Skocz do zawartości

Cień wielkiej trybuny


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Raczej w czymś powiązanym ze skrótem tej drużyny :D

 

Chociaż kojarzę, że kiedyś grałem karierę azjatycką, po wygraniu chyba dwóch Lig Mistrzów, zdobyciu z Koreą Pd dwóch brązów na mundialu i objęciu po nich kadry Anglii przeszedłem sobie do niższej ligi w Anglii. I reputacja mi spadła z kontynentalnej na krajową, ale o pół gwiazdki. I w sumie to było w miarę logiczne wtedy.. ale jak widać FM chyba ma z tym problem ;/ cóż pewnie parę meczy z Polską przywróci Ci reputację na kontynentalną. Powiedzmy, że będzie to bliskie wyjaśnieniu - zniknął nagle z piłki klubowej to go nie znamy

Odnośnik do komentarza

Fatalny występ Murilo zmusił mnie do ponowienia rozpaczliwych prób poszukiwania w zasadzie kogokolwiek do wypożyczenia na prawą obronę, na której mógłbym wprowadzić rotację. Zupełnie nieoczekiwanie odniosłem największy jak dotąd sukces tego lata, gdyż udało mi się wypożyczyć aż trzech zawodników, którzy mogli grać tak na prawej flance obrony, jak i na skrzydle; Christiana Haasa (22 l., O/DBP/P P, Niemcy) z Hansy Rostock, Stephana Khuna (19 l., O/DBP/P P, Niemcy) z Eintrachtu Brunszwik i Larsa Hildebrandta (17 l., O/P P, Niemcy) z Preußen Münster. Przynajmniej dwóch z nich nie tylko mogło okazać się lepszych od Brazylijczyka, ale też mogli odhaczać kolejne miejsca w wymogu uwzględniania w składzie meczowym zawodników U-24 i U-21.

 

 

 

Już w środę czekało nas spotkanie z Wattenschied, pierwsze na Georg-Melches-Stadion w tym sezonie. Wygrana na inaugurację oczywiście cieszyła, ale pamiętałem o tym, że rezerwy w większości klubów składają się głównie z nieopierzonych juniorów i wypalonych weteranów czekających na kupca, dlatego dopiero dziś czekała nas prawdziwa próba ognia. Jeszcze w lipcu, gdy zrozumiałem, jak słabą kadrę mam do dyspozycji, stwierdziłem, że niemieckie media chyba postradały rozum, typując nas na faworyta Regionalligi. Podobnie sądzili zapewne niektórzy ligowi rywale, gdyż na przedmeczowej konferencji złośliwe uwagi pod moim adresem zaczął sadzić szkoleniowiec Wattenschied, Harry Pleß, którego nazwisko od razu przywiodło mi na myśl rzeczownik "plebs". Normalnie najpierw powiedziałbym mu do słuchu, a później na boisku wgniótł jego drużynę w murawę, ale zdając sobie sprawę z naszego marnego potencjału przyjąłem taktykę totalnego ignoru. I słusznie.

 

Moje obawy o realne możliwości drużyny bardzo szybko znalazły swoje uzasadnienie na boisku. Przez pierwsze 25 minut spotkania gra toczyła się niemal wyłącznie na naszej połowie, goście robili co chcieli i nie mieliśmy nawet cienia okazji na to, by wyjść z jakimś zaczepnym atakiem, a co dopiero zagrozić bramce Di Napolego. Sytuacja zmieniła się dopiero w rzeczonej 25. minucie, ale tylko dlatego, że tuż wcześniej Kern popełnił tragiczny błąd w wyjściu do podania Brunsa, Ebner zawalił krycie Reichela, goście objęli prowadzenie i zadowoleni z wykonania planu minimum wycofali się do obrony, by murować bramkę.

 

W 38. minucie z rozciętą głową boisko opuścić musiał Bruns, a po przerwie uzyskaliśmy zdecydowaną przewagę, ale napastnicy byli dzisiaj w tak beznadziejnej formie, że nawet gdyby bramka miała wymiary 20m x 8m, i tak mielibyśmy problem ze zdobyciem gola. Goście oddali tego dnia zaledwie jeden celny strzał na naszą bramkę, w przeciwieństwie do nas jednak skuteczny, i wystarczyło im to do odniesienia łatwego zwycięstwa, zaś w doliczonym czasie w swoim stylu rozwaliłem dwa bidony, gdy dwie sytuacje sam na sam, jakie wypracowaliśmy, Stahl władował wprost w bramkarza i na własne życzenie szybciutko ponieśliśmy pierwszą porażkę w sezonie.

 

I na pewno nie ostatnią, bo z racji tego, że właściwie aż do przyszłego lata miałem mieć związane ręce w kwestii kadry RWE, takie mecze, jak ten, miały się powtarzać bardzo często. Z taką grą zamiast marzyć o awansie, powinniśmy raczej zastanawiać się, czy zdołamy uniknąć walki o utrzymanie, z kolei ja, czy prezes Hempelmann będzie skory dać mi jeszcze rok szansy, gdy już stanie się jasne, że ani nie wygramy ligi, ani nie awansujemy. W tej chwili wiedziałem natomiast jedno – gdybym dorwał w swoje ręce tego, który nasprowadzał do klubu takich piłkarskich miernot i się ulotnił, to bym mu nogi z dupy powyrywał.

10.08.2022, Georg-Melches-Stadion, Essen, widzów: 16 737

RLN (2/34) Rot-Weiss Essen [5.] – SG Wattenschied 09 [1.] 0:1 (0:1)

 

24' M. Reichel 0:1

38' K. Bruns (RWE) ktz.

 

Rot-Weiss Essen: M.Kawelaszwili 6 – Ch.Haas 6, T.Ebner 6, A.Kern 6, D.Weller 5 – T.Seitz 6, M.Rose 6, M.Todorović 7, K.Bruns Ktz 6 (38' Ch.Fleischer 7) – Gonzalo 6 (68' A.Schwabe 6), Ch.Kulmer 6 (74' U.Stahl 7)

 

GM: Mladen Grgić (LB, O PŚ, SG Wattenschied 09) - 8

Odnośnik do komentarza

Dzień po przegranym na własne życzenie meczu z Wattenschied amigo Moriente pożegnał się i wyleciał z powrotem do Madrytu, a ja mogłem całkowicie skupić się na pracy w Essen. W tym czasie obaj nasi scouci rozjechali się po Niemczech i centrum Europy, ja zaś zabrałem się za wzmacnianie sztabu szkoleniowego, a w zasadzie, można tak rzecz ująć, budowanie go, bo dwóch trenerów stanowiło jedynie podwaliny. Oczywiście bez budżetu nie miałem co marzyć o wyciąganiu fachowców z jakichkolwiek klubów, bo nawet marne 1000€ rekompensaty przekraczało nasze możliwości. W tej sytuacji jak zawsze obrałem ścieżkę zmniejszania bezrobocia w regionie, kontraktując szukających zatrudnienia trenerów: Stefana Iliewa (38 l., Trener, Bułgaria), jego rodaka Plamena Koliewa (34 l., Trener, Bułgaria), dobrze radzącego sobie z niemieckim Marokańczyka, byłego reprezentanta swojego kraju Yassine Moutaouakilego (36 l., Trener, Maroko; 31/0), Jonathana Evansa (35 l., Trener, Irlandia Północna; 19/0) i Daniela Gramanna (35 l., Trener, Austria; 38/0), a rozmowy z kolejnymi trzema fachowcami wciąż trwały i na dniach miały zostać zakończone finałem budowy kadry trenerskiej.

 

Nieoczekiwanie z nieba spadło na mnie spore szczęście. Wytropiłem bowiem niepowtarzalną okazję natychmiastowego wzmocnienia drużyny, z której grzech byłoby nie skorzystać, byłego gracza drugoligowego Wehen, który od lipca znalazł się na wolnym transferze, a teraz z pocałowaniem ręki, którą do niego wyciągnąłem, podpisał kontrakt z RWE. Mowa o Holendrze Ronaldzie Guyt (29 l., DP, Holandia; 16/0 U-21), który po podreperowaniu kondycji na treningach i nabraniu formy meczowej powinien utworzyć dobry duet z Markusem Rose.

 

 

 

Ronald naturalnie znalazł się w meczowej osiemnastce na wyjazdowy mecz z Preußen Münster, ale póki co musiał zadowolić się miejscem na ławce. Tym razem przemeblowałem nieco skład, m.in. w bramce sprawdzając Iworyjczyka Kanté, na prawą obronę wobec zmęczenia Haasa wrócił Murilo, w obronie za winowajcę straconej bramki z Wattenschied zagrał rekonwalescent Cahill, na lewym skrzydle zagrał Fleischer, a w ataku u boku Gonzalo wystawiłem Mumładze. Wyglądało na to, że wielu tutejszych menedżerów miało chrapkę na skopanie dupy dwukrotnemu mistrzowi świata i że często będę musiał wojować na konferencjach, bo i tym razem kilka złośliwych uwag na temat naszych szans na awans zdecydował się Bernd Heemsoth. Tym razem jednak nie pozostałem na to obojętny i zamknąłem mu usta stwierdzeniem, że zamiast zajmować się naszymi szansami na awans, powinien skupić się na walce o uniknięcie spadku.

 

A prusacy znajdowali się w gronie kandydatów do tegoż. Po środowej wpadce na szczęście zagraliśmy trochę lepiej i od początku znajdowaliśmy się o ten niezbędny krok przed gospodarzami. Wszystko wyszło nam świetnie, zwłaszcza, że w 7. minucie Rose kapitalnym prostopadłym podaniem przerzucił piłkę nad Wesselsem, a dobrze ustawiony Gonzalo zgasił ją, obrócił się i pewnym wykończeniem dał nam prowadzenie. W pierwszej połowie rywale nie potrafili nam realnie zagrozić, a ich szanse na odwrócenie losów meczu znacząco zmalały tuż przed przerwą, kiedy Tobias Werner pociągnął soczyście Seitza z łokcia, za co sędzia usunął go z boiska.

 

Po przerwie mieliśmy zatem już bardzo wyraźnie rysującą się przewagę, ale oczywiście w tym sezonie zdobywanie bramek przez napastników miało być dla nas niezwykle ciężkim zadaniem. Najlepiej pokazał to Mumładze, kiedy w 65. minucie Gonzalo pięknie uciekł Wesselsowi, wyłożył piłkę nieobstawionemu Gruzinowi, a ten z najbliższej odległości miał psi obowiązek zdobyć gola, ale oczywiście wolał strzelić w Ajayi'ego, czym zirytował mnie na tyle, że po tej akcji zdjąłem go z boiska. Wprowadzony za Giorgiego Montanari stawał na głowie, by odbudować swoją pozycję w moich oczach, i muszę przyznać, że całkiem mu to poszło. Do tego w 72. minucie w barwach RWE zadebiutował Holender Guyt, i już po trzech minutach później błysnął przytomnym zagraniem w uliczkę do Antonio, którzy odpalił piąty bieg i mimo ścigającego go Hebliga elegancko wymanewrował bramkarza i podwyższył na 2:0.

 

Zanosiło się na pewną wygraną, ale jeżeli ktokolwiek liczył na to, że w końcu zakończymy spotkanie z czystym kontem, musiał srodze się rozczarować, bowiem znowu musiała znaleźć się sierota, która zagrała dla rywali. Tym razem ku mojemu wielkiemu zawodowi dwunastym zawodnikiem prusaków okazał się... Gonzalo, który chwilę po golu Montanariego pięknym prostopadłym zagraniem przez całe boisko w nasze pole karne asystował przy golu Kleina. Na szczęście tylko honorowym, co nie zmieniało faktu, że Argentyńczyk usłyszał ode mnie wiele gorzkich słów po meczu, a zdobyta przez niego bramka na 1:0 poszła w zapomnienie. Kandydat do awansu nie może sam stwarzać rywalom okazji podbramkowych!

14.08.2022, Preußen-Stadion, Münster, widzów: 4659

RLN (23/34) Preußen Münster [9.] – Rot-Weiss Essen [8.] 1:2 (0:1)

 

7' Gonzalo 0:1

43' T. Werner (PM) czrw.k.

75' A. Montanari 0:2

77' F. Klein 1:2

 

Rot-Weiss Essen: B.Kanté 7 – Murilo 7, D.Cahill 7, T.Ebner 7, D.Weller 7 – T.Seitz 7, M.Rose 8, M.Todorović 7 (72' R.Guyt 7), Ch.Fleischer ŻK 7 (81' Ch.Hoffmann 6) – Gonzalo 8, G.Mumładze 7 (65' A.Montanari 7)

 

GM: Markus Rose (P Ś, Rot-Weiss Essen) - 8

Odnośnik do komentarza

Zgodnie z moimi oczekiwaniami odniosłem sukces w rozmowach ze wszystkimi trzema pozostałymi trenerami. Tak oto z naszymi zawodnikami na treningach pracować mieli Marc Rutten (38 l., Trener, Holandia), Chris Martin (36 l., Trener, Szkocja) i były piłkarz z niemieckim paszportem, Sierraleończyk Samuel Barlay (35 l., Trener, Sierra Leone; 37/15), który niemalże całą swoją karierę spędził w Bayerze Leverkusen. Na tym sztab szkoleniowy na Regionalligę mieliśmy gotowy.

 

 

Sezon 2021/22

Ligi świata:

Anglia
Czołówka Premiership: 1. Manchester City, 2. Newcastle United, 3. Arsenal Londyn;
Spadek do Championship: 18. Leicester, 19. Gillingham, 20. Blackburn;
Awans do Premiership: 1. Blackpool, 2. Hull, Br. Everton;
FA Cup: Rotherham;
Carling Cup: Arsenal Londyn.

 

Austria

Czołówka T-Mobile Bundesligi: 1. SV Salzburg, 2. Rapid Wiedeń, 3. Austria Wiedeń;

Spadek do Erste Ligi: 10. SV Kapfenberg;

Awans do T-Mobile Bundesligi: 1. FC Pasching;

Hallen Cup: Sturm Graz.

Francja
Czołówka Ligue 1: 1. Olympique Marsylia, 2. Olympique Lyon, 3. Stade Reims;
Spadek do Ligue 2: 18. Lens, 19. Strasbourg, 20. Istres;
Awans do Ligue 1: 1. Metz, 2. Rennes, 3. Le Mans;
Coupe de France: OSC Lille;
Coupe de Ligue: Olympique Marsylia.

Hiszpania
Czołówka Primera Divisón: 1. Betis Sewilla, 2. Sevilla, 3. FC Barcelona;
Spadek do SDA: 18. Albacete, 19. Eibar; 20. Alavés
Awans do Primera División: 7. Xerez, 8. Hércules, 9. Racing;
Copa del Rey: Real Madryt;
Supercopa: Valencia.

Niemcy
Czołówka Bundesligi: 1. Werder Brema, 2. Bayern Monachium, 3. HSV Hamburg;
Spadek do 2. Bundesligi: 16. SC Freiburg, 17. Borussia Mönchengladbach, 18. Bayer Leverkusen;
Awans do Bundesligi: 1. Eintracht Braunschweig, 2. FC Erzgebirge Aue, 3. FC Energie Cottbus;
DFB-Pokal: Hertha Berlin;
Liga Pokal: Werder Brema.

Polska
Czołówka Ekstraklasy: 1. Legia Warszawa, 2. Wisła Kraków, 3. Górnik Łęczna;
Spadek do II ligi: 14. Górnik Zabrze, 15. Jagiellonia Białystok, 16. Polonia Warszawa;
Awans do OE: 1. GKS Bełchatów, 2. Kujawiak Włocławek, 3. Lechia Gdańsk;
Puchar Polski: Zagłębie Lubin.

 

Rosja (w trakcie)
Czołówka Premier Ligi: 1. CSKA Moskwa, 2. Krylia Sowietów, 3. Szynnik Jarosław;
Strefa spadkowa PL: 15. Anży Machaczkała, 16. Amkar Perm;
Czołówka Pierwowo Dywizjona: 1. FC Rostów, 2. Urał Jekaterynburg.
Kubok Rassij: CSKA Moskwa;
Superpuchar: CSKA Moskwa.

Szwajcaria
Czołówka Axpo Super League: 1. FC Basel, 2. FC Aarau, 3. FC Zurych;
Spadek do Challenge League: 9. FC Thun 1898, 10. Neuchâtel Xamax;
Awans do ASL: 1. FC St. Gallen, 2. AC Lugano;
Swisscom Cup: Stade Nyonnais.

Włochy
Czołówka Serie A: 1. Atalanta, 2. Modena, 3. Juventus Turyn;
Spadek do Serie B: 18. Palermo, 19. Catania, 20. Avellino;
Awans do Serie A: 1. Padova, 2. Piacenza, Br. Acireale;
Coppa Italia: Inter Mediolan;
Supercoppa: Juventus Turyn.

 

 

 

Europejskie Puchary:

 

Liga Mistrzów UEFA:

1. Betis Sewilla, 2. Werder Brema

 

Puchar UEFA:

1. Olympique Lyon, 2. Sevilla.

 

Superpuchar Europy:

1. AC Milan, 2. Werder Brema.

 

 

Mistrzostwa Świata 2022:

  • 1. Anglia
  • 2. Rosja
  • 3. Polska
Odnośnik do komentarza

Umiarkowanie udany sierpień przyszło nam zakończyć dobrą okazją do zdobycia kolejnych trzech punktów, jako że do Essen przyjechały rezerwy berlińskiej Herthy. W składzie na to spotkanie dokonałem tylko dwóch zmian, kontuzjowanego Cahilla zastępując Frankiem, a w miejsce Mumładze wystawiając głodnego gry Montanarego. Goście w tabeli plasowali się tylko dwa miejsca za nami, więc dobry wynik, najlepiej pewne zwycięstwo, świadczyłoby o tym, że moja praca zaczyna przynosić efekty. Liczyłem na taki rezultat, ale to, co wydarzyło się na Georg-Melches-Stadion, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

 

Tego wieczoru wręcz zmietliśmy gości z murawy, tak obrzydzając im futbol, że gdy na wiosnę to my pojedziemy do Berlina, będzie im się robić słabo na sam dźwięk nazwy Rot-Weiss Essen. Już w drugiej minucie przez obronę przedarł się Gonzalo, i choć Hoeneß sparował jego uderzenie na rzut rożny, to centra Fleischera z kornera trafiła prosto na głowę Argentyńczyka, który tym razem dopiął swego i zdobyliśmy pierwszego gola na Georg-Melches-Stadion w tym sezonie. Dziesięć minut później Seitz wykazał się rewelacyjnym przeglądem pola, perfekcyjnie rozciął defensywę precyzyjnym dograniem do Montanarego, a Antonio huknął nie do obrony i prowadziliśmy już 2:0. Goście zaczęli pękać, nasze oblężenie ich bramki przybierało na sile, i tak w 26. minucie Fleischer przejął nieudolną próbę podania przed polem karnym, wbiegł w szesnastkę i uderzeniem na dalszy słupek podwyższył na 3:0.

 

To był jednak dopiero początek udręki Herthy II. Minutę później Gonzalo zabrał piłkę rozkojarzonemu Vogelowi, w sytuacji sam na sam strzelił w słupek, a piłka trafiła pod nogi Montanarego, który zdobył swojego drugiego gola. W 31. minucie Todorović dograł piłkę do Gonzalo na linię pola karnego, a ten okręcił się, ośmieszył Hubera i również on po raz drugi posłał piłkę do siatki. Ale to wszak tylko chwilowy stan, bo po chwili po centrze Murilo strzał oddał Todorović, a piłka odbiła się od Hubera i padła łupem Gonzalo, który skompletował fantastycznego hat-tricka.

 

W drugiej połowie rzuciliśmy się do próby poprawienia paru klubowych rekordów. Wychodziło nam dzisiaj niemalże wszystko, więc w 53. minucie Todorović obiegł Hubera z Krausem i huknął zza pola karnego, zdobywając swoją pierwszą bramkę w barwach RWE. Po godzinie gry Bośniak z kolei zaliczył asystę, gdy przerzucił piłkę do Gonzalo, który uciekł Kellerowi i wpakował gościom już czwartą bramkę swojego autorstwa. Marko był dziś w sporym gazie, co pokazał w 68. minucie, kiedy najpierw wywalczył piłkę w środku pola, a następnie ruszył z solowym rajdem po podaniu zwrotnym od Guyta i nie zważając na goniących go dwóch rywali zdobył najładniejszą bramkę meczu, prostym uderzeniem z 30 metrów ładując piłkę w okienko bramki Herthy II. A w końcówce Ebner dalekim wybiciem rozpoczął kontratak, po którym najlepszy na boisku Gonzalo najpierw dogonił piłkę tuż przed linią końcową, a następnie z ostrego kąta zaaplikował gościom pogrążającą dwucyfrówkę.

 

Prezes Hempelmann był w siódmym niebie, gdy oglądał niepowtarzalne 10:0 na świetlnej tablicy, a tym występem ustanowiliśmy rekord najwyższego domowego zwycięstwa i liczby strzelonych bramek w jednym meczu, a pięć goli zdobytych przez Gonzalo stanowiło najlepszy indywidualny wynik.

27.08.2022, Georg-Melches-Stadion, Essen, widzów: 805

RLN (4/34) Rot-Weiss Essen [5.] – Hertha II [7.] 10:0 (6:0)

 

2' Gonzalo 1:0

12' A. Montanari 2:0

26' Ch. Fleischer 3:0

27' A. Montanari 4:0

31' Gonzalo 5:0

36' Gonzalo 6:0

53' M. Todorović 7:0

60' Gonzalo 8:0

68' M. Todorović 9:0

84' Gonzalo 10:0

 

Rot-Weiss Essen: B.Kanté 8 – Murilo 9, M.Frank 10, T.Ebner 10, D.Weller 10 – T.Seitz 10, M.Rose 9 (65' R.Guyt 7), M.Todorović 10, Ch.Fleischer 10 (10' S.Kuhn 6) – Gonzalo 10, A.Montanari 10 (71' U.Stahl 6)

 

GM: Gonzalo (N, Rot-Weiss Essen) - 10

Odnośnik do komentarza

Nasza coraz lepsza gra zaczęła nam przynosić pierwsze wyróżnienia. Najpierw zdominowaliśmy Jedenastkę Miesiąca, w której znaleźli się Murilo, Ebner, Frank, Weller, Todorović, Fleischer i Setiz, a cała defensywa składała się z zawodników Rot-Weiss Essen. Zaś gdy w kalendarzu pojawiła się kartka z datą 1 września, drugie miejsce w plebiscycie na Bramkę Miesiąca świętował Marko Todorović, który zrobił spore wrażenie na głosujących swoim atomowym strzałem z dystansu w meczu z Herthą II.

 

 

Sierpień 2022

 

Bilans (Rot-Weiss Essen): 3-0-1, 14:3

Regionalliga Nord: 3. [-1 pkt do Wattenschied, +0 pkt nad Arminią Bielefeld]

Finanse: -2,88 mln euro (+23,7 tys. euro)

Gole: Gonzalo (7)

Asysty: Gonzalo (3)

 

Bilans (Polska): 0-0-0, 0:0

Eliminacje ME 2024: siódma grupa, vs. Anglia, San Marino, Litwa i Szkocja

Ranking FIFA: 1. [=]

 

 

Ligi:

 

Anglia: Chelsea Londyn [+2 pkt]

Austria: Admira Wacker [+1 pkt]

Francja: Stade Reims [+3 pkt]

Hiszpania:

Niemcy: Bayern Monachium [+1 pkt]

Polska: Korona Kielce [+0 pkt]

Rosja: CSKA Moskwa [+11 pkt]

Szwajcaria: FC Zurych [+2 pkt]

Włochy: Chievo Werona [+0 pkt]

 

Liga Mistrzów:

- Wisła Kraków, 2 runda eliminacyjna, 3:0 i 1:2 ze Skonto; awans, vs. Steaua Bukareszt
, 3 runda eliminacyjna, 2:1 i 2:1 ze Steauą; awans, gr. E

- Legia Warszawa, 3 runda eliminacyjna, 0:1 i 0:3 z FC Barceloną; out

 

Puchar UEFA:

- Zagłębie Lubin, 2 runda kwalifikacyjna, 1:1 i 1:1k z Szirokim Brijegiem; out

- Górnik Łęczna, 2 runda kwalifikacyjna, 1:0 i 0:3 z Halmstad; out

- Legia Warszawa, Pierwsza runda, vs. Chievo Werona

 

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Polska [1421], 2. Brazylia [1240], 3. Wochy [1164]

Odnośnik do komentarza

Miłośnicy piłki nożnej byli podzieleni. Jedni wciąż żyli mundialem, nadal nie przywykli do tego, że portugalski turniej przeszedł do historii prawie dwa miesiące temu i nadal przekopywali YouTube i tym podobne portale w poszukiwaniu skrótów meczów oraz kompilacji typu all goals - world cup 2022, drudzy natomiast przez wakacje zdążyli zatęsknić za reprezentacyjnymi emocjami.

 

Ja bez wątpienia zaliczałem się do tych pierwszych, bo choć całkowicie oddałem się pracy w Essen, to cały czas czułem się, jakbym z Lizbony wrócił wczoraj. Stęsknieni kibice mogli jednak odetchnąć z ulgą i powoli zacierać ręce, gdyż lada dzień startowały eliminacje do Euro 2024, więc piłka reprezentacyjna miała w końcu zbudzić się z letniego snu. Nas na początku drogi do Danii czekał bardzo trudny mecz w Chorzowie ze Szkocją, drugim obok nas i nowych mistrzów świata Anglików zespołem, który miał powalczyć o awans.

 

Sporym ciosem był dla nas brak Tomka Adamczyka, który w połowie sierpnia doznał kontuzji ścięgna Achillesa i do gry wrócić miał być może nawet w listopadzie, więc w tym roku w eliminacjach niemal na pewno już nie wystąpi. Do kadry zgodnie z moimi obietnicami powrócili za to Socha i Gorząd, ponadto zdecydowałem powołać dwóch debiutantów z reprezentacji młodzieżowej, którzy przed dwoma laty grali na olimpiadzie, pomocników Roberta Koźmińskiego z Leeds United i Pawła Morawskiego z Wolves. Uznałem, że to najwyższa pora, by pomalutku zacząć wprowadzać do reprezentacji następców dla będących już po trzydziestce Szymańskiego i Kwiatkowskiego; nawet jeżeli żaden z nich nie wystąpi jeszcze przeciwko Szkocji, to zasmakowanie klimatu wyjazdu na zgrupowanie na pewno dobrze im zrobi.

 

Bramkarze:
– Michał Górka (30 l., BR, Lincoln, 69/0);
– Michał Piotrowski (26 l., BR, Crystal Palace, 8/0);

– Marek Wróbel (30 l., BR, Legia Warszawa, 5/0).

 

Obrońcy:
– Andrzej Brzeziński (25 l., O PŚ, AJ Auxerre, 30/1);
– Dariusz Fornalik (31 l., O L, Ajax Amsterdam, 74/0);
– Mateusz Machnikowski (25 l., O LŚ, P L, Werder Brema, 65/10);
– Tomasz Woźniak (30 l., O LŚ, OP LŚ, N, VfL Osnabrück, 90/12);
– Artur Kowalczyk (31 l., O Ś, Liverpool, 88/16);
– Marcin Kowalik (24 l., O Ś, Betis Sewilla, 18/1);
– Marcin Piotrowski (32 l., O Ś, Bayern Monachium, 117/2);
– Tomasz Konieczny (21 l., O Ś, DP, Gillingham, 4/0);
– Zbigniew Pawłowski (23 l., O/DBP L, DP, P L, SpVgg Greuther Fürth, 17/0);

– Krzysztof Wróblewski (28 l., O/P P, Le Havre, 44/3).

 

Pomocnicy:
– Tomasz Lemanowicz (23 l., DBP/OP P, Wisła Kraków, 25/1);
– Maciej Kwiatkowski (30 l., DP, Betis Sewilla, 87/12);
– Rafał Piątek (26 l., DP, Southampton, 47/10);

– Robert Koźmiński (20 l., P Ś, Leeds United, 3/1 U-21);

– Paweł Morawski (23 l., P Ś, Wolves, 20/1 U-21);
– Grzegorz Owczarek (30 l., P Ś, Osasuna, 43/14);
– Maciej Brodecki (27 l., OP PŚ, Leeds United, 87/8);

– Piotr Szymański (30 l., OP Ś, Real Madryt, 100/33).

 

Napastnicy:
– Krzysztof Malinowski (29 l., N, Rubin Kazań, 7/4);

– Zoran Halilović (25 l., N, VfL Osnabrück, 39/29);
– Grzegorz Gorząd (26 l., N, Rayo Vallecano, 38/27);
– Marcin Pawlak (25 l., N, Sevilla, 54/24);

– Łukasz Socha (25, N, Erzgebirge Aue (wyp.), 20/12).

Odnośnik do komentarza

Na zgrupowaniu w Chorzowie wszyscy przywitaliśmy się serdecznie jak paczka starych, dobrych przyjaciół; portugalska przygoda znacząco scementowała drużynę i byliśmy teraz głodni dalszej wspólnej drogi po kolejny cel, jakim będzie awans na Euro 2024. Na murawę Stadionu Śląskiego mieliśmy wyjść niemalże w tej samej konfiguracji, w której graliśmy na mundialu, czyli Fornalik pozostał na lewej obronie, a Woźniak w środku pola; jedynie Szymański wyparł z wyjściowej jedenastki Kwiatkowskiego, który usiadł na ławce. Wiadomo było z góry, że Szkoci, jak to Szkoci, będą nie tylko grać brutalnie, ale przede wszystkim czaić się za podwójną garda i czyhać na kontry. Bicie głową w mur byłoby bez sensu, więc opracowałem strategię, w której i my zaczniemy lekko cofnięci, by zmusić Szkocję do wystawienia nosa z pieleszy i zrobić sobie miejsce do rozegrania ataku.

 

I mój plan na to spotkanie spisał się doskonale. Szkocja niczym nas nie zaskoczyła, a skoro my od samego początku staraliśmy się zaprosić ich do opuszczenia ciepłego kurwidołka w ich polu karnym, ci w końcu dali się nam nabrać. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo już w 6. minucie Szymański wyłuskał wyrzuconą przez gości z autu piłkę, Piotrowski następnie zagrał do niepilnowanego Woźniaka, a Tomek, moje odkrycie mundialu na pozycji środkowego pomocnika, natychmiast rąbnął bombę zewnętrzną częścią stopy, ładując iście patetyczne okienko z 25 metrów! Nawet szkocki komentator był pod wrażeniem: "Whoaaaa, 'Woużniak' scored! Incredible shot!". Rywale jeszcze nie zdążyli się w pełni otrząsnąć po nieoczekiwanym gromie z jasnego nieba, a cztery minuty później wywalczyliśmy rzut rożny, Lemanowicz dośrodkował z lewego narożnika, a na piątym metrze Finlayson minął się z piłką i najlepszy na boisku Woźniak mocną główką pokonał Gordona po raz drugi. Dwa szybkie ciosy pozwoliły nam skutecznie stłamsić Szkotów, którzy do przerwy nie potrafili sobie z nami poradzić.

 

W szatni postanowiłem zdjąć z boiska poturbowanego przez rywali Pawlaka, w miejsce którego wszedł Gorząd. Ale na początku drugiej połowy to my dla odmiany daliśmy się zaskoczyć Szkotom; Wyatt bił rzut rożny, piłka powędrowała w pole karne, a Fornalik, którego zmianę również rozważałem w przerwie, przekonał mnie, że popełniłem błąd zostawiając go na boisku, bez walki dał się przeskoczyć Watsonowi i zrobiło się już tylko 2:1. Co gorsza w bramce gości przebudził się Gordon, który fenomenalnymi interwencjami podgrzewał nadzieje kolegów na doprowadzenie do wyrównania. Na szczęście mieliśmy Piotrka Szymańskiego, który powrócił do swojej wielkiej formy, i to on w 62. minucie zdecydował się na bombę bez ostrzeżenia zza pola karnego, która obok zaskoczonego Gordona wemknęła do siatki, i właśnie ten gol ostatecznie rywali złamał. Od tej pory Szkoci łapali tylko żółte kartki za chamskie faule, więc mogliśmy w spokoju dowieźć zaskakująco spokojne zwycięstwo do końcowego gwizdka i cieszyć się z udanego otwarcia kolejnych eliminacji.

07.09.2022, Stadion Śląski, Chorzów, widzów: 43 451; TV

EME (1/8) Polska [1.] – Szkocja [56.] 3:1 (2:0)

 

6' T. Woźniak 1:0

10' T. Woźniak 2:0

51' S. Watson 2:1

62' P. Szymański 3:1

 

Polska: M.Górka 7 – K.Wróblewski 7, M.Kowalik 7, M.Piotrowski 8, D.Fornalik 6 (65' Z.Pawłowski 7) – T.Lemanowicz ŻK 8, T.Woźniak 8, P.Szymański 8, M.Machnikowski 8 – Z.Halilović 6 (79' M.Kwiatkowski 6), M.Pawlak ŻK 7 (46' G.Gorząd 6)

 

GM: Tomasz Woźniak (O LŚ, OP LŚ, N, Polska) - 8

 

W pierwszej kolejce pauzowała Litwa, a w drugim meczu nie popisali się Anglicy, gdyż mistrzowie świata co prawda pokonali na wyjeździe San Marino, ale zwycięstwo 2:1 w takich okolicznościach było aż wstydliwie skromniutkie.

 

Siódma grupa:

1. Polska – 3 pkt – 3:1

2. Anglia – 3 pkt – 2:1

3. Litwa – 0 pkt – 0:0

4. San Marino – 0 pkt – 1:2

5. Szkocja – 0 pkt – 1:3

Odnośnik do komentarza

Do Niemiec wróciłem tryskając świetnym humorem i pełny sił do dalszej pracy. W Regionallidze czekał nas tym razem trudny mecz w Bielefeld, gdzie gościć nas miała Arminia, kolejny rywal w walce o awans. Po wyżyciu się na berlińskich rezerwistach należało z powrotem przestawić się na twardą walkę z o wiele bardziej wymagającym rywalem, więc liczyłem na to, że niezmieniony skład potwierdzi, że zaczynamy łapać dobrą formę. Niestety, moi podopieczni zauważalnie zepsuli mi nastrój.

 

Kontrast między rezerwami a zespołem będącym faworytem rozgrywek był bardzo wyraźny i przez zdecydowaną większość pierwszej połowy głównie się broniliśmy. Mieliśmy przy tym mnóstwo szczęścia, bo w obronie graliśmy dość niepewnie, zwłaszcza za sprawą Murilo, który dobre występy zwykł dawać tylko przeciwko słabym rywalom, i gdyby nie świetne interwencje Kanté oraz rażąca nieskuteczność gospodarzy, mogłoby być kiepsko. Niemniej jednak po półgodzinie mecz zaczął się wyrównywać i gdy schodziliśmy na przerwę, mieliśmy na koncie kilka groźniejszych akcji.

 

Chcieliśmy utrzymać ten trend i po przerwie, ale niestety jej początek miał podobny przebieg, co w pierwszej odsłonie, i gra toczyła się głównie pod naszym polem karnym. Kiedy już wydawało się, że zaczynamy przełamywać nawałnicę, po godzinie gry Murilo przy próbie podania nastrzelił Krausego i odpuścił pogoń za odbitą piłką, a gdy Ebner wślizgiem wytrącił piłkę Rufowi spod nóg, stojący zaraz obok Todorović ani myślał się do niej ruszyć i zostawił ją Rufowi, który skorzystał z prezentu i zdobył zwycięskiego gola dla Arminii. Oczywiście jeszcze przed wznowieniem gry Todorović wędrował już do szatni żegnany moimi wściekłymi bluzgami, a dziesięć minut później jego śladem ruszył Montanari, który w doskonałej sytuacji miał obowiązek wyrównać, ale nawet nie trafił w bramkę. Choć w obu sytuacjach werbalnie sobie użyłem, nie zmieniło to faktu, że z Bielefeld wróciliśmy na tarczy.

10.09.2022, SCHÜCO-Arena, Bielefeld, widzów: 24 829

RLN (5/34) Arminia Bielefeld [2.] – Rot-Weiss Essen [3.] 1:0 (0:0)

 

60' T. Ruf 1:0

 

Rot-Weiss Essen: B.Kanté 7 – Murilo 6, M.Frank 7, T.Ebner 6, D.Weller 7 – T.Seitz 6 (79' S.Kuhn 6), M.Rose 7, M.Todorović 6 (60' R.Guyt 6), Ch.Fleischer 6 – Gonzalo 6, A.Montanari 6 (68' Ch.Kulmer 7)

 

GM: Christian Walter (N, Arminia Bielefeld) - 8

Odnośnik do komentarza

Tydzień później mieliśmy kolejną idealną okazję do podreperowania dorobku punktowego i przede wszystkim bramkowego, bo szczerze nie wyobrażałem sobie braku zwycięstwa nad rezerwami Werderu, nawet pomimo faktu, że do tej pory radziły sobie całkiem nieźle. W składzie zaszły dwie zmiany, ponieważ Todorović musiał zapłacić cenę w postaci trybun za sprezentowanie Arminii zwycięskiego gola, a to była dobra okazja, by pierwszy raz w wyjściowej jedenastce zagrał Guyt, a na lewym skrzydle nareszcie wystąpił wypożyczony z HSV Parlato, który wyleczył już uraz i wystarczająco wypracował kondycję na treningach.

 

Podobnie jak w przypadku Herthy II, tak i dziś zaczęliśmy od blitzkriegu, gdy już w 2. minucie Rose dynamicznym wejściem między niezdecydowanych defensorów sięgnął centry Wellera i pięknym szczupakiem napoczął rywali. W 10. minucie poszliśmy za ciosem, dośrodkowanie Gonzalo w pole wybił Toppmöller, a piłka spadła na 35. metr prosto na woleja Rosego, który uderzył bez zastanowienia i jego bomba minęła Rotha, Gonzalo, Meiera, niepotrzebnie wysuniętego przed bramkę Hoffmanna i ugrzęzła w na wpół pustej bramce, co wyglądało tyle samo efektownie, co dziwacznie. Po zabójczych dziesięciu minutach zanosiło się na to, że i teraz wygramy lekko, łatwo i wysoko.

 

Ale nie wziąłem pod uwagę tego, że będziemy mieli jeszcze z rezerwistami spory problem. Gra przebiegała pod nasze dyktando aż do czasu, gdy w 25. minucie Weller wyjątkowo bezmyślnym faulem na linii pola karnego sprezentował gościom rzut wolny, który na kontaktowego gola pewnie zamienił Ochs. Trzy minuty później pozwoliliśmy Werderowi II na przeprowadzenie kolejnej bezproblemowej akcji, a tym razem Ebner frajersko przegrał walkę o górną piłkę z Zaninim, który strącił ją do wbiegającego Rotha i z 2:0 zrobiło się 2:2.

 

Taki obrót sprawy bardzo mnie rozwścieczył, więc najpierw bezceremonialnie zdjąłem z boiska Ebnera, którego zmienił Kern, a później zawołałem zza linii bocznej do moich podopiecznych, że bez prowadzenia nie mają po co schodzić do szatni. I moje ostrzeżenie odniosło oczekiwany efekt. W 36. minucie Seitz przeciął nieprzemyślane podanie Toppmöllera, po czym wypuścił Gonzalo za linię obrony, a Argentyńczyk sprytnym strzałem po ziemi przywrócił nam prowadzenie. A chwilę później Weller swoim dośrodkowaniem z rzutu wolnego świetnie znalazł Rosego, który uwolnił się spod opieki Rotha, dostawił nogę i skompletował klasycznego hat-tricka.

 

W przerwie stosownie rozdzieliłem pochwały i opieprze oraz zastanowiłem się, czy nie zdjąć czasem wyraźnie zmęczonego już Guyta, który nie był jeszcze gotowy do gry przez 90 minut, ale uznałem, że dam mu jeszcze kwadrans. Moja decyzja okazała się bardzo trafiona; tuż po wznowieniu gry Seitz zagrał crossa na linię pola karnego, a Ronald natychmiast uderzył płasko z woleja, zaliczając swoje pierwsze trafienie w barwach RWE. Trzy gole przewagi pozwalały spokojnie szukać okazji do zdobycia kolejnych, ale zamiast tego w 77. minucie dla odmiany faul na 25. metrze popełnił Frank, lecz tym razem pretensje miałem przede wszystkim do Kanté, który łatwy strzał Ochsa powinien obronić nawet z jedną ręką założoną za plecy, a jednak w słabym stylu puścił to do bramki.

 

Teraz jednak nie pozwoliliśmy już gościom na kolejne wyrównanie; drogo nam za to zapłacili. W 81. minucie Seitz po indywidualnej akcji odbił piłkę od nieszczęsnego Toppmöllera, tak że nadbiegający Rose bez problemu doszedł do strzału i zdobył swoją czwartą bramkę w tym meczu. Sześć minut później Gonzalo oszukał Hofmanna i zagrał na dobieg do rezerwowego Stahla, a osiemnastolatek strzałem od słupka zdobył swojego debiutanckiego gola dla RWE. A na początku doliczonego czasu Seitz ukoronował swój świetny występ dośrodkowaniem, z którego swoim drugim golem rywali dobił Gonzalo, i pewne trzy punkty trafiły na nasze konto.

16.09.2022, Georg-Melches-Stadion, Essen, widzów: 905

RLN (6/34) Rot-Weiss Essen [4.] – Werder II [5.] 8:3 (4:2)

 

2' M. Rose 1:0

10' M. Rose 2:0

25' F. Ochs 2:1

28' M. Roth 2:2

36' Gonzalo 3:2

40' M. Rose 4:2

49' R. Guyt 5:2

77' F. Ochs 5:3

81' M. Rose 6:3

87' U. Stahl 7:3

90+1' Gonzalo 8:3

 

Rot-Weiss Essen: B.Kanté 7 – Murilo 7, M.Frank 7, T.Ebner 6 (29' A.Kern 7), D.Weller 7 – T.Seitz 10, M.Rose 10, R.Guyt 8 (62' Ch.Hoffmann 7), E.Parlato 8 – Gonzalo 10, A.Montanari 7 (77' U.Stahl 7)

 

GM: Markus Rose (P Ś, Rot-Weiss Essen) - 10

Odnośnik do komentarza

A to już proszę powiedzieć moim stoperom i golkiperowi ;) Dwa rzuty wolne, z czego drugi zawalony przez bramkarza, bo był jak najbardziej do wybronienia, no i ten Ebner z 28 minuty... ;)

 

Rezerwiści rezerwistami. Wypadałoby zacząć wygrywać również z "normalnymi" rywalami, bo jak dotąd pokonaliśmy tylko Münster, i to ledwo :/ Poza tą wygraną tylko dwie porażki 0:1 :/

Odnośnik do komentarza

Wiadomo, ale to nie wyjaśnia spadku reputacji aż o dwa stopnie. Gdyby redukcja ze "Światowej" nastąpiła tylko na "Kontynentalną", byłoby to zrozumiałe. Ale spadek aż na "Krajową" jest mało realistyczny, bo to tak samo, jakby w tej chwili np. taki Arsene Wenger odszedł z Arsenalu do jakiegoś klubu z Championship lub League One, i nagle świat by o nim z dnia na dzień zapomniał, tak że znaliby go tylko die hard fani piłki z Anglii.

 

----------------------------------------------------

 

Na zapleczu pierwszej drużyny Werderu skończyło się na najbliższe dwa miesiące mięso armatnie i teraz do grudnia mieliśmy mierzyć się już tylko z tymi poważnymi ligowymi rywalami. Pierwszym z nich na naszej drodze był Wuppertal, z którym zderzyć mieliśmy się na wyjeździe, i miałem nadzieję, że wreszcie odniesiemy bardziej przekonujące zwycięstwo. Ale zanim rozbrzmiał pierwszy gwizdek, ponownie omal nie doszło do poważnej awantury na przedmeczowej konferencji, kiedy to menedżer rywali Frank Schaefer próbował narzucić na mnie presję buńczucznymi uwagami, że musimy wygrać to spotkanie, jeżeli marzy nam się awans, a on nie uroni ani jednej łezki, gdy dzisiejszym zwycięstwem nam zaszkodzi. Odpowiedziałem mu na to, że jestem pod wrażeniem jego zdolności, dzięki którym zmienił Wuppertal z faworyta do awansu w zespół wiszący w strefie spadkowej, po czym zaczęła się ostra wymiana zdań, która w końcu doprowadziła do tego, że konferencja została przerwana.

 

 

Zawodnicy słyszeli i wiedzieli wszystko, a gdy wszedłem do szatni na odprawę, dobrze po nich widziałem, że są wściekli na Schaefera tak samo, jak ja. W składzie na to spotkanie zabrakło niestety Seitza na prawym skrzydle, który mecz z Werderem II kończył z naciągniętym ścięgnem podkolanowym, a w jego miejsce zdecydowałem wystawić wypożyczonego Kuhna.

 

Mecz zaczęliśmy niezbyt udanie. Najpierw daliśmy się trochę zepchnąć gospodarzom do defensywy, a później po kwadransie inteligencją błysnął Weller, który ściągnął Rufa za koszulkę w polu karnym, po czym sam poszkodowany otworzył wynik spotkania. Tylko kątem oka widziałem kretyńsko rżącego Schaefera przy boksie gospodarzy. Ale chwilę później już nie było mu tak do śmiechu; po zaledwie dwóch minutach Guyt odzyskał piłkę w środku pola i przeprowadził z Parlato dwójkową akcję, po której Holender zagrał prostopadle do Montanarego, a Antonio miękko wrzucił na nadlatującego Gonzalo, który przeskoczył Romero i wyrównał na 1:1. W 21. minucie dla odmiany to ja skierowałem w kierunku swojego rywala kciuk skierowany w dół, kiedy to Kuhn dośrodkował z rzutu rożnego, a Gonzalo tym razem udzielił lekcji latania Traoré i drugą celną główką wysunął nas na prowadzenie. Po półgodzinie znowu kawał dobrej roboty zrobił Kuhn, jego dalekiego crossa głową zgrał Montanari, Rose dziabął krótkie podanie czubkiem buta do Gonzalo, a Argentyńczyk bez trudu z defensorem na plecach ustrzelił cudownego hat-tricka! Taaaak! Schaefer już teraz gotował się ze złości, więc co dopiero musiało dziać się w jego głowie, kiedy w 40. minucie Khun wpakował w okienko bombę z rzutu wolnego, podwyższając na 4:1.

 

Po przerwie wyraźnie Schaeferowi i jego zgrai patałachów odpuściliśmy. W 52. minucie gospodarze praktycznie sami strzelili sobie gola, a właściwie zrobił to ich bramkarz Hampf który przyjął piłkę wycofaną przez obrońców, by zaraz po tym wpaść na Gonzalo, który z dziką rozkoszą odesłał futbolówkę do pustej bramki. Poezja! Nad Wuppertalem skończyliśmy się znęcać w 78. minucie, kiedy Parlato dośrodkował z lewego skrzydła w pole bramkowe, a Gonzalo złapał na błędzie wychodzącego niepotrzebnie do tej centry Hampfa i bez zbędnej żenady wyrównał swój rekord strzelecki. Po końcowym gwizdku Schaefer nie patrząc nawet w moją stronę czmychnął do szatni, a na konferencji zastąpił go asystent, więc jedynie za pośrednictwem mediów życzyłem mu udanego sezonu w Oberlidze za rok.

25.09.2022, Stadion am Zoo, Wuppertal, widzów: 27 268

RLN (7/34) Wuppertaler Borussia [16.] – Rot-Weiss Essen [4.] 1:6 (1:4)

 

15' P. Ruf 1:0

17' Gonzalo 1:1

21' Gonzalo 1:2

32' Gonzalo 1:3

40' S. Kuhn 1:4

52' Gonzalo 1:5

78' Gonzalo 1:6

 

Rot-Weiss Essen: B.Kanté 8 – Murilo 8, M.Frank 8, T.Ebner 9, D.Weller 5 – S.Kuhn 8 (71' M.Block 6), M.Rose 8, R.Guyt 8 (78' Ch.Hoffmann 7), E.Parlato 8 – Gonzalo 10, A.Montanari 8 (67' Ch.Kulmer 7)

 

GM: Gonzalo (N, Rot-Weiss Essen) - 10

Odnośnik do komentarza

Nim zdążyliśmy się obejrzeć, kończył się wrzesień, a do Essen przyjechało Wilhelmshaven, by spróbować przetrwać na Georg-Melches-Stadion. W ciągu ostatnich tygodni wykrystalizowała mi się już podstawowa jedenastka, w której ostatecznie przekonał mnie do siebie Guyt, a siedzący na trybunach Todorović mógł tylko pluć sobie w brodę, że nie chciało mu się ruszyć dupy do bezpańskiej piłki w Bielefeld. Ale to nie mój problem.

 

Wyszliśmy zatem na boisko w tym samym składzie, który zmiażdżył Wuppertal i bez problemu usiedliśmy na wystraszonych gościach, którzy non-stop kulili się całym zespołem we własnym polu karnym i musieliśmy wyjść z siebie, by ten zaparkowany przed bramką autobus rozebrać na części. Sytuacji mieliśmy wprawdzie aż nadto, tyle że nad rywalami czuwali bogowie futbolu lub jakaś inna niebiańska siła, która w kółko ratowała im tyłki, bo z jakiejkolwiek pozycji nie oddalibyśmy strzału, za każdym razem po drodze na tor lotu piłki musiał wpaść jakiś zabłąkany w zbieraninie obrońca i na wpół świadomie uchronić kolegów przed niechybną, zdawałoby się, stratą gola.

 

W końcu jednak przyszła 22. minuta, w której gościom wreszcie zabrakło szczęścia, wybitą po rzucie rożnym piłkę ponownie w pole karne odesłał Murilo, a obrońcy Wilhelmshaven kompletnie zapomnieli o Rosem, który wpadł na wychodzącego z bramki Scholzego, ale piłka trafiła do Montanarego, który strzałem do pustej bramki przełamał pata. Po przerwie daliśmy rywalom złudzenie wyrównania gry, by po kilkunastu minutach wrócić do poszukiwania rozstrzygającego gola. Znaleźliśmy go w 73. minucie; Kuhn zgrał do środka ze skrzydła, a Guyt wyciągnął wnioski z naszych problemów pod bramką, i zamiast po raz kolejny próbować grać do napastników, zdecydował się na strzał z linii pola karnego, pakując piłkę do siatki. Dzięki tej wygranej i korzystnym wynikom pozostałych spotkań po raz pierwszy za mojej kadencji zasiedliśmy na fotelu lidera Regionalligi Nord.

30.09.2022, Georg-Melches-Stadion, Essen, widzów: 16 960

RLN (8/34) Rot-Weiss Essen [2.] – SV Wilhelmshaven [12.] 2:0 (1:0)

 

22' A. Montanari 1:0

73' R. Guyt 2:0

 

Rot-Weiss Essen: B.Kanté 7 – Murilo 7, M.Frank 8, T.Ebner 7, D.Weller 8 – S.Kuhn 7 (80' M.Block 6), M.Rose 8, R.Guyt 8, E.Parlato 7 (67' Ch.Fleischer 7) – Gonzalo 6 (75' Ch.Kulmer 6), A.Montanari 7

 

GM: Daniel Weller (O/DBP L, DP, Rot-Weiss Essen) - 8

Odnośnik do komentarza

Drugi miesiąc z rzędu mieliśmy powody do zadowolenia, a najwięcej Markus Rose, który zajął trzecie miejsce w plebiscycie na Piłkarza Miesiąca Ligi Regionalnej, a w konkursie na Bramkę Września również zajął najniższe miejsce na podium, wpisując się na nie uderzeniem z dystansu z meczu z rezerwami Werderu.

 

 

Wrzesień 2022

 

Bilans (Rot-Weiss Essen): 3-0-1, 16:5

Regionalliga Nord: 1. [+1 pkt nad Arminią Bielefeld]

Finanse: -3,17 mln euro (-288 tys. euro)

Gole: Gonzalo (14)

Asysty: Thomas Saitz (6)

 

Bilans (Polska): 1-0-0, 3:1

Eliminacje ME 2024: siódma grupa, 1. [+0 pkt nad Anglią]

Ranking FIFA: 1. [=]

 

 

Ligi:

 

Anglia: Manchester United [+0 pkt]

Austria: FC Pasching [+3 pkt]

Francja: Olympique Marsylia [+5 pkt]

Hiszpania: Betis Sewilla [+1 pkt]

Niemcy: VfL Wolfsburg [+5 pkt]

Polska: Wisła Kraków [+0 pkt]

Rosja: CSKA Moskwa [+18 pkt]

Szwajcaria: Servette FC [+4 pkt]

Włochy: Inter Mediolan [+1 pkt]

 

Liga Mistrzów:

- Wisła Kraków, gr. E, 0:0 u siebie z Manchesterem City, 3:0 na wyjeździe z Salzburgiem

 

Puchar UEFA:

- Legia Warszawa, Pierwsza runda, 1:2 i 3:1 z Chievo Werona; awans, gr. E

 

 

Reprezentacja Polski:

- 07.09, eliminacje ME 2024, Polska - Szkocja, 3:1

 

Ranking FIFA: 1. Polska [1419], 2. Brazylia [1240], 3. Wochy [1152]

Odnośnik do komentarza

Podobnie jak przed dwoma laty, tak i teraz wielkimi krokami zbliżał się najtrudniejszy chyba mecz tych eliminacji, z tą różnicą, że tym razem z Anglią na jesieni zagramy w Londynie na Wembley, a nie w Chorzowie, jak to było w analogicznym momencie eliminacji do mundialu w Portugalii. Cztery dni później w środę w najłatwiejszym w teorii meczu zmierzymy się z kolei z San Marino, więc w przypadku dobrego wyniku w Londynie mieliśmy szansę dobrze się ustawić przed zimową przerwą.

 

Tym razem ubyło mi kolejnych dwóch kadrowiczów, ponieważ Darek Fornalik zerwał mięsień łydki i treningi wznowić miał dopiero wiosną, z kolei nasz trzeci bramkarz Marek Wróbel wylądował w klinice urazowej z poważną kontuzją ścięgna Achillesa, więc z pewnością dobrze rozumiał już, co w sierpniu czuł Tomek Adamczyk. W miejsce Marka powołałem Maćka Wrześniaka z Caen, dla którego był to powrót do reprezentacji po długiej przerwie.

 

Bramkarze:
– Michał Górka (30 l., BR, Lincoln, 70/0);
– Michał Piotrowski (26 l., BR, Crystal Palace, 8/0);

– Maciej Wrześniak (30 l., BR, Caen, 2/0).

 

Obrońcy:
– Andrzej Brzeziński (25 l., O PŚ, AJ Auxerre, 30/1);
– Mateusz Machnikowski (26 l., O LŚ, P L, Werder Brema, 66/10);
– Tomasz Woźniak (30 l., O LŚ, OP LŚ, N, VfL Osnabrück, 91/14);
– Artur Kowalczyk (31 l., O Ś, Liverpool, 88/16);
– Marcin Kowalik (24 l., O Ś, Betis Sewilla, 19/1);
– Marcin Piotrowski (32 l., O Ś, Bayern Monachium, 118/2);
– Tomasz Konieczny (21 l., O Ś, DP, Gillingham, 4/0);
– Zbigniew Pawłowski (23 l., O/DBP L, DP, P L, SpVgg Greuther Fürth, 18/0);

– Krzysztof Wróblewski (28 l., O/P P, Le Havre, 45/3).

 

Pomocnicy:
– Tomasz Lemanowicz (23 l., DBP/OP P, Wisła Kraków, 26/1);
– Maciej Kwiatkowski (30 l., DP, Betis Sewilla, 88/12);
– Rafał Piątek (26 l., DP, Southampton, 47/10);

– Robert Koźmiński (20 l., P Ś, Leeds United, 3/1 U-21);

– Paweł Morawski (23 l., P Ś, Wolves, 20/1 U-21);
– Grzegorz Owczarek (30 l., P Ś, Osasuna, 43/14);
– Maciej Brodecki (27 l., OP PŚ, Leeds United, 87/8);

– Piotr Szymański (30 l., OP Ś, Real Madryt, 101/34).

 

Napastnicy:
– Krzysztof Malinowski (29 l., N, Rubin Kazań, 9/4);
– Grzegorz Gorząd (26 l., N, Rayo Vallecano, 39/27);

– Zoran Halilović (25 l., N, VfL Osnabrück, 40/29);
– Marcin Pawlak (25 l., N, Sevilla, 55/24);

– Łukasz Socha (25, N, Erzgebirge Aue (wyp.), 20/12).

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...