Sabin 84'

1:3 – Mikel Oiarzabal 90+1'

 

Arrizabalaga 7.0 – De Marcos 7.9, San Jose 7.0, Laporte 6.8, Balenziaga 7.3 – Iturraspe 7.4 – Garcia 7.9, Lopez 7.0 (57' Benat 6.9) – Gomez 6.7 (68' Oiarzabal 7.7), Griezmann 8.2 – Williams 6.5 (57' Sabin 7.0)

 

MVP: Antoine Griezmann [Athletic] – 8.2 (gol)

Odnośnik do komentarza

Muszę jakoś upchnąć Muniaina, Williamsa i Antka ;).

---

Luty 2018

 

Bilans: 3-2-1, 7:3

La Liga: 3, 18-6-3, +26, 60

Copa del Rey: 1:2 vs Atletico

Liga Mistrzów: [1:0] vs Juventus

 

Finanse: 63,762,355€

Budżet transferowy: 94,411,769€ [90%]

Budżet płacowy: 1,759,818€ [1,472,971€]

 

Transfery (luty):

 

Alexandre Pato [bordeaux → Palmeiras] – 17.25 mln

 

Anglia: Chelsea [+12]

Argentyna: Argentinos [+0]

Belgia: Anderlecht [+15]

Brazylia: -

Czechy: Viktoria [+0]

Dania: Kopenhaga [+5]

Francja: PSG [+2]

Grecja: Olympiacos [+3]

Hiszpania: Real [+9]

Holandia: Feyenoord [+3]

Meksyk: Santos Laguna [+2]

Niemcy: Dortmund [+3]

Polska: Legia [+2]

Portugalia: Sporting [+6]

Rosja: Zenit [+8]

Szkocja: Celtic [+17]

Szwajcaria: Basel [+3]

Turcja: Besiktas [+4]

Ukraina: Szachtar [+2]

Włochy: Juventus [+6]

Odnośnik do komentarza

Tak na przekór tym, którzy narzekają na nudność naszych meczów :D.

---

Marzec otwieraliśmy niezwykle ważnym domowym meczem. Do Bilbao przyjechały „Nietoperze”, które zajmują aktualnie czwarte miejsce w lidze. Mamy od nich dwanaście punktów zgromadzonych więcej i zwycięstwo da nam mnóstwo spokoju oraz znacznie przybliży nas do trzeciego z rzędu ligowego podium. Wystawiłem skład identyczny jak z Espanyolem i liczyłem na udany rewanż na Valencii, z którą przegraliśmy na wyjeździe.

 

W dwudziestu siedmiu rozegranych ligowych kolejkach Arrizabalaga puścił zaledwie dwanaście bramek, aż osiemnastokrotnie zachowywał czyste konto. Valencia się tym jednak nie przejmowała. Na Mestalla naszym katem okazał się Negredo, którego tym razem zabrakło, ale byli inni. Po siedemnastu minutach przegraliśmy aż 0:3. Swoje premierowe trafienie zaliczył Carlos Mane, celnie uderzali też Fede Cartabia oraz Lucas Pratto. Nie poznawałem naszej świetnej do tej pory obrony, popełnialiśmy proste błędy. Mieliśmy tylko jedno wyjście, zaatakować praktycznie całą drużyną i powalczyć o odwrócenie losów tego meczu. Sygnał do odrabiania strat dał Griezmann, który kapitalnie obsłużył Williamsa. Inaki czuł się tego dnia świetnie i przed przerwą raz jeszcze zaskoczył Alvesa. Niestety tuż po wznowieniu ponownie skutecznie przymierzył Mane i znów mieliśmy pod górkę. Nadal dzielnie walczyliśmy, atakowaliśmy z ogromnym rozmachem. Dobrą zmianę dał Sabin, który wykorzystał świetne podanie Lopeza, a parę chwil później zanotował asystę przy trzecim golu Williamsa. Valencia błyskawicznie na to opowiedziała i znów wyszła na prowadzenie, Kepę zaskoczył Cartabia. To nie był mecz bramkarzy czy obrońców i strzelanie się jeszcze nie skończyło. Inaki jedenaście minut przed końcem zdobył swojego czwartego gola i ustalił rezultat na 5:5. Na więcej zabrakło już sił, ale odrobiliśmy straty w naprawdę wielkim stylu. Pokazaliśmy charakter, a tego spotkania na pewno nikt szybko nie zapomni, to był jeden z tych szalonych meczów, do których będzie się z przyjemnością wracało po latach. Utrzymaliśmy też przewagę nad Valencią co przy wyniku 0:3 wydawało się czymś niemożliwym.

 

3.03.2018, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 49,764

La Liga, 28/38

 

Athletic [3] – [4] Valencia 5:5 (2:3)

 

0:1 – Carlos Mane 9'

0:2 – Fede Cartabia 16'

0:3 – Lucas Pratto 17'

1:3 – Inaki Williams 20'

2:3 – Inaki Williams 41'

2:4 – Carlos Mane 48'

3:4 – Sabin 67'

4:4 – Inaki Williams 71'

4:5 – Fede Cartabia 73'

5:5 – Inaki Williams 79'

 

Arrizabalaga 6.5 – De Marcos 6.7, San Jose 6.5, Laporte 6.4, Balenziaga 6.6 – Iturraspe 6.6 (45' Espericueta 7.0) – Garcia 6.7 (62' Sabin 7.8), Lopez 9.0 – Gomez 6.9 (45' Oiarzabal 6.8), Griezmann 8.6 – Williams 9.6

 

MVP: Inaki Williams [Athletic] – 9.6 (cztery gole)

Odnośnik do komentarza

Ewentualnie symulacja meczu w Hockey Manager.

---

Ostatnim sprawdzianem przed rewanżem z Juventusem był wyjazd na Wyspy Kanaryjskie. Mecz z Valencią zostanie z całą pewnością zapamiętany na długo, ale tym razem liczyłem na lepszą postawę defensywy. Jeśli chcemy awansować dalej w Lidze Mistrzów nie możemy popełniać tak prostych błędów z tyłu. W środku tygodnia Oscar De Marcos popisał nowy kontrakt i związał się z naszym klubem do 2022. roku. Otrzymał też znaczną podwyżkę, ale on na to po prostu zasługuje.

 

Tym razem nasza linia obrony wyglądała naprawdę bardzo dobrze. Nie pomagaliśmy rywalom w zdobywaniu bramek, a Arrizabalaga nawet nie musiał interweniować. Z przodu wyglądaliśmy za to znacznie gorzej niż przeciwko „Nietoperzom”, no ale nie można co mecz strzelać pięciu goli. Szału nie było, tragedii również i to wystarczyło do odniesienia dość pewnego zwycięstwa. W pierwszej połowie Antoine Griezmann bardzo dobrze dorzucił w pole karne na głowę Oiarzabala, a ten pokonał Iruetę. Jedenaście minut przed końcem zawodów z dobrej strony pokazali się rezerwowi. Benat prostopadłym podaniem uruchomił Sabina, a ten uderzył bardzo pewnie. Na placu gry pojawił się też wracający po urazie Muniain i zagrał półgodziny w ramach ogrania przed rewanżem ze „Starą Damą”.

 

10.03.2018, Estadio de Gran Canaria, Las Palmas de Gran Canaria

Frekwencja: 23,726

La Liga, 29/38

 

Las Palmas [16] – [3] Athletic 0:2 (0:1)

 

0:1 – Mikel Oiarzabal 33'

0:2 – Sabin 79'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 8.1, San Jose 7.2, Laporte 7.4, Balenziaga 8.1 – Iturraspe 7.2 – Garcia 7.3 (61' Benat 7.0), Lopez 7.2 – Oiarzabal 7.0 (61' Muniain 7.0), Griezmann 6.9 – Williams 6.7 (61' Sabin 7.1)

 

MVP: Mikel Balenziaga [Athletic] – 8.1

Odnośnik do komentarza

Taki mecz jak rewanż z Juventusem, którego stawką jest historyczny awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów powinien zostać opisany w jakiś ciekawy sposób, szczegółowo. I tak też było, wygraliśmy 2:0 w Turynie, lecz w trakcie opisywania tego spotkania nagle wyłączył mi się laptop, mimo 91% baterii i włączonego trybu ładowania. Pierwszy raz coś takiego mi się przydarzyło. Dlatego też w „rewanżu” rewanżu ustawiłem natychmiastowy wynik, zremisowaliśmy 1:1 i przeszliśmy dalej, lecz tego prawdziwego spotkania nikt mi już nie odda. Z tego powodu nie ma opisu, myślę że to dość zrozumiałe.

 

14.03.2018, Juventus Stadium, Turyn

Frekwencja: 40,032

Liga Mistrzów, 1/8 2/2

 

Juventus – Athletic 1:1 (1:0)

 

1:0 – Paulo Dybala kar. 41'

1:1 – Raul Garcia 54'

1:1 – Antoine Griezmann n/k 60'

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 7.0, San Jose 7.1, Laporte 6.9, Balenziaga 7.7 – Iturraspe 7.0 – Garcia 7.4, Lopez 8.5 (83' Espericueta -) - Muniain 6.8 (66' Sabin 6.7), Griezmann 8.0 – Williams 6.6 (77' Gomez -)

 

MVP: Paul Pogba [Juventus] – 9.0 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Chyba lekko nie ten opek :> ;)

---

Dwumecz z Juventusem zapewnił nam nie tylko prestiż na arenie europejskiej czy punkty do klubowego rankingu, ale również spore premie finansowe. Za grę z Włochami otrzymaliśmy od UEFA 5.5 miliona euro oraz zagwarantowaliśmy sobie kolejne sześć milionów, które europejska federacja przeleje na nasze konto po ćwierćfinale. W piątek odbyło się losowanie ¼ finału. Tym razem mogliśmy mówić o sporym szczęściu, ponieważ trafiliśmy na Bayer Leverkusen. To chyba najsłabszy z przeciwników jakiego mogliśmy wylosować na tym etapie rozgrywek i na pewno jesteśmy w stanie z Niemcami powalczyć. „Aptekarze” w poprzedniej rundzie wyeliminowali Basel.

 

Później odbył się coroczny nabór juniorów i jak zwykle podpisałem umowy z kilkoma nastolatkami. Największe przyszłość mój sztab szkoleniowy przewiduje dwójce stoperów Hugo Gonzalezowi oraz Cesarowi Hernandezowi. Ponoć spory talent kryje się również za prawym defensorem Inigo Agirre. Jeśli choć jeden z tej trójki doczeka się debiutu w pierwszej drużynie to można uznać to za sukces klubowej akademii.

 

Przed meczem z Bayerem graliśmy jeszcze jedno ligowe spotkanie. Rywal należał do tych najmniej wymagających, ponieważ podejmowaliśmy zamykające tabelę Deportivo. Goście do bezpiecznej pozycji mają już ogromną stratę i wkrótce zostaną pewnie pierwszym spadkowiczem tego sezonu. Szkoda bo to nadal przecież uznana marka. Pozwoliłem sobie na wystawienie składu mocno odbiegającego od tego podstawowego, warto było oszczędzać siły.

 

Ten mecz pokazał nam tylko jedno nikogo nie można lekceważyć. Nawet tych najsłabszych, bo kończy się to później głupimi stratami punktów. Tym razem moi rezerwowi zawiedli i to bardzo, ponieważ z tak słabym Deportivo przegrywać po prostu nie wypada. W szesnastej minucie gości na prowadzenie wyprowadził Guillermo Vernetti. Odpowiedzieliśmy na to dość szybko. Do ofensywnej akcji świetnie włączył się Saborit, który dograł w pole karne, gdzie piłkę celnie uderzył Mikel Oiarzabal. Od tego momentu wyraźnie przeważaliśmy, ale nasz były bramkarz, Iago Herrerin miał mnóstwo szczęścia, aż dwukrotnie ratowało go obramowanie bramki. Goście czekali tylko na jakąś kontrę i w końcu im się udało. Pedro Mosquera doczekał się swojej drugiej w tym dniu asysty, a Remiro został zaskoczony przez Luisa Fernandeza. Mamy sporą przewagę nad grupą goniącą, bo Sevilla i Valencia tracą do nas kolejno dziesięć oraz jedenaście punktów, kolejne zespoły mają jeszcze większą stratę, lecz stało się chyba jasne, że trzecie miejsce to nasze maksimum również w tym sezonie.

 

25.03.2018, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 48,514

La Liga, 30/38

 

Athletic [3] – [20] Deportivo 1:2 (1:1)

 

0:1 – Guillermo Vernetti 16'

1:1 – Mikel Oiarzabal 27'

1:2 – Luis Fernandez 69'

 

Remiro 6.7 – Boveda 6.8, Bilbao 6.7, Martinez 6.8, Saborit 7.5 – Vera 6.7 (45' Iturraspe 6.9) – Espericueta 7.2, Benat 7.0 – Oiarzabal 7.0, Gomez 6.8 (61' Muniain 6.7) – Sabin 6.6 (61' Williams 6.8)

 

MVP: Pedro Mosquera [Deportivo] – 8.7 (dwie asysty)

Odnośnik do komentarza

Pewnie zagraliby nie gorzej od moich w meczu z Depor :D.

---

Bukmacherzy wskazali nas jako faworyta pierwszego meczu z Bayerem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Znów zaczynaliśmy dwumecz na własnym stadionie i identycznie jak z Juventusem kluczem do sukcesu wydawało się zachowanie czystego konta, to daje sporą przewagę przed rewanżem. Sam mecz zapowiadał się bardzo interesująco, bo potencjał obu drużyn wydaje się zbliżony, w dodatku brakuje kontuzji po obu stronach, więc zarówno ja jak i Roger Schmidt mamy duży wybór. „Aptekarze” zajmują aktualnie drugie miejsce w Bundeslidze, a ich największą siłą jest fantastycznie współpracujący duet napastników, który tworzą Luciano Vietto z Simone Zazą. To ich obawiałem się najbardziej.

 

Pierwsza część tej rywalizacji nic jednak nie wyjaśniła, bo nikt nie chciał zaryzykować i moi podopieczni jak i goście z Niemiec skupili się głównie na defensywie. Ta po obu stronach wyglądała wręcz perfekcyjnie. Arrizabalaga interweniował zaledwie raz, dwukrotnie wysilić musiał się Bernd Leno, ale to też nie były specjalnie trudne strzały. Najliższy szczęścia był chyba Inaki Williams, który zmarnował dobre podanie od Raula Garcii. Cieszy czyste konto, ale przed wyjazdem na BayArena ciężko wskazać faworyta. Na pewno jesteśmy w lepszej sytuacji niż madrycki Real, który tego samego dnia poległ w Londynie z Tottenhamem aż 1:3.

 

 

28.03.2018, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 51,792

Liga Mistrzów, ¼ ½

 

Athletic – Bayer 0:0 (0:0)

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 8.3, San Jose 7.4, Laporte 7.0, Balenziaga 7.9 – Iturraspe 7.1 – Garcia 7.0 (60' Espericueta 6.9), Lopez 8.5 – Muniain 6.5 (60' Gomez 6.8), Griezmann 6.8 – Williams 6.3 (71' Oiarzabal 6.9)

 

MVP: Unai Lopez [Athletic] – 8.5

Odnośnik do komentarza

Ostatnie tygodnie pozwoliły zmienić mi ważność priorytetów na końcówkę sezonu. Jedynymi rozgrywkami, w których tak naprawdę się liczymy jest już Liga Mistrzów. W La Liga więcej już nie osiągniemy i musimy skupić się tylko na obronie tej sporej przewagi nad drużynami znajdującymi się niżej. Dlatego też w weekendowym meczu z Betisem ponownie wystawiłem rezerwy, podstawowi zawodnicy oszczędzali siły na rewanż w Leverkusen. W Niemczech powalczymy o coś wielkiego, znalezienie się w gronie czterech najlepszych drużyn Europy.

 

Tym razem chociaż w bramce wystąpił Arrizabalaga, a nie Remiro, lecz nawet to nie pomogło. Gospodarze na Benito Villamarin byli zespołem tak zwyczajnie lepszym. Najlepiej świadczy o tym, że pierwszy i jedyny celny strzał oddał Sabin dopiero na pięć minut przed końcem tych zawodów. Wówczas już przegrywaliśmy dwoma bramkami. W pierwszej części wynik otworzył Ricky van Wolfswinkel, do którego dogrywał ze skrzydła Gonzalo Bettini. W dodatku przez blisko godzinę musieliśmy grać w dziesiątkę po czerwonym kartoniku dla Bovedy. Eneko w pełni na niego zasłużył ostro wchodząc wślizgiem w nogi Phillipa Heise'a. To była prawdziwa woda na młyn dla Betisu, lecz rezultat długo się nie zmieniał, Kepa bronił naprawdę dobrze. Niestety w ostatnim kwadransie został jeszcze raz zaskoczony, a zrobił to Jloan Hamad. Na naszej porażce najbardziej zyskał derbowy przeciwnik Betisu, Sevilla zmniejszyła straty do siedmiu oczek.

 

31.03.2018, Benito Villamarin, Sewilla

Frekwencja: 41,239

La Liga, 31/38

 

Betis [9] – [3] Athletic 2:0 (1:0)

 

1:0 – Ricky van Wolfswinkel 22'

1:0 – Eneko Boveda cz/k 34'

2:0 – Jloan Hamad 79'

 

Arrizabalaga 6.7 – Boveda 6.8, Bilbao 6.8, Martinez 6.4, Saborit 6.7 (34' San Jose 6.7) – Vera 7.1 – Espericueta 7.2, Benat 6.9 – Oiarzabal 6.8, Gomez 6.6 – Sabin 6.7

 

MVP: Gonzalo Bettini [betis] – 8.6 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Marzec 2018

 

Bilans: 1-3-2, 9:10

La Liga: 3, 19-7-5, +25, 64

Copa del Rey: 1:2 vs Atletico

Liga Mistrzów: [0:0] vs Bayer

 

Finanse: 62,314,549€

Budżet transferowy: 97,135,203€ [90%]

Budżet płacowy: 1,760,423€ [1,532,821€]

 

Transfery (marzec):

 

Fernandes [botafogo → Corinthians] – 7.5 mln

 

Anglia: Chelsea [+13]

Argentyna: Newells [+1]

Belgia: Anderlecht [+6]

Brazylia: -

Czechy: Viktoria [+8]

Dania: Kopenhaga [+4]

Francja: PSG [+6]

Grecja: Olympiacos [+7]

Hiszpania: Real [+5]

Holandia: Feyenoord [+1]

Meksyk: Santos [+4]

Niemcy: Dortmund [+4]

Polska: Piast [+0]

Portugalia: Sporting [+2]

Rosja: Zenit [+12]

Szkocja: Celtic [+22]

Szwajcaria: Basel [+4]

Turcja: Besiktas [+7]

Ukraina: Szachtar [+0]

Włochy: Juventus [+11]

Odnośnik do komentarza

O ostatnich ligowych niepowodzeniach musieliśmy zapomnieć jak najszybciej. We wtorek byliśmy w Leverkusen i mieliśmy walczyć o dopisanie kolejnej pięknej kartki do klubowej historii Athletic. Czymś takim na pewno byłoby miejsce w półfinale najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek klubowych. U siebie osiągneliśmy wynik przeciętny, z jednej strony dobry, bo nie straciliśmy bramki, a to w dwumeczach niezwykle istotne, lecz z drugiej to również nic nie udało się strzelić i wypracować jakiejś zaliczki przed własną publicznością. Długo zastanawiałem się nad tym jak ustawić naszą ofensywę, ostatecznie tym razem jako gracz wysunięty wybiegł Griezmann.

 

Jeśli ktoś liczył na jakąś odmianą w porównaniu z zawodami, które rozegrano na San Mames to mógł się tylko rozczarować. To był drugi mecz walki między moim zespołem, a Bayerem, lecz na pewno nie było spotkanie, gdzie wygrał piękny futbol. Mnóstwo taktycznych szachów, rozważna gra z przodu, skoncentrowana i bezbłędna defensywa z obu stron przez większość czasu. Częściej atakowali jednak gospodarze i stworzyli oni sobie dwie naprawdę niezłe sytuacje. Wówczas Arrizabalaga mógł popisać się wysokimi bramkarskimi umiejętnościami po strzałach kolejno Vietto oraz rezerwowego Lucasa Alario. My przeprowadziliśmy jedną przyzwoitą kontrę, ale piłkę po główce Griezmanna na rzut rożny sparował Leno i to było na tyle. Pozostałe minuty to głónie walka w środku pola, sporo fauli oraz mnóstwo niecelnych uderzeń z dystansu, typowe próby wynikające z frustracji. Dogrywka również nie przyniosła rozstrzygnięcia, tu nikt nie chciał się potknąć i w końcu pan Stroembergsson odgwizdał koniec dodatkowego czasu gry, potrzebne były rzuty karne. Dziewięćdziesiąt minut w Bilbao, sto dwadzieścia w Leverkusen to nie wystarczyło do zdobycia choćby jednej bramki. Teraz te gole paść wreszcie musiały.

 

Pierwszą kolejkę rozpoczęli napastnicy obu drużyn i zarówno Luciano Vietto jak i Antoine Griezmann utrzymali nerwy na wodzy, nie pomylili się. Później przyszła jednak seria aż trzech pudeł z rzędu. Pudłowali kolejno Bender, San Jose oraz Tah. Przelamał to dopiero Raul Garcia i mieliśmy przewagę. Piłkę na jedenastym metrze ustawił w końcu 25-letni Argentyńczyk Alario, a jego intencje kapitalnie wyczuł Arrizabalaga i Kepa ponownie obronił jedenastkę. Później przyszła kolej na Laporte'a, na całe szczęście Francuz nie popełnił takiego błędu jak jego partner ze środka defensywy i uderzył perfekcyjne, Leno nie miał szans i stało się jasne, jesteśmy w czwórce najlepszych drużyn Europy w sezonie 2017/2018. Co ciekawe jesteśmy jedynym przedstawicielem La Liga, chociaż tu wystąpiliśmy lepiej od Realu, który odpadł w ćwierćfinale z Tottenhamem oraz Barcelony, „Duma Katalonii” grę w tych rozgrywkach zakończyła już w fazie grupowej i walczy w Lidze Europy.

 

3.04.2018, BayArena, Leverkusen

Frekwencja: 30,000

Liga Mistrzów, ¼ 2/2

 

Bayer – Athletic 0:0 (0:0) 1:3k

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 7.5, San Jose 9.0, Laporte 7.5, Balenziaga 7.9 (119' Benat -) - Iturraspe 8.1 – Garcia 7.6, Lopez 7.2 – Williams 6.6 (119' Sabin -), Muniain 6.6 (69' Gomez 6.8) – Griezmann 6.5

 

MVP: Mikel San Jose [Athletic] – 9.0

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...