Skocz do zawartości

Kącik złamanych serc


T-m

Rekomendowane odpowiedzi

Normalne jest, kiedy się tej donny 20 letniej NIE CHCE i NIE POŻĄDA bo się ma swoją partnerkę, ale chore jest, kiedy w duszy ją się chce ale niesamowitą siłą woli, siłą charakteru lub brakiem możliwości, sobie ją odmawia...

Nic tylko sobie w łeb palnac albo wyjechac na bezludna wyspe :)

Zawsze mi sie podobały ladne kobiety, zawsze zwracałem na nie uwage, ale jakos nigdy do niczego nie dochodziło. Ot zawiesic oko, wzglednie poflirtowac i tyle.

Nie mozna mierzyc kazdego swoja miara :)

Odnośnik do komentarza

jasonx > ja też zwracam uwagę i w ogóle bardzo lubię towarzystwo kobiet. Niemniej, nie mam potrzeb aby o nich fantazjować itp.

Vami > tak uważam. Bo dziecko po 20 latach wychodzi z domu, a żonę masz na całe życie. Twoim obowiązkiem jest przygotować dziecko do życia w świecie, a nie do życia dla siebie.

Odnośnik do komentarza

Uważasz że partner powinien być ważniejszy niż dziecko?

 

Tak. Oczywiście w kwestii lokowania uczuć, partner zawsze będzie na pierwszym miejscu. Choć tak naprawdę to dwa różne podia

 

Wydaje mi się, że to chyba trudno zmierzyć. Milość do partera i do dziecka to chyba dwie różne rzeczy.

I dziecko i partnera powinno się chyba kochać tak samo. Nikt nie powinien być ważniejszy.

Tak mi się wydaje.

Odnośnik do komentarza

Tylko że dziecko masz z własnej krwi. Może ja spaczony jestem, bo mama mi powtarzała "mąż rzecz nabyta, a dziecko to Twoja krew".

 

Moja mama podchodzi do tego w podobny sposób. Tylko czy wtedy nie cierpi partner?

 

Vami > tak uważam. Bo dziecko po 20 latach wychodzi z domu, a żonę masz na całe życie. Twoim obowiązkiem jest przygotować dziecko do życia w świecie, a nie do życia dla siebie.

 

Fubert, ale z drugiej strony z partnerem możesz się rozwieść, a dziecko pozostanie twoim dzieckiem całe życie. To w końcu twoja krew.

Odnośnik do komentarza

jasonx > ja też zwracam uwagę i w ogóle bardzo lubię towarzystwo kobiet. Niemniej, nie mam potrzeb aby o nich fantazjować itp.

obawiam się Fubercie, że jesteś w poważnej mniejszości w takim razie. :) byłem w życiu w kilku związkach, dwóch, czy trzech poważnych, wieloletnich i w żadnym nie miałem problemu ze wspólnym oglądaniem pornosów z partnerką (czego niekoniecznie ja musiałem być inicjatorem), czy żartobliwym komentowaniem ładnych kobiet/przystojnych facetów "tą/tego to byśmy wzięli do trójkąta" i choć nie siedziałem w głowach moich dziewczyn to nie wydaje mi się, żeby traktowały to jako zdradę/sposób na jej zagospodarowanie i ja tak tego nie traktowałem.

Odnośnik do komentarza

Tylko że dziecko masz z własnej krwi. Może ja spaczony jestem, bo mama mi powtarzała "mąż rzecz nabyta, a dziecko to Twoja krew".

 

Ale co z tego, że z własnej krwi? To przecież nie podlega dyskusji. Chodzi o to, że jak dziecko dorośnie, to już nie powinno mieć potrzeby przynależenia do rodziców. Powinno za to mieć własne życie i nie wolno mu w tym przeszkadzać, co też nie znaczy że nie może liczyć na rodziców. Może ;).

 

Tylko że dziecko masz z własnej krwi. Może ja spaczony jestem, bo mama mi powtarzała "mąż rzecz nabyta, a dziecko to Twoja krew".

 

Moja mama podchodzi do tego w podobny sposób. Tylko czy wtedy nie cierpi partner?

 

Vami > tak uważam. Bo dziecko po 20 latach wychodzi z domu, a żonę masz na całe życie. Twoim obowiązkiem jest przygotować dziecko do życia w świecie, a nie do życia dla siebie.

 

Fubert, ale z drugiej strony z partnerem możesz się rozwieść, a dziecko pozostanie twoim dzieckiem całe życie. To w końcu twoja krew.

 

Jasne że mogę się rozwieść, ale tego przecież nie zakładamy wiążąc się...

Odnośnik do komentarza

Tylko że dziecko masz z własnej krwi. Może ja spaczony jestem, bo mama mi powtarzała "mąż rzecz nabyta, a dziecko to Twoja krew".

 

Moja mama podchodzi do tego w podobny sposób. Tylko czy wtedy nie cierpi partner?

 

Dziecko też. Jak ma ulokować uczucia w innej kobiecie (mężczyźnie), jak jest całe życie adorowany przez mamusię?

Odnośnik do komentarza

Poza tym patrząc na kochających rodziców uczy się, jak ma wyglądać związek kobiety i mężczyzny, podświadomie taki związek w przyszłości próbując stworzyć.

 

Mówi się, że jeśli rodzice są szczęśliwi w związku, to i dzieci są szczęśliwe. I nie potrzeba faworyzować dziecka kosztem partnera.

Odnośnik do komentarza

Cóż, zarówno moi rodzice jak i siostry moich rodziców są rozwiedzione. Synek siostry ojca stworzył patologię, córka siostry mamy szczęśliwe małżeństwo. Nie ma reguły. Ja obserwując swoich wiecznie skłóconych rodziców (NIGDY W ŻYCIU nie widziałem, żeby się całowali, przytulali czy spali razem) od małego mówiłem sobie "JA TAKI NIE BĘDĘ".

Odnośnik do komentarza

jasonx > ja też zwracam uwagę i w ogóle bardzo lubię towarzystwo kobiet. Niemniej, nie mam potrzeb aby o nich fantazjować itp.

obawiam się Fubercie, że jesteś w poważnej mniejszości w takim razie. :) byłem w życiu w kilku związkach, dwóch, czy trzech poważnych, wieloletnich i w żadnym nie miałem problemu ze wspólnym oglądaniem pornosów z partnerką (czego niekoniecznie ja musiałem być inicjatorem), czy żartobliwym komentowaniem ładnych kobiet/przystojnych facetów "tą/tego to byśmy wzięli do trójkąta" i choć nie siedziałem w głowach moich dziewczyn to nie wydaje mi się, żeby traktowały to jako zdradę/sposób na jej zagospodarowanie i ja tak tego nie traktowałem.

 

No dobra ale ja to rozumiem jako rodzaj wspólnego instrumentu dla WAS. W istocie, w centrum tych fantazji była ciągle Twoja partnerka, z wzajemnością. Chyba że nie ;).

Odnośnik do komentarza

Ale przecież nikt nie pisał tu o adorowaniu przez mamusię, tylko o faktycznym stanie rzeczy: partnera zmienić można, dziecko zawsze będzie Twoim dzieckiem - nawet jak się wyprowadzi.

 

Nikt temu nie przeczy. Sam piszesz, że w związku trzeba dawać z siebie 100% - to co, po pojawieniu się dziecka coś się zmienia? :>

 

Zadaniem rodziców jest dziecko wychować i przystosować do życia w społeczeństwie. Wiem, że dla rodziców zawsze to będzie ich dziecko, ale muszą sobie zdawać sprawę, że to także odrębna komórka społeczna, czyjś mąż, czyjś ojciec. Fubert już to napisał, więc nie ma co powtarzać.

Odnośnik do komentarza

Poza tym patrząc na kochających rodziców uczy się, jak ma wyglądać związek kobiety i mężczyzny, podświadomie taki związek w przyszłości próbując stworzyć.

 

Mówi się, że jeśli rodzice są szczęśliwi w związku, to i dzieci są szczęśliwe. I nie potrzeba faworyzować dziecka kosztem partnera.

 

To miało miejsce u mnie w domu i w domu moich dziadków. Partnerki zawsze faworyzowały dzieci. Tak robiła zresztą moja matka. Moim zdaniem to duży błąd. Zarówno mój ojciec jak i dziadek nie czuli się przez dłuższy czas kochani przez partnerki.

Odnośnik do komentarza

Poza tym patrząc na kochających rodziców uczy się, jak ma wyglądać związek kobiety i mężczyzny, podświadomie taki związek w przyszłości próbując stworzyć.

 

Mówi się, że jeśli rodzice są szczęśliwi w związku, to i dzieci są szczęśliwe. I nie potrzeba faworyzować dziecka kosztem partnera.

 

To miało miejsce u mnie w domu i w domu moich dziadków. Partnerki zawsze faworyzowały dzieci. Tak robiła zresztą moja matka. Moim zdaniem to duży błąd. Zarówno mój ojciec jak i dziadek nie czuli się przez dłuższy czas kochani przez partnerki.

 

Z reguły kobiety częściej faworyzują dzieci kosztem partnerów. A że to błąd, to w każdej poradni małżeńskiej im powiedzą ;).

Odnośnik do komentarza

Cóż, zarówno moi rodzice jak i siostry moich rodziców są rozwiedzione. Synek siostry ojca stworzył patologię, córka siostry mamy szczęśliwe małżeństwo. Nie ma reguły. Ja obserwując swoich wiecznie skłóconych rodziców (NIGDY W ŻYCIU nie widziałem, żeby się całowali, przytulali czy spali razem) od małego mówiłem sobie "JA TAKI NIE BĘDĘ".

 

Aż takiej patologii u mnie nie było. Rodzice kłócili się od kiedy pamiętam. na pewno miało to i ma ogromny wpływ na mnie. Właściwie całe dzieciństwo upłynęło mi na słuchaniu wrzasków. Przez długi czas miałem straszne bóle głowy. I nikt się tym nie przejmował. Byłem sam dla siebie. Do tego musiałem sie zajmować bratem. Zmieniło się to jak skońćzyłem 20 lat, ale dzieciństwo miałem spieprzone. Tak jak ty powtarzam sobie, że nie chcę stworzyć takiego zwiazku, ale... Mimo wszystko moi rodzice się kochają, nigdy nie spali oddzielne. Niestety nigdy też nie usłyszałem jak mówią do siebie "kocham Cię" lub się całują. Nigdy się też nie przytulali.

Hm, może dlatego ja mam taką ogromną potrzebę przytulania i miłości.

Odnośnik do komentarza

Tytuł : Nieszcześliwa miłość.

 

Zwrotka 1.O Magdaleno ma Magdaleno czym bez ciebie był by mój świat. Świat był by niczym bez ciebie o ma. Świata by nie było by się wszystko waliło.Ja bym umierał z tęsknoty za tobą tak!I bym topił swe smutki w butelce wódki.I umierał w samotni tak.

 

Refren.O ma kochana kocham cię tak. Bez ciebie bym zwariował. Nie przeżył ani dnia w tym nędznym świecie, bo jesteś wyjątkowa o tak! X3

 

Zwrotka2.Ale ty mnie nie kochasz. Bo masz innego i ja cierpię teraz przez ciebie. Już sięgam po nóż żeby pociąć się nim już się gotuję płyn. Ale w ostatniej chwili powstrzymuję się. bo tak strasznie kocham cię. Że nie zrobie tego sobie bo bym skończył życie swe ale nie mogę tego zrobić bo tak bardzo kocham cię

 

Refren. X3

 

By Jahu.

 

Jasonx ;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...