Skocz do zawartości

Sid Meier's Civilization


Ingenting

Rekomendowane odpowiedzi

Następna grę włączę bez barbarzyńców i tak będę grał do czasu aż nie naprawia tego gowna. Mam 1900 rok, zaraz czołgi wyjada z fabryk, a ciagle mi spamuje jebanymi barbarzyńcami. I o ile ja sobie radzę z nimi, choć jest to nudne, to mam dość ciągłego łupienia moich szlaków handlowych, bo AI na którego ziemie wysyłam handlarzy ma barbów w pompie.

Odnośnik do komentarza

Podobny problem jest z państwami-miastami. O ile zdecydowanie poprawili model współpracy z nimi (tj. poprzez wprowadzenie systemu emisariuszy), to trąci żeną zacofanie technologiczne tychże. Mam schyłek XIX wieku, z Niemcami naparzam się na jednostki piechoty czy artylerii, a między nami są 2-3 państwa-miasta, które wtrącają się w nasz konflikt swoimi jednostkami wojowników czy łuczników.

Odnośnik do komentarza

Przez Was od 3 dni nałogowo gram w piątkę :) To na razie jest dla mnie civka ostateczna, idealna, stłumiła trochę chęć posiadania szóstki :) Aczkolwiek mam 1230 rok n.e. i barbarzyńcy nadal się spawnują :)

Problemem VI (jednym z kilku) nie jest spawn barbarzyńców sam w sobie (który można odnaleźć również we współczesności), lecz jego dolegliwość (przejmowanie kupców!) powiązana z marnym postępem technologicznym.

 

Moja kolejna gra w CIV VI zakończyła się totalnym zwycięstwem (ostało się parę państw o mniejszych i zacofanych armiach), chciałem ten scenariusz jednak kontynuować celem osiągnięcia zwycięstwa naukowego. Robocza teza jest taka, że ta forma zwycięstwa jest totalnie zepsuta - najpierw trzeba wybudować dzielnicę z kosmodromem (pierdyliard tur), później satelita, później łazik księżycowy (oba po kolejne kilkadziesiąt tur), wreszcie trzy marsjańskie zabudowania (po kolejnych kilkadziesiąt tur każde).

Mój bardzo rozbudowany Rzym na dopalaczach w postaci kilkunastu (!) kupców ściągających karawany do miasta (żeby je szybko rozbudować i dopakować produkcją z największych miast) potrzebuje ostrożnie szacując z 250 tur, co można lekko zbić wielkim człowiekiem (wyskoczył mi Korolow, więc spadło mi o kilkadziesiąt tur). Gruba przesada.

 

Feanor ma rację, CIV V jest po wszystkich uaktualnieniach znakomita (do doskonałości brakuje trochę równowagi między ustrojami), podczas gdy CIV VI ma szereg znakomitych, ale niedopracowanych rozwiązań, które rażą nawet wtedy, gdy się do grafiki człowiek przyzwyczai.

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi sie, ze sama gra nie jest popsuta jako tako, tylko kompletnie popsuty jest maraton. O ile odkrycia sa dobrze zbalansowane, to przegieto z czasem budowy. Mam miasto, które ma trzy kopalnie węgla, dwie aluminium, rozbudowana dzielnice przemysłowa i wojskowa i zbudowanie czołgu trwa 31 kolejek! W tym czasie moi naukowcy potrafią wynaleźć rozszczepienie atomu i powiedzmy zaawansowane lotnictwo.

W epoce atomu dochodzi do sytuacji, ze odpalenie bonusa do badań jest kompletnie nierealne, bo np. do wspomnianego lotnictwa potrzeba jest oidp dwóch dzielnic lotniczych. Ale kto poświęci ~60 kolejek na taka dzielnice jak masz zator budowlany i od kilkudziesięciu kolejek Twoje miasto sie meczy z budowa głupiej dzielnicy mieszkalnej.

Odnośnik do komentarza

Musisz założyć religię. A żeby to zrobić musisz "zatrudnić" Wielkiego Proroka. Ale jak nie masz dzielnic świątynnych, to nie kumulujesz wiary i nie masz szans go zatrudnić. Najszybciej zatrudnić Proroka budując Stonehenge.

 

Btw, radzę się pospieszyć. Ja olewałem religie i grubo przed 400-500 kolejek skończył się zapas Proroków (jest ich bodaj 7 tylko) i zostałem bez własnej religii.

Odnośnik do komentarza

 

 

Wydaje mi sie, ze sama gra nie jest popsuta jako tako, tylko kompletnie popsuty jest maraton.

A inne tryby rozgrywki są bardziej zbalansowane? Jeszcze nie próbowałem ich.

 

 

Gacek, nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałem, w piątce barbarzyńcy też zrywają połączenia handlowe.

Owszem, ale musiałbyś zagrać w CIV VI, by wiedzieć, dlaczego weterani piątki tak narzekają na to w chwili obecnej ;) Skala jest zdecydowanie większa + (przynajmniej na maratonie) koszt budowy kupca oraz płynące z niego korzyści są tak olbrzymie, że boli to szczególnie dotkliwie - zwłaszcza jak karawanę niszczą np. zwiadowcy, którzy nie mają żadnej konkretnej siły... To samo się odnosi do niszczenia dzielnic - przychodzą mi zwiadowcy, w jedną turę plądrują np. dzielnicę, a później jej odbudowa nawet zaawansowanemu miastu zajmuje kilkadziesiąt tur. Absurd. Mój Rzym ma rozwinięte wszystkie technologie, a przychodzą zwiadowcy z epoki kamienia (początkowej ;) ) i zupełnie rujnują dzielnicę. Brak jakichkolwiek mechanizmów obronnych, co jest IMO niezgodne z rzeczywistością.

 

 

Jak zwerbować misjonarzy ??

Mechanizm jest IMO następujący: budowa dzielnicy świątynnej -> kumulowanie wiary -> kupno wielkiego proroka -> założenie religii -> kumulowanie wiary -> kupno misjonarza w dzielnicy świątynnej.

W okolicach ~1900 roku przy maksymalnie rozwiniętej technologii z zaskoczeniem odkryłem, że inkwizytorzy działają dużo lepiej, na oko nie tylko usuwają wszystkich innowierców, ale też zwiększają wiarę w Twoją religię jednocześnie. A ja durny ładowałem w misjonarzy. Może to jednak anomalia jednej rozgrywki, może też efekt zaawansowania technologicznego mojej cywilizacji, nie wiem.

Odnośnik do komentarza
A inne tryby rozgrywki są bardziej zbalansowane? Jeszcze nie próbowałem ich.

 

Na maratonie mnożnik przy budowie jest x3 bazowy. Nie wiem jaki jest przy badaniach, jeśli taki sam, to coś poszło nie tak na poziomie projektowania gry. Bo ja naprawdę nie mam high-tech cywilizacji, mam z 4-5 kampusów na kilkanaście miast, a jestem duuuuużo z przodu przed możliwościami produkcyjnymi.

Zakładając, że mnożnik do badań jest również x3, to wypadałoby zmienić budowlany na nie wiem, 2,5?

Odnośnik do komentarza

No i zostałem potępiony, zaatakowałem Norwegów, zająłem jedno miasto i podpisałem pokój i oddałem miasto. Taka testowa wojenka. Po czym wyruszyłem na Azteków, Ci nie mieli dużo szczęścia i ich cywilizacja wylądowała na śmietniku historii. Planuję zaatakować Egipt, mają tylko jedno miasto i łączą mnie więzi przyjaźni. Teraz mam pytanie, zaatakować, czy zostawić sobie na podbój w przyszłość. Wrogość mnie łączy z Norwegami i zasadniczo ich powinienem chyba zaatakować.

Odnośnik do komentarza

Tak jak myślałem - komp po prostu spamuje miasta i nie idzie za tym jakaś głębsza myśl. Jak znajdzie jakieś miejsce to nie myśli racjonalnie, tylko przysyła osadników. Na tym samym miejscu co osiedlali się Niemcy, osiedlili się Norwegowie, którzy uprzedzili Francuzów. Mogę iść o zakład, że amerykańscy osadnicy, których przechwycili barbarzyńcy, udawali się w to samo miejsce...

 

zasada "claim everything" ;)

Grałem w CIV V stosunkowo niedawno, parę tygodni temu ostatnim razem, ale ani wtedy, ani wcześniej nie widziałem TAK BARDZO zepsutego silnika dyplomacji i handlu.

 

pewnie grałeś na spaczowej wersji z dodatkami, grze dopracowanej przez kilka lat - tutaj świeżynka, trzeba się będzie pewnie przemęczyć

Odnośnik do komentarza

No i zostałem potępiony, zaatakowałem Norwegów, zająłem jedno miasto i podpisałem pokój i oddałem miasto. Taka testowa wojenka. Po czym wyruszyłem na Azteków, Ci nie mieli dużo szczęścia i ich cywilizacja wylądowała na śmietniku historii. Planuję zaatakować Egipt, mają tylko jedno miasto i łączą mnie więzi przyjaźni. Teraz mam pytanie, zaatakować, czy zostawić sobie na podbój w przyszłość. Wrogość mnie łączy z Norwegami i zasadniczo ich powinienem chyba zaatakować.

Dawkuj sobie wojny, bo przy kosztach budowy wojsk możesz całkowicie zaniedbać rozwój miast (ciekawe skąd weźmiesz potem hajsy na upgrade wojska), po drugie wprowadzili zmęczenie wojną, po trzecie wprowadzili (albo znacznie go uwypuklili) licznik bad boy'a, po czwarte zostaw sobie kogoś, żeby móc handlować :)

 

Z innej beczki - nie wiem jaki był cel wprowadzenia aż takiego ułatwienia w zarządzaniu zasobami strategicznymi. W "piątce" każda jednostka potrzebująca jakiegoś surowca strategicznego zużywała go. Więc jak się miało jedno biedne złoże ropy, no to żegnaj lotnictwo i wojska zmechanizowane. A jak chcesz je mieć, to ruszaj na wojnę drogi kolego i zdobądź surowiec - jakże prawdziwe i mające odniesienie do rzeczywistości. W późniejszej fazie gry dla gracza nie chcącego podboju była to jedyna motywacja do wojen. Teraz widzę jedno źródełko (dwa jak chce się budować bez wyspecjalizowanej dzielnicy) surowca i możesz mieć dziesiątki jednostek.

Odnośnik do komentarza

Ja już mogę samurajów werbować. Jednak zostawię ten Egipt i Norwegów w spokoju. Będę głównie miasta tworzył. Wiary uzbierało mi się ponad 2 500. Wojsko sporo kosztuje grosza. Trudno obędę się bez własnej religii. Muszę tylko na Norwegów uważać, bo są do mnie wrogo nastawieni i sąsiadujemy ze sobą.

Odnośnik do komentarza

 

 

Dawkuj sobie wojny, bo przy kosztach budowy wojsk możesz całkowicie zaniedbać rozwój miast (ciekawe skąd weźmiesz potem hajsy na upgrade wojska), po drugie wprowadzili zmęczenie wojną, po trzecie wprowadzili (albo znacznie go uwypuklili) licznik bad boy'a, po czwarte zostaw sobie kogoś, żeby móc handlować :)

Nie ma to sensu. Ja w każdej grze nie wypowiadałem żadnych wojen, byłem obiektem agresji ze strony sąsiadów, a jak im dawałem w wojnach łupnia (stosując doktrynę wojny sprawiedliwej rodem z koranu ;) ), to niechęć wszystkich się pogłębiała.

IMO na ten moment mechanizm badboya jest na tyle zepsuty, że nie ma żadnego sensu. Daje on cztery opcje: albo nie mieć z nikim kontaktu i mieć spokój, albo być agresorem i być znienawidzonym, albo być ofiarą napaści, umiejętnie się bronić i być znienawidzonym, albo wreszcie być ofiarą napaści, nieumiejętnie się bronić i przegrywać rozgrywkę.

Bez sensu.

Na późniejszym etapie jest to o tyle dotkliwe, że wszyscy mnie tak znienawidzili za umiejętną obronę przed agresorami, że pomimo gigantycznych złóż surowców nie miałem z kim handlować, bo albo żądali za friko, albo oferowali 1 sztukę złota za turę za np. 5 surowców.

Odnośnik do komentarza

Civ 5, brave new world, taka sytuacja:

hmm, ktoś najpierw wypowiada mi wojnę, atakuje mnie, dostaje łomot, nagle nie nastaje pokój, nie mogę wypowiedzieć wojny... nosz..k&^%*^%*^ jakoś można nie zgodzić się na pokój? ew. jak odblokowac wypowiedzenie wojny? przez to ze ciule zawarli pokoj, nie moge im wypowiedziec nic

 

druga sprawa, mam straszny niewykon złota, jak je najefektywniej zdobywać?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...