Skocz do zawartości

4-4-2. Klasyka, nostalgia i spodnie z Tesco.


Feanor

  

64 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Kacpergawlo, ja to wiem. Ja to co piszę odnoszę do twardej, codziennej rzeczywistości "tu i teraz". To co piszesz to prawda, ale jakie w takim wypadku jest wyjście? Siąść i płakać? Co mam zrobić ze zjawiskami które opisałeś? Ja tego nie zmienię(no chyba, że zostałbym np. premierem )Trzeba zapierdalać, kombinować i starać się coś osiągnąć. Innej opcji dla jednostki po prostu nie ma.

Odnośnik do komentarza

 

No niestety znowu trzeba pojechać ogranym(ale niestety prawdziwym) frazesem - tak ich pracę wycenia rynek. Ciężko mimo wszystko oczekiwać, że jeśli pracodawca może placić 4zł i mieć chętnych do pracy, to kierując się szlachetnością powinien płacić 6. No to jest niestety utopia. Trzeba nauczyć się czegoś za co ktoś zapłaci więcej albo liczyć, że z czasem jak pracodawca pozna się na naszym profesjonalizmie i umiejętnościach to podniesie stawkę ;) Naprawdę znam ludzi, którzy zaczynali można powiedzieć od zera, a wybili się co najmniej na jakieś godne życie. Kumpel z gimbazy pracował w hotelu zaczynając jako wynieś-przynieś-pozamiataj, a teraz jest menadżerem.

 

Na pewno obrażanie się na rzeczywistość to nie jest wyjście.

 

A ja abstrahując od wszystkich utopijnych teorii powiem tylko tyle - jeśli uczciwie pracujący (tzn nie obobok i kombinator) niewykwalifikowany pracownik za cały dzień pracy nie jest w stanie zarobić więcej niż na obiad dla czteroosobowej rodziny, to coś jest w tym świecie nie tak. Albo jego praca jest niedoceniana, albo niepotrzebna, no ale wtedy to już mamy całkiem inny problem.

 

Jest w stanie, ale musi z tego co zarobi sporo oddać na przymusowe składki, na aparat państwowy i na inne kurewskie podatki. I w łapie zostaje właśnie na przysłowiową miskę ryżu.

Odnośnik do komentarza

Gabe, oczywiście, że masz rację. Żebyśmy się zrozumieli - ja nie mówię, że jest ok. Wygląda to wszystko jak wygląda, ale no jakoś żyć i funkcjonować trzeba "tu i teraz". Trzeba zacisnąć zęby i tyle. Dlatego uważam podejście na zasadzie "za mniej niż 8 zł/h nie wstaje z łóżka", "nie wyobrażam sobie darmowych praktyk/stażu" za słabe.

Odnośnik do komentarza

 

 

No niestety znowu trzeba pojechać ogranym(ale niestety prawdziwym) frazesem - tak ich pracę wycenia rynek. Ciężko mimo wszystko oczekiwać, że jeśli pracodawca może placić 4zł i mieć chętnych do pracy, to kierując się szlachetnością powinien płacić 6. No to jest niestety utopia. Trzeba nauczyć się czegoś za co ktoś zapłaci więcej albo liczyć, że z czasem jak pracodawca pozna się na naszym profesjonalizmie i umiejętnościach to podniesie stawkę ;) Naprawdę znam ludzi, którzy zaczynali można powiedzieć od zera, a wybili się co najmniej na jakieś godne życie. Kumpel z gimbazy pracował w hotelu zaczynając jako wynieś-przynieś-pozamiataj, a teraz jest menadżerem.

 

Na pewno obrażanie się na rzeczywistość to nie jest wyjście.

 

A ja abstrahując od wszystkich utopijnych teorii powiem tylko tyle - jeśli uczciwie pracujący (tzn nie obobok i kombinator) niewykwalifikowany pracownik za cały dzień pracy nie jest w stanie zarobić więcej niż na obiad dla czteroosobowej rodziny, to coś jest w tym świecie nie tak. Albo jego praca jest niedoceniana, albo niepotrzebna, no ale wtedy to już mamy całkiem inny problem.

 

Jest w stanie, ale musi z tego co zarobi sporo oddać na przymusowe składki, na aparat państwowy i na inne kurewskie podatki. I w łapie zostaje właśnie na przysłowiową miskę ryżu.

 

No i pamiętajmy, że to samo obowiązuje "producenta" obiadu, dzięki czemu jest on kilkakrotnie droższy.

Odnośnik do komentarza

 

 

No niestety znowu trzeba pojechać ogranym(ale niestety prawdziwym) frazesem - tak ich pracę wycenia rynek. Ciężko mimo wszystko oczekiwać, że jeśli pracodawca może placić 4zł i mieć chętnych do pracy, to kierując się szlachetnością powinien płacić 6. No to jest niestety utopia. Trzeba nauczyć się czegoś za co ktoś zapłaci więcej albo liczyć, że z czasem jak pracodawca pozna się na naszym profesjonalizmie i umiejętnościach to podniesie stawkę ;) Naprawdę znam ludzi, którzy zaczynali można powiedzieć od zera, a wybili się co najmniej na jakieś godne życie. Kumpel z gimbazy pracował w hotelu zaczynając jako wynieś-przynieś-pozamiataj, a teraz jest menadżerem.

 

Na pewno obrażanie się na rzeczywistość to nie jest wyjście.

 

A ja abstrahując od wszystkich utopijnych teorii powiem tylko tyle - jeśli uczciwie pracujący (tzn nie obobok i kombinator) niewykwalifikowany pracownik za cały dzień pracy nie jest w stanie zarobić więcej niż na obiad dla czteroosobowej rodziny, to coś jest w tym świecie nie tak. Albo jego praca jest niedoceniana, albo niepotrzebna, no ale wtedy to już mamy całkiem inny problem.

 

Jest w stanie, ale musi z tego co zarobi sporo oddać na przymusowe składki, na aparat państwowy i na inne kurewskie podatki. I w łapie zostaje właśnie na przysłowiową miskę ryżu.

 

 

To nie system jest zły sam w sobie, tylko jego realizacja.

 

Ja jestem z tego typu ludzi, którzy uważają, że rzucanie na głęboką wodę nie jest dobrym sposobem na naukę pływania, choć część ludzi pływać się tak nauczy, jest to szybkie i bez kosztów. Moim zdaniem każdy obywatel powinien mieć zapewnione pewne minimum socjalne (i nie chodzi mi o zasiłek dla bezrobotnych) po to, żeby mieć stabilne podstawy by sięgać wyżej (i by się tego nie bać).

 

Gabe, oczywiście, że masz rację. Żebyśmy się zrozumieli - ja nie mówię, że jest ok. Wygląda to wszystko jak wygląda, ale no jakoś żyć i funkcjonować trzeba "tu i teraz". Trzeba zacisnąć zęby i tyle. Dlatego uważam podejście na zasadzie "za mniej niż 8 zł/h nie wstaje z łóżka", "nie wyobrażam sobie darmowych praktyk/stażu" za słabe.

 

Ja jestem z tego pokolenia ;), które chwytało się każdej możliwej pracy - pracowałem na kosmiczne zmiany (czasem nieoficjalnie po 18 h) za około 800-1000zł miesięcznie i tak naprawdę byłem szczęśliwy, bo miałem jakąkolwiek pracę. Sytuacja się zmieniła na lepsze, kiedy pokolenie 1200 brutto wywędrowało na Wyspy i nagle się okazało, że deficyt sił roboczych wpływa w znakomity sposób i na ilość ofert pracy, i na płace - później popsuł wszystko kryzys.

 

Ale wychodzi na to, że skoro nadal ludzie mówią "za mniej niż 8 zł/h nie wstaje z łóżka", to znaczy, że tak źle nie jest :]

Odnośnik do komentarza

 

Jest w stanie, ale musi z tego co zarobi sporo oddać na przymusowe składki, na aparat państwowy i na inne kurewskie podatki. I w łapie zostaje właśnie na przysłowiową miskę ryżu.

Ok, na bank bez NFZ gościa zarabiającego grosze byłoby stać na szpital. Racz przestać żartować. To właśnie najgorzej płatni pracownicy są beneficjentami tego systemu i bredzenie o tym jakie by mieli kokosy, gdyby nie płacili podatków to jakiś nonsens.

 

 

Kacpergawlo, ja to wiem. Ja to co piszę odnoszę do twardej, codziennej rzeczywistości "tu i teraz". To co piszesz to prawda, ale jakie w takim wypadku jest wyjście? Siąść i płakać? Co mam zrobić ze zjawiskami które opisałeś? Ja tego nie zmienię(no chyba, że zostałbym np. premierem )Trzeba zapierdalać, kombinować i starać się coś osiągnąć. Innej opcji dla jednostki po prostu nie ma.

No chyba bardziej dyskusja się zaczęła od Korwina/libertarian. Ja bym a) no nie głosował na Korwina, bo to dyletant i jakby zaczął wprowadzać swój program to by zbankrutował b) na miejscu libertarian wyszedł z otwartą przyłbicą, że pewnym grupom społecznym się znacznie pogorszy + będą zdarzały się sytuacje śmierci z powodu braku pieniędzy na opłacanie czegoś w dużo większej mierze niż teraz. Widziałem gdzieś znakomitą anegdotę odnośnie różnych szkół ekonomicznych, w skrócie jeśli porównamy gospodarkę do lasu to w przypadku pożaru zwolennicy Keynesa gasiliby go jednocześnie nie pozwalając na spalenie wysuszonych elementów i tym samym ryzykując znacznie większy pożar później, a zwolennicy Hayka poczekaliby aż sam zgaśnie akceptując to, że wypalą się najgorsze elementy, ale również wiele zdrowych. Należałoby zaznaczyć, że absolutnie zgadzacie się, aby nieudacznicy umierali z głodu (choć im tego nie życzycie i postaracie się by było ich jak najmniej).

 

 

Czym są koszty społeczne?

Tym, że powstają dzielnice biedy, gdzie można dostać kulkę za drogi telefon? Istnieją badania wykazujące znaczny wzrost przestępczości w krajach z rozwarstwionymi dochodami (co jest nieuniknione u Korwina/libertarian), nie mówiąc, że Wy byście dali tym ludziom broń. Podejrzewam, że jakbym był na skraju głodu i oferowano by mi 5 zł/h to zaryzkowałbym i zaczął strzelać, nawet jeśli inni ludzie też mieliby broń.

 

 

No i pamiętajmy, że to samo obowiązuje "producenta" obiadu, dzięki czemu jest on kilkakrotnie droższy.

To też popularny błąd popełniany przez Korwina. VAT nie jest obrotowy, płaci go tylko ostatni nabywca.

 

Odnośnik do komentarza

Aktualnie w Scottish Premier League, 4-4-2. W końcu ją opiszę kiedyś.

 

Pewnie niedługo popizgam Evertonem, to dam znać.

a jaka mentalnosc ? kontra czy kontrola ? ja do tej pory w portugalii gralem 4-4-2 na kontre (sztywno) i potem 4-1-2-2-1 tez na kontre i sztywno, potem płynno i było ok.

 

teraz ciułam się na statku premiera i ... efekty nie sa najlepsze niby przerzuciłem sie na kontrole, ale z Man U/C, Arsenalem to se moge pomarzyc o dobrym wyniku

Odnośnik do komentarza

 

Chuj tam, a nie fan Korwina. CIekawe jak będziesz piał jak Ci Tusk zdelegalizuje umowy śmieciowe :D

 

Hmm, przejdę na etat? Będę miał płatne urlopy, składki odłożone po bożemu na emeryturę i nfz, większe możliwości kredytowe? Naprawdę, nie wiem jak ja to przeżyję.

Odnośnik do komentarza

 

Juz nie chodzi o samego Korwina. Jeno o ekonomie.

 

Dlatego wierze Krulowi, ze chociaz sprobuje to wszystko zaorac - jest jedyna liczaca sie alternatywa. Gorzej nie bedzie.

 

Sorry Vami, ale najwieksza kurwe z logiki to robicie wy ze swoimi akapami :D

To tak generalnie pomijając wszystko co mówił o kwestiach społecznych - jest przecież absolutnym ignorantem ekonomicznym. Na szybko:

a) cały czas opowiada, że Niemcy mają rozwój na poziomie -2%, podczas gdy od 2009 nie mieli ujemnego.

b) nie wie jak się liczy PKB - cały czas powtarza przykład, że rozwój 10 % polega na tym, że dziś mam 10 krzeseł, a za rok 11.

c) mówi, że regularny rozwój na poziomie 10 % PKB to nic szczególnego - okazuje się, że gdyby taki wynik notowała np. Szwecja od 1920 (gdzie była względnie biedna) to dziś produkowałaby ok. 4 razy więcej niż cały świat łącznie.

d) twierdzi, że Chiny są w chuj wolnorynkowe i dlatego rozwój - oczywiście kłamie.

e) opowiada, że Singapur to wolnościowy raj - pomija fakt, że 60 % ich PKB tworzą firmy rządowe (a właściwie jedna do której należą kolejne), mają normalne podatki dochodowe etc. a prawo finansowe należy do najbardziej restrykcyjnych na świecie.

f) twierdzi, że spłaci emerytów z prywatyzacji i ekstremalnei niskich podatków - nigdy nie przedstawił realnych wyliczeń, że to możliwe (a niektórzy mu przedstawili że niemożliwe).

g) twierdzi, że do Polski zjedzie 2 mln firm - nigdy nie przedstawia skąd takie wyliczenie

h) twierdzi, że to realne by Polska zbudowała wiatraki na Wenus (rly)

i) chce zwiększać wydatki na policje, wojsko etc. a przy tym zniwelować podatki - nigdy nie odpowiedział realnie skąd weźmie na to pieniądze

 

Ziomek na studiach jest wielkim korwinistą, muszę wykuć tego posta na pamięć i go zmasakrować :cool:.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...