Skocz do zawartości

Filmy


Tenorio

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Dzienniki motocyklowe

 

Wreszcie obejrzałem ten film. Podszedłem do niego nie jak do opowieści o Guevarze, ale jak do filmu drogi. Pod tym względem jest to naprawdę świetny kawałek kina. To film o przygodzie życia, o męskiej przyjaźni. Pzrez chwilę miałem wrażenie jakbym oglądał film przyrodniczy.

Starałem się nie patrzeć na postać Guevary jako rewolucjonisty. Spojrzałem na niego jak na młodego chłopaka, studenta w którym zachodzi jakaś tam zmiana. Pod tym wzgledem nie zawiodłem się na tym filmie. Owszem pod jego koniec pojawia się ideologia i jest jej ciut za dużo, ale i tak jest znośnie.

Nie można tylko zapomnieć, że Guevara nie był wyłącznie miłym, słodkim, przystojnym misiem. Trzeba pamiętać o jego późniejszych dokonaniach. W innym przypadku można odnieść mylne wrażenie co do jego postaci.

Naprawdę bardzo dobrze oglądało mi się "Dzienniki motocyklowe".

 

Braterstwo broni

 

Jasonx zachęcił mnie do obejrzenia tego filmu i powiem wam, że to mocny film. Przede wszystkim od strony wizualnej. Pokazana w nim Wojna Koreańska jest potworna. Film jest duszny, brudny, wręcz śmierdzący. Pokazane w nim okrucieństwo i cierpienie są straszne.

Niestety zawiódł mnie nieco sam wątek miłości braterskiej. Jest zbyt... słodki, wyidealizowany. Niektóre sceny zalatują tanim melodramatem.

Ogólnie film jest jednak niezły. I występują w nim niebrzydkie Koreanki :D .

Odnośnik do komentarza

A mi sie ten film w ogole nie podobal. Nudny jak flaki z olejem. Nastawilem sie na pelen przygod film a dostalem dwoch smutasow, ktorzy co chwila wywracaja sie na motorze. Film byl tak okropnie nudny ze zasnalem o polnocy...

 

Wiesz, może to film o smutasach dla smutasów? Guevara został przedstawiony jako melancholijny myśliciel. Za to Alberto Granado to facet z krwi i kości. Podrywacz, burak, typ wesołka.

O dziwo film mnie nie znudził, chociaż faktycznie są w nim dłużyzny. Statek płynący po rzecz, tratwa płynąca po rzecze, Guevara przepływajacy rzekę i tak dalej.

Odnośnik do komentarza

Felon - Skazaniec

Nie wiem czy ktoś wcześniej pisał o tym tytule, jeśli tak to chyba nic się nie stanie gdy ja też o nim powiem kilka słów. Podchodziłem do niego bez żadnych wygórowanych wymagań - taki film na zabicie nudy. Okazało się, że to jeden z najlepszych w swojej kategorii. Film opowiada o szarym amerykańskim obywatelu, który broniąc swojego domu, swojej rodziny zabija włamywacza. Trafia na werandę :D wokandę i zostaje skazany. Kolejno film ukazuje jego walkę o przetrwanie w więzieniu. Nie wiem co Wy o nim sądzicie ale mnie jak najbardziej się podoba.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Dom zły:

 

Dopiero niedawno miałem okazję obejrzeć twór Wojciecha Smarzowskiego i według mnie jest to film trudny. Oczywiście zależy to od podejścia widza, gdyż można interpretować to jako komedię przesyconą czarnym humorem i śmiać się przez praktycznie 3/4 jego trwania, jednak gdy zaczyna się go analizować dociera ta przejaskrawiona rzeczywistość. Alkhol lejący się strumieniami, brud, smród, sceny erotyczne budzące raczej wstręt niż podniecenie, to wszystko tworzy aure, która widza dobija. Wizja życia wedle prawa dżungli towarzyszy przez całość tegoż filmu, co bardzo oddadziałuje na odbiór "Domu złego". Przygnębiające jest również to, że ciężko wskazać jakiegokolwiek pozytywnego bohatera poza Mrozem. Najczęściej w różnorakich dziełach twórcy pragną by oglądający identyfikował się z głównym bohaterem, albo odbierał go pozytywnie nawet pomimo jego różnych decyzji, tu nie jestem pewien czy jest to możliwe.

Otrzymujemy postać średniaka, który jednak nie budzi pozytywnych emocji, pije na umór, klnie jak szewc, nie dba o higiene, śpi z żoną gospodarza, kończąc stosunek pogardliwym i wulgarnym tekstem.

 

 

Ogólnie "Dom zły" zrobił na mnie spore wrażenie, jednak myślę, iż reżyser przesadził w kreacji i zbyt hiperbolizował, jednak solidne 8 na 10 mogę wystawić z czystym sumieniem.

Odnośnik do komentarza

Dom zły:

 

Dopiero niedawno miałem okazję obejrzeć twór Wojciecha Smarzowskiego i według mnie jest to film trudny. Oczywiście zależy to od podejścia widza, gdyż można interpretować to jako komedię przesyconą czarnym humorem i śmiać się przez praktycznie 3/4 jego trwania, jednak gdy zaczyna się go analizować dociera ta przejaskrawiona rzeczywistość. Alkhol lejący się strumieniami, brud, smród, sceny erotyczne budzące raczej wstręt niż podniecenie, to wszystko tworzy aure, która widza dobija. Wizja życia wedle prawa dżungli towarzyszy przez całość tegoż filmu, co bardzo oddadziałuje na odbiór "Domu złego". Przygnębiające jest również to, że ciężko wskazać jakiegokolwiek pozytywnego bohatera poza Mrozem. Najczęściej w różnorakich dziełach twórcy pragną by oglądający identyfikował się z głównym bohaterem, albo odbierał go pozytywnie nawet pomimo jego różnych decyzji, tu nie jestem pewien czy jest to możliwe.

Otrzymujemy postać średniaka, który jednak nie budzi pozytywnych emocji, pije na umór, klnie jak szewc, nie dba o higiene, śpi z żoną gospodarza, kończąc stosunek pogardliwym i wulgarnym tekstem.

 

 

Ogólnie "Dom zły" zrobił na mnie spore wrażenie, jednak myślę, iż reżyser przesadził w kreacji i zbyt hiperbolizował, jednak solidne 8 na 10 mogę wystawić z czystym sumieniem.

 

 

Nie zapominaj kiedy tak się stoczył, zaczął (częściej) pić.Wydawało mi się, że to po śmierci żony nasiliło się to wszystko, nie radził sobie bez niej. Może odniosłem mylne wrażenie...

 

Odnośnik do komentarza

Według mnie śmierć żony była jedynie katalizatorem, dzięki któremu Świdoń zaczał zachowywać się tak, a nie inaczej. Na pewno nie był postacią pozytywną, raczej też ciężko było się z nią identyfikować. Na przykład ciężko tłumaczyć to, że przespał się z żoną gospodarza, a chwilę później planował z nim biznes przy kolejnej libacji. W tym filmie każdy miał coś za skórą i to właśnie było porażające.

Odnośnik do komentarza

Przypomnę państwu dość leciwy polski film - Kroll, gdzie główny bohater jest dziwkarzem, bijącym własną żonę :>

Kroll to chyba był bardziej tytułowym bohaterem, niż głównym ;) Ale ci główniejsi też mieli sporo za uszami. I film był znacznie lepszy niż "Dom zły".

Odnośnik do komentarza

Ten film ukazuje jeszcze jedno, a mianowicie jak może zmienić się świat, gdy zaczniemy się bawić w nieśmiertelność. W filmie ludzie zatracili uczucia, które dzisiaj większości dają byt istnienia. Ale najlepsza to była wizja tego jak dziecko wybiera sobie rodziców :).

Odnośnik do komentarza

Łatwa dziewczyna

 

Zanim napiszecie, że jestem głupi, że oglądam takie filmy, to muszę zaznaczyć, że miałem taki rozkaz – cała kompania w wojsku musiała pojechać do kina, żebyśmy nie siedzieli bezczynnie w koszarach.

 

Film jest bardzo lekką komedią – opowiada o licealistce, która skłamała, że straciła dziewictwo ze starszym chłopakiem, co powoduje serię kolejnych kłamstw i próśb innych osób, żeby rozpowiadała, że spała z nimi. Początkowo dziewczyna próbuje naprawić swoją reputację, ale nie udaje jej się to, więc z premedytacją udaje największą szkolną (cicho)dajkę. Zaczyna na tym zarabiać, bo osoby zgłaszające się do niej z prośba potwierdzenia, że spała z nimi płacą jej za to pieniądze.

 

Ogólnie film jest ciekawy, ze względu na dialogi. Główna bohaterka (wygooglałem, że aktorka nazywa się Emma Stone) potrafi zajebiście, inteligentnie, oraz cynicznie odpowiedzieć na każdą zaczepkę. Film jest bardzo lekki, jak musicie iść z kobietą na film, to mogę go polecić.

 

Moja ocena: 5/10

 

 

Odnośnik do komentarza

Szukając Erica

 

Od chwili, w której usłyszałem o tym filmie (czyli jakieś 2 dni temu), postanowiłem go oglądnąć. W końcu w filmie gra legenda - Eric Cantona. Jednak tego co zobaczyłem nie spodziewałem się w ogóle.

 

Film opowiada o listonoszu, który przez problemy życiowe, popada w depresję. Warto dodać, że to zagorzały fan Manchesteru United. W jego psychicznej terapii samego siebie pomaga mu jego piłkarski bohater - Eric Cantona. Doradza mu, daję mu siłę do starcia z niełatwą rzeczywistością. W końcu Eric - główny bohater - zaczyna ryzykować, zaczyna żyć.

 

Film warty polecenia nie tylko ze względu na Erica Cantone, ale także po to żeby zobaczyć jak czasami łatwo jest poradzić sobie z niełatwymi problemami. W filmie są zamieszczone także niektóre bramki legendy Manchesteru.

 

Ocena: 7/10

Odnośnik do komentarza

Byl ktos na Weekendzie? Wczoraj poszedlem. Nie podobalo mi sie wiele rzeczy, pewnie dlatego, ze nie dowiadujac sie zupelnie o czym bedzie film, nastawilem sie na komedie, a tak naprawde zabawne byly jedynie pojedyncze teksty/sytuacje (na palcach mozna wyliczyc) i tu chyba nie chodzilo o moje poczucie humoru, bo sala wybuchla smiechem w zasadzie tylko w jednym momencie (swoja droga tekst, ktory tak wszystkich rozbawil jest w moich kregach ostatnio czesto powtarzany, wiec nie powalil mnie na kolana :P). Nie podobal mi sie Malaszynski, kreujacy sie na nowego Linde, za to aktor, ktory gral geja (Tomasz Tyndyk) odwalil swietna robote :) Szkoda, ze 75% humoru w filmie polega na sspierdalaj i wypierdalaj - mi nie podszedl. Ale kto co lubi :)

 

Aha, bardzo podobala mi sie muzyka, baaardzo. Montaz rowniez.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...