Skocz do zawartości

Czeski film


Flat Eric

Rekomendowane odpowiedzi

Ponieważ w czerwcu obchodziłem urodziny, Zuza zrobiła mi niespodziankę i zorganizowała dwuosobową wycieczkę do Brazylii. Główną atrakcją nie było jednak wylegiwanie się na Copacabanie, a podglądanie z bliska Mistrzostw Świata 2014. Jeden mecz obejrzeliśmy nawet z perspektywy trybun. Potyczka Chorwacja - Ghana była okazją, by spotkać się ze starym znajomym z Podbeskidzia - Robertem Prosineckim. Słynny Chorwat pracował teraz w sztabie szkoleniowym swojej reprezentacji. Powspominaliśmy chwilę stare czasy i obiecaliśmy sobie, że jeszcze kiedyś odnowimy współpracę.

Mecz zakończył się remisem 3:3, a ja zanotowałem w zeszycie nazwisko pewnego interesującego zawodnika, który mógłby wzmocnić Gyor...

Aha, warto dodać, że na Mundialu wystąpili moi dwaj byli podopieczni z polskiej ligi - Antoine N'Gossan (WKS) i Fernando Morales (Paragwaj).

 

Mistrzostwa Świata 2014

 

Grupa A

 

Argentyna - Kostaryka 3:1 (38'- Tevez, 66'- Parks, 70', 87'- Garay)

Rosja - Maroko 2:0 (76', 89'- Fomin)

Rosja - Kostaryka 2:0 (7'- Sychev, 18'- Grichenkov)

Argentyna - Maroko 3:0 (19'- Gago, 35'- Tevez, 37'- Higuain)

Argentyna - Rosja 1:1 (76'- Gago, 90'- Prudnikov)

Maroko - Kostaryka 2:1 (11', 90'- Chamakh, 48'- Parks)

 

Grupa B

 

Anglia - Polska 1:0 (45'- Rooney)

Nigeria - Korea Pd. 1:0 (38'- I. Uche)

Nigeria - Anglia 1:0 (90'- Utaka)

Polska - Korea Pd. 3:2 (21'- Chun-Soo, 25'- Późniak, 35'- Piszczek, 61'- Jung-Kyoo - S, 79'- Min-Suk)

Anglia - Korea Pd. 2:0 (36'- Joon-Sang - S, 76'- Richards)

Polska - Nigeria 1:0 (27'- Piszczek)

 

Grupa C

 

Czechy - Arabia Saudyjska 3:0 (10, 40'- Rosicky, 71'- Fenin)

Brazylia - USA 3:0 (15'- Felipe, 35', 55'- Robinho)

Brazylia - Arabia Saudyjska 3:0 (16', 25'- Robinho, 71'- Guilherme)

Czechy - USA 1:1 (65'- Donovan - K, 84'- Fenin)

Brazylia - Czechy 1:1 (87'- Mauricio, 89'- Jun)

USA - Arabia Saudyjska 5:1 (17' - Johnson, 21', 51' K- Donovan, 26'- Dempsey, 55'- Adu, 57'- Abdullah)

 

Grupa D

 

Hiszpania - Meksyk 2:1 (4'- Torres, 57'- Vela, 62'- Silva)

Niemcy - Paragwaj 4:1 (9', 76'- Gomez, 15'- Cardozo, 31'- Kiessling - K, 73'- Kroos)

Hiszpania - Niemcy 0:0

Meksyk - Paragwaj 2:1 (16'- Paez, 44'- dos Santos, 69'- Vela)

Hiszpania - Paragwaj 3:0 (14'- Torres, 75'- Silva, 81'- Iniesta)

Meksyk - Niemcy 2:1 (40', 76'- Vela, 85'- Muller)

 

Grupa E

 

Ghana - Australia 2:0 (34'- Gyan, 90'- Muntari)

Chorwacja - Chile 1:0 (11'- Kranjcar)

Ghana - Chile 1:1 (32'- Gyan, 88'- Jimenez)

Chorwacja - Australia 2:1 (18', 45'- Eduardo, 54'- Djite)

Chile - Australia 3:3 (44'- Millan, 47'- Cahill, 72'- Vidangossy, 76'- Sanchez, 82', 90'- Djite)

Chorwacja - Ghana 3:3 (3', 5', 19'- Eduardo, 47'- Agouda, 57', 88'- Adams)

 

Grupa F

 

Portugalia - Urugwaj 1:0 (8'- Ronaldo - K)

Szwajcaria - Kamerun 1:0 (71'- Geijo)

Portugalia - Szwajcaria 1:1 (7'- Fernandes, 69'- Geijo)

Urugwaj - Kamerun 4:0 (43', 71'- Cavani, 57'- Grossmuller, 74'- Rodriguez - K)

Portugalia - Kamerun 1:0 (38'- Moutinho)

Urugwaj - Szwajcaria 5:2 (16', 41', 56'- Cavani, 26'- Geijo, 45', 90'- Suarez, 60'- Esteban)

 

Grupa G

 

Belgia - Japonia 4:0 (16'- Vertonghen, 38', 59'- Dembele, 90'- Vanden Borre - K)

Holandia - Kolumbia 1:0 (90'- Amrabat)

Belgia - Kolumbia 0:0

Holandia - Japonia 3:0 (6', 31'- van Persie, 37'- Ohashi - S)

Holandia - Belgia 1:0 (58'- Huntelaar)

Kolumbia - Japonia 6:4 (7'- Kato, 25', 62'- Matsui, 40', 45', 46', 56'- Trellez, 73'- Mosquera - S, 77'- Falcao, 90'- Renteria - K)

 

Grupa H

 

Francja - Turcja 2:0 (32'- Benzema, 83'- Saivet)

Wybrzeże Kości Słoniowej - Iran 3:2 (46'- Demel, 57'- Kalou, 82'- Rezaeian, 90'- Sanogo, 90'- Mohammadi)

Iran - Turcja 4:3 (13', 24'- Parlak, 34'- Batuhan, 58', 73'- Kashani, 88'- Rezaeian, 90'- Eini)

Francja - Wybrzeże Kości Słoniowej 1:1 (44'- Saivet, 67'- Kalou)

Francja - Iran 4:1 (24'- Saivet, 53'- Andranik, 72', 77', 90'- Nasri)

Wybrzeże Kości Słoniowej - Turcja 2:1 (35', 47'- A.Kone, 90'- Halil Altintop)

 

1/8 finału

 

Argentyna - Polska 2:0 (10'- Garay, 90'- Higuain)

Anglia - Rosja 2:1 (26'- Rooney, 27'- Lansbury, 76'- Sychev)

Hiszpania - Czechy 4:0 (29'- Fabregas, 61'- Ramos, 65' -K, 72'- Bojan)

Meksyk - Brazylia 1:1 (20'- Breno, 68'- Arellano) k - 4:2

Portugalia - Ghana 4:2 (5'- Almeida, 16'- Ronaldo - K, 35'- Fonte, 45'- Moutinho, 62'- Adams, 90'- Agouda)

Chorwacja - Urugwaj 2:0 (36'- Modric - K, 71'- Jusufi)

Francja - Belgia 1:0 (105'- Ribery - K)

Holandia - Wybrzeże Kości Słoniowej 3:1 (38'- Kalou, 57'- Rigters, 96'- Zeefuik, 104'- Sneijder)

 

Ćwierćfinały

 

Meksyk - Anglia 1:0 (22'- Esparza)

Hiszpania - Argentyna 3:1 (3'- Silva, 9'- Higuain, 58'- Torres, 77'- Garay - S)

Portugalia - Holandia 2:2 (8'- Robben, 28'- Almeida, 85'- Wijnaldum, 90'- Ronaldo - K) k - 5:4

Francja - Chorwacja 3:0 (45', 51'- Saivet, 64'- Sakho)

 

Półfinały

 

Portugalia - Hiszpania 0:0, k - 3:1

Francja - Meksyk 4:0 (7', 36'- Diaby, 18'- Ribery, 27'- Mexes - K)

 

Mecz o 3. miejsce

 

Hiszpania - Meksyk 4:1 (21'- Arellano, 29', 38'- Torres, 78', 90'- Raul Garcia

 

Finał

 

Portugalia - Francja 2:2 (22'- Fernandes, 44'- Maurel, 51'- Benzema, 90'- Pepe) k - 3:2

 

Jedenastka Marzeń Mitrzostw Świata

Casillas (SPA) - Torres (SPA), Sakho (FRA), Garay (ARG), Alexis (SPA) - Silva (SPA), Wijanldum (HOL), Nasri (FRA), Ronaldo (POR) - Cavani (URU), Saivet (FRA)

 

Złota Piłka Mistrzostw Świata

1. Henri Saivet (FRA, 5 goli, 3 asysty), 2. Cristiano Ronaldo (POR, 3 gole, 3 asysty), 3. Samir Nasri (FRA, 3 gole, 1 asysta)

 

Złoty But Mistrzostw Świata

1. Edion Cavani (URU, 5 goli, 3 asysty), 2. Eduardo (CRO, 5 goli), 3. Fernando Torres (SPA, 5 goli, 1 asysta)

 

Nagroda im. Lwa Jaszyna

1. Iker Casillas (SPA), 2. Sebastien Frey (FRA), 3. Hugo Lloris (FRA)

 

Najlepszy Gol Mistrzostw Świata

1. Semyon Fomin (Rosja vs. Maroko), 2. Toni Kroos (Niemcy vs. Paragwaj). 3. Clint Dempsey (USA vs. Arabia Saudyjska)

Odnośnik do komentarza

Letnie okienko transferowe nie było tak gorące jak zeszłoroczne, ale kilku wzmocnień dokonałem. Do klubu przybyli:

 

Vukasin Poleksic (MNE, 32 lata) - bramkarz rodem z Czarnogóry został sprowadzony, by zastąpić swojego rodaka. Milos Dragojevic nie chciał bowiem dłużej grać w Gyorze i opuścił klub na zasadzie wolnego transferu. Vukasin miał już swoje lata, ale jak na bramkarza to idealny wiek. Van der Sar przychodził do Manchesteru mając 35 wiosen, a zdążył wywalczyć cztery mistrzostwa kraju i Ligę Mistrzów. Oby Poleksic również mógł cieszyć się z takich sukcesów. 18- krotny reprezentant Czarnogóry występował ostatnio w Debrecenie, wcześniej zaliczył epizod we włoskim Lecce. Przeczuwam, że będzie to bardzo udany transfer.

Benjamin (IVO, 27 lat) - pochodzący z Wybrzeża Kości Słoniowej zawodnik mógł pełnić rolę środkowego obrońcy, lub defensywnego pomocnika. Waleczny i błyskotliwy, całą dotychczasową karierę spędził w Honvedzie.

Tamas Koltai (HUN, 27 lat) - to będzie hit na miarę Jozsefa Kanty. Środkowy pomocnik o wspaniałej technice i bardzo mocnej psychice grał ostatnio w ekipie Bodajk-Siofok, z którą zdobył mistrzostwo Węgier. Mógłbym wypowiadać się o nim w samych superlatywach. Poza stałymi fragmentami gry, praktycznie nie ma słabych stron.

Robert Nagy (HUN, 26 lat) - wszechstronny skrzydłowy, mogący operować na obu flankach. Solidny ligowiec, przez wiele sezonów podpora Sopronu.

 

Pożegnaliśmy się też z kilkoma zawodnikami - w większości zespołu rezerw bądź młodzieżówki. Pierwszą drużynę, poza Dragojevicem opuścił Istvan Elek, który za 75 tysięcy euro przeniósł się do beniaminka FC Tatabanya.

 

Największe transfery - lipiec 2014

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Marvin Angulo (Bayern -> Chelsea) 37 M

2. Dennis Schut (Parma -> Milan) 28,5 M

3. Benoit Costil (Lens -> Porto) 24 M

4. Ryhor Filipenko (Napoli -> Arsenal) 19,25 M

5. Ross Clegg (Tottenham -> Liverpool) 19 M

6. James Vaughan (Blackburn -> Everton) 17,75 M

7. Eke Uzoma (Manchester City -> Tottenham) 17,5 M

8. Pichu Atienza (Espanyol -> Valencia) 16,25 M

9. Sergio Arias (Chivas -> Porto) 14,25 M

10. Tatsuro Sakai (Leverkusen -> Werder) 13,75 M

Odnośnik do komentarza

Jasne:

Vukasin Poleksic

Benjamin

Tamas Koltai

Robert Nagy i jego historia

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Kilka dni przed inauguracją sezonu 2014/2015 udzieliłem krótkiego wywiadu jednemu z węgierskich magazynów piłkarskich.

 

- Jakie są plany Gyoru na nadchodzący sezon? Poprzednie rozgrywki zakończyliście na wysokim, trzecim miejscu, ale niektórzy twierdzą, że było to tzw. "szczęście beniaminka".

- Myślę, że mówienie o szczęściu jest lekceważeniem ciężkiej pracy, jaką wykonaliśmy przez ostatni rok. Poza tym, Gyor nie jest typowym beniaminkiem - to klub, który jeszcze cztery lata temu zdobywał mistrzostwo i po prostu wrócił na należne mu miejsce. Powiem szczerze: celujemy w tytuł mistrzowski, ale planem minimum jest kwalifikacja do europejskich pucharów.

- Czy obecna kadra jest wystarczająco silna, by sprostać walce na wszystkich frontach?

- Moim zdaniem - tak. Skład jest szeroki i wyrównany, mocniejszy niż przed rokiem. Chłopcy okrzepli, zgrali się, posmakowali pierwszoligowej piłki. Pamiętajmy, że po awansie przybyło do Gyoru wielu nowych zawodników, współpraca nie mogła przebiegać bez drobnych zakłóceń, problemów z komunikacją. Dziś wygląda to dużo lepiej.

- Rzeczywiście, tym razem nie przeprowadziliście tyle transferów. Na razie w klubie pojawiły się tylko cztery nowe twarze, w tym dwójka Węgrów. Czyżby była to odpowiedź na zarzuty, że Gyor to swoista "legia cudzoziemska"?

- Nie. Klub to nie reprezentacja, liczba obcokrajowców nigdy nie stanowiła dla mnie problemu. Sprowadzając Tamasa i Roberta niczego nie zamierzałem udowadniać. Pozyskałem ich, ponieważ są bardzo dobrymi piłkarzami, grającymi na pozycjach, które wymagały wzmocnień. Zresztą, Poleksic i Benjamin też mają węgierskie paszporty. Dla mnie jest to jednak wyłącznie atut "proceduralny". No i nie będą musieli się długo aklimatyzować, ponieważ znają dobrze węgierski futbol.

- Jak ocenia pan szanse węgierskich klubów w europejskich pucharach?

- Nie chcę być pesymistą, ale wątpię, żeby którykolwiek awansował do fazy grupowej. Obym się mylił! Życzę powodzenia całej trójce - każdy punkt jest na wagę złota. Mam nadzieje, że już niedługo mistrz kraju nie będzie zmuszony rozpoczynać eliminacji od pierwszej rundy kwalifikacyjnej, razem z klubami z Malty, Luksemburga czy Azerbejdżanu. Węgry zasługują na dużo więcej.

- Gdyby Gyor został mistrzem, zdołałby awansować do fazy grupowej LM?

- Sądzę, że nie byłby bez szans. Chciałbym za rok to udowodnić.

- W takim razie, życzę powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Z miszczem mogą być pewne kłopoty...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Początek nowego sezonu i - TRACH! - balon oczekiwań i aspiracji pękł z hukiem. Nie chodzi nawet o kiepskie wyniki (poprzednie rozgrywki też zaczęliśmy mało efektownie), ale przede wszystkim o styl, a raczej jego brak. Od Haladasu byliśmy dużo, dużo słabsi - końcowy rezultat 1:2 trzeba uznać za sukces, ponieważ zasługiwaliśmy na zdecydowanie większe lanie.

Remis z MTK też nie odzwierciedlał boiskowych wydarzeń. Roztrwonienie przewagi dwóch goli nawet mnie nie zabolało, bo to po prostu musiało się tak skończyć. Moi zawodnicy łatwo dawali sobie odebrać piłkę, byli rażąco niedokładni, niepewni, niemrawi. Najgorzej wyglądała druga linia, całkowicie zawodził póki co Koltai.

Natychmiast trzeba było coś zmienić, jeśli nie chcieliśmy na samym starcie zaprzepaścić marzenia o czołówce. Miałem tylko nadzieję, że nie powtórzy się historia z Podbeskidzia, kiedy po dobrym pierwszym sezonie w ekstraklasie, drugi okazał się dramatycznie słaby i zakończył moją rezygnacją.

 

NBI Soproni Liga [1/30]

2.08.2014, Stadion Rohonci ut, Szombathely

Haladas [-] - Gyor [-] 2:1 (0:0)

 

57'- Djuric (0:1)

64'- Palfi (1:1)

90'- Katona (2:1)

 

MoM: Palfi (8)

Widownia: 13447

 

NBI Soproni Liga [2/30]

9.08.2014, ETO-Stadion, Gyor

Gyor [11] - MTK [5] 2:2 (0:0)

 

49'- Hasanovic (1:0)

56'- Hasanovic (2:0)

62'- Granat (2:1)

81'- Gabor (2:2)

 

MoM: Hasanovic (9)

Widownia: 5941

Odnośnik do komentarza

Zapewniam, że nasz styl nie dawał powodów do optymizmu :P

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Przerwa w rozgrywkach ligowych była okazją, by przystąpić do walki o krajowe puchary. Na pierwszy ogień - Puchar Ligi. Znów trafiliśmy do grupy z Debrecenem, Ferencvarosem i Haladasem... Czyżby grupy były przydzielane odgórnie, bez uprzedniego losowania? Cóż, mało mnie to obchodziło.

Debrecen pokonaliśmy skromnie 1:0, a jedyną bramkę zdobył Dragoslav Santrac po świetnym (wreszcie!) podaniu Koltaia. Najważniejsze, że zwycięstwo nie było skutkiem szczęścia, a naprawdę dobrej gry moich podopiecznych. Nie mogłem się do niczego przyczepić. Najwyraźniej ustawienie z jednym napastnikiem było dobrą decyzją.

 

Puchar Ligi, Grupa A [1/6]

13.08.2014, ETO-Stadion, Gyor

Gyor [-] - Debrecen [-] 1:0 (0:0)

 

65'- Santrac

 

MoM: Santrac (8)

Widownia: 1767

 

Kilka dni później zanotowaliśmy pierwszy występ w Pucharze Węgier. W zeszłym sezonie odpadliśmy zawstydzająco szybko, teraz mierzyliśmy w ścisły finał. Pierwszą przeszkodą na naszej drodze był amatorski Csongrad. Rywal tak łatwy, że wygrać po prostu musieliśmy, najlepiej wysoko.

Niespodzianki nie było, zwyciężyliśmy 4:0, a najpiękniejszego gola zdobył Dieng Abass piekielnie mocnym strzałem z dystansu. Cóż, mecz bez historii. Mogliśmy już czekać na kolejnego przeciwnika.

 

Magyar Kupa [2. Runda]

17.08.2014, Stadion Battyhany utca, Csongrad

Csongrad [Ama] - Gyor [1 L] 0:4 (0:2)

 

12'- Djuric

39'- Varga

46'- Sakey

80'- Abass

 

MoM: Djuric (8)

Widownia: 1969

 

"Pucharowy maraton" kończyliśmy spotkaniem przeciwko Haladasowi. Szybko nadarzyła się więc okazja do rewanżu za ligową porażkę.

Rewanż zakończył się pewnym sukcesem. Podobnie jak w pierwszej kolejce fazy grupowej, wygraliśmy 1:0. Bramkę na wagę triumfu zdobył tym razem Eric Sakey.

Trzecie zwycięstwo z rzędu bez straty gola! Szkoda, że wszystkie w mniej znaczących rozgrywkach, ale na pewno wzmocni to morale drużyny.

 

Puchar Ligi, Grupa A [2/6]

20.08.2014, ETO-Stadion, Gyor

Gyor [1] - Haladas [3] 1:0 (1:0)

 

28'- Sakey

 

MoM: Sakey (8)

Widownia: 1772

Odnośnik do komentarza

23.08 rozgrywki wznowiła węgierska ekstraklasa.

Byliśmy bardzo zmotywowani, by odnieść pierwsze ligowe zwycięstwo w nowym sezonie, a trzy z rzędu pucharowe wygrane dodały nam wiary we własne możliwości. Tę pewność siebie widać było na boisku, ponieważ kompletnie zdominowaliśmy Paks. Szczególnie wiele problemów sprawiał gościom Eldar Hasanovic, którego strzały z trudem bronił Tamas Boros. Swoje okazje miał też Eric Sakey, zaś po błędzie obrony sam na sam z bramkarzem Paksu stanął Zoltan Varga. Niestety, żaden nie potrafił znaleźć drogi do bramki rywala.

Świetnie dysponowanego Borosa udało się pokonać tylko z rzutu karnego. Sędzia podyktował jedenastkę za faul na Koltaiu i sam poszkodowany bezbłędnie ją wykorzystał. Pierwszy gol Tamasa w barwach Gyoru okazał się jedynym w całym spotkaniu. Przełamaliśmy złą passę - wreszcie wygraliśmy mecz ligowy i, co ważniejsze, byliśmy stroną zdecydowanie lepszą.

 

NBI Soproni Liga [3/30]

23.08.2014, ETO-Stadion, Gyor

Gyor [11] - Paks [14] 1:0 (1:0)

 

15'- Koltai - K

 

MoM: Boros (8)

Widownia: 5087

 

Tydzień później musieliśmy zmierzyć się z Sopronem, który zaskakująco dobrze rozpoczął sezon 2014/2015. Rywale byli w formie i potwierdzili to na samym początku. Poleksic obronił wprawdzie dwa strzały Banka, ale przy dobitce Andorki był już bezradny.

Moi podopieczni odpowiedzieli po niecałym kwadransie - świetne podanie Hasanovica zamienił na gola Eric Sakey.

Zdawało się, że przejmujemy kontrolę nad grą, jednak początek drugiej połowy podciął nam nieco skrzydła. Pechowe, samobójcze trafienie głową zaliczył Jovan Nikolic.

Próbowaliśmy się odgryźć i prawdę mówiąc, zasługiwaliśmy na chociażby jeden punkt, ale nie zdołaliśmy wyrównać. Szkoda kolejnej porażki - na szczęście styl Gyoru wyglądał znacznie lepiej niż jeszcze trzy tygodnie temu.

 

NBI Soproni Liga [4/30]

30.08.2014, Stadion Kaposztas utca, Sopron

Sopron [4] - Gyor [8] 2:1 (1:1)

 

5'- Andorka (1:0)

17'- Sakey (1:1)

46'- Nikolic - S (2:1)

 

MoM: Andorka (8)

Widownia: 4195

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Zgodnie z moimi przedsezonowymi prognozami, wszystkie węgierskie kluby odpadły z europejskich rozgrywek jeszcze zanim weszły one w decydującą fazę. ZTE nie dało rady FC Kopenhadze w drugiej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów, chociaż wygrało pierwszy mecz 3:1. W rewanżu Duńczycy byli bezlitośni, gromiąc piłkarzy z Zalaegerszegu aż 4:0.

Puchar UEFA to również zbyt wysokie progi dla węgierskich drużyn. Wszystkie trzy ekipy odpadły solidarnie na tym samym etapie - MTK uległo greckiemu Panioniosowi (1:1, 0:1), Kaposvar okazał się słabszy od Dinama Zagrzeb (0:2, 1:2), natomiast Ferencvaros przegrał z Grasshoperem (0:1, 0:3).

 

A co w Gyorze? Niestety, kontynuowaliśmy złą passę na krajowym podwórku. 7.09 moi podopieczni ponieśli pierwszą porażkę w Pucharze Ligi. Mecz przeciwko Ferencvarosowi był jednocześnie debiutem nowego bramkarza - Isaaca Boakye. 22-letniego Ghańczyka wypatrzyłem podczas Mistrzostw Świata 2014, gdzie spisywał się bardzo solidnie. Ściągnąłem go zatem z Hearts of Oak na zasadzie wolnego transferu. Isaac nie uchronił nas przed wpadką w stolicy, ale zaprezentował się całkiem nieźle.

 

Puchar Ligi - Grupa A [3/6]

7.09.2014, Albert Florian Stadion, Budapeszt

Ferencvaros [3] - Gyor [1] 2:1 (1:1)

 

16'- Veledar (0:1)

23'- Urban (1:1)

87'- Domotor (2:1)

 

MoM: Domotor (8)

 

Prawdziwa klęska nastąpiła tydzień później. Podejmowaliśmy beniaminka - klub o wdzięcznej nazwie Tatabanya. Zdawało się, że to idealna okazja na przełamanie kiepskiej serii, chociaż biało-niebiescy radzili sobie do tej pory nadzwyczaj dobrze.

Fakt - nie zaprezentowaliśmy się jakoś wyjątkowo źle, ale marne to pocieszenie. Przegrać na własnym stadionie z beniaminkiem? Plama na honorze, którą ciężko będzie zmazać.

Wystarczył jeden prosty błąd Hasanovica, by Peter Kovacs dał gościom prowadzenie pod koniec pierwszej połowy.

Po zmianie stron wyrównaliśmy - Matic dośrodkował z prawej strony, a Eric Sakey popisał się mocną i, co najważniejsze, celną główką.

Nasza radość trwała jednak krótko. Kilka minut później gola zdobył mój były podopieczny, Istvan Elek. Sądząc po jego reakcji - zemsta bywa doprawdy słodka.

Pozostawało mieć nadzieję, że w rundzie rewanżowej to my zemścimy się na Tatabanii.

 

NBI Soproni Liga [5/30]

13.09.2014, ETO-Stadion, Gyor

Gyor [11] - Tatabanya [4] 1:2 (0:1)

 

40'- Kovacs (0:1)

59'- Sakey (1:1)

62'- Elek (1:2)

 

MoM: Kovacs (8)

Widownia: 5369

 

Największe transfery - sierpień 2014

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Onyekachi Apam (Espanyol -> Arsenal) 25 M

2. Alexandr Prudnikov (Spartak Moskwa -> Napoli) 16,25 M

3. Damien Le Tallec (Stade Rennais -> Monaco) 14,25 M

4. Sergey Saveljev (CSKA Moskwa -> Werder) 11,5 M

5. Guto (Internacional -> Eintracht Franfurt) 10 M

6. Omar Benzerga (Lille -> Werder) 9,25 M

7. Nicolas Millan (Leverkusen -> Hannover) 9,25 M

8. Dusan Svento (Brescia -> Rangers) 8,75 M

9. Thomas Enevoldsen (Auxerre -> Stade Rennais) 8,75 M

10. Gonzalo Castro (Arsenal -> Inter) 8,5 M

Odnośnik do komentarza

Ostatnimi czasy najlepiej powodziło się nam na najmniej istotnym froncie, czyli w rozgrywkach Pucharu Ligi. Na półmetku fazy grupowej zajmowaliśmy pierwsze miejsce, a teraz mieliśmy zmierzyć się z wiceliderem: Haladasem. Tradycyjnie wystawiłem rezerwowy skład, który znów pokazał miłą dla oka grę.

Wprawdzie to gospodarze oddali ponad dwa razy więcej strzałów, jednak byli wyjątkowo nieskuteczni. W przeciwieństwie do moich zawodników... No dobra, w przeciwieństwie do MOJEGO ZAWODNIKA. Chodzi o Dienga Abassa - Senegalczyk miał świetnie ustawiony celownik, dzięki czemu skompletował hat-tricka.

Pierwszy gol "do szatni" to zasługa znakomitego podania Jozsefa Kanty. Druga bramka była finałem szybkiej kontry i mocnego, precyzyjnego uderzenia zza pola karnego. Abass dopełnił dzieła zniszczenia pięć minut przed końcowym gwizdkiem, a asystentem znów okazał się niezawodny Kanta.

Szkoda, że w lidze nie szło nam tak dobrze...

 

Puchar Ligi - Grupa A [4/6]

17.09.2014, Stadion Rohonci ut, Szombathely

Haladas [2] - Gyor [1] 0:3 (0:1)

 

44'- Abass

53'- Abass

85'- Abass

 

MoM: Abass (9)

Widownia: 6701

 

Naszym kolejnym rywalem ligowym był Ujpest, czyli drużyna, z którą zazwyczaj mieliśmy spore problemy. Nie inaczej było tym razem.

Mecz zaczął się świetnie - mimo naporu przeciwnika, to my pierwsi wyszliśmy na prowadzenie. Eric Sakey przebiegł z piłką pół boiska i na raty pokonał bramkarza gospodarzy.

Niestety, fioletowi wyrównali stosunkowo szybko. Bozic trafił z rzutu wolnego w słupek, piłka odbiła się jednak wprost na głowę Bolcsfoldiego, a ten przytomnie odegrał futbolówkę do stojącego na drugim metrze Gohera. Pomocnik Ujpestu nie mógł spudłować.

Po przerwie gospodarze poszli za ciosem i dołożyli kolejne dwa gole. Najpierw błąd popełnił fatalnie dysponowany Cirakovic. Dzięki wpadce Czarnogórca Remili mógł natychmiast obsłużyć Bolcsfoldiego, który na raty pokonał Poleksica.

Następna bramka była wynikiem pechowego rykoszetu, uderzenia Moldovana i (znów!) dobitki Bolcsfoldiego. Pozamiatane.

W doliczonym czasie gry rozmiary porażki zmniejszył jeszcze Sakey, ale to już nic nam nie dawało. Ewentualnie pobity został nieoficjalny rekord w ilości goli zdobytych po dobitkach.

 

NBI Soproni Liga [6/30]

20.09.2014, Szusza Ferenc Stadion, Budapeszt

Ujpest [12] - Gyor [13] 3:2 (1:1)

 

24'- Sakey (0:1)

33'- Goher (1:1)

54'- Bolscfoldi (2:1)

87'- Bolcsfoldi (3:1)

90'- Sakey (3:2)

 

MoM: Bolcsfoldi (8)

Widownia: 4441

Odnośnik do komentarza

Zdawałem sobie sprawę, że jedyną możliwością awansu do europejskich pucharów może być triumf w Pucharze Węgier. Dlatego rozgrywki te traktowałem na równi z ligą. W trzeciej rundzie czekał na nas amatorski Csepel - teoretycznie łatwy przeciwnik, ale jak wiadomo teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką.

Nasi rywale nie zawiesili poprzeczki zbyt wysoko, chociaż mieliśmy pewne problemy ze sforsowaniem ich defensywy. Wszystkie trzy bramki były wynikiem dobrze wykonanych stałych fragmentów gry. Pierwsze dwa gole były niemal identyczne: Nagy dośrodkował z rzutu rożnego, a Sakey głową wpakował piłkę do siatki. Ostatnie trafienie wyglądało nieco inaczej - tym razem Nagy zacentrował z rzutu wolnego, a w zamieszaniu podbramkowym najsprytniejszy okazał się Benjamin.

W czwartej rundzie tak łatwo już nie będzie, zmierzymy się bowiem z ubiegłorocznym triumfatorem, Kaposvarem.

 

Magyar Kupa [3 runda]

24.09.2014, Stadion Beke ter, Budapeszt

Csepel [Ama] - Gyor [1 L] 0:3 (0:1)

 

22'- Sakey

51'- Sakey

85'- Benjamin

 

MoM: Sakey (8)

Widownia: 2050

 

Puchary swoją drogą, a ekstraklasa swoją. Nasza sytuacja przestawiała się bardzo nieciekawie, po sześciu kolejkach utrzymywaliśmy się niewiele ponad strefą spadkową. Musieliśmy pokonać Diosgyor, po prostu musieliśmy.

Początek meczu był wymarzony - na zegarze widniała piąta minuta, gdy rozwiązaliśmy worek z bramkami. Nikolic popisał się świetną centrą w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Sakey i głową pokonał golkipera gości.

Na 2:0 podwyższył wracający do formy Jozsef Kanta. Abass idealnie obsłużył ofensywnego pomocnika, który huknął potężnie, nie do obrony.

Dziesięć minut później dał o sobie znać Vuk Djuric. Serb wpadł przebojowo w obręb szesnastki, odebrał piłkę obrońcy i mocnym strzałem zaskoczył Balajczę.

Zawodnikom Diosgyoru z bezsilności puszczały nerwy. Pod koniec pierwszej połowy czerwoną kartkę obejrzał sfrustrowany Tamas, za odepchnięcie Sakeya bez piłki.

Jasnym stało się, że tego meczu już nie przegramy. Nie chciałem jednak spoczywać na laurach i nakazałem chłopakom, żeby nadal atakowali. Po przerwie dorzucili jeszcze dwa trafienia - najpierw Kanta przymierzył bezpośrednio z rzutu wolnego, a wielkie strzelanie zakończył uderzeniem z ostrego kąta Zoltan Varga.

5:0 - może nareszcie zaczynamy odbijać się od dna?

 

NBI Soproni Liga [7/30]

27.09.2014, ETO-Stadion, Gyor

Gyor [13] - Diosgyor [12] 5:0 (3:0)

 

5'- Sakey

27'- Kanta

37'- Djuric

61'- Kanta

70'- Varga

 

MoM: Kanta (9)

Widownia: 4807

 

Spotkanie z Ferencvarosem w Pucharze Ligi mogło zadecydować o naszym awansie do ćwierćfinału. Wystarczyło pokonać stołeczną drużynę.

W tym celu wyciągnąłem z rezerw Kamila Grosickiego. Niesforny Polak znakomicie radził sobie w meczach Gyoru II, zaliczając aż 10 goli w 5 występach!

I właśnie Grosicki napoczął Ferencvaros. Benjamin fenomenalnie podał do byłego gracza Podbeskidzia, a ten zwodem minął bramkarza i otworzył wynik.

W 34 minucie znów znakomitą asystę zapisał na swoim koncie Iworyjczyk, a na 2:0 podwyższył Eldar Hasanovic. Bośniak ustalił też wynik w doliczonym czasie pierwszej połowy, wykorzystując dokładnie podanie od Grosickiego.

Spokojnie uporaliśmy się z Ferencvarosem i zapewniliśmy sobie pierwsze miejsce w grupie A.

 

Puchar Ligi, Grupa A [5/6]

1.10.2014, ETO-Stadion, Gyor

Gyor [1] - Ferencvaros [3] 3:0 (3:0)

 

5'- Grosicki

34'- Hasanovic

45'- Hasanovic

 

MoM: Hasanovic (9)

Widownia: 1929

Odnośnik do komentarza

Gra Gyoru wreszcie zaczynała wyglądać obiecująco, dlatego z dużymi nadziejami jechaliśmy do Siofoku. Tamtejszy Bodajk wyprzedzał nas o pięć miejsc w tabeli, ale zwycięstwo sprawiłoby, że zrównalibyśmy się w liczbie punktów. Na pewno nie był to przeciwnik, którego należało się obawiać.

Udowodnił to w 20 minucie Jozsef Kanta. Były reprezentant Węgier zaskoczył bramkarza gospodarzy płaskim uderzeniem z 25 metrów.

Rywale odpowiedzieli błyskawicznie - chwilę później Bence Horvath nie popełnił błędu w sytuacji 'jeden na jeden' z Isaakiem Boatengiem.

Jednak jeszcze przed przerwą odzyskaliśmy należne prowadzenie. Kovacevic przechwycił piłkę, oddał Kancie, a ten podał do Sakeya. Nasz najskuteczniejszy snajper nie mógł spudłować.

W drugiej połowie Kanta znów zapisał na swoje konto asystę. Tym razem Sakey przymierzył zza pola karnego, ostatecznie ustalając wynik na 3:1.

Dobra passa trwała. Było to jednocześnie pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Gyoru w sezonie 2014/2015.

 

NBI Soproni Liga [8/30]

4.10.2014, Stadion Revesz Geza utca, Siofok

Bodajk-Siofok [7] - Gyor [12] 1:3 (1:2)

 

20'- Kanta (0:1)

24'- Horvath (1:1)

40'- Sakey (1:2)

73'- Sakey (1:3)

 

MoM: Sakey (9)

Widownia: 5655

 

Fazę grupową Pucharu Ligi kończyliśmy (nareszcie!) w Debreczynie. My byliśmy pewni pierwszego miejsca, gospodarze - ostatniego. Mecz o pietruszkę wygraliśmy 4:2 dzięki piorunującej końcówce. Miałem nadzieję, że za 10 dni powtórzymy ten wyczyn w spotkaniu ligowym.

Niestety, bandyci ze wschodnich Węgier połamali najlepszego na boisku Eldara Hasanovica, przez co Bośniaka czekała miesięczna przymusowa przerwa.

 

Puchar Ligi, Grupa A [6/6]

8.10.2014, Stadion Olah Gabor utca, Debreczyn

Debrecen [4] - Gyor [1] 2:4 (0:2)

 

13'- Hasanovic (0:1)

16'- Hasanovic (0:2)

55'- Margitics (1:2)

68'- Hajdu (2:2)

90'- Kanta - K (2:3)

90'- Kanta (2:4)

 

MoM: Hasanovic (9)

Widownia: 4848

Odnośnik do komentarza

To chyba jednak tak nie działa :D

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

W ćwierćfinale Pucharu Ligi trafiliśmy ponownie na naszego grupowego rywala, Ferencvaros. Pierwsza odsłona dwumeczu rozegrała się na ETO-Stadion w Gyorze.

Największym problemem było skompletowanie składu, ponieważ wielu zawodników znajdowało się na zgrupowaniach swoich reprezentacji. Z tego powodu nie mogłem skorzystać z usług Poleksica, Kovacevica, Cirakovica, Nikolica i Veledara. Dodatkowo, kontuzje uniemożliwiły występ Hasanovicowi oraz Koltaiowi.

Zdawać by się mogło, że tak przetrzebieni nie damy rady zielono-białym. Tymczasem zwyciężyliśmy 2:0 i to w pełni zasłużenie. Oba gole zdobył Kamil Grosicki.

Mecz należał do "czerwonych" - najpierw z boiska wyleciał Gyorgy Jozsi, a pół godziny później Robert Nagy.

 

Puchar Ligi, Ćwierćfinał [1/2]

15.10.2014, ETO-Stadion, Gyor

Gyor - Ferencvaros 2:0 (1:0)

 

28'- Grosicki

71'- Grosicki

 

MoM: Grosicki (9)

Widownia: 7114

 

Kilka dni później, już w zdecydowanie mocniejszym składzie przystąpiliśmy do ligowej potyczki z Debrecenem. Powoli, acz systematycznie pięliśmy się w górę tabeli i bardzo chciałem ten zwycięski marsz kontynuować.

Mecz zaczął się wybornie - w 8 minucie Abass zmylił obrońcę i przymierzył ze skraju pola karnego w samo okienko.

Następnie Sakey powtórzył wyczyn senegalskiego kolegi, dzięki czemu na przerwę schodziliśmy prowadząc 2:0.

Kiedy w 58 minucie Eugene oddał zaskakujący, precyzyjny strzał spoza szesnastki, nikt nie przewidywał nadchodzącego dreszczowca.

Ostatni kwadrans był bowiem istną obroną Częstochowy. Goście zepchnęli nas do rozpaczliwej defensywy, oddali mnóstwo strzałów, stworzyli masę klarownych sytuacji. Moi podopieczni wyglądali jak dzieci zagubione we mgle. Najpierw gola zdobył Roland Farkas (77'), dwie minuty później Boatenga pokonał Gabor Bardi. Kolejne bramki zdawały się być kwestią czasu. Na szczęście, mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu i jakimś cudem dowieźliśmy korzystny rezultat do samego końca. Uff, co za ulga. Jedno jest pewne - ostatni kwadrans meczu z Debrecenem kosztował mnie kilka lat życia.

Okazało się, że to siódme z rzędu zwycięstwo Gyoru - nowy rekord klubu, przynajmniej za mojej kadencji.

 

NBI Soproni Liga [9/30]

18.10.2014, ETO-Stadion, Gyor

Gyor [9] - Debrecen [7] 3:2 (2:0)

 

8'- Abass (1:0)

36'- Sakey (2:0)

58'- Eugene (3:0)

77'- Farkas (3:1)

79'- Bardi (3:2)

 

MoM: Abass (8)

Widownia: 6397

 

Nadeszła pora, by rozegrać rewanż Pucharu Ligi. Zaliczka 2:0 wyglądała całkiem solidnie, ale roztrwoniliśmy ją błyskawicznie. Dość powiedzieć, że do przerwy Ferencvaros prowadził... 4:0. Praktycznie każdy strzał gospodarzy kończył się golem.

Teraz to my potrzebowaliśmy dwóch bramek, by awansować do półfinału. I zdobyliśmy je. Najpierw Kamil Grosicki wlał nadzieję w serca kibiców Gyoru, a następnie Zoltan Varga sprawił, że znów byliśmy górą w dwumeczu. Zawodnicy z Budapesztu stracili chęć do gry i wynik nie uległ już zmianie.

Przegraliśmy 2:4, ale i tak zameldowaliśmy się w najlepszej czwórce tych niezbyt prestiżowych rozgrywek.

 

Puchar Ligi, Ćwierćfinał [2/2]

25.10.2014, Albert Florian Stadion, Budapeszt

Ferencvaros - Gyor 4:2 (4:0)

 

9'- Bartha (1:0)

15'- Bartha (2:0)

18'- Urban (3:0)

41'- Szollosi (4:0)

48'- Grosicki (4:1)

62'- Varga (4:2)

 

MoM: Bartha (9)

Widownia: 12913

Odnośnik do komentarza

No jak to, przecież wygrałem w dwumeczu :>

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

W półfinale Pucharu Ligi los ponownie skojarzył nas z budapesztańskim klubem (tym razem MTK) i ponownie pierwszy mecz rozgrywaliśmy u siebie.

Dawno już na ETO-Stadionie nie widziałem tylko kibiców - najwyraźniej seria dobrych występów przyciągnęła fanów na trybuny.

Starcie z MTK było bardzo wyrównane. Pierwszy cios zadaliśmy my, a konkretnie Vuk Djuric. Serb przymierzył kapitalnie po ziemi z odległości blisko 30 metrów!

Odpowiedzią przyjezdnych był gol Adama Hrepki - gwiazdor MTK uderzył zza pola karnego, piłka odbiła się po drodze od Gabora Hegyi i zmyliła Poleksica.

Po przerwie odzyskaliśmy prowadzenie. Szucs sfaulował Djurica w obrębie szesnastki, a rzut karny wykorzystał Dieng Abass.

Wszyscy sądzili, że nie wypuścimy zwycięstwa z rąk (nóg?), ale w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry Levente Horvath oddał rozpaczliwy strzał z dystansu. Futbolówka znów otarła się o największego pechowca dnia, Gabora Hegyi, po czym wylądowała w siatce.

2:2 - ten wynik jeszcze nas nie przekreśla, ale mocno komplikuje sytuację.

 

Puchar Ligi, Półfinał [1/2]

29.10.2014, ETO-Stadion, Gyor

Gyor - MTK 2:2 (1:1)

 

8'- Djuric (1:0)

28'- Hrepka (1:1)

55'- Abass - K (2:1)

90'- Horvath (2:2)

 

MoM: Djuric (8)

Widownia: 13200

 

Listopad rozpoczęliśmy od wyjazdu do miasta Nyiregyhaza. Tam swoje mecze rozgrywał jeden z dwóch beniaminków, Nyiregyhaza Spartacus FC. Podobnie jak Tatabanya, "granatowo-czerwoni" byli rewelacją sezonu, zajmując po dziewięciu kolejkach trzecią lokatę. Naszym zadaniem było pokazanie im właściwego miejsca w szeregu.

Szybko otworzyliśmy wynik - Jozsef Kanta wykorzystał błąd Kallaia i huknął potężnie z 30 metrów wprost pod poprzeczkę. Fantastyczny gol!

Bramka Kanty ustawiła losy meczu. Mogliśmy spokojnie kontrolować przebieg gry, nie forsując nadmiernie tempa. Gospodarze próbowali się odgryzać, ale specjalnie im to nie wychodziło. Zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy zagęściłem środek pola. Chłopcy zaprezentowali zupełnie inne oblicze niż w spotkaniu z Debrecenem. Wtedy efektownie atakowali, ale kompletnie gubili się w defensywie. Teraz bronili się dojrzale i umiejętnie, od czasu do czasu wyprowadzając groźny atak.

Rezultat ustalony w 8 minucie nie uległ już zmianie. Wygraliśmy 1:0 i było to czwarte z rzędu ligowe zwycięstwo. Niestety, okupiliśmy je kontuzją Vuka Djurica. Serbski pomocnik naciągnął ścięgno podkolanowe, co oznaczało miesiąc przerwy.

 

NBI Soproni Liga [10/30]

1.11.2014, Stadion Sostoi ut, Nyiregyhaza

Nyiregyhaza [3] - Gyor [7] 0:1 (0:1)

 

8- Kanta

 

MoM: Kanta (8)

Widownia: 4975

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...