Skocz do zawartości

Książki - dobre, złe i średnie. Co czytać?


Rekomendowane odpowiedzi

Islandia Islandią, ciekaw jestem jak autor wyobrażał sobie Koreę Północną, bo z tego co pamiętam, to wątek ten nie został jakoś wytłumaczony. Pamiętam, że bardzo podobało mi się zdanie, że ludzkość obawia się, że w ich schronach są same zombie. Fajnie o tym pomyśleć ;).

 

Korea Północna to kolejny niewyjaśniony wątek :). Też bardzo interesujący :).

Odnośnik do komentarza

Same dobre komentarze słyszę o Cherezińskiej, koniecznie muszę w końcu się wziąć za Koronę śniegu i krwi :)

Śmiało mogę polecić i "Koronę...." i "Grę w kości". Czekam z niecierpliwością czy pojawi się kolejna cegiełka poświęcona Polsce piastowskiej, znając jednak stosunek autorki do Piastów to raczej tak. Polecam również "Legion" -o żołnierzach NSZ - inne czasy, inna epoka, ale też przyjemnie się czyta.

 

Wracając do "Korony śniegu i krwi", reklamowaną ją jako "polską Grę o tron" ale moim zdaniem jest lepsza.

Odnośnik do komentarza

"Za horyzont" Andriej Diakow przeczytane.

 

Podobno jest to ostatnia część trylogii zapoczątkowanej przez powieść "Do światła". Czemu podobno? Ano, moim zdaniem autor zostawił sobie małą furteczkę do ewentualnej kolejnej książki. Dodam, że to bardzo zgrabna furteczka ;) Jeśli nie on, może jakiś inny autor pociągnie wątek. Uważam, iż przedstawione zakończenie jest świetne.

Co do samych bohaterów - mamy tu starych znajomych: Taran, Gleb, Dym (chyba najsympatyczniejsza osoba z Uniwersum). Są też inne osobniki, które poznać można było np. w książce "W mrok".

Niektóre wątki w powieści są moim zdaniem potraktowane troszkę po łebkach (osada Psów, Góra). Plusem jest to, że ponownie opuszczamy ciasne metro i wychodzimy na przestrzeń, podobnie jak w "Korzeniach Niebios". Tylko lepiej. Tamta książka nie przypadła mi do gustu.

Natomiast "Za horyzont" jest obowiązkową pozycję dla tych, co czytali poprzednie części Uniwersum Metro 2033.

 

Chyba mógłbym się pokusić o stwierdzenie, iż jest to dla mnie najlepsza powieść z dotychczasowych. Teraz będę się brał za "Dziedzictwo przodków".

 

 

Opowiadania z "Uniwersum" pod tytułem "W blasku ognia" przeczytałem szybko. Jest ich kilka. Niestety, jak dla mnie są słabe. Od, takie opowiastki przy ognisku. Tylko dla wiernych fanów Metra 2033.

Najlepsze z opowieści to "Najpierw białe światło, czarny deszcz". Ukazuje nam wydarzenia chwilę przed Wielką Katastrofą i chwilę po niej. Reszta cienka.

Plusa mogę dać za polski akcent - Łódź po zagładzie w ostatnim rozdziale.

Odnośnik do komentarza

 

Same dobre komentarze słyszę o Cherezińskiej, koniecznie muszę w końcu się wziąć za Koronę śniegu i krwi :)

Śmiało mogę polecić i "Koronę...." i "Grę w kości". Czekam z niecierpliwością czy pojawi się kolejna cegiełka poświęcona Polsce piastowskiej, znając jednak stosunek autorki do Piastów to raczej tak. Polecam również "Legion" -o żołnierzach NSZ - inne czasy, inna epoka, ale też przyjemnie się czyta.

 

Wracając do "Korony śniegu i krwi", reklamowaną ją jako "polską Grę o tron" ale moim zdaniem jest lepsza.

 

Mnie to porównanie do Gry o tron (którą bardzo lubię) odrzuciło na kilka lat, bo uznałem je za klasyczną propagandę dilerów książek. :)

 

Cherezińska na pewno napisze coś o swoim ulubionym Chrobrym, bo "Gra w kości" [7/10] to tylko skromny wycinek z żywota Bolesława. Ja liczę na coś o Bolesławie Śmiałym. Co do Gry - wyraźnie widać, że autorka nie posiadła wtedy jeszcze znajomości sredniowiecznych sztuk walki. Jeśli ktoś jest fanem batalistyki, to raczej sie znudzi. Mi powieść się podobała, ale miałem takie wrażenie jakby to była fabularazycja sztuki teatralnej. Sporo interesujących dialogów. Mam nadzieję, że takie postaci jak Zarad, Jaksa czy Bjornar nie zostaną zapomniane i trafią do czegoś większego o Chrobrym.

 

Pisząc, że "Korona śniegu i krwi" to najlepsza powieść piastowska, zapomniałem o Gołubiewie, choć ze wstydem muszę przyznać, że przeczytałem tylko I tom. Ciężko mi się zabrać za ten cykl ze względu na jego objetość. Z podobnych przyczyn zaliczyłem dopiero I tom Mrocznej Wieży Kinga.

 

Przy okazji - jeśli ktoś jest fanem batalistyki, to polecam "Bohaterów" Joe Abercrombiego - właśnie czytam. Akcja dzieje się na przestrzeni kilku dni i opisuje jedną bitwę. Rzezi sporo - idealna odmiana po Grze w kości. :) No i jest tu ponownie piękny Caul Dreszcz!

 

Czy ktoś czytał "Silos" Hugh C. Howeya? Od czasów "Bastionu" Kinga nie czytałem nic dobrego w klimatach postapokaliptycznych. To całe, zachwalane "Metro" mnie trochę pociąga po waszych opiniach.

Odnośnik do komentarza

Archibald Gordon McDonell - "Napoleon i jego marszałkowie". Klasyk nad klasyki, książka napisana chyba w końcu lat trzydziestych dwudziestego wieku, autor zginął w bombardowaniu Coventry w czasie drugiej wojny światowej... wczoraj przypadkiem wpadła mi w ręce, i przypomniałem sobie po dziesięciu latach, jakie to arcydzieło. Losy Napoleona i jego dowódców, często, choć nie w większości, wywodzących się z prostego ludu, opisane w genialny sposób. Zakończenie, ale dopiero po przeczytaniu całości, wyciska łzy z oczu :)

Odnośnik do komentarza

"Bohaterowie" - Joe Abercrombie [8/10] - dla fanów Czarnej Kompanii, Podpalaczy Postów czy Łowców Kości + klimaty wikingowskie, a nawet Paragraf 22 czyli humor wojskowy. W sumie klasyka gatunku. Calder kojarzył mi się nawet z Locke Lamorrą. Niby nic nowego, poskładane z kanonicznych fragmentów, a cieszy. No może nowość to kameralność miejsca i czasu - 5 dni oraz wzgórze Bohaterowie i okolice. Lubię też te ksywy jak Krwawy-dziewięć czy Nieznajomy-u-Bram. Osobiście wolałbym końcówkę w stylu Easy Rider.

Odnośnik do komentarza

Właśnie czytam drugi tom Pierwszego Prawa i jestem pod dużym wrażeniem :) A Krwawego-dziewięć też już zdążyłem polubić, więc nie omieszkam i Bohaterów w swoim czasie łyknąć :)

Oj, Krwawy ma dla Ciebie krwawe niespodzianki, szczególnie w "Ostatecznym argumencie" :)

A McDonnell, arcydzieło po prostu. Przez niego znienawidziłem Marmonta :)

Odnośnik do komentarza

Miałem czytać co innego, ale sięgnąłem po "Samo ostrze" Abercrombiego. Przygodę z tym światem zacząłem od "Zemsta najlepiej smakuje na zimno" kupionego na próbę. Lepiej zacząć od trylogii, żeby sobie nie spoilerować. A czeka jeszcze "Czerwona kraina". Teraz niestety JA pracuje nad trylogią młodzieżową, na szczeście dwa tomy już napisał.

 

Z innej beczki za www.mysllokalna.pl:

 

Czy będzie dalszy ciąg losów bohaterów Korony śniegu i krwi?

Elżbieta Cherezińska: Korona od początku została pomyślana jako cykl, czy też raczej dwuksiąg pod wspólnym tytułem „Odrodzone Królestwo”. Bo chociaż Przemysł II odzyskał koronę i dzięki temu Polska po dwustu latach na powrót mogła się tytułować „królestwem”, to jednak nie zdążył zjednoczyć całego kraju. Został zamordowany po niespełna ośmiu miesiącach sprawowania władzy, a jego dzieło ukończył po wielu niezwykłych perypetiach człowiek, którego nikt nie widział na tronie. Karzeł Władysław z Kujaw, zwany pieszczotliwie Łokietkiem. On też będzie bohaterem drugiej części „Odrodzonego Królestwa”, która, jak planujemy, powinna ukazać się w połowie przyszłego roku. Tak więc już mentalnie wracam z dalekiej północy, z trudem rozstaję się z moimi nordyckimi bohaterami i powoli zaczynam pracę nad tym, który uczynił z Wawelu miejsce koronacji polskich królów.

 

Władysław jest jednym z drugoplanowych bohaterów Korony śniegu i krwi. Czy oprócz niego w drugiej części spotkamy się jeszcze z innymi postaciami z części pierwszej?

Elżbieta Cherezińska: Z Zarembami, to pewne. Ale nie powiem, jak poradzą sobie z krwią króla na rękach. Z córką Przemysła, słodką Rikissą, która jako Ryksa Elżbieta będzie królową Polski i Czech. Z Jadzią, żoną Władka – karła, także królową. Z ekscentrycznym Wacławem Przemyślidą, bo przecież nie jest tajemnicą, że to on, a nie Łokietek, zdobył polski tron jako pierwszy po śmierci Przemysła II. A jednym z atutów, który miał przemawiać za nim, było małżeństwo ze wspomnianą Rikissą. Będzie i Jakub Świnka, który sprawował urząd arcybiskupa jeszcze przez wiele lat. I ponury książę głogowski, Henryk. Swoją dalszą rolę do odegrania mają kobiety Starej Krwi i czarny charakter, choć moja ulubienica, Mechtylda Askańska, zwana pieszczotliwie wiedźmą. No i „sekretny człowiek”, Jakub de Guntersberg, zabójca do wynajęcia…
Właśnie w tej chwili odkryłam, że kończę z żałobą po „Północnej Drodze”, że już się cieszę na spotkanie z nimi wszystkimi, z bohaterami „Odrodzonego Królestwa”. Okrutne to życie, co? Umarł król, niech żyje król…
Ale ja już kiedyś się przyznałam, że jako autorka jestem złą matką i zawsze najbardziej kocham ostatnią książkę.

Odnośnik do komentarza

Właśnie zakończyłem czytanie "Dziedzictwo przodków. Tod mit uns. Uniwersum Metro 2033".

Tym razem mamy historię poza metrem, ruinami miast, pustkowiami post atomowymi. Wydarzenia przedstawione są na plażach i w pobliżu Bałtyku, w obwodzie kaliningradzkim. Dwie frakcje byłych/obecnych wojskowych żyjących w bunkrach poniemieckich. Dochodzi też w międzyczasie trzecia frakcja... ale tej nie będę zdradzał.

W książce mamy spory kawał historii z czasów II WŚ, jak i powojennej Niemiec (faszystów) oraz ZSRR. Niektóre wydarzenia (z przeszłości) są wymyślone przez autora, ale całkiem ciekawie się wkomponowują w "prawdziwe" dzieje. Czasem są to zaskakujące rzeczy.

Elementów charakterystycznych dla Uniwersum Metro 2033 jest tu jak na lekarstwo. Wszystkich zmutowanych gadzin, mutantów prawie nic. Czy to na plus? Jak dla mnie chyba tak.

Natomiast nie było (jak dla mnie) tego czegoś trzymającego w napięciu jak choćby w "Za horyzont". Napięcie mamy dopiero pod sam koniec (zderzy się czy się nie zderzy ;) ).

 

Podsumowując: "Dziedzictwo przodków" plasuje się dla mnie prawie na samym końcu książek z Uniwersum. Powiedzmy druga pozycja od końca (ostatnia to "Korzenie niebios"). Dla fanów- można przeczytać dla historii tej prawdziwej.

Odnośnik do komentarza

Cormac McCarthy - "Droga"

 

Spalona Ameryka, ciemność, proch i kurz przesłaniające niebo. Kamienie pękają od mrozu, a śnieg, który pada, jest szary. Ani jednego ptaka, ani jednego zwierzęcia, gdzieniegdzie tylko zdziczałe bandy kanibali. Jakiś straszliwy a nienazwany kataklizm zniszczył naszą cywilizację i większość życia na ziemi. Na tle martwego pejzażu po katastrofie dwie ruchome figurki – to ojciec i syn przemierzają zniszczoną planetę. Zmierzają ku wybrzeżu lecz co tam zastaną? Przed nimi długa i pełna niebezpieczeństw droga w nieznane. Wokół nich – świat, w którym nawet nadzieja już umarła, lecz nadal – dzięki łączącej ich więzi – trwa miłość… (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/48264/droga)

 

Tę pozycję polecił mi kolega z pracy, określając ją mianem ponurej, mrocznej, arcywciągającej. Faktycznie wciągnęła mnie i dosłownie połknąłem w dobę (żaden wyczyn, wg merlin.pl ma niecałe 300 stron). Było to moje pierwsze podejście do tematu "postapokaliptycznego" świata i chyba z czystym sumieniem mogę polecić każdemu na szary, marcowy wieczór. W trakcie lektury sam kilka razy zastanowiłem się, co bym zrobił na miejscu głównego bohatera, ale nie będę wam tu spoilerował ;)

Odnośnik do komentarza
Andrzej Ziemiański - Pomnik Cesarzowej Achai. Tom III



Jak mówil slogan promujący te książke: Cesarstwo musi trwać. Cesarstwo niby było ale stało sie juz tak zależne od RP że juz chyba nie mogło bez niego żyć. A to tylko wierzchołek góry lodowej gdyż Ziemiański jak to zwykle u niego nie pozwala nam sie nudzić. Kolejna zagadka przed którą staje Tomaszewski i spółka tym razem musza zbadac co kryje sie w Wielkim Lesie w poblizu Banxi. W tle także rozgrywa się bardzo ważny dla calej fabuły wątek Shen która

dzieki działalności organizacji Randa polegającej na rozsiewaniu plotek i kierowaniu w skutek czego uwagi mieszczaństwa strone wygodna dla organizacji; zostaje okrzyknieta przez mieszczanstwo jako symbol rebelii przeciw cesarstwu.

Smaczku całej fabule dodają bardzo przywiazani do swego pochodzenia i którzy bardzo rzadko czynia jakies odstepstwa od swej tradycji Tatarzy. (Nie wiem czemu ale ja osobiście nie mogłem sie powstrzymać by sie nie śmiac z Tatarów). Warto także zwrócić uwage na nietuzinkową postać Wyszyńskiej.



8/10.

Odnośnik do komentarza

Właśnie zakończyłem czytanie "Dziedzictwo przodków. Tod mit uns. Uniwersum Metro 2033".

Tym razem mamy historię poza metrem, ruinami miast, pustkowiami post atomowymi. Wydarzenia przedstawione są na plażach i w pobliżu Bałtyku, w obwodzie kaliningradzkim. Dwie frakcje byłych/obecnych wojskowych żyjących w bunkrach poniemieckich. Dochodzi też w międzyczasie trzecia frakcja... ale tej nie będę zdradzał.

W książce mamy spory kawał historii z czasów II WŚ, jak i powojennej Niemiec (faszystów) oraz ZSRR. Niektóre wydarzenia (z przeszłości) są wymyślone przez autora, ale całkiem ciekawie się wkomponowują w "prawdziwe" dzieje. Czasem są to zaskakujące rzeczy.

Elementów charakterystycznych dla Uniwersum Metro 2033 jest tu jak na lekarstwo. Wszystkich zmutowanych gadzin, mutantów prawie nic. Czy to na plus? Jak dla mnie chyba tak.

Natomiast nie było (jak dla mnie) tego czegoś trzymającego w napięciu jak choćby w "Za horyzont". Napięcie mamy dopiero pod sam koniec (zderzy się czy się nie zderzy ;) ).

 

Podsumowując: "Dziedzictwo przodków" plasuje się dla mnie prawie na samym końcu książek z Uniwersum. Powiedzmy druga pozycja od końca (ostatnia to "Korzenie niebios"). Dla fanów- można przeczytać dla historii tej prawdziwej.

 

Skoro podobały mi się "Korzenie niebios" to może i ta pozycja mi się spodoba :). Tak jak pisałem wcześniej byłem już zmęczony i znudzony klimatem wewnątrz metra. Wyjście na powietrze moim zdaniem dobrzez zrobilo serii :).

 

Zaciekawiła mnie recenzja M8. "Droga" to kolejna książka po którą muszę sięgnąć :). Po okładce wnioskuję, że na jej podstawie powstał film. Czy to prawda?

Filmowej wersji "World War Z" nie widziałem i nie zamierzam oglądać :).

Odnośnik do komentarza

Tak, na podstawie Drogi powstał film. Filmu nie widziałem, ale książkę z całego serca polecam :) Sam mam w planach zabrać się w najbliższych tygodniach do kolejnych tytułów McCarthy'ego, na początek "To nie jest kraj dla starych ludzi" - w tym przypadku film widziałem i mi się bardzo podobał ;)

Odnośnik do komentarza

Wujek - jesteś fanem serii więc książka "Dziedzictwo przodków" do przeczytania ;) Mnie nie porwała.

Co do filmu "Droga" to był swego czasu. Grał tam Viggo Mortensen. Jak dla mnie obraz ten był strasznie marny. Niepokojący, ale słaby.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...