Skocz do zawartości

Marynia zdobywa 544 mistrzostwa Szkocji z rzędu grając Celtikiem


lad

Największe wyzwanie w FM to?  

44 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

29 minutes ago, beeres said:

Przeglądam internety i wiadomo, że ciężko znaleźć większego hipokrytę od Stanowskiego, ale tyle ten ruch z Quebonafide w Weszło to jakieś mistrzostwo. Wątpię, aby płacił mu wielkie pieniądze (o ile w ogóle), mediom tym bardziej, a nazwa Weszło hula po wszystkich portalach.

 

Dodatkowo ich pierwsza WAG też caaałkiem ok :)

 

I @Pulek, niezapominajmy o Pulku. Pierwszą WAG była Sylwia :) 

  • Lubię! 2
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Ingenting napisał:
11 godzin temu, Feanor napisał:
 
 
Uświadom mi, jakich środków represji/prawnych używali, by zagnać te kobiety do pracy emoji4.png

Zaganianie, to rzeczywiście złe określenie. Lepiej tu pasuje wykorzystanie - trudnej sytuacji i bezbronności tych ludzi. A pisanie o tym, że fabrykanci oferowali tym ludziom szansę, to dla mnie odhumanizowanie tych ludzi i słowa straszne z ust katolika.

 

 

Po pierwsze, co charakterystyczne dla współczesnego dyskursu, wkładasz mi w usta tę "szansę". Nigdy bym czegoś takiego nie napisał, gdyż staram się nigdy nie generalizować w sprawach dotyczących historii: dla niektórych była to szansa, dla niektórych lekarstwo gorsze od choroby. Jeszcze raz powtarzam: spoglądanie na XIX wiek oczami człowieka wieku XXI to anachronizm. Dajmy na to postulat ośmiogodzinnego dnia pracy pojawił się dopiero w drugiej połowie tego stulecia, pierwsze duże znane mi odruchy robotniczego oporu to protesty przeciw mechanizacji pracy (!) która miała zwiększać bezrobocie (!). Fabryki i wcześniejsze manufaktury jawiły się więc tym ludziom (przynajmniej dużej części z nich) faktycznie jako "szansa" na lepsze życie w świecie, który przyniósł im wcześniej katastrofę życiową dużo gorszą od jakiejś tam industrializacji, w świecie który od co najmniej XVII wieku zmuszał ich i ich przodków do migracji ze wsi do miast.

  • Lubię! 4
Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, ajerkoniak napisał:

No jeżeli ich zamysłem było wykorzystanie socjalu firmy to słabo. Jeżeli zaś trafiły do dobrego pracodawcy i czuły, że praca jest dobrym zabezpieczeniem to czemu by nie.

 

Ajer, sorry, ale połowa lasek idzie do roboty z takim założeniem.

 

12 godzin temu, klinsmann napisał:

no to jeszcze ma znamiona sensu :)  jak ZUS płaci po miesiacu to mozna szukac nowej osoby

 

Dokładnie po 33 dniach. Problem w tym, że, pomimo przejęcia wypłaty przez ZUS, często zatrudniający ma związane ręce, bo nie za bardzo może zatrudnić na zastępstwo (bo co, jak po 2-3 miesiącach zwolnienia królewna wróci? wyjebiesz osobę na zastępstwo mając w głowie to, że ciężarna zaraz znowu może spierdolić?). Ludziom się wydaje, że każdy przedsiębiorca śpi na kasie kurwa... Niech każdy otworzy biznes i zacznie zatrudniać, to wtedy zrozumie, że są scenariusze, które się ludziom nawet nie śnią...

 

12 godzin temu, krzysfiol napisał:

Nikt nie pomyślał, że ta mentalność kobiet, że skoro mają umowę o pracę, to mogą zajść w ciążę, bierze się właśnie z ich dyskryminacji na rynku pracy? 

 

To jest taka sama mentalność, jak to, że skoro mam umowę na czas nieokreślony, to mogę się zajebać kredytami na sto lat w chuj i nic nie robić, bo w końcu mam umowę na czas nieokreślony. To chyba tylko w kościele tak jest...

 

12 godzin temu, ajerkoniak napisał:

Ja to kojarzę jak moje korpo znajome były przeszczęśliwe, że firma ich normalnie traktuje, bezpiecznie się czują jak pójdą na macierzyński, że stanowisko będzie czekać i że takowa firma to skarb. I takich co zostały po ciąży parę lat przynajmniej było trochę i więcej. Ale chuj, nie ma to znaczenia.

 

Oczywiście, że z punktu widzenia kobiety w ciąży korpo jest cudowna. Już zmienili co prawda przepis o max 4h przed kompem (przez co laski mogły pracować tylko 4h, bo rzadko kiedy w IT korpo są papierki do porządkowania), plus dodatkowe bonusy typu miejsca parkingowe, etc. Już kiedyś opisywałem jak wygląda typowy (uwaga, typowe nie oznacza 100%)

dzień kobiety w ciąży w korpo IT i jak bardzo chuja pracodawca może zrobić cokolwiek w tym temacie.

 

Żeby potem nie było. Naprawdę super, jak dziewczyny zachodzą sobie w ciąże i rozwijają swoje szczęście rodzinne. Nie mam nic przeciwko ułatwianiu im życia. Ale uprośćmy zasady. Jesteś w ciąży? Idziesz obowiązkowo na L4 w trzecim miesiącu i nie wracasz do końca 12 miesiąca życia bajtla. Nie poinformowałaś pracodawcy, że jesteś w ciąży podczas podpisywania umowy? Pracodawca nie jest zobowiązany do przedłużenia z tobą umowy na urlop macierzyński (mówię tu o 3. miesiącu ciąży w momencie podpisywania umowy, a nie pierwszym, bo to nawet wróżki rzadko kiedy wiedzą). A nie, że się będziemy bawić w tonę przywilejów. I tak dostają 100% pensji (średnia z ostatnich 12 miesięcy?) podczas takiego L4 (a ty jak ktoś w ciebie wjedzie i jesteś połamany dostaniesz 80%). 

 

Ot tyle :)

  • Lubię! 2
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
43 minutes ago, szramek said:
11 hours ago, verlee said:
Wszystkim się łatwo gada co kto powinien, póki sami nie zatrudniają.

Eh, ci biedni ucisnieni przez aparat państwowy przedsiębiorcy, taki ciężki ich los.

Nie wiem, z kim dyskutujesz, ziom, nigdzie tak nie napisałem.

Odnośnik do komentarza
15 minut temu, Feanor napisał:

 

 

Po pierwsze, co charakterystyczne dla współczesnego dyskursu, wkładasz mi w usta tę "szansę". Nigdy bym czegoś takiego nie napisał, gdyż staram się nigdy nie generalizować w sprawach dotyczących historii: dla niektórych była to szansa, dla niektórych lekarstwo gorsze od choroby. Jeszcze raz powtarzam: spoglądanie na XIX wiek oczami człowieka wieku XXI to anachronizm. Dajmy na to postulat ośmiogodzinnego dnia pracy pojawił się dopiero w drugiej połowie tego stulecia, pierwsze duże znane mi odruchy robotniczego oporu to protesty przeciw mechanizacji pracy (!) która miała zwiększać bezrobocie (!). Fabryki i wcześniejsze manufaktury jawiły się więc tym ludziom (przynajmniej dużej części z nich) faktycznie jako "szansa" na lepsze życie w świecie, który przyniósł im wcześniej katastrofę życiową dużo gorszą od jakiejś tam industrializacji, w świecie który od co najmniej XVII wieku zmuszał ich i ich przodków do migracji ze wsi do miast.

Rzeczywiście, z tą szansą to było moje niezrozumienie/nadinterpretacja. Przepraszam.

Wydaje mi się, że jednak co innego mamy na myśli ja (i krzysfiol chyba też) mamy na myśli sytuację indywidualnego pracownika, Ty odnosisz się do ogólnych zmian w społeczeństwie w trakcie / po rewolucji. Nie da się ukryć, że dla części z tych ludzi sytuacja się poprawiła. Tylko czy niewielka poprawa sytuacji materialnej usprawiedliwia wykorzystywanie? Bo co do tego, że ci ludzie byli wykorzystywani chyba nie ma wątpliwości?
Włączyłem się do tej dyskusji głównie dlatego, że krzysfiol wspomniał Germinal, z którego pochodzi podpis z mojej sygnaturki. Czyli zanik przedsiębiorczości kosztem stabilnego dochodu, w spółkach, funduszach itp., ale to już zupełnie odrębna dyskusja.

A co do sytuacji tej dziewczyny, to chyba verlee był najbliżej, bo jej zachowanie wynika ze słabości państwa. Skoro państwo/społeczeństwo nie potrafi jej zapewnić opieki na czas ciąży (a czy tego ktoś chce czy nie, to jest specyficzny czas i sytuacja, na którą nie można patrzeć tylko przez pryzmat ekonomii) to łapie się takich brzydkich zachowań.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
10 minutes ago, szramek said:
17 minutes ago, verlee said:
Nie wiem, z kim dyskutujesz, ziom, nigdzie tak nie napisałem.

A to jeśli źle zinterpretowałem to wybacz.

Chodziło mi o to, że połowa obrazu, to zawsze tylko połowa obrazu. Ktoś, kto nigdy nie prowadził swojej działalności i nie zatrudniał pracowników, a także ktoś, kto tylko od 30 lat zatrudnia i sam dawno nie był "zwykłym" pracownikiem, będzie zawsze miał niepewny widok tego, jak wygląda sytuacja obu stron. A trudno jest w głowie trzymać potrzeby i jednych, i drugich, szczególnie, że często się wykluczają. 

 

No i łatwo być pro-pracowniczym, dopóki to tobie ktoś czegoś nie zrobi zasłaniając się swoimi prawami, a Ty nie masz hajsu, żeby załatać tę dziurę, a w sumie wali Ci się firma :keke: Jedno, czego się nauczyłem przez ostatnie 3 lata robienia czegoś samemu bez szelek ochronnych, to to, że ludzie gadajoooooooooo, a potem, jak się ich samych stawia pod ścianą, to dopiero wtedy wychodzi, w co naprawdę wierzą. Mówię o sobie zresztą też. ;)

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza
Gość MitnickMike
28 minut temu, jmk napisał:

 

Przyznałem, że nie pamiętałem i że odpisywałem w tym tonie na Twoje odp więc wiedziałem, że to Twój.

 

Tak, a wiesz co to przyczyna i skutek? Przyczyna: cztery miesiące opóźnień, skutek: wzrost kosztów.

Tak nie dałem Twoich poprawek, bo było po terminie, bylem u kilku architektów. W smsie od Ciebie jest jak byk z 12 czerwca:

No zmienia, bo jak tam jest niewiele jeszcze do poprawienia wg projektanta od was to sie dogadam z babka z urzedu bez problemu i zalatwie to pozwolenie, tym samym caly temat do konca i sie rozliczamy. A jezeli jest duzo jeszcze do poprawienia, to niech robia, a po cenie jestem w stanie sobie odpowiedziec ile jeszcze bedzie wymagala ode mnie babka z urzedu.

 

Czyli sam przyznałes, że nie jest gotowy. Architekci u których byli mi też to mówili. Większość nie chciała się podjąć albo nie miała czasu albo urlop. Jakby to było łatwe to chyba każdy by się skusił na łatwy hajs? Ten jeden siedział ze mną dość długo i analizował. I z pierwotnych 3k chciał 4k bo jednak wiecej roboty. I będąc mądrzejszym po Tobie spisałem z nim umowę, zapłaciłem mu całość po wypełnieniu przez niego wniosku o pozwolenie, w umowie był termin i to, że poprawi w razie czego wszystko w terminie wskazanym w postanowieniu.

 

Budowlaniec stwierdził. Że projekt spoko no bo...budowlanie zrobiłeś dobra robotę, ale były braki projektowe. Nic się tu nie wyklucza przecież. Podpisy były błędne, negujesz? Zresztą wrzuciłem pismo. Pisząc bubel itp oczywiście wyolbrzymiam bo większość projektu była dobra, ale jak już pisałem było to w momencie kiedy byłem w szpitalu i jeszcze dostaje takie pismo z taką lista... I wiesz że nie miałbym pretensji że trzeba coś poprawić, bo to nawet widzimisie babki, ale gdybyś mi projekt wysłał nawet w lutym a nie kwietniu, bo miałbym ten czas... I czy napisałeś mi jakie pismo jej złożyć z wyjaśnieniem jak teraz medrkujesz na forum? Nie.

 

Uznałem, że ktoś kto jest na miejscu i zna specyfikę urzędu załatwi to od ręki z korzyścią dla Ciebie. Dlatego zasugerowałem, żebyś poszedł do kogoś "miejscowego". Bo byłem pewien też że byłeś z projektem w urzędzie. Nie, Ty w urzędzie nie byłeś, tylko zacząłeś latać po biurach, zbierając opinię i tyle. Cały czas będę trzymał się tego geologa. Ile odwiertów miałeś na działce i na jaką głębokość? Pokazałeś temu "zajebistemu" projektantowi to co Ci wysłałem (opinia geotechniczna, która tak po prawdzie to JEST W MOIM PROJEKCIE OD POCZĄTKU)? Dałeś się naciągnąć. Nie ja Ci wytworzyłem jakieś dodatkowe koszty. To była TWOJA DECYZJA. NIE ZŁOŻYŁEŚ POPRAWIONEGO PRZEZE MNIE PROJEKTU DO URZĘDU. I dlaczego nie płacisz po pozwoleniu na budowę? Bo masz umowę? A co to daje? To że ktoś nie wypełnił Ci oświadczeń o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością i masz teraz 3 tyg w plecy? To o tej zajebistej usłudze mówimy? Na forum mędrkujesz niestety Ty, pierdoląc 3 po 3 a nie masz zielonego pojęcia o procedurze uzyskania pozwolenia na budowę, o tym co masz w projekcie budowlanym, nie masz pojęcia nawet o tym co podpisujesz. Rzucasz hasłami "bubel", "dodatkowe koszty", "już się nie odzywaj bo mnie oszukałeś" itd i oczekujesz jakiegoś poklasku ludzi. Pierzemy prywatne nieporozumienie na publiku jak oszołomy bo latasz po forum internetowym i piszesz głupoty na mój temat. Powtarzam termin tak, nie 4 a 2 msc. Projekt był zrobiony, były uwagi, poprawione, Ty nie złożyłeś projektu do urzędu. I masz o to do mnie pretensje. Niesłuszne. Obcym ludziom płacisz z góry za poprawki, mi chcialeś płacić za cały projekt dopiero po ślubie bo wtedy będziesz miał pieniądze. Zagalopowałeś się trochę. Dlaczego urzędnik nie żądał ode mnie tych oświadczeń z którymi się bujasz teraz? Wiesz? Czy znowu napiszesz, że bubel i wina kobiety z urzędu? Mam Ci pisać pisma do urzędnika? Proste pytanie, za ile? Nie ma w dzisiejszym świecie nic za darmo. Na pisanie pism się nie umawialiśmy, dlaczego miałem to zrobić? Bo piszesz mi o biegunce na firmowy telefon? Miałem jechać po projekty do Szczecina?

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Ingenting napisał:

 

A co do sytuacji tej dziewczyny, to chyba verlee był najbliżej, bo jej zachowanie wynika ze słabości państwa. Skoro państwo/społeczeństwo nie potrafi jej zapewnić opieki na czas ciąży (a czy tego ktoś chce czy nie, to jest specyficzny czas i sytuacja, na którą nie można patrzeć tylko przez pryzmat ekonomii) to łapie się takich brzydkich zachowań.

W ten sposób każdą nieuczciwość można wytłumaczyć. Złodziej też kradnie, bo państwo nie zapewniło mu lepszego źródła zarobków. Dziewczyna po prostu wykorzystała lukę prawną dla własnych korzyści finansowych, a że za to cierpią inne, które nie nadużywają tych przepisów to po prostu rozprzestrzenianie się nieuczciwości. Pracodawca, który wybiera pomiędzy 2 pracownikami różnych płci, a o zbliżonych kwalifikacjach po prostu niechętnie zaryzykuje np. 12 tys zł. (to mniej więcej koszt zatrudnienia kobiety, która kilka dni później pójdzie na L4, przy założeniu, że miała zarabiać 4k brutto), gdy jest kandydat, który tego ryzyka nie generuje. 

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...