Skocz do zawartości

Duma & Tradycja


Jamal

Rekomendowane odpowiedzi

Profil - Veli Kavlak

 

Odcinek 161

 

Po ostatnim meczu w którym wystąpił Krzynówek, zdecydowałem się na podpisanie z nim dwuletniego kontraktu. Głównie dlatego, że za moment będę musiał rejestrować zawodników do Pucharu UEFA i chciałbym z niego skorzystać w tych rozgrywkach.

 

Podsumowanie (sierpień):

 

Ranking: 1. Włochy (1876 pkt.); 2. Brazylia (1775); 3. Anglia (1651); 44. Polska (727)

 

Bilans spotkań: 8 (3-3-2) 11:7

Najlepszy strzelec: Veli Kavlak i Martin Bernburg – 2 gole

Ekstraklasa: 5 miejsce

Puchar Polski: 2 runda (vs. ŁKS Łomża ?:?)

Puchar Ekstraklasy: -

Liga Mistrzów: odpadliśmy – 3 runda el. (vs. Arsenal 0:0 i 1:3)

Puchar UEFA: 1 runda (vs. AZ Alkmaar ?:? i ?:?)

Finanse: € 2,88 mln (+ 62,87 tys.)

 

Transfery (Świat):

 

1. Riccardo Montolivo (Barcelona) -> AC Milan za € 38 mln

2. Jean II Makoun (Porto) -> Valencia za € 33,5 mln

3. Raul Garcia (At. Madryt) -> Bayern M. za € 29 mln

 

Transfery (Polska):

 

1. Paweł Król (Widzew) -> Jagiellonia za € 700 tys.

2. Grzegorz Bartczak (Zagłębie L.) -> PAOK Saloniki za € 625 tys.

3. Piotr Celeban (Widzew) -> Wisła Kraków za € 425 tys.

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Aston Villa (+1)

Francja: Olympique Marseille (+0)

Niemcy: Hamburger SV (+3)

Grecja: AEK Ateny (+0)

Włochy: AC Milan (+0)

Holandia: Excelsior (+4)

Portugalia: Vit. Guimares (+2)

Irlandia: Shelbourne (+1)

Rosja: Zenit (+4)

Szkocja: Rangers (+1)

Hiszpania: Barcelona (+0)

Serbia: OFK Belgrad (+0)

Szwecja: IFK Göteborg (+4)

Polska: Lechia Gdańsk (+0)

Odnośnik do komentarza
Transfery (Polska):

 

1. Paweł Król (Widzew) -> Jagiellonia za € 700 tys.

2. Grzegorz Bartczak (Zagłębie L.) -> PAOK Ateny za € 625 tys.

3. Piotr Celeban (Widzew) -> Wisła Kraków za € 425 tys.

 

 

A ja myślałem że jest PAOK Saloniki ;)

Odnośnik do komentarza

Racja, mój błąd.

 

Odcinek 162

 

Losowanie grup w Pucharze Ekstraklasy skojarzyło nas ponownie z Górnikiem Zabrze. Na dodatek dostaliśmy słabe Zagłębie Lubin z którym zagramy pierwszy mecz i tajemniczą Polonię Warszawę.

 

Reprezentacja Polski po wymianie trenera Beenhakker’a na Macieja Skorżę dobrze sobie poczyna w eliminacjach do MŚ. Zremisowali ze Słowacją 2:2 po golach Kaźmierczaka i Łobodzińskiego oraz ograła Macedonię 3:0 po trafieniach Smolarka, Niedzielana i również Łobodzińskiego. Zajmujemy 2 miejsce i wszystko na to wskazuje, że na nim zakończymy bieżące eliminacje.

 

Nie mogłem zrozumieć, dlaczego podczas, gdy wszyscy grali w lidze dzień wcześniej, to my musieliśmy męczyć się jako jedyni w Pucharze Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin? Ostatnio kończyliśmy te rozgrywki w fazie grupowej oraz ćwierćfinale, a zarząd oczekuje, że w tym sezonie wygramy cały puchar. Jak tak będę wygrywał ligę co rok, to się okaże, że za kilka lat prezes będzie chciał, żebyśmy wygrali LM, mimo że będziemy ją kończyć na 3 rundzie eliminacji. Mecz z Miedziowymi miał taką samą pierwszą połowę jak w ostatnim ligowym spotkaniu. Nudno, bez żadnych fajerwerków, zawodnicy nie grali z sercem, ani polotem. Objęliśmy prowadzenie w 41 minucie po bardzo ładnym podaniu Żurawskiego. Sacha strzelił między nogami bramkarza i piłka przekroczyła linię bramkową. Magic w końcu pokazał się z dobrej strony zaliczając ładną asystę. Druga połowa nie uległa zmianom i także padł jeden gol. Szkoda tylko, że dla gości. Mąka dośrodkował w 60 minucie, a Chałbiński strzelił gola dostawiając nogę do dośrodkowania. Na początku rozgrywek musieliśmy podzielić się punktami.

 

Data: 14.09.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 7 232

Sędzia: Marcin Szulc

MoM: Mariusz Sacha (8) [Lech]

 

Majewski – Czarnecki, Kumbev, Magdoń, Rambo – Danch, Sacha, Wilk (Krzynówek 45’), Castro-Tello (Marciniak 74’), Kaźmierczak (Kavlak 74’) – Żurawski (Jarka 86’)

 

(-) Lech Poznań – (-) Zagłębie Lubin 1:1 (1:0) [sacha 41’ – Chałbiński 60’]

-Puchar Ekstraklasy, faza grupowa [1/6]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 163

 

W Champions League już grałem, ale w Pucharze UEFA jeszcze nie. Dlatego mecz z AZ był moim debiutem w tych rozgrywkach. Odbieram to jako puchar pocieszenia po porażce z Arsenalem. Holenderski klub znam tylko ze słyszenia, nigdy w życiu nie widziałem ich meczu, nie znam większości zawodników więc zagramy z nimi w ciemno. Podobne odczucie mają pewnie sami rywale. Mimo wszystko nie czułem, że mam drużynę gorszą. Mógłbym tak powiedzieć, gdybyśmy grali z klubem z górnej półki jak Ajax, ale gramy ze średniakiem, który znalazł sobie przepustkę do Pucharu UEFA. Pokazaliśmy wszystkim w Europie, a przede wszystkim w Poznaniu, że nie boimy się gości z zachodu i już w 2 minucie królowali na boisku starzy wyjadacze. Żurawski ostatnio zaliczył asystę, a w tym meczu trafił na listę strzelców! Otrzymał piłkę na 10 metrze, zwodem minął obrońcę i pięknym strzałem w długi róg pokonał chorwackiego bramkarza! Ale przestałem mieć lidera w środkowej formacji od 9 minuty. Kavlak zderzył się z rywalem i musiał opuścić boisko. Na naszej drodze do bramki Didulicy nie było przeszkód, szczególnie w 16 minucie kiedy Rodriguez bez problemu wszedł w pole karne, ale nie pokonał bramkarza. AZ wystarczyła tylko jedna groźna akcja, żeby wyrównali. Dembele dobiegł z piłką do końcowej linii i dośrodkował w pole karne w 33 minucie. Borges nie upilnował rywala i Ari bez większych kłopotów wyskoczył do górnej piłki pokonując tym samym zdezorientowanego bramkarza. Pierwsze 45 minut przemawiało na naszą korzyść, ale tylko pod względem ilości akcji, celnych strzałów oraz posiadania piłki. Drugą połowę rozpoczęliśmy już z wysokiego C, ale bez Żurawskiego na murawie. Poturbowany napastnik musiał się zmienić z Bernberg’iem. Sacha podał celnie w pole karne w 51 minucie, ale strzał Rodriguez’a sparował goalkipper. Najbliżej całej sytuacji był niekryty Krzynówek, który dostawił nogę w odpowiednim momencie i piłka wesoło wtoczyła się do pustej bramki! Widocznie bardzo mi się opłaciło sprowadzenie doświadczonych zawodników, którzy brylują w europejskich pucharach! 10 minut później Dembele poszukał szczęścia pod naszą bramką, ale w sytuacji sam na sam spanikował mając przed sobą Zivković’a i nasz bramkarz okazał się górą. Kilka minut później spróbował swojej szansy Ari, ale nie miał takiej celności jak przy pierwszym golu i trafił prosto w Zivković’a. Bardzo chciałem, żebyśmy strzelili jeszcze jednego gola i chciałem też, żeby na liście strzelców pojawiło się nazwisko – Bernberg. Duńczyk chciał sprawić mi prezent w 68 minucie i urwał się obrońcom. Popędził samotnie na bramkę AZ i oddał potężny strzał po ziemi. Didulica intuicyjnie wystawił nogę lekko w bok i zażegnał niebezpieczeństwo. Zabrakło dosłownie centymetrów. Końcówkę spotkania mieliśmy emocjonującą i nie wychodziliśmy z pola karnego Holendrów. Didulica miał sporo roboty przy naszych strzałach, a najgroźniejszy oddał Sacha w 90 minucie. Chorwat końcami palców przerzucił piłkę nad poprzeczką. Wygrana u nas to dobry prognostyk przed rewanżem. Oby się skończyło jak dwumecz z Besiktasem.

 

Data: 17.09.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 24 148

Sędzia: Pasquale Radomonti (ITA)

MoM: Joey Didulica (8) [AZ]

 

Zivković – Angulo, Kumbev, Kiciński, Borges – Ekwueme, Kavlak (Kaźmierczak 10’), Krzynówek, Sacha, Rodriguez (Marciniak 72’) – Żurawski (Bernberg 45’)

 

(POL) Lech Poznań – (NED) AZ Alkmaar 2:1 (1:1) [Żurawski 2’, Krzynówek 51’ – Ari 33’]

-Puchar UEFA, 1 runda

 

Legia miała trudniejszego rywala w tej rundzie – Palermo – ale zremisowali u siebie 1:1 po golu Grzelaka.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 164

 

Byliśmy dwie kolejki za innymi w OE, ale pomimo tego utrzymywaliśmy się w środku tabeli. W przypadku dwóch zwycięstw możemy awansować nawet na drugą lokatę. Najpierw trzeba było zdobyć 3 punkty w potyczce z ŁKS-em, które od dawien dawna nie cierpię. Nic nie sprawiało mi przyjemności w ostatnich latach jak ogranie Łodzian. Molosh jako pierwszy sprawdził dzisiejszą dyspozycję bramkarza i dośrodkował niebezpiecznie w 5 minucie. Bęben był jednak na tyle czujny, że nie dał się zaskoczyć. Kontrola gry to wszystko na co nas było stać przez dłuższy czas. Nie dopuszczaliśmy rywali do ataków, ale również sami rzadko strzelaliśmy. Na dodatek straciłem Czarneckiego w 41 minucie, który zderzył się z rywalem. To natomiast dodało nam skrzydeł i pierwszego gola zdobyliśmy już 2 minuty później! Żurawski otrzymał piłkę przed bramkarzem i doskonałym strzałem w długi róg dał nam prowadzenie! Nie musieliśmy długo czekać na kolejny cios zadany gościom. Castro-Tello strzelił ze skraju pola karnego. Piłka poleciała w linii prostej i zmieściła się pomiędzy bramkarzem, a lewym słupkiem! Zakończyliśmy pierwszą połowę prowadząc 2:0, ale druga mogła zacząć się tragicznie. ŁKS zaatakował naszą bramkę, ale Szamotulski był dzisiaj w wysokiej formie broniąc z klasą dwa groźne strzały z kilku metrów. Były to dla kibiców dobre złego początki, bo o klarowne sytuacje było trudno. Mecz kończyliśmy w 10, a wielkiego pecha miał dzisiaj Krzynówek. Wszedł na boisko, ale zaraz musiał je opuścić na noszach. Spotkanie nie zachwyciło, ale ważne były cenne 3 punkty, które wyniosły nas na wyżyny tabeli.

 

Data: 20.09.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 17 072

Sędzia: Zdzisław Bakaluk

MoM: Marcin Bęben (8) [ŁKS]

 

Szamotulski – Czarnecki (Angulo 41’), Molosh, Rambo, Magdoń – Danch, Wilk (Krzynówek 68’) Marciniak, Rodriguez, Castro-Tello – Żurawski (Jarka 68’)

 

(7) Lech Poznań – (12) ŁKS Łódź 2:0 (2:0) [Żurawski 43’, Castro-Tello 45’+1’]

-Orange Ekstraklasa [7/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 165

 

W środku tygodnia wybraliśmy się do Łomży. Naszym rywalem w 2 rundzie Pucharu Polski był tamtejszy ŁKS. Wybrałem jak zwykle rezerwowy skład na tym etapie rozgrywek i wierzyłem, że dzisiaj szybciej zadecydujemy o awansie niż miało to miejsce rok temu, kiedy męczyliśmy się karnymi. Zaatakowaliśmy już w pierwszych minutach, ale to gospodarze ostatecznie przejęli inicjatywę. Bzdega trafił w poprzeczkę w 14 minucie i piłka wróciła na pole karne. Peta złożył się do strzału, ale piłka odbiła się od bramkarza. Bzdega spróbował jeszcze raz zdobyć gola i tym razem dopiął swego. Dostawił nogę i trafił do pustej bramki. Głupio stracona bramka trochę mnie zaniepokoiła. Ale na krótko, bo już w 28 minucie wyrównaliśmy. Marciniak strzelił na bramkę gospodarzy, ale futbolówka odbiła się od Galińskiego, który wpadł z nią do własnej bramki zdobywając dla nas wyrównującego gola. Myślałem, że druga połowa będzie lepsza, ale nic z tych rzeczy. Strzałów jak na lekarstwo, ale przynajmniej większość celnych. Niestety od 67 minuty musieliśmy grać w dziesięciu, bo Wilk otrzymał drugą żółtą kartkę. To wcale nie miało nam pomóc w walce o awans. Na całe szczęście objęliśmy prowadzenie w 72 minucie. Danch przerzucił piłkę na lewe skrzydło, a Chiumiento po przyjęciu podania zszedł z nią w pole karne. Oddał mocny strzał, który mknąc po ziemi nie dał szans bramkarzowi! Już myślałem, że obejdzie się bez dogrywki i łatwo awansujemy do kolejnej rundy, ale w 86 minucie znów odebrano nam nadzieję. Piesio oddał strzał na naszą bramkę sprzed pola karnego. Futbolówka odbiła się rykoszetem od Magdonia i sprawiła wiele problemów Majewskiemu. Bramkarz zdołał to jednak obronić, ale upadł na ziemię co wykorzystał Bzdega. Ponownie stanął przed pustą bramką i strzelił swojego drugiego gola. Dogrywka była już nieunikniona i musieliśmy pocić się kolejne 30 minut. Pierwszy kwadrans nie przyniósł rozstrzygnięcia, ale natomiast przysporzył nam więcej kłopotów. Castro-Tello złapał kontuzję i dalej musieliśmy grać w dziewięciu. Bramkarz musiał się napracować w drugiej połowie dogrywki, bo włączyliśmy piąty bieg. 116 minuta była dla nas kluczowa, a za to bardzo pechowa dla obrońcy gospodarzy. Marciniak podał na prawy skraj pola karnego, gdzie był Jarka. Napastnik zszedł do końcowej linii boiska i dośrodkował po ziemi w pole karne. Piłka minęła bramkarza i odbiła się od Galińskiego! Po chwili była już w jego bramce, a niemal 3 tysiące widzów wygwizdało głośno swojego zawodnika, który już drugi raz zagrał na naszą korzyść.

 

Data: 23.09.2009

Stadion: ul. Zjazd, Łomża

Widzów: 2 818

Sędzia: Piotr Ziółkowski

MoM: Adam Ciulkin (9) [ŁKS]

 

Majewski – Angulo, Kumbev, Rambo (Kiciński 45’), Magdoń – Danch, Castro-Tello, Rodriguez (Chiumiento 68’), Wilk (cz.k. 67’), Marciniak – Chinyama (Jarka 45’)

 

(2 L) ŁKS Łomża – (1 L) Lech Poznań 2:3 (1:1) [bzdega 14’,86’ – Galiński sam. 28’, 116’, Chiumiento 72’]

-Puchar Polski, 2 runda

Odnośnik do komentarza

Odcinek 166

 

Po losowaniu par, które zagrają w 3 rundzie Pucharu Polski, wiemy już, że zagramy z trzecioligową Polonią Słubice. Tymczasem musieliśmy już teraz grać z inną Polonią, tą z Warszawy. Mecz w Pucharze Ekstraklasy był ostatnim sprawdzianem słabszych zawodników przed meczem w europejskich pucharach. Moi zawodnicy jednak nie zachwycili już na początku pojedynku przy ul. Konwiktorskiej i w 9 minucie straciliśmy gola. Sedlacek dośrodkował ze skraju boiska. Piłka podczas swojego lotu odbiła się od jednego obrońcy, potem od drugiego i przelobowała bramkarza. Tataj szybko go minął, dostawił nogę i dał prowadzenie swojemu zespołowi. Dałem dzisiaj szansę debiutu młodemu Portugalczykowi – Carlos’owi Pinto (prawdopodobnie zagra z AZ, bo mam braki w rozgrywających) – i playmaker odpłacił mi się asystą w 25 minucie. Wypatrzył Bernburg’a daleko od naszej bramki i kapitalnie zagrał w jego kierunku. Duński napastnik przebiegł samotnie z piłką kilkanaście metrów i zdecydował się na strzał z 20 metrów. Futbolówka zakończyła swój lot tuż za linią bramkową i znowu wszystko zaczynaliśmy od nowa! Bernburg postanowił, że pójdzie za ciosem i dokonał tego w 38 minucie. Kluczową rolę w tej akcji odegrał ponownie Pinto, który rozpoczął nasz atak podając do Rodriguez’a. Wenezuelczyk szybko posłał prostopadłą piłkę do Duńczyka i Martin strzelił płasko po ziemi. Podkręcona piłka po raz drugi pokonała goalkipper’a gospodarzy. Dokręciliśmy śrubę w 41 minucie. Pinto (a jakże inaczej) podał celnie do Bernburg’a. Napastnik trafił niestety w bramkarza, ale szybko pojawił się przy piłce Sacha, który strzelił z pierwszej i podwyższył na 3:1! Cieszyłem się, że kończymy pierwszą połowę dobrym wynikiem, ale niestety Polonia zdobyła się na strzelenie gola kontaktowego. Tataj wypatrzył przed sobą Wojdygę i zagrał na dobieg. Rambo nie interweniował, bo twierdził (i słusznie), że był spalony, lecz sędzia puścił grę dalej. Warszawski pomocnik mocnym strzałem z lewej nogi zbliżył swój zespół do remisu. Drugą połowę rozpoczęliśmy od dwóch celnych strzałów i Banaszyński z najwyższym wysiłkiem musiał je obronić, ale ostatecznie los uśmiechnął się dla gospodarzy. Piątek przerzucił piłkę na lewą stronę w 58 minucie, gdzie stał Sedlacek. Czech przyjął piłkę na klatkę i strzelił półwolejem. Nie wiem jakim cudem zmieścił piłkę między słupkiem, a bramkarzem, ale udała mu się ta sztuka i doprowadził do remisu. Emocje sięgnęły zenitu 2 minuty później. Piątek znowu popisał się celnym dośrodkowaniem w pole karne, a Rambo po raz kolejny popełnił kategoryczny błąd. Nie przypilnował Tataja, któremu nie straszny był Szamotulski i dał Polonii prowadzenie. Modliłem się o to, żeby wór z bramki rozerwał się jeszcze na naszą korzyść. I zostałem wysłuchany w 81 minucie. Jarka wykorzystał wysokie dośrodkowanie i strzałem z główki wyrównał! Ostatnie słowo powiedział Sacha i to dopiero w 94 minucie! Jego strzał znalazł drogę do bramki i dał nam wygraną w tym trudnym meczu!

 

Data: 25.09.2009

Stadion: ul. Konwiktorska, Warszawa

Widzów: 1 094

Sędzia: Adam Kajzer

MoM: Mariusz Sacha (9) [Lech]

 

Szamotulski – Angulo, Kumbev (Molosh 65’), Rambo, Magdoń – Danch, Pinto, Rodriguez (Wilk 45’), Chiumiento, Sacha – Bernburg (Jarka 65’)

 

(4) Polonia Warszawa – (3) Lech Poznań 4:5 (2:3) [Tataj 9’, 60’, Wojdyga 44’, Sedlacek 58’ – Bernburg 25’, 38’, Sacha 41’, 90’+4’, Jarka 81’]

-Puchar Ekstraklasy, faza grupowa [2/6]

Odnośnik do komentarza

Ano pretensje do Szamotulskiego...

 

Odcinek 167

 

Podsumowanie (wrzesień):

 

Ranking: 1. Włochy (1847 pkt.); 2. Brazylia (1822); 3. Anglia (1622); 42. Polska (758)

 

Bilans spotkań: 5 (4-1-0) 13:8

Najlepszy strzelec: Mariusz Sacha – 3 gole

Ekstraklasa: 5 miejsce

Puchar Polski: 3 runda (vs. Polonia Słubice ?:?)

Puchar Ekstraklasy: faza grupowa (vs. Polonia, Górnik, Zagłębie L.)

Liga Mistrzów: odpadliśmy – 3 runda el. (vs. Arsenal 0:0 i 1:3)

Puchar UEFA: 1 runda (vs. AZ Alkmaar 2:1 i ?:?)

Finanse: € 2,7 mln (- 196 tys.)

 

Transfery (Świat):

 

1. Jhonathan (Gremio) -> Santos za € 7,5 mln

2. Madson (Vasco) -> Figueriense za € 3 mln

3. Jean (At. Mineiro) -> Sao Paulo za € 2,2 mln

 

Transfery (Polska): brak

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Chelsea (+1)

Francja: Olympique Marseille (+0)

Niemcy: Hamburger SV (+0)

Grecja: PAOK (+4)

Włochy: Lazio (+0)

Holandia: Excelsior (+6)

Portugalia: P. Ferreira (+0)

Irlandia: Derry City (+2)

Rosja: Zenit (+4)

Szkocja: Rangers (+2)

Hiszpania: Valencia (+1)

Serbia: Rad (+1)

Szwecja: IFK Göteborg (+7)

Polska: Górnik Zabrze (+0)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 168

 

W meczu z holenderskim AZ nie mogłem skorzystać z większość rozgrywających. Bez kontuzji był tylko Kaźmierczak tak więc z rezerw musiałem wyciągnąć Carlosa Pinto i Lauri Dalla Valle. Nie czułem strachu przed rewanżem w Holandii i przystąpiłem do niego ze spokojem. I dobrze zrobiłem, bo pół minuty po pierwszym gwizdku zagroziliśmy bramce Didulicy. Żurawski po podaniu od Krzynówka znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale trafił prosto w niego. Uznałem to za rozgrzewkę. Zivković pierwszy kontakt z piłką miał dopiero w 20 minucie po strzale Dembele. Dwie minuty później akcja przeniosła się na drugą stronę boiska. Sacha dośrodkował w pole karne, ale Dalla Valle uderzył za lekko i Didulica złapał piłkę. Wyrównana gra sprawiała, że było mało podbramkowych sytuacji. Mimo to AZ wyszło na prowadzenie w 45 minucie kiedy to Koenders dośrodkował na krótki słupek, a Jenner pokonał mojego bramkarza sprytnym strzałem po ziemi. Gol do szatni zmotywował rywali, którzy rozpoczęli drugą połowę od kolejnego trafienia. Dembele fantastycznie zagrał piętą do Ari, który uderzył sprzed pola karnego i trafił do naszej bramki. Straciłem nadzieję w 50 minucie. Luduena dośrodkował w nasze pole karne, a Jenner strzelił szczupakiem i zwiększył swój dzisiejszy dorobek! AZ rozjechało nas w kilka minut pozbawiając tym samym marzeń o fazie grupowej. Ale jak się okazało tylko ja przestałem wierzyć, nie moi piłkarze! Wilk strzelił prosto w słupek w 70 minucie i piłka wyszła ponownie w boisko. Żurawski po wielu atakach na bramkę Didulicy w końcu mógł dopiąć swego i strzelił gola! To trafienie dodatkowo zmotywowało moich zawodników, którzy przejęli kontrolę na boisku. Kaźmierczak obsłużył Wilka celnym podaniem w 78 minucie, a Kuba odwdzięczył się pięknym golem po ziemi! I znowu mój zespół był jedną nogą w fazie grupowej! Musieliśmy się pilnować, żeby nie stracić kolejnego gola. Upewnił nas Molosh, który wyrównał wynik spotkania strzałem z rzutu wolnego w 81 minucie! AZ otrzymało decydujący cios i nie mogło się podnieść do końca spotkania. Za to my dumnie rządziliśmy na boisku i to zadecydowało o naszym awansie!

 

Data: 1.10.2009

Stadion: DSB Stadion, Alkmaar

Widzów: 15 528

Sędzia: Claudio Circhetta (SUI)

MoM: Julian Jenner (9) [AZ]

 

Zivković – Angulo, Molosh, Kiciński, Borges – Ekwueme, Krzynówek (Wilk 45’), Sacha, Kaźmierczak, Dalla Valle (Pinto 73’) – Żurawski (Bernburg 73’)

 

(NED) AZ Alkmaar – (POL) Lech Poznań 3:3 (1:0) [Jenner 45’, 50’, Ari 46’ – Żurawski 70’, Wilk 78’, Molosh 81’]

-Puchar UEFA, 1 runda-rewanż

 

Legia nie miała już tyle szczęścia co my i przegrała we Włoszech z Palermo 0:3 ostatecznie nie awansując razem z nami.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 169

 

Po odejściu Macieja Skorży z krakowskiej Wisły – naszego dzisiejszego rywala – zespół wcale nie czuje się słabszy. Świadczą o tym: 4 miejsce i dobre wyniki. Biała Gwiazda nie wytrzymała presji w 6 minucie meczu i Brożek sfaulował mojego piłkarza we własnym polu karnym. Jedenastkę wykorzystał Molosh, który miał ostatnio problemy ze strzelaniem karnych. Ale po kwadransie było już 1:1. Mikołajczak pokonał mojego bramkarza strzałem z rzutu wolnego, który przypadkiem odbił się rykoszetem od muru. Wilk postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i kapitalnie dośrodkował w pole karne, gdzie było mało obrońców. Sacha był nie pilnowany i przedarł się pod bramkę pokonując bramkarza strzałem z głowy z 3 metrów! Utrzymaliśmy skromne prowadzenie do gwizdka kończącego pierwszą połowę. Druga nie zaczęła się po naszej myśli. Kmiecik uderzył kąśliwie w 49 minucie, ale trafił w Zivković’a. Dopadł szybko do bezpańskiej piłki i tym razem pokonał goalkipper’a. Moja obrona nadal była dziurawa co dało się zauważyć w poprzednich meczach. Słabą formę w dzisiejszym spotkaniu mogę tłumaczyć tym, że wystawiłem zawodników, którzy przed momentem grali w Pucharze UEFA. Drugie 45 minut było o wiele spokojniejsze od pierwszych, dlatego kibice narzekali trochę na nudę. A wkurzyli się w 92 minucie kiedy sędzia puścił grę dalej po podaniu do Pawła Brożka, który był na kilometrowym spalonym. Napastnik wykorzystał błąd sędziego i pobiegł na naszą bramkę kończąc akcję celnym strzałem, który znalazł drogę do siatki. Straciliśmy gola w ostatnich sekundach meczu i tym samym 3 punkty przeszły nam koło nosa. Mamy jednak 2 mecze zaległe i w przypadku dwóch zwycięstw możemy mieć 2 miejsce.

 

Data: 4.10.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 23 742

Sędzia: Robert Małek

MoM: Radosław Mikołajczak (8) [Wisła]

 

Zivković – Czarnecki, Molosh, Kiciński, Borges – Danch, Wilk (Krzynówek 71’), Sacha, Kaźmierczak, Pinto (Dalla Valle 45’) – Żurawski (Jarka 71’)

 

(8) Lech Poznań – (4) Wisła Kraków 2:3 (2:1) [Molosh kar. 6’, Sacha 17’ – Mikołajczak 15’, Kmiecik 49’, Paweł Brożek 90’+2’]

-Orange Ekstraklasa [8/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 170

 

Losowanie w Nyonie dawało się we znaki od kilku dni. W końcu dostaliśmy się do ,,elyty’’ i poziom znacznie wzrósł. Mój zespół wylądował w piątym koszyku…ostatnim. W pierwszym znajdowały się takie kluby jak Real Madryt czy Manchester Utd. Z jednej strony sporo kasy i duże wydarzenie medialno-sportowe, a z drugiej nieunikniona porażka i trudna walka o awans. Pierwsza rudna losowania za nami. Trafiliśmy do grupy E. Kilka minut później poznałem pierwszego rywala. Nie było tak źle – Hannover z 1. Bundesligi. Z niemieckimi zespołami potrafię wygrywać, ale tylko w sparingach. Trzecia runda losowania przyznała nam Dynamo Kijów. Nie wiem czego mogę się spodziewać po ukraińskiej drużynie. Zawsze grali w Champions League i nie należą do słabych rywali. Zespół z drugiego koszyka, który wylądował w grupie E znamy bardzo dobrze. Graliśmy z Olympiakosem Pireus rok temu w eliminacjach do Ligi Mistrzów i nie wspominam tego miło. Czas na zemstę. Emocje wzrosły podczas losowania drużyn z pierwszego koszyka. Modliłem się o kogoś łatwego, którego…niestety tu nie było. Doszliśmy do grupy E. Facet, który losował naszego rywala, mielił i mielił w tych kulkach, których już dużo nie zostało. Wyciąga małą piłeczkę ze szklanej kuli, odkręcił i rozwinął karteczkę. Przeczytałem od końca. Pierwsze co widziałem to skrót kraju – ESP. Pomyślałem najgorsze kiedy zobaczyłem ciąg dalszy (od końca oczywiście) – Madryt. Skończyło się na szczęście na Atletico! Nie było tak źle, bo w następnej grupie dolosowano Real Madryt, którego chciałem uniknąć. Po powrocie do kraju dostałem list od centrali. W związku z tym, że będziemy reprezentować nasz kraj w europejskich pucharach trochę dłużej niż się spodziewano centrala coś dla nas zrobiła. Wcale nie dofinansowała klubowego konta, nawet nie było podziękowań. Po prostu przełożyli nam, bagatela, 10 spotkań i wyszło na to, że ostatnie ligowe spotkanie zagramy…30 grudnia. I tak nadchodzący mecz, który miałem zagrać z Koroną za 13 dni, ostatecznie zagram 16 grudnia, bo oczywiście ważniejsze dla wszystkich jest spotkanie w Pucharze Ekstraklasy.

 

Reprezentacji naszego kraju pozostały dwa mecze w eliminacjach do MŚ. Hiszpania ma już niepodważalny awans z pierwszego miejsca, ale pozostała nam walka o baraże ze Słowacją, która zrównała się z nami punktami. Przedostatnie spotkanie graliśmy w Chorzowie, ale rywal nie rozpieszczał. Hiszpanie ograli nas na 2:1, a honorowego gola zdobył Jeleń. Słowacja w tym czasie wygrała swoje spotkanie i uciekła nam na 3 punkty. Ostatnia kolejka w eliminacjach zapowiadała się jednak optymistycznie dla naszych Orłów. Słowacja grała z Hiszpanią, a my wybraliśmy się do Andory. Tylko zwycięstwo wchodziło w grę i tak też się stało. Po golach Błaszczykowskiego, Jelenia oraz Iwańskiego, wygraliśmy 3:1 i wróciliśmy do kraju z tarczą. Bowiem Słowacja nie poradziła sobie z Hiszpanami ulegając 0:3. Mieliśmy tyle samo punktów co nasi południowi sąsiedzi, ale lepszy bilans bramkowy i nasza reprezentacja zagra sobie w barażach o miejscówkę w RPA!

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...