Skocz do zawartości

Duma & Tradycja


Jamal

Rekomendowane odpowiedzi

Odcinek 216

 

Pierwszy mecz w półfinale Pucharu Polski sprawił, że jesteśmy już jedną nogą w finale. Ale należało pamiętać o tym, że czekał nas jeszcze rewanż w Lubinie, gdzie Zagłębie nie będzie takie łatwe do ogrania. Najbardziej zależało mi na obronie dobrego wyniku. Z tym było jednak trudno patrząc na pierwsze ataki gospodarzy. Już w 8. minucie Żyła był bliski strzelenia gola, ale Revishvili zażegnał niebezpieczeństwo. Potem nagle się uspokoiło. Żadna z drużyn nie podchodziła bliżej bramki i piłkarze rzadko oddawali i tak niecelne strzały. Przyczajone Zagłębie wyskoczyło na nas w doliczonym czasie gry w pierwszej połowie. Mąka trafił prosto w bramkarza, który nie zdążył się podnieść i skapitulował przy dobitce Mysony. Trochę nie fair ze strony sędziego, który doliczył jedną minutę, a gol padł po trzech minutach doliczonych do regulaminowego czasu. Konieczne były zmiany i przeprowadziłem je na obu skrzydłach. Pierwszy zaskoczył Chiumiento, który już dawno nie miał okazji do popisu. Zszedł ze skrzydła w 48. minucie i huknął niesamowicie mocno z lewej nogi. Piłka poleciała po ziemi, przeleciała pod nogami bramkarza i zatrzymała się za linią bramkową! Pomocnik utonął w objęciach kolegów, bo oto finał przybliżał się do nas. Niemal 10 minut później było już 2:1! Ekwueme odebrał piłkę przed polem karnym i uderzył bez zastanowienia w kierunku bramki. Futbolówka odbiła się rykoszetem od obrońców i wpadła tuż przy słupku! Zdezorientowany bramkarz nie miał nic do powiedzenia. Szaleliśmy dalej, a akcje skrzydłami siały popłoch w defensywie gospodarzy. Kaźmierczak postanowił skopiować styl zdobywania goli od Szwajcara i uderzył podobnie w 68. minucie. Piłka poleciała na długi słupek i trafiła w same okienko bramki! Roznieśliśmy Zagłębie, które nie miało już sił żeby się podnieść. Wizja finału powoli się urzeczywistniała. Borges dołożył kolejnego gola w 85. minucie! Brazylijczyk ustawił sobie piłkę 20 metrów od bramki i uderzył z rzutu wolnego. Strzał odbił się od muru, zmylił bramkarza i wpadł obok słupka. Wydawało się, że 4:1 nam wystarczy, ale Borges postanowił być dzisiaj najskuteczniejszy i wykorzystał dośrodkowanie Bernburg’a z rzutu rożnego w 91. minucie. Edson wyskoczył najwyżej i skierował piłkę głową do bramki przeciwnika. Lech Poznań już drugi raz z rzędu w finale! Teraz wystarczy tylko obronić trofeum. Naszym przeciwnikiem w finale będzie Groclin, który pokonał Górnik Zabrze 2:1.

 

Data: 28.04.2010

Stadion: GOS, Lubin

Widzów: 4 340

Sędzia: Jacek Walczyński

MoM: Edson Borges (9) [Lech]

 

Revishvili – Czarnecki, Szałek, Borges, Rambo – Ekwueme, Kaźmierczak, Rodriguez, Sacha (Marciniak 45’), Wilk (Chiumiento 45’) – Kosecki (Bernburg 68’)

 

(1 L) Zagłębie Lubin – (1 L) Lech Poznań 1:5 (1:0) [Mysona 45’+3’ – Chiumiento 48’, Ekwueme 59’, Kaźmierczak 68’, Borges 85’, 90’+1’]

-Puchar Polski, półfinał-rewanż

Odnośnik do komentarza

Do czasu. W nowym sezonie przeprowadzę rewolucję kadrową. Ściągnę parę perełek z rezerw, już teraz powoli to robię (Radulj, Kosecki, Szałek, Gamla, Małecki), a na dodatek zrobiłem sobie shortlistę o nazwie ,,Polska siła'' i kilka napakowanych Polaków może przyjdzie latem jeśli pozwolą na to fundusze. Ale bez obcokrajowców nie liczymy się w Europie więc warto o tym pamiętać.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 217

 

Bardzo chciałem mój zwycięski skład wystawić również w meczu z Lechią, ale nie zauważyłem jednego, małego szczegółu. Do Gdańska jechaliśmy następnego dnia, od razu po meczu w Pucharze Polski. Musiałem więc zahaczyć po drodze o Poznań, żeby zabrać świeżych zawodników, którzy zmierzą się z rywalem z Pomorza. Zmiana wyjściowej jedenastki wyszła mi jednak na dobre. Już w 11. minucie przeprowadziliśmy dobrą i składną akcję. Jarka podał kapitalnie na dobieg do Sachy, a pomocnik od połowy boiska był sam z piłką i bramkarzem przed sobą. Zbliżył się do niego i mocnym strzałem po ziemi dał nam prowadzenie! Pierwsza połowa nie była jednak tak bardzo emocjonująca jak ten gol. Padły jeszcze tylko dwa celne strzały i nic poza tym. Ważna była obrona wyniku w drugiej odsłonie meczu, ale z tym nie było problemów, zwłaszcza na samym początku. Od razu po wznowieniu gry, Jarka znalazł się sam na sam z bramkarzem i strzałem pod poprzeczkę zmienił wynik gry na 2:0! Bardzo dobrze nam wychodziły akcje na dobieg, tak żeby zmylić obrońców i znaleźć się samemu w polu karnym. Taka akcja była również w 61. minucie. Kavlak otrzymał piłkę jako ostatni, zmylił bramkarza zwodem i lekkim strzałem do pustej bramki ustalił wynik spotkania. Do końca meczu posypały się tylko żółte kartki z czarodziejskiego rękawa arbitra. Wysoka wygrana nad Lechią sprawiła, że mamy tyle samo spotkań rozegranych co lider, tyle samo punktów co on, ale nadal 2 miejsce. Do końca sezonu będziemy musieli liczyć na potknięcie Wisły, a sami musimy wygrywać wszystko jak leci.

 

Data: 29.04.2010

Stadion: ul. Traugutta, Gdańsk

Widzów: 7 712

Sędzia: Zdzisław Bakaluk

MoM: Dawid Jarka (8) [Lech]

 

Revishvili – Gamla, Kumbev, Kiciński, Magdoń – Danch, Kavlak, Dalla Valle, Sacha (Marciniak 70’), Radulj (Chiumiento 45’) – Jarka (Bernburg 70’)

 

(5) Lechia Gdańsk – (3) Lech Poznań 0:3 (0:1) [sacha 11’, Jarka 46’, Kavlak 61’]

-Orange Ekstraklasa [26/30]

Odnośnik do komentarza

Profesor: Coś czuję, że po raz trzeci z rzędu wszystko rozstrzygnie się w meczu z Widzewem.

 

Odcinek 218

 

Wisła: Legia (W); Cracovia (D); Lech (D); Górnik (W)

 

Lech: Bełchatów (W); Groclin (D); Wisła (W); Widzew (W)

 

Mariusz Sacha został wyróżniony przez specjalistów od futbolu i otrzymał tytuł najlepszego piłkarza miesiąca. Najlepszym trenerem zostałem ja.

 

Podsumowanie (kwiecień):

 

Ranking: 1. Włochy (1816 pkt.); 2. Brazylia (1699); 3. Ghana (1610); 45. Polska (687)

 

Bilans spotkań: 10 (6-2-2)

Najlepszy strzelec: Mariusz Sacha – 4 gole

Ekstraklasa: 2 miejsce

Puchar Polski: finał (vs. Groclin ?:?)

Puchar Ekstraklasy: odpadliśmy

Puchar UEFA: odpadliśmy

Finanse: € 2,79 mln (+ 263 tys.)

 

Transfery (Świat):

 

1. Marcelo Oliviera (Vasco) -> Figuierense za € 4,6 mln

2. Bileu (Atletico Paranaense) -> Internacional za € 3,5 mln

3. Caju (Corinthians) -> Parana za € 2,8 mln

 

Transfery (Polska): brak

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Chelsea (+1)

Francja: PSG (+1)

Niemcy: Bayern (+4)

Grecja: PAOK (+10) [M]

Włochy: Juventus (+11) [M]

Holandia: Ajax (+10) [M]

Portugalia: Benfica (+8) [M]

Irlandia: Cork City (+2)

Rosja: Spartak M. (+0)

Szkocja: Celtic (+1)

Hiszpania: Real Madryt (+9)

Serbia: Partizan (+1)

Szwecja: Göteborg (+1)

Polska: Wisła Kraków (+0)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 219

 

Terminarz nadal nas nie rozpieszczał. Mieliśmy tylko 2 dni przerwy więc zrezygnowałem z treningów. Kazałem trochę się odświeżyć moim zawodnikom i przygotować psychicznie na maraton, który nas czeka do ostatniego meczu. Pojechałem z przemęczonymi graczami do Bełchatowa na spotkanie z GKS-em. Liczyłem, że uda zdobyć się 3 punkty, bo Wisła trochę się nam oddaliła po ostatnim zwycięstwie 3:0 nad Legią. Zawodnicy dobrze wiedzieli o co gramy i już w 5. minucie mogło być 1:0 dla nas. Jarka dobrze się spisał w polu karnym, ale Sapela końcami palców przerzucił piłkę nad poprzeczką. Niestety gracze nie byli w wyśmienitej formie i oszczędzali swoje siły głównie chodząc po boisku niż biegając. Przycisnęliśmy gospodarzy dopiero pod koniec pierwszej połowy, ale zakończyliśmy ją bezbramkowym remisem. Porozmawiałem ze swoimi podopiecznymi i wytłumaczyłem jak ważny jest chociaż jeden gol. Kazałem postarać się o jednobramkowe zwycięstwo i zrealizowaliśmy po części swój plan w 50. minucie. Sacha popisał się dobrym podaniem do Jarki, który nie zastanawiał się długo nad swoim zwodem, minął bramkarza i dobił piłkę do pustej bramki. Teraz wystarczyło tylko utrzymać wynik do ostatniego gwizdka i oszczędzać siły na następny mecz. Wszystko układało się po naszej myśli, nawet kilka razy oddaliśmy celny strzał na bramkę Sapeli. Najbliżej był Kosecki, który trafił w bramkarza z 5 metrów. Wszystko popsuło się w 85. minucie. Witkowski uderzył na naszą bramkę, ale piłka odbiła się rykoszetem od mojego obrońcy i Zawadziński nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w naszej bramce. Podzieliliśmy się punktami z gospodarzami i na chwilę obecną tracimy 2 punkty do lidera.

 

Data: 1.05.2010

Stadion: ul. Sportowa, Bełchatów

Widzów: 5 264

Sędzia: Adrian Skrzypek

MoM: Dawid Jarka (8) [Lech]

 

Revishvili – Gamla, Szałek, Borges, Rambo – Ekwueme, Dalla Valle, Kaźmierczak (Rodriguez 70’), Sacha, Chiumiento (Wilk 45’) – Jarka (Kosecki 70’)

 

(9) GKS Bełchatów – (2) Lech Poznań 1:1 (0:0) [Zawodziński 85’ – Jarka 50’]

-Orange Ekstraklasa [27/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 220

 

Wisłę czekały derby Krakowa, a nas derby Wielkopolski. Wiedziałem, że już nie możemy liczyć na to, że Biała Gwiazda się potknie i jakimś fartem zostaniemy mistrzami. Musiałem odpowiednio zmotywować swoich graczy, żeby wygrać te trzy spotkania, które nam pozostały do końca sezonu. Mecz rozpoczął się od groźnego strzału na naszą bramkę, ale Revishvili nadal prezentował wysoki poziom. Jak zwykle czekała nas przerwa w strzelaniu, bo zawodnicy obu drużyn byli bardzo przemęczeni. Mecze co dwa dni dawały się mocno we znaki. Jarka zdobył się na wyżyny swojej wytrzymałości i zagroził bramce w 35. minucie. Jedyną przeszkodą okazał się Przyrowski. Bramkarz gości nie miał na szczęście szans przy strzale Dawida w 45. minucie dzięki któremu wyszliśmy na prowadzenie! Drugą odsłonę spotkania rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia. Radulj wykonał rzut wolny, a że robi to rzadko to tym razem szczęście się do niego uśmiechnęło. Piłka odbiła się rykoszetem od muru i wpadła do odsłoniętej bramki. Groclin nie zamierzał być chłopcem do bicia i w 64. minucie strzelił gola kontaktowego, a dokładniej zrobił to Niedziela. Zrobiło się nieciekawie, kiedy rywale chętniej podchodzili pod naszą bramkę. Na szczęście Radulj otrzymał kapitalną piłkę w 70. minucie, przebiegł samotnie z 20 metrów i strzelił pod nogami bramkarza na 3:1! Byłem już niemal pewny zwycięstwa, bo Groclin odpuścił i powoli godził się z utratą 3 punktów. Niespodziankę zrobił nam Pączkowski, który strzelił przypadkowego gola w 91. minucie i goście znowu przybliżyli się do remisu. Na dodatek sędzia doliczył 3 minuty, a mecz potrwał do 97. minuty. Mimo wszystko udało się dowieźć zwycięstwo do końca i komplet punktów został w Poznaniu. Szkoda tylko, że Wisła wygrała derby swojego miasta 1:0 i pozostała liderem.

 

Data: 4.05.2010

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 17 209

Sędzia: Jarosław Żyro

MoM: Kamil Radulj (9) [Lech]

 

Revishvili – Czarnecki, Szałek, Kiciński, Borges – Danch (Rambo 70’), Rodriguez (Chiumiento 45’), Kavlak, Radulj, Sacha – Jarka (Hirsz 70’)

 

(2) Lech Poznań – (12) Groclin Grodzisk Wlkp. 3:2 (1:0) [Jarka 45’, Radulj 49’, 70’ – Niedziela 64’, Pączkowski 90’+1’]

-Orange Ekstraklasa [28/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 221

 

Całe dwa dni jakie miałem do dyspozycji tylko dla siebie, wykorzystałem na sprawdzenie wszystkich swoich zawodników. Najważniejsza była forma, bo przeciwko Wiśle nie mogłem wystawić przemęczonych graczy. Zależało mi na trzecim mistrzostwie z rzędu, a spotkanie z Wiślakami było kluczowym w tym sezonie. ,,Mecz życia’’ jak nazywali to kibice Lecha. Działacze z Krakowa udostępnili zaledwie 3 tysiące miejsc dla naszych fanów i wszystkie krzesełka zostały wypełnione w sektorze gości.

 

Fanatyczny doping kibiców wcale nas nie zniechęcił do gry. Wręcz przeciwnie, zmotywował nas do tego, żeby pokazać się z jeszcze lepszej strony. Nie przestraszyliśmy się wielkich nazwisk z Wisły i z miejsca ruszyliśmy do ataku. Pierwsze efekty zauważyliśmy już na początku spotkania! Jarka chwilę po pierwszym gwizdku sędziego, znalazł się sam w polu karnym. Uderzył raz, ale prosto w Złotnika. Piłka spadła ponownie pod jego nogi i uderzył jeszcze raz. Tym razem futbolówka minęła bezradnego bramkarza i zatrzepotała w siatce gospodarzy. Jarka utonął w objęciach kolegów, którzy byli wniebowzięci jego uderzeniem. Podobnie z resztą jak ja. 5 minut później Jarka znowu był bliski strzelenia kolejnego gola. Na jego drodze stanął jednak bramkarz, który popisał się refleksem i sparował uderzenie. Wisła od razu wyszła z kontrą, ale akcja zakończona strzałem Pawła Brożka miała swój finisz na bocznej siatce. Widać było zmęczenie u wszystkich graczy na boisku. Dlatego mało było ciekawych akcji, które mroziły krew w żyłach kibiców. Zawodnicy oszczędzali się i głównie akcje wyglądały tak, że padało mnóstwo podań zanim ktoś zdecydował się na strzał. Tak samo było w 21. minucie kiedy to Marciniak dośrodkował w pole karne, a Jarka jedynie dostawił nogę, żeby się nie przemęczać. Piłka z kilku metrów trafiła w bramkarza, który intuicyjnie przerzucił ją nad bramką. Wisła oddała celny strzał dopiero w 28. minucie. Celeban posłał dalekie podanie do niekrytego Kmiecika, który szybko strzelił w stronę naszej bramki. Revishvili zdołał jednak wypiąstkować futbolówkę, która znowu pojawiła się przy nodze krakowskiego napastnika. Ale i tym razem szczęście stało po naszej stronie i Wisła zyskała na tym jedynie rzut rożny. Biała Gwiazda przycisnęła nas do ściany w ostatnich minutach pierwszej połowy i próbowała wydusić jakiegoś gola na wagę jednego punktu. Poradziliśmy sobie jednak w tej trudnej sytuacji i zeszliśmy do szatni prowadząc 1:0. Paweł Brożek prawie pokonał mojego bramkarza w 54. minucie, ale Gruzin miał na szczęście długie palce, które zażegnały niebezpieczeństwo. Marciniak zadziwił mnie przed swoim zejściem w 73. minucie i zagroził samotnie bramce przeciwnika. Szkoda tylko, że trafił w słupek. Na boisku pojawiły się nowe twarze i od razu się zgrały ze sobą. Efektem końcowym była ciekawa akcja w 81. minucie kiedy to Kosecki trafił w bramkarza, który padł na ziemię i nie zdążył się podnieść. Sacha dopadł do bezpańskiej piłki i skierował ją do pustej bramki na 2:0! Nie wierzyłem własnym oczom! Właśnie w tym momencie ogrywaliśmy lidera i to jeszcze na jego terenie! Czułem już, że jesteśmy jedną nogą na fotelu lidera. Wisła próbowała walczyć do ostatniego gwizdka, ale na szczęście dotrwaliśmy nietknięci i 3 punkty pojechały z nami do Poznania! Wystarczy tylko nie dać plamy w ostatnim meczu z Widzewem, który już niestety ma zapewniony spadek na zaplecze OE.

 

Data: 6.05.2010

Stadion: ul. Reymonta, Kraków

Widzów: 18 215

Sędzia: Robert Małek

MoM: Nukri Revishvili (8) [Lech]

 

Revishvili – Gamla, Kumbev, Kiciński, Borges – Danch, Rodriguez (Castro-Tello 45’), Kaźmierczak, Radulj, Marciniak (Sacha 74’) – Jarka (Kosecki 74’)

 

(1) Wisła Kraków – (2) Lech Poznań 0:2 (0:1) [Jarka 1’, Sacha 81’]

-Orange Ekstraklasa [29/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 222

 

Mecze z Widzewem na koniec sezonu powoli stawały się tradycją. Szkoda tylko, że Łodzianie spadają do 2 ligi, bo dzięki nim mieliśmy już dwa razy mistrzostwo Polski. Mam nadzieję, że za rok nie będzie żadnych zmian i z Widzewem czy bez, i tak wygramy OE. Do meczu podeszliśmy na luzie, ale nie zapominaliśmy jak ważny jest dzisiejszy wynik. Nie mogliśmy liczyć na szczęście w spotkaniu Górnika z Wisłą więc liczyliśmy na własne umiejętności. Działacze łódzkiego klubu jak zwykle byli na tyle uprzejmi, że wystawili na stadionie telebim pokazujący spotkanie w Zabrzu. W 19. minucie Jarka znalazł się sam na sam z bramkarzem i ładnym strzałem po ziemi dał nam prowadzenie! Utrzymaliśmy je w takiej postaci jeszcze przez niecałe 10 minut. Molosh, który wrócił do składu po kontuzji, kapitalnie podał na dobieg do Wilka, który uderzył na długi róg bramki i podwyższył na 2:0! Druga połowa również ułożyła się po naszej myśli. Już w 56. minucie trafiliśmy do siatki gospodarzy. Jarka zagrał z rzutu rożnego, ale Castro-Tello trafił w obrońcę. Piłkę dobił Sacha i wpisał się na listę strzelców! Łatwo ograliśmy Widzew, które wcale nie utrudniało nam dzisiaj życia. Pogodzeni ze spadkiem nie mieli nic do stracenia. Na trybunach rozległy się gromkie brawa kiedy Górnik wbijał drugą bramkę Wiśle i ostatecznie wygrał 2:1. Trzeci raz z rzędu Lech Poznań został mistrzem Polski!

 

Data: 8.05.2010

Stadion: Aleja Piłsudskiego, Łódź

Widzów: 6 470

Sędzia: Jacek Granat

MoM: Mariusz Sacha (8) [Lech]

 

Revishvili – Czarnecki, Molosh, Borges, Rambo – Ekwueme (Kiciński 45’), Kaźmierczak (Castro-Tello 45’), Rodriguez, Sacha, Wilk – Jarka (Kosecki 72’)

 

(15) Widzew Łódź – (1) Lech Poznań 0:3 (0:2) [Jarka 19’, Wilk 28’, Sacha 56’]

-Orange Ekstraklasa [30/30]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...