Skocz do zawartości

FC Barcelona


Rekomendowane odpowiedzi

Nikt nie wie o jakie błędy techniczne chodzi. Widocznie jakieś musiały być skoro został odsunięty.

 

A tutaj ciąg dalszy kompromitacji sędziego:

 

Na światło dzienne wyszła kolejna kontrowersja w związku z sędziowaniem w ostatnim Klasyku. Tym razem chodzi o bramkę Alvesa, która padła dokładnie 1 minutę i 26 sekund po upływie doliczonego czasu gry do pierwszej połowy. Teixeira Vitienes chciał prawdopodobnie uniknąć kontrowersji, ponieważ w raporcie meczowym zapisał, że bramka padła w 44. minucie pierwszej połowy! Co więcej, kartka, którą dostał Casillas, została zapisana na minutę 45., kiedy tak naprawdę kapitan Realu dostał ją przed wykonaniem wolnego, który doprowadził do straty bramki przez Królewskich.

Przy tej okazji portal Defensa Central przypomniał, że to nie pierwszy raz, kiedy Vitienes popełnia błąd w raporcie meczowym na korzyść Barcelony. W maju 2010 roku Hiszpan pozwolił Blaugranie w meczu z Villarrealem na dokończenie gry w jedenastu, chociaż Busquets obejrzał dwie żółte kartki. Vitienes zapomniał jednak pokazać pomocnikowi czerwoną kartkę, więc ten sprytnie szybko zszedł z boiska zmieniony przez kolegę. Wszystko dokładnie pokazały kamery telewizji Canal +. "Potem Teixeira napisał w raporcie, że kartka była dla zawodnika Villarrealu, Llorente, co pokazuje, że Teixeira to recydywista", stwierdza Defensa Central.

 

Ma prawo doliczyć ile chce do pierwszej połowy. Więc nie wiem dlaczego mataczył na temat w której minucie padła bramka. Ale to pokazuje jego profesjonalizm i uczciwość.

Odnośnik do komentarza

ciekawy felieton dotyczacy sytuacji, w jakiej znajduje sie aktualnie klub; warto przeczytac i porownac ze swoimi wlasnymi obserwacjami - ja z wieloma punktami sie zgadzam :)

 

Stało się, spadła na nas jak grom z jasnego nieba i sprowadziła do parteru – rzeczywistość. Rokrocznie zadawałem sobie pytanie kiedy wspaniała katalońska drużyna straci regularność, kiedy przestanie grać, straci motywacje, kluczowych piłkarzy, poparcie fanów... Śledząc kolejne rekordy Blaugrany starałem się brać wszystko garściami, nie przepuścić żadnego meczu, konferencji, informacji, ciekawostki... Będąc w pełni świadomy niekwestionowanej klasy i najwyższej jakości produktu, którego dane mi było (jest?) konsumować pragnę wyrazić swoje głębokie rozczarowanie, zostałem bowiem oszukany. Grupa quazi nieśmiertelnych wojowników przez trzy lata, czy to w pucharze czy też lidze, najzwyczajniej w świecie kłamała, udawała! Starała się wmówić mi, tak zacnemu przecie konsumentowi, że oto nie dotyczą jej reguły futbolu, że przeznaczenie można oszukać, a historia się nie powtórzy. Jednak ja, jak przystało na konsumenta, już dawno przejrzałem na oczy i z osobliwą, wręcz chorobliwą manią czekałem na dogodny moment, by wydać wyrok i wskazać winnych. Nie interesują mnie okoliczności, precz z tłumaczeniami! Wszystko należało przewidzieć, wszystkiemu zapobiec... To wstyd i skandal, otóż bowiem na naszych oczach, w wiadomych okolicznościach ucieka ligowy tytuł i to w dodatku w c z y j e r ę c e ?! Jestem gotów, by wymienić pół składu, oskarżyć zarząd, związek, zły los, poszczególnych piłkarzy, ich partnerki, prasę, rywala, słowem: wszystko co egzystuje i ani myśli dokładać się do puli ligowych punktów Barcelony.

 

A przecież to było oczywiste, tak banalnie proste, tak naturalne... Czyż truizmem nie jest stwierdzenie, że w futbolu częściej się przegrywa, niż wygrywa. Czy na kilka cudnych lat nie przypada kilkanaście lat pucharowej posuchy? Rzeczywistość – zawsze brutalnie wdziera się w życie romantyka, niejednokrotnie nawet już nie tyle zdejmując zeń różowe okulary, co wręcz burząc światopogląd! Jak inaczej bowiem tłumaczyć tak naturalną, tak odruchową i trywialną krytykę trenera, piłkarzy, zarządu? Można tłumaczyć się temperamentem, impulsywnością, nawet defetyzmem (oto bowiem dany osobnik lat 35 w sytuacji kryzysowej wiesza psy na wszystkich, lecz wkrótce idzie po rozum do głowy i zaczyna szukać przyczyny, przestaje oszukiwać samego siebie...), ale to oczywiście dyskredytuje rozmówce już na samym starcie, rzekłbym nawet że ten (przykładowy 35 letni frustrat) strzela sobie w stopę zanim tak naprawdę zdąży otworzyć usta... Ja nie słucham takich ludzi, szukam powodów, przyczyn, obserwuje...

 

Presezon:

 

Pierwszy presezon, który śmiał skrytykować nawet sam trener! Trener, który starał się już korygować ”złe” przygotowanie fizyczne zawodników w trakcie sezonu, czy to po mistrzostwach świata, czy Europy. Urlop to ważna sprawa, a biorąc pod uwagę nieszablonowe umiejętności techniczne największych gwiazd można spokojnie wejść w pierwszą fazę sezonu, gdy wszystko dopiero się rozkręca, będąc nie w pełni fizycznie gotowym na trudy ligowych zmagań. Pomysł doskonały. Pozwala osiągnąć formę na koniec pierwszej rundy i ostatnie mecze fazy grupowej CL, gdy trzeba walczyć o pierwsze miejsce, a także ogranicza ryzyko wypalenia się zawodników w trakcie sezonu... Znane i stosowane w wielkich klubach podejście.

 

Niestety, tym razem stąpaliśmy po zbyt kruchym lodzie. Rozpędzony Madryt ani myśli przegrywać, remisować, a my zaczynamy serię przeklętych, z punktu widzenia ligowej batalii, wyników – 2:2. Bezczelnie ograbiliśmy Real w Superpucharze i śmiejąc mu się w twarz sądziliśmy, że dalej wystarczy podążać dokładnie identyczną, znaną już nam drogą.

Niestety, trudno jest dotrzymać kroku drużynie, która determinacją jest w stanie zmieść z powierzchni ziemi wszystko co napotka. Determinacja i wola zwycięstwa Realu Madryt to zmora i przekleństwo Barcelony. Potrzeba niezwykłej formy i argumentów na boisku by trzymać tę bestię za pysk i nie pozwalać jej się pożreć. Najgroźniejszy Real, to Real czujący krew, czujący strach rywala. Nie ważna jest forma, obraz gry, czy wynik na tablicy... Liczy się to co tu i teraz. Jeżeli rywal ukąsił nas dwukrotnie, my musimy odpowiedzieć jednym ukąszeniem więcej – tak Real był w stanie być opozycją najlepszej Barcy w historii przez trzy sezony. Każdy kto kibicuje temu klubowi trochę dłużej wie do czego zmierzam. Założenia przed sezonem i wymagania były jasne: każda ligowa strata punktów to ostrzeżenie, negatywne okresy, a zwłaszcza tendencje przekreślają szanse na ligowy tryumf. Pytanie brzmi, czy trener, piłkarze i zarząd zrobili wszystko by uniknąć sytuacji, w której jesteśmy obecnie? Moim zdaniem - tak, spisali i spisują się dobrze, jeżeli uda nam się dogonić Real Madryt będę wniebowzięty, jeżeli nie – trudno. Każda seria, nawet ta ze snów ma swój kres. Wyciągniemy wnioski i w następnym sezonie nie może być już mowy o popełnianiu tych samych błędów, nie w tym klubie. Tu margines błędu jest bardzo ograniczony, zresztą zaledwie 12-sto miesięczne kontrakty Guardioli mówią same za siebie, on wie w jakim klubie pracuje.

 

Ewolucja systemu, czy powrót do korzeni?

 

Właśnie, jak to jest z tym 3-4-3? Czy pamiętacie w jakim systemie graliśmy w wielkim spotkaniu na Camp Nou Leo, w słynnym 3:3? Wyszliśmy trójka obrońców, choć na papierze było ich czterech. Zwykły manewr z Rafą na DM’ie i Iniestą asekurującym lewe skrzydło. Piękny mecz, mecz walki i początek wielkiego rozczarowania, na które wówczas jeszcze nie byliśmy gotowi. Nie przypadkowo przywołuje wydarzenia z sezonu 2006/2007. Obecny sezon jest pod wieloma względami do niego podobny. Wracając jednak do sedna: nie jest tak, jak niektórzy starają się imputować, że oto zły Pep wtrąca się w prosty samograj i niszczy żelazne ustawienie na rzecz ultra ofensywnej, nieznanej wcześniej piłkarzom taktyki.

 

Nie. To znane już z cantery ustawienie, swego rodzaju bodziec dla znudzonych ciągłym wygrywaniem mistrzów. Wymaga większej kontroli, dokładności, koncentracji. Wszystkiego czego nam obecnie potrzeba, by wycisnąć co się jeszcze da z tych wyczerpanych ludzi. Śmiem twierdzić, że Guardiola trzy lata czekał, by ten system zacząć wprowadzać w życie. Potrzebował odpowiednich wykonawców, momentu... W poprzednich latach płynnie przechodziliśmy z gry czwórką obrońców do gry trójka w trakcie meczu. Jednak rozegranie całego spotkania w tej konfiguracji to broń obosieczna, choć moim zdaniem piękna. Potrzebowaliśmy do takiej gry kogoś takiego jak Sergio i Cesc, niezbędny jest również Leo, ale to już zupełnie inna historia. Niemniej jednak, różnice pomiędzy 3-4-3 Rijkaardowym, a tym w wydaniu Guardioli są oczywiste. Większa kontrola i całkowite zrewolucjonizowanie, moim zdaniem, gry defensywnego pomocnika, który już nie tylko przeszkadza w grze rywalowi i musi być wspomagany środkowym pomocnikiem, ale bierze na siebie ciężar gry i kryje określoną strefę. Jest biegającym programem, czyta, interpretuje, reaguje – maszyna. Mając tej klasy piłkarza w kadrze grzechem byłoby nie przejść na ową formację (3-4-3). Dla mnie Busquets jest ucieleśnieniem filozofii i myśli szkoleniowej obecnej Barcelony. To prawdziwy diament. Pozwala nie tylko całkowicie zaangażować się pomocnikom w akcje ofensywne, ale też niejako sam inicjuje i wspomaga naszą ofensywną grę.

 

Według mnie doskonały plan Guardioli po części pokrzyżowała kontuzja Villi. W jego taktyce brakuje rozciągania gry, brakuje Eto’o/Ronaldinho i Leo, którzy za Rijkaarda trzymali się linii bocznej boiska. W tym sezonie rozciągać grę mieli David i Pedro, niestety pierwszy jest połamany, a drugi... coż, kompletnie bez formy. Co więc robić w tej sytuacji? Modyfikacja! Wykorzystujemy wrodzony instynkt mediapunta Fabregasa i gramy piłkarzami, którzy nie wchodzą z taką intensywnością w pojedynki jeden na jednego przy liniach bocznych boiska tj. Iniesta, Alves... Doskonały zabieg, jednak brakuje w tej konfiguracji ognia, nie ma iskry. Nie ma, mówiąc kolokwialnie, komu pierdolnąć tak, by zerwało siatkę jak przyjdzie potrzeba. Większość akcji bramkowych inicjuje Leo ściągając na siebie uwagę rywala, holuję piłkę i zagrywa do wychodzącego Fabregasa czy Sancheza, ale brakuje rozciągnięcia gry...

 

Zmiany zachodzą cyklicznie

 

To, co teraz widzimy zaczęło się mniej więcej na przełomie marca i kwietnia w minionym sezonie. To był alarm i należało zareagować, czy tak się nie stało? Ależ oczywiście, jest reakcja w postaci transferu Alexisa. Nowa dziewiątka z opcją gry za Ville lub Pedro. Genialne posunięcie i moim skromnym zdaniem znów nie można winić trenera za to, że nie zareagował w porę. Nie łudźmy się - w przypadku plagi kontuzji nawet 10 transferów nie byłoby w stanie uchronić nas przed spadkiem jakości gry... Trzeba uwzględnić czas na aklimatyzację, piłkarz musi poznać system. Jednak wróćmy do sedna. W ubiegłym roku zgaśli nam Villa i Pedro. Stracili błysk, mieli ciężkie nogi, stali się bardziej podatni na kontuzje. To efekt morderczej gry w systemie Bercelony, boczni napastnicy harują jak woły, rozciągają grę, naciskają rywala, absorbują uwagę obrońców, wchodzą w pojedynki 1 na 1, 1 na 2, a jakby jeszcze tego było mało, gdy któryś przestanie strzelać gole robi się nieciekawie. Konsumenci nie ogarniają gry i bazując na statystykach wywierają presję. Wystarczyło trochę odpoczynku by wyżej wymieniona dwójka zrobiła różnicę w finale CL i rozrzuciła stoperów Czerwonych Diabłów aż miło, do dziś pewnie kręci im się w głowie od wymienności pozycji.

 

Jednak w tym sezonie na pomoc obu panów nie możemy już liczyć, co teraz? Gdzie szukać pomocy? Spójrzcie, jaką różnicę w grze zrobił młodziutki Tello, nie bał się pojedynków, ożywił naszą grę, było widać, że wie co ma grać, że czuje rytm! I oto kolejna diagnoza: w maszynce Guardioli zwyczajnie brakuje trybików! Nie mamy kim grać na nieszczęsnych i tak ważnych dla nas skrzydłach. Zarząd oczywiście mógł przewidzieć ‘syndrom H14’ u Villi i postarać się dorzucić do puli jeszcze jednego napastnika, ale czy dzisiaj ktoś w ogóle pamięta o Afellayu? No właśnie, szpital. Na plagę kontuzji nie ma mocnych, dyskusje o przyczynach urazów zostawiam innym, to dość rozwlekły temat.

 

Zapłata za błędy

 

My nie tylko cierpieliśmy, co gorsza na własne życzenie, w rewanżu z Madrytem. My stoczyliśmy z nimi ostry bój i bardzo nadwyrężyliśmy swoje siły. Poza tym daliśmy wskazówkę kolejnemu rywalowi – jak nas podejść, jak atakować. W meczu z Villarreal piłka musiała krążyć bardzo szybko, ale Pep doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Rywal nie boi się już wyjść kilkoma piłkarzami na naszych obrońców, co czasami było widać w pierwszej połowie, bo my mamy kłopot z wciągnięciem przeciwnika na jego własną połowę. Pozwalamy rywalowi bronić się wyżej, nie spychamy go już tak głęboko do defensywy. Dzieje się tak z bardzo prostego powodu. Napastnicy są zastępowani obrońcami (gramy tym co mamy), a to niesie za sobą szereg poważnych konsekwencji. Pamiętajmy, że rywal od 4 lat analizuje naszą grę, a manewr z obrońcami w ataku stosowany jest nie pierwszy raz. Przede wszystkim, zarówno Adriano i Dani nie mają takiej jakości. Obaj nie są w stanie z taka częstotliwością urywać się obrońcom jak to robili David, na marginesie wiecznie łapany na spalonym, oraz Pedro. Dodatkowo pojawia się kolejny problem, kolejni obrońcy, odpowiednio Abidal i Puyol, nie gwarantują takiej jakości z podwojeniem na skrzydle i dynamicznym wejściem za linie obrony rywala z głębi pola. Brakuje markowego zagrania Barcelony Xavi-Alves na skraj pola karnego, gdy nasz napastnik skupi na sobie uwagę rywala. Ciężej też jest nam założyć ‘zamek’, choć w meczu z Villarreal w drugiej połowie funkcjonowało to już całkiem przyzwoicie. Kilka razy Puyol przejął rolę rozpędzonego Alvesa, a Tello odgrywał rolę Villi. To pokazuje w czym nasza siła.

 

System, tylko to się liczy. Potrzebujemy piłkarzy, którzy z miejsca zagwarantują nam jakość w ofensywie, a wygląda na to, że będziemy musieli czekać. Oczywiście ustawienie z Fabregasem i Sanchezem na 9 schodzącym do boku działa wyśmienicie, ale obawiam się, że w niektórych meczach, zwłaszcza na gorących terenach w lidze, może zabraknąć tej iskry, której nie był nam w stanie zagwarantować nawet Iniesta w wygranym 2:1 meczu na SB.

 

Co z tą ligą?

 

Naszym obowiązkiem jest wywierać presję na Madrycie. Liga zawsze była, jest i będzie moim priorytetem. Dla mnie to najcenniejsze rozgrywki. Potrzebujemy stabilizacji i nowych rozwiązań. Zaraz po półfinałach z Valencia najpewniej wejdziemy w fazę budowania wytrzymałości i siły, ale naprawdę, nie wszystko jeszcze stracone. Można krytykować postawę drużyny, wytykać niewykorzystane sytuacje, dyskutować o kontrowersjach (na marginesie, nienawidzę zwalania winy na sędziów, żenada), o presji na arbitrach, ale rozwiązań musimy szukać przede wszystkim u siebie, bo inaczej problemy wrócą ze zdwojoną siłą w najważniejszych momentach sezonu, co zrobimy wtedy? Wystawimy Tello na lewym ataku w pierwszym składzie? Daj Bóg aby chłopak zdobył bramkę na wagę awansu do finału CL, ale to akt desperacji. Jak najszybciej na nogi musi stanąć Pedro, Alexis powinien regularnie wymieniać się pozycja z lewym napastnikiem (problem w tym, że obecnie takowego nie mamy, a głupio byłoby grać na klasycznej 9 np. Adriano, bądź Alvesem), a Leo powinien otrzymywać znacznie więcej piłek bliżej pola karnego rywala, zbyt często odgrywa rolę Xaviego bądź Iniesty w sytuacji gdy w ataku po prostu nie mamy kim postraszyć rywala. Mimo wszystko, nie mam pretensji do trenera czy drużyny. Po prostu staram się zrozumieć sytuację klubu, być może wszystkie moje rozważania można potłuc o przysłowiowy kant dupy, ale szukając przyczyny niepowodzeń czuję się znacznie lepiej. Uważam, że zadając sobie pytania znacznie łatwiej jest nam pojąć niektóre kwestie, a co się zaś tyczy wiarygodności moich tez... cóż, powiedziałbym, że to droga jest ważniejsza niż cel.

Odnośnik do komentarza

po pierwsze to to co napisał Lagren, niepotrzebne kombinacje z 3-4-3, które kosztowały kilka punktów.

po drugie to o czym pisałem po kontuzji Villi, jeśli tak ważny zawodnik wypada na tak długo, to TRZEBA kupić kogoś o zbliżonych umiejętnościach jeśli nie chce się stracić na jakości. no sorry, ale jak Barca wychodzi z Adriano w ataku, a potem za niego wchodzi jakiś Tello no to o czym tu mowa. wiem, że La Masia jest największym siedliskiem talentów, ale bez przesady, nie będą stamtąd co roku przychodzić kolejni Messi czy choćby Pedro.

Odnośnik do komentarza

po pierwsze to to co napisał Lagren, niepotrzebne kombinacje z 3-4-3, które kosztowały kilka punktów.

po drugie to o czym pisałem po kontuzji Villi, jeśli tak ważny zawodnik wypada na tak długo, to TRZEBA kupić kogoś o zbliżonych umiejętnościach jeśli nie chce się stracić na jakości. no sorry, ale jak Barca wychodzi z Adriano w ataku, a potem za niego wchodzi jakiś Tello no to o czym tu mowa. wiem, że La Masia jest największym siedliskiem talentów, ale bez przesady, nie będą stamtąd co roku przychodzić kolejni Messi czy choćby Pedro.

 

Tak, lepiej dać szansę "jakiemuś" Tello czy Cuence. Po to istnieje taka szkółka, żeby na niej korzystać.

Odnośnik do komentarza

po pierwsze to to co napisał Lagren, niepotrzebne kombinacje z 3-4-3, które kosztowały kilka punktów.

po drugie to o czym pisałem po kontuzji Villi, jeśli tak ważny zawodnik wypada na tak długo, to TRZEBA kupić kogoś o zbliżonych umiejętnościach jeśli nie chce się stracić na jakości. no sorry, ale jak Barca wychodzi z Adriano w ataku, a potem za niego wchodzi jakiś Tello no to o czym tu mowa. wiem, że La Masia jest największym siedliskiem talentów, ale bez przesady, nie będą stamtąd co roku przychodzić kolejni Messi czy choćby Pedro.

 

Tak, lepiej dać szansę "jakiemuś" Tello czy Cuence. Po to istnieje taka szkółka, żeby na niej korzystać.

 

no to potem się nie dziw, że są remisy z Villarrealem czy Espanyolem. Tello i Cuenca wystarczą na mniej ważne mecze, ale na te poważne jest dla nich za wcześnie. wypadł na całą rundę Villa, doszła kontuzja Alexisa i Iniesty i nie ma ich kim zastąpić. no bo jeśli Pep woli w ataku dać Adriano to świadczy jakim zaufaniem darzy takiego Cuenkę w tym momencie.

żeby nie było, ja w mistrza dalej wierzę, wierzę że Real zacznie gubić punkty, ale patrząć na kadrę to Królewscy mają ją bardziej wyrównaną i szeroką. to jest bardzo ważne.

 

czyli wyjsciem wedlug Ciebie jest placic kilkadziesiat milionow euro za kazda zlamana noge, bo takie sa teraz ceny napastnikow o poziomie zblizonym do Davida? jak ktos ma kontuzje, to trzeba kupic kogos innego, jakie to fmowe...

 

nie napisałem że to miałby być drugi Villa, więc bez przesady z tym kilkadziesiąt milionów. ale Cuenka czy Tello JESZCZE nam meczów nie będą wygrywać, doszły kontuzje Alexisa i Iniesty i już gorzej to wygląda.

Odnośnik do komentarza

czyli wyjsciem wedlug Ciebie jest placic kilkadziesiat milionow euro za kazda zlamana noge, bo takie sa teraz ceny napastnikow o poziomie zblizonym do Davida? jak ktos ma kontuzje, to trzeba kupic kogos innego, jakie to fmowe...

 

nie napisałem że to miałby być drugi Villa, więc bez przesady z tym kilkadziesiąt milionów. ale Cuenka czy Tello JESZCZE nam meczów nie będą wygrywać, doszły kontuzje Alexisa i Iniesty i już gorzej to wygląda.

to prosze podaj mi jedno nazwisko zawodnika o umiejetnosciach zblizonych do Villi :).

Odnośnik do komentarza

czyli wyjsciem wedlug Ciebie jest placic kilkadziesiat milionow euro za kazda zlamana noge, bo takie sa teraz ceny napastnikow o poziomie zblizonym do Davida? jak ktos ma kontuzje, to trzeba kupic kogos innego, jakie to fmowe...

 

nie napisałem że to miałby być drugi Villa, więc bez przesady z tym kilkadziesiąt milionów. ale Cuenka czy Tello JESZCZE nam meczów nie będą wygrywać, doszły kontuzje Alexisa i Iniesty i już gorzej to wygląda.

to prosze podaj mi jedno nazwisko zawodnika o umiejetnosciach zblizonych do Villi :).

 

nie jestem Zubizarretą i nie zajmuję jego stanowiska. czyli uważasz ze szerokość kadry nie ma wpływu na wyniki?

Odnośnik do komentarza

Nie da się wygrywać każdego meczu Zimny. Barcelona to nie drużyna budowana w stylu Chelsea, City czy Realu. Właśnie trzeba dawać szansę młodym, bo jak nie teraz to kiedy złapią ogranie, doświadczenie i zbudują sobie psychikę, by być najlepszymi? Mają cały czas grać w rezerwach czy siedzieć na ławie? Jakby byli zdrowi Sanchez i Villa czy Affellay to by nie dostali szansy, a teraz mają niesamowitą okazję, trzeba na nich postawić. Zobacz jak było z Pedro. Chyba nie chcemy, żeby działo się tak z Bojanem - nie dostał w sumie wielkich szansy, a niby miał wielki talent, bo cały czas kupowany był ktoś, kto blokował mu grę w I składzie.

Odnośnik do komentarza

ale Barca ma szeroka kadre; tylko gorzej z wyrownaniem jej poziomu

 

prawda lezy po obu stronach; z jednej manki - Barca kupila przed sezonem napastnika i ofensywnego pomocnika, ktorzy mieli zwiekszyc pole manewru w ataku (iluz to bylo przeciwnikow transferu Alexisa?), a z drugiej - takie plagi kontuzji w ofensywnie trudno bylo sie spodziewac; przeciez sytuacja, w ktorej klub nie moze korzystac z czterech bocznych napastnikow (Villa, Iniesta, Afellay, Pedro) nie jest typowa, do jakiejkolwiek rzeczywistosci by jej nie odniesc

 

wzmacnianie druzyn w zimowym okienku transferowym nie jest powszechne, bo trenerzy czesto zdaja sobie sprawe z czasu, jakiego potrzeba zawodnikowi na zaaklimatyzowanie sie w nowym srodowisku, poznanie stylu gry nowej druzyny i zrozumienie swojej roli na boisku (chyba, ze sprowadza sie gracza, ktory niedawno (kiedys) w tym klubie i pod wodza tego trenera wystepowal, vide Henry, czy Reyes); sieganie w sytuacji takiej plagi kontuzji po wychowankow ma swoje uzasadnienie; w La Masii mlodym wpaja sie styl i filozofie gry pierwszej druzyny, dlatego takim graczom, chociaz nie maja takich umiejetnosci jak gwiazdy, ktore mozna sprowadzic za grube miliony, czesto dosc dobrze wchodza w zespol (jak np Tello w ostatnim meczu, czy Cuenca na poczatku sezonu); naturalnie, ze tacy pilkarze nie nadaja sie do tego, by zastepowac swoich bardziej doswiadczonych kolegow regularnie przez kilka tygodni, bo predzej czy pozniej najzwyczajniej w swiecie sie obsraja

 

bledem szefostwa jest brak wzmocnien na bokach obrony; mamy tu Alvesa, Abidala i jako alternatywe dla tej dwojki jednego Adriano; dziwi mnie fakt, ze do pierwszej druzyny nie zostal wlaczony Montoya, ktory w poprzednim sezonie w tych kilku wystepach mogl sie podobac (a przeciez chciala go przed sezonem Valencia, wiec Emery tez musi cos dostrzegac w tym graczu); Puyol juz mlodszy nie bedzie i na boki obrony sie nie nadaje, przynajmniej w stylu, jaki prezentuje Barca, gdzie boczni obroncy (a przynajmniej jeden z nich - zazwyczaj prawy) dubluja pozycje skrzydlowych / skrajnych napastnikow; stad teraz takie problemy przy konstruowaniu akcji skrzydlami - Alves gra z przodu, a Puyol go nie wspomaga, przez co Brazylijczyk nie moze schodzic do srodka, robiac miejsce na skrzydle bocznemu obroncy, tak jak to wyglada gdy na skrzydle gra Pedro / Alexis / Cuenca / Afellay

Odnośnik do komentarza

Ja bym nie zwalał winy na brak transferu napastnika klasy Villi. Wejścia Cuenki czy Tello nie powodują, ze Barcelona gra w 10, bo ci piłkarze mieliby w każdym z zespołów, z którym straciliśmy punkty miejsce w pierwszym składzie (może poza Valencią i Bilbao - z różnych względów). Imo kłopot (mniejszy) polega na tym, że znowu jak za dawnych lat, bardzo niepewnie wygląda gra obrony. Szczególnie słabo spisuje się Pique, którego forma pikuje ;) w dół. Jest kompletnie rozkojarzony, a czasami sprawia wrażenie jakby nie wiedział co się dzieje na boisku. Do tej pory tworzył z Puyolem i Mascherano fantastyczną zaporę. Teraz - szczególnie w tym nieszczęsnym ustawieniu 3-4-3 biega jak we mgle. Ale na niego tez bym nie chciał zwalać całej winy, choć należy mu się minus.

Tym większym kłopotem moim zdaniem jest strona mentalna. Ten zespół jest przyzwyczajony, że rywal się kładzie na murawie i błaga o litość, zarzuca swój zwyczajowy styl gry lub ewentualnie rozpaczliwie i bezsensownie się muruje. Wtedy się fajnie gra, piłeczka krąży, posiadanie 80%, można się bawić. Kłopot jest gdy przeciwnik wychodzi zmotywowany, z szaleństwem w oczach. Espanyol, Betis, ostatnio Villarreal, że o fantastycznej postawie Realu w rewanżu CdR nie wspomnę. Wtedy nasi piłkarze sprawiają wrażenie zdziwionych, że rywal się postawił, a nawet - o zgrozo - po utracie bramki czy nawet dwóch nadal walczy i wypruwa sobie żyły. I to wygląda tak, jakby dla zawodników ta ambicja i poświęcenie rywala było nie do przeskoczenia. I to na dłuższa metę będzie kłopotem. Już właściwie mistrzostwo jest nierealne, a kto wie co będzie, jak w CdR Valencia stanie na głowie jak w meczu ligowym.

Odnośnik do komentarza

Nie da się wygrywać każdego meczu Zimny. Barcelona to nie drużyna budowana w stylu Chelsea, City czy Realu. Właśnie trzeba dawać szansę młodym, bo jak nie teraz to kiedy złapią ogranie, doświadczenie i zbudują sobie psychikę, by być najlepszymi? Mają cały czas grać w rezerwach czy siedzieć na ławie? Jakby byli zdrowi Sanchez i Villa czy Affellay to by nie dostali szansy, a teraz mają niesamowitą okazję, trzeba na nich postawić. Zobacz jak było z Pedro. Chyba nie chcemy, żeby działo się tak z Bojanem - nie dostał w sumie wielkich szansy, a niby miał wielki talent, bo cały czas kupowany był ktoś, kto blokował mu grę w I składzie.

Różnicie się od nich mniej niż wam się wydaje ;). (Villa, Sanchez, Ibra, Fabregas, Alves, Mascherano...)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...