Skocz do zawartości

Polityka wewnętrzna


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Wystarczy spojrzeć na wzrost znaczny poparcia dla PO w wyborach prezydenckich - niecałe 10% na korzyść PO w stosunku do 2005 roku.

To samo tyczy się wyborów parlamentarnych - 17% w 2005 roku, 29 w 2007.

Jestem dziwnie przekonany - opinia kolegi z liceum studiującego na KUL zresztą to potwierdza - że spora w tym zasługa Palikota. Na codzień jednak okazji badania nastrojów mieszkańców Lublina nie mam na Śląsku. ;)

Odnośnik do komentarza

Trudno mi się o Lublinie wypowiadać, ale fakt że jest to jedyne duże miasto, w którym wygrał Kaczyński na pewno powinien dawać do myślenia.

 

Tak czy siak, na miejscu szefostwa Platformy obawiałbym się, że nawet jeśli dzięki niemu PO zyskało na lubelszczyźnie, to we wcale nie tak długim horyzoncie straci "dzięki niemu" kilka razy tyle w całym kraju. Być może wielu ludzi niespecjalnie się przejmuje tymi jego gadkami, ale dla mnie fakt, że PO go toleruje właściwie przekreśla tę partię (wiem, wiem, pępkiem świata nie jestem - ale myślę, że to dość uzasadnione i może całkiem powszechne stanowisko).

Odnośnik do komentarza

Prawda jest taka, że wysoki wynik(300 tyś wiecej niż LK w 2005) Kaczyńskiego to głównie zasługa tragedii smoleńskiej i... sezonu urlopowego. Tylko w mojej rodzinie z powodu urlopu nie zaglosowała ponad połowa, która oddała głos na Komorowskiego w pierwszej turze. Jeśli chodzi o Lublin, to obecnie mamy prezydenta z PO, więc mówienie, że Palikot przyczynił się do wzrostu poparcia dla Platformy jest troche nietrafione. Jeśli chodzi o dzisiejsze słowa Palikota na temat L.Kaczyńskiego, to trudno się z nim nie zgodzić. Sam słyszałem wiele podobnych opinii, ale tylko On ma odwagę powiedzieć to głośno.

Odnośnik do komentarza

Prawda jest taka, że wysoki wynik(300 tyś wiecej niż LK w 2005) Kaczyńskiego to głównie zasługa tragedii smoleńskiej i... sezonu urlopowego.

 

Takie pieprzenie. To ja mogę powiedzieć, że wpływ miał duży upał, bo nie każda babcia i dziadzia mają zdrowie chodzić w takich temperaturach, bo im serducho wysiądzie.

 

Co do Palikota - to idiota i tyle w temacie, więc nie mam zamiaru komentować jego zdania, a właściwie bredni. Niestety w tym kraju jeśli ktoś ma większe pieniądze to może więcej i.. no właśnie.. ;)

Odnośnik do komentarza

Napiszcie jeszcze, że powodzianie zyskali dzięki powodzi ;)

yhm, napisz jeszcze, że nikt na niej nie zyskał. Po raz kolejny powódź przewaliła się przez niemal wszystkie wioski w okolicy Mielca, to między innymi przez "nasz" Ziempniów woda przepływała na równi z dachami domów. Teraz trwa szeroko zakrojona akcja poszukiwania znajomych w firmach ubezpieczeniowych, a czasami nawet i to nie jest konieczne. Znajomy opowiadał, jak do jego rodziców przyszła ekipa na ocenę szkód i zbierali wymiary. Padło pytanie o powierzchnię zalanych płytek więc zaczęło się sumowanie kuchni i łazienek, jakieś tam "tu 20, tu 30 i jeszcze 20 gdzieś tam...", a rzeczoznawca: "dobra, piszemy 100". Znajomemu szczęka opadła, bo zwykle to odbywa się w drugą stronę... Dokładnie to samo tyczy się starych i zniszczonych, zupełnie zaniedbanych bądź porzuconych domków. Nagle znaleźli się właściciele i zgłaszają szkody. Owszem, wiele osób straciło dorobek życia, ale wiele też nieźle na tym zarobi. Jak zawsze.

 

Logicznie rzecz biorąc zasiłki do 100 tyś złotych do kropla w morzu potrzeb. Gdyby podsumować straty poniesione przez rolników, zniszczony sprzęt, uprawy, martwe zwierzęta to taka kwota jest śmieszna.

Morze tych potrzeb zostanie zaspokojone z ubezpieczenia. A jak ktoś ma w dupie ubezpieczenia, bo nie są mu potrzebne - to peszek. Ja nie widzę powodów żeby państwo zawsze pomagało tym, którzy pomóc sobie nie chcą. Szlag mnie trafia, że osoby bardziej przedsiębiorcze są karane podatkami za to, że odnoszą sukces, a gro wychodzi z założenia, że ktoś im tam da (obieca) bo ich głosy będą potrzebne.

Odnośnik do komentarza
Jeśli chodzi o dzisiejsze słowa Palikota na temat L.Kaczyńskiego, to trudno się z nim nie zgodzić. Sam słyszałem wiele podobnych opinii, ale tylko On ma odwagę powiedzieć to głośno.

Dobra, niech będzie że opinia. Powiedzcie mi w takim razie, dlaczego zbiór prywatnych opinii, jakim był wiadomy dokument, spowodował taką medialną histerię (nie da się tego inaczej nazwać) i nagonkę, a teraz... cisza...

 

Bądźmy poważni - albo akceptujemy tego typu retorykę w dyskursie publicznym albo nie!

Odnośnik do komentarza

Palikot to szuja nawet jak na polityka. Niech się rozliczy oszust z kampanii wyborczej, którą mu finansowali studenci, emeryci i nieboszczycy.

Bardziej żenujące od cytowania tego typa jest tylko cytowanie Leszka Millera.

 

Zrzucić odpowiedzialność tragedii smoleńskiej na wódkę może tylko dotknięty ręką Boga przygłup.

Odnośnik do komentarza

Prawo zabrania opłacania i przekazywania pieniędzy biedakom, żeby później oni opłacali kampanię wyborczą. Czego nie rozumiesz?

 

I jeszcze fragment smakowitego felietonu RAZa.

 

Pytanie, czy prezydent był trzeźwy, jest równie zasadne, jak pytanie, czy poseł Palikot przed swoją konferencją prasową się onanizował, jak podobno ma we zwyczaju. Społeczeństwo ma prawo wiedzieć − jestem pewien, że w tej sprawie Eustachy Rylski mnie poprze − czy ważny polityk rządzącej partii, wiceprzewodniczący jej klubu parlamentarnego i jeden z medialnych „frontmenów” nie działa pod wpływem swoich seksualnych frustracji. Milczenie Palikota w tej sprawie jest wymowne. Charakterystyczne jest także, że jego była żona nigdy nie odpowiedziała wprost na pytanie, w jaki sposób Palikot to robi. Czy jest, jak to nazywa fachowo seksuologia, pigmalionistą, zaspakajającym się przy fotografiach i filmach, czy też, jak głoszą plotki (ile w nich prawdy, panie pośle? Dlaczego nie chce pan się do nich ustosunkowywać? Co pan ukrywa?) uprawia autoerotyzm przed swoim odbiciem w lustrze.

 

Państwo myślicie, że kpię? Jeszcze niedawno sam bym pomyślał, że to kpiny, i na dodatek niesmaczne, niestosowne i żałosne. Ale dziś oto okazuje się, że to najzupełniej poważny dyskurs polityczny. Że po prostu zadałem na głos pytania, które muszą zostać wreszcie zadane. I opinia publiczna powinna mi być wdzięczna, że mam tę odwagę.

 

Drogi Eustachy, na litość Boską − naprawdę, podoba ci się, że tak będziemy teraz rozmawiać? Naprawdę czujesz wdzięczność dla człowieka, który nas w taki język wciągnął?

 

Tu całość.

Odnośnik do komentarza

Dopiero dziś usłyszałem o głośnym już wywiadzie Kaczyńskiego dla GP (brak dostępu do telewizji - cudowny stan!) i postanowiłem przeczytać w internecie. I cóż, mam wrażenie, że Kaczyński koniecznie chce znów zabetonować się w kręgu poparcia 25-30%. Po ludzku nawet go rozumiem, bo może być rozgoryczony, jestem nawet w stanie uwierzyć, że mówi prawdę. Tylko że jako przywódca liczącego się obozu politycznego musi wiedzieć, że nieprzychylne PiSowi media (nie bawmy się znów w rozkminki o mediach w Polsce, po prostu uznajmy, że takie media też są) tylko na to czekały, by ogłosić powrót do wojennej retoryki Kaczyńskiego (nie bez podstaw w tym przypadku oczywiście). Nie mam dostępu do "zaprzyjaźnionych" stacji telewizyjnych, ale jestem pewien że jest to temat numer jeden, roztrząsany na wszystkie strony, co widać zresztą choćby po głównych portalach internetowych.

Szef PiSu zachował się jak polityczny amator. Zamiast spokojnie wypunktować rząd za jego dokonania po 10. kwietnia (a byłoby co punktować), dał się ponieść emocjom, a przywódca dużej partii nie powinien kierować się emocjami, ale chłodną kalkulacją

Kaczyński rezygnuje ze strategii i stylu, który pozwolił mu osiągnąć świetny wynik w wyborach. Co najwyżej utwierdzi w poparciu dla siebie swój żelazny elektorat, ale straci wyborców centrowych czy lewicowych, których udało mu się przeciągnąć na swoją stronę. Traci w ten sposób szanse na zwycięstwo w przyszłorocznych wyborach, jeszcze parę takich numerów i straci je na dobre, znów zamykając się w 25% "wyznawców".

Odnośnik do komentarza

Naprawdę spodziewałeś się, że ta "nowa twarz" prezesa PiS-u to zagranie długotrwałe? Owszem, jest sprawnym politykiem, ale jest również człowiekiem - retoryka "pokoju" pasowała do kampanii prowadzonej w takich okolicznościach, natomiast nijak nie pasuje do osobowości Kaczyńskiego. I tylko niepoprawni optymiści (lub osoby naiwne) mogli wierzyć, że ta zmiana to stan permanentny.

Odnośnik do komentarza

Kiedy on właśnie cementuje te 20-30% swoimi wypowiedziami w tym stylu (jak pisałem wcześniej - zgodnie z zasadą, wróg PO to nasz przyjaciel) na wybory samorządowe będzie jak znalazł, a do parlamentarnych będzie z czego startować. To czyste wyrachowanie, mam wrażenie że wszystko jest dokładnie przemyślane i zaplanowane.

Odnośnik do komentarza

Naprawdę spodziewałeś się, że ta "nowa twarz" prezesa PiS-u to zagranie długotrwałe? Owszem, jest sprawnym politykiem, ale jest również człowiekiem - retoryka "pokoju" pasowała do kampanii prowadzonej w takich okolicznościach, natomiast nijak nie pasuje do osobowości Kaczyńskiego. I tylko niepoprawni optymiści (lub osoby naiwne) mogli wierzyć, że ta zmiana to stan permanentny.

Spodziewałem się, że Kaczyński popatrzy na sondaże i zobaczy, że to się opłaca.

 

Gabe: Te 20-30% "wyznawców" zagłosuje na PiS tak czy siak. W sumie, nie żebym rozpaczał, bo parę razy podkreślałem, że PiSowi daleko do partii moich marzeń, ale faktem jest, że Kaczyński jakby to wszystko przemyślał, to punktowałby rząd za jego fatalne działania i poparcie by mu rosło, a tak daje swoim przeciwnikom pretekst, by zacząć jazdę bez trzymanki na "nowego-starego" prezesa.

Odnośnik do komentarza
Spodziewałem się, że Kaczyński popatrzy na sondaże i zobaczy, że to się opłaca.

Przypuszczam, że do takich wniosków mogą dochodzić co najwyżej najbliżsi współpracownicy Kaczyńskiego, odpowiedzialni za kreowanie jego wizerunku. Sam prezes PiS zdaje się jednak przedkładać swoją "polityczną misję" ponad sondażowe słupki.

 

Trzeba też pamiętać, że dla części jego elektoratu owo złagodzenie wizerunku było rozczarowujące, a nie bez echa pozostały też próby przymilania się do wyborców lewicowych (np. poprzez opowieści o wcale nie takim złym jednak tow. Gierku). Mam w swoim otoczeniu kilku zatwardziałych zwolenników polityki Kaczyńskiego i PiS-u, o mocno "antykomunistycznym" nastawieniu, którym owo wystąpienie prezesa w czasie kampanii było mocno nie w smak. Po tej kampanii wydaje się, że część elektoratu PiS oczekuje wręcz od Kaczyńskiego i jego współpracowników powrotu do "wojennej" retoryki, do walki politycznej z wrogim obozem. I tej części elektoratu Kaczyński stracić nie chce.

Odnośnik do komentarza

Tutaj właściwie trudno się nie zgodzić. Przy czym przy odrobinie chęci Kaczyński spokojnie mógłby to rozegrać znacznie lepiej, punktując rząd i puszczając jednocześnie oko do swojego elektoratu. "Polityka miłości" wcale nie musi się też wiązać z umizgami do postkomunistów (największy błąd Kaczyńskiego w ostatniej kampanii, myślę, że więcej mu zaszkodził niż przyniósł korzyści). Po prostu dałoby się to wszystko zrobić sprawniej, nie dając pretekstu do kontrataku, ale że prezes PiSu to naturszczyk, niezdolny do wciśnięcia (na dłuższą metę) w ciasny gorset PR-u i do panowania nad własnym temperamentem i emocjami, to wyszło co wyszło.

Odnośnik do komentarza

Kiedy opowieści o nie takim złym towarzyszu Gierku są skierowane właśnie do urodzonych w latach 50-60, bo nie bez powodu wspominają go oni z rozrzewnieniem (ocieplenie rządów plus propaganda sukcesu i przy okazji lata młodości). Jeszcze wczoraj słyszałem od zwolenników PiS, że ta komuna to tak do końca nie była zła, tylko niepotrzebnie te strajki tłumili i stan wojenny wprowadzili...

Odnośnik do komentarza

Są tacy co i pobyt w wojsku mile wspominają. Wiążę się to z idealizacją młodości zapewne. Zarówno PiS jak i PO są umoczone w układ okrągłego stołu, wódkę w magdalence i grubą kreskę. Umizgi PO do Napieralskiego (jeszcze niedawno pozującego na polskiego Zapatero, teraz kiedy Zapatero jak na lewaka przystało narobił długów i puszcza Hiszpanię z torbami, już nie :] ) czy Cimoszewicza też chwały tej partii nie przynoszą.

Odnośnik do komentarza

Są tacy co i pobyt w wojsku mile wspominają. Wiążę się to z idealizacją młodości zapewne.

zapewne jest to stereotyp :] Serio uważasz, że każdego katowano w wojsku, że każdy był bity, gwałcony i poniżany? Litości :| Wkurza mnie takie pierniczenie na równi z tym, że jakiekolwiek ciepłe słowo o PRL musi wiązać się z idealizowaniem młodości...

Wszyscy zacietrzewieni i zaślepieni Kaczorem i Rydzykiem powinni zrozumieć, że niektórym wtedy po prostu żyło się lepiej. I w dupie mieli zaciągane za granicą pożyczki, w dupie mieli JP2, MP3, Jankowskiego i Pipiełuszkę. I nie jest to idealizacja młodości a fakty - zarabiali wtedy więcej, dzieci jeździły na kolonie, stać ich było na auto (byle jakie, ale jednak!) nie martwili się o rachunki za telefon i nie żyli od pierwszego do pierwszego. Po 89 roku byli jedynie okradani, obcinano im uczciwie wypracowane emerytury, chociaż własnymi rękami (w przenośni i dosłownie!) odbudowywali i stolicę i cały kraj. I nie, nie trzeba było być w SB żeby tak żyć. Więc nie piernicz mi, proszę, że to jedynie idealizowanie młodości. Ja o PRL wiem tyle co nic - jestem '86. Ale tak się złożyło, że w którą stronę drzewa genealogicznego nie pojadę na imieniny, to nikt tych czasów źle nie wspomina. Nie marginalizuj więc takich ludzi, bo to zapewne większy procent społeczeństwa, niż jakieś JKM'owe lub Jurko-Markowe ćwierć procenta :]

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...