Skocz do zawartości

Marynia zastrzega numer 523 na cześć ilości banów, które rozdał Icon za lepszych czasów, kiedy forum się nie psuło i nikt nie zakładał nowych tematów


krzysfiol

  

66 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

 

W drugą stronę to też manipulacja i też nie mówiłem nigdy dziecku, że Boga nie ma. I też nie mówię, że religijność nie jest samodzielnym myśleniem. Jest wiele osób, które świadomie wybrały tę religię mając jakąś wiedzę na temat różnych wyznań i po prostu oceniając, że to najbardziej odpowiada ich światopoglądowi. Ale chyba sam przyznasz, że jednak jest to zdecydowana mniejszość.

Jednak wbrew pozorom uważam, że zdecydowana większość ludzi wierzących i praktykujących świadomie wybrała religię katolicką, bo w swoim życiu doświadczyła czegoś, co subiektywnie zakwalifikowała jako "Bożą obecność". Religia to nie system wartości tylko i wyłącznie. W większości przypadków opiera się jednak na jakimś doświadczeniu "działania Boga", które oczywiście można łatwo uznać za przypadek czy cokolwiek innego, ale w subiektywnym odczuciu człowieka wierzącego był to akt działania Boga. I to dlatego ludzie w dużej części wierzą. System wartości za tym idący jest wtórny do doświadczenia.

 

W takim razie pozostaje postawić pytanie, czy ktoś, kto ma takie doświadczenie ma informację, że nawiedził go Bóg chrześcijański, a nie z jakiegoś innego wyznania, czy też po prostu bliżej poznał tylko wersję chrześcijańską.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o świadomy wybór religii w dorosłym wieku - jeśli chodzi o wielkie religie monoteistyczne, to jest to właściwie nie tyle zmiana wyznania, co całej otoczki jej towarzyszącej, i jeśli dochodzi do zmiany, to często ma to bardziej korzenie socjologiczne (np Nation of Islam) niż religijne.

Natomiast jeśli chodzi o Buddyzm - to właściwie ciężko nazwać religią, to jest jakiś system filozoficzny z jakimś wyobrażeniem życia po śmierci.

Odnośnik do komentarza

 

 

W drugą stronę to też manipulacja i też nie mówiłem nigdy dziecku, że Boga nie ma. I też nie mówię, że religijność nie jest samodzielnym myśleniem. Jest wiele osób, które świadomie wybrały tę religię mając jakąś wiedzę na temat różnych wyznań i po prostu oceniając, że to najbardziej odpowiada ich światopoglądowi. Ale chyba sam przyznasz, że jednak jest to zdecydowana mniejszość.

Jednak wbrew pozorom uważam, że zdecydowana większość ludzi wierzących i praktykujących świadomie wybrała religię katolicką, bo w swoim życiu doświadczyła czegoś, co subiektywnie zakwalifikowała jako "Bożą obecność". Religia to nie system wartości tylko i wyłącznie. W większości przypadków opiera się jednak na jakimś doświadczeniu "działania Boga", które oczywiście można łatwo uznać za przypadek czy cokolwiek innego, ale w subiektywnym odczuciu człowieka wierzącego był to akt działania Boga. I to dlatego ludzie w dużej części wierzą. System wartości za tym idący jest wtórny do doświadczenia.

W takim razie pozostaje postawić pytanie, czy ktoś, kto ma takie doświadczenie ma informację, że nawiedził go Bóg chrześcijański, a nie z jakiegoś innego wyznania, czy też po prostu bliżej poznał tylko wersję chrześcijańską.
No oczywiście, że kod kulturowy, w jakim człowiek wyrasta jest tu kluczowy, ale takie doświadczenia mają zarówno ci wychowywani w rodzinach religijnych i ateistycznych. Samo doświadczenie jest ponadkulturowe, początkowo prowadzi do Boga, jakiego się zna, ale pózniej zdarza się, że następuje wybór innej religii czy wyznania.
Odnośnik do komentarza

 

 

Man_iac, mówisz tak, bo religia nie jest ważna w Twoim życiu. Jak jest, to chcesz swoim dzieciom przekazać to, co dla Ciebie ważne, swoje wartości. Nie przeszkadza to w tym, że pózniej same wybiorą sobie, czy będą się z nimi zgadzać

Niby tak, ale jednak kilkuletnie dziecko przyjmuje to, co mu mówią dorośli w dużym stopniu bezkrytycznie. Jak mu rodzice opowiadają o Jezusie, potem to samo potwierdzi ksiądz w szkole, a do tego jeszcze dojdzie babcia, ciocia itp. to szansa na samodzielny wybór jest znacznie mniejsza. Oczywiście jakaś jest (też pochodzę z dość religijnej rodziny), no ale jednak u dużej części ludzi to idzie dalej z rozpędu.

Nie. Jeśli ma przekazane inne wartości niż same religijne, mówię tu o odkrywaniu świata samemu, poznawaniu rzeczy, to wybór nadal ma i to ma bardziej naświetlone sprawy. Jeśli ktoś, jak piszesz "idzie dalej z rozpędu" to znaczy, że ma ograniczony światopogląd i możliwości.

Nie mówię, że tylko ze swojej winy, bo tu mogą te rodzinne czynniki grać rolę.

Moja córka chodzi na religię w szkole, bo tak chciała. Ja jej zawsze mówię, że jak coś jej nie będzie w tym temacie pasowało, to niech mówi. Pogadamy, zobaczymy co i jak.

Dostęp do innych rzeczy ma, zawsze też służę swoim zdaniem. W domu ma Biblię normalną, ma Koran, ma Biblię Szatana. Będzie w lepszym wieku do czytania takich pozycji, to proszę bardzo. Droga wolna.

Następny małą talibkę wychowuje :keke: żeby cię tylko nie zaszlachtowała w czasie snu :/
Odnośnik do komentarza

 

 

 

Man_iac, mówisz tak, bo religia nie jest ważna w Twoim życiu. Jak jest, to chcesz swoim dzieciom przekazać to, co dla Ciebie ważne, swoje wartości. Nie przeszkadza to w tym, że pózniej same wybiorą sobie, czy będą się z nimi zgadzać

Niby tak, ale jednak kilkuletnie dziecko przyjmuje to, co mu mówią dorośli w dużym stopniu bezkrytycznie. Jak mu rodzice opowiadają o Jezusie, potem to samo potwierdzi ksiądz w szkole, a do tego jeszcze dojdzie babcia, ciocia itp. to szansa na samodzielny wybór jest znacznie mniejsza. Oczywiście jakaś jest (też pochodzę z dość religijnej rodziny), no ale jednak u dużej części ludzi to idzie dalej z rozpędu.

Nie. Jeśli ma przekazane inne wartości niż same religijne, mówię tu o odkrywaniu świata samemu, poznawaniu rzeczy, to wybór nadal ma i to ma bardziej naświetlone sprawy. Jeśli ktoś, jak piszesz "idzie dalej z rozpędu" to znaczy, że ma ograniczony światopogląd i możliwości.

Nie mówię, że tylko ze swojej winy, bo tu mogą te rodzinne czynniki grać rolę.

Moja córka chodzi na religię w szkole, bo tak chciała. Ja jej zawsze mówię, że jak coś jej nie będzie w tym temacie pasowało, to niech mówi. Pogadamy, zobaczymy co i jak.

Dostęp do innych rzeczy ma, zawsze też służę swoim zdaniem. W domu ma Biblię normalną, ma Koran, ma Biblię Szatana. Będzie w lepszym wieku do czytania takich pozycji, to proszę bardzo. Droga wolna.

Następny małą talibkę wychowuje :keke: żeby cię tylko nie zaszlachtowała w czasie snu :/

 

Jahu, weź przeczytaj jeszcze raz.

Odnośnik do komentarza

Oj tak, kościół i kazania to jest w ogóle porażka. Mało jest księży, którzy potrafią fajne kazania powiedzieć i zainteresować ludzi (ale znowu, to samo można powiedzieć o wszystkich przemawiających publicznie) i idzie człowiek na ślub, a się czuje jak na pogrzebie... najszczęśliwszy (podobno) dzień nowożeńców, a ksiądz rzuca teksty o zamożnym panu młodym, żeby panna młoda pamiętała o miłości do męża, a nie o pieniądzach i generalnie co chwile aluzje o kasie. Po co takie teksty, albo inny ślub, tu z kolei zdecydowanie mniej zamożni nowożeńcy i ksiądz im mówi, jak to teraz przejebane będą mieli w życiu... no brakuje tylko, żeby powiedział: tu na zakrystii powiesiłem dwa sznury, także... śmiało. Ale za ślub nie oddaję i za pogrzeb trzeba będzie zapłacić, będzie rabat, bo kazanie już w zasadzie pasuje.

Odnośnik do komentarza

Niestety, tak jest w kościele. Z innych uroczystości robi się też jakąś pokutę albo martwienie się. W tej instytucji jest chyba tylko na to miejsce- smutek i powaga.

W Polsce. W Ameryce Południowej niby religia ta sama a podejście jest już zupełnie inne.
Odnośnik do komentarza

 

Niestety, tak jest w kościele. Z innych uroczystości robi się też jakąś pokutę albo martwienie się. W tej instytucji jest chyba tylko na to miejsce- smutek i powaga.

W Polsce. W Ameryce Południowej niby religia ta sama a podejście jest już zupełnie inne.

 

No tak, tak. W Polsce. nie tylko w Am Płd. Choćby to, co pisał Misiek.

Odnośnik do komentarza

To fakt, że powiedzieć dobre kazanie to sztuka. Dlatego ja mówię krótko, góra 7 minut. Myślę, że nawet jak będzie słabo, to ludzie wybaczą, ze względu na długość.

 

A na ślubach ciężko się mówi. Dla mnie to najtrudniejsze kazania.

jak bylem ministrantem to mielismy deal z ksiedzem - kazanie max 5 minut, a jak bylo dluzej to wszyscy ministranci rytualnie pokazywali na swoje zegarki :P

Odnośnik do komentarza

Nie chodzicie do kościoła ale wiecie, że kazania są nudne? Pytanie, dlaczego więc nie szukacie gdzie indziej? Macie jeden kościół czy po prostu taką macie wymówkę? Duże miasta dają możliwość znalezienia takiego kościoła, w którym kazania nie będą nudne

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...