Skocz do zawartości

Marynia zapisuje się na siłownię i po dwóch tygodniach wyciska 548 kg na ławce


lad

Czy jesteś sportowym świrem?  

48 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, me_who napisał:

Po dwójce mógłbym mieć kłopot z graniem w jedynkę z zeszłej generacji. Tak sie odbiłem od Uncharted, gdzie po czwórce odpaliłem stare czesci (niby zremasterowane) i jedynkę wyłączyłem po kwadransie bodaj. Przepaść. A tu jeszcze miałbym grać na gorszej konsoli ;) 

Też grałem w pierwsze Uncharted po czwórce i o ile jedynka rzeczywiscie mocno odstaje, tak w dwójkę i trójkę można grać bez żadnych obawien. A nawet trzeba, bo U2 to najlepsza część cyklu - nawet jeśli gra się w nią po latach.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

<RimWorld czyli jak Tom mógłby zatrzymać Jerry'ego?>

 

Piątka tubylców odłączyła się od swojego plemienia. Rick, Dung, Jane, Wayne oraz James. Kim byli? Rick odpowiadał za gotowanie (6) i wszelkie interakcje z innymi (7), zapewne to on namówił dwójkę kompanów do wyruszenia w świat. Dung to był klasyczny tępak. Zdolny tylko do niewymagających zadań jak kopanie, noszenie, czyszczenie. Górnikiem był zdolnym (9) z wielką pasją łupał kolejne skały, a teren na który trafili był bogaty w skały. Jane była w sumie od wszystkiego, nieznacznie lepiej niż reszta potrafiła tworzyć przeróżne przedmioty (4), ale jej głównym atutem była ręka do zwierząt (6). Wayne był szamanem, znającym się na medycynie (6) i nauce (6), a James to klasyczny myśliwy, który krótkim łukiem potrafił ustrzelić w ledwie 2-3 próbach dzika (shooting 8). Do tego mieli psa, kota oraz świnię (ta została zjedzona 3go dnia, trudno).

 

Osiedli w cieniu jednej z gór, szybko budując drewniane budynki. Drzew rosło tu sporo, tereny były niezłe, chociaż nie wybitnie żyzne. Te znajdowały się dużo dalej, w miejscu gdzie nie czuliby się bezpiecznie. Szybko wyznaczyli miejsce na posadzenie ryżu.

Minął tydzień, mieli już osobne sypialnie, biedne, drewniane, ale własne. Osobny budynek do wytwarzania dóbr, w którym teraz najwięcej miejsca zajmował pulpit naukowca, przy którym najlepiej radził sobie naturalnie Wayne (6). Dung na przemian kopał w skale przygotowując w ten sposób chłodne miejsce na żywność, chociaż przy regularnych 20-30°C na dworze uzyskał tam ledwie 5° mniej. Problemem dotychczas był brak zwierzyny, James bał się atakować słoni, gdyż chodziły stadami, a ich szarża zmiotłaby malutkie plemię. W ten sposób niedawno poświęcili kota, który i tak był dla nich pasożytem.

 

Ten dzień był taki sam jak inne. Z początku. Nagle na horyzoncie pojawił się jakiś obdartus z nożem w dłoni. W tej samej chwili dziwna konstrukcja gruchnęła na drugim końcu wzgórz i podobno ktoś z niej wypadł. James złapał za łuk, w jego ślady poszła Jane, a Wayne pobiegł ratować tajemniczego rozbitka. Najeźdźca zginął zanim dobiegł do atakowanych. A ocalony nazywał się Lajuum i przeżył dzięki staraniom Wayne. Okazał się sprawnym myśliwym i rolnikiem.

 

Plemię rozwijało się, dorobiło się nawet elektryczności i prawdziwej chłodni! To wszystko w póltora miesiąca. Przy okazji rozbili jeszcze dwa ataki samotnych wariatów i nawet dorobili się płynności w żywności. Rick rozważał nawet gotowanie bogatszych posiłków.

 

Nie wiadomo jakich bogów wyznawali, ale prawdopodobnie nie modlili się wystarczająco mocno. W czasie polowania na Jamesa rzucił się wściekły nosorożec i to w momencie gdy na horyzoncie pojawiło się dwóch obdartusów. Tych załatwił Lajuum, ale został ranny. Obaj trzymali się na nogach, ale zanim dotarli do Wayne, aby ich opatrzył wszystkie szczury oszalały. Ruszyły na kolonię zagryzając wszystko co się rusza. I było ich wiele. Około 10! Dung padł ich ofiarą pierwszy, otoczony przez 3 nie miał szans na ucieczkę. Został brutalnie zagryziony i to mimo desperackiego wierzgania

 W polu ryżu dopadły Jane, która nawet jednego zatłukła, ale kolejne 3 zrobiły z nią to co z Dungiem.

Wayne zamknął się w swojej pracowni, czekając na ratunek. Nie nadszedł. Szczury po dłuższym czasie zniszczyły drewniane drzwi i zagryzły go.

Rick znany z wielu cech, ale nie z odwagi, zwiał do chłodni, która miała podwójne mury i airlock (drzwi, przerwa, drzwi, zabezpiecza przed ogrzaniem pomieszczenia, gdy ktoś tam wchodzi, a podwójna ściana robi za izolację), zatem było tam bezpiecznie. Znaczy zimno (-5°C), ale brak szczurów).

James i Lajuum spotkali się w bramie miasta. Po drodze spotkali jednego szalonego szczura, ale łatwo go pokonali. Tymczasem na jednej z trzech uliczek stanęli naprzeciwko 4 gryzoni. Od razu otworzyli ogień i przeżyli tylko dzięki psu. Dzielny Shiba od jakiegoś czasu ganiał za szczurami i zabił już dwa, ale ciężko ranny tylko zdołał zrobić za mięso armatnie tym razem. Gdzieś w mieście czaiły sie jeszcze 4 wściekłe gryzonie. W walce jednak James został ugryziony i ciężko krwawił. Miał góra 5 godzin.

Ruszyli w stronę chłodni, słysząc piski przerażonego Ricka. Problem w tym, że aby do niej wejść trzeba było skręcić w jaskini, a tuż za rogiem czekały już szczury. Zatem łuk odpadał. Wzięli pałki i ruszyli. I widać było, że walka wręcz to nie był ich konik. Obaj zabili po jednym szczurze, trzeciego ciężko ranili, ale w końcu i oni polegli. Na nogach został Rick, wykrwawiający się jeszcze James (2 godziny do zgonu i nikogo, kto by mógł go opatrzyć).

Rick słyszał zamieszanie za drzwiami. Ktoś krzyczał, ktoś trafił szczura, bo słyszał charakterystyczny pisk. I potem ciężki odgłos padającego ciała, a za chwilę kolejny. I znów uderzanie w drzwi zaczęło się na nowo. Co robić? Zniszczyć mur i kopać? Po co? Tam może ich być więcej. A może ktoś go potrzebuje? Rick zebrał się w sobie, odetchnął i ruszył z gołymi pięściami. Niestety był pipą. Przewrócił się i dał pogryźć.

 

Moją kolonię zniszczyła banda szalonych szczurów... a starczyło nie zjadać kota! Póki co to najdziwniejszy game over.

  • Lubię! 4
  • Haha 1
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
44 minuty temu, me_who napisał:

Jak ktoś lubi fuzbol, to polecam ogarnięcie skrótu albo nawet całości meczu Rams z Chiefs. Niesamowite rzeczy się tam działy :) 

Dzięki za cynk. Spróbuję nie zapomnieć i spojrzeć.

 

Cześć dziś.

Drugi tydzień z gorączką wczoraj otwarty. Nie wiem czy się nie przejść jutro do lekarza :-k

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...