Skocz do zawartości

Najlepsi z najlepszych


Marlen

Rekomendowane odpowiedzi

Po ostatnich kilku słabych występach przyszedł czas na najważniejszy sprawdzian, mecz z Chelsea w półfinale Pucharu Anglii. Była to nasza czwarta potyczka, jak dotąd wychodziliśmy obronną ręką wygrywając trzy spotkania, teraz było to najważniejsze spotkanie. Początek meczu jak i cała pierwsza połowa zdecydowanie dla Chelsea, zupełnie nas stłamsili, byliśmy tłem dla świetnie grających graczy The Blues. Do przerwy jednak był bezbramkowy remis, co głównie zawdzięczamy Gomesowi, który bronił fenomenalnie, na domiar złego z powodu kontuzji boisko musiał opuścić van der Wiel, myślałem, że gorzej już nie będzie - myliłem się. Druga połowa to ponowna dominacja piłkarzy Villasa-Boasa, lecz ponownie nie mogli znaleźć recepty na naszego golkipera, a więc po 90 minutach czas przyszedł na dogrywkę. Moi piłkarze byli wycieńczeni, słaniali się na nogach i może to było główną przyczyna straty bramki, w 109 minucie Juan Manuel Mata pogrążył nasz zespół zdobywając bramkę. Bez wątpienia zagraliśmy najgorsze spotkanie w tym sezonie, przez 120 minut, oddaliśmy zaledwie dwa celne strzały, po prostu dramat..

 

Puchar Anglii - Półfinał
Wembley - 90000

Tottenham 0:1 Chelsea

109' - Mata 0:1

 

W półfinale LE zmierzymy się z Porto, które w ćwierćfinale pokonało Besiktas. W drugim półfinale Athletic Bilbao zagra z Celticem.

Odnośnik do komentarza

Na ligowy mecz Wolverhampton byliśmy poważnie osłabieni, brak podstawowych graczy był widoczny gołym okiem. Nie graliśmy już tak efektownie jak wcześniej, z olbrzymimi problemami rozgrywaliśmy każde spotkanie, w meczu z Wilkami miało być inaczej. Mecz zaczyna się dla nas bardzo dobrze, bo już w 5 minucie za sprawą Gallasa wychodzimy na prowadzenie. Po strzeleniu bramki, widać było w moich zawodnikach niepewność i nerwowość, ale nawet to nie przeszkodziło, by zdobyć drugą bramkę, autorem tego gola po raz 14 w lidze był Defoe. W pierwszej części gry graliśmy niezłą piłkę i zasłużenie prowadziliśmy z Wolverhampton, niestety w 52 minucie kolejna kontuzja w moim zespole, tym razem Lennon, który jak się później okazało będzie musiał pauzować trzy miesiące. Więcej bramek już nie padło, niezła gra naszego zespołu zapewnia nam trzy punkty, a co najważniejsze w tabeli zrównujemy się punktami z Czerwonymi Diabłami, które po dramatycznym meczu remisują z Manchesterem City.

 

33 Kolejka Premiership
White Hart Lane - 33977

[2]Tottenham 2:0 Wolverhampton[12]

5' - Gallas 1:0
42' - Defoe 2:0

Odnośnik do komentarza

Kolejne ligowe starcie, tym razem na White Hart Lan​e przyjechało Wigan. Oczywiście byliśmy zdecydowanymi faworytami tego spotkania, ale czuliśmy przed rywalem respekt i szacunek. Początek meczu to ogromna przewaga naszego zespołu, jednak po raz kolejny zawiodła skuteczność. Dopiero w 31 minucie strzelamy bramkę, a konkretnie Gallas, który przejął pałeczkę zdobywania bramek od Dawsona. Tuż przed przerwą zabójczy cios zadał Pawluczenko, który kapitalnym strzałem z woleja nie dał szans bramkarzowi. Trzecią i ostatnią bramkę po kontrze zdobył Gareth Bale, goście już się nie podnieśli, my natomiast dalej konstruowaliśmy swoje ataki, jednak moi zawodnicy mieli rozregulowane celowniki, co uchroniło Wigan od większej porażki. Manchester United tylko remisuje z Evertonem, a to oznacza, że po 34 meczach zostaliśmy LIDEREM PREMIERSHIP!

 

34 Kolejka Premiership
White Hart Lane - 35550

[2]Tottenham 3:0 Wigan[17]

31' - Gallas 1:0
43' - Pawluczenko 2:0
53' - Bale 3:0

Odnośnik do komentarza

Nadszedł czas na półfinał Ligi Europejskiej, naszym rywalem drużyna FC Porto, która miała chrapkę na wygranie pucharu, jednak chcieliśmy pokrzyżować plany Portugalczykom. Jako, że pierwszy mecz graliśmy u siebie, byliśmy lekkim faworytem tego spotkania. Początek meczu zdecydowanie poniżej oczekiwań, pierwsze dwadzieścia minut to badanie terenu przeciwnika, widać było, że żadna z drużyn nie chcę się otworzyć, by broń Boże nie stracić bramki. Pod koniec pierwszej połowy zdecydowanie zaatakowaliśmy, Gareth Bale uderzył w słupek, a parę minut później piłka po strzale Defoe uderzyła w poprzeczkę. Lekko rozgoryczeni takim obrotem sprawy od drugiej połowy zepchnęliśmy Porto do defensywy, niestety moi piłkarze nie mogli znaleźć recepty na Bracalliego, który bronił wyśmienicie. Do końca spotkania żadna z drużyn nie zdobyła bramki, goście w tym meczu nastawili się na kontrę, ale nie mieli wiele okazji do zdobycia bramki. Podsumowując: byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym, zwłaszcza w drugiej połowie, ale nie potrafiliśmy udokumentować naszej przewagi. Miejmy nadzieję, że w rewanżu nasza skuteczność będzie lepsza.

 

Liga Europejska Półfinał - Pierwszy mecz
White Hart Lane - 35547

Tottenham 0:0 Porto

 

W drugim meczu półfinałowym Athletic Bilbao zremisował 1:1 z Celticem.

 

Liga Mistrzów:

Real 3:0 Szachtar

Barcelona 2:2 Manchester United

 

Stan w ligach europejskich:

Polska - Legia (+6)

Francja - PSG (+3)

Hiszpania - Barcelona (+1)

Holandia - Ajax (+4) M

Niemcy - Bayern (+5)

Portugalia - Benfica (+1)

Ukraina - Szachtar (+7)

Turcja - Fenerbahce - (+9)

Szkocja - Celtic (+1)

Włochy - Juventus (+2)

 

Polska reprezentacja:

Obecnie Polska zajmuję 62 miejsce w rankingu FIFA.

Odnośnik do komentarza

Dzięki ;)

---------------

W 35 kolejce Premiership czekał nas trudny, wyjazdowy mecz z Fulham, które co prawda nie grało już o nic, ale na swoim stadionie byli bardzo groźni. Od początku spotkania zaznaczyła się nasza lekka przewaga, już w 4 minucie za sprawą Defoe wyszliśmy na prowadzenie. Nie mogliśmy sobie pozwolić na stratę punktów, ponieważ na nasze potknięcie czekał Manchester. Do końca pierwszej połowy wynik nie zmienił się, chociaż mieliśmy sytuacje na podwyższenie wyniku. Początek drugiej części gry to dość ofensywna gra gospodarzy, którzy od samego początku wyszli na nas wysokim i agresywnym pressingiem, muszę przyznać, że parę razy pod bramką Gomesa zrobiło się gorąco, jednak na nasze szczęście Fulham nie wykorzystało swoich sytuacji. Z niecierpliwieniem czekaliśmy na końcowy gwizdek arbitra, w ostatnich dziesięciu minutach piłkarze Martina Jola mocno przycisnęli, ale nasz golkiper spisał się bez zarzutu. Po meczu dowiedzieliśmy się, że Manchester tylko zremisował 2:2 z Sunderlandem, co oznaczało, że mamy cztery punkty przewagi nad ekipą Sir Alexa!

 

35 Kolejka Premiership
Craven Cottage - 25661

[13]Fulham 0:1 Tottenham[1]

4' - Defoe 0:1

 

Nasze trzy ostatnie mecze: Liverpool(W), Newcastle(D), Manchester United(W)

Trzy ostatnie mecze Manchesteru: Chelsea(D), Blackburn(W), Tottenham(D)

Odnośnik do komentarza

Cztery dni po ligowym zwycięstwie z Fulham przyszedł czas na rewanżowe spotkanie w Lidze Europy z Porto. Po pierwszym meczu żadna z drużyn nie mogła zbytnio cieszyć się z wyniku. W ciągu pierwszych piętnastu minutach gry, zamknęliśmy gospodarzy na własnym polu karnym, mieliśmy dwie doskonałe sytuacje, niestety Beto w fenomenalny sposób zatrzymał moich zawodników. W pierwszej części gry byliśmy drużyną lepszą, stwarzaliśmy sobie więcej szans na zdobycie bramki, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, graliśmy z pomysłem, niestety nie przyniosło to dla nas oczekiwanych rezultatów. W 49 minucie gry, Pawluczenko wychodząc sam na sam z bramkarzem, bez problemu omija golkipera Porto i płaskim strzałem posyła piłkę w lewy róg, wszyscy widzieli piłkę w siatce, niestety z linii bramkowej Fucile wybija futbolówkę, po prostu niesamowite!!! Byliśmy w szoku, jak to mogło nie wpaść?! Do teraz zadaję sobie to pytanie, ale cóż zrobić, taka gra, trzeba było próbować dalej. W 61 minucie Adebayor zdobywa bramkę, jednak arbiter dopatrzył się spalonego. Znów mało brakowało.. Gospodarze nie mogli wydostać się poza własną połowę, kapitalna gra moich zawodników w destrukcji spowodowała, że Porto nie istniało na boisku i kiedy wydawało się, że będzie dogrywka, Pawluczenko mocnym strzałem pod poprzeczkę zdobywa bramkę, stadion zamarł, po po tylu sytuacjach, nareszcie strzelamy bezcennego gola! Do finału dzieliło nas pięć minut, gospodarze musieli strzelić dwie bramki by móc awansować, ta sztuka nie udała im się i to my, jak najbardziej zasłużenie zagramy w finale!! Naszym przeciwnikiem będzie Celtic, który po dramatycznym meczu pokonał Athletic Bilbao 3:2, choć do przerwy Szkoci przegrywali już 0:2. I jak tu nie kochać piłki nożnej?

 

Liga Europejska Półfinał - Rewanż
Estadio do Dragao - 48707

Porto 0:1 Tottenham

85' - Pawluczenko 0:1

 

Liga Mistrzów:

Szachtar 1:5 Real - Dwumecz 1:8

Manchester(w) 1:1 - Dwumecz 3:3

Odnośnik do komentarza

polarinho - Dzięki ;) Postaramy się :D

telle - Sądzę, że to świetna gra moich obrońców oraz Gomesa, który przez cały sezon spisuję się świetnie.

DarkLuki - Dziękuję.

Debrecen - Skromne, bo skromne, ale są i to jest najważniejsze ;)

---------------------------------------------------------------------------------------------

Hitowy pojedynek w 36 kolejce czekał kibiców na Wyspach. Jechaliśmy na Anfield Road, by zmierzyć się Liverpoolem, który teoretycznie miał szansę na 4 miejsce i kwalifikacje Ligi Mistrzów. Wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz i nie myliliśmy się. Od 20 minuty spotkania za sprawą Defoe wyszliśmy na prowadzenie i byliśmy w piłkarskim niebie, wkurzyliśmy gospodarzy na dobre. Do końca pierwszej połowy nie padło więcej bramek, choć obie drużyny miały wiele sytuacji. Od początku drugiej części gry Liverpool zdecydowanie zaatakował, w 51 minucie Luis Suarez wpada w pole karne i zostaję podcięty przez KInga, jednak sędzia nakazał grać dalej, ta sytuacja była bardzo kontrowersyjna, moim zdaniem karny był ewidentny, ale arbiter podjął inną decyzję. Ostatnie dwadzieścia minut spotkania to istna "obrona Częstochowy". Liverpool raz za razem przeprowadzał akcję, każda z nich mogła zakończyć się bramka dla The Reds, trzeba przyznać, że w drugiej połowie mieliśmy masę szczęścia, ale to było nie ważne, ważne było to, że na dwie kolejki przed końcem mamy cztery punkty przewagi nad Manchesterem.

 

36 Kolejka Premiership
Anfield Road - 44343

[5]Liverpool 0:1 Tottenham[1]

20' - Defoe 0:1

Odnośnik do komentarza

Mecz z Newcastle był dla nas najważniejszym meczem sezonu, zwycięstwo w tym spotkaniu zapewniało nam mistrzostwo Anglii, motywacji więc nie brakowało. Byliśmy tak okropnie blisko zdobycia tytułu, wystarczyło wygrać z ekipą Srok, by zapewnić sobie chwałę. Na to spotkanie wyszliśmy dość ofensywnie, wiedzieliśmy, że jedna kontra rywala mogła popsuć nam wszystko, ale mimo tego zaryzykowaliśmy. Już w 3 minucie za sprawą Rafaela van der Vaarta wychodzimy na prowadzenie, ofensywna taktyka na razie zdawała taktykę. Przez całą pierwszą połowę mieliśmy nad przeciwnikiem dość widoczną przewagę, jednak nie mogliśmy strzelić drugiej bramki, znów zawodziła skuteczność. W przerwie powiedziałem chłopakom, że jesteśmy już tak blisko i nie mogą teraz odpuścić, byli zdeterminowani i naładowani energią, musiało się udać!! Druga połowa było już gorsza w naszym wykonaniu, zapewne piłkarze mieli w głowach jak przed wielką szansą stoją. W 74 minucie Londyn oszalał, Roman Pawluczenko, posyła piłkę w długi róg i 36 tysięcy ludzi w euforii, mistrzostwo było już nasze!! Z jakże wielkim oczekiwaniem czekaliśmy na końcowy gwizdek, ostatnie minuty spotkania i świętowanie kibiców na trybunach, sędzia zagwizdał po raz ostatni i mogliśmy rozpocząć fetowanie. W ostatniej kolejce zmierzymy się na Old Traford z Manchesterem, ale nawet w razie porażki sięgniemy po mistrzostwo. Jedno jest pewne LONDYN spać wcześnie się nie położy!

 

37 Kolejka Premiership
White Hart Lane - 36310


[1] Tottenham 2:0 Newcastle[11]

3' - van der Vaart 1:0
74' - Pawluczenko 2:0

Odnośnik do komentarza

Trzy dni po wywalczeniu mistrzostwa Anglii, przyszedł czas na Ligę Europejską i finałowe spotkanie z Celticem. Bardzo chcieliśmy wywalczyć ten puchar, ale z drugiej strony Szkoci również mieli chrapkę na to trofeum, zapowiadało się więc świetne widowisko. Od początku spotkania wyszliśmy wysoko pressingiem co znacznie utrudniło rozgrywanie piłki graczom Celticu. W 31 minucie van der Vaart dośrodkowuję z rzutu rożnego na głowę Dawsona, jednak Anglik zostaję popchnięty przez jednego z obrońców Celticu, sędzia wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Rafael, który bardzo rzadko mylił się z jedenastu metrów, niestety jego strzał obronił Bolat, ale do piłki podbiega Bale'a i kiedy składał się do strzału zostaję podcięty przez Browna, znów rzut karny! Znów do piłki podszedł van der Vaart, musiała na nim ciążyć niesamowita presja, ale na nasze szczęście umieszcza piłkę w prawym rogu bramki. Po pół godzinie gry prowadziliśmy w wielkim finale! Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie, od wywalczenia trofeum dzieliło nas 45 minut! Niestety tuż po przerwie Szkoci wyrównali i znów trzeba było drżeć o wynik. Na strzelenie drugiej bramki nie potrzebowaliśmy zbyt dużo czasu, w 59 minucie po kapitalnej bramce Garetha Bale'a wychodzimy na prowadzenie, trzeba jednak oddać Walijczykowi, że uderzył perfekcyjnie tuż przy słupku. Celtic otworzył się bardziej, za co skarcił ich Dawson, strzelając klasycznie z rożnego. Byliśmy już bardzo blisko wywalczenia pucharu, choć trzeba powiedzieć, że po stracie trzeciej bramki ambitnie walczyli, ale nic im to nie przyniosło, bo w 83 minucie dzieła zniszczenia dokonał Kadlec, który zameldował się na boisku kilka minut wcześniej. To już był koniec Celticu, nie próbowali nawet zawalczyć. Wysokie zasłużone zwycięstwo przyniosło nam upragniony puchar Ligi Europy!

 

Liga Europejska - Finał
Aviva Stadium - 50000

Tottenham 4:1 Celtic

32' - van der Vaart 1:0
50' - Stokes 1:1
59' - Bale 2:1
62' - Dawson 3:1
83' - Kadlec 4:1

Odnośnik do komentarza

Dzięki wielkie ;)

---------------------------

W ostatniej kolejce ligowej przyszło nam zmierzyć się z Manchesterem, z którym toczyliśmy bitwę o mistrzostwo prawie do ostatniej kolejki. Gospodarze dobrze zaczęli spotkanie, pierwszy kwadrans to dominacja piłkarzy Fergusona, jednak na posterunku był Gomes, który nie dał pokonać się graczom United. Potem to my doszliśmy do głosu i mieliśmy parę sytuacji, których jednak nie udało nam się wykorzystać. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć mimo bezbramkowego remisu mecz stał na wysokim poziomie. Po przerwie, spotkanie nadal było toczone w szybkim tempie, w 59 minucie Jermain Defoe ucisza kibiców Czerwonych Diabłów precyzyjnym strzałem tuż przy prawym słupku! Sir Alex przecierał oczy ze zdziwienia, jego drużyna przegrywała na własnym stadionie co było niezwykłą rzadkością. Niestety z prowadzenia nie cieszyliśmy się zbyt długo, bo w 74 minucie za sprawą Hernandeza, Manchester doprowadza do wyrównania. I choć gospodarze w ostatnich 15 minutach włączyli wyższy bieg, to nie udało im się zdobyć zwycięskiej bramki, wyrównane spotkanie i zasłużony remis. Oba zespoły pokazały dobrą piłkę, ale w ostatecznym rozrachunku to my zostajemy Mistrzem Anglii, a Manchester musi zadowolić się drugiem miejscem.

 

38 Kolejka Premiership
Old Trafford - 75308

[2]Manchester 1:1 Tottenham [1]

59' - Defoe 0:1
74' - Hernandez 1:1

 

Osiągamy niesamowity wynik, 33 mecze w lidze bez porażki!

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...