Skocz do zawartości

Duma & Tradycja


Jamal

Rekomendowane odpowiedzi

Odcinek 181

 

Z samego rana napłynęły do mnie informacje od prezesa, że zakończono prace nad rozbudową obiektów treningowych i szkółki młodzieżowej. Teraz możemy swobodnie trenować na nowych boiskach ze sztuczną murawą i dobrym oświetleniem i przyjmować bardziej utalentowanych juniorów.

 

Polonia Warszawa miała być czarnym koniec Pucharu Ekstraklasy, a tymczasem dostają baty od każdego w grupie. Po 4 meczach mają 0 punktów i tyle samo procent szans na awans. Mimo to potrafią zagrozić co pokazali w pierwszym meczu z nami przegrywając zaledwie 4:5. To spotkanie również zaczęli po swojej myśli. Tataj przechytrzył Szamotulskiego i pokonał go z kilku metrów w 9 minucie. Wiedziałem jednak, że wyrównamy prędzej czy później i tak też się stało w 22 minucie. Dałem szansę Jarce, najskuteczniejszemu napastnikowi poprzedniego sezonu (25 goli), który w obecnym w 18 meczach zdobył zaledwie jednego gola. Tym razem przełamał barierę i pokonał Kotorowskiego mocnym strzałem po ziemi! Szybko wyszliśmy na prowadzenie. Rambo pokonał bramkarza mocnym strzałem z rzutu wolnego w 28 minucie. Szybko przejęliśmy inicjatywę na boisku, a Polonia nawet się nie kwapiła, żeby zagrozić naszej bramce. Pozostawiłem Jarkę w drugiej połowie i mógł się odwdzięczyć golem w 49 minucie. Kotorowski zdołał jednak końcami palców przerzucić piłkę nad bramką. Dawid naprawdę się dzisiaj starał, w końcu następny mecz gramy w UEFA, a ja nie wiem którego napastnika wystawić. W 59 minucie Jarka znowu zagroził bramce gości, ale jego kąśliwy strzał został sparowany. Napastnik dopiął swego w 71 minucie. Wyszedł do podania Krzynówka i chwilę później minął bramkarza. Strzelił do pustej bramki i podwyższył swój dorobek bramkowy! Chciałem go zmienić kilka minut temu, ale okazało się, że Marciniak utykał i wykorzystałem na pomocnika ostatnią zmianę. Widocznie dobrze zrobiłem. Wiem już kogo wystawię w ataku w meczu z Dynamem Kijów. Jego nazwisko to Jarka. Podjąłem taką decyzję w 82 minucie kiedy Dawid znalazł się sam na sam z bramkarzem i strzelił płasko po ziemi! Piłka minęła zdezorientowanego bramkarza i zatrzymała się za linią bramkową! Jarka w końcu się przebudził z głębokiego snu, a dowodem na to jest dzisiejszy hat-trick!

 

Data: 23.11.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 6 039

Sędzia: Hubert Siejewicz

MoM: Dawid Jarka (9) [Lech]

 

Szamotulski – Gamla, Kumbev, Magdoń, Rambo – Danch (Kiciński 45’), Krzynówek, Marciniak (Castro-Tello 68’), Rodriguez, Kaźmierczak (Murawski 45’) – Jarka

 

(1) Lech Poznań – (4) Polonia Warszawa 4:1 (2:1) [Jarka 22’, 71’, 82’, Rambo 28’ – Tataj 9’]

-Puchar Ekstraklasy, faza grupowa [5/6]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 182

 

Skompletowałem skład i poleciałem do stolicy Ukrainy – Kijowa. Tam czekał na nas rywal w 3 kolejce Pucharu UEFA. Dynamo ma za sobą dopiero pierwszy mecz i 0 punktów na koncie. Będą ich szukać w meczu z nami. Niby są lepsi, mają więcej doświadczenia i lepszych zawodników, ale miejmy nadzieję, że tylko na papierze. Mecz nie cieszył się sporym zainteresowaniem, zaledwie 13 tysięcy kibiców pofatygowało się na olimpijski stadion, który mógł pomieścić ponad 80 tysięcy osób. Mieli rację, żeby nie przychodzić większą grupą, bo zawiedli się na swojej drużynie już w 5 minucie! Molosh wykorzystał rzut wolny podyktowany kilka metrów przed polem karnym. Piłka odbiła się rykoszetem od muru i wpadła do bramki! To rozzłościło gospodarzy, którzy rzucili się do ataku, a końcowym efektem był groźny strzał Verpakovskiego. Minutę później akcja przeniosła się pod bramkę Ukraińców, a w dogodnej sytuacji znalazł się Jarka. Jego uderzenie zagroziło bramce gospodarzy, ale bramkarz zdołał efektownie sparować strzał. Najskuteczniejszy strzelec w szeregach Dynama – Shatskikh, znalazł się sam na sam z Zivković’em w 20 minucie, ale górą był serbski goalkipper. Napastnik miał więcej szczęścia w 28 minucie i tym razem Zivko nie miał nic do powiedzenia. Uzbecki napastnik popisał się sprytem i techniką omijając mojego bramkarza i wyrównując wynik spotkania. Szybko przeszliśmy do ataku i w 34 minucie Sacha kapitalnie podał do Jarki. Napastnik nie zapomniał od ostatniego meczu jak się strzela bramki i zdobył takową i w tym spotkaniu! Dynamo za wszelką cenę chciało utrzymać remis i 2 minuty później Shatskikh wyrównał strzałem głową. Posypały się bramki w pierwszej połowie, która zakończyła się remisowym wynikiem 2:2. Drugą odsłonę tego spektaklu rozpoczęli Ukraińcy, groźnym strzałem na bramkę Zivković’a. W 59 minucie straciłem zawodnika na wskutek czerwonej kartki. Ekwueme pożegnał się z nami dość wcześnie i do końca musieliśmy radzić sobie w 10. Mimo to staraliśmy o zwycięskiego gola, a najbardziej szukał go Kavlak. Trudną przeszkodą był jednak bramkarz. W 69 minucie Mykhalov dośrodkował w pole karne, a Rincon pokonał naszego bramkarza prostym strzałem z kilku metrów. Nie spodobało mi się to, bo wiedziałem jak trudno jest zdobyć teraz jakiegoś gola będąc pod ścianą. Nadzieje gasły z każdą minutą. Dynamo dobrze zagrało końcówkę nie dopuszczając nas do ataków. Ostatnią szansą był rzut wolny w 94 minucie. Sędzia wskazał na miejsce przy bocznej i końcowej linii, prawie jak rzut rożny. Molosh zaryzykował i posłał piłkę wysoko przed siebie. Ta poszybowała nad wszystkimi, nawet nad bramkarzem i wpadła cudem do bramki! Wyskoczyłem z ławki jak z procy i zacząłem odprawiać jakiś rytuał zwycięstwa! Przypadkowy gol w ostatnich sekundach dał nam 1 punkt, jakże cenny!

 

Data: 26.11.2009

Stadion: NSC Olympyskyi, Kijów

Widzów: 13 324

Sędzia: Uriah Rennie (ENG)

MoM: Dmitry Molosh (9) [Lech]

 

Zivković – Gamla, Molosh, Kiciński, Borges – Ekwueme (cz.k. 59’), Rodriguez, Kavlak (Murawski 65’), Wilk (Krzynówek 77’), Sacha – Jarka (Żurawski 77’)

 

(5) Dynamo Kijów – (4) Lech Poznań 3:3 (2:2) [shatskikh 28’, 35’, Rincon 69’ – Molosh 5’, 90’+4’, Jarka 34’]

-Puchar UEFA, faza grupowa [3/4]

 

Hannover przegrał z Olympiakosem 1:2 co dało nam 2 miejsce w grupie, tuż za Grekami!

Odnośnik do komentarza

Fenomen: Nie.

 

Odcinek 183

 

Wystarczyło wygrać ostatnie spotkanie w fazie grupowej Pucharu Ekstraklasy z Górnikiem w Zabrzu, żeby uzyskać awans do ćwierćfinału. Zawodnicy ze Śląska bronili tytułu w tych rozgrywkach, ale ich awans stoi pod wielkim znakiem zapytania. Głównie zależy od nas i od Zagłębia. Mimo wszystko wolałbym, żeby za burtą znalazł Górnik i musiałem zmobilizować graczy do wykazania się na boisku. Ale szybko straciłem napastnika. Bernburg złapał jakąś poważniejszą kontuzję w 5 minucie i został odwieziony do szpitala. Szamotulski ostatnio skarżył się mediom, że za mało występuje w pierwszym składzie, więc od razu dostał szansę w meczu o punkty. Dzięki temu zagrał od samego początku bardzo ostrożnie i wybronił każdy strzał lecący w jego kierunku. Wyszliśmy na prowadzenie dopiero w 20 minucie dzięki prezentowi jaki dostaliśmy od sędziego w postaci rzutu karnego. Jedenastkę pewnie wykorzystał Castro-Tello. Pomimo szczęśliwego prowadzenia, to gospodarze nacierali na naszą bramkę. Szamotulski na pewno nie mógł narzekać na brak pracy. Nie popisał się interwencją w 55 minucie, ale też sam go rozumiem. W końcu Marciniak (nie nasz) strzelił z rzutu wolnego, a piłka odbiła się rykoszetem i poleciała w przeciwny róg bramki niż rzucił się goalkipper. Resztę spotkania zagraliśmy sobie luźno. Szamotulski nadal ładnie bronił więc nie bałem się o jakąś stratę gola, ewentualnie Górnik mógł wyjść na prowadzenie za sprawą przypadku. Kavlak dośrodkował w 86 minucie w pole karne, a piłka przeleciała nad bramkarzem. Hirsz w końcu zdobył się na to, żeby strzelić do bramki i dał nam zwycięskiego gola. Te 3 punkty utrzymały nas na 1 miejscu i dały pewny awans. Pozostał tylko mecz Zagłębia z Polonią.

 

Data: 30.11.2009

Stadion: im. Ernesta Pohla, Zabrze

Widzów: 10 843

Sędzia: Jacek Granat

MoM: Robert Hirsz (8) [Lech]

 

Szamotulski – Angulo, Kumbev, Magdoń, Rambo – Danch, Chiumiento (Kavlak 72’), Marciniak, Castro-Tello, Kaźmierczak – Bernburg (Hirsz 5’)

 

(2) Górnik Zabrze – (1) Lech Poznań 1:2 (0:1) [Marciniak 55’ – Castro-Tello kar. 20’, Hirsz 86’]

-Puchar Ekstraklasy, faza grupowa [6/6]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 184

 

Podsumowanie (listopad):

 

Ranking: 1. Włochy (1857 pkt.); 2. Brazylia (1798); 3. Argentyna (1715); 44. Polska (740)

 

Bilans spotkań: 8 (4-3-1) 15:9

Najlepszy strzelec: Dawid Jarka – 4 gole

Ekstraklasa: 8 miejsce

Puchar Polski: ćwierćfinał (vs. Korona ?:?)

Puchar Ekstraklasy: faza grupowa (vs. Polonia, Górnik, Zagłębie L.)

Liga Mistrzów: odpadliśmy

Puchar UEFA: faza grupowa (vs. Dynamo K., Hannover, Olympiakos, At. Madryt)

Finanse: € 3,13 mln (- 133 tys.)

 

Transfery (Świat):

 

1. Facundo Imboden (Universidad Catolica) -> Hammarby za € 925 tys.

– Juan Ramon Fernandez (Arsenal de Sarandi) -> AIK za € 925 tys.

3. Jose Monteiro de Macedo (Hammarby) -> Malmö za € 125 tys.

 

Transfery (Polska): brak

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Chelsea (+8)

Francja: PSG (+6)

Niemcy: SC Freiburg (+1)

Grecja: PAOK (+6)

Włochy: Inter (+0)

Holandia: Excelsior (+1)

Portugalia: Benfica (+3)

Irlandia: mistrz – Bohemians (+0); puchar – St. Pat’s Athletic

Rosja: mistrz – Zenit (+7)

Szkocja: Rangers (+0)

Hiszpania: Real Madryt (+4)

Serbia: Banat (+2)

Szwecja: mistrz – IFK Göteborg (+4); puchar – Helsingborg

Polska: Wisła Kraków (+1)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 185

 

Dostałem wieści ze szpitala, że Bernburg nie wyjdzie na boisko przez najbliższe 3 może 4 miesiące. Zerwał mięśnie w prawej nodze i podda się operacji w Zurychu.

 

Poznań został oblepiony najróżniejszymi plakatami zachęcającymi kibiców do udziału w ostatnim grupowym meczu Pucharu UEFA. Klasa rywala – niesamowicie wysoka. W końcu podejmowaliśmy na Bułgarskiej obrońcę tych rozgrywek, Atletico Madryt. Hiszpanie zajmują 8 miejsce w Primiera Division, a ostatni mecz w lidze przegrali 0:4 z Realem Madryt. Liczyłem, że rywale są rozbici psychicznie, ale równie dobrze mogli przejawiać chęć odbicia sobie na nas za złe wyniki, które ich spotkały. Mogłem upatrywać pomocy w kibicach, którzy po raz drugi w mojej karierze wypełnili stadion do ostatniego krzesełka. Zadowolony byłem ja, piłkarze, a najbardziej księgowy. Dochody z tego meczu były rekordowe.

 

Nie zdążyłem usiąść na ławce, a już goście przeprowadzili pierwszą akcję. Bojinov dostał piłkę na 15 metrze i znalazł się sam przed bramkarzem. Jego strzał udało się sparować, ale piłka zatrzymała się dosłownie centymetry przed linią bramkową. Borges nie upilnował Forlan’a, który wyciągnął przed siebie nogę i dobił futbolówkę do środka bramki. Kibice wygwizdali Hiszpanów za to, że zabierają nam zabawę już w pierwszych sekundach meczu. Spróbowaliśmy odegrać się 10 minut później, ale Kavlak dał sygnalizowany strzał po ziemi. Dwie minuty później Molosh spróbował zaskoczyć bramkarza z rzutu wolnego, ale piłka wylądowała w objęciach Saji. Chwila przerwy i wróciliśmy do akcji dopiero w 34 minucie. Czarnecki strzelił z połowy boiska w hiszpańskim stylu – technicznie. Podkręcona piłka zatrzymała się jednak na bocznej siatce. Za moment Zivković musiał obronić groźny strzał Fornal'a, ale tym razem nie dał się zaskoczyć. Drugą połowę rozpoczęliśmy od strzału Molosh’a z rzutu wolnego, ale rykoszet uratował gości przed stratą gola. Atletico nie atakowało naszej bramki. Albo nie mieli na to ochoty, albo sił. W każdym razie dominowaliśmy na boisku i tylko my atakowaliśmy bramkę. W 74 minucie Żurawski dostawił nogę do dośrodkowania, ale trafił prosto w bramkarza z kilku metrów. Hiszpanie stracili zawodnika 5 minut przed końcem. Joaquin złapał kontuzję i opuścił boisko na noszach. Przegraliśmy to niezbyt emocjonujące spotkanie, ale szanse na awans nadal są.

 

Data: 3.12.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 24 166

Sędzia: Michael Weiner (GER)

MoM: Diego Forlan (8) [Atletico]

 

Zivković – Czarnecki, Molosh, Kiciński, Borges – Danch, Wilk (Krzynówek 89’), Sacha, Kavlak, Rodriguez (Murawski 68’) – Jarka (Żurawski 45’)

 

(2) Lech Poznań – (3) Atletico Madryt 0:1 (0:1) [Forlan 1’]

-Puchar UEFA, faza grupowa [4/4]

 

My już walkę o awans zakończyliśmy. Póki co mamy 3 miejsce, które jest premiowane awansem, a wszystko dzięki temu, że Dynamo Kijów przegrało z Olympiakosem 0:3. Wszystko zależy teraz od ostatniego meczu Hannover-Dynamo. Niemcy tracą do nas 1 punkt, a Ukraińcy 3. W przypadku remisu może być tak, że Hannover zrówna się punktami, ale chyba my awansujemy skoro ograliśmy ich w naszym meczu. Z rywalem zza wschodniej granicy zremisowaliśmy 3:3 w Kijowie więc nie wiem jak to będzie w przypadku ich wygranej nad niemiecką drużyną. Wszystkiego dowiemy się za kilka dni.

Odnośnik do komentarza

Gdy wygra Hannover awansuje, gdy zremisuje Ty awansujesz bo najpierw liczy się bezpośredni bilans spotkań, a jak piszesz wygrałeś,

Gdy wygra Dynamo to pod uwagę będzie brany bilans bramkowy wszystkich spotkań. Tutaj wiadomo. Kto będzie miał więcej na plusie bądź mniej na minusie awansuje.

Niemniej jednak Chcemy Awansu, Kolejorz Chcemy Awansu... :)

Odnośnik do komentarza
Gdy wygra Hannover awansuje, gdy zremisuje Ty awansujesz bo najpierw liczy się bezpośredni bilans spotkań, a jak piszesz wygrałeś,

Gdy wygra Dynamo to pod uwagę będzie brany bilans bramkowy wszystkich spotkań. Tutaj wiadomo. Kto będzie miał więcej na plusie bądź mniej na minusie awansuje.

Niemniej jednak Chcemy Awansu, Kolejorz Chcemy Awansu... :)

wybacz, ale za wiele z Twojego wywodu nie zrozumiałem, choć domyślam się, co masz na myśli :)

 

diego, dasz radę! Wygraj i nie baw się w kalkulacje.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 186

 

Wiemy już, że w ćwierćfinale Pucharu Ekstraklasy zagramy z Widzewem Łódź. Na szczęście w żadnym pucharze nie musimy już grać w tym roku i do końca rundy jesiennej pozostało nam tylko 5 spotkań w OE. Na początku tego maratonu dostaliśmy Cracovię na wyjeździe. Wypadało wygrać i zbliżyć się do czołówki, ale kiepsko to wyglądało kiedy w 11 minucie Folc zmarnował 100% sytuację po której jego zespół mógł wyjść na prowadzenie. Krakowianie prowadzili w pierwszej połowie, ale tylko w posiadaniu piłki i strzałach na bramkę. Nam trudno było się przedostać w pole karne gospodarzy, którzy szczelnie zamurowali nam dostęp. Drugą połowę rozpoczęliśmy trochę lepiej, strzał Dancha trafił w poprzeczkę. Chwilę później mieliśmy słupek Sachy. Ale na tym się skończyło nasze strzelanie, czego nie mogła powiedzieć Cracovia. Rywale w końcu znaleźli się w dogodnej sytuacji w naszym polu karnym. Obrzut wparował w pole karne w 78 minucie i oddał strzał po ziemi. Piłka minęła mojego bramkarza i zatrzepotała w naszej siatce. Dołożyli nam gwoździa do trumny i już się nie podnieśliśmy. Porażka w 13 kolejce nie za dobrze nam wróży.

 

Data: 6.12.2009

Stadion: ul. Józefa Kałuży, Kraków

Widzów: 3 960

Sędzia: Robert Małek

MoM: Piotr Leciejewski (8) [Cracovia]

 

Zivković – Czarnecki (Gamla 45’), Molosh, Borges (Kumbev 67’), Rambo – Danch, Kavlak, Rodriguez, Wilk, Sacha – Żurawski (Chinyama 45’)

 

(10) Cracovia Kraków – (9) Lech Poznań 1:0 (0:0) [Obrzut 78’]

-Orange Ekstraklasa [13/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 187

 

Po ostatniej kompromitującej porażce w Krakowie przyszedł czas na wędrówkę do stolicy. Czternasta w tabeli Polonia Warszawa ugięła się pod atakiem Jarki już w 4 minucie. Gospodarze nie mieli czasu na zorientowanie się w sytuacji na boisku i Sacha to wykorzystał podając do niekrytego napastnika. Dawid pokonał bramkarza mocnym strzałem obok słupka. Nie zdążyłem spokojnie usiąść, a tu kolejna akcja mojego asa. Znalazł się w 12 minucie sam na sam z bramkarzem i wykorzystał 100% sytuację. Zachował się jak rasowy napastnik i trafił po ziemi do bramki. Polonia odpowiedziała strzałem Wojdygi 10 minut później, ale doskonale obronił to uderzenie Zivković. Niewykorzystane sytuacje się mszczą, dlatego Jarka dobił rywali w 27 minucie. Znowu wyszedł samotnie z piłką przed obrońców i znalazł się sam przed bramkarzem. Strzelił w klasycznym dla siebie stylu – mocno, zdecydowanie i po ziemi. Piłka po raz trzeci zatrzepotała w siatce stołecznego klubu. Dawid miał szansę na zwiększenie swojego dorobku w 35 minucie, ale zdecydował się podać do wolnego Wilka. Futbolówka minęła bezradnego bramkarza i Jakub stanął przed pustą bramką. Nie zmarnował takiej sytuacji i podwyższył na 4:0! Pierwsza połowa okazała się zabójcza w naszym wykonaniu i liczyłem na więcej bramek w drugiej odsłonie. I rzeczywiście miałem grad, ale żółtych kartek. Nie zapowiadało się więc optymistycznie. Poziom gry obniżył się znacznie, kiedy obejrzeliśmy kilka zmarnowanych ,,setek’’. Pod koniec meczu szalał Krzynówek z Sachą, którzy zasypywali Banaszyńskiego kąśliwymi centrami. Cieszył wynik, trzy punkty, ale trochę miałem żal do zawodników o zmarnowaną drugą połowę.

 

Data: 9.12.2009

Stadion: ul. Konwiktorska, Warszawa

Widzów: 3 590

Sędzia: Mirosław Górecki

MoM: Dawid Jarka (9) [Lech]

 

Zivković – Gamla, Molosh, Kiciński, Magdoń – Danch, Wilk (Krzynówek 71’), Sacha, Kavlak (Castro-Tello 45’), Murawski – Jarka (Chinyama 71’)

 

(14) Polonia Warszawa – (10) Lech Poznań 0:4 (0:4) [Jarka 4’, 12’, 27’, Wilk 35’]

-Orange Ekstraklasa [14/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 188

 

Pewnego ładnego, acz mroźnego dnia przyjechał pod klub samochód. Z czarnego BMW na rosyjskich numerach wyszło trzech łysych goryli i jeden mały facet wyglądający na biznesmena. Wparowali do środka i nie pytając się nikogo o zdanie skierowali swoje ciężkie buciory w kierunku mojego pokoju. Sekretarka zauważywszy typów ze wschodu zadzwoniła do mnie czym prędzej, a ja kazałem wezwać ochronę w razie problemów. Nie pukając weszli do środka. Dwóch osiłków stanęło przy drzwiach groźnie mi się przyglądając, a trzeci został na zewnątrz. Biznesmen usiadł wygodnie w fotelu i nalał sobie whisky. – Nie masz lodu? Nie lubię pić takiej ciepłej. – Stwierdził rozglądając się po pokoju. Nie chciało mi się sięgać do lodówki, tak samo zresztą jak ich wypraszać. Czekałem na dalszy rozwój wydarzeń.

 

-Jestem Sergiey. Sergiey Mikhailov. Przyjechaliśmy z Moskwy do ciebie, a raczej po ciebie. – Zmarszczył brwi i spojrzał się w moją stronę.

-Ale ja się nigdzie nie wybieram. – Stwierdziłem spokojnie, ale uznałem to za nieco ryzykowną wypowiedź.

-To się jeszcze okaże. Porozmawiajmy o interesach. – Wyciągnął kilka kartek papieru ze swojej teczki i położył je na stole kładąc na końcu wieczne pióro. – Jestem przedstawicielem klubu piłkarskiego Lokomotiv Moskwa. Mój prezes stwierdził, że chętnie widziałby cię na stanowisku trenera w swoim sportowym imperium i kazał zrobić mi wszystko, żeby tak się stało.

-Nie dzięki, mam w domu krupnik. – Skwitowałem lekko szyderczym uśmiechem.

-Dostaniesz czterokrotność swojej pensji.

-Tak mało?

-Sześciokrotnie większa?

-Nie zrozumieliście mnie, towarzyszu. Ja się nigdzie nie wybieram! – Wypowiadając ostatnie słowa nacisnąłem przycisk na telefonie i kilka sekund później w pokoju znaleźli się ochroniarze. Grzecznie wyprowadzili niezadowolonych Rosjan, którzy wymachiwali na pożegnanie swoją bronią. Prezes przybiegł do mnie cały spocony i solidnie napił się whisky.

-Już myślałem, że coś ci się stanie. – Przetarł czoło i z wyraźną ulgą opadł na fotel.

-Prezesie, dla mnie liczy się tylko Lech i nigdzie się nie ruszę. Nawet ogromne pieniądze mnie nie skuszą.

-To dobrze synu, bardzo dobrze. Masz u mnie plusa.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 189

 

Rosjanie spróbowali jeszcze raz przeciągnąć mnie na swoją stronę, ale tym razem wybrali łagodniejszy sposób. Prezes moskiewskiego klubu wysłał do mnie faks z przeprosinami i zapytaniem, czy aby na pewno jestem zdecydowany na pozostanie w Poznaniu. Szybko odesłałem mu jasną odpowiedź i skupiłem się na wyjazdowym spotkaniu z Koroną. W Orange Ekstraklasie już prawie wszyscy pokończyli rundę jesienną i tylko my oraz nieliczni rywale gramy zaległe spotkania. Mecz w Kielcach od samego początku zapowiadał się na wyrównany. Akcje raz były po jednej stronie, raz po drugiej. Najwięcej sytuacji zmarnował Krzynówek. Zamiast podawać do wolnych zawodników, próbował strzelać. Często z zerowego kąta co w ogóle mu nie wychodziło. Doigraliśmy się w 33. minucie. Czerkas wykorzystał dobre dośrodkowanie i pokonał mojego bramkarza strzałem głową nie do obronienia. Gospodarze zakończyli pierwszą połowę prowadząc 1:0, ale nie traciłem nadziei. Coś czułem, że padną gole również dla nas i miałem nosa. Zivković wybił piłkę daleko przed siebie w 50. minucie. Jarka przedłużył podanie głową, a skończyło się na tym, że Rodriguez otrzymał piłkę przed polem karnym i wyrównał wynik spotkania strzelając pod poprzeczkę. Zrobiło się nerwowo. Korona rozpoczęła kopanie po nogach za co jej zawodnicy otrzymywali liczne żółte kartki. Końcówka zrobiła się emocjonująca. Bramkarze mieli sporo roboty, ale wychodzili zwycięsko z opresji. Skończyło się dla nas szczęśliwie po kontrze z 86. minuty. Sacha uniknął spalonego i wparował w pole karne. Oddał strzał tuż obok słupka i trafił do bramki! Los się do nas uśmiechnął i wywieźliśmy z Kielc 3 punkty awansującym tym samym na 7 miejsce. Jeszcze jedno zwycięstwo i będziemy trzecią drużyną w OE, a w przypadku pokonania Legii w ostatnim meczu w tym roku awansujemy na drugą lokatę.

 

Data: 16.12.2009

Stadion: ul. Ściegiennego, Kielce

Widzów: 10 499

Sędzia: Marek Mikołajewski

MoM: Mariusz Sacha (8) [Lech]

Zivković – Angulo, Molosh, Magdoń, Rambo – Danch (Ekwueme 70’), Krzynówek (Chiumiento 45’), Sacha, Kavlak, Rodriguez – Jarka (Żurawski 70’)

 

(11) Korona Kielce – (8) Lech Poznań 1:2 (1:0) [Czerkas 33’ – Rodriguez 50’, Sacha 86’]

-Orange Ekstraklasa [15/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 190

 

Udało się! Dynamo Kijów wygrało z Hannoverem 2:1 i dzięki temu awansowaliśmy z trzeciego miejsca w Pucharze UEFA! Cała Polska zadowolona, a ja najbardziej. I to najważniejsze.

 

Tabela grupy E - Puchar UEFA

 

Wybrałem się z prezesem do Szwajcarii na losowanie par w 1/16 i 1/8 Pucharu UEFA już następnego dnia po ostatnich meczach. Na miejscu pojawiłem się z szeroko otworzonymi oczami. Otaczała mnie piłkarska elita. Tam Ramon Calderon, tu Roman Abramovich, no i trenerzy, choćby Sir Alex Ferguson. W Nyonie znaleźli się przedstawiciele wielkich klubów. W 1/16 zagrają takie tuzy jak Man Utd, Lazio, Real Madryt, Chelsea Londyn, Porto i wiele, wiele innych klubów z najwyższej półki. Zagryzałem paznokcie oglądając losowanie. Z jednej strony nic dobrego raczej nie mogło nas spotkać i liczyła się teraz już tylko kasa, ale z drugiej fajnie, gdyby trafił się ktoś słabszy i awansowalibyśmy dalej. W końcu wylosowano piłeczkę, gdzie znajdował się Lech Poznań. Po chwili dolosowano nam rywala. Portugalski Sporting Braga. Uff, odetchnąłem. Trafiliśmy niemalże najłatwiej jak można było. Siódmy zespół z Portugalii powalczy z nami w 1/16 finałów. Czekałem na drugie losowanie. Tu wiedziałem, że będzie trudniej. Ale po kilku minutach ponownie odetchnąłem. Jeżeli wygramy to w 1/8 zagramy ze zwycięzcą meczu Rangers – Borussia Gladbach. Wszystkie zespoły są w naszym zasięgu i marzy mi się ćwierćfinał!

 

Po powrocie do Poznania pożegnałem się z moim obrońcą. Marvin Angulo zgodnie ze swoją prośbą opuścił nasz klub za milion euro, które zaoferował Monterrey. Szkoda, że chciał odejść, bo był dobrym graczem, a teraz muszę załatać po nim dziurę. Przynajmniej mam za co. Na razie zacząłem łatać bramkę. Szamotulski okazał się niewypałem i jego słabe umiejętności czasami przyprawiają mnie o siwe włosy. Dlatego wyjaśniłem mu dlaczego został posłany na listę transferową i przesunięty do rezerw. Teraz moim rezerwowym numer jeden będzie 22 letni reprezentant Gruzji – Nurki Revishvili. Utalentowany bramkarz bronił ostatnio w rosyjskim Rubinie, ale po wielu kłótniach z trenerem i zarządem odszedł na wolny transfer, więc nie miałem problemów z pozyskaniem go.

 

Od razu postanowiłem sprawdzić nowy nabytek w meczu z GKS Bełchatów. Ucieszyłem się, że w końcu zaczyna przychodzić więcej kibiców na nasze spotkania. Dlatego nie chciałem ich zawieść i w grę wchodziło tylko zwycięstwo. Trudno było jednak o tym myśleć w tak bardzo mroźny dzień. Minusowa temperatura sprawiała, że piłkarze tracili siły, ale na bieganie, żeby się rozgrzać, a nie żeby strzelić jakiegoś gola. To spowodowało, że akcji w pierwszej połowie było jak na lekarstwo, a jak już się zdarzały to głównie dla nas, lecz zwycięsko wychodził Sapela. GKS wyszedł na chwilowe prowadzenie w 56. minucie. Chwalibogowski strzelił gola, ale na szczęście ze spalonego i sędzia nie uznał bramki. Po bardzo nudnym meczu zakończonym bezbramkowym remisem, skoczyliśmy na 5 miejsce. O drugiej pozycji nie mamy co liczyć w tym roku, ale powalczymy o trzecie miejsce. Wystarczy wygrać ostatnie spotkanie w tej rundzie z Legią…

 

Data: 23.12.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 20 654

Sędzia: Jacek Granat

MoM: Łukasz Sapela (8) [Lech]

 

Revishvili – Czarnecki, Molosh, Borges, Kiciński – Danch, Krzynówek, Sacha (Marciniak 68’), Kaźmierczak (Castro-Tello 45’), Rodriguez – Jarka (Żurawski 68’)

 

(7) Lech Poznań – (10) GKS Bełchatów 0:0

-Orange Ekstraklasa [16/30]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...