Skocz do zawartości

Książki - dobre, złe i średnie. Co czytać?


Rekomendowane odpowiedzi

Ja jestem po lekturze "Ojca Chrzestnego", do książki podszedłem oczywiście ze względu na film, który jest jednym z moich ulubionych. Oczekiwałem że w książce znajdzie się dużo więcej wątków, kto wie może niektóre, mogły być inaczej opowiedziane niż w filmie. Niestety, czytając książkę ma się nieodparte wrażenie iż ma się przed sobą scenariusz filmu, nawet dialogi z książki zostały przeniesione żywcem do filmu, o postaciach i wątkach fabularnych nawet nie wspominając. Cóż, jestem trochę niezadowolony, po lekturze tej książki faktycznie czuć że Puzo napisał to głównie dla kasy, której w tamtym okresie mu brakowało. Jeśli ktoś oglądał film a nie czytał książki i jakimś wielkim fanem literatury nie jest, a jednak chciałby spróbować ją przeczytać, to szczerze odradzam, nie wprowadza ona nic nowego, prócz kilku(2-3?) nudnych wątków(np z Johnym Fontaine).

Dziwne podejście do tematu. Film uważasz za swój ulubiony, a po książce, której tenże jest bardzo wierną ekranizacją, jedziesz, że Puzo pisał dla kasy, nie ma nowych wątków, etc. Nie wiem, czy bardziej "sic!" czy bardziej "lol!"...

Odnośnik do komentarza

Sensei nie chcę powtarzać po kolegach, ale czegoś tu nie rozumiem. Film "Ojciec chrzestny" jest świetny. Książkę przeczytałem długo, długo po obejrzeniu filmu i uważam ją za świetną. Rzeczywiście została dość wiernie zekranizowana.

Dlaczego uważasz, że Puzo napisał ją dla kasy? Zupełnie nie ogarniam twojej wypowiedzi.

 

Chociaż może ogarniam.

Serial "Kompania Braci" poruszał więcej wątków i był bogatszy od ksiązki Ambrose'a. Po obejrzeniou serialu ksiażkę teoretycznie można uznać za słabszą, ale brzmi to bezsensownie. Po prostu świetnie ją zekranizowano i uzupełniono.

Odnośnik do komentarza

Stwierdzenie "dla kasy" miało raczej się odnieść do celu w którym napisał tą książkę(co zresztą sam przyznawał), nie jej stylu. Może niezbyt jasno się wyraziłem, aczkolwiek pełnaklatka zrozumiał mnie znakomicie. Faktycznie może za bardzo przyzwyczaiłem się do faktu że filmy okrajały znacząco zawartość książki, przez co spodziewałem się czegoś ponad film. Może też użyłem za mocnych słów, to nie tak że książka nie podobała mi się wcale, bo to byłby oczywiście absurd, po prostu spodziewałem się szerszej zawartości niż tylko sam film.

Odnośnik do komentarza

Ale jakbyś przeczytał książkę przed filmem to byś ją uznał za genialną, a film za wierną ekranizację, nieprawdaż? A teraz z powodu odwrotnej kolejności przedstawiasz książkę negatywnie :] Ekranizacja jest w trzech częściach właśnie w celu zmieszczenia wszystkich wątków, co jest godne pochwały.

Odnośnik do komentarza
Jeśli ktoś oglądał film a nie czytał książki i jakimś wielkim fanem literatury nie jest, a jednak chciałby spróbować ją przeczytać, to szczerze odradzam, nie wprowadza ona nic nowego, prócz kilku(2-3?) nudnych wątków(np z Johnym Fontaine).

Wprowadziła całkiem sporo na temat trzech postaci o których w filmie Ojciec Chrzestny jest powiedziane mało, bądź prawie wcale. I tak mamy rozdział czy nawet dwa (nie pamiętam już dokładnie) o Johnnym, czy też o Luce Brasim. Określić je można na wszystkie możliwe sposoby ale na pewno nie tak, iż są one nudne. Na koniec najważniejsze - te dziesiąt stron o młodości samego Vito Corleone, która w filmie również została przedstawiona... tyle tylko, że dopiero w części drugiej, również należy uznać za nić nowego i na dodatek nudne? :D

 

 

Ogólnie książka Ojciec Chrzestny w tradycyjnej 10-punktowej skali ma u mnie 17, film - 12.

Odnośnik do komentarza

Widocznie nie doczytałeś, ale wspomniałem o rozdziale o Johnym, dla mnie był nudny i nie wnosił nic ciekawego do całej opowieści. Historia Luci, była akurat całkiem ciekawa, ale też to było dosłownie kilka zdań, nic poza tym. Oczywiście mówiąc o filmie Ojciec Chrzestny miałem na myśli całą trylogię. I owszem, to było nic nowego, bo jak sam zauważyłeś, identycznie historię Vito przedstawiono w filmie, dlatego ja nudziłem się czytając książkę.

Odnośnik do komentarza

Cóż, jestem trochę niezadowolony, po lekturze tej książki faktycznie czuć że Puzo napisał to głównie dla kasy, której w tamtym okresie mu brakowało.

 

Przecież po to się pisze książki :-k Gdyby najpierw powstał film, a dopiero później książka to argument miałby sens, ale premierę książki i filmu dzielą 3 lata.

 

 

Jeśli ktoś oglądał film a nie czytał książki i jakimś wielkim fanem literatury nie jest, a jednak chciałby spróbować ją przeczytać, to szczerze odradzam, nie wprowadza ona nic nowego, prócz kilku(2-3?) nudnych wątków(np z Johnym Fontaine).

Różnice: (Moim zdaniem jest ich sporo w stosunku do adaptacji.)

 

Jedną z ważniejszych części książki Puza, która nie została pokazana w filmie, była historia życia Don Corleone, jego przybycie do Stanów Zjednoczonych, małżeństwo, ojcostwo, zabójstwo Don Fanucci'ego, i cała droga na szczyt mafii. Wszystko to zostało przedstawione w filmie "Ojciec chrzestny II".

 

Również wiele pobocznych wątków z książki zostało pominiętych w filmie, należą do nich:

 

* problemy Johnny'ego Fontane z głosem;

* historia przyjaciela Johny'ego, Nino Valentiego, artysty z wisielczym poczuciem humoru, który w Hollywoodzie popada w nałogi i umiera.

* życie Kay Adams;

* życie Lucy Mancini, byłej kochanki Santina, po jego śmierci i Julesa Segala, jej nowego partnera.

* szczegóły ataku na ludzi którzy pobili córkę Bonasery;

* wiele informacji o Fredo Corleone.

 

W filmie jest wiele postaci, które mają znacznie mniejsze znaczenie niż w książce, są to: Johnny Fontane, Lucy Mancini, Rocco Lampone i Al Neri (dwaj ostatni nie wypowiadają żadnego słowa w filmie). Również w książce Michael i Kay mają dwóch synów, a w filmie syna i córkę.

 

Także postacie dwóch ochroniarzy Michaela na Sycylii, Cala i Fabrizia, zostały zmienione. Film nie pokazuje ich śmierci. W książce Calo ginie razem z Apollonią podczas wybuchu auta, a Fabrizio ginie jako jeszcze jedna ofiara w słynnej "scenie chrztu", zastrzelony w swojej restauracji w Ameryce (scena jego morderstwa jest pokazana w filmie Ojciec chrzestny Saga).

 

W filmie podczas sceny chrztu szefowie pozostałych czterech rodzin zostają zamordowani, natomiast w książce zamordowani zostają tylko Barzini i Tattaglia.

 

Odnośnik do komentarza

 

 

 

Jedną z ważniejszych części książki Puza, która nie została pokazana w filmie, była historia życia Don Corleone, jego przybycie do Stanów Zjednoczonych, małżeństwo, ojcostwo, zabójstwo Don Fanucci'ego, i cała droga na szczyt mafii. Wszystko to zostało przedstawione w filmie "Ojciec chrzestny II".

 

Tak jak pisałem post wcześniej, pisząc film "Ojciec Chrzestny" miałem na myśli całą trylogię, a w zasadzie to dwie pierwsze części, w końcu historii z trzeciej części nie było w książce.

 

* problemy Johnny'ego Fontane z głosem;

 

Wątek z J.Fontaine oraz Nino tak jak już pisałem wcześniej, mnie nudził, był tak cholernie przewidywalny że z trudem powstrzymywałem się od ominięcia go.

 

* życie Kay Adams;

 

Życie Kay Adams, czyli dosłownie kilka zdań o wizycie FBI w jej domu.

 

* życie Lucy Mancini, byłej kochanki Santina, po jego śmierci i Julesa Segala, jej nowego partnera.

 

Życie kochanki Santina też dla mnie nie był niczym szczególnym wręcz krótka opowiastka o operacji macicy i lekarzu, którego na siłę powiązano z mafią poprzez skrobanki. Nie dziwie się że akurat ten wątek nie zawarto w filmie.

 

* szczegóły ataku na ludzi którzy pobili córkę Bonasery;

 

To było naprawdę kilka zdań, strona? Dwie? Nigdzie nie napisałem że książka nie zawierała innych wątków niż film, ale dla mnie były one nudne i trochę nie przemyślane. Niby książka o mafii(proszę nie zagłębiajmy się w szerszej znaczenie tej książki, jako opis transformacji młodego i spokojnego Michela w okrutnego i przebiegło Dona -.-` itd), a tutaj wątki tak mocno odbiegające od głównej fabuły powieści.

 

* wiele informacji o Fredo Corleone.

 

Nic ponad to, co przedstawiono w filmie.

 

Także postacie dwóch ochroniarzy Michaela na Sycylii, Cala i Fabrizia, zostały zmienione. Film nie pokazuje ich śmierci. W książce Calo ginie razem z Apollonią podczas wybuchu auta, a Fabrizio ginie jako jeszcze jedna ofiara w słynnej "scenie chrztu", zastrzelony w swojej restauracji w Ameryce (scena jego morderstwa jest pokazana w filmie Ojciec chrzestny Saga).

 

Szczególiki...

 

W filmie podczas sceny chrztu szefowie pozostałych czterech rodzin zostają zamordowani, natomiast w książce zamordowani zostają tylko Barzini i Tattaglia.

 

Tu akurat zwracam honor, faktycznie nie skojarzyłem że w filmie giną wszyscy członkowie nowojorskiej mafii.

 

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Przeczytałem Metro 2033. Podpisuję się pod recenzją me_who'a obiema rękami. To obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika postapokaliptycznych klimatów. Czyta się ją z zapartym tchem. Ciekawe czy kiedyś ją zekranizują? To byłoby ciekawe. Gra która powstala na jej podstawie jest podobno mocno przeciętna.

Czekam z niecierpliwością na Metro 2034 :) .

Odnośnik do komentarza

w następnym tygodniu będzie premiera "Łowców Diuny" i chyba się skuszę. w związku z czym mam pytanie do tych, którzy mają za sobą cykl "Legendy Diuny" - warto, czy można sobie darować. bo "Preludium do Diuny" zawiodło mnie na tyle, że po zmęczeniu Rodu Atrydów dałem sobie spokój i nawet nie pomyślałem o sięgnięciu po więcej.

na "Łowców..." skuszę się tak, czy inaczej, bo cliffhanger na końcu "Kapituły..." nadal porusza moją wyobraźnię, mimo że minęło niemal 20 lat od chwili kiedy pierwszy raz dane mi było zapoznać się z tymże. liczę też (naiwnie ?) na to, że opowieści o notatkach Franka Herberta nie są tylko czczym gadaniem i wizja przyszłości pasażerów/uciekinierów z Kapitularza będzie spójna z Kronikami Diuny.

Odnośnik do komentarza
Polecam trylogię: Zimowy Monarcha, Nieprzyjaciel Boga, Excalibur - po prawdzie czytałem tylko pierwszy tom (w związku z niską dostępnością i wysokimi cenami na allegro, czekam na wznowienie)- ciekawy wariant mitu arturiańskiego

Informuję, ze cykl został wznowiony :) Przynajmniej dotyczy to pierwszego tomu, który właśnie wpadł w moje łapki.

Na końcu książki wydawca Erica poleca tez kolejne dwa tomy, a także "Ostatnie królestwo" (o wojnach miedzy Wikingami a Anglosasami z IX wieku). Na razie te informacje traktuję trochę z rezerwą, bo np. cykl o Richardzie Sharpe jest tak poszatkowany, że za bardzo nie wiadomo jak go czytać, a z kolei "Trylogia Graala" nie doczekała się jeszcze wydania finalnego tomu...

Odnośnik do komentarza

Henning Mankell, Morderca bez twarzy

Książka na dłuższy wieczór. Choć nie jest długa to można powiedzieć, że w sam raz. Pierwsza część przygód szwedzkiego policjanta, początek lat 90. XX wieku. Zagadka ciekawa i jestem ciekaw czy ktoś, powiedzmy w połowie książki, wpadł na to kim jest morderca. Czyta się dobrze. Nie jest to jednak jakaś super powieść, ale na pewno za jakiś czas sięgnę po kolejną część serii o Wallanderem .

 

7/10

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Tom Knox, Sekret Genezis

 

Kolejna powiesc laczaca w sobie thriller z opisem wielkiej tajemnicy, ktorej odkrycie moze zupelnie odmienic losy wspolczesnego swiata. Nie bede ukrywal, ze lubie takie klimaty i po ksiazkach Browna, Spisku sykstynskim, czy The Sanctuary spodziewalem sie kolejnej dobrej opowiesci i rzeczywiscie takowa dostalem. Ksiazka opowiada o najnowszym odkryciu archeologicznym: Gobekli Tepe, w tureckiej czesci Kurdystanu, ktore rzekomo ma kryc w sobie tajemnice pochodzenia czlowieka, a prawda zawarta w znalezisku zupelnie ma odwrocic postrzeganie swiata. Z jednej strony widzimy poszukiwanie archeologicznej prawdy, a z drugiej z napieciem sledzimy drugi watek rytualnych morderstw w Wielkiej Brytanii. Po pewnym czasie oba watki sie splataja i wzajemnie napedzaja sie, kierujac Czytelnika do rozwiazania fabuly.

Dla mnie osobiscie ksiazka jest zupelnie dobra i przyjemnie mi sie czytalo, ale byc moze spora w tym "zasluga" moich doswiadczen z podrozy do Turcji. Czytalem zatem w powiesci o miejscach, ktore sam odwiedzilem: Mardin, Diyarbakir, czy Sanliurfa. Latwiej tez byloby odniesc sie i porownac zachowania i portrety psychologiczne Kurdow do tego, co zostalo opisane. Na pewno jest to ksiazka dla tych, co lubia czytac o takich wlasnie tajemnicach.

Wady - na pewno jest to powiesc dla ludzi o mocnych zoladkach. Precyzyjne opisy rytualnych zabojstw nawet na mnie robily ekstremalne wrazenie i ciezko sie to czytalo. Dla nieprzyzwyczajonych moze to byc problem, a jedynym rozwiazaniem moze byc po prostu omijanie tych fragmentow

 

np. gotowanie wycietych jelit we wrzatku z zachowaniem ofiary przy zyciu tudziez lamanie zeber i rozwieszanie na nich wyciagnietych z zyjacej caly czas ofiary pluc, etc...

.

Ksiazka nie jest zbyt opaslych rozmiarow i mozna ja skonczyc w jeden dzien.

 

Ocena: 8.5/10

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Tom Knox, Sekret Genezis

 

Kolejna powiesc laczaca w sobie thriller z opisem wielkiej tajemnicy, ktorej odkrycie moze zupelnie odmienic losy wspolczesnego swiata. Nie bede ukrywal, ze lubie takie klimaty i po ksiazkach Browna, Spisku sykstynskim, czy The Sanctuary spodziewalem sie kolejnej dobrej opowiesci i rzeczywiscie takowa dostalem. Ksiazka opowiada o najnowszym odkryciu archeologicznym: Gobekli Tepe, w tureckiej czesci Kurdystanu, ktore rzekomo ma kryc w sobie tajemnice pochodzenia czlowieka, a prawda zawarta w znalezisku zupelnie ma odwrocic postrzeganie swiata. Z jednej strony widzimy poszukiwanie archeologicznej prawdy, a z drugiej z napieciem sledzimy drugi watek rytualnych morderstw w Wielkiej Brytanii. Po pewnym czasie oba watki sie splataja i wzajemnie napedzaja sie, kierujac Czytelnika do rozwiazania fabuly.

Dla mnie osobiscie ksiazka jest zupelnie dobra i przyjemnie mi sie czytalo, ale byc moze spora w tym "zasluga" moich doswiadczen z podrozy do Turcji. Czytalem zatem w powiesci o miejscach, ktore sam odwiedzilem: Mardin, Diyarbakir, czy Sanliurfa. Latwiej tez byloby odniesc sie i porownac zachowania i portrety psychologiczne Kurdow do tego, co zostalo opisane. Na pewno jest to ksiazka dla tych, co lubia czytac o takich wlasnie tajemnicach.

Wady - na pewno jest to powiesc dla ludzi o mocnych zoladkach. Precyzyjne opisy rytualnych zabojstw nawet na mnie robily ekstremalne wrazenie i ciezko sie to czytalo. Dla nieprzyzwyczajonych moze to byc problem, a jedynym rozwiazaniem moze byc po prostu omijanie tych fragmentow

 

np. gotowanie wycietych jelit we wrzatku z zachowaniem ofiary przy zyciu tudziez lamanie zeber i rozwieszanie na nich wyciagnietych z zyjacej caly czas ofiary pluc, etc...

.

Ksiazka nie jest zbyt opaslych rozmiarow i mozna ja skonczyc w jeden dzien.

 

Ocena: 8.5/10

Moje odczucia są podobne, jednak pierwsza część książki, gdy nie wiemy nic o związku dwóch wątków była dla mnie trochę przynudnawa. Wkurzało mnie też, że sam nie mogłem wywnioskować z początku, dlaczego te dwa wątki się nie łączą, nawet nie mogłem mieć mglistych podejrzeń jak się okazało, bo zbyt mało wiemy. Jednak łączenie faktów i fikcji podobało mi się bardzo, a od 200. strony nie mogłem odejść od tej książki nawet po to, żeby zjeść.

 

Z doświadczenia po takich książkach spodziewałem się, że Christine mogła w tym wszystkim maczać palce, więc tu się trochę zdziwiłem, ale to bylo pozytywne, bo nawet ją polubiłem. Zmartwiłem się, gdy zginęła, choć to już podejrzewałem. Jednak tutaj przychodzi znowu Knox i mówi do mnie - kolejne pudło, Christine dalej żyje. Super powikłania jak dla mnie dzięki temu wyszły. Ale na przykład decyzja Cloncurry'ego, żeby dać Robowi aż 3 dni - trochę bez sensu. Dałby mu kolejne 24 godziny i by wystarczyło. Poza tym porucznik Forrester coś za łatwo to wszystko zgadywał moim zdaniem, nawet posługując się wszystkowiedzącym Google. Jednak za całokształt duży plus.

 

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Eric Meyer, Christie Kerdellant "Cyfrowa katastrofa"

 

Ksiazka, ktora wpadla w moje lapki w minionym tygodniu. W duzym skrocie opowiada o hakerskim ataku na skale globalna, powodujacym najgorsze z mozliwych katastrof. Swiat moze uratowac tylko jedna osoba, ktora musi jednak znalezc tajny szyfr, umozliwiajacy wlamanie sie i zneutralizowanie wirusa. Historia oklepana, w sumie nic nowego, ale czyta sie przyjemnie. To co zwraca uwage, to bardzo smiale opisy scen erotycznych - naprawde pobudza wyobraznie ;) Jesli ktos szuka czegos nadzwyczajnego, to w tej powiesci tego nie znajdzie, ale jesli oczekuje sie ksiazki opowiadajacej po raz kolejny znany (i lubiany?) schemat, to powiesc nie zawodzi oczekiwan. Jak dla mnie solidne 7.5/10. Dla szukajacych nowych wrazen - 6/10.

Odnośnik do komentarza

Anonim "Księga bez Tytułu"

 

Natknąłem się na tą książkę zupełnie przypadkowo, przeglądając katalog Świata Książki i od razu coś mnie w niej zaintrygowało. Nie wiem czy to brązowa okładka, brak autora, lub jednoznacznego tytuł€ Gdy dorwałem wreszcie to cudo w łapy, nie mogłem się oderwać. Czuć w niej klimat filmów Tarantino, a czarny humor kipi ze stron litrami. Jest to w skrócie pastiszowe połączenie wielu gatunków literackich, w tym dreszczowca, powieści detektywistycznej i wielu innych

Natknąłem się na tą książkę zupełnie przypadkowo, przeglądając katalog Świata Książki i od razu coś mnie w niej zaintrygowało. Nie wiem czy to brązowa okładka, brak autora, lub jednoznacznego tytuł€, Gdy dorwałem wreszcie to cudo w łapy, nie mogłem się oderwać. Czuć w niej klimat filmów Tarantino, a czarny humor kipi ze stron litrami. Akchja toczy się wokół pewnego starodawnego, mistycznego przedmiotu. Zwrotów akcji jest w książce wiele

 

 

Np. nie spodziewałbym się na początku że Bourbon Kid tak na prawdę reprezentuję dobro, a Jessica jest wampirzycą

 

 

Gorąco polecam. Moja ocena 10/10

 

PS. Kupiłem już kontynuację "Księgi bez tytułu" czyli "Oko Księżyca"

 

 Akcja toczy się wokół pewnego starodawnego, mistycznego kamienia - zwanego okiem księżyca. Zwrotów akcji jest w książce wiele

 

 

Np. nie spodziewałbym się na początku że Bourbon Kid tak na prawdę reprezentuję dobro, a Jessica jest wampirzycą

 

 

Gorąco polecam. Moja ocena 10/10

 

PS. Kupiłem już kontynuację "Księgi bez tytułu" czyli "Oko Księżyca"

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...