Skocz do zawartości

Książki - dobre, złe i średnie. Co czytać?


Rekomendowane odpowiedzi

Anonim "Księga bez Tytułu"

 

Natknąłem się na tą książkę zupełnie przypadkowo, przeglądając katalog Świata Książki i od razu coś mnie w niej zaintrygowało. Nie wiem czy to brązowa okładka, brak autora, lub jednoznacznego tytuł€ Gdy dorwałem wreszcie to cudo w łapy, nie mogłem się oderwać. Czuć w niej klimat filmów Tarantino, a czarny humor kipi ze stron litrami. Jest to w skrócie pastiszowe połączenie wielu gatunków literackich, w tym dreszczowca, powieści detektywistycznej i wielu innych

Natknąłem się na tą książkę zupełnie przypadkowo, przeglądając katalog Świata Książki i od razu coś mnie w niej zaintrygowało. Nie wiem czy to brązowa okładka, brak autora, lub jednoznacznego tytuł€, Gdy dorwałem wreszcie to cudo w łapy, nie mogłem się oderwać. Czuć w niej klimat filmów Tarantino, a czarny humor kipi ze stron litrami. Akchja toczy się wokół pewnego starodawnego, mistycznego przedmiotu. Zwrotów akcji jest w książce wiele

 

 

Np. nie spodziewałbym się na początku że Bourbon Kid tak na prawdę reprezentuję dobro, a Jessica jest wampirzycą

 

 

Gorąco polecam. Moja ocena 10/10

Mam, przeczytałem, polecam.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Zaraz zapewne zostanę zlinczowany przez fanatycznych fanów, ale co mi tam :P Mój brat jako wielki miłośnik Terry'ego Pratchetta polecił mi jego książki. Na dobry początek podrzucił mi "Eryka". Wymiękłem po 10 stronach. Te książki są za bardzo pojebane, w ogóle nie kumam tego świata, w dodatku taki humor w ogóle mnie nie śmieszy. Żeby mu nie było przykro, spróbuję przeczytać do końca, ale nie wiem czy dam radę, mimo że to tylko ponad 100 stron.

Odnośnik do komentarza

Ale jaka krytyka. ;) Pratchett jest z tych autorów, którzy albo podpasują od razu, albo odrzucą. :)

 

W moim przypadku np. "Eryk" jest ulubioną pozycją z całej serii z uwagi na wyjątkowy absurd skumulowany w ledwie w stu stronach.

 

dragonfly na upartego mógłbyś spróbować z jeszcze jakąś inną książka z ŚD, ale przyznam, że znam mało przypadków, aby ktoś "zaskoczył" jego prozę po większej ilości przeczytanych tytułów. :)

Odnośnik do komentarza
Hehehe, myślałem że zaraz będzie ostra krytyka typu: "Ty nic z tego nie rozumiesz", a tu taka miła niespodzianka

Wiesz, gdy pierwszy raz (z 8 lat temu co najmniej) czytałem cokolwiek Pratchetta - "Blask fantastyczny" - też strasznie mi się to nie spodobało, a ta książka została mi kupiona jako prezent od bardzo dalekiej ciotki, która wzięła pierwszą książkę z brzegu spośród tych najpopularniejszych.

Rok czy dwa lata później jadąc na kolonie doszedłem do tego, że przeczytałem już całą domową biblioteczkę poza książkami naukowymi, to tuż przed wyjazdem ojciec zastosował ten sam manewr i wziął z empiku pierwszą książkę, jaka była na top ten i sprawiała wrażenie książki dla nastolatka - "Ciekawe czasy". Połknąłem to dość szybko, choć miałem duże opory względem nazwiska autora, później z nudów ten "Blask..." (który nadal uważam za jedną z najsłabszych jego książek) i jakoś się to tak potoczyło, że mam wszystkie jego książki + część albumów wydanych zagranicą.

 

Pratchett na początku miał dość ciężkie pióro, długo dochodził do swojego stylu, stąd jego pierwsze książki (Blask fantastyczny, Równoumagicznienie, Kolor magii czy Eryk właśnie) nawet wśród tak wielkich fanów, jak ja, mają niskie oceny. Gdy zwracają się do mnie znajomi z prośbami o pożyczenie którejś z jego książek, to na początek podrzucam "Straż, straż", "Trzy wiedźmy", "Ruchome obrazki", czy którąś z ostatnich jego książek, wtedy mam gwarancję, że się nie zrażą i będą prosić o więcej. Poproś więc brata o którąś z tych jego późniejszych książek z naciskiem na cykl Straży (skoro interesuje Cię historia, to zainteresuje Cię na pewno "Łups", jedna z ostatnich jego książek), bo to już zupełnie inny styl, niż te pierwsze tytuły, trzeba do nich podchodzić z carte blanche. Jeśli nawet to Cię nie zainteresuje, to wtedy możesz z czystym sumieniem skreślić tego autora. ;)

 

Żeby było śmieszniej - moi rodzice również podchodzili do tych książek podobnie, tzn. na początku sparzyli się którymś z zaproponowanych przeze mnie na wakacjach pierwszych tytułów, a później śmiali się na okrągło przy późniejszych tytułach.

Odnośnik do komentarza

@Gacek:

 

Widzę, że masz zupełnie odmienne doświadczenia z polecaniem Pterry'ego. Jak pisałem, wśród moich znajomych w większości przypadków kończyło się to kompletnym odrzuceniem po pierwszej lekturze ;)

Zgodzę się z Tobą co do innego stylu w początkowej twórczości (Kolor Magii - ot książka fantasy-przygodowa dla młodszego czytelnika z niewielką dozą humoru. Blask Fantastyczny - już coś kiełkuje, dalej fantasy-przygoda, ale więcej humoru, Równoumagicznienie - tu kolejna zmiana, czyli odnosimy się dość mocno do problemów naszego świata), ale nie zaliczyłbym do niego Eryka, który jest "pratchem" w jego najbardziej klasycznym wydaniu. Zresztą powstał właśnie w okresie Straż! Straż i Ruchomych Obrazków. A okres ten można scharakteryzować jako największą frywolność, groteskę i absurd w całej jego twórczości. Jak dla mnie szkoda, że trochę za bardzo spoważniał ostatnio, ale w sumie to normalna droga rozwoju pisarza.

 

dragonfly: Ja zamiast Łupsa!, który imho był dość przeciętny, z nowszej twórczości PT poleciłbym Straż nocną (moim zdaniem najlepsza z ostatnich pozycji, dość poważna i mroczna jak na PT) albo, jako że jesteś miłośnikiem kina (patrząc na temat z filmami :) ), właśnie Ruchome Obrazki ;)

 

btw.

 

Czytał ktoś już Niewidzialnych Akademików? W końcu traktuje to niby o piłce nożnej. Mam ją od kilku miesięcy, ale jakoś się zabrać do niej nie mogę.

Odnośnik do komentarza

Brachol ma chyba wszystko co Pratchett wydał, ale problem jest inny. Ja po prostu serdecznie nie cierpię fantastyki wszelkiego rodzaju. Próbowałem Tolkiena - "Władcę Pierścieni" - wysiadłem po 80 stronach a oni ciągle szli... Dlatego podoba mi się scena ze Sprzedawców II. Kto wie o co chodzi przyzna mi rację. Rzygam różnymi elfami, magią itd. ;) Brat po prostu chciał mnie uszczęśliwić na siłę. Aczkolwiek spróbuję coś z tych rzeczy które mi zaproponowaliście.

Odnośnik do komentarza

Nie zauważyłem, żeby ktoś wspominał o tej książce, więc pozwolę sobie na polecenie owego dzieła :)

 

Donat Szyller "Martwe dziwki idą do nieba".

 

Książka składa się z 6 opowiadań, które można czytać w oderwaniu od siebie i w dowolnej kolejności (choć postacie pojawiające się w jednym opowiadaniu pojawiają się i w innych - najczęściej, bo w czterech opowiadaniach pojawia się diabeł-detektyw, Raymond Chwościk, który jak każdy diabeł może upić się tylko mlekiem :]). Dzieło Szyllera utrzymane jest w klimatach delikatnego fantasy, ale nikt po jego lekturze nie powinien rzygać elfami, itp :) Moim skromnym zdaniem autor umiejętnie włada językiem i w przyjemny sposób wplata i czasem wręcz wyśmiewa postaci znane z kultury współczesnej jak i z tej trochę bardziej odległej. Zaświatem (krainą w której osadzone są opowiadania) rządzą Romulus i Remus. W jednym z opowiadań pojawia się producent filmowy Dan T. Aligheri albo trolle o imionach Marilyn i Monroe oraz wiele innych :) Książkę mogę spokojnie polecić na nadchodzące jesienne wieczory jako odskocznię od FM-a/pierwszych dni szkoły/ewentualnej kampanii wrześniowej/codziennej i żmudnej roboty* - czyta się lekko, łatwo i przyjemnie.

 

*niepotrzebne skreślić

Odnośnik do komentarza

Rzygam różnymi elfami, magią itd. ;)

Muszę zrównoważyć tego fundamentalistę ;)

Prawie już przeczytałem pierwszą księgę "Malowanego człowieka" Bretta. Oczekiwałem więcej. Niezła koncepcja świata (prosta, a jakby świeża, świat w którym w nocy nie można wychodzić z chronionych runicznie domów) ale narracja... dostateczna. To nie jest to, chociaż drugą księgę przeczytam.

Przeczytałem też kilkanaście stron "Królowej Zimy" Joan Vinge. To z kolei zdobycz z taniej księgarni, książkę wydał Solaris dwa lata temu i chyba się nie sprzedawała zbyt dobrze. Fantastyka dalekiego zasięgu. Pierwsze strony napęczniałe są potencjałem. Po zakupie odkryłem, że książka dostała w swoim czasie Hugo i od razu to widać. Chyba będzie warta tych 14 PLN :)

W tejże samej taniej książce kupiłem wreszcie "Legendy II". :D Głównie dla drugiej nowelki z prequelowego cyklu do sagi o Westeros. Już nie mogę się doczekać lektury :)

Odnośnik do komentarza

A ja właśnie zbliżam się do finału drugiego tomu "Królestwa zmierzchu" ("Herold zmierzchu") Toma Lloyda. Pierwsze strony mocno mnie wynudziły (nie do końca potrafiłem się odnaleźć w klimacie prozy Lloyda), ale z biegiem czasu (i stron) było coraz lepiej. Zdarza się, że liczba bohaterów, ich wzajemnych relacji, tytułów, etc. może nieco komplikować lekturę, ale po chwili udaje się z tego wybrnąć zarówno autorowi, jak i czytelnikowi.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...