Skocz do zawartości

Gry historyczne ze stajni Paradoxu


Rekomendowane odpowiedzi

Wprost przeciwnie - opinia postaci przeciwnej płci. Aczkolwiek na płodność nie ma to chyba wpływu, jak podejrzewałem na początku.

 

Jedyne niebezpieczeństwo, to że zanim przejmiesz nad nim kontrolę, to narobi rabanu (AI Rationality -40), a później to jak pisze Hawkeye, może być już tylko ciekawie ;)

Odnośnik do komentarza

no i przy szaleństwie są naprawdę fajne eventy. Jeśli chcesz mieć ciekawą fabułę, to nie uśmiercaj tego dziedzica

Mojemu władcy przytrafiły się dwa takie eventy - wprowadzenie prawa portek i uchwalenie prawa rzepy. Opisy są bardzo fajne, ale skutek w postaci -10 sympatii u wszystkich wasali to już nie jest miła konsekwencja.

Co nie zmienia faktu, że mój "nawiedzony" władca rządzący przez kilkadziesiąt lat i tak okazał się być najlepszy (pod względem punktów do ogólnego rankingu) ze wszystkich dotychczas prowadzonych przeze mnie w aktualnej rozgrywce. O ile te eventy związane z nawiedzeniem przytrafiają się rzadko, to nie jest to nic strasznego.

Odnośnik do komentarza

Wróciłem do mojego Księstwa Mazowii, z jakiegoś wcześniejszego sejwa, przed inwazją Grodna.

 

Wsiąkłem :keke:

 

Tym razem poszło mi nieco lepiej - wiedząc, gdzie kierować wzrok, przygotowałem się (psychicznie i finansowo) na atak ze wschodu. Tym razem potoczyło się to wszystko nieco inaczej: nie odbiłem Jaćwieży od zbuntowanego wasala, przez co Grodno skierowało siły najpierw tam. Kiedy zaatakowali mnie, znalazłem niespodziewanego sojusznika w... Danii, która sobie ową Jaćwież upatrzyła. Ja bez większych problemów wziąłem sobie Grodno.

 

Mając za sąsiada takiego giganta jak Dania (Jutlandia, Półwysep Skandynawski bez kilku prowincji szwedzkich, cała Finlandia, Kurlandia i Inflanty, do tego większość Brytanii i połowa Pomorza) nie jest łatwo, ale czas był dla mnie łaskawy. Mając do wyboru poprawiać stosunki z królem Danii, bądź próbować go wyeliminować, łatwiejsze stało się to drugie - pewnie wielki w tym miał udział fakt, że przeprowadził on reformację wiary Norsemenów, przez co musiał zmagać się z buntami, a i ja znalazłem łatwo popleczników do swojej intrygi. Koniec końców ów król, skądinąd więziony przez jakiegoś katolickiego władcę nabrał się na próbę ucieczki zorganizowaną przez nas i skończył swój żywot tuż za murami więzienia. Młody władca nie miał czasu na podboje, bo momentalnie zbuntowała mu się Litwa i Jutlandia, a także jakieś księstwo w Finlandii. Mogłem popatrzeć w inne strony.

 

A tymczasem gigantów przybywało: Lędzianie podbili Kijów i już jako Kijów zajmowali niemal całe centralne dorzecze Dniepru. Górna Wołga to Królestwo Rosyjskie(?), na południu szalały Wielkie Morawy. Chciał, nie chciał skierowałem oczy na zachód.

 

Szybko pojawiła się okazja do działania: wasale Księcia Kujaw zbuntowali się przeciw seniorowi, i podczas gdy oni nawzajem się wyżynali, ja ogłosiłem podbój i bez trudu zagarnąłem trzech wasali i drugi tytuł księcia. Na szczęście obaw do rozdrobnienia póki co nie ma, bo moja księżna ma 40 lat i jednego syna, który jest jedynym dziedzicem (są jeszcze dwie córki, ale nie uczestniczą w dziedziczeniu jeśli jest męski potomek)

 

Wygląda to tak: http://i.imgur.com/BuwwOYj.jpg

Odnośnik do komentarza

A ja mam niezłą zagwozdkę. Otóż mój król ożenił się z panną z jakiegoś istotnego rodu w Anglii. Dziewoja otrzymała tytuł Księżnej Kornwalii i jednocześnie jest z po mężu Księżną Munsteru, ale też wasalką Króla Anglii. Wskutek tego, ja również jestem Księciem Kornwalii, choć tylko tytularnie. Zastanawiam się teraz co się stanie gdy moja para książęca zejdzie z tego świata. Czy ich syn przejmie oba tytuły? Wg prawa jest pierwszy w kolejce dziedziczenia do obu, ale czy będzie jednocześnie władcą niepodległego księstwa i poddanym Króla Anglii?

Odnośnik do komentarza

To i ja opiszę swoje przygody po krótce. Na początku nie wiedziałem czy w ogóle przetrwam, ale poszło nadspodziewanie dobrze.

 

Objąłem księstwo Sudreyjaru rządzone przez Ivara I Bezkostnego, który na samym początku toczył bój z księstwem Herefordu, dzięki jednostkom eventowym i księstwie Jorviku udało mi się obronić pogańskie ziemie przed najazdem katolików. ;) Następne lata były raczej chude i skupiały się na obronie przed Szkocją, Herefordem i innymi katolickimi księstwami. Moi sojusznicy z Jorviku skutcznie mi w tym pomagali, a ja im. Udało mi się wyrwać kilka prownicji z północnej strony pogranicza Szkocko-Angielskiego, kiedy na tron wstąpił Sigtrygg I Sprawiedliwy.

Planem Sigtrygga na wzmocnienie pozycji w Brytanii było zdobycie korony Irlandzkiej. Zadanie wydawało się proste, gdyż wysepka była podzielona między małe hrabstwa i sukcesywnie udawało się to spełnić. Przy okazji utworzyłem kilka tytułów książęcych i to okazał się błąd, który zapamiętam na długo. Zapomniałem, że w Gavelkindzie po śmierci te tytuły przepadają. Niestety Sigtrygg nie został królem, a po śmierci zastąpił go Sæmundr I Mądry, który utracił hrabstwo Norfolk i Northumbrii bodajże. Ale wtedy zaczęła się zabawa.

Na jego szczęście problemy wewnętrzne zaczęła mieć Szkocja. Sæmundr wykorzystał przedłużającą się wojnę domową i podbił dwie Szkockie prowincje. Potem do Królestwa Szkocji wrócił ład i Sæmundr skierował swoją uwagę ponownie na Irlandię. Miał już tam przczyłek w Dyflin, a Dublin i Leinster były kontrolowane przez jego brata. Eskpansja poszła w południową stronę wyspy, gdzie leżały dwa bezbronne hrabstwa, bez sojuszników zostały szybko rozbite. I wtedy w Szkocji ponownie zaczęły się bunty. Sæmundr stopniowo wyrywał kolejne kawałki krwawiącej ziemi, aż na placu boju została Szkocja i księstwo Galloway. W Szkocji rządziła królowa Mora I Mac Ailpin, w księstwie Galloway Walijczyk Run II Alt Cult. Ich przedłużający się konflikt pozwolił mi zająć prawie cały teren de iure królestwa, czekałem tylko na jego zakończenie, by móc uzurpować koronę. Wygrał Run II, który przemianował Szkocję na Albę, jak się dla mnie okazało, niestety. Po przejęciu przez niego korony musiałem czekać 5 lat, by samemu ją uzurpować. Ten czas przeznaczyłem na przejęcie dwóch ostatnich prownicji na północy, Ross i Katanæs.

Już nie pamiętam w czasie, którego konfliktu, ale na pewno przy końcu któegoś król Norwegii postanowił przeprowadzić inwazję na Anglię, co mnie bardzo ucieszyło. Było mi to na rękę, bo w ten sposób wykosiłby bardzo duże katolickie zagrożenie z południa, ze strony Herefordu. Olbrzymia Norweska armia przypłynęła na wyspy i przy pomocy mojej, Jorviku i jeszcze innych nordyckich władców zakończyła się pomyślnie. To dało mi spokój na stopniowe podbijanie Irlandii i udało mi się przejąć tytuł królestwa Zielonej Wyspy. W międzyczasie jeszcze była wojna Jorviku z Walią o Kornwalię, w której brałem czynny udział i przyczyniłem się do zdobycia tej prowincji oraz kilka pomniejszych konfliktów.

 

Wiem, że stracę koronę Irlandzką, ale moim głównym zamierzeniem było budowanie siły Wikingów, a to się udało w 100%. O dziwo raczej słaba jest Szwecja, a bardzo silne Norwegia i Dania. I dopóki te trzy państwa będą żyły ze sobą w zgodzie północna dominacja Nordów jest raczej nie zagrożona. Co mnie bardzo cieszy udało mi udało mi się matrylinearnie zaręczyć córkę z królem Permu, który jest naprawdę duży. Jest między nimi co prawda 4 lata różnicy, więc ucieknie trochę lat płodności, ale jeżeli będą z tego męscy potomkowie, to Skandynawowie bedą rządzić 1/4 Europy.

 

Aktualna sytuacja:

http://imgur.com/vOc2z7i

http://imgur.com/NCm1CFt

http://imgur.com/RELEH87

Odnośnik do komentarza

Nordycki podbój Brytanii idzie bardzo dobrze. Właśnie pomogłem mojemu wujowi, księciowi Baridowi I z Jorwiku podbić księstwo Sommerset. Sytuacja wygląda w tej chwili tak:

 

Katolicy:

Królestwo Walii, jedyna realna siła pozostała na wyspach.

Trzy hrabstwa irlandzie i hrabstwo Galloway. Ze Szkotami właśnie skończył mi się rozejm, więc ich podbój to kwesita miesięcy, jak nie tygodni. ;) Na Irlandię przyjdzie czas później.

 

Poganie:

Oprócz mnie opisani wcześniej Norwegowie, wspomniany wuj Barid I i mój kuzyn Alnaurf I z Norfolku. Ivaringowie rządzą. :)

 

EDIT: Już koniec. Królestwu Walii została tylko jedna prowincja, a przed chwilą dostałem od Króla Norwegii zaproszenie do tańca. :)

Odnośnik do komentarza

Jest rok 1158 i Konrad Beztroski nadal żyje. W dodatku, pomimo kilku wpadek z Połowcami i nieciekawych statystyk dorobił się już trzeciego miejsca wśród moich władców jeśli chodzi o przyrost prestiżu (po Bolesławie Grubym i Jolancie Kulawej). W ostatnich latach powiększył Szwecję o prowincję Agder w południowej Norwegii, tereny wokół jeziora Onega i dwie kolejne prowincje w Inflantach, z kolei jego wasale na wschodzie podbili duże księstwo Biełoozierskie. Odparłem atak jakiegoś seldżuckiego awanturnika i stłumiłem bunt w Skandynawii. A najlepsze jest to, że córka Konrada Krystyna została małżonką kagana Isbula Grubego. Z Tartarią na razie mam spokój. W skarbie drzemie 1500 sztuk wirtualnego złota czekającego na najemników. Bo gdy opętany Wielisław zastąpi kiedyś ojca, najemnicy będą potrzebni.

A na zachodzie rośnie potęga Eadmunda z Hiszpanii. Aktualnie miażdży Arabów w Maroku.

Odnośnik do komentarza

Moja księżna, Magdalena, zabrała się z tego świata w wieku ~50 lat, a szkoda, bo to mój najlepszy dotychczasowy władca. Z drugiej strony jej ojciec zmarł mając 37, a dziadek 32, więc tendencja rosnąca.

 

Zanim jednak jej się zmarło, zrobiła jeszcze sporo dla kraju: z Wielkopolską mieliśmy rozejm dziesięcioletni, więc zbierałem kasę na wypadek kolejnego ataku Duńczyków (swoją drogą po reformacji ich kościoła, najazdy się skończyły, przypadek?) i czekałem na rozwój wypadków na południu. Tam niby pojawiła się iskierka nadziei, bo i Sandomierz i Sącz zbuntowali się przeciw Kniaziowi Kijowa, ale uważałem, że kwestią czasu było, kiedy upadną. Szybko jednak to nie nastąpiło, bo Kijów zaczął bronić się przed inwazją Rusi, więc walki z buntownikami odwlekał.

 

Zanim doczekałem się rozwiązania sprawy południowej, rozjaśniła się sytuacja na zachodzie - zmarł książę Wielkopolski, a z nim stracił ważność rozejm. Dodatkowo Szczecin zbuntował się przeciw księstwu i sytuacja z podboju Kujaw miała się powtórzyć. I powtórzyła, choć z przejściowymi kłopotami - najpierw zmarła Magdalena, zaraz po mobilizacji wojsk, kilka miesięcy później zbuntował się Kalisz, ale pieniądze zaoszczędzone wystarczyły na 2000 najemników, dla których kwestią czasu było poradzenie sobie z 700 buntownikami. No i podczas gdy prowadziłem dwie wojny naraz, Jarl Litwy (tak, od kilkudziesięciu lat Duńska i Norsemeńska) ruszył na grabież Grodna. Uzbroiłem się jednak w cierpliwość i najpierw uporałem się z rozpoczętymi wojnami, a dopiero później miałem pogonić łupieżców.

 

No i podbój zachodu zakończył się sukcesem; dostałem tytuł księcia (trzeci) oraz trzech wasali; Poznań, Gniezno i Szczecin. Tymczasem Kijów rozbił buntowników, ale... jednocześnie utracił 3/4 ziem na rzecz Rusi i przestał być Kijowem, a został jedynie księstwem Podlasia.

 

Do ponad 50% prowincji de iure Królestwa Polski brakuje mi jednej. Oprócz tego ~150 Piety (nie wiem czemu myślałem że prestiżu) i 300 złota, ale to kwestia czasu raczej. Do wyboru mam: Lubusz Serbów Łużyckich (6 prowincji), Dolny i Górny Śląsk, Opole, Cieszyn i Kraków - wszystko w rękach Królestwa Moraw i raczej poza moim zasięgiem, albo Sandomierz i Sącz - oba w rękach Podlasia i to chyba będzie najrozsądniejszy wybór.

 

A utworzenie Królestwa Polski jest moim priorytetem z powodów prozaicznych - moja dynastia oprócz tego, że składa się z samych rudzielców, to jeszcze ma mocne geny odpowiedzialne za płodzenie córek, a obecny władca ma ich dwie, a tytułów książęcych trzy... więc to sprawa być, albo nie być :]

 

I mapka aktualna

Odnośnik do komentarza

(891-904)

 

Tymczasem na Sycylii...

W sumie spokój, poza faktem, że bardzo by mi pasowało wywalić z Malty tamtejszego hrabiego i pozyskać wyspę dla rodu. Ale Maltańczycy są na tyle sprytni, że wiedzą, że nic im nie zrobię, bo nie mam floty. Także jedyna nadzieja w montowanej intrydze.

Przejdźmy do spraw Cesarstwa. Leon był strasznym wojownikiem. Miesiąc bez wojny, to miesiąc stracony. Dlatego wciąż szukał sobie wrogów i na ogół bez kłopotu ich znajdywał. Jednak jego obsesją stało się pokonanie Abbasydów. Tym bardziej, ze zaraz po tym, jak wprowadził szeroki zakres władzy ( :jupi:) to Abbasydzi odbili z jego rąk Melitane (przełom 892-93). Cesarz, który dorobił się przydomka "Wielki" niemal oszalał ze złości po takiej hańbie i w 895 roku ruszył na Azerbejdżan. Z pozoru lokalny konflikt na krańcach świata zamienił się w morderczą wojnę, która trwała do 904 roku. Leon Wielki jej końca nie widział, gdyż zginął w bitwie gdzieś w górach w roku 900. Zastąpił go nieletni Basileios II, który wraz ze swym regentem, biskupem Megistosem z Cheriopolis doprowadził wojnę do zwycięskiego końca. Zaraz po wygranej wybuchł oczekiwany bunt o obniżenie władzy cesarskiej, ale ten był jeszcze gorzej poprowadzony niż ten pierwszy. Otóż głowa buntu wywodziła się z okolic Konstantynopola i została pochwycona po miesiącu. Bunt upadł, spiskowcy się rozpierzchli i zaczęli knuć milion niezwiązanych ze sobą intryg.

Dla mnie najważniejszy był przełom 901-02. Wtedy minęło 10 lat karencji na zmianę dziedziczenia (po przyjęciu nowego tytułu lata rządzenia liczą się od nowa) i w Księstwie Sycylii obowiązuje primogenitura :] Z Wyspy została wyparta też Republika Amalfi, ale niestety nie przeze mnie. Powrócili Aghlabidzi z Tunisu....

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...