Vami Napisano 30 Marca 2008 Udostępnij Napisano 30 Marca 2008 http://wiadomosci.o2.pl/?s=258&t=479894 Ole! Niech żyje nam Mumia Europejska! Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 30 Marca 2008 Udostępnij Napisano 30 Marca 2008 A co ma z tym wspólnego UE? To wewnętrzna sprawa UK. Cytuj Odnośnik do komentarza
me_who Napisano 30 Marca 2008 Udostępnij Napisano 30 Marca 2008 http://wiadomosci.o2.pl/?s=258&t=479894 Ole! Niech żyje nam Mumia Europejska! Zapomniałes jeszcze dodać NATO i ONZ No sorki, osłabiasz mnie swoim traktowaniem UE jako zło wszelakiego. Niedługo będziesz bluzgał na UE jak Cię zaskoczy deszcz na wakacjach :roll: Cytuj Odnośnik do komentarza
Jabol Napisano 9 Maja 2008 Udostępnij Napisano 9 Maja 2008 Rządząca Brima junta wojskowa chce położyć łapę na zagranicznej pomocy dla ofiar cyklonu "Nargis": dyktatura stwierdziła, że pieniądze i artykuły pomocy przyjmie z chęcią, lecz "nie jest gotowa" na przyjęcie międzynarodowych pracowników. W przytaczanym przez BBC oświadczeniu birmańskiego MSZ stwierdziło, że chętnie przyjmie pieniądze oraz artykuły pierwszej potrzeby. Ale przyznało, że zawróciło samolot z Kataru, na pokładzie którego znajdowali się pracownicy pomocy oraz dziennikarze. "Myanmar [birma], nie jest gotowy na przyjęcie międzynarodowych ekip ratunkowych ani dziennikarzy" - czytamy w oświadczeniu. Dystrybucją artykułów junta zajmie się sama. W tym oświadczeniu ministerstwo poinformowało, że rząd koncentruje swe wysiłki na dystrybucji otrzymanej pomocy do najbardziej potrzebujących. Korespondent BBC z południowej Birmy potwierdził, że wojsko faktycznie zaczęło rozprowadzać więcej artykułów, których powszechnie brakuje, ale jak twierdzi John Holmes z ONZ wysiłki rządu birmańskiego w żadnym stopni nie odpowiadają potrzebom. Eksperci są zgodni, że junta nie dysponuje odpowiednimi środkami, by skoordynować akcję dystrybucji pomocy. Oświadczenie birmańskiego MSZ to odpowiedź na apele ze strony ONZ - organizacja próbowała przyspieszyć proces wydawania wiz dla pracowników pomocy międzynarodowej. W Tajlandii co najmniej 40 pracowników oczekują na pozwolenia wjazdu, ale Birmańska ambasada z powodu państwowego święta została zamknięta do przyszłego wtorku. Gdy w poniedziałek dyktatura oświadczyła, że przyjmie międzynarodową pomoc, reakcją na świecie było pozytywne zaskoczenie - zazwyczaj junta odmawiała jakiejkolwiek pomocy zagranicznej, upatrując w nich zagrożenie dla swej władzy. Jednak już we wtorek junta zaczęła stawiać warunki - pracownicy wszystkich organizacji musieliby starać się o specjalne pozwolenia na wjechanie na terytorium kraju. Pomoc jest konieczna od zaraz. ONZ szacuje, że nawet 1,5 mln ludzi mogło ucierpieć z powodu cyklony "Nargis", który zdewastował region delty rzeki Irawadi. Państwowe media Birmańskie podają, że blisko 23 tys. osób zginęło, ale są obawy, że liczba ofiar może wzrosnąć do 100 tys. Setki tysięcy ludzi nie ma żywności, wody ani prądu. Obecne już w Birmie organizacje międzynarodowe twierdzą, że udało im się dotrzeć jedynie do 10 proc. potrzebujących. W swoim oświadczeniu Sekretarz Generalny ONZ wezwał juntę do przyznania pierwszeństwa międzynarodowej pomocy, a nie planowanemu na sobotę krajowemu referendum nad szeroko krytykowaną zmianą konstytucji. Część pomocy dotarła już do Birmy - krajom, które utrzymują dobre kontakty z juntą udało się dostarczyć do kraju najpotrzebniejsze artykuły. W Rangunie wylądowały we czwartek cztery samoloty z pomocą ONZ i jeden Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Pojawiła się też plotka, że osiągnięto porozumienie ws. pomocy ze Stanów Zjednoczonych, lecz została ona zdementowana przez ambasadora USA w Bangkoku. - Jesteśmy w długiej kolejce krajów gotowych, pragnących i mogących pomóc, ale również w długiej kolejce krajów, którym Birma nie ufa - powiedział BBC Eric John. - To jest więcej niż frustrujące. To tragedia - dodał. To co dzieje się obecnie w tym kraju jest naprawdę niewiarygodne i przerażajace. 1,5 mln ludzi ucierpiało w wyniku kataklizmu a birmańscy urzędnicy mają wolne z powodu jakiegoś święta, poza tym jak gdyby nigdy nic w sobotę tamtejszy rząd chce przeprowadzić referendum. Po prostu brak słów... Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 24 Lipca 2008 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2008 Czytam sobie na portalach informacyjnych o aresztowaniu Karadzicia i zastanawiam się czy faktycznie poziom ludzkiego debilizmu jest aż tak wysoki? Jak można pisać o nim jako o "Człowieku honoru", albo o "Serbskim bohaterze narodowym?" Bo takie są komentarze do artykułu. Ludzie naprawdę nie są nauczeni odpowiedzialności za słowa. Ot efekt uboczny demokracji Równie dobrze mogliby gloryfikować Eichmanna i jemu podobnych. Cytuj Odnośnik do komentarza
Finch Napisano 24 Lipca 2008 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2008 Czytam sobie na portalach informacyjnych o aresztowaniu Karadzicia i zastanawiam się czy faktycznie poziom ludzkiego debilizmu jest aż tak wysoki? Jak można pisać o nim jako o "Człowieku honoru", albo o "Serbskim bohaterze narodowym?" Bo takie są komentarze do artykułu. Ludzie naprawdę nie są nauczeni odpowiedzialności za słowa. Ot efekt uboczny demokracji Równie dobrze mogliby gloryfikować Eichmanna i jemu podobnych. Dla większości Sebrów (szczególnie tych bośniackich) to prawdziwy bohater narodowy, człowiek honoru i obrońca narodu przed zdrajcami itd. Zresztą sam fakt, że tak długo się ukrywał świadczy o tym, że jest kimś bardzo ważnym dla Serbów, także z punktu widzenia serbskiej polityki. Dlatego pisanie o nim jako o bohaterze nie jest żadnym nadużyciem - gdybym był bośniackim Serbem o poglądach nacjonalistycznych, teraz bym płakał ze smutku, gdybym był bośniackim Muzłumaninem z Sarajewa też bym płakał, tyle że szczęścia, ale jako że jestem Polakiem jest on dla mnie byłym przywódcą bośniackich Serbów, odpowiedzialnym za śmierć xxx Muzłuman - emocjonalnie dla mnie nic nie znaczącym: dopuszczam do siebie myśl, że dla jednego jest bohaterem, a dla drugiego skończoną kanalią. Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 24 Lipca 2008 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2008 To że dla serbskich nacjonaluchów jest on bohaterem wcale mnie nie dziwi. Dziwi tylko postawa polskich internautów - kompletnych dyletantów, albo zwyczajnych debili nie mających pojęcia o czym piszą. Dla mnie ktoś kto jest odpowiedzialny za śmierć choćby jednego cywila jest zbrodniarzem i to nie podlega dyskusji - nie ważne czy zastrzelił jednego chłopa, czy z jego rozkazu wymordowano kilka tysięcy mieszkańców Srebrenicy. Nie ważne też czy jest Serbem jak Karadzić, czy Chorwatem jak Gotovina. Cytuj Odnośnik do komentarza
Nigel Napisano 24 Lipca 2008 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2008 Ostre słowa jak na idealistę i romantyka - odnośnie tych "polskich internautów". Zważ jednak, że w naszym narodowym panteonie też nietrudno o zbrodniarzy - w/g Twojej kategoryzacji Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 24 Lipca 2008 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2008 Akurat ja o tym doskonale wiem, w końcu jesteśmy z tej samej branży Daleko mi od idealizowania ale także i generalizowania. Po prostu uważam niektórych ludzi za debili którzy nie mają pojęcia o tym co piszą. Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 8 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2008 Jeżeli Putin nie wykorzysta teraz sytuacji do "ostatecznego rozwiązania" kwestii Kaukazu, to opinie o jego politycznej bezwzględności uznam za mocno przesadzone. Saakaszwili z drugiej strony chyba zupełnie stracił rozum. A rosyjscy internauci jak zwykle są błyskawiczni Cytuj Odnośnik do komentarza
Profesor Napisano 8 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2008 Saakaszwili: (1) dostał zapewnienia od NATO, że Gruzja w bliżej nieokreślonej przyszłości dołączy do paktu (2) dostał Bóg wie jakie zapewnienia od Condoleezy Rice podczas jej wizyty w Gruzji w lipcu Śmierdzi mi tutaj Jankesami. Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 8 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2008 Saakaszwili: (1) dostał zapewnienia od NATO, że Gruzja w bliżej nieokreślonej przyszłości dołączy do paktu (2) dostał Bóg wie jakie zapewnienia od Condoleezy Rice podczas jej wizyty w Gruzji w lipcu Śmierdzi mi tutaj Jankesami. Jeśli tak, to znaczy że nie stracił rozumu. On nigdy go nie posiadał Amerykanie mają się zaangażować w walki z Rosją w kraju, w którym nawet nie mają żołnierzy? Dopóki nie miałbym tam choć jednego plutonu Korpusu Marines, nie szedłbym na ryzyko konfliktu, ale co ja wiem, może się Jankesi zmienili od czasów Budapesztu`56 Cytuj Odnośnik do komentarza
Vami Napisano 8 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2008 Czytam sobie na portalach informacyjnych o aresztowaniu Karadzicia i zastanawiam się czy faktycznie poziom ludzkiego debilizmu jest aż tak wysoki? Jak można pisać o nim jako o "Człowieku honoru", albo o "Serbskim bohaterze narodowym?" Bo takie są komentarze do artykułu. Ludzie naprawdę nie są nauczeni odpowiedzialności za słowa. Ot efekt uboczny demokracji Równie dobrze mogliby gloryfikować Eichmanna i jemu podobnych. Tak samo jak o Kiszczaku. Cytuj Odnośnik do komentarza
Profesor Napisano 8 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2008 Sądząc po jego wypowiedziach, Saakaszwili po prostu się ciężko przeliczył. Dostał "pac pac" po plecach od NATO, Condie pewno mu parę ogólników powiedziała, a on uwierzył, że Zachód i USA pójdą dla niego na konfrontację z Rosją. Bo jak inaczej rozumieć jego dzisiejszą wypowiedź: Saakashvili, whose country is pushing to join NATO, said the conflict "is not about Georgia anymore. It's about America, its values." "I ... thought that America stands up for those freedom-loving nations and supports them. That's what America is all about. That's why we look with hope at every American," the U.S.-educated president said. Cytuj Odnośnik do komentarza
Vami Napisano 8 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2008 Kacapy jak zwykle muszą pokazywać swoje imperialne ambicje. Na pohybel Cytuj Odnośnik do komentarza
Profesor Napisano 8 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2008 @Feanor: Edyta dodaje, że Amerykanie mają w Gruzji około setki "doradców" szkolących armię gruzińską. Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 8 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2008 Sądząc po jego wypowiedziach, Saakaszwili po prostu się ciężko przeliczył. Dostał "pac pac" po plecach od NATO, Condie pewno mu parę ogólników powiedziała, a on uwierzył, że Zachód i USA pójdą dla niego na konfrontację z Rosją. Bo jak inaczej rozumieć jego dzisiejszą wypowiedź: Saakashvili, whose country is pushing to join NATO, said the conflict "is not about Georgia anymore. It's about America, its values." "I ... thought that America stands up for those freedom-loving nations and supports them. That's what America is all about. That's why we look with hope at every American," the U.S.-educated president said. Z innej strony, ciekawe czy Kreml też troszkę go do tego nie popchnął. Utrzymywanie stanu zimnej wojny u podnóży Kaukazu średnio wygląda w starciu z olimpijską przyszłością Soczi Innymi słowy: zastanawiam się, kto właściwie zaczął tę strzelaninę z 1/2 sierpnia. Ale sam nie wierzę w tę teorię. Putin jest na to zbyt ostrożny. Tym bardziej, że w Waszyngtonie ciągle jeszcze zasiada najbardziej nieprzewidywalna administracja od dziesięcioleci @ Profesor: doradcy wojskowi to jednak nie to samo, co jednostki liniowe. Oni sobie po prostu odlecą z Tbilisi, jak kiedyś z Sajgonu. Cytuj Odnośnik do komentarza
Profesor Napisano 8 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2008 Jasne, że Rosji proamerykańska Gruzja nie jest do niczego potrzebna, a kontrola nad tą trasą eksportu ropy na zachód i owszem. Ale czas pracował na korzyść Rosji, a Saakaszwili już do wyborów szedł pod hasłem przyłączenia Południowej Osetii i Abchazji do Gruzji. Tak więc stawiałbym na to, że to Gruzja sprowokowała ten konflikt. Edyta przypomina, że w zeszłym miesiącu w Gruzji były gruzińsko-amerykańskie manewry z udziałem 1.100 amerykańskich żołnierzy. I uważa, że to też nie był przypadek. Cytuj Odnośnik do komentarza
ubu Napisano 8 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2008 Kacapy jak zwykle muszą pokazywać swoje imperialne ambicje. Na pohybel To Gruzja pierwsza wkroczyła do Osetii ;] Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 8 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2008 Jasne, że Rosji proamerykańska Gruzja nie jest do niczego potrzebna, a kontrola nad tą trasą eksportu ropy na zachód i owszem. Ale czas pracował na korzyść Rosji, a Saakaszwili już do wyborów szedł pod hasłem przyłączenia Południowej Osetii i Abchazji do Gruzji. Tak więc stawiałbym na to, że to Gruzja sprowokowała ten konflikt. Edyta przypomina, że w zeszłym miesiącu w Gruzji były gruzińsko-amerykańskie manewry z udziałem 1.100 amerykańskich żołnierzy. I uważa, że to też nie był przypadek. Ale naprawdę sądzisz, że Amerykanie się zaangażują? Mając otwarty front w Iraku (słabnący co prawda, ale jednak) oraz w Afganistanie (tam z kolei raczej eskalacja)? Jakoś mi się nie wydaje. W związku z tym jedynym dla mnie logicznym scenariuszem jest ten z Saakaszwilim, który źle zrozumiał Amerykanów. Którzy mają z tym wielką zagwozdkę teraz.pamiętajmy przy okazji, że wiemy ciągle bardzo mało i pełne spektrum początków drugiej wojny osetyńskiej poznamy pewnie dużo później. I jeszcze jedno. Ciekawym bardzo, czy Abchazja nie spróbuje wykorzystać sytuacji (coś tam ostatnio bąkali o otwarciu "drugiego frontu" ). Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.