Skocz do zawartości

Duma & Tradycja


Jamal

Rekomendowane odpowiedzi

Odcinek 191

 

Nie było za dużo czasu na trenowanie przed meczem z Legią. Przerwa pomiędzy spotkaniami wynosiła równy tydzień, a przecież były jeszcze święta, które piłkarze chcieli spędzić z rodzinami. Razem z asystentem zrobiliśmy taki kodeks-przysięgę i zawodnicy musieli tego przestrzegać. Głównie chodziło o to, żeby było zero alkoholu i mało jedzenia. Odbiją sobie na sylwestrze. Już jako jedyni graliśmy mecz w Orange Ekstraklasie. Jeszcze tak późno nie kończyliśmy rundy jesiennej. Najpierw trzeba było się uporać z zalegającym śniegiem, a następnie pomieścić głodnych futbolu kibiców. W Legii nastała moda na sprowadzanie Hiszpanów oraz Francuzów. To oni zagrażali naszej bramce od pierwszych minut, a najbardziej obawiałem się rzutów wolnych Arandy. Zivković był jednak w formie i nic go nie zaskoczyło. Pierwsza połowa po wyrównanej walce zakończyła się bezbramkowym remisem. Druga rozpoczęła się od słupka dla Legionistów. Ostatecznie to my wyszliśmy na prowadzenie, a stało się to w 51. minucie. Kavlak wykorzystał dośrodkowanie Castro-Tello i ładnym strzałem głową pokonał bezradnego goalkipper’a. Wprowadziłem na boisko wyrywającego się Rodriguez’a. Było to dobrym posunięciem, bo pomocnik poprowadził większość akcji. Dużo strzelał na bramkę, ale brakowało celności. Nie miał jednak problemów z pokonaniem bramkarza w 82. minucie, kiedy sędzia podyktował dla nas rzut karny. Łatwa wygrana 2:0 z drugim zespołem sprawiła, że od teraz Legia czuje nasz oddech za swoimi plecami.

 

Data: 30.12.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 23 608

Sędzia: Włodzimierz Milczarek

MoM: Diego Alessandro Rambo (8) [Lech]

 

Zivković – Czarnecki, Molosh, Magdoń, Rambo – Danch, Wilk, Sacha (Castro-Tello 45’), Kavlak, Murawski (Rodriguez 65’) – Jarka (Żurawski 76’)

 

(5) Lech Poznań – (2) Legia Warszawa 2:0 (0:0) [Kavlak 51’, Rodriguez kar. 82’]

-Orange Ekstraklasa [17/30]

 

Półmetek Orange Ekstraklasy - tabela

Odnośnik do komentarza

Odcinek 192

 

Postanowiłem zredukować ilość napastników w pierwszym składzie i pozbyłem się zawodnego Takesure Chinyamę. Znalazł zatrudnienie w Ergotelis, które wyłożyło za niego 775 tysięcy euro.

 

Podsumowanie (grudzień):

 

Ranking: 1. Włochy (1822 pkt.); 2. Brazylia (1797); 3. Argentyna (1666); 41. Polska (743)

 

Bilans spotkań: 6 (3-1-2) 8:3

Najlepszy strzelec: Dawid Jarka – 3 gole

Ekstraklasa: 3 miejsce

Puchar Polski: ćwierćfinał (vs. Korona ?:?)

Puchar Ekstraklasy: ćwierćfinał (vs. Widzew ?:?)

Liga Mistrzów: odpadliśmy

Puchar UEFA: 1/16 finałów (vs. Sporting Braga ?:?)

Finanse: € 4,16 mln (+ 781 tys.)

 

Transfery (Świat):

 

1. Adailton (Santos) -> Pumas za € 7,25 mln

2. Denis Kolodin (Saturn) -> Zenit za € 6,5 mln

3. Eduardo (Sport Recife) -> Atlas za € 4,4 mln

 

Transfery (Polska):

 

1. Marvin Angulo (Lech) -> Monterrey za € 1 mln

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Chelsea (+5)

Francja: PSG (+8)

Niemcy: Schalke (+4)

Grecja: PAOK (+7)

Włochy: Lazio (+1)

Holandia: AZ (+0)

Portugalia: Benfica (+0)

Irlandia: –

Rosja: –

Szkocja: Rangers (+3)

Hiszpania: Real Madryt (+6)

Serbia: Banat (+2)

Szwecja: –

Polska: Wisła Kraków (+2)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 193

 

Zawodnicy dostali tydzień wolnego po ostatnim meczu w 2009 roku. Nie było to zbyt wiele, ale musiał wystarczyć, żeby trochę odpoczęli od futbolu. Nie każdy wrócił wypoczęty, a przecież czekały nas podróże poza granice Polski. Pierwszym sprawdzianem formy moich podopiecznych był mecz na Bułgarskiej ze szwajcarskim Grasshopper. Pierwsza połowa przebiegła po naszej myśli i prowadziliśmy, ale tylko do 73. minuty. Mimo wszystko remis 1:1 na początku roku to optymistyczny wynik.

 

[TOW] Lech Poznań – Grasshopper Zurych 1:1 (1:0) [Jarka 24’ – Viceconte 73’]

Data: 8.01.2010

 

Tym razem prezes nie bawił się w odnajdywanie starych znajomych nie mieszkających już w Polsce, czy też nie czekał na żadne zaproszenia z USA czy z innego kraju. Po prostu postanowił wypromować trochę nasz klub w Wielkiej Brytanii, a dokładniej w Walii. Skierowaliśmy swoje piłkarskie buty do Cardiff, gdzie w bajecznym ośrodku spędziliśmy trochę czasu grając z walijskimi klubami. Na pierwszy ogień poleciał Airbus, pierwszoligowa drużyna. Sprawiła wszystkim niespodziankę, bo nie dała sobie wbić ani jednego gola, ale też sama nic nie trafiła.

 

[TOW] Airbus – Lech Poznań 0:0

Data: 13.01.2010

 

W meczu z Carmarthen było już o niebo lepiej i napastnicy z wyregulowanymi celownikami sprawdzili umiejętności walijskiego bramkarza. Rozstrzelali się, ale głównie podczas pierwszych 45 minut.

 

[TOW] Carmanthen – Lech Poznań 0:5 (0:4) [Jarka 7’, 13’, 22’, Murawski 40’, Żurawski 64’]

Data: 16.01.2010

 

Newtown było pierwszym klubem z Walii, który wbił nam gola. Na nic on się jednak nie przydał, może tylko na otarcie łez, bo całą sprawę załatwili moi pomocnicy.

 

[TOW] Newtown – Lech Poznań 1:3 (0:2) [Thomas 67’ – Kavlak 24’, Castro-Tello 29’, Krzynówek 53’]

Data: 19.01.2010

 

Ostatnie spotkanie na Wyspach Brytyjskich zagraliśmy z Welshpool, ale również żaden z walijskich zawodników nie sprawił nam problemów. Kluczową rolę znów odegrali moi pomocnicy, którzy stali się bardzo bramkostrzelni w zimowym okresie przygotowawczym.

 

[TOW] Welshpool – Lech Poznań 0:4 (0:2) [sacha 5’, Czarnecki 34’, Marciniak 53’, Wilk 67’]

Data: 23.01.2010

 

Po powrocie do kraju miałem jeszcze zaklepane dwa sparingi w Poznaniu. Były to ostatnie sprawdziany przed dwumeczem w Pucharze UEFA. Na koniec stycznia zmierzyliśmy się z Anderlechtem, ale trudno było pokonać ich bramkarza i skończyło się na remisie 1:1.

 

[TOW] Lech Poznań – Anderlecht Bruksela 1:1 (0:1) [Hirsz 57’ – Obolo 30’]

Data: 29.01.2010

Odnośnik do komentarza

Odcinek 194

 

Od razu po otwarciu okna transferowego w Poznaniu pojawiły się dwie nowe twarze. Pierwszy zameldował się szwedzki obrońca, który załatał dziurę po odejściu Angulo. Jonas Lunden grał na prawej flance defensywy w duńskim OB. Zagrał nawet jedno spotkanie w reprezentacji swojego kraju. Kupiłem go za 675 tysięcy euro. Drugim transferem za całkowite zero był napastnik Piotr Bajdziak, który do tej pory reprezentował barwy Górnika Zabrze.

 

Podsumowanie (styczeń):

 

Ranking: 1. Włochy (1827 pkt.); 2. Brazylia (1797); 3. Argentyna (1667); 41. Polska (742)

 

Bilans spotkań: -

Najlepszy strzelec: -

Ekstraklasa: 3 miejsce

Puchar Polski: ćwierćfinał (vs. Korona ?:?)

Puchar Ekstraklasy: ćwierćfinał (vs. Widzew ?:?)

Puchar UEFA: 1/16 finałów (vs. Sporting Braga ?:?)

Finanse: € 3,6 mln (- 311 tys.)

 

Transfery (Świat):

 

1. Cristino Ronaldo (Man Utd) -> Inter Mediolan za € 52 mln

2. Klaas-Jan Huntelaar (Villarreal) -> Liverpool za € 35,5 mln

3. Aaron Lennon (Inter) -> Arsenal za € 33 mln

 

Transfery (Polska):

 

1. Takesure Chinyama (Lech) -> Ergotelis za € 775 tys.

2. Nenad Todorović (Zagłębie L.) -> FBK Kowno za € 170 tys.

3. Dawid Kubowicz (Wisła Kraków) -> Levadeiakos za € 26 tys.

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Chelsea (+8)

Francja: PSG (+6)

Niemcy: Schalke (+3)

Grecja: PAOK (+6)

Włochy: Lazio (+1)

Holandia: Ajax (+3)

Portugalia: Benfica (+8)

Irlandia: –

Rosja: –

Szkocja: Celtic (+3)

Hiszpania: Real Madryt (+7)

Serbia: Banat (+2)

Szwecja: –

Polska: Wisła Kraków (+2)

 

Reprezentacja Polski w nowym roku przegrała swoje pierwsze spotkanie. Orły zagrały w Chorzowie z Urugwajem, ale polegli 3:4. Dwa gole zdobył Piszczek, a jedną bramkę Smolarek. My również graliśmy sparing i to ostatni w tym okresie przygotowawczym. Spotkanie było jednak bez echa i zakończyło się bezbramkowym remisem.

 

[TOW] Lech Poznań – FC Kopenhaga 0:0

Data: 4.02.2010

Odnośnik do komentarza

Odcinek 195

 

Dzień przed meczem w Pucharze UEFA sprowadziłem ostatniego zawodnika tej zimy. Bajdziak będzie jedynie na grzanie ławy dlatego szukałem kogoś o klasę lepszego, bo Żurawski nie prezentuje już wysokiego poziomu. Znalazłem napastnika w niemieckiej Hansie Rostock – Regis’a Dorn’a. 30 letni Francuz strzelił już 3 gole w 2 meczach w barwach klubu znad Bałtyckiego morza. Jego karta kosztowała mnie jedynie 8 tysięcy euro, ponieważ był zawodnikiem szerokiego składu.

 

Średniak ligi portugalskiej – Sporting Braga – przyjechał do nas dwa dni przed pierwszym gwizdkiem w 1/16 finałów. Scouci badali nasz zespół całymi godzinami, a piłkarze testowali boiska treningowe. Udzielając wywiadów nie ukrywałem, że liczyłem na zwycięstwo w tym spotkaniu. Portugalczycy na Bułgarskiej są jak najbardziej do ogrania. Trzeba tylko znaleźć sposób na przedostanie się pod ich bramkę. Największym zagrożeniem w Sportingu będzie niewątpliwie austriacki napastnik Linz. Bramkostrzelny zawodnik był do dnia dzisiejszego w morderczej formie. Zagroził naszej bramce już w 14. minucie, ale Zivković zachowując zimną krew złapał piłkę w dłonie. Trochę obawiałem się dziury w mojej obronie, bo korzystali na tym rywale. Linz precyzyjnie podał do Baylon’a, ale ten nie zdołał pokonać mojego goalkipper’a. Zivko chyba znowu stanie się najważniejszym ogniwem zespołu. Chwilę później serbski bramkarz jakimś cudem sparował strzał Baylon’a. Rywale z każdą minutą co raz częściej nacierali na naszą bramkę. Ale nie poradzili sobie ze sprytem Sachy w 39. minucie. Mariusz wyrolował obrońców na prawym skrzydle i dośrodkował w pole karne. Tam na piłkę czekał Jarka, wyskoczył wyżej od rosłych defensorów i strzelił gola na 1:0! Po ciągłej obronie przyszedł czas na odwet! Goście otrzymali drugi cios w 45. minucie. Potężny strzał Murawskiego sparował Corona, ale nie miał szans przy celnej dobitce Wilka! Do przerwy prowadziliśmy już 2:0 i nic nie zapowiadało zmiany wyniku. Myliłem się. Nie wziąłem pod uwagę tego, że Sporting zaatakuje ze zdwojoną siłą, żeby tylko odrobić straty. Pierwszego gola zdobył już w 55. minucie. Baylon minął zwodem ostatniego obrońcę i przelobował mojego bramkarza. Nie czekałem długo, a było już 2:2. Ten sam zawodnik przechytrzył po raz drugi mój blok defensywny i pokonał Zivković’a w 68. minucie. Moim piłkarzom nie kwapiło się atakować, ani tym samym bronić. Pozostały więc modlitwy o utrzymanie wyniku. Na całe szczęście zostałem wysłuchany, choć nie raz i nie dwa Zivković musiał bronić naszej bramki. Serb został bohaterem meczu, bo gdyby nie on to byśmy wysoko przegrali.

 

Data: 11.02.2010

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 23 225

Sędzia: Lutz Wagner (GER)

MoM: Zivko Zivković (9) [Lech]

 

Zivković – Czarnecki, Molosh, Magdoń (Kumbev 64’), Kiciński – Danch, Wilk, Sacha, Kavlak (Rodriguez 45’), Murawski (Marciniak 72’) – Jarka

 

(POL) Lech Poznań – (POR) Sporting Braga 2:2 (2:0) [Jarka 39’, Wilk 45’ – Baylon 55’, 68’]

-Puchar UEFA, 1/16

Odnośnik do komentarza

Odcinek 196

 

Spakowałem swoje najpotrzebniejsze rzeczy oraz… różaniec. Miał mi pomóc w wykonaniu misji na Półwyspie Iberyjskim. W Bradze zameldowaliśmy się trzy dni przed meczem. Osobiście sprawdziłem stan murawy na Estadio Axa, żeby przygotować odpowiednio swoich piłkarzy. Nie byliśmy w komfortowej sytuacji, to Sporting przechodził dalej dzięki bramkom zdobytym na wyjeździe. Naszym celem był remis minimum 3:3, albo obojętnie jaka wygrana. Wielu nas wyśmiało, kiedy powiedziałem, że wierzę w taki obrót spraw. Nawet większość rodaków nie dawała nam szans na awans. Według opinii publicznej wyjazd do Portugalii miał być ostatnim takim europejskim wojażem w tym sezonie.

 

Na obiekcie Sportingu zasiadło niecałe 15 tysięcy widzów, gdzie 5 tysięcy przyleciało z Polski. Wierni fani dopingowali nas z całych sił i stali się naszym dwunastym zawodnikiem. O to mi chodzi, kiedy gramy na wyjeździe. Bornstein narobił nam stracha już na samym początku meczu. Stanął przed pustą bramką, ale za długo się wahał i uderzył dopiero, gdy Zivković znalazł się między słupkami. Piłka trafiła w udo mojego bramkarza, ale spadła pod nogi Jonathan’a, który spróbował szczęścia po raz drugi. Zivko miał sporo szczęścia rzucając się szczupakiem na piłkę dzięki czemu gospodarze zyskali na tym tylko kornera. Po kwadransie gry mogliśmy być w siódmym niebie, gdyby nie pieprzony słupek w który trafił Molosh wykonując rzut wolny. Rywale nie atakowali tak zaciekle jak w Poznaniu, a mogli już totalnie odpuścić sobie spotkanie w 30. minucie po faulu Borges’a. Sędzia bez skrupułów podyktował jedenastkę dla Portugalczyków co wykorzystał Peixoto. Szczęście nie miało zamiaru się do nas uśmiechać, przynajmniej nie w pierwszej połowie. Zeszliśmy do szatni z opuszczonymi głowami i czekała mnie trudna rozmowa motywacyjna. Całe 15 minut poświęciłem na zachęcanie zawodników do gry do upadłego. Niech się leje z nich pot, niech się leje krew, ale my musimy być lepsi! Rzadko się zdarzało, żeby moi podopieczni lekceważyli słowa wypowiedziane w szatni. Tym razem nie było inaczej. Pierwszy do ataku przeszedł Marciniak. Wprowadzenie tego skrzydłowego w przerwie było udaną zmianą, bo Artur zaliczył asystę w 52. minucie. Strzelił prościutko w bramkarza, ale Jarka uwolnił się spod opieki obrońcy i dostawił nogę. Futbolówka pomknęła do pustej bramki i mogliśmy cieszyć się z remisu! To jednak nie do końca mnie zadowalało. Było dobrze, ale zarazem awans nadal był po stronie Sportingu. Marciniak odpłacił się za zaufanie w 63. minucie kiedy to ponownie zszedł ze skrzydła i strzelił prosto w Coronę. Goalkipper gospodarzy nie zastanawiał się nad szybką interwencją i odpił piłkę w bok. Oczywiście bramka została odsłonięta, a Jarka po raz drugi uciekł obrońcom dostawiając nogę i dając nam prowadzenie! Panowało szaleństwo w sektorze gości i skandowano jedynie nazwę naszego klubu. Nie byłem zadowolony z pracy sędziego. Wcześniej nie uznał dwóch przewinień przez co straciliśmy szansę na dwa karne, a w 77. minucie uznał bramkę ze spalonego autorstwa Mahmoud’a. Zivko nie poradził sobie w sytuacji sam na sam, choć nie miał nawet najmniejszego zamiaru bronić strzału rywala sygnalizując w tym czasie spalonego. Portugalczycy uśmiali się na trybunach i jednocześnie cieszyli z wyrównania, bo wynik 2:2 zwiastował dogrywkę. Wtem sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem różaniec. Ławka rezerwowych Portugalczyków spojrzała się na mnie z politowaniem, ale ja wiedziałem co robię. Wysłuchano mnie tam na górze i dodano skrzydeł Marciniakowi. Pomocnik pokonał bramkarza w kapitalny sposób. Przelobował pod kątem być może 5 stopni i od 84. minuty znowu prowadziliśmy! Trener Sportingu spojrzał się na mnie podejrzliwym wzrokiem, a ja nie ustawałem w modlitwie. To zaowocowało kolejną bramką! Marciniak zagrał dzisiaj mecz życia strzelając gola w 87. minucie! Wprowadzony i jednocześnie debiutujący w europejskich pucharach Kamil Radulj, trafił w bramkarza i Artur nie miał problemów z dobitką! Portugalczycy spojrzeli się na mnie z osłupiałym wzrokiem, a ja przeżegnałem się i ze łzami szczęścia wyczekiwałem ostatniego gwizdka. Pomimo dwóch nie uznanych karnych oraz stracie gola ze spalonego był to jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu! Bye Portugal!

 

Data: 18.02.2010

Stadion: Estadio Axa, Braga

Widzów: 14 304

Sędzia: Herbert Fandel (GER)

MoM: Artur Marciniak (9) [Lech]

 

Zivković – Czarnecki, Molosh, Borges (Kumbev 45’), Kiciński – Danch, Wilk (Radulj 71’), Sacha (Marciniak 45’), Kavlak, Murawski – Jarka

 

(POR) Sporting Braga – (POL) Lech Poznań 2:4 (1:0) [Peixoto kar. 30’, Mahmoud 77’ – Jarka 52’, 63’, Marciniak 84’, 87’]

-Puchar UEFA, 1/16-rewanż

 

Poznaliśmy rywala w 1/8 finałów! To Glasgow Rangers, które rozprawiło się z Borussią Gladbach 1:1 (na wyjeździe) oraz 0:0.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 197

 

Po długim okresie przerwy wróciliśmy do rozgrywek ligowych. Mecz z Górnikiem Zabrze graliśmy jako ostatni, w niedzielę. Wcześniej Widzew ograł u siebie Legię 1:0 (!), a Wisła zremisowała na Reymonta z Lechią 0:0. Była więc szansa powalczenia o 2 miejsce i zbliżenia się do lidera na 1 punkt. W składzie zabrakło miejsca dla wielkiego bohatera dwumeczu z Portugalczykami – Zivković’a. Dałem mu odpocząć trochę od ważnych spotkań. Nie zrezygnowałem natomiast z usług Marciniaka, który wyszedł w pierwszym składzie. Małe roszady zrobiłem również na szpicy ataku, gdzie zadebiutuje Dorn oraz na prawej obronie, gdzie również zagra swój pierwszy mecz Lunden. Lewą flankę pomocy obsadziłem Raduljem, który miał imponujący wynik zdobytych asyst w rozgrywkach MESA. Nikogo nie zdziwiło więc to, że to my częściej atakowaliśmy bramkę gości, choć Malinowski był bliski strzelenia gola w 20. minucie trafiając nieszczęśliwe w boczną siatkę. Lepiej swoją pracę wykonał jego kolega z zespołu – Robak, który bez problemu pokonał mojego goalkipper’a w 30. minucie. Mocny strzał sprzed pola karnego zatrzymał się w naszej bramce. Przyjęło się to z ogromną salwą gwizdów, bo wszyscy zauważyli ewidentnego spalonego. Ręce mi opadały na widok sędziego, który stanowczo stwierdził, że gol był zdobyty uczciwie. Chyba sędziowie w polskiej lidze specjalnie rzucają nam kłody pod nogi. Mimo, że przegrywaliśmy do przerwy to nie wierzyłem, żeby tak łatwo można było wykoleić Kolejorza. Byłem zmuszony do zmiany w ataku, gdyż Dorn doznał lekkiego urazu. Wprowadzenie Jarki spotkało się z tym, że Dawid tradycyjnie już trafił do siatki swojego byłego klubu! Dokonał tego w 54. minucie w sytuacji sam na sam i chyba po tym golu kibice Górnika lubią go co raz mniej. Na pewno obrazili się na niego w 58. minucie, kiedy to zwiększył swój dorobek bramkowy pięknym strzałem z główki. Zaczęło się najgorsze, bo goście przeszli do szukania szansy na odrobienie strat. Nasza bramka była jednak szczelnie zamurowana, a debiutujący Lunden kapitalnie spisał się na prawej stronie defensywy powstrzymując skrzydłowych przed groźnymi dośrodkowaniami. Jarka dopiął swego i upokorzył rywali w 61. minucie zdobywając tym samym hat-tricka! Ten gol był chyba najpiękniejszy z wszystkich, które dzisiaj zdobył. Uderzył sprzed pola karnego, a futbolówka odbiła się od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową. Górnik po tym ciosie nie miał już sił się podnieść, ale my również zostaliśmy osłabieni. Z grymasem na twarzy patrzyłem jak znoszą kontuzjowanego Marciniaka do karetki. Na szczęście goście nie skorzystali z łatwiejszej drogi na prawej flance poddając się już całkowicie. Położyliśmy ich na łopatki w 90. minucie po solidnym strzale Rodriguez’a po celnym dośrodkowaniu Radulja, który zdobył już drugą asystę w tym spotkaniu! Kolejne dobre spotkanie w tym roku i 2 miejsce wita nas!

 

Data: 21.02.2010

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 20 891

Sędzia: Jarosław Żyro

MoM: Dawid Jarka (9) [Lech]

 

Revishvili – Lunden, Molosh, Kiciński, Magdoń – Danch, Radulj, Marciniak (Castro-Tello 63’), Kavlak, Murawski (Rodriguez 45’) – Dorn (Jarka 45’)

 

(3) Lech Poznań – (8) Górnik Zabrze 4:1 (0:1) [Jarka 54’, 58’, 61’, Rodriguez 90’ – Robak 30’]

-Orange Ekstraklasa [18/30]

 

Marciniak właśnie zaczął wracać do wysokiej dyspozycji, a znowu dopadła go kontuzja. Nie zagra przez miesiąc ze względu na nadwyrężony staw skokowy.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 198

 

Plan minimum nakreślony przez zarząd wyraźnie mówił, że mamy dojść do finału Pucharu Ekstraklasy. Ale ja nie robiłem sobie z tego priorytetowej sprawy i do ćwierćfinałowego meczu z Widzewem podszedłem na luzie. Wiedziałem jednak, że mocno rezerwowy skład może mieć problemy ze strzeleniem jakiegokolwiek gola Łodzianom, gdyż pogoda nam nie sprzyjała. Mocna ulewa sprawiła, że na boisku powstały ogromne kałuże i piłkarze często lądowali w nich na tyłku albo na twarzy. Widzew postanowił nas trochę wykosić i głównie kopał moich zawodników po nogach. My natomiast krok po kroku przechodziliśmy co raz to bliżej bramki gości. Na nic zdawały się strzały z dystansu moich pomocników, bo kiedy składali się do strzału to albo się poślizgnęli, albo ktoś ich przewrócił w odpowiednim momencie i piłka latała nad poprzeczką. Druga połowa wcale się nie zmieniła. Wprowadziłem Dorn’a, który był lekko kontuzjowany w poprzednim meczu i już w 55. minucie musiał na chwile zejść z boiska, żeby sprawdził go lekarz. Rywale potraktowali go bez pardonu, a Francuz trochę na tym ucierpiał. Sielskiego życia nie miał też Ekwueme, który również znalazł się pod pięciominutową obserwacją fizjoterapeutów. Na szczęście obaj zawodnicy mogli kontynuować grę do końca i nie dało się zauważyć jakiegoś urazu czego nie można było powiedzieć o Rodriguez’ie. Wenezuelczyk został sfaulowany najgroźniej, ale brak zmian zmusił mnie do trzymania go do ostatniego gwizdka. Oczywiście pieprzony arbiter musiał przedłużyć o dwie minuty już doliczony czas przez co straciliśmy gola w ostatnich sekundach spotkania! Do tego ponownie wszyscy widzieli kilometrowego spalonego, ale ostatecznie sędzia zaliczył gola Grzelczaka z 94. minuty. Nadzieja będzie potrzebna w rewanżu.

 

Data: 24.02.2010

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 21 401

Sędzia: Jacek Granat

MoM: Piotr Grzelczak (8) [Widzew]

 

Revishvili – Lunden, Kumbev, Magdoń, Rambo – Ekwueme, Radulj (Chiumiento 70’), Castro-Tello (Sacha 45’), Kaźmierczak, Rodriguez – Bajdziak (Dorn 45’)

 

(1 L) Lech Poznań – (1 L) Widzew Łódź 0:1 (0:0) [Grzelczak 90’+4’]

-Puchar Ekstraklasy, ćwierćfinał

Odnośnik do komentarza

Odcinek 199

 

Powoli zbliżaliśmy się do meczu ze Szkotami, ale najpierw musieliśmy wybrać się do Lubina na ligowy pojedynek. Nie zlekceważyłem rywala wystawiając tylko najlepszych zawodników. Miałem nadzieję, że wygramy, bo Wisła zremisowała dzień wcześniej 0:0 i możemy to mądrze wykorzystać. Jarka prawie znokautował Fabiniaka w 5. minucie trafiając prosto w jego twarz. Bramkarz mógł mówić o wielkim szczęściu, bo piłka nic mu nie złamała, a przed stratą gola uratowali zespół obrońcy. Po wielu męczących próbach trafienia do siatki gospodarzy w końcu nam się udało. Borges dośrodkował z rzutu rożnego w 39. minucie i piłka spadła prosto na głowę Czarneckiego. Młody defensor trafił w lukę między bramkarzem, a słupkiem i dał nam prowadzenie! Chwilę później było już tylko lepiej. Molosh dostał piłkę w pole karne od Wilka i przepięknym strzałem tuż przy słupku zmienił wynik na 2:0! Druga połowa trochę się zmieniła. To Zagłębie atakowało, a my się broniliśmy. Było to jednak niezwykle rzadko i nie odebrano nam prowadzenia. Nawet kontuzja Dancha w 90 minucie nie zaważyła na ostatecznym wyniku. I tak po dwóch kolejkach w nowym roku mamy pierwsze miejsce!

 

Data: 27.02.2010

Stadion: GOS, Lubin

Widzów: 6 422

Sędzia: Przemysław Wesołowski

MoM: Damian Czarnecki (8) [Lech]

 

Zivković – Czarnecki, Molosh, Borges, Kiciński – Danch, Wilk (Radulj 64’), Sacha (Castro-Tello 45’), Kavlak, Murawski – Jarka (Bajdziak 80’)

 

(4) Zagłębie Lubin – (2) Lech Poznań 0:2 (0:2) [Czarnecki 39’, Molosh 44’]

-Orange Ekstraklasa [19/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 200

 

Podsumowanie (luty):

 

Ranking: 1. Włochy (1801 pkt.); 2. Brazylia (1768); 3. Argentyna (1666); 41. Polska (723)

 

Bilans spotkań: 5 (3-1-1) 12:6

Najlepszy strzelec: Dawid Jarka – 6 goli

Ekstraklasa: 1 miejsce

Puchar Polski: ćwierćfinał (vs. Korona ?:?)

Puchar Ekstraklasy: ćwierćfinał (vs. Widzew 0:1 i ?:?)

Puchar UEFA: 1/8 finałów (vs. Rangers Glasgow ?:?)

Finanse: € 2,57 (- 1,03 mln)

 

Transfery (Świat):

 

1. Michael Jakobsen (AaB) -> Sparta Praga za € 5,5 mln

2. Ze Kalanga (Dinamo Buk.) -> Valerenga za € 3,2 mln

3. Ari (Fortaleza) -> Sao Caetano za € 2,2 mln

 

Transfery (Polska):

 

1. Marcin Folc (Cracovia) -> Korona za € 1,4 mln

2. Jonas Lunden (OB) -> Lech za € 675 tys.

3. Marek Wasiluk (GKS Bełchatów) -> Polonia Warszawa za € 550 tys.

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Chelsea (+8)

Francja: PSG (+0)

Niemcy: Schalke (+6)

Grecja: PAOK (+9)

Włochy: Juventus (+2)

Holandia: Ajax (+3)

Portugalia: Benfica (+4)

Irlandia: –

Rosja: –

Szkocja: Rangers (+0)

Hiszpania: Real Madryt (+9)

Serbia: OFK Belgrad (+1)

Szwecja: –

Polska: Lech Poznań (+1)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 201

 

Rangers Glasgow – szkocki postrach na własnym podwórku, lider szkockiej ekstraklasy, uczestnik tegorocznej Ligi Mistrzów. To wystarczyło, żeby czuć respekt. Szkoci przylecieli do Poznania w najsilniejszym składzie. Nie powiodło im się w Champions League i zajęli jedynie 3 miejsce, które dało im przepustkę do Pucharu UEFA. Skromnie rozprawili się z niemieckim Gladbach, żeby teraz stoczyć bój z nami. Ich wysoka klasa sprawiła, że na Bugarskiej zasiadł komplet widzów. Roy Carroll jeszcze dobrze się nie rozgrzał, ale pomógł mu w tym Murawski w pierwszych sekundach meczu, kiedy to kiwką minął ostatniego obrońcę i znalazł się sam na sam z bramkarzem gości. Szkoda, że trafił prosto w niego. Chwilę później role się odwróciły i to my musieliśmy bronić własnej bramki po strzale Bruins’a z rzutu wolnego. Szkoci dość szybko przechytrzyli mojego bramkarza. Wymienili kilka podań w polu karnym i Boyd pokonał Zivković’a w 7. minucie strzałem z kilku metrów. Nie zapowiadało się dobrze, ale nadal miałem przed oczami wizję z ostatniego meczu z Bragą. Strzelec jedynego gola w tym spotkaniu znalazł się nieoczekiwanie sam na sam z bramkarzem w 28. minucie, ale tym razem górą okazał się mój serbski goalkipper, który bohatersko rzucił się pod nogi rozpędzonego napastnika. Boyd nie ustawał w atakach, ale znaleźliśmy jeszcze jeden moment w pierwszej połowie w którym zagroziliśmy bramce Rangers’ów. Sacha oddał strzał z dystansu przed końcowym gwizdkiem, ale Carroll instynktownie rzucił się w bok i końcami palców zażegnał niebezpieczeństwo. Druga odsłona rozpoczęła się oczywiście od ataków gości, ale zimną krew zachowywał Zivković. Nie przepuszczał żadnego strzału, co najważniejsze grał pewnie i zdecydowanie łapał futbolówki lecące prosto w jego bramkę. Odpowiedzieliśmy dopiero 5. minut przed końcem spotkania, lecz uderzenie Hirsza z rzutu wolnego odbiło się od muru i wylądowało w objęciach Carroll’a. Dwie minuty później szczęścia z wolnego spróbował Borges. Okazało się, że był odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu, bo pokonał bramkarza technicznym strzałem! Remis jak najbardziej mi odpowiadał, zawsze pozostawała jakaś szansa w rewanżu, a jak wiadomo nie jesteśmy spisani na straty w Glasgow. Na zegarze pojawiła się 90 minuta, czyli czas nerwowego oczekiwania na ostatni gwizdek. Ten czas jak dla mnie mocno się wydłużył. Beasley dośrodkował ze skrzydła w pole karne, a Buffel uderzył z pierwszej piłki! Zivković w porę się zorientował i popisał się kapitalną interwencją! Piłka spadła pod nogi Adam’a, który nie wahał się ani sekundy dłużej i huknął do odsłoniętej bramki! Skryłem twarz w dłoniach, bo nic innego mi nie pozostało. Straciliśmy gola w głupich okolicznościach i będziemy teraz tego mocno żałować.

 

Data: 4.03.2010

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów:24 165

Sędzia: Domenico Messina (ITA)

MoM: Roy Carroll (8) [Rangers]

 

Zivković – Czarnecki, Molosh (Kumbev 45’), Kiciński, Borges – Ekwueme, Murawski, Kavlak, Wilk (Radulj 45’), Sacha (Hirsz 72’) – Jarka

 

(POL) Lech Poznań – (SCO) Rangers Glasgow 1:2 (0:1) [borges 87’ – Boyd 7’, Adam 90’]

-Puchar UEFA, 1/8 finałów

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...