Skocz do zawartości

Czeski film


Flat Eric

Rekomendowane odpowiedzi

Wreszcie nadszedł dzień inauguracji sezonu 2013/2014. W pierwszej kolejce czekał nas wyjazd do Budapesztu, na mecz z tamtejszym Vasasem.

Przed pierwszym gwizdkiem byłem optymistą, ale z każdą minutą zaczynałem coraz bardziej wątpić w końcowy sukces. Moi podopieczni prezentowali się najwyżej przeciętnie; łatwo tracili piłkę i pozwalali rywalom na stanowczo zbyt wiele w ofensywie. Wreszcie gospodarze zrobili z tego faktu użytek - w 40. minucie Nemeth uderzył technicznie zza pola karnego, a futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.

Już przygotowywałem sobie ostre przemówienie, gdy tuż przed przerwą wyrównaliśmy. Eugene dobrze podał, a Zoltan Varga uciekł obrońcom Vasasu i spokojnie wykończył akcję płaskim strzałem.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie - piłkarze ze stolicy nadal byli lepiej zorganizowani, szybsi, groźniejsi. Prędzej czy później musieli zdobyć gola. Uczynili to w 68. minucie, na listę strzelców wpisał się Bajzat.

Gospodarze byli zdecydowanie lepsi, ale nie mieli w składzie Zoltana Vargi. Kwadrans przed końcem spotkania 30-letni napastnik ponownie doprowadził do wyrównania, wykorzystując precyzyjny, daleki wykop Dragojevica i wygrywając pojedynek "jeden na jeden" z bramkarzem Vasasu.

2:2 - końcowy wynik był znacznie lepszy niż gra. Musieliśmy poprawić styl, jeśli chcieliśmy coś znaczyć w tegorocznych rozgrywkach.

 

NBI Soproni Liga [1/30]

3.08.2013, Illovszky Rudolf Stadion, Budapeszt

Vasas [-] - Gyor [-] 2:2 (1:1)

 

40'- Nemeth (1:0)

45'- Varga (1:1)

68'- Bajzat (2:1)

76'- Varga (2:2)

 

MoM: Varga (8)

Widownia: 3557

 

Tydzień później rozegraliśmy pierwszy mecz sezonu na własnym stadionie. Znów zmierzyliśmy się z klubem z Budapesztu, tym razem było to słynne MTK, które miało na swoim koncie 22 tytuły mistrzowskie.

Pierwsza połowa wyglądała podobnie jak w starciu z Vasasem - dużo niedokładności, chaos, brak zdecydowania. Na szczęście goście nie wykorzystali naszej kiepskiej formy i do szatni schodziliśmy przy rezultacie bezbramkowym. W drugiej części gry zaprezentowaliśmy się dużo korzystniej, długimi momentami wręcz przyciskaliśmy MTK, ale nic z tego nie wynikało. Sędzia nie uznał bramki strzelonej przez Graszla, Kanta trafił w słupek... Musieliśmy zadowolić się kolejnym podziałem punktów.

NBI Soproni Liga [2/30]

10.08.2013, ETO-stadion, Gyor

Gyor [6] - MTK [2] 0:0

 

MoM: Kovacs (7)

Widownia: 6209

Odnośnik do komentarza

Następny mecz ligowy - być może :] Wikipedia uświadomiła mnie, że "mój" Matic grał (a raczej był w składzie Chelsea) i właśnie przeszedł do Benfiki.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Okazało się, że na Węgrzech, podobnie jak w Polsce, Puchar Ligi rozgrywany jest w grupach... Po prostu cudownie, ale cóż począć - będzie okazja, by przetestować rezerwowych zawodników. Gyor trafił do grupy 'A' z Haladasem, Ferencvarosem i Debrecenem. To właśnie klub z drugiego co do wielkości węgierskiego miasta był naszym pierwszym przeciwnikiem.

Eksperymentalny skład poradził sobie całkiem nieźle, dzielnie stawiając czoła wyżej notowanemu rywalowi. Dopiero w 68. minucie Lutz dobił strzał Radosavljevica i był to chyba najjaśniejszy punkt tego, w gruncie rzeczy, nudnego spotkania. Pierwsza porażka Gyoru za mojej kadencji stała się faktem, ale minimalne przegrane w Pucharze Ligi specjalnie mnie nie dołowały.

 

Puchar Ligi - Grupa A [1/6]

14.08.2013, ETO-stadion, Gyor

Gyor [-] - Debrecen [-] 0:1 (0:0)

 

68'- Lutz

 

MoM: Radosavljevic (8)

Widownia: 1944

 

Co innego Puchar Węgier, zwany przez tubylców Magyar Kupą. Te rozgrywki traktowałem dużo poważniej i nawet przeciwko drugoligowemu klubowi REAC wytoczyłem najcięższe działa.

Goście szybko poznali swoje miejsce w szeregu - pierwszą bramkę stracili już po sześciu minutach. Kanta przymierzył fantastycznie z rzutu wolnego, przenosząc piłkę nad murem i umieszczając w samym okienku.

120 sekund później na 2:0 podwyższył Varga, który płaskim uderzeniem z 15 metrów pokonał załamanego Totha.

Defensywa REAC-u kompletnie się posypała i pozwoliła nam strzelić przed przerwą jeszcze dwa gole. Najpierw Kanta huknął bez przyjęcia zza pola karnego, a następnie Abass poprawił wyczyn Węgra, trafiając do bramki z jeszcze większej odległości.

W drugiej połowie nadal dominowaliśmy, ale też nie chcieliśmy niepotrzebnie się przemęczać i poprzestaliśmy na utrzymaniu wyniku z pierwszej odsłony.

 

Magyar Kupa [2. runda]

17.08.2013, ETO-stadion, Gyor

Gyor [1 L] - REAC [2 L] 4:0 (4:0)

 

6'- Kanta

8'- Varga

30'- Kanta

43'- Abass

 

MoM: Kanta (9)

Widownia: 2122

Odnośnik do komentarza

Ten Puchar Ligi jest naprawdę denerwujący, wiem z doświadczenia. :/ Swoją drogą... nadal tego nie rozumiem. Jakieś dwie fazy, wszystko na grupy... Bezsensowne zamieszanie, które zmniejsza tylko stan wypoczęcia zawodników.

Szkoda dwóch pierwszych kolejek, ale, jak to mówią, 'pierwsze koty za płoty' :P

Odnośnik do komentarza

No właśnie, ta druga faza grupowa jest dla wszystkich, czy tam awansują tylko najlepsze drużyny pierwszej fazy? Bo nie ogarniam, jeśli będę musiał rozegrać 12 meczów grupowych, to zatęsknię za polską odmianą Pucharu Ligi...

Co do ekstraklasy - nie jest źle :)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Drugi mecz Pucharu Ligi rozegraliśmy na wyjeździe, przeciwko Haladasowi. Wiedziałem, że to trudny rywal, w końcu aktualny wicemistrz kraju.

Moi rezerwowi nie sprostali zadaniu i zasłużenie przegrali 0:2. Płakać nie zamierzałem - cieszyłem się raczej, że zrobiliśmy kolejny krok w kierunku zakończenia tych irytujących rozgrywek.

 

Puchar Ligi, Grupa A [2/6]

21.08.2013, Stadion Rohonci ut, Szombathely

Haladas [2] - Gyor [4] 2:0 (1:0)

 

15'- Szabo

59'- Nikhazi

 

MoM: Szabo (8)

Widownia: 5669

 

Trzy dni później rozgrywki wznowiła węgierska ekstraklasa, a to oznaczało, że znów zacząłem przejmować się swoją pracą. Dobre występy w lidze były dla mnie priorytetem.

Co ciekawe, w najwyższej klasie rozgrywkowej występowały trzy klub z Budapesztu i ze wszystkimi zmierzyliśmy się na samym początku sezonu. "Budapesztański maraton" kończyliśmy wyjazdowym meczem z Ferencvarosem. Teoretycznie był to łatwy przeciwnik - beniaminek, ale też beniaminek utytułowany (28 tytułów mistrzowskich, 20 krajowych pucharów, Puchar UEFA), który rozpoczął sezon z wysokiego "c", od dwóch przekonujących zwycięstw.

Dlatego ucieszyłem się bardzo, gdy w 2. minucie objęliśmy prowadzenie. Djuric dośrodkował, a Varga uciekł obrońcom i pokonał Holczera w ogólnym zamieszaniu.

Nieco później Varga przeprowadził wraz z Kantą piękną, koronkową akcję, zakończoną świetnym podaniem Zoltana i precyzyjnym, płaskim strzałem Jozsefa.

Zrobiło się 2:0, ale gospodarze nie zamierzali się poddawać. Jeszcze przed przerwą zdobyli kontaktowego gola - Dragojevic wybiegł po piłkę poza pole karne, ale minimalnie szybszy był Dajic... Napastnik Ferencvarosu bez problemu skierował futbolówkę do opuszczonej bramki.

W drugiej połowie zielono-biali dopięli swego i wyrównali. Brettschneider uderzył, a piłka otarła się jeszcze o Nikolica, myląc naszego golkipera.

Radość gospodarzy nie trwała jednak długo. Dziesięć minut później Kanta oddał mocny strzał - Nyari interweniował tak niefortunnie, że zaliczył trafienie samobójcze.

Kropkę nad "i" postawił w końcówce fenomenalny tego dnia Jozsef Kanta. Ofensywny pomocnik podszedł do wykonania rzutu wolnego - odległość była tak duża, że nikt nie spodziewał się bezpośredniego uderzenia... Kanta postanowił zaszokować cały stadion i przymierzył w samo okienko! Cóż za gol! Sami zobaczcie skąd uderzył gwiazdor Gyoru. Stąd!

 

NBI Soproni Liga [3/30]

24.08.2013, Albert Florian Stadion, Budapeszt

Ferencvaros [1] - Gyor [11] 2:4 (1:2)

 

2'- Varga (0:1)

32'- Kanta (0:2)

36'- Dajic (1:2)

63'- Brettschneider (2:2)

73'- Nyari - S (2:3)

84'- Kanta (2:4)

 

MoM: Kanta (9)

Widownia: 11135

Odnośnik do komentarza

Obawiam się, że chyba jednak wszyscy. Jak już mówiłem, nadal nie rozumiem tego chorego pucharu, trudno to ogarnąć... Najlepiej wystawiać rezerwy :P Po wyjściu z każdej z grup gra się systemem pucharowym do finału, ale jego zwycięzca nie wygrywa Pucharu Ligi, po prostu nic się nie dzieje, wygrywa pierwszy finał. Później są drugie rozgrywki grupowe dla wszystkich... I wszystko jak wyżej. Później chyba zwycięzcy obu finałów mierzą się ze sobą o ten Puchar Ligi czy coś... sam już nie jestem pewien...

Odnośnik do komentarza

Mocno to wszystko zakręcone... Jedyny plus jest taki, że druga faza grupowa przypada na początek przerwy zimowej, więc nie trzeba się będzie specjalnie oszczędzać.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Węgierskie kluby jeszcze w sierpniu zakończyły walkę o europejskie puchary. Bodajk-Siofok odpadł w drugiej fazie eliminacyjnej Ligi Mistrzów, dwukrotnie przegrywając z Rapidem Wiedeń. Inny austriacki klub - Red Bull Salzburg wyrzucił za burtę Pucharu UEFA wicemistrza Węgier, Haladas. Natomiast Ujpest musiał uznać wyższość szwajcarskiego Young Boys Berno. Punktów rankingowych nie nałapaliśmy...

 

Największe transfery - sierpień 2013

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Carlos Vela (Arsenal -> Inter) 47 M

2. Zhang Jun (Sporting -> Valencia) 19,5 M

3. Neri Cardozo (Bordeaux -> Villarreal) 16,25 M

4. Danny Rose (Everton -> Portsmouth) 12,75 M

5. Choco (Siena -> Fiorentina) 10,75 M

6. Yuval Fogelman (Hannover -> Hertha) 9 M

7. Pichu Atienza (Deportivo -> Espanyol) 8,25 M

8. Eke Uzoma (Freiburg -> Manchester City) 7 M

9. Vitaliy Fedoriv (Panathinaikos -> Deportivo) 6,25 M

10. Stephane Blanchet (Sparta Praga -> Reggina) 6 M

 

Po ważnym zwycięstwie nad Ferencvarosem, chcieliśmy wreszcie zainkasować komplet punktów przed własną publicznością. Zadanie czekało nas niełatwe, ponieważ Diosgyor dobrze rozpoczął sezon i dysponował kilkoma solidnymi zawodnikami, z królem strzelców ekstraklasy Barnabasem Vari na czele.

Moi chłopcy nie ulękli się przeciwnika i szybko zadali pierwszy cios - Eugene dobrze podał, a niezawodny Varga strzelił mocno po ziemi.

30-letni napastnik wkrótce podwoił swój dorobek bramkowy, spokojnie wykańczając akcję Jozsefa Kanty.

Wprawdzie Bonifert odpowiedział silnym uderzeniem z ostrego kąta, ale wkrótce znów prowadziliśmy dwoma golami. Piłka po strzale Kanty z rzutu wolnego odbiła się od muru i zmyliła bramkarza gości.

W drugiej połowie czerwoną kartkę obejrzał Szili. Zoltan Varga wykorzystał przewagę liczebną i skompletował hat-tricka. Dobrą centrą popisał się rezerwowy Esad Veledar.

 

NBI Soproni Liga [4/30]

31.08.2013, ETO-stadion, Gyor

Gyor [5] - Diosgyor [3] 4:1 (3:1)

 

6'- Varga (1:0)

26'- Varga (2:0)

32'- Bonifert (2:1)

39'- Kanta (3:1)

90'- Varga (4:1)

 

MoM: Varga (9)

Widownia: 6814

Odnośnik do komentarza

We wrześniu opuściłem na chwilę Węgry i poprowadziłem reprezentację Ukrainy w kolejnych meczach eliminacji Mistrzostw Świata. Szanse wywalczenia awansu były już czysto matematyczne, ale nie chciałem dezerterować w połowie drogi.

 

Powołania na mecze z Gruzją i Islandią

 

Bramkarze: Bogdan Shust (1986, Deportivo, 36/0), Olexandr Rybka (1987, AEK Ateny, 9/0)

Obrońcy: Oleg Husyev (1983, Zaragoza, 78/9), Vitaliy Fedoriv (1987, Deportivo, 31/0), Yegor Kartushov (1991, Szachtar, 20/0), Dmytro Kuznetsov (1987, Dynamo Kijów, 19/0), Leonardo (1986, Szachtar, 15/0), Mikhail Panov (1989, Dnipro, 9/0), Andriy Deordytsya (1988, Szachtar, 7/0), Vyacheslav Bazilevych (1990, Szachtar, 6/0), Vyacheslav Kornienko (1994, Metalurh Donieck, 1/0)

Pomocnicy: Anatoliy Tymoschuk (1979, Zenit, 105/2), Andriy Nesmachnyi (1979, Dynamo Kijów, 89/0), Ruslan Rotan (1981, Genoa, 66/6), Oleksandr Yakovenko (1987, Betis, 27/2), Oleg Gerasymyuk (1986, FC Kopenhaga, 24/2), Vladimir Koman (1989, Murcia, 11/0), Olexandr Savchuk (1992, Dynamo Kijów, 7/1), Igor Lutsenko (1990, Dnipro, 5/1)

Napastnicy: Artem Milevskiy (1985, Werder Brema, 38/28), Olexiy Belik (1981, Szachtar, 23/5), Kleber (1983, Dynamo Kijów, 16/9), Ivan Matyazh (1988, Szachtar, 12/5), Ruslan Fomin (1986, Szachtar, 12/2)

 

Mecz z Gruzją był typowym spotkaniem Ukrainy - dobry atak, kiepska obrona. Gdy po kwadransie prowadziliśmy 3:0 poczuliśmy się chyba zbyt pewnie. Tak czy inaczej, zwycięstwo cieszy.

 

Eliminacje Mistrzostw Świata 2014 [7/10]

7.09.2013, Stadion NSC Olimpiyskyi, Kijów

Ukraina [46] - Gruzja [77] 4:2 (3:1)

 

3'- Milevskiy (1:0)

10'- Fomin (2:0)

15'- Yakovenko (3:0)

35'- Chigladze (3:1)

72'- Kenia (3:2)

90'- Nesmachnyi (4:2)

 

MoM: Milevskiy (8)

Widownia: 79546

Odnośnik do komentarza

Prosto z Kijowa udałem się do Budapesztu, ponieważ następnego dnia Gyor rozgrywał mecz w ramach Pucharu Ligi przeciwko Ferencvarosowi.

Miałem spore problemy z zebraniem jedenastu dostępnych piłkarzy - Dragojevic, Nikolic, Kovacevic, Veledar, Hasanovic, Sakey, Jakab, Lakatos i Elek przebywali na zgrupowaniach reprezentacji; Cirakovic oraz Eugene byli kontuzjowani, a Matic pauzował ze względu na kartki.

Nic dziwnego, że sklecony naprędce skład przegrał 0:2.

Puchar Ligi, Grupa A [3/6]

8.09.2013, Albert Florian Stadion, Budapeszt

Ferencvaros [3] - Gyor [4] 2:0 (1:0)

 

36'- Bartha

86'- Sipos

 

MoM: Sipos (8)

Widownia: 6024

 

Szybko wróciłem na Ukrainę, by poprowadzić kadrę w spotkaniu z Islandią. Moi podopieczni zagrali bardzo dobre zawody i - o dziwo! - zachowali czyste konto. Debiutanckiego gola zdobył naturalizowany Brazylijczyk, Leonardo.

Niestety, Polska również wygrała swój mecz, a to oznaczało, że straciliśmy szanse na zajęcie drugiego miejsca w grupie.

 

Eliminacje Mistrzostw Świata 2014 [8/10]

11.09.2013, Stadion NSC Olimpiyskyi, Kijów

Ukraina [46] - Islandia [84] 3:0 (2:0)

 

5'- Fomin

24'- Leonardo

68'- Lutsenko

 

MoM: Fomin (8)

Widownia: 79558

Odnośnik do komentarza

Wreszcie nastąpił długo wyczekiwany powrót do ligowej rzeczywistości. W piątej kolejce zmierzyliśmy się z klubem Vac. Liczyłem, że zgarniemy pełną pulę, ale też zdawałem sobie sprawę, że moi zawodnicy mogą być nieco "rozregulowani" po reprezentacyjnej przerwie. Trener gospodarzy, Andras Komjati nie miał tego problemu.

Szybko przekonałem się, że wszelkie obawy były bezpodstawne. Ledwie upłynął pierwszy kwadrans, a już prowadziliśmy - Lipcsei wybił piłkę głową wprost pod nogi Abassa. Senegalski snajper nie mógł nie trafić.

Na 2:0 podwyższył Varga, dobijając strzał Kanty.

Chwilę później Former zdobył gola kontaktowego po dobrym dośrodkowaniu Szablolcsa Kanty z rzutu rożnego, jednak radość gospodarzy nie trwała długo. Jozsef Kanta wykorzystał wyśmienite podanie Abassa i do szatni schodziliśmy przy wyniku 3:1 dla Gyoru.

Po przerwie duet Kanta - Varga znów z łatwością rozmontował defensywę Vacu. Jozsef zapisał na swym koncie kolejną wyborną asystę, a Zoltan powiększył dorobek strzelecki.

W samej końcówce drugą żółtą kartkę obejrzał Former. Pięć minut gry w przewadze wystarczyło, by jeszcze raz ukąsić rywala. Uczynił to środkowy obrońca Tomislav Cirakovic, z bliska pakując piłkę do siatki.

Niestety, nie obeszło się bez groźnej kontuzji - Dieng Abass prawdopodobnie nie wybiegnie na boisko przez najbliższe dwa miesiące.

 

NBI Soproni Liga [5/30]

15.09.2013, Stadion utca, Vac

Vac [10] - Gyor [5] 1:5 (1:3)

 

16'- Abass (0:1)

35'- Varga (0:2)

38'- Former (1:2)

39'- Kanta (1:3)

68'- Varga (1:4)

90'- Cirakovic (1:5)

 

MoM: Varga (9)

Widownia: 3774

 

Czwarty mecz Pucharu Ligi był chyba najlepszy w naszym wykonaniu. Mimo to, znów przegraliśmy. Ojej.

Puchar Ligi, Grupa A [4/6]

18.09.2013, Olah Gabor utca, Debreczyn

Debrecen [2] - Gyor [4] 3:2 (2:1)

 

34'- Zsivoczky (1:0)

39'- Bardi (2:0)

42'- Mate (2:1)

52'- Sakey (2:2)

90'- Jambor (3:2)

 

MoM: Sakey (8)

Widownia: 4832

Odnośnik do komentarza

Pod koniec września czekały nas dwa bardzo ważne sprawdziany.

Pierwszym było spotkanie na szczycie ekstraklasy, czyli mecz z nieoczekiwanym liderem, Kaposvarem. Liczyłem, że ogramy przeciwnika i zajmiemy jego miejsce w tabeli, stało się jednak inaczej... Ciężko wytłumaczyć jak mogło dojść do takiej masakry i to na stadionie w Gyorze. Pierwsza połowa - katastrofalna; druga - niewiele lepsza. Naszym katem okazał się Alex Dobos.

 

NBI Soproni Liga [6/30]

21.09.2013, ETO-stadion, Gyor

Gyor [2] - Kaposvar [1] 1:4 (0:3)

 

5'- Dobos (0:1)

25'- Dobos (0:2)

33'- Dobos (0:3)

49'- Veledar (1:3)

64'- Koos (1:4)

 

MoM: Dobos (9)

Widownia: 7112

 

Pucharowe starcie z Honvedem nie poprawiło nam humorów, wręcz przeciwnie. Do dziś nie potrafię pojąć, dlaczego pozwoliliśmy drugoligowcowi na strzelenie pięciu bramek... Cóż nam pozostało? Skupić się na rozgrywkach ligowych i jak najszybciej wrócić na zwycięską ścieżkę.

 

Magyar Kupa [3. runda]

25.09.2013, ETO-stadion, Gyor

Gyor [1 L] - Honved [2 L] 3:5 (2:0, 2:2)

 

42'- Hasanovic (1:0)

45'- Eugene (2:0)

46'- Guieguie (2:1)

68'- Guieguie (2:2)

92'- Simon (2:3)

103'- Simon (2:4)

104'- Zana - S (3:4)

108'- Simon (3:5)

 

MoM: Simon (9)

Widownia: 2517

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Fatalna passa trwała w najlepsze.

Tym razem ograli nas piłkarze sensacyjnego, wciąż aktualnego Mistrza Węgier, klubu Bodajk-Siofok. Wprawdzie goście sezon rozpoczęli kiepsko, jednak notowali stopniowy progres i powoli wygrzebywali się z kryzysu. My - wprost przeciwnie.

Mecz był, najkrócej mówiąc, nudny. Żadna ze stron nie zasługiwała na zwycięstwo, chociaż trzeba przyznać, że podopieczni Aldo Dolcettiego znacznie dłużej utrzymywali się przy piłce i w 66. minucie przekuli tę statystykę na decydującego gola. Attila Hullam dobił mocny strzał Koltaia, przesądzając losy spotkania.

Jeśli miałbym szukać jakichkolwiek plusów, to powiedziałbym, że defensywa spisała się dużo lepiej, niż w trzech ostatnich konfrontacjach.

 

NBI Soproni Liga [7/30]

28.09.2013, ETO-stadion, Gyor

Gyor [3] - Bodajk-Siofok [10] 0:1 (0:0)

 

66'- Hullam

 

MoM: Koltai (8)

Widownia: 6239

 

Jak pewnie zauważyliście, Puchar Ligi nie należał do moich ulubionych rozgrywek. Przeciwko Haladasowi znów wystawiłem rezerwowy skład, jednak liczyłem na dobry występ zakończony korzystnym wynikiem. Powód był oczywisty - jak najszybciej należało zapobiec dalszemu spadkowi morale, które już teraz znajdowało się na zatrważająco niskim poziomie.

 

Kibice byli świadkami istnego "bośniackiego show". Tutaj należą się podziękowania selekcjonerowi reprezentacji Bośni i Hercegowiny, panu Meho Kodro, który przybył do Gyoru, by ocenić formę swoich potencjalnych kadrowiczów - Veledara, Hasanovica oraz Santraca.

To właśnie młody napastnik ściągnięty z Sarajewa otworzył wynik - przebiegł z piłką kilkanaście metrów, po czym przelobował bramkarza gości.

Trzy minuty później na 2:0 podwyższył jego rodak, Eldar Hasanovic.

Wprawdzie w końcówce meczu Leciejewskiego pokonał Zoltan Laki, jednak nasi rywale nie zdążyli doprowadzić do wyrównania.

Zwyciężyliśmy, dzięki czemu nastrój w szatni znów stał się przynajmniej znośny. Teraz należało potwierdzić powrót do formy w spotkaniu ligowym.

 

Puchar Ligi, Grupa A [5/6]

2.10.2013, ETO-stadion, Gyor

Gyor [4] - Haladas [1] 2:1 (2:0)

 

13'- Santrac (1:0)

16'- Hasanovic (2:0)

84'- Laki (2:1)

 

MoM: Santrac (8)

Widownia: 2373

Odnośnik do komentarza

5. października pojechaliśmy do miasta o wdzięcznie brzmiącej nazwie Zalaegerszeg, by zmierzyć się z tamtejszym ZTE. Zadanie czekało nas niełatwe, ponieważ Mistrz Węgier z 2002 roku zajmował aktualnie drugie miejsce w tabeli, najwyraźniej licząc na powtórkę sukcesu sprzed 12 lat.

Wystarczyła minuta, by wyżej notowany przeciwnik boleśnie skarcił moich podopiecznych. Roland Karai zdobył dość przypadkową bramkę uderzeniem głową.

Szczęśliwie, na odpowiedź nie musiałem długo czekać, ponieważ do akcji wkroczył niezawodny duet Kanta - Varga. Pierwszy zawodnik popisał się świetnym podaniem, a drugi zimną krwią i pewnym wykończeniem.

W 25. minucie nieoczekiwanie wyszliśmy na prowadzenie - Veledar znakomicie dośrodkował z prawej flanki, dzięki czemu Varga głową mógł podwoić swój dorobek strzelecki.

Niestety, nasza radość nie trwała długo. Chwilę później Karai huknął fantastycznie z dystansu, nie dając tym razem żadnych szans Milosowi Dragojevicowi.

Krótko po przerwie wszystko wróciło do przykrej normy - Koplarovics wbił z kilku metrów piłkę do siatki, dobijając w ten sposób uderzenie Totha.

Ruszyliśmy odważniej do przodu, co w zaistniałej sytuacji było całkowicie zrozumiałe. Liczyliśmy się jednak z tym, że możemy ponieść bolesne konsekwencje. Tak też się stało - w końcowych sekundach były piłkarz Gyoru, Zsolt Muller ostatecznie pogrzebał nasze nadzieje na choćby minimalną zdobycz punktową.

Znów przegraliśmy, ale styl nie wyglądał tak fatalnie jak ostatnio, a przeciwnik też do słabych nie należał.

 

NBI Soproni Liga [8/30]

5.10.2013, Stadion Oktober 6. Ter, Zalaegerszeg

ZTE [2] - Gyor [4] 4:2 (2:2)

 

1'- Karai (1:0)

8'- Varga (1:1)

25'- Varga (1:2)

30'- Karai (2:2)

50'- Koplarovics (3:2)

90'- Muller (4:2)

 

MoM: Karai (9)

Widownia: 11510

 

Kilka dni później nastąpiło długo wyczekiwane zakończenie fazy grupowej Pucharu Ligi. Przegraliśmy u siebie z Ferencvarosem, chociaż dominowaliśmy w każdym elemencie gry. Cóż, trudno. Nadszedł czas, by zdecydowanie skupić się na lidze i wrócić na zwycięską ścieżkę, z której już dawno mocno zboczyliśmy.

 

Puchar Ligi, Grupa A [6/6]

9.10.2013, ETO-stadion, Gyor

Gyor [4] - Ferencvaros [3] 1:2 (0:1)

 

2'- Bartha (0:1)

78'- Bartha (0:2)

90'- Santrac (1:2)

 

MoM: Bartha (8)

Widownia: 2206

Odnośnik do komentarza

Postaram się być trochę regularniejszy, ale niczego nie mogę obiecać, zwłaszcza w najbliższym miesiącu.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

W połowie października tradycyjnie nastąpiła przerwa reprezentacyjna. Poprowadziłem Ukrainę w dwóch ostatnich spotkaniach eliminacyjnych. Szans na awans do Mistrzostw Świata już nie mieliśmy, dlatego, szczerze mówiąc, nie martwiłem się specjalnie kiepskimi wynikami.

Z Holandią przegraliśmy, ale można też powiedzieć, że zwyciężyliśmy drugą połowę aż 3:0. Niestety, w pierwszej odsłonie mistrzowie Europy byli dla nas bezwzględni.

Remis z Andorą był niewątpliwie powodem do wstydu. Gol stracony w doliczonym czasie gry wskazywał na rozprężenie i zmęczenie ciągnącymi się eliminacjami. Ostatecznie zakończyliśmy rywalizację na trzecim miejscu w grupie.

 

Eliminacje Mistrzostw Świata 2014 [9/10]

12.10.2013, Stadion NSC Olimpiyskyi, Kijów

Ukraina [39] - Holandia [2] 3:4 (0:4)

 

3'- Huntelaar (0:1)

8'- Sneijder (0:2)

21'- Huntelaar (0:3)

29'- Afellay (0:4)

46'- Milevskiy (1:4)

61'- Belik (2:4)

63'- Yakovenko (3:4)

 

MoM: Huntelaar (9)

Widownia: 82939

 

Eliminacje Mistrzostw Świata 2014 [10/10]

16.10.2013, Estadi Comunal d'Aixovall, Andorra la Vella

Andora [144] - Ukraina [49] 1:1 (0:0)

 

56'- Lutsenko (0:1)

90'- Castano (1:1)

 

MoM: Castano (8)

Widownia: 300

 

Niezłe występy w swoich reprezentacjach zanotowali moi podopieczni. Zwłaszcza zaimponował Eric Sakey, który ustrzelił hat-tricka przeciwko Azerbejdżanowi (jego Mołdawia wygrała aż 10:0), a następnie ukąsił Serbię. Wcześniej gola Serbii strzelił też reprezentant Bośni i Hercegowiny, Eldar Hasanovic.

Ostatecznie, bilety do Brazylii wywalczyły: Hiszpania, Anglia, Niemcy, Belgia, Francja, Portugalia, Holandia, Chorwacja i Czechy.

W barażach o pozostałe cztery miejsca Polska zagra ze Szkocją, Dania z Turcją, Szwajcaria z Norwegią, a Grecja z Rosją.

Sensacją jest brak w tym gronie Włochów; Squadra Azurra przegrała rywalizację z Belgią oraz Grecją i po raz pierwszy od niepamiętnych czasów nie wystąpi na Mundialu. "In minus" zaskoczyła również reprezentacja Szwecji, która w swojej grupie zajęła przedostatnie miejsce, wyprzedzając jedynie San Marino. Lepsza od "Trzech Koron" okazała się nie tylko Hiszpania, ale też Czarnogóra, Izrael i Albania.

Odnośnik do komentarza

Wkrótce po meczu z Andorą podałem się do dymisji. Moja przygoda na Ukrainie zakończyła się niezbyt udanie, co potwierdziło, że jestem bardziej trenerem klubowym, niż reprezentacyjnym. Wprawdzie chciałem w przyszłości ponownie spróbować swoich sił z kadrą narodową, jednak w kraju, który znam dobrze, przynajmniej od strony sportowej - w Czechach, Polsce, lub na Węgrzech.

 

Teraz mogłem skupić się wyłącznie na Gyorze i bardzo dobrze, bo sytuacja "zielonych" w tabeli ligowej nie przedstawiała się najlepiej. Seria porażek sprawiła, że moi podopieczni systematycznie pikowali w dół, tracąc wiele punktów do liderującego duetu: Kaposvar - ZTE. Jeżeli nadal marzyliśmy o europejskich pucharach, musieliśmy natychmiast wziąć się w garść i zacząć wygrywać.

 

Haladas zgromadził na swoim koncie tyle samo punktów co my, więc starcie w Szombathely zapowiadało się zacięte i wyrównane.

Takie też było. Statystyki pokazały, jak podobny poziom prezentują obie ekipy - posiadanie piłki 52:48 % dla Gyoru, liczba strzałów - 10 (4):8 (2) również dla Gyoru. Nasza przewaga była więc minimalna, ale to wystarczyło, by odnieść cenne zwycięstwo. Dopięliśmy swego na kwadrans przed końcem spotkania - Matic dośrodkował z lewej strony, a Hasanovic zgubił obrońców i głową skierował piłkę do siatki.

Wynik 1:0 bardzo mnie ucieszył. Nie dość, że przełamaliśmy fatalną passę i zainkasowaliśmy komplet punktów, to jeszcze zachowaliśmy czyste konto. Nareszcie!

 

NBI Soproni Liga [9/30]

19.10.2013, Stadion Rohonci ut, Szombathely

Haladas [8] - Gyor [6] 0:1 (0:0)

 

76'- Hasanovic

 

MoM: Hasanovic (8)

Widownia: 13448

 

Październik zakończyliśmy wyjazdowym meczem przeciwko ekipie Paks. Niestety, nie mogłem skorzystać z dwójki napastników - Varga złamał żebra i miał pauzować blisko miesiąc, a Sakey doznał urazu klatki piersiowej, w związku z czym czekała go dwutygodniowa przerwa.

Tak osłabieni przystąpiliśmy do spotkania z ligowymi sąsiadami. I znów okazaliśmy się lepsi "o włos". Decydująca była sytuacja z 58. minuty, kiedy Santrac został sfaulowany w polu karnym, a jedenastkę na gola zamienił Jozsef Kanta. Gospodarze nie podnieśli się po tym ciosie, zwłaszcza że ich zdaniem sędzia popełnił błąd. Czy mieli rację? Kiepskiej baletnicy...

Kolejne 1:0 wyszarpane na trudnym terenie. Zespół wreszcie zaczynał grać tak, jak powinien. Oczywiście w garnku miodu nie mogło zabraknąć sporej łyżki dziegciu - Nikolic nadwyrężył sobie kark i dołączył do swoich kontuzjowanych kolegów.

 

NBI Soproni Liga [10/30]

30.10.2013, Stadion Fehervari ut, Paks

Paks [6] - Gyor [5] 0:1 (0:0)

 

58'- Kanta - K

 

MoM: Kanta (8)

Widownia: 4055

Odnośnik do komentarza

Powoli wracaliśmy na właściwy tor, jednak zarząd wciąż nie był zadowolony z mojej pracy. No cóż, najwyraźniej prezes miał większe ambicje niż ja... Pozostało zacisnąć zęby i dobrą postawą w listopadzie udowodnić, że wszystko idzie ku lepszemu. W tym celu należało wygrać wreszcie jakiś mecz ligowy na własnym stadionie - już dwa miesiące nie udawała nam się ta sztuka.

Najbliższy rywal, czyli Fehervar, z pewnością był w naszym zasięgu. Pewni siebie przystąpiliśmy zatem do kolejnego ważnego spotkania.

Tym razem nie czekaliśmy ze strzelaniem goli do drugiej połowy; wystarczyło nam zaledwie osiem minut, by otworzyć wynik. Kanta wykorzystał dobre podanie Djurica i płaskim strzałem pokonał bramkarza gości.

Zawodnicy Fehervaru natychmiast rzucili się do odrabiania strat, ale szczęśliwie przetrzymaliśmy ten zmasowany atak. Najpierw pomogła nam poprzeczka; chwilę później dobrze interweniował Dragojevic. Gdy przeciwnicy się wyszumieli, zaliczyliśmy drugie trafienie. Jozsef Kanta uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego, Deli z najwyższym trudem sparował piłkę, ale błyskawicznie dopadł do niej Djuric i wepchnął z bliska do siatki.

Krótko po przerwie dobiliśmy gości. W roli głównej znów wystąpił Kanta, który tym razem przymierzył z wolnego idealnie w okienko.

Seria ligowych wpadek na własnym terenie również została przerwana. Zasłużyliśmy na zwycięstwo - może nie aż tak wysokie, ale to już nie mój problem.

 

NBI Soproni Liga [11/30]

2.11.2013, ETO-stadion, Gyor

Gyor [3] - Fehervar [9] 3:0 (2:0)

 

8'- Kanta

41'- Djuric

53'- Kanta

 

MoM: Kanta (9)

Widownia: 11098

 

Cztery dni później podejmowaliśmy bardziej renomowanego rywala - słynny Debrecen. Trzykrotny Mistrz Węgier miał w swoim składzie kilku interesujących piłkarzy, chociaż to już nie był ten zespół, który zdominował krajowe rozgrywki w latach 2005-2007.

Potyczka od pierwszej minuty była bardzo wyrównana, ale więcej szczęścia mieli goście ze wschodu. Zsivoczky dośrodkował, Dragojevic z niewiadomych przyczyn wyszedł z bramki, a Bardi wykorzystał błąd czarnogórskiego golkipera i głową skierował piłkę do siatki.

Po przerwie kazałem chłopakom zaatakować z większym animuszem, co długo nie przynosiło rezultatów. Dopiero w 76. minucie rezerwowy Grosicki obrócił się z piłkę i odegrał ją do Hasanovica, a Bośniak wykazał się dużą przytomnością umysłu oraz refleksem. Szybko dołożył stopę, kompletnie zaskakując Illyesa.

Powoli godziłem się z podziałem punktów i, szczerze mówiąc, nawet mnie taki wynik satysfakcjonował. Do remisu jednak nie doszło. W doliczonym czasie gry Veledar wycofał futbolówkę przed pole karne. Tam czekał Eugene, który uderzył piekielnie mocno, bez przyjęcia. Piłka odbiła się najpierw od Margiticsa, następnie od Kovacsa i wylądowała w siatce! Samobójczy gol zapewnił nam czwarte z rzędu zwycięstwo.

Był to prztyczek w nos prezesa klubu z Debreczyna, który pół roku temu odrzucił moje podanie o pracę.

 

NBI Soproni Liga [12/30]

6.11.2013, ETO-stadion, Gyor

Gyor [2] - Debrecen [7] 2:1 (0:1)

 

38'- Bardi (0:1)

76'- Hasanovic (1:1)

90'- Kovacs - S (2:1)

 

MoM: Hasanovic (8)

Widownia: 7475

Odnośnik do komentarza

Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Seria zwycięstw Gyoru również.

Z Pecsem teoretycznie powinniśmy sobie bez problemu poradzić, wszak to drużyna, która wygrała dotąd tylko jeden mecz. Niestety, trener gospodarzy rozgryzł moją taktykę i bezlitośnie wypunktował wszystkie błędy.

A zaczęło się naprawdę pięknie. Kuriozalnego "swojaka" zanotował Kalman Urban, dzięki czemu szybko wyszliśmy na prowadzenie.

Nasi rywale naciskali jednak coraz mocniej, aż wreszcie skruszyli mur defensywny Gyoru. Ferenc Kocsis samodzielnie przeprowadził szybką kontrę, zakończoną płaskim strzałem. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wylądowała za plecami Dragojevica.

Chwilę później Pecs już prowadził. Tym razem futbolówkę do własnej bramki wpakował niefortunnie Szelpal.

Byłem wściekły. Chociaż w drugiej połowie zaprezentowaliśmy się lepiej, nie zdołaliśmy odwrócić losów meczu. Przegraliśmy na własne życzenie. Byliśmy słabsi od jednej z najgorszych ekip węgierskiej ekstraklasy. Nie wiem czy to zmęczenie, czy zlekceważenie przeciwnika. Jedno jest pewne: trzeba jak najszybciej się odkuć.

 

NBI Soproni Liga [13/30]

9.11.2013, Ujmecsekaljai Stadion, Pecz

Pecs [14] - Gyor [2] 2:1 (2:1)

 

8'- Urban - S (0:1)

37'- Kocsis (1:1)

41'- Szelpal - S (2:1)

 

MoM: Kocsis (8)

Widownia: 4619

 

Rozegrano barażowe dwumecze o udział w Mistrzostwach Świata. Europejską stawkę finalistów uzupełniły Turcja, Szwajcaria, Polska i Rosja. Biało-czerwoni przegrali w Glasgow 1:2 (Kaźmierczak), ale rewanż w Chorzowie zakończył się zwycięstwem "orłów Michniewicza" 1:0. Gola na wagę awansu strzelił pomocnik Aston Villi, Grzegorz Bonin.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...