Skocz do zawartości

Marynia zastrzega numer 523 na cześć ilości banów, które rozdał Icon za lepszych czasów, kiedy forum się nie psuło i nikt nie zakładał nowych tematów


krzysfiol

  

66 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

 

Man_iac, mówisz tak, bo religia nie jest ważna w Twoim życiu. Jak jest, to chcesz swoim dzieciom przekazać to, co dla Ciebie ważne, swoje wartości. Nie przeszkadza to w tym, że pózniej same wybiorą sobie, czy będą się z nimi zgadzać

Niby tak, ale jednak kilkuletnie dziecko przyjmuje to, co mu mówią dorośli w dużym stopniu bezkrytycznie. Jak mu rodzice opowiadają o Jezusie, potem to samo potwierdzi ksiądz w szkole, a do tego jeszcze dojdzie babcia, ciocia itp. to szansa na samodzielny wybór jest znacznie mniejsza. Oczywiście jakaś jest (też pochodzę z dość religijnej rodziny), no ale jednak u dużej części ludzi to idzie dalej z rozpędu.

No ale nie unikniesz w wychowaniu przekazywania pewnych wartości i światopoglądu. Ateizm też jest światopoglądem. Chcąc czy nie, tak czy siak przekażesz dziecku coś, w co będzie wierzyć, dopóki samo nie dojrzeje do krytycznego myślenia. Religijni ludzie przekazują światopogląd religijny, zresztą ciężko od tego uciec. Idziesz do kościoła/meczetu/synagogi, to bierzesz tam dziecko, nie zostawisz go w domu mówiąc, żeby poczekało, a pózniej samo wybierze, czy chce tam chodzić.

Odnośnik do komentarza

ej, ale ja miałem w szkole (niestety nie pamiętam, który to był poziom edukacji i jaki przedmiot) omówione wszystkie najważniejsze religie. Jasne, że najwięcej czasu poświęcono Chrześcijaństwu, ale przynajmniej wiedziałem o co chodzi w innych religiach

Odnośnik do komentarza

 

 

Powoli kończy się Marynia i na razie FYM prowadzi w ankiecie o zastrzeżenie numeru :) oczywiście ta procedura musi się łączyć z lifetime banem, gdyż nie wypada zastrzegać numeru aktywnemu użytkownikówi :) FYM, podziękuj tym, którzy na Ciebie głosowali albo licz, że Keith dostanie dużo głosów w ostatniej chwili :)

 

Not a single fuck was given.

Odnośnik do komentarza

 

 

Poza tym nie wiem dlaczego nazywasz Msze czy lekcje religii (choć tu bardziej rozumiem w wykonaniu niektórych katechetów) praniem mózgu. Przecież chodzenie na nie nie przeszkadza w tym, że duża część odrzuca głoszone tam wartości, gdyby mieli wyprany mózg, to nie byliby do tego zdolni.

 

Dorosły może i odrzuci. Jak dziecku powiesz, że Bóg istnieje, to na pewno tego nie zakwestionuje (przynajmniej samodzielnie). Dorosłym można opowiadać dowolne rzeczy, bo sam już potrafi ocenić, czy w to wierzy, czy nie. Natomiast uczenie tego małych dzieci moim zdaniem właśnie jest takim praniem. Przyznaję, że nie zawsze skutecznym, ale w wielu przypadkach tak. Myślę, że osób religijnych byłoby naprawdę znacznie mniej, gdyby pierwsze kontakty z religią odbywały się np. w wieku nastoletnim, gdzie umysły już dopuszczają myśl "dorosły się może mylić".

Odnośnik do komentarza

 

Powoli kończy się Marynia i na razie FYM prowadzi w ankiecie o zastrzeżenie numeru :) oczywiście ta procedura musi się łączyć z lifetime banem, gdyż nie wypada zastrzegać numeru aktywnemu użytkownikówi :) FYM, podziękuj tym, którzy na Ciebie głosowali albo licz, że Keith dostanie dużo głosów w ostatniej chwili :)

 

Not a single fuck was given.

 

takie obiecanki, jaha też mięli zbanować i co?

Odnośnik do komentarza

 

Poza tym nie wiem dlaczego nazywasz Msze czy lekcje religii (choć tu bardziej rozumiem w wykonaniu niektórych katechetów) praniem mózgu. Przecież chodzenie na nie nie przeszkadza w tym, że duża część odrzuca głoszone tam wartości, gdyby mieli wyprany mózg, to nie byliby do tego zdolni.

 

 

Dorosły może i odrzuci. Jak dziecku powiesz, że Bóg istnieje, to na pewno tego nie zakwestionuje (przynajmniej samodzielnie). Dorosłym można opowiadać dowolne rzeczy, bo sam już potrafi ocenić, czy w to wierzy, czy nie. Natomiast uczenie tego małych dzieci moim zdaniem właśnie jest takim praniem. Przyznaję, że nie zawsze skutecznym, ale w wielu przypadkach tak. Myślę, że osób religijnych byłoby naprawdę znacznie mniej, gdyby pierwsze kontakty z religią odbywały się np. w wieku nastoletnim, gdzie umysły już dopuszczają myśl "dorosły się może mylić".

a Ty prezentujesz się przed córką jako agnostyk czy ateista? :)
Odnośnik do komentarza

 

Poza tym nie wiem dlaczego nazywasz Msze czy lekcje religii (choć tu bardziej rozumiem w wykonaniu niektórych katechetów) praniem mózgu. Przecież chodzenie na nie nie przeszkadza w tym, że duża część odrzuca głoszone tam wartości, gdyby mieli wyprany mózg, to nie byliby do tego zdolni.

 

Dorosły może i odrzuci. Jak dziecku powiesz, że Bóg istnieje, to na pewno tego nie zakwestionuje (przynajmniej samodzielnie). Dorosłym można opowiadać dowolne rzeczy, bo sam już potrafi ocenić, czy w to wierzy, czy nie. Natomiast uczenie tego małych dzieci moim zdaniem właśnie jest takim praniem. Przyznaję, że nie zawsze skutecznym, ale w wielu przypadkach tak. Myślę, że osób religijnych byłoby naprawdę znacznie mniej, gdyby pierwsze kontakty z religią odbywały się np. w wieku nastoletnim, gdzie umysły już dopuszczają myśl "dorosły się może mylić".

Jak mu powiesz, że nie istnieje, to też Ci uwierzy.

Odnośnik do komentarza

 

Man_iac, mówisz tak, bo religia nie jest ważna w Twoim życiu. Jak jest, to chcesz swoim dzieciom przekazać to, co dla Ciebie ważne, swoje wartości. Nie przeszkadza to w tym, że pózniej same wybiorą sobie, czy będą się z nimi zgadzać

 

Niby tak, ale jednak kilkuletnie dziecko przyjmuje to, co mu mówią dorośli w dużym stopniu bezkrytycznie. Jak mu rodzice opowiadają o Jezusie, potem to samo potwierdzi ksiądz w szkole, a do tego jeszcze dojdzie babcia, ciocia itp. to szansa na samodzielny wybór jest znacznie mniejsza. Oczywiście jakaś jest (też pochodzę z dość religijnej rodziny), no ale jednak u dużej części ludzi to idzie dalej z rozpędu.

 

Nie. Jeśli ma przekazane inne wartości niż same religijne, mówię tu o odkrywaniu świata samemu, poznawaniu rzeczy, to wybór nadal ma i to ma bardziej naświetlone sprawy. Jeśli ktoś, jak piszesz "idzie dalej z rozpędu" to znaczy, że ma ograniczony światopogląd i możliwości.

Nie mówię, że tylko ze swojej winy, bo tu mogą te rodzinne czynniki grać rolę.

Moja córka chodzi na religię w szkole, bo tak chciała. Ja jej zawsze mówię, że jak coś jej nie będzie w tym temacie pasowało, to niech mówi. Pogadamy, zobaczymy co i jak.

Dostęp do innych rzeczy ma, zawsze też służę swoim zdaniem. W domu ma Biblię normalną, ma Koran, ma Biblię Szatana. Będzie w lepszym wieku do czytania takich pozycji, to proszę bardzo. Droga wolna.

Odnośnik do komentarza

 

Maniak: niby tak, ale... niejako płacisz za wykonaną pracę, więc czemu miałoby to być za darmo?

 

Bo jednak jakbym potrzebował z takiej usługi skorzystać, a nie miał żadnej stawki podanej, to pewnie wyceniłbym ją na zasadzie "2 godziny niewymagającej roboty, więc 200 zł to aż nadto" :D

ja chodzę z dziećmi moja największa trauma:)

To po co chodzisz? Nie, żebym krytykował, po prostu ciekawi mnie cel.

 

Ja wychodzę z założenia, że dziecko powinno poznać wszystkie religie, bo to ważne w życiu (chociażby do wyjaśnienia sobie niektórych rzeczy z codziennych wiadomości). Niemniej jednak na czysto katolickie pranie mózgu (msze, czy lekcje religii w szkole) w życiu bym się nie zgodził. Niech ma takie same informacje o różnych religiach, jak dorosną to same zdecydują, czy w którąś z nich wierzą.

 

bardziej to inicjatywa mojej żony:) jest nawa boczna i msze dla dzieci i dlatego podtrzymuje jej decyzje. dziewczyny mają 2 i 4 lata i są mocno szalone:) dodatkowo ksiądz rozdaje obrazki i prince polo....

Odnośnik do komentarza

ej, ale ja miałem w szkole (niestety nie pamiętam, który to był poziom edukacji i jaki przedmiot) omówione wszystkie najważniejsze religie. Jasne, że najwięcej czasu poświęcono Chrześcijaństwu, ale przynajmniej wiedziałem o co chodzi w innych religiach

Ja też. Trafiłem na fajnego księdza, który faktycznie potrafił opowiedzieć o innych religiach nie uderzając w tony, że "my, Chrześcijanie mamy rację, a inni wierzą w takie rzeczy". Bardzo mi się to podobało, ale też myślę, że to nie jest reguła i nie każdy ksiądz tak będzie potrafił.

 

 

 

No ale nie unikniesz w wychowaniu przekazywania pewnych wartości i światopoglądu. Ateizm też jest światopoglądem. Chcąc czy nie, tak czy siak przekażesz dziecku coś, w co będzie wierzyć, dopóki samo nie dojrzeje do krytycznego myślenia. Religijni ludzie przekazują światopogląd religijny, zresztą ciężko od tego uciec. Idziesz do kościoła/meczetu/synagogi, to bierzesz tam dziecko, nie zostawisz go w domu mówiąc, żeby poczekało, a pózniej samo wybierze, czy chce tam chodzić.

 

Tylko, że to nie tylko światopogląd. To również przedstawianie czegoś niepotwierdzonego jako fakt. Ksiądz uczący religii, a tym bardziej ksiądz na mszy nie powie "my wierzymy w to, inni w tamto", tylko powie z całą stanowczością "Bóg istnieje". A dziecko nie kwestionuje, tylko przyjmuje. Oczywiście, że uniknąć się tego całkiem nie da. Można najwyżej ograniczać i serwować odtrutkę tłumacząc, że "są różni księża, różne religie i każdy mówi co innego".

Odnośnik do komentarza

ale wczoraj się elegancko jeździło rowerem po Warszawie późnym wieczorem :) już byłem po piłce, miałem się relaksować, a tu telefon od ziombla, że dawaj cho. no i pyknięte 20 kilometrów noco po pięknej Warszawie :)

Odnośnik do komentarza

 

ej, ale ja miałem w szkole (niestety nie pamiętam, który to był poziom edukacji i jaki przedmiot) omówione wszystkie najważniejsze religie. Jasne, że najwięcej czasu poświęcono Chrześcijaństwu, ale przynajmniej wiedziałem o co chodzi w innych religiach

Ja też. Trafiłem na fajnego księdza, który faktycznie potrafił opowiedzieć o innych religiach nie uderzając w tony, że "my, Chrześcijanie mamy rację, a inni wierzą w takie rzeczy". Bardzo mi się to podobało, ale też myślę, że to nie jest reguła i nie każdy ksiądz tak będzie potrafił.

No ale nie unikniesz w wychowaniu przekazywania pewnych wartości i światopoglądu. Ateizm też jest światopoglądem. Chcąc czy nie, tak czy siak przekażesz dziecku coś, w co będzie wierzyć, dopóki samo nie dojrzeje do krytycznego myślenia. Religijni ludzie przekazują światopogląd religijny, zresztą ciężko od tego uciec. Idziesz do kościoła/meczetu/synagogi, to bierzesz tam dziecko, nie zostawisz go w domu mówiąc, żeby poczekało, a pózniej samo wybierze, czy chce tam chodzić.

Tylko, że to nie tylko światopogląd. To również przedstawianie czegoś niepotwierdzonego jako fakt. Ksiądz uczący religii, a tym bardziej ksiądz na mszy nie powie "my wierzymy w to, inni w tamto", tylko powie z całą stanowczością "Bóg istnieje". A dziecko nie kwestionuje, tylko przyjmuje. Oczywiście, że uniknąć się tego całkiem nie da. Można najwyżej ograniczać i serwować odtrutkę tłumacząc, że "są różni księża, różne religie i każdy mówi co innego".

Jak powiesz, że Boga nie ma, to też przedstawiasz jako fakt coś niepotwierdzalnego. Nie wiem, moi rodzice są religijni. Mimo to od początku wiedziałem, że są ludzie, którzy wierzą w innego Boga, a także Ci, którzy w ogóle Go nie uznają. Nie róbmy z dzieci idiotów.

Poza tym gdzieś w Twoich słowach przejawia się przeświadczenie, że być niereligijnym jest lepiej niż religijnym i że religijność nie jest samodzielnym myśleniem a niereligijność jest. To po prostu błędny tok rozumowania.

Odnośnik do komentarza

 

 

a Ty prezentujesz się przed córką jako agnostyk czy ateista?

 

Jestem ateistą, ale nigdy nie powiedziałem córce "Boga nie ma". Jak temat się pojawia to raczej jest wywód w stylu "jedni wierzą w takiego Boga, inni w innego, ja wcale".

 

 

 

Man_iac, a przekazujesz swoim dzieciom, że miarą człowieka jest ile zarabia, i że wszystko da się przeliczyć na pieniądze?
Ale ja tak nawet nie uważam :P

 

 

 

Man_iac z Twoim myśleniem to nie powinieneś nawet z dzieckiem meczu oglądać. Niech zaczeka z tym do osiemnastki i wówczas sam zdecyduje czy lubi piłkę nożną.

Przekonania do tego, co dziecko lubi, a czego nie jednak kształtują się znacznie wcześniej. 5 latek po skosztowaniu dwóch różnych dań (takich o których z nikim nie rozmawiał, ani nie jadł wcześniej) powie Ci, które mu smakuje, a które nie.


 

 

ej, ale ja miałem w szkole (niestety nie pamiętam, który to był poziom edukacji i jaki przedmiot) omówione wszystkie najważniejsze religie. Jasne, że najwięcej czasu poświęcono Chrześcijaństwu, ale przynajmniej wiedziałem o co chodzi w innych religiach

Ja też. Trafiłem na fajnego księdza, który faktycznie potrafił opowiedzieć o innych religiach nie uderzając w tony, że "my, Chrześcijanie mamy rację, a inni wierzą w takie rzeczy". Bardzo mi się to podobało, ale też myślę, że to nie jest reguła i nie każdy ksiądz tak będzie potrafił.

No ale nie unikniesz w wychowaniu przekazywania pewnych wartości i światopoglądu. Ateizm też jest światopoglądem. Chcąc czy nie, tak czy siak przekażesz dziecku coś, w co będzie wierzyć, dopóki samo nie dojrzeje do krytycznego myślenia. Religijni ludzie przekazują światopogląd religijny, zresztą ciężko od tego uciec. Idziesz do kościoła/meczetu/synagogi, to bierzesz tam dziecko, nie zostawisz go w domu mówiąc, żeby poczekało, a pózniej samo wybierze, czy chce tam chodzić.


Tylko, że to nie tylko światopogląd. To również przedstawianie czegoś niepotwierdzonego jako fakt. Ksiądz uczący religii, a tym bardziej ksiądz na mszy nie powie "my wierzymy w to, inni w tamto", tylko powie z całą stanowczością "Bóg istnieje". A dziecko nie kwestionuje, tylko przyjmuje. Oczywiście, że uniknąć się tego całkiem nie da. Można najwyżej ograniczać i serwować odtrutkę tłumacząc, że "są różni księża, różne religie i każdy mówi co innego".

Jak powiesz, że Boga nie ma, to też przedstawiasz jako fakt coś niepotwierdzalnego. Nie wiem, moi rodzice są religijni. Mimo to od początku wiedziałem, że są ludzie, którzy wierzą w innego Boga, a także Ci, którzy w ogóle Go nie uznają. Nie róbmy z dzieci idiotów.
Poza tym gdzieś w Twoich słowach przejawia się przeświadczenie, że być niereligijnym jest lepiej niż religijnym i że religijność nie jest samodzielnym myśleniem a niereligijność jest. To po prostu błędny tok rozumowania.

 

W drugą stronę to też manipulacja i też nie mówiłem nigdy dziecku, że Boga nie ma. I też nie mówię, że religijność nie jest samodzielnym myśleniem. Jest wiele osób, które świadomie wybrały tę religię mając jakąś wiedzę na temat różnych wyznań i po prostu oceniając, że to najbardziej odpowiada ich światopoglądowi. Ale chyba sam przyznasz, że jednak jest to zdecydowana mniejszość.

Odnośnik do komentarza

Pójść jej film Bóg nie umarł ;)

 

Moich rodziców ciężko mi zidentyfikować, niby byli wierzący, ale do kościoła nie chodzili, nas posyłali przez pewien czas, chrzest, komunia, bierzmowanie oczywiście było, wszystkie święta obchodziliśmy, ale chyba, bo tradycja. Krzyże jednak wisiały w domu i przyjmowaliśmy księdza... Ja w sumie zdecydowałem się być bliżej Boga/kościoła, kiedy dorosłem, najpierw mi się nie chciało, potem byłem obrażony i uważałem, że mogę wierzyć, ale mam gdzieś kościół, księży i chyba po 2 latach poszedłem do spowiedzi i trochę na ten temat porozmawiałem z księdzem i jakoś się ruszyło :-k No i też trzeba przyznać, że "jak trwoga to do Boga", bo bałem się leżąc w szpitalu, zawsze się trochę boję, a obecność księdza i komunii św. np. w Wigilię czy Wielkanoc w szpitalu mnie uspokajała. Jak ponad miesiąc leżałem na izolatce bez dostępu z wewnątrz (MŚ 2010, całe obejrzane na złodziejskiej tv, 6 zika dziennie...) to oprócz obsługi szpitala ksiądz był moim jedynym odwiedzającym ;)

 

Niestety brakuje mi czasem własnie takiego bliskiego znajomego-księdza, z którym można pogadać na wiele kwestii związanych z wiarą. Niby w tej parafii, gdzie chodzę w Szcz. jest taki młody niedawno święcony ksiądz, nawet kiedyś mnie pochwalił podczas komunii za... szalik Pogoni ;) A miałem dlatego, że prosto z mszy leciałem na stadion. No, ale mimo wszystko jest jakaś nieśmiałość :D.

Odnośnik do komentarza

 

 

Ja też. Trafiłem na fajnego księdza, który faktycznie potrafił opowiedzieć o innych religiach nie uderzając w tony, że "my, Chrześcijanie mamy rację, a inni wierzą w takie rzeczy". Bardzo mi się to podobało, ale też myślę, że to nie jest reguła i nie każdy ksiądz tak będzie potrafił.

 

kurwa ale tak można powiedzieć o każdym... politycy też twierdzą, że to oni mają rację ;)

Odnośnik do komentarza

W drugą stronę to też manipulacja i też nie mówiłem nigdy dziecku, że Boga nie ma. I też nie mówię, że religijność nie jest samodzielnym myśleniem. Jest wiele osób, które świadomie wybrały tę religię mając jakąś wiedzę na temat różnych wyznań i po prostu oceniając, że to najbardziej odpowiada ich światopoglądowi. Ale chyba sam przyznasz, że jednak jest to zdecydowana mniejszość.

Jednak wbrew pozorom uważam, że zdecydowana większość ludzi wierzących i praktykujących świadomie wybrała religię katolicką, bo w swoim życiu doświadczyła czegoś, co subiektywnie zakwalifikowała jako "Bożą obecność". Religia to nie system wartości tylko i wyłącznie. W większości przypadków opiera się jednak na jakimś doświadczeniu "działania Boga", które oczywiście można łatwo uznać za przypadek czy cokolwiek innego, ale w subiektywnym odczuciu człowieka wierzącego był to akt działania Boga. I to dlatego ludzie w dużej części wierzą. System wartości za tym idący jest wtórny do doświadczenia.

Odnośnik do komentarza
W drugą stronę to też manipulacja i też nie mówiłem nigdy dziecku, że Boga nie ma.

 

Moi rodzice, a szczególnie ojciec, zawsze mi w takich sytuacjach mówili "(my chrześcijanie) wierzymy w to i to". Z perspektywy czasu było to bardzo mądre, bo nie nie kładli małemu dziecku do głowy kategorycznych stwierdzeń, tylko swoje przekonania. I choć małemu dziecku to nie robi wielkiej różnicy, bo to co mówią rodzice jest aksjomatem, to później wspominając takie słowa tę różnicę widziałem.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...