Skocz do zawartości

Reloaded


Rekomendowane odpowiedzi

Ja nie wytykałem Ci tak często sukcesów z Kadyksem :>

------------------------------

 

Grand Derbi przedzielało dwumecz z Arsenalem więc nie mogło wypaść w gorszym terminie. Całe szczęście wysoka wygrana z Kanonierami dawała nam większy komfort psychiczny i już trzy dni później mogliśmy w pełni skoncentrować się na rewanżu za jesienną porażkę na Santiago Bernabéu. Królewscy zajmowali w tabeli dopiero 12. miejsce, ale nikt nie miał wątpliwości, że przeciwko nam zagrają jak za starych, dobrych czasów.

 

Pierwsza połowa była godna sportowego święta. Wyrównana gra, akcja za akcję, atak za atak. Mogliśmy zaliczyć wymarzony początek, ale strzał głową Ivána Hernándeza w 5. minucie wylądował na słupku. W odpowiedzi goście bardzo sprytnie rozegrali rzut wolny z 20. metrów, po którym Marotta wywabił Leóna z bramki, ale strzał do pustej siatki André trafił wprost w stojącego na linii Rochę. Później nastąpił dłuższy okres naszej dominacji, wypełniony licznymi stałymi fragmentami. W 22. minucie strzał z bliska Joostena zdołał jeszcze wybronić Casillas, ale po kilku minutach był już bezradny przy uderzeniu Aguilery. Hiszpański skrzydłowy wykorzystał ogromne zamieszanie na polu karnym, w wyniku którego piłka trafiła do strzelca dość przypadkowo.

 

Gdyby do przerwy obydwie ekipy wykorzystały swoje 100%-sytuacje, byłoby 2:1 dla nas. Jednak następne gole padły dopiero w drugiej połowie. W 50. minucie bliski podwyższenia rezultatu był Alejandro Martínez, ale uderzenie z ostrego kąta zdołał wybić Casillas. Egzekwowany po chwili rzut rożny zamienił się w kontrę gości, którą na wyrównującą bramkę zamienił Corrêa. Remis kompletnie nas nie zadowalał, mimo komfortowej przewagi punktowej w tabeli. Nawet bowiem potencjalne zdobycie potrójnej korony smakowałoby gorzko, gdybyśmy w sezonie choć raz nie pokonali Królewskich. Dlatego natychmiast po bramce Brazylijczyka rzuciliśmy się do ataków, ale wtedy nastał okres fenomenalnej gry 38-letniego Ikera Casillasa. Ikona Realu dokonywał cudów między słupkami, broniąc przede wszystkim precyzyjne i mocne uderzenia z dystansu. Najwięcej okazji miał Freddy Adu, który w decydującym momencie sezonu udowadnia swoją wartość. Amerykanin dopiął swego w 78. minucie, gdy dostawił nogę do płaskiego podania rezerwowego Zoko. W samej końcówce zrobiło się bardzo nerwowo, gdyż nasi odwieczni rywale wściekli się na swą bezsilność i zaczęli grać w kości, a do tego wdawać się z arbitrem w niepotrzebne dyskusje. Po jednej z takich scen czerwoną kartkę obejrzał pomocnik Realu Rodrigues.

 

Primera División (kolejka 31/38), 28.03.2020

[1.] Barcelona – Real Madryt [12.] 2:1 (1:0)

26’ Aguilera 1:0

51’ Corrêa 1:1

78’ Adu 2:1

88’ Rodrigues (M R, Real) cz.k.

 

MoM Casillas (GK, Real) – 9 obronionych strzałów, nota 8

 

Widzów – 113 968

Odnośnik do komentarza

Nie marudzić! Miło mi się gra :P

--------------------

 

Dotarliśmy niemal na półmetek szaleńczego maratonu spotkań o najwyższym ciężarze gatunkowym. Póki co zaliczyliśmy same zwycięstwa, przez co i Primera División wydaje się być wygrana, jak i półfinał Ligi Mistrzów osiągnięty. Tyle że jedno potknięcie może przekreślić nasze marzenia o Pucharze Mistrzów, a właśnie ten cel jest dla mnie najważniejszy.

 

 

Marzec 2020

 

Bilans: 7-0-0, 16:2

Primera División : 1. [+16 pkt.], 78 pkt, 69:22

Copa del Rey: finał – z Sevilla

Liga Mistrzów: 1/4 finału (1/2) – 3:0 z Arsenal

Finanse: + € 336M (+ € 3,71M)

Budżet transferowy: € 254M (€ 367M)

Budżet płac: € 67,41M (€ 150M)

 

Transfery (Polacy):

Mariusz Pawelec (33, DLC, POL 1/0) [Śląsk -> Brann] - € 22 tys.

 

Transfery (świat):

Davide Salvi (27, ST, ITA) [Perugia -> Rosenborg] - € 2,3M

Machado (20, ST, BRA U-21 7/6) [Flamengo -> São Paulo] - € 300 tys.

Batista (26, GK, BRA) [Lleida -> Internacional] - € 275 tys.

 

Ligi świata:

Anglia: Liverpool [+4]

Francja: Bordeaux [+3]

Hiszpania: Barcelona [+16]

Niemcy: FC Bayern [+3]

Polska: Pogoń [+2]

Włochy: Roma [+0]

 

Ranking FIFA:

1. Brazylia, 2. Francja, 3. Anglia, …, 4. Holandia [+0],..., 35. Polska [-3]

Odnośnik do komentarza

Alemannia wygrała w zeszłym sezonie B2. Teraz walczy o utrzymanie.

--------------------

 

Ćwierćfinał Ligi Mistrzów mógł dla wielu być rozstrzygnięty, ale w rewanżu piłkarze Arsenalu ambitnie ruszyli do odrabiania strat. Kto wie, jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby w 9. minucie snajper Londyńczyków Innocenti zdołał pokonać Leóna w sytuacji „sam na sam”. Całe szczęście nasz goalkeeper przytomnie wyszedł z bramki, skrócił kąt i Włoch nie miał gdzie zmieścić piłki. Pewnie gospodarze dalej graliby tak ofensywnie, gdyby nie wydarzenie z 15. minuty. Wówczas to fatalny błąd popełnili bramkarz Abbott i prawy obrońca Lima. Etatowy reprezentant Anglii jakby zupełnie nie widział czającego się na 25 metrze Adu i zdecydował się na podanie do kolegi. Lima z dziecinną łatwością stracił piłkę na rzecz Amerykanina, a całą szopkę wykończył nadbiegający Iván Hernandez. Ta akcja rozstrzygnęła losy awansu, a późniejsze gole Iniesty i Zoko były kopaniem leżącego.

 

Liga Mistrzów (1/4 finału, mecz 2/2), 01.04.2020

[ENG] Arsenal - Barcelona [ESP] 0:3 (0:1), dwumecz 0:6

15’ Iván 0:1

57’ Iniesta (kar.) 0:2

80’ Zoko 0:3

 

MoM Iniesta (M C, Barcelona) – 1 gol, nota 8

 

Widzów – 59 963

 

 

Obok Barcelony największym faworytem do sięgnięcia po Puchar Mistrzów był Liverpool. Właśnie starcia z The Reds obawiałem się najbardziej, bo siłę tego zespołu pamiętałem z niedawnych bojów w Premiership. Jakże więc duża była moja radość, gdy już w ćwierćfinale zespół wicemistrza Anglii uległ Newcastle. Teraz Sroki jawią się jako nasz największy konkurent, co zweryfikujemy już w półfinale. W drugiej parze zagrają Sevilla, która po karnych pokonała Lazio oraz „czarny koń” Benfica, która okazała się lepsza od Villarreal.

Odnośnik do komentarza

W kwietniu mieliśmy szansę sięgnąć po pierwsze trofeum. 8 kwietnia czekał nas finał Copa del Rey z Sewillą, z którą być może spotkamy się także w majowym finale Ligi Mistrzów. W celu zregenerowania sił na Puchar Króla moi najlepsi piłkarze zostali w domach, a ich zmiennicy wybrali się na spotkanie z Betisem.

 

W pierwszych minutach gospodarze kompletnie nie wiedzieli, co się dzieje. W kilka minut pokazaliśmy im, jak wygląda „pomyślne rozpoczęcie meczu”. Już w 43. sekundzie przechwyt przy linii bocznej, rajd i dośrodkowanie Hamela umożliwiły Patrice'owi Zoko otworzyć wynik. Po chwili to francuski lewoskrzydłowy mógł cieszyć się ze zdobycia bramki, gdyż bliźniaczą akcję na prawej flance zaliczył rozkręcający się z tygodnia na tydzień Krzysiek Paszkiewicz.

 

Piłkarze Betisu długo nie potrafili otrząsnąć się z szoku i być może nie udałoby im się to do końcowego gwizdka, gdyby nie kiks Salvatore Donatiego. Ten piłkarz ma papiery na czołowego stopera świata, ale w tym sezonie zawodził mnie przy każdej okazji. 25-latek ośmieszył się i teraz, gdy w 28. minucie nie opanował wysoko kozłującej piłki i umożliwił Brazylijczykowi Alexandre na zdobycie kontaktowej bramki. Ten sam zawodnik wyrównał chwilę po wznowieniu gry w drugiej połowie i wydawało się, że rozpędzeni gospodarze zmiotą nas z boiska. Jednak mimo dopingu własnych kibiców i licznych okazji Betis ledwie zremisował 2:2 i stracił matematyczne szanse na tytuł mistrzowski.

 

Primera División (kolejka 32/38), 05.04.2020

[3.] Betis - Barcelona [1.] 2:2 (1:2)

1’ Zoko 0:1

3’ Hamel 0:2

28’ Alexandre 1:2

47’ Alexandre 2:2

 

MoM Alexandre (ST, Betis) – 2 gole, nota 8

 

Widzów – 52 466

Odnośnik do komentarza

Finał Pucharu Króla odbywał się na stadionie, który wyzwalał w nas dodatkowe pokłady mobilizacji. Wszak zdobycie tego trofeum na Santiago Bernabéu w Madrycie i odebraniu go z rąk koronowanej głowy musi smakować wyjątkowo.

 

Długo zastanawiałem się nad wyborem taktyki – czy zagrać ofensywnie, czy może bardziej zachowawczo, jak zawsze na wyjazdach. Wybór padł na ustawienie defensywne i pierwsza połowa minęła nam w bardzo nerwowej atmosferze. Już w 3. minucie Llorente idealnie obsłużył wbiegającego w pole karne Diasa i tylko refleks Leóna uchronił nas przed koszmarnym początkiem. Ta akcja nie była wyjątkiem i choć w sumie to my częściej strzelaliśmy na bramkę rywali, to jednak piłkarze z Sewilli byli bliżej otworzenia wyniku.

 

W przerwie zaordynowałem mocno ofensywną taktykę, która wymagała wymiany Iniesty na napastnika Martíneza. Ta decyzja okazała się kluczowa, bo na drugą połowę wyszła zupełnie inna drużyna Barcelony. Już w 47. minucie nasz świeży rezerwowy urwał się obrońcy na lewej stronie pola karnego, płasko dograł do środka, skąd bez przyjęcia huknął Steve Barker. Gol Anglika dodał nam skrzydeł i od tego momentu mecz był spacerkiem. Przygniatająca przewaga musiała zaowocować kolejnymi trafieniami. Te padły w 59. i 70. minucie, a ich autorami byli najskuteczniejsi zawodnicy Blaugrany w obecnym sezonie – Iván Hernández i Freddy Adu.

 

W 73. minucie przeżyłem chwilę grozy, bo na boisko padł nasz najlepszy asystent, lewoskrzydłowy Fernando Aguilera. Hiszpan z grymasem bólu trzymał się za mięsień dwugłowy uda. Po pierwsze, taka kontuzja oznacza kilkutygodniową absencję, a przed nami kluczowe mecze Ligi Mistrzów. Po drugie, zdążyłem wykorzystać już limit zmian więc około 20 ostatnich minut meczu musieliśmy rozegrać w osłabieniu. Szczęśliwie udało nam się dotrwać do końcowego gwizdka, w czym pomogła nam czerwona kartka dla brutala Llorente. Pierwsze trofeum sezonu 2019/20 zostało zdobyte!

 

Copa del Rey (finał), 08.04.2020

[PD] Barcelona – Sevilla [PD] 3:0 (0:0)

47’ Barker 1:0

59’ Iván 2:0

70’ Adu 3:0

73’ Aguilera (M L, Barcelona) ktz.

82’ Llorente (ST, Sevilla) cz.k.

 

MoM Aguilera (M L, Barcelona) – 1 asysta, 9 rajdów, nota 9

 

Widzów – 74 966

 

 

Na szczęście uraz Aguilery nie okazał się aż tak poważny, choć 2-tygodniowa rehabilitacja i pewnie tygodniowe dochodzenie do pełni formy wyklucza jego udział w półfinale Champions League z Newcastle.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, że nie jest. Tym bardziej, zdobycie trofeum na boisku największego rywala i w towarzystwie Króla jest prztyczkiem w nos Realu :D

--------------------------------

 

Spotkanie z balansującą na granicy strefy spadkowej Celtą znów było okazją do gry dla rezerwowych. Za trzy dni mieliśmy podejmować Newcastle w półfinale Ligi Mistrzów więc gwiazdy miały wolne. Przeciwko przybyszom z Vigo postawiłem przede wszystkim na młodość i ta mnie nie zawiodła. Wszystkie gole w tym pięknym dla oka meczu zdobyli piłkarze w wieku 17-23 lat. Zaczął najstarszy z tej grupy Zoko, ale następne dwie bramki padły przy udziale 17-letniego wychowanka La Masia Daniela Blanco. Swoje konta bramkowe powiększyli nawet piłkarze defensywni. Na 4:0 podwyższył 22-letni niemiecki stoper Schulze, a wynik spotkania z karnego ustalił jego rodak Christian Lux.

 

Primera División (kolejka 33/38), 12.04.2020

[1.] Barcelona – Celta [17.] 5:0 (2:0)

4’ Zoko 1:0

34’ Wolf 2:0

53’ Blanco 3:0

68’ Schulze 4:0

76’ Lux (kar.) 5:0

 

MoM Lux (M C, Barcelona) – 1 gol, 8 przechwytów, nota 10

 

Widzów – 89 535

 

 

W równolegle rozgrywanym meczu ustępujący mistrz Hiszpanii i obecny wicelider Villarreal pokonał Alcalę i tym samym zepchnął beniaminka ponownie do Segunda División. Ten wynik oznaczał dla nas przełożenie mistrzowskiej fety na kolejne spotkanie z Osasuną. Jeśli 19 kwietnia zdobędziemy na Camp Nou punkt, będziemy mistrzami.

Odnośnik do komentarza

Mam nadzieję na równie żałosny koniec ;)

--------------------------------

 

 

Na dzień przed spotkaniem z Newcastle doznaliśmy ogromnego osłabienia. Poważnej kontuzji nadwyrężenia wiązadeł kolanowych nabawił się ofensywnie usposobiony lewy obrońca Luca Pasini (35-1-4-7,66). Dla Włocha oznaczało to koniec sezonu, który był najlepszy w jego dotychczasowej karierze i kto wie, czy uraz nie wyeliminuje go także z turnieju ME2020 w Grecji. Teraz szansę udowodnienia swojej wartości otrzyma Leandro Ponce, który cały sezon cierpliwie znosił rolę rezerwowego, a każdą daną mu szansę w pełni wykorzystywał. 37-krotny reprezentant Argentyny jest kopią Pasiniego, stąd jestem w miarę spokojny o nasze lewe skrzydło.

 

Nie wiem, czy prezes Newcastle poprosił Adriano Gallianiego o przysługę, ale w dniu meczu ze Srokami Włoch złożył mi oficjalną ofertę objęcia sterów w AC Milan. Miałbym zastąpić Franka Rijkaarda, który w ostatnich 10. latach doprowadził Rossoneri do wielkich sukcesów – 4 razy tytuł mistrzowski Serie A, 3 razy Puchar Włoch, 3 razy Superpuchar Włoch, a przede wszystkim po 2 razy Liga Mistrzów, Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata. Tym samym Holender stał się jednym z najbardziej utytułowanych szkoleniowców Milanu w historii. Współczesna piłka jest jednak bezwzględna i już pierwszy słabszy sezon (7. miejsce w lidze) kosztował byłego trenera Barcelony posadę. Oczywiście ofertę Gallianiego odrzuciłem i wyraziłem ogromną pretensję, że śmie dekoncentrować mój zespół przed arcyważnym meczem.

Odnośnik do komentarza

Marzyło mi się, aby dwumecz z Newcastle miał identyczny scenariusz co ćwierćfinałowe starcie z Arsenalem. Niewiele zabrakło, aby pierwsza odsłona pojedynku ze Srokami tak właśnie wyglądała. Mecz na Camp Nou przebiegł według zasady „genialna pierwsza połowa, bezbarwna druga”. Identycznie jak przeciwko Kanonierom zepchnęliśmy angielskich rywali do głębokiej defensywy, urządzając sobie z ich pola karnego strzelnicę. W pół godziny oddaliśmy na bramkę Francuza Itandje aż 20 strzałów, których 14 wymagało interwencji 37-latka. Ten robił co w jego mocy, ale dwa pierwsze trafienia autorstwa Martíneza padły właśnie po dobitkach z najbliższej odległości. Trzeci gol padł z rzutu karnego po faulu na Ivánie Hernándezie. Nasz napastnik był wyraźnie pociągany za koszulkę i arbiter podjął słuszną decyzję. Nie można było tego powiedzieć w 60. minucie, gdy sędzia dopatrzył się w „szesnastce” faulu Guidettiego na Muijsie. Nawet sam Holender zdawał się być zaskoczony faktem przyznania jego zespołowi rzutu karnego, gdyż podobne przepychanki są w Premiership codziennością. Oczywiście mój podopieczny z kadry Oranje wykorzystał „jedenastkę” i Sroki w rewanżu nie będą bez szans.

 

Liga Mistrzów (1/2 finału, mecz 1/2), 15.04.2020

[ESP] Barcelona – Newcastle [ENG] 3:1 (3:0)

6’ Martínez 1:0

19’ Martínez 2:0

23’ Malone (kar.) 3:0

60’ Muijs (kar.) 3:1

 

MoM Martínez (ST, Barcelona) – 2 gole, nota 8

 

Widzów – 113 981

Odnośnik do komentarza

Bramki 140-36 (2,5-0,7)

---------------------

 

Ze składu wyleciał mi drugi, po Włochy Pasinim, obrońca. Tym razem pech dopadł jego rodaka Donatiego, który co prawda rozgrywał przeciętny sezon, to jednak zapewniał mi szeroką ławkę w defensywie. Ta w ostatnim tygodniu skurczyła się znacznie i w meczu przeciwko Osasunie wystawiłem na stoperze dwóch nominalnych defensywnych pomocników – 20-letniego wychowanka Gonzalo Martína oraz weterana Freeka Joostena. Młody Hiszpan spisał się fantastycznie, zaliczając bezbłędny występ.

 

Całe spotkanie było kopią niedawnego pogromu nad Celtą. Znów zatriumfowała młodość, gdyż autorami bramek byli 23-letni Zoko, 18-letni Lux (piękna bomba z ponad 20. metrów), 17-letni Blanco i wspomniany Martín. Ich popisy przełożyły się na zwycięstwo, które zapewniło nam 21. w historii klubu tytuł mistrza Hiszpanii. Feta na stadionie trwała jednak krótko, bo za trzy dni czekał nas decydujący mecz z Newcastle.

 

Primera División (kolejka 34/38), 19.04.2020

[1.] Barcelona – Osasuna [7.] 4:0 (1:0)

15’ Zoko 1:0

50’ Lux 2:0

61’ Blanco 3:0

73’ Martín (kar.) 4:0

 

MoM Martín (D C, Barcelona) – 1 gol, 10 przechwytów, nota 9

 

Widzów – 85 500

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...