Skocz do zawartości

Uma equipa fantástica


Lucas07

Rekomendowane odpowiedzi

Boki obrony mam fajnie obsadzone, a De Sciglio pewnie chciały sporej pensji.

---

Przed rewanżem w Mediolanie graliśmy jeszcze w Aveiro z Porto w finale Pucharu Ligi Portugalskiej. Pierwszą edycję tych rozgrywek rozegrano w sezonie 2007/2008 i to póki co jedyny krajowy puchar jakiego jeszcze nie zdobyliśmy w swej historii, mimo dwukrotnego udziału w finałach. Liczyłem że za trzecim razem się uda i ogramy mocno zawodzące „Smoki”, które póki co walczą o miejsce w pierwszej trójce, mają dwa oczka straty do Bragi.

 

Z Milanem Mane naciągnął mięśnie uda i będzie pauzował przez trzy tygodnie.

 

Pierwsza połowa była dość wyrównana, może z naszą minimalną przewagą, ale i tak zakończyła się bezbramkowym remisem. W drugiej części potrafiliśmy rywala jednak zdominować, stworzyliśmy sporo sytuacji, ale seryjnie je marnowaliśmy. Wyróżniali się pod tym względem zwłaszcza Sisto oraz Aboubakar, czyli nasze gwiazdy. Wiele wskazywało na konkurs rzutów karnych, ale tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Partey świetnie zagrał do Martineza, ten stanął sam na sam z Pereirą i go pokonał. Byliśmy tak czysto piłkarsko lepsi, ale przegraliśmy, nie mamy szczęścia do tych rozgrywek.

 

24.04.2016, Estadio Municipal, Aveiro

Frekwencja: 31,100

Puchar Ligi Portugalskiej, Finał

 

Porto – Sporting 1:0 (0:0)

 

1:0 – Jackson Martinez 89'

 

Pereira 6.8 – Cancelo 7.8, Mammana 6.6, Alvarez Balanta 6.9, Silva 6.4 – Carvalho 6.7 (68' Neves 6.6) – Bernardo Silva 6.5 (68' Martins 6.7), Joao Mario 6.7 – Sisto 5.6, Gauld 6.7 (68' Sacko 6.8) – Aboubakar 6.2

 

MVP: Joao Cancelo (Sporting) – 7.8

Odnośnik do komentarza

Do stolicy mody, Mediolanu pojechaliśmy pewni swego. Dość spokojna przewaga i to w dobrym stylu była dobrym argumentem, bo Milan w Lizbonie po prostu nie istniał. Na tym etapie nie można jednak nikogo lekceważyć, ale oczekiwałem świętowania do finału.

 

Na San Siro tak naprawdę niczego nie musieliśmy. To na gospodarzach ciążyła presja, lecz radzili sobie z nią bardzo przeciętnie. Tym razem próbowali i łatwo meczu nie oddali, ale brakowało im spokoju przy kończeniu akcji. Do przerwy prowadziliśmy skromnie, gdy Aboubakar skutecznie wykończył naszą kontrę, a chwilę po zmianie stron na 2:0 podwyższył Sisto. Wtedy byliśmy już praktycznie pewni awansu i rozluźniliśmy się, może nawet za bardzo, bo Pereirę pokonał Menez, a w końcówce zrobił to również Zaza. Te dwa gole zostały jednak przedzielone debiutancką bramką Magalhaesa oraz drugim trafieniem Aboubakara. 16-letni Joao rozpoczął strzelanie w półfinale Ligi Europejskiej i zaliczył kolejny już udany występ w pierwszej drużynie.

 

28.04.2016, San Siro, Mediolan

Frekwencja: 66,595

Liga Europejska, ½

 

Milan – Sporting 2:4 (0:1)

 

0:1 – Vincent Aboubakar 33'

0:2 – Pione Sisto 47'

1:2 – Jeremy Menez 51'

1:3 – Joao Magalhaes 57'

1:4 – Vincent Aboubakar 65'

2:4 – Simone Zaza 86'

 

Pereira 7.1 – Cancelo 7.6, Mammana 6.7 (52' Ie 6.6), Alvarez Balanta 6.9, Silva 6.8 – Carvalho 7.0 – Bernardo Silva 6.8 (52' Pedro Sousa 6.6), Joao Mario 6.7 – Sisto 9.0, Gauld 6.4 (52' Magalhaes 7.1) – Aboubakar 9.1

 

MVP: Vincent Aboubakar (Sporting) – 9.1 (dwa gole i asysta)

Odnośnik do komentarza

Niestety Aboubakar stłukł udo przeciwko Guimaraes i pod znakiem zapytania stanął jego występ w finale Ligi Europejskiej. Na to spotkanie wrócić powinien jednak Barbosa.

 

Derbowe spotkanie z Benfiką rozpoczęło się miłą dla nas ceremonią, czyli zrobieniem szpaleru przez „Orły”. To dla ich fanów dodatkowe upokorzenie na Alvalade.

 

Ligowa rywalizacja w tym sezonie skończyła się dość szybko. Byliśmy zdecydowanie najlepsi i jesteśmy już mistrzem Portugalii, ale derbowe starcia z Benfiką to zawsze ogromne emocje oraz presja, te pojedynki mają swoją wartość w każdych okolicznościach.

 

Kolejny raz w tym sezonie błysnął Sacko, który nie jest podstawowym wyborem w ataku, ale gdy już gra to nie zawodzi. Po szesnastu minutach Francuz cieszył się z dwóch zdobytych bramek, a może byłoby więcej gdy nie równie szybko złapana kontuzja. Na trafienia Hadiego odpowiedział walczący z Aboubakarem o koronę króla strzelców Lima, ale później nadal wyraźnie przeważaliśmy, a podwyższeniem na 3:1 udokumentował to Sisto. W końcówce rzut karny pewnie wykorzystał Bernardo Silva, a jedenastkę wymusił wracający do grania Barbosa. Końcowy rezultat na 4:2 ustalił Lima i wyprzedził w tabeli strzelców kontuzjowanego aktualnie Vincenta.

 

4.05.2016, Estadio Jose Alvalade, Lizbona

Frekwencja: 50,080

Primeira Liga, 31/34

 

Sporting [1] – [2] Benfica 4:2 (3:1)

 

1:0 – Hadi Sacko 14'

2:0 – Hadi Sacko 16'

2:1 – Lima 19'

3:1 – Pione Sisto 28'

4:1 – Bernardo Silva kar. 83'

4:2 – Lima 90+2'

 

Pereira 6.9 – Cancelo 7.3, Mammana 6.8, Alvarez Balanta 6.7, Silva 6.9 – Carvalho 8.7 – Bernardo Silva 7.8, Joao Mario 6.7 (67' Barbosa 6.8) – Sisto 9.0, Gauld 6.8 (67' Magalhaes 6.8) – Sacko 8.5 (26' Martins 6.8)

 

MVP: Pione Sisto (Sportin) – 9.0 (gol i dwie asysty)

Odnośnik do komentarza

Przed finałem Ligi Europejskiej graliśmy jeszcze z ostatnim w tabeli, już pewnym spadku Moreirense. Sacko niestety skręcił staw skokowy i w Szwajcarii nam nie pomoże. Ryzykowałem wystawieniem Barbosy w jedenastce, ale jemu potrzeba jednak ogrania, bo zbyt długo nie grał w piłkę. Obok Gabriela wystąpili głównie rezerwowi.

 

Nie było to ciekawe spotkanie, bo choć przeważaliśmy wyraźnie to skończyło się bezbramkowym remisem. Barbosę zdjąłem w przerwie i graliśmy bez napastnika, bo nie chciałem ryzykować jego kontuzji. Gospodarze walczyli ambitnie, ale im po prostu brakowało umiejętności, a nam nie specjalnie zależało na wygranej. Ten wynik nie miał tak naprawdę znaczenia.

 

8.05.2016, Parque de Jogos Comendador Joaquim de Almeida Freitas, Moreira de Conegos

Frekwencja: 2,408

Primeira Liga, 32/34

 

Moreirense [18] – [1] Sporting 0:0 (0:0)

 

Pereira 6.8 – Figueiras 7.3, Ie 7.1, Engel 6.9, Barbosa 7.3 – Neves 6.5 – Pedro Sousa 7.4, Martins 7.5 – Gauld 6.1, Magalhaes 6.3 – Barbosa 6.4 (45' Reyes 6.4)

 

MVP: Andre Martins (Sporting) – 7.5

Odnośnik do komentarza

Trzy dni później graliśmy jedno z najważniejszych pojedynczych spotkań w historii Sportingu. Na arenie europejskiej wygraliśmy tylko raz, gdy w 1964. roku „Lwy” zdobyły Puchar Zdobywców Pucharów. Przez to też w Europie nie znaczymy tyle co o wiele bardziej bogate w tego typu puchary Porto oraz Benfica. Finał z Fiorentiną miał to zmienić, mieliśmy pokazać że potrafimy nie tylko zdobyć mistrzostwo Portugalii, ale również rywalizować z najlepszymi na kontynencie.

 

Do Szwajcarii przylecieliśmy jednak trochę osłabieni. Brakowało przede wszystkim naszego kapitana, czyli Ruiego Patricio. Nie mogłem również skorzystać z bohatera dwumeczu ćwierćfinałowego z Borussią, Sacko. Pozytywną informacją jest powrót do zdrowia Aboubakara i to Vincent wybiegł tego dnia w pierwszej jedenastce.

 

Bukmacherzy wskazali nas na minimalnego faworyta finału. Miałem nadzieję, że tym razem się nie pomylili. Już w pierwszych minutach Ilicic oraz Matos zmusili Pereirę do sporego wysiłku, Joel jednak dał sobie radę. Odpowiedzieliśmy na to świetnym uderzeniem Bernardo Silvy, które z trudem odbił Neto, dobitka Mane została w ostatniej chwili zablokowana. Później Włosi wyraźnie przeważali, lecz nie dawało im to wiele, próbowali głównie z dystansu, zwykle niecelnie. Przed przerwą doskonałą okazję miał Aboubakar, ale on również przegrał pojedynek z brazylijskim golkiperem Fiorentiny. W drugiej części to my bylimy lepsi. Początkowe próby kończyły się interwencjami bramkarza przeciwnika, a sprawdzali go Aboubakar oraz Sisto. Nasza przewaga jednak się zwiększała i wreszcie udało nam się wyjść na prowadzenie. Pione ustawił sobie piłkę na siedemnastym metrze i genialnie uderzył z rzutu wolnego. Niestety ten rezultat utrzymał się tylko przez kilka sekund. Nasi fani świętowali trafienie Duńczyka, a błyskawicznie uciszył ich Ryder Matos. Mecz zaczął się od nowa. W ostatnim kwadransie byliśmy bliżej zdobycia decydującego gola, Sisto nawet to zrobił tuż przed gwizdkiem arbitra, ale ten odgwizdał pozycję spaloną. Potrzebna była dogrywka, a w niej nie działo się nic. Oba zespoły po prostu nie miały już siły na atakowanie. O zdobyciu pucharu decydowały rzuty karne.

 

* konkurs jedenastek zaczyna Mario Gomez. Niemiec pewnie trafia w lewy dolny róg bramki, Pereira bez szans.

* Joao Mario odpowiedział podobnie, tylko on wybrał górny róg, ale uderzył równie skutecznie, 1:1.

* przy uderzeniu Ilicicia Pereira był dość blisko skutecznej interwencji. Piłka została uderzona jednak zbyt mocno.

* Aboubakar nie popisywał się skutecznością w trakcie meczu, ale z jedenastego metra się nie pomylił, 2:2.

* trzecia seria była przełomem. Gabbiadini pewnie wykonał rzut karny, a Bernardo Silva uderzył za mocno, piłka odbiła się od poprzeczki, 3:2 dla Fiorentiny.

* nadal jesteśmy w grze, chociaż sytuacja wygląda coraz gorzej. Z jedenastego metra nie pomylili się Tomović oraz Ruben Neves.

* piłkę na wapnie ustawił doświadczony Hiszpan, Borja Valero. Ten świetny technik i jeden z najlepszych rozgrywających ligi włoskiej musiał trafić, żeby zapewnić swojej drużynie wygranie finału. Na nasze nieszczęście zrobił to. Przegraliśmy w pechowych okolicznościach, zabrakło skuteczności w regulaminowym czasie meczu, bo stworzyliśmy więcej sytuacji.

* w ramach ciekawostki, drugi raz przegrywamy konkurs rzutów karnych, z Porto nie trafi najlepszy na placu boiska Reyes, a teraz mamy do czynienia z powtórką. Bernardo Silva w ramach pocieszenia odebrał nagrodę dla MVP finału Ligi Europejskiej. Los to figlarz, prawda?

 

11.05.2016, St. Jakobspark, Bazylea

Frekwencja: 38,512

Liga Europejska, Finał

 

Fiorentina – Sporting 1:1 (0:0) 5:3k

0:1 – Pione Sisto 73'

1:1 – Ryder Matos 74'

 

Pereira 6.9 – Cancelo 7.8, Mammana 7.0, Alvarez Balanta 6.8 (106' Martins -), Silva 7.3 (106' Neves -) - Carvalho 6.8 – Bernardo Siva 8.8, Joao Mario 6.6 – Sisto 8.3, Mane 6.6 (51' Barbosa 6.4) – Aboubakar 6.5

 

MVP: Bernardo Silva (Sporting) – 8.8 (zmarnowany rzut karny w serii jedenastek)

Odnośnik do komentarza

Mimo porażki w finale nasz występ w Lidze Europejskiej można uznać za spory sukces. Do końca sezonu zostały nam jeszcze dwa mecze, oba u siebie. Najpierw podejmowaliśmy Gil Vicente.

 

Niestety naszymi gwiazdami z Sisto oraz Aboubakarem na czele zaczęły się interesować wielkie piłkarskie firmy takie jak Manchester City czy Liverpool i obaj otwarcie zapowiedzieli chęć odejścia. Wszystko zależy od ofert, ale najchętniej to po prostu obu bym w Lizbonie zatrzymał.

 

Mieliśmy sporą przewagę w tym pojedynku, ale zabrakło nam skuteczności, a może motywacji i chęci zwycięstwa. Skończyło się bramkowym remisem. Prowadzenie dał nam Pione Sisto, ale na pół godziny przed końcowym gwizdkiem wyrównał Mohsen.

 

15.05.2016, Estadio Jose Alvalade, Lizbona

Frekwencja: 47,261

Primeira Liga, 33/34

 

Sporting [1] – [13] Gil Vicente 1:1 (1:0)

 

1:0 – Pione Sisto 45+1'

1:1 – Marven Mohsen 60'

 

Pereira 6.8 – Ie 7.5, Reyes 6.5, Engel 6.7, Barbosa 7.2 – Neves 6.7 – Pedro Sousa 6.5, Martins 6.2 – Sisto 8.3, Magalhaes 6.8 – Aboubakar 6.2

 

MVP: Pione Sisto (Sporting) – 8.3 (gol)

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie sezonu w Europie

 

Anglia

Belgia

Francja

Hiszpania

Holandia

Niemcy

Polska

Rosja

Turcja

Ukraina

Włochy

 

Liga Mistrzów

Liga Europejska

 

Primeira Liga

 

Najlepszy bramkarz: Rui Patricio – 26m/17CzK

Stoper roku: Emanuel Mammana – 17m/2g/2a/7.46

Obrońca roku: Jonathan Silva – 24m/2g/2a/7.62

Napastnik roku: Vincent Aboubakar – 27m/26g/9a/7.66

11 roku: Patricio – Danilo, Maicon, Luisao, Silva – Micolta, Pedro Tiba, Bernardo Silva, Chemmam – Lima, Aboubakar – znów jakieś kurwiozum, Sisto z genialną średnią, Sisto będący najlepszym asytentem ligi bez miejsca w składzie.

Król asyst: Pione Sisto – 26m/11g/14a/7.82

Król strzelców: Lima – 30m/27g/6a/7.46

Manager roku: Łukasz Grabowski

Młody piłkarz roku: Jonathan Silva – 24m/2g/2a/7.62

MVP: Pione Sisto – 26m/11g/14a/7.82

Piłkarz roku: Pione Sisto – 26m/11g/14a/7.82

 

Bramkarze [Mecze/Stracone/Czyste Konta/Średnia Ocen]:

 

Rui Patricio [28, POR] [41/35/18/6.99]

Joel Pereira [19, POR] [20/19/6/6.90]

 

Z obu łapaczy jestem zadowolony. Patrico to bramkarz znakomity i zaliczył najwięcej czystych kont w lidze portugalskiej. Często ratował nas świetnymi interwencjami, a gdy złapał długą kontuzję to zastąpił go Pereira. Joel sam chyba nie oczekiwał aż dwudziestu występów w sezonie, ale zwykle radził sobie bardzo dobrze. Zmian nie będzie.

 

Obrońcy [Mecze/Gole/Asysty/Średnia Ocen]:

 

Ruben Barbosa [17, POR] [18(2)/0/0/7.24]

Jonathan Silva [21, ARG] [41/2/2/7.38]

Joao Cancelo [21, POR] [27(4)/0/5/7.28]

Emanuel Mammana [20, ARG] [34(3)/2/4/7.28]

Edgar Ie [22, POR] [22(18)/4/1/6.98]

Eder Alvarez Balanta [23, COL] [38(1)/4/1/7.04]

Simon Engel [17, POR] [16(1)/1/0/7.08]

Diego Reyes [23, MEX] [29(6)/3/0/7.01]

Diogo Figueiras [24, POR] [22(6)/0/3/7.27]

Obrona spisywała się naprawdę solidnie. Boki znów były pewnym punktem, a do zespołu bardzo dobrze wprowadził się kupiony z Benfiki Cancelo. Mammana z Alvarezem Balantą stworzyli świetny duet stoperów, a Silva to po prostu klasa światowa. W kolejnym sezonie nie potrzebuję już Reyesa, którego tanio sprowadziliśmy z Porto, bo Engel oraz Ie zaliczyli sporo udanych występów. Nie planuję też przedłużenia wypożyczeń Figueirasa oraz Barbosy. Jestem ciekawy jak Diogo poradzi sobie w Sevilli, bo udanymi występami w moim zespole wywalczył miejsce w kadrze Portugalii.

 

Pomocnicy [Mecze/Gole/Asysty/Średnia Ocen]:

 

William Carvalho [24, POR] [42(4)/4/7/7.05]

Ruben Neves [19, POR] [32(17)/4/2/7.00]

Andre Martins [26, POR] [22(13)/2/8/7.31]

Joao Mario [23, POR] [32(7)/4/11/7.19]

Bernardo Silva [21, POR] [42(5)/6/12/7.32]

Pedro Sousa [16, POR] [13(10)/1/1/7.11]

 

Drugą linię mamy na światowym poziomie. Do zespołu bardzo dobrze wprowadził się Neves i pokazał, że jest warty ogromnej sumej pieniędzy jaką na niego wydaliśmy. Cieszy również rozwój Sousy. Pozostała czwórka utrzymała bardzo wysoki poziom. Celem na lato jest utrzymanie stanu posiadania.

 

Skrzydłowi [Mecze/Gole/Asysty/Średnia Ocen]:

 

Pione Sisto [21, DEN] [44(5)/20/25/7.75]

Joao Magalhaes [16, POR] [6(5)/2/3/7.14]

Carlos Mane [22, POR] [24(11)/8/10/7.19]

Ryan Gauld [20, SCO] [32(16)/10/11/7.00]

 

Bardzo obawiałem się sezonu po odejściu Naniego, ale Sisto okazał się graczem chyba jeszcze lepszym. Młody Duńczyk grał rewelacyjnie, zresztą potwierdzają to liczby. Ciężko będzie go zatrzymać, ale powalczę o niego, bo warto. Mane miał spore problemy z urazami, ale generalnie zaliczył przyzwoity sezon, zarówno on jak i Gauld robią systematyczne postępy. W przyszłości wiele obiecuję sobie po Joao, bo wejście do drużyny zaliczył świetne.

 

Napastnicy [Mecze/Gole/Asysty/Średnia Ocen]:

 

Vincent Aboubakar [24, CMR] [33(9)/34/16/7.48]

Hadi Sacko [22, FRA] [20(14)/19/5/7.40]

Gabriel Barbosa [19, BRA] [21(15)/23/8/7.35]

 

W ataku mamy prawdziwe bogactwo. Kupno Aboubakara z Porto i to za niezwykle niską cenę było ruchem mistrzowskim. Kameruńczyk do końca walczył o koronę króla strzelców, ostatecznie minimalnie przegrał rywalizacę z Limą. Już teraz moglibyśmy na nim wiele zarobić, ale chętnie zostawiłym go jeszcze na minimum sezon. Barbosa mimo kłopotów z urazami zdobył ponad dwadzieścia bramek co jest dobrym wynikiem. Mam problem z Sacko, bo na skrzydle tak dobrze się nie spisuje, a rywalizację z Vincentem oraz Gabrielem przegrywa. To jednak bardzo dobry zawodnik, który zaimponował przede wszystkim rewanżem w Lidze Europejskiej. Pewnie pozwolę mu odejść, bo szkoda trzymać go na ławce lub wystawiać na skrzydle.

 

Otrzymałem propozycję prowadzenia reprezentacji Portugalii na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Rio i chętnie z niej skorzystałem.

Odnośnik do komentarza

Na rozgrywanych we Francji Mistrzostwach Europy najlepsi okazali się aktualni mistrzowie Świata, którzy w finale pokonali Anglię po dramatycznym spotkaniu. Niemcy prowadzili już 3:0, ale w ostatnim kwadransie Anglicy zmniejszyli stratę, nie potrafili jednak doprowadzić do dogrywki. Reprezentacja Portugalii grała dobry turniej i odpadła dopiero w półfinale. Nieźle zaprezentowali się też Polacy, którzy wyszli z grupy, a potem odpadli z gospodarzami.

 

Zgodnie z tym co wcześniej zapowiadałem tego lata postawiłem na oszczędności. Poprzedni sezon skończyliśmy na sporym minusie, mimo dobrych wyników w Europie. Zacząłem od oddania do macierzystych klubów Rubena Barbosy oraz Diogo Figueirasa. Obaj w naszych barwach zagrali sporo niezłych meczów, Figueiras wypromował się bardzo mocno i ciekawe czy dostanie swoją okazję w Andaluzji. Ich miejsce w rotacji na bokach obrony zajmą wracający z wypożyczeń Ricado Esgaio oraz Pedro Empis, wychowankowie klubu.

 

Później zacząłem zarabiać, czyli sprzedawać. Hadi Sacko przeniósł się do Anglii, a Southampton zapłacił za jego kartę 18.5 miliona euro. Blisko cztery miliony powędrowały jednak na konto Bordeaux. Diego Reyes trafił za to na wschód, a konkretnie to do Spartaka Moskwa za dwanaście milionów euro. Jego nowy klub zaliczył fatalny sezon, zajął ósme miesjce, a przez dość długo znajdował się nawet w strefie barażowej. Finansowo jednak jak widać problemów nie mają.

 

Doszło też do paru mniej ważnych ruchów transferowych. Simeon Slavchev na stałe przeniósł się do Bragi, a Paulo Oliveira został piłkarzem Petrolul.

 

Kolejnych znacznych ruchów nie planowałem, niestety podobnie jak rok temu znów zostaliśmy ukarani klauzulą. O ile 22.5 miliona było ceną chyba zbyt małą za Cedrica to PSG teraz zaszalało kupując Sisto. Za Duńczyka otrzymałem mnóstwo ofert z Wysp Brytyjskich, ale konsekwentnie je odrzucałem. Paryżanie postanowili jednak uniknąć negocjacji i zapłacili całe 90 milionów. To mnóstwo pieniędzy, ale Pione był dla nas bezcenny. W Lizbonie grał przez rok, a pokochali go wszyscy. Trzeba było rozejrzeć się za szukaniem zastępcy. Sisto udanie wszedł w rolę Naniego, okazał się nawet lepszy, ale ciężko będzie podtrzymać tę dobrą passę.

 

Zastanawiałem się nad wieloma skrzydłowymi, a najbliżej podpisania kontraktu był zdecydowanie Domenico Berardi, który świetnie spisywał się w bezpośrednich meczach z nami jako gracz Juventusu. Doszedłem jednak do wniosku, że najlepsze zastępstwo mam już w kadrze, a jest to Bernardo Silva, grywający ostatnio głównie jako rozgrywający. Jego miejsce w składzie zajmie wychowanek Benfiki, którego kupiliśmy z Valencii. Za kartę Andre Gomesa zapłaciliśmy blisko czterdzieści milionów euro, ale wchodzą w to różnego rodzaju klauzule, część spłacimy również w ratach. Portugalczyk na pewno jest warty takiej kwoty.

 

Nauczony przypadkami Sisto oraz Cedrica postanowiłem zainwestować trochę w młodych kopaczy, którzy mogliby w przyszłości zastąpić odchodzące gwiazdy. Liczę że w ten sposób zaoszczędzimy trochę pieniędzy w kolejnych transferach. Ciężko będzie na długo zatrzymać w klubie Aboubakara oraz Barbosę, więc skupiłem się głównie na napastnikach. Najbardziej egzotyczne jest przybycie do zespołu Cadrivela Agathe, reprezentanta Mauritiusu, który sezon spędzi na wypożyczeniu w Uniao Madeira. Za Cadrivela nic nie płaciłem, reszta graczy trochę kosztowała, ale nie były to sumy gigantyczne. Najdroższy okazał się Serb Luka Jović, bo Crvenej zapłaciliśmy 4.5 miliona, a Luka pogra w AZ. Do Feyenoordu wypożyczyłem sprowadzonego z Kolumbii pomocnika Jhona Arango, a w Levante zagra jego rodak, środkowy obrońca David Bedoya. Z rumuńskiego Brasov kupiłem Narcisa Drejana, który może występować na skrzydle lub w ataku, a ogrywać będzie się w klubie z Ligue 1, Valenciennes.

 

Zagraliśmy tylko trzy sparingi, w których nie dysponowałem pełną kadrą, bo wielu zawodników uczestniczyło w przygotowaniach do Igrzysk Olimpijskich. Zresztą ja również prowadziłem reprezentację Portugalii do lat 23 i okres przygotowawczy w Sportingu w dużej mierze zależał od mojego asystenta. Wyniki były różne, bo najpierw skromnie pokonaliśmy Boca, ale od River okazaliśmy się już minimalnie gorsi. Na koniec udaliśmy się do Turynu, gdzie wyraźnie ulegliśmy Juventusowi.

 

Wspominałem już o kadrze. Przed główną imprezą zagraliśmy dwa mecze towarzyskie z Wybrzeżem Kości Słoniowej oraz Meksykiem. Oba spotkania wygraliśmy dość spokojnie w stosunku 2:0. Bardzo dobre wrażenie robił w nich skrzydłowy Benfiki, Cavaleiro. Do Rio zabrałem osiemnastu zawodników:

 

Bramkarze: Anthony Lopes, Bruno Varela

Obrońcy: Joao Cancelo, Edgar Ie, Tiago Illori, Ruben Vezo, Miguel Rodrigues, Fabio Coentrao, Ricardo Esgaio

Pomocnicy: Ruben Neves, Joao Mario, Bernardo Silva, Andre Gomes, Ivan Cavaleiro, Marcos Lopes, Bruno Fernandes, Carlos Mane

Napastnicy: Nelson Oliveira

 

Powołania nie przyjął niestety Cristiano Ronaldo, który po Mistrzostwach Europy zakończył reprezentacyjną karierę.

Odnośnik do komentarza

Wrzucę potem.

---

Na Igrzyskach trafiliśmy do grupy z Ghaną, Argentyną oraz Iranem. Zmagania zaczynaliśmy starciem z tymi pierwszymi i to jest mecz niezwykle istotny, bo jeśli ktoś ma przeszkodzić nam i Argentyńczykom w wywalczeniu awansu to właśnie zespół z Afryki.

 

Byliśmy faworytem bukmacherów i swoją wyższość wyraźnie udowodniliśmy. Już po pierwszym kwadransie prowadziliśmy różnicą czterech goli. Genialnie spisywał się Bruno Fernandes, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Ten wysoki wynik spowodował spore rozluźnienie w naszych szeregach i honorowe trafienie zdobył Jordan Ayew. Następnie jednak dalej wyraźnie przeważaliśmy. W pierwszej połowie trafił jeszcze Ruben Vezo, a końcowy rezultat, już po przerwie ustalił Ivan Cavaleiro.

 

4.08.2016, Morumbi, Sao Paulo (SP)

Frekwencja: 73,500

Igrzyska Olimpijskie, 1/3

 

Ghana – Portugalia 1:6 (1:5)

 

0:1 – Bruno Fernandes 7'

0:2 – Nelson Oliveira 10'

0:3 – Carlos Mane 13'

0:4 – Bruno Fernandes 14'

1:4 – Jordan Ayew 16'

1:5 – Ruben Vezo 23'

1:6 – Ivan Cavaleiro 74'

 

Lopes 7.4 – Ie 8.3 (75' Esgaio 6.7), Vezo 8.7, Illori 8.0, Cancelo 8.1 – Neves 7.6 (75' Rodrigues 6.7) – Lopes 8.5, Fernandes 9.4 (75' Joao Mario 6.7) – Mane 9.3, Cavaleiro 9.4 – Oliveira 9.2

 

MVP: Bruno Fernandes (Portugalia) – 9.4 (dwa gole)

Odnośnik do komentarza

Oliveira, Lopes, Coentrao. jmk, nie marudź :x. Promowanie młodych, sprzedawanie, wyszukiwanie nowych mi się podoba, a przy okazji fajnie byłoby coś osiągnąć w Ojropie.

---

Trzy dni później graliśmy z Argentyną. To miało być starcie o pierwsze miejsce w grupie, w którym chodzi głównie o prestiż, bo wywalczenie awansu wydawało się dla obu drużyn czystą formalnością.

 

Tego meczu się obawiałem, bo to miał być prawdziwy test dla naszej drużyny. Zaczęliśmy jednak bardzo dobrze i potrafiliśmy potwierdzić to bramką, a na listę strzelców wpisał się Bernardo Silva. Argentyna to jednak nie Ghana, a zdecydowanie wyższy poziom i „Albicelestes” dość szybko wyrównali za sprawą Dybali. Następnie wyraźnie przeważaliśmy, ale kapitalnymi interwencjami popisywał się Rulli. W dodatku w doliczonym czasie pierwszej połowy Iturbe zaskoczył Lopesa i musieliśmy odrabiać straty. Nie poddawaliśmy się i doprowadziliśmy do remisu, chociaż to Dybala zaliczył samobójcze trafienie. Ostatecznie podzieliliśmy się punktami i póki co daje nam to pozycję lidera ze względu na korzystny bilans bramkowy.

 

7.08.2016, Castelao, Fortaleza (CE)

Frekwencja: 64,846

Igrzyska Olimpijskie, 2/3

 

Portugalia [1] – [2] Argentyna 2:2 (1:2)

 

1:0 – Bernardo Silva 11'

1:1 – Paulo Dybala 17'

1:2 – Juan Iturbe 45+1'

2:2 – Paulo Dybala sam. 67'

 

Lopes 6.9 – Ie 6.7, Vezo 6.8, Rodrigues 6.5, Coentrao 6.3 (45' Esgaio 6.5) – Neves 6.5 (45' Fernandes 6.4) – Gomes 7.4, Joao Mario 6.7 – Bernardo Silva 8.3, Cavaleiro 6.6 (45' Mane 6.8) – Oliveira 8.5

 

MVP: Nelson Oliveira (Portugalia) – 8.5 (asysta)

 

 

Tego samego dnia moi osamotnieni i znacznie osłabieni podopieczni z Lizbony grali w Superpucharze z Benfiką. Zasiadając przed telewizorem nie oczekiwałem zwycięstwa, bo przecież połowa moich graczy gra aktualnie w Brazylii. Niespodzianki nie było i mocniejsza personalnie Benfica wygrała 3:0.

Odnośnik do komentarza

Zmagania w fazie grupowej kończyliśmy z Iranem i to miał być spacerek. Niestety z powodu kontuzji do domu wrócił nasz jedyny napastnik, Nelson Oliveira. Na tej pozycji wyboru praktycznie nie mam, dowołałem skrzydłowego z Bragi, Rafę.

 

To miała być tylko formalność i wysokie zwycięstwo, ale zaczęło się sensacyjnie, bo już w trzeciej minucie Ehsan Hajsafi precyzyjnie wykonał rzut wolny i pokonał Lopesa. Później cały czas atakowaliśmy, lecz wyrównaliśmy dopiero w drugiej części, a zrobił to powołany w trakcie turnieju Rafa. Nie potrafiliśmy jednak wygrać i tylko zremisowaliśmy, a przez to awansowaliśmy z drugiej pozycji. Występ trzeba uznać za fatalny, w dodatku kontuzjowany został Andre Gomes, który wróci dopiero na ewentualny finał, który ciężko będzie osiągnąć.

 

10.08.2016, Castelao, Fortaleza (CE)

Frekwencja: 57,621

Igrzyska Olimpijskie, 3/3

 

Iran [3] – [1] Portugalia 1:1 (1:0)

 

1:0 – Ehsan Hajsafi 3'

1:1 – Rafa 66'

 

Lopes 6.9 – Rodrigues 6.9, Vezo 6.4, Illori 6.8, Cancelo 6.8 – Neves 6.6 (45' Joao Mario 6.5) – Gomes 6.7 (90' Fernandes -), Lopes 6.5 – Esgaio 6.6, Rafa 7.8 – Cavaleiro 6.7 (45' Mane 6.7)

 

MVP: Ehsan Hajsafi (Iran) – 8.3 (gol)

Odnośnik do komentarza

Losowanie ćwierćfinałów nie okazało się zbyt fartowne, bo trafiliśmy na jednego z głównych faworytów do zwycięstwa, Hiszpanów. Dodatkowe emocje to oczywiście starcie dwóch drużyn z Półwyspu Iberyjskiego, więc zapowiadał się niezwykle ciekawy pojedynek.

 

Faworytem bukmacherów byli Hiszpanie, ale w pierwszej połowie graliśmy o wiele lepiej. Stworzyliśmy kika niezłych sytuacji, a jedną udało się nawet wykorzystać. Ivan Cavaleiro świetnie ściągnął stoperów przed pole karne i posłał kapitalne prostopadłe podanie do Carlosa Mane, a ten potężnym uderzeniem pokonał Casillasa. W drugiej części stopniowo opadaliśmy z sił i rywale zaczęli dochodzić do głosu. Zaowocowało to niestety wyrównaniem. Lopesa zaskoczył Asensio. Wszystko wskazywało na dogrywkę, ale w doliczonym czasie gry wykonywaliśmy rzut rożny i będący kilka chwil wcześniej bohaterem swej drużyny pomocnik miał teraz ogromnego pecha, piłka po uderzeniu Fernandesa odbiła się od gracza Schalke i zaliczył on też samobója, a my w tak dziwnych okolicznościach awansowaliśmy do strefy medalowej.

 

13.08.2016, Castelao, Fortaleza (CE)

Frekwencja: 64,846

Igrzyska Olimpijskie, ¼

 

Portugalia – Hiszpania 2:1 (1:0)

 

1:0 – Carlos Mane 30'

1:1 – Marco Asensio 84'

2:1 – Marco Asensio sam. 90+3'

 

Lopes 7.1 – Cancelo 7.0, Ie 6.7, Illori 6.6, Coentrao 6.8 (45' Esgaio 6.5) – Neves 6.7 (65' Joao Mario 6.8) – Bernardo Silva 6.7, Fernandes 6.9 – Lopes 6.3, Mane 7.1 (65' Rafa 6.6) – Cavaleiro 8.4

 

MVP: Ivan Cavaleiro (Portugalia) – 8.4 (asysta)

Odnośnik do komentarza

W Portugalii rozpoczął się sezon ligowy. Prowadzony przez mojego asystenta Sporting udał się do Penafiel i wywalczył tam remis, 2:2.

 

Jesteśmy europejskim rodzynkiem w półfinałach Igrzysk Olimpijskich. Trafiliśmy na Kolumbię, a w drugim pojedynku Argentyna gra z gospodarzami, Brazylią.

 

Po wyeliminowaniu Hiszpanów uwierzyliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Bukmacherzy nawet nas faworyzowali w tym starciu, chociaż Kolumbii lekceważyć nie można, zwłaszcza w piłce młodzieżowej. Rywale swoje umiejętności potwierdzili pod koniec pierwszego kwadransa, gdy wyszli na prowadzenie, a gola zdobył występujący w lidze belgijskiej Miguel Borja. Mieliśmy jednak mnóstwo czasu, a do wyrównania doprowadziliśmy dość szybko. Wrzutkę Cancelo wykorzystał Cavaleiro. Później przeważaliśmy bardzo wyraźnie, ale brakowało nam skuteczności i konieczna była dogrywka. W niej graliśmy z przewagą jednego zawodnika po kontuzji Sinisterry. W tym dodatkowym czasie stworzyliśmy sobie jedną okazję, lecz Lopes uderzył w poprzeczkę. Do karnych byłem negatywnie nastawiony, w końcu w maju przegrałem w ten sposób finał Ligi Europejskiej. Tym razem to jednak moi podopieczni celniej wykonywali jedenastki. Przeciwnicy spudłowali raz, w pierwszej serii, a zrobił to Jhon Arango, którego przecież kupiłem latem do Sportingu.

 

16.08.2016, Maracana, Rio de Janeiro (RJ)

Frekwencja: 70,051

Igrzyska Olimpijskie, ½

 

Kolumbia – Portugalia 1:1 (1:1) 4:5k

 

1:0 – Miguel Borja 15'

1:1 – Ivan Cavaleiro 24'

 

Varela 6.9 – Ie 8.0, Vezo 7.7, Illori 6.9, Cancelo 7.6 – Neves 6.6 (68' Gomes 6.7) – Joao Mario 7.4, Fernandes 6.5 (58' Rafa 6.6) – Bernardo Silva 7.0, Mane 6.7 (58' Lopes 6.7) – Cavaleiro 7.2

 

MVP: Edgar Ie (Portugalia) – 8.0

Odnośnik do komentarza

W finale graliśmy z Argentyną, z którą zremisowaliśmy w fazie grupowej. Jeszcze bardziej zacząłem żałować, że namówić na występ w tym turnieju nie dał się Ronaldo, bo po drugiej stronie grał niesamowity Leo Messi. Drużyna z Ameryki Południowej była tu faworytem, ale raz już z nimi dzielnie powalczyliśmy, w dodatku mieliśmy za sobą przychylność trybun, bo nasi rywale w półfinale ograli gospodarzy.

 

Pocieszeniem dla Brazylijczyków było rozgromienie Kolumbii w pojedynku o trzecie miejsce. Gospodarze wygrali 6:1, a hat-tricka zaliczył Gabriel Barbosa.

 

Zaczęliśmy podobnie jak w półfinale. Wyglądaliśmy na trochę zagubionych i jako pierwsi straciliśmy gola. Lopesa pokonał snajper Tottenhamu, Luciano Vietto. Znów się jednak nie poddawaliśmy i dzielnie dalej walczyliśmy. Wysokie umiejętności pokazał Cavaleiro, który w trakcie turnieju wyrósł na lidera tej drużyny. Zawodnik Benfiki, z konieczności ustawiany jako napastnik w ciągu czterech minut dwukrotnie zaskoczył Rulliego i prowadziliśmy. Niestety tuż przed gwizdkiem na przerwę geniuszem błysnął Leo Messi, który genialnie przymierzył z rzutu wolnego, na tablicy wyników ponownie remis. W drugiej częściw wyraźnie lepsi byli przeciwnicy i to oni wyszli na prowadzenie, a dał im je najlepszy piłkarz świata, być może najlepszy w historii tej dyscypliny. Ponownie zaprezentowaliśmy ogromny charakter, piłkarskie jaja, bo po stu dwudziestu sekundach Cavaleiro cieszył się z hat-tricka. Ivan dał nam dogrywkę, a w niej z dystansu kapitalnie uderzył mój nowy nabytek w Sportingu, Andre Gomes. W dodatku z pomocą przyszedł innych z moich klubowych podopiecznych, bo za drugą żółtą kartkę boisko przed czasem opuścił Mammana. Grając z przewagą jednego zawodnika dowieźliśmy dość spokojnie ten wynik do końca i zostaliśmy mistrzami olimpijskimi. Turniej ten przyniósł mi wiele emocji, nerwów i jak się okazało radości.

 

19.08.2016, Maracana, Rio de Janeiro (RJ)

Frekwencja: 78, 838

Olimpiada, Finał

 

Portugalia – Argentyna 4:3 (2:2)

 

0:1 – Luciano Vietto 17'

1:1 – Ivan Cavaleiro 34'

2:1 – Ivan Cavaleiro 38'

2:2 – Lionel Messi 45+2'

2:3 – Lionel Messi 73'

3:3 – Ivan Cavaleiro 75'

4:3 – Andre Gomes 97'

 

Lopes 6.9 – Cancelo 7.0, Vezo 6.6, Illori 6.7, Coentrao 6.6 (64' Esgaio 6.9) – Neves 6.7 (64' Fernandes 6.7) – Gomes 8.8, Joao Mario 6.8 – Bernardo Silva 9.0, Mane 6.1 (64' Lopes 6.8) – Cavaleiro 9.5

 

MVP: Ivan Cavaleiro (Portugalia) – 9.5 (trzy gole)

 

 

Cavaleiro został wybrany najlepszym piłkarzem całego turnieju. Koronę króla strzelców zdobył Argentyńczyk Calleri, który skończył Igrzyska z pięcioma bramkami, Cavaleiro i Messi strzelili tyle samo. Tak prezentuje się za to jedenastka turnieju:

 

Casillas – Cancelo, Vezo, Ie, Alex Sandro – Rolon, Bernardo Silva, Moreno, Cavaleiro – Calleri, Messi

 

Podobnie jak wielu moich podopiecznych z reprezentacji nie wyrobiłem się z powrotem z Igrzysk na drugą kolejkę ligową. Ponownie zremisowaliśmy, znów 2:2, a teraz rywalem było Rio Ave.

Odnośnik do komentarza

Sól tej gry ;).

---

Po udanych Igrzyskach trzeba było wrócić na dobre do Lizbony i zmierzyć się z ligową rzeczywistością. Ciężko mieć pretensje do asystenta o potracone punkty, bo dysponował bardzo okrojonym składem.

 

W Lidze Mistrzów trafiliśmy do grupy z Barceloną, Fiorentiną oraz Kopenhagą. Będzie to okazja do rewanżu za przegrany finał Ligi Europejskiej, a z Barceloną też mamy parę rachunków do wyrównania.

 

Igrzyska były okresem wytężonej pracy również dla skautów. Pozyzyskaliśmy dwóch kolejnych zawodników. Bramkarz Jose Devecchi z Argentyny przyszedł do nas z San Lorenzo, a Gerson to potencjalny następca Gaulda, wykupiliśmy go z Nautico. Obaj oczywiście trafili na wypożyczenie. Ograją się oni w Primeira Liga. Jose w Bradze, a Gerson w Academice.

 

Mój pierwszy w tym sezonie ligowy mecz graliśmy z beniaminkiem, Boavistą i tu faworyt mógł być tylko jeden.

 

Od pierwszych minut rzuciliśmy się do ataku, ale nie potrafiliśmy wykorzystać naszych świetnych sytuacji. To się niestety zemściło i Michael Uchebo skutecznie sfinalizował kontrę gospodarzy. Strata gola nas zmotywowała, błyskawicznie wyrównaliśmy dzięki trafieniu Bernardo Silvy, a następnie zdobyte przez Gabriela Barbosę oraz Joao Mario gole pozwoliły schodzić nam na przerwę jako drużyna lepsza. Po zmianie stron Gabriel trafił raz jeszcze. Końcowy wynik na 4:2 ustalił uderzeniem z rzutu wolnego Tengarrinha, który nie dotrwał do końca zawodów z powodu czerwonej kartki.

 

27.08.2016, Estadio do Bessa, Porto

Frekwencja: 9,257

Primeira Liga, 3/34

 

Boavista [14] – [10] Sporting 2:4 (1:3)

 

1:0 – Michael Uchebo 23'

1:1 – Bernardo Silva 28'

1:2 – Gabriel Barbosa 43'

1:3 – Joao Mario kar. 45'

1:4 – Gabriel Barbosa 57'

2:4 - Tengarrinha 60'

2:4 – Tengarrinha cz/k 83'

 

Patricio 7.0 – Cancelo 8.3 (61' Esgaio 6.8), Mammana 6.7, Alvarez Balanta 6.8, Silva 8.3 – Neves 6.9 – Andre Gomes 6.8 (61' Pedro Sousa 6.8), Joao Mario 7.5 – Bernardo Silva 9.0, Mane 8.1 (61' Magalhaes 6.8) – Barbosa 9.0

 

MVP: Bernardo Silva (Sporting) – 9.0 (gol i asysta)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...