Skocz do zawartości

Euskal Herria


Lucas07

Rekomendowane odpowiedzi

Jak już wspominałem, ten miesiąc będzie dla nas niezwykle trudny i ważny. Terminarz krótko mówiąc nie rozpieszcza. W poprzedniej kolejce graliśmy na wyjeździe z Atletico, tym razem udaliśmy się do Walencji. Gospodarze może nie weszli w sezon rewelacyjnie i póki co znajdują się w strefie spadkowej, ale to w końcu niezwykle uznana marka, pełna gwiazd w składzie i potrafiąca grać przed własną publicznością. Garcia wrócił już do meczowej kadry, ale usiadł jeszcze na ławce. Zabrakło za to Iturraspe, który przeciwko Bayernowi doznał wstrząsu mózgu i potrzebował paru dni odpoczynku. Problemem „Nietoperzy” są przede wszystkim kontuzje, które leczą aktualnie Dani Parejo czy Shkodran Mustafi.

 

W naszej grze widoczne było zmęczenie ostatnim meczem w Lidze Mistrzów, brakowało nam świeżości. Valencia starała się to wykorzystać, ale im też nie szło najlepiej. Stworzyli sobie co prawda jedną fantastyczną okazję, ale Hakim Ziyech mając przed sobą już tylko Arrizabalagę fatalnie spudłował. Pod koniec pierwszej połowy zaczęliśmy dochodzić do głosu. Z dystansu nieźle uderzył Unai Lopez. To było ostrzeżenie, które gospodarze wręcz zignorowali. Cztery minuty przed końcem tej części gry Benat uruchomił Williamsa, a ten pewnie pokonał Diego Alvesa. Było to trafienie na wagę trzech punktów, bo po zmianie stron nie działo się zbyt wiele. Podopieczni Bielsy niby atakowali i starali się doprowadzić do wyrównania, ale im to nie wychodziło. Dobrą szansę na podwyższenie zmarnował Bilbao po dośrodkowaniu rezerwowego Ibai Gomeza z rzutu wolnego.

 

18.09.2016, Mestalla, Walencja

Frekwencja: 52,159

La Liga, 4/38

 

Valencia [18] – [10] Athletic 0:1 (0:1)

 

0:1 – Inaki Williams 41'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 8.3, Bilbao 7.0, Laporte 7.2, Balenziaga 6.9 – San Jose 7.4 – Benat 8.5 (70' Aketxe 6.9), Lopez 7.3 – Susaeta 6.7 (60' Oteo 6.8), Muniain 6.9 (70' Gomez 6.9) – Williams 7.7

 

MVP: Benat [Athletic] – 8.5

Odnośnik do komentarza

W środku tygodnia na San Mames podejmowaliśmy Las Palmas. To dla nas bardzo ważny mecz ze względu na terminarz, później czekały nas starcia z Realem oraz Barceloną, gdzie o punkty będzie znacznie trudniej. Dlatego też nie mogliśmy potknąć się przeciwko ekipie z Wysp Kanaryjskich. Do wyjściowego składu wrócili Raul Garcia oraz Ander Iturraspe, którzy wyleczyli już w pełni swoje urazy. Póki co zarówno Susaeta jak i Gomez nie zachwycają, więc na skrzydle zagrał Williams, a jego miejsce w ataku zajął Sabin.

 

Mimo naprawdę niezłych wyników od początku sezonu nie jestem zadowolony z naszej gry. Punktujemy dość regularnie, udało się uniknąć porażki z Bayernem, ale nie prezentujemy się zbyt ciekawie. Nawet dotychczasowe wygrane były raczej wyczerpane, mało przekonujące. Tym razem było inaczej, chociaż znów skromnie jeśli o dorobek bramkowy chodzi. Jedyny gol jaki padł tego wieczora na San Mames padł już w czwartej minucie. Wówczas Raul Garcia wpadł dynamicznie w szesnastkę i idealnie wyłożył piłkę do nabiegającego na nią Sabina. Później zdominowaliśmy wyraźnie gości i wreszcie graliśmy porywająco kreując sobie sporo okazji. Na skrzydle szaleli Williams z De Marcosem, bardzo często w polu karnym swoje miejsce odnajdował Garcia, a Sabin spokojnie mógł skończyć te zawody z hat-trickiem. Doskonałą okazję zmarnował również Susaeta, który wszedł w drugiej części z ławki dla rezerwowych. Niestety Javi Varas bronił wręcz doskonale i więcej razy piłki z siatki już nie wyciągał. Nasz golkiper był praktycznie bezrobotny i to też cieszy.

 

21.09.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 47,225

La Liga, 5/38

 

Athletic [7] – [13] Las Palmas 1:0 (1:0)

 

1:0 – Sabin 4'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 8.5, San Jose 7.8, Laporte 7.1, Balenziaga 7.4 – Benat 7.0 (59' Lopez 6.8), Iturraspe 6.7 (59' Gomez 6.9) – Williams 6.5, Garcia 9.0, Muniain 6.9 – Sabin 7.2 (59' Susaeta 6.6)

 

MVP: Raul Garcia [Athletic] – 9.0 (asysta)

 

 

Odnośnik do komentarza

Kilka razy narzekałem już w ostatnim czasie na terminarz, ale ciężko inaczej odnosić się do tego co zgotowały nam władze La Liga na początek sezonu. W szóstej serii spotkań do Kraju Basków przyjechał aktualny mistrz kraju, zespół który rok temu kompletnie zdominował całe rozgrywki i wygrał je ze sporą przewagą. „Królewscy” tym razem rozpoczęli zdecydowanie wolniej i tracili już punkty z Las Palmas czy Malagą, ostatnio polegli również z Barceloną. W dodatku kontuzjowani są Bale oraz Reus. Mimo wszystko to podopieczni Beniteza byli wyraźnym faworytem.

 

Mogłem marudzić na styl naszej gry w tym sezonie czyli serię kolejnych niezwykle trudnych potyczek, ale gdy sędzia Alvarez Izquierdo rozpoczął zawody na San Mames nie liczyło się nic innego od tej rywalizacji. Szczególnie że dla naszych fanów nie jest to pierwszy lepszy mecz, a walka Baskonii z Kastylią. To było widoczne od samego początku, bo rzuciliśmy się wręcz na Real. Kapitalne podania rozdawał Garcia, ale jego pracę zmarnowali Williams z Sabinem, spora w tym zasługa Navasa. Udało się dopiero za trzecim razem, wówczas Raul mógł cieszyć się z asysty, chociaż akurat w tej akcji nie podawał. Były zawodnik Atletico w swoim stylu dynamicznie wjechał w pole karne, oddał naprawdę dobry strzał, który z trudem wypluł przed siebie Keylor, do futbolówki dopadł jednak Muniain i spokojnie dobił ją do pustej bramki. Prowadziliśmy i wyraźnie dominowaliśmy mając aż o 40% większe posiadanie piłki. W pierwszej części Arrizabalaga nie musiał nawet interweniować, raz postraszył go Ronaldo obijając słupek. Mieliśmy pełną kontrolę nad tymi zawodami, brakowało tylko skuteczności. Tuż po wznowieniu idealną okazję zmarnował Williams uderzając w poprzeczkę z kilku metrów. Później ponownie próbował Garcia, a dwa bardzo groźne uderzenia oddał rezerwowy Unai Lopez. Navas trzymał jednak Real w grze, dzięki reprezentantowi Kostaryki przyjezdni nadal mieli szansę na zdobycie choćby punktu. To im się jednak nie udało. Tego dnia „Królewscy” byli wręcz bezradni. W sumie zaledwie dwukrotnie oddawali celne strzały, ale próby Jamesa Rodrigueza i Carlosa Veli do groźnych nie należały. Wygrywamy tak prestiżowy pojedynek i to cieszy, w dodatku w świetnym stylu, szkoda tylko tej skuteczności.

 

25.09.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 53,217

La Liga, 6/38

 

Athletic [6] – [10] Real Madrid 1:0 (1:0)

 

1:0 – Iker Muniain 21'

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 6.9, San Jose 7.1, Laporte 7.1, Balenziaga 7.4 – Iturraspe 7.1 – Garcia 8.9, Benat 7.4 (75' Lopez 6.9) – Williams 6.6, Muniain 7.4 (75' Susaeta 6.8) – Sabin 6.7 (51' Gomez 6.9)

 

MVP: Raul Garcia [Athletic] – 8.9 (asysta)

Odnośnik do komentarza

:jupi: za ostatni wynik.

 

szkoda tylko tej skuteczności

 

Panie trenerze, niech się Pan nie martwi. Podobno w Football Managerze 2016 dobrze odwzorowali piłkę nożną i aspekt taktyczny i ci, co w niego grają też narzekają na skuteczność. Więc, jak widać my robimy to samo, co AI w grze.

;)

Odnośnik do komentarza

Rywala tej klasy to chyba w pierwszym meczu Superpucharu Hiszpanii z Barceloną rok temu ;).

---

Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na celebrację wygranej z Realem. W końcu już w środowy wieczór, czyli trzy dni później przyszedł czas na drugą kolejkę tej edycji Champions League. Tym razem graliśmy na wyjeździe, dokładniej to we Florencji. Gospodarze pokonali na otwarcie teoretycznie najsłabsze w grupie Dinamo, ale w krajowych rozgrywkach wyraźnie zawodzą. Fiorentina latem nie oszczędzała i wydawała ponad czterdzieści milionów euro na transfery, najwięcej bo aż ¼ całej kwoty kosztował Davide Astori. Musieliśmy przede wszystkim uważać na potwornie kreatywny duet Ilicić – Suarez.

 

Chyba potrzebowaliśmy takiego pojedynku jak ten z „Królewskimi” w La Liga, bo dodał nam on sporo pewności siebie. Na Artemio Franchi przeważaliśmy od pierwszego gwizdka arbitra, a gra moich podopiecznych tak najzwyczajniej w świecie mi się podobała. To wiele znaczy dla każdego managera. Pierwszą strzelecką okazję Williams zmarnował, ale w osiemnastej minucie Benat dał nam w pełni zasłużone prowadzenie. Nasz pomocnik dobrze odnalazł się w polu karnym po zblokowaniu uderzania z dystansu przez Astoriego. Na drugie trafienie nie czekaliśmy zbyt wiele. Susaeta uciekł na skrzydle Marcosowi Alonso, podniósł głowę i dostrzegł niekrytego Williamsa, a Inaki już po chwili otrzymał perfekcyjne dośrodkowanie, które zamienił na gola potężnym uderzeniem. Takie Athletic chce oglądać się częściej. Niestety wyszło chyba zmęczenie ostatni meczami, bo po osiągnięciu dwubramkowej zaliczki znacznie przystopowaliśmy. To wykorzystała Fiorentina, a znak do odrabiania strat dał Babacar. Świetnie dograł do niego Denis Suarez, a reprezentant Senegalu tylko dostawił głowę w odpowiednim miejscu. Na całe szczęście włoski zespół nie był zbyr dobrze dysponowany, a nasza defensywa spisywała się od tego momentu już skutecznie. Drużyna prowadzona przez Paulo Sousę do końca zawodów już tylko jednokrotnie przetestowała Arrizabalagę. My zagrażaliśmy głównie stałymi fragmentami gry, na coś więcej brakowało już sił i wynik się nie zmienił. To cenne zwycięstwo, bo prawdopodobnie to z Fiorentiną powalczymy o miejsce dające awans. Bayern spokojnie pokonał Dinamo.

 

28.09.2016, Artemio Franchi, Florencja

Frekwencja: 42,701

Liga Mistrzów, 2/6

 

Fiorentina [1] – [3] Athletic 1:2 (1:2)

 

0:1 – Benat 18'

0:2 – Inaki Williams 22'

1:2 – Khouma Babacar 30'

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 7.5, San Jose 7.0, Laporte 7.0, Balenziaga 7.0 – Iturraspe 7.4 – Garcia 7.0 (71' Aketxe 7.0), Benat 7.2 (66' Lopez 7.0) – Susaeta 9.0, Muniain 6.5 (66' Gomez 6.9) – Williams 7.0

 

MVP: Denis Suarez [Fiorentina] – 9.0 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Wrzesień 2016

 

Bilans: 4-2-0, 6:2

La Liga: 4-2-0, +5, 14

Copa del Rey: -

Liga Mistrzów: 1-1-0, +1, 4

Superpuchar Europy: 2:3 vs Manchester City

 

Finanse: 68,370,554€

Budżet transferowy: 6,815,898€ [90%]

Budżet płacowy: 1,249,090€ [1,175,047€]

 

Transfery (wrzesień):

 

Alexandru Tudorie [steaua → Gandawa] – 3.8 mln

 

Anglia: Chelsea [+2]

Argentyna: River [+3]

Belgia: Lokeren [+1]

Brazylia: Sao Paulo [+5]

Czechy: Mlada Boleslav [+1]

Dania: Kopenhaga [+2]

Francja: PSG [+1]

Grecja: Olympiacos [+2]

Hiszpania: Sevilla [+2]

Holandia: Heerenveen [+2]

Meksyk: Tigres [+1]

Niemcy: Bayern [+5]

Polska: Lech Poznań [+3]

Portugalia: Braga [+2]

Rosja: Zenit [+1]

Szkocja: Ross County [+0]

Szwajcaria: Basel [+5]

Turcja: Fenerbahce [+1]

Ukraina: Dnipro [+4]

Włochy: Juventus [+0]

Odnośnik do komentarza

Serię hitów z naszym udziałem kończyliśmy na początku października. Udaliśmy się na stadion kolejnej drużyny, za którą nasi fani delikatnie mówiąc nie przepadają. Mowa o samej Barcelonie, dla której poprzednie rozgrywki z całą pewnością dalekie były od ideału. Wicemistrzostwo kraju i brak wygranej w Lidze Mistrzów to dla takiego zespołu krótko mówiąc porażka. Latem zmieniono na Camp Nou trenera, a Joachim Loew sprowadził do swej drużyny Emre Cana, Kevina Vollanda czy Samira Nasriego. Ten pierwszy kosztował ponad pięćdziesiąt milionów euro. Póki co katalońska maszyna spisuje się nieźle i traci tylko dwa oczka do liderującej Sevilli, w dodatku niemiecki szkoleniowiec wygrał już swoje debiutanckie Gran Derbi Europa. Po bardzo słabym poprzednim roku do wielkiej formy wrócił Messi i teraz to „Barca” wydaje się głównym faworytem do zdobyci tytułu. Mimo wszystko liczyłem na dobry występ, w końcu Real już ograliśmy.

 

Dobra dyspozycja De Marcosa została doceniona i Oscar otrzymał powołanie do reprezentacji Hiszpanii na najbliższe mecze.

 

Po „Dumie Katalonii” widać rękę nowego trenera. Choćby samo ustawienie taktyczne z wysuniętym Messim, zza którego pleców wbiegać ma Suarez. Neymar został cofnięty do drugiej linii, gdzie tworzy duet skrzydłowych z Nasrim. Nie zmieniła się tylko koncepcja opierająca się na utrzymaniu piłki i ofensywnej grze. Mieliśmy sporo farta, bo już w pierwszej akcji Luis Suarez trafił w poprzeczkę. W dziewiątej minucie przeprowadziliśmy za to kapitalną po prostu kontrę. Inaki Williams zszedł trochę do boku, poszli za nim Pique z Vermaelenem, a lukę w środku wykorzystał Garcia. Raul otrzymał dobre podanie i stając sam na sam z ter Stegenem się nie pomylił. Bliski zadania błyskawicznego ciosu był Andres Iniesta, który z dystansu przymierzył w słupek. Gospodarzy na pewno zdołowała informacja z ostatniego kwadransa pierwszej połówki, wówczas z powodu kontuzji plac gry opuścić musiał Leo Messi. Tempo tego meczu siadło kompletnie, oczywiście czas działał na naszą korzyść. Niestety w sześćdziesiątej dziewiątej minucie geniuszem błysnął Suarez. Urugwajczyk idealnie uderzył z dystansu, Arrizabalaga nie miał nic do powiedzenia. W końcówce osiągneliśmy przewagę, lecz niemiecki golkiper gospodarzy radził sobie z próbami Oteo oraz Muniaina. Mogliśmy wygrać na Camp Nou, ale nie ma co wybrzydzać na remis. Jesteśmy na trzeciej pozycji w tabeli, z dwoma punktami straty do lidera, a za nami już mecze z większością ligowej czołówki. To dobra zaliczka przed dalszą częścią sezonu.

 

2.10.2016, Camp Nou, Barcelona

Frekwencja: 97,440

La Liga, 7/38

 

Barcelona [2] – [3] Athletic 1:1 (0:1)

 

0:1 – Raul Garcia 9'

1:1 – Luis Suarez 69'

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 7.1, San Jose 6.8, Laporte 6.7, Balenziaga 7.0 – Iturraspe 6.9 – Garcia 7.2, Benat 6.9 (73' Lopez 6.8) – Susaeta 6.8 (63' Oteo 6.5), Muniain 6.4 – Williams 7.2 (63' Sabin 6.6)

 

MVP: Luis Suarez [barcelona] – 8.2 [gol]

Odnośnik do komentarza

W Copa del Rey zagramy z trzecioligowym Herculesem Alicante. Z samej drabinki jestem zadowolony, bo z trójką Real – Atletico – Barcelona możemy zagrać dopiero w ewentualnym finale. W tym roku wypadałoby lepiej wypaść w tych rozgrywkach.

 

Ta najbardziej hardkorowa część pierwszej połowy sezonu już za nami. W październiku tempo też będzie spore, bo gram co trzy lub cztery dni, ale za to rywale mimo wszystko znacznie słabsi. Szkoda byłoby teraz zaprzepaścić ten dobry start i ogranie Realu czy remisy wyjazdowe z Barceloną oraz Atletico. Najpierw podejmowaliśmy na San Mames Granadę, która znajdowała się tuż nad strefą spadkową z sześcioma oczkami na koncie. Co ciekawe na pierwszego zdobytego gola czekali aż do szóstej kolejki, gdy zremisowali u siebie z „Barcą”. Później pokonali Malagę, więc ich forma wyraźnie zwyżkuje.

 

Aymeric Laporte wrócił wyczerpany po meczu reprezentacyjnym i usiadł na trybunach. Na spore zmęczenie narzekał też Inaki Williams i posadziłem go na ławce.

 

Cel przyjezdnych na te spotkanie był dość jasny i przejrzysty, przynajmniej patrząc na to co prezentowali na murawie. Granada zamurowała się wręcz całym zespołem, a piłkarze Jose Ramona Sandovala zwykle nie myśleli nawet o kontrach tylko ratowali się długimi wybiciami. To mogło skończyć się tylko jednym, naszą ogromną przewagą. Niestety mieliśmy problemy z rozbiciem szczelnego autobusu gości. Próbowaliśmy swoich szans z dystansu, ale próby Gomeza oraz Benata z trudem, lecz ostatecznie bronił Arlauskis. Swoich okazji po uderzeniach głową szukał Sabin, ale wówczas również czujnie interweniował Litwin. Arrizabalaga pierwszy raz wykazać musiał się dopiero po godzinie gry, gdy bardzo mocnym strzałem z około trzydziestu metrów chciał zaskoczyć go Cordoba. Wiele wskazywało na bezbramkowy remis, który byłby dla nas porażką i głupio straconymi punktami. Gdy zawodzili piłkarze ofensywni do pracy wzięli się jednak boczni obrońcy. Siedemdziesiąta dziewiąta minuta, oskrzydlająca akcja De Marcosa, precyzyjna wrzutka, którą zamyka oczywiście Balenziaga i w ten sposób komplet oczek zostaje na San Mames. Nasi fani muszą się chyba przyzwyczaić do dość skromnych, często nerwowych zwycięstw, ale może jest w tym jakaś metoda? Do pracy obrony póki co ciężko się przyczepić.

 

15.10.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 48,250

La Liga, 8/38

 

Athletic [3] – [17] Granada 1:0 (0:0)

 

1:0 – Mikel Balenziaga 79'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 9.0, Bilbao 7.0, San Jose 7.1, Balenziaga 7.8 – Iturraspe 7.3 – Garcia 7.2, Benat 7.3 (71' Susaeta 6.8) – Lopez 6.9, Gomez 6.8 (62' Muniain 6.8) – Sabin 6.7 (62' Williams 6.7)

 

MVP: Oscar De Marcos [Athletic] – 9.0 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Nasza sytuacja w Champions League po dwóch kolejkach jest naprawdę korzystna. Zdobyliśmy cenny punkt z faworyzowanym Bayernem, ograliśmy na wyjeździe głównego rywala do zajęcia drugiej pozycji, czyli Fiorentinę. Teraz czekała nas seria dwóch pojedynków z Dinamem, które odstaje od pozostałych drużyn przede wszystkim finansowo. Znani ze szkolenia mnóstwa talentów Chorwaci latem zostali też osłabieni sprzedażą Angelo Henriqueza oraz Marko Pjacy. To z tą dwójką mieliśmy największe problemy w poprzedniej edycji Ligi Europy. W dodatku kontuzje leczą Matias de los Santos i Gordon Schildenfield, a za kartki pauzuje Borna Barisić. To trójka podstawowych defensorów. Dlatego też pozwoliłem sobie zastosować sporą rotację składu, okazję otrzymali gracze, którzy póki co najczęściej występowali w Liga Adelante, gdzie spisują się póki co znakomicie.

 

Ten niby gorszy, bo w końcu rezerwowy skład pokazał się jednak z bardzo dobrej strony. Od momentu rozpoczęcia zawodów przez pana Marrinera wyraźnie przeważaliśmy, a największe zagrożenie tworzyliśmy atakami z lewej flanki. Współpraca Ibai Gomeza oraz Julena Arellano układała się wręcz doskonale. To właśnie ten duet przyniósł nam premierowe trafienie. Ich dwójkową akcję wykończył bardziej doświadczony skrzydłowy. W środku pola nieźle radził sobie też Aketxe i to on dziesięć minut przed końcem pierwszej odsłony podwyższył na 2:0. Gomez tym razem asystował. Później gospodarze doszli do głosu, ale Remiro udowodnił, że sześć czystych kont w rezerwach nie jest przypadkiem, bo bronił momentami wyśmienicie. Bayern wygrał we Florencji dzięki trafieniu Lewandowskiego i mamy nad Fiorentiną już cztery oczka przewagi.

 

19.10.2016, Maksimir, Zagrzeb

Frekwencja: 34,954

Liga Mistrzów, 3/6

 

Dinamo [4] – [2] Athletic 0:2 (0:2)

 

0:1 – Ibai Gomez 19'

0:2 – Ager Aketxe 35'

 

Remiro 7.0 – Boveda 7.7, Bilbao 6.7 (45' San Jose 6.9), Xiker 7.3, Arellano 7.9 – Vera 7.1 – Aketxe 7.5 (45' Garcia 6.8), Lopez 6.9 – Oteo 7.0, Gomez 8.4 (72' Susaeta 7.0) – Sabin 7.0

 

MVP: Ibai Gomez [Athletic] – 8.4 (gol i asysta)

Odnośnik do komentarza

Dzięki ;).

---

W La Liga graliśmy na wyjeździe z Celtą. Pod koniec poprzedniego sezonu przegraliśmy z nimi na San Mames aż 0:3 i liczyłem teraz na udany rewanż. Szczególnie że moi najważniejsi zawodnicy w większości odpoczywali w środku tygodnia. Gospodarze pojedynkiem z nami kończą serię meczów z ligową czołówką. Eduardo Berizzo ma drobne problemy z zestawieniem środka defensywy, bo kontuzjowani są Gustavo Cabral oraz Pedro Bigas. To naprawdę solidny zespół z kilkoma zawodnikami, którzy potrafią w pojedynkę wygrać spotkanie. Na pewno musimy uważać na Iago Aspasa, Augusto Fernandeza czy Daniela Wassa.

 

Pierwsza połowa rozgrywana na Balaidos nie była wielkim widowiskiem. Rozczarowywali przede wszystkim nasi rywale, którzy nie zdołali oddać choćby niecelnego uderzenia. Dla zespołuz wieloma tak uzdolnionymi ofensywnie piłkarzami to wręcz katastroa. Z drugiej strony my zmusiliśmy Alvareza do czterech interwencji, ale 30-letni golkiper nie musiał się specjalnie wysilać, żeby zachować czyste konto. W drugą część weszliśmy już o wiele lepiej, bo bardzo szybko zdobyliśmy gola. Balenziaga dograł w szesnastkę do Williamsa, ten z obrońcą na plecach świetnie się zastawił, obrócił i perfekcyjnie wykończył tę akcję. To była klasa światowa w wykonaniu Inakiego. Wówczas szybko do pracy zabrali się gospodarze, konkretnie to szarpać zaczął Aspas. Jego pierwsze uderzenie okazało się nieskuteczne, ale parę chwil później już się nie pomylił i doprowadził do wyrównania. Do końca meczu zostało mnóstwo czasu i rzuciliśmy się do ataku. Alvarez bronił jednak bardzo dobrze, a zatrzymanie strzału Garcii z piątego metra było czymś niesamowitym. Ostatecznie wywieźliśmy z Vigo jednak komplet oczek. W końcówce rzut rożny wykonał Gomez, na futbolówkę nabiegł Iturraspe i skierował piłkę w okienko bramki.

 

22.10.2016, Balaidos, Vigo

Frekwencja: 28,440

La Liga, 9/38

 

Celta [12] – [2] Athletic 1:2 (0:0)

 

0:1 – Inaki Williams 49'

1:1 – Iago Aspas 55'

1:2 – Ander Iturraspe 90'

 

Arrizabalaga 6.8 – De Marcos 7.6, San Jose 6.6, Laporte 6.9, Balenziaga 7.5 (56' Boveda 6.8) – Iturraspe 7.6 – Garcia 7.0, Benat 6.8 (56' Lopez 7.1) – Susaeta 7.0 (64' Gomez 7.3), Muniain 7.1 – Williams 7.6

 

MVP: Inaki Williams [Athletic] – 7.6 (gol)

Odnośnik do komentarza

W sumie to nie wiem czy chciałbym mistrza tak szybko ;). No ale wiadomo, powalczymy :war:

---

Malaga zaliczyła świetne wejście w sezon, zdecydowanie lepsze od tego w zeszłym roku, gdzie w sumie przez większość czasu walczyła o utrzymanie statusu pierwszoligowca. Goście aktualnie znajdują się na szóstym miejscu w tabeli z siedmioma oczkami straty do lidera, którym jest właśnie mój zespół. Mamy oczko więcej od Sevilli i o dwa wyprzedzamy Barcelonę. To wszystko robi wrażenie patrząc na rywali z jakimi się już spotykaliśmy. Na San Mames wybiegliśmy w teoretycznie najmocniejszym zestawieniu i liczyłem na podtrzymanie dobrej passy. Nasi fani na pewno zastanawiali się nad tym czy ponownie zagramy tak skutecznie w defensywie, to póki co nasz znak firmowy.

 

Obrona to również mocna strona Malagi, która do tej pory identycznie jak my straciła zaledwie pięć goli. Tę linię złamaliśmy jednak bardzo szybko, już w siódmej minucie prostopadłe podanie Garcii otworzyło drogę do bramki dla Williamsa. Inaki stanął do pojedynku sam na sam z Ochoą i pokonał pewnie meksykańskiego golkipera. Później oba zespoły pokazywały, że te dotychczasowe wyniki nie były dziełem przypadku. Sam mecz ciężko nazwać interesującym. Arrizabalaga w sumie zanotował tylko jedną interwencję, gdy kwadrans przed końcem zawodów jego czujność sprawdził Alvaro Medran. Ochoa miał trochę pracy w końcówce, gdy dwukrotnie efektownie zatrzymywał rezerwowego Sabina. Wcześniej z dystansu nieźle przymierzył Susaeta, ale to również nie zmieniło wyniku. Arrizabalaga ma już sześć czystych kont, po dziesięciu ligowych kolejkach. To kapitalny rezultat, szczególnie że to jego debiutancki sezon tym poziomie rozgrywkowym.

 

26.10.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 49,394

La Liga, 10/38

 

Athletic [1] – [6] Malaga 1:0 (1:0)

 

1:0 – Inaki Williams 7'

 

Arrizabalaga 7.1 – De Marcos 7.6, San Jose 7.0, Laporte 7.5, Balenziaga 7.5 – Iturraspe 7.1 – Garcia 7.7, Benat 7.0 (62' Lopez 7.0) – Susaeta 6.7 (53' Gomez 6.6), Muniain 7.5 (72' Sabin 6.9) – Williams 7.7

 

MVP: Raul Garcia [Athletic] – 7.7 (asysta)

Odnośnik do komentarza

Ta obrona mnie trolluje ;).

---

Zaledwie trzy dni później podejmowaliśmy na własnym obiekcie Elche. To w teorii rywal znacznie słabszy od Malagi i wszyscy oczekiwali od nas wygranej. Co ciekawe ekipę przyjezdnych prowadzi Joseba Etxeberria, ulubieniec fanów z San Mames, który rozpoczynał u nas również karierę szkoleniową. Jego podopieczni póki co znajdują się w strefie spadkowej, a w poprzednim sezonie wywalczyli awans do La Liga po barażach. W dodatku kontuzje leczą Paco Montanes oraz wypożyczony od nas Guarratxena, dwójka podstawowych skrzydłowych. To póki co również jedna z dwóch najsłabszych ofensyw w lidze, zaledwie sześć zdobytych goli.

 

Mecz zaczął się tak na dobre dopiero pod koniec drugiego kwadransa, wcześniej nie działo się nic wartego uwagi. Gdy fani na trybunach zaczynali odczuwać coraz większe znudzenie i powoli pewnie myśleli już o tym co zjeść w trakcie przerwy to na indywidualny zryw na skrzydle zdecydował się Gomez. Ibai minął dwóch rywali, wbiegł w pole karne i wówczas został wywrócony przez Isidoro. Sędzia nie miał wyboru, rzut karny. Do niego podszedł oczywiście Mikel San Jose i się nie pomylił, pewne uderzenie w okienko bramki. To dało nam sporo pewności siebie, graliśmy już na większym luzie. Bardzo aktywny był Williams, ale z jego próbami radził sobie Javi Jimenez. Inaki do protokołu wpisał się jednak w pięćdziesiątej czwartej minucie, zanotował wtedy asystę. Nie było to jednak jakieś efektowne podanie, a wywalczenie rzutu wolnego na dwudziestym piątym metrze, który kapitalnie wykonał Gomez. Po chwili Williams usiadł na ławce z powodu urazu. To nie zatrzymało nas ponownym podwyższeniem rezultatu, znów zrobiliśmy to dzięki stałemu fragmentowi gry. Wrzutkę Benata na trafienie zamienił San Jose. To był dzień Mikela i to nie tylko w ofensywie, bo kolejny raz on i jego partnerzy z defensywy dali prawdziwy popis. Arrizabalaga znów zanotował tylko jedną obronę.

 

29.10.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 49,439

La Liga, 11/38

 

Athletic [1] – [19] Elche 3:0 (1:0)

 

1:0 – Mikel San Jose kar. 29'

2:0 – Ibai Gomez 54'

3:0 – Mikel San Jose 61'

 

Arrizabalaga 6.9 – De Marcos 8.2, San Jose 9.2, Laporte 7.6, Balenziaga 8.2 – Iturraspe 7.4 – Garcia 7.2 (55' Aketxe 6.9), Benat 8.8 – Gomez 8.9 (59' Oteo 6.6), Muniain 7.3 – Williams 7.2 (55' Sabin 6.7)

 

MVP: Mikel San Jose [Athletic] – 9.2 (dwa gole)

Odnośnik do komentarza

Koncentracja jest :).

---

Październik 2016

 

Bilans: 5-1-0, 10:2

La Liga: 1, 8-3-0, +11

Copa del Rey: -

Liga Mistrzów: 1, 2-1-0, +3

Superpuchar Europy: 2:3 vs Manchester City

 

Finanse: 62,563,273€

Budżet transferowy: 7,537,537€ [90%]

Budżet płacowy: 1,249,090€ [1,175,150€]

 

Transfery (październik):

 

Miguel Samudio [America (MEX) → Cerro Porteno] – 350k

 

Anglia: Chelsea [+0]

Argentyna: River [+5]

Belgia: Lokeren [+1]

Brazylia: Cruzeiro [+1]

Czechy: Teplice [+4]

Dania: Kopenhaga [+1]

Francja: Marsylia [+4]

Grecja: Olympiacos [+1]

Hiszpania: Athletic [+1]

Holandia: Heerenveen [+2]

Meksyk: Tigres [+2]

Niemcy: Bayern [+4]

Polska: Legia [+1]

Portugalia: Sporting [+1]

Rosja: Zenit [+1]

Szkocja: Celtic [+1]

Szwajcaria: Basel [+11]

Turcja: Galatasaray [+5]

Ukraina: Dnipro [+1]

Włochy: Inter [+2]

Odnośnik do komentarza

We wtorkowy wieczór przyszedł czas na rozegranie drugiego meczu z Dinamem w Lidze Mistrzów. Jeśli ponownie pokonamy Chorwatów, a Bayern znów ogra Fiorentinę to już po czterech kolejkach będziemy pewni gry w 1/8 finału na wiosnę. To byłoby spore osiągnięcie dla wszystkich związanych z klubem. Mimo wszystko znów zdecydowałem się na wystawienie dość mocno rezerwowego składu. W Zagrzebiu nie zawiedli, więc u siebie również powinni dać radę.

 

Inaki Williams stłukł żebra i oglądał występ swych kolegów z wysokości trybun. Po pierwszym kwadransie miał sporo powodów do radości. Najpierw groźnie uderzał Bilbao, który otrzymał dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego, ale jego strzał w ostatniej chwili zatrzymał jeden ze stoperów Dinama. Kilka chwil później zaatakowaliśmy już skutecznie. Kapitalne podanie Aketxe w kierunku Sabina, kompletnie pogubieni defensorzy gości, a nasz snajper takiej sytuacji zmarnować nie mógł. Jak się później okazało był to nasz ostatni celny strzał w tym pojedynku. Krótko mówiąc później już specjalnie nie błyszczeliśmy. Do głosu doszli też Chorwaci, ale w bramce doskonale spisywał się Remiro, to naprawdę godny konkurent dla Arrizabalagi. Alex miał też sporo szczęścia, gdy w końcówce Sigali uderzył w słupek z paru metrów. Bayern również zrobił swoje i pewnie rozbił w Monachium Fiorentinę. Bawarczycy wyprzedzili nas w tabeli dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu, ale najważniejsze jest to, że mamy już siedem oczek więcej od Włochów. Wiosną na pewno zagramy w Lidze Mistrzów i do tego czasu możemy skupić się na krajowym podwórku.

 

1.11.2016, San Mames, Bilbao

Frekwencja: 50,717

Liga Mistrzów, 4/6

 

Athletic [1] – [4] Dinamo 1:0 (1:0)

 

1:0 – Sabin 15'

 

Remiro 6.8 – Boveda 8.0, Bilbao 7.0, Xiker 7.0, Arellano 7.2 (74' De Marcos 6.8) – Vera 6.9 (74' Iturraspe 6.8) – Aketxe 8.1, Lopez 6.9 – Oteo 7.0 (74' Gomez 6.8), Susaeta 6.9 – Sabin 7.1

 

MVP: Ager Aketxe [Athletic] – 8.1 (asysta)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...