Skocz do zawartości

Najlepsi z najlepszych


Marlen

Rekomendowane odpowiedzi

W 35 kolejce mierzyliśmy się na własnym stadionie z Sunderlandem, jest to przeciwnik, który zdecydowanie nam nie leży, w tym meczu chcieliśmy się przełamać.

 

Ku zdziwieniu wszystkich początek spotkania należał do gości, nie wiem czy to zmęczenie sezonem, ale moi piłkarze sprawiali wrażenie wyczerpanych. Podania były strasznie niedokładne, strzały lądowały na trybunach, a błędy w obronie aż raziły po oczach. W 20 minucie dość nieoczekiwanie wychodzimy na prowadzenie, w polu karnym zimną krew zachował Vaclav Kadlec i mocnym strzałem po ziemi nie dał szans Gordonowi. Po strzeleniu bramki wszyscy myśleli, że wróciliśmy na dobrą drogę, niestety tuż przed przerwą nasz był piłkarz - Niko Kranjcar nie daję szans Gomesowi i na przerwę schodziliśmy z remisowym rezultatem.

W przerwie musiałem wstrząsnąć zespołem bo taka gra w drugiej połowie była nie do przyjęcia. Zaczęliśmy obiecująco, tuż po zmianie stron mieliśmy kilka okazji do zdobycia bramki, niestety nie potrafiliśmy pokonać dobrze dysponowanego bramkarza Sunderlandu. W 57 minucie drugą bramkę w meczu strzela Kadlec, po indywidualnej akcji Ozila, aż kamień spadł mi z serca. Trzy minuty później było już 3:1 świetnym strzałem z dystansu popisał się van der Vaart, który pomału wraca do swojej optymalnej formy. Tuż przed końcem spotkania hat-tricka kompletuję Kadlec i zasłużenie zdobywa nagrodę zawodnika meczu. W drugiej połowie graliśmy znacznie lepiej, dobrze, że w porę się obudziliśmy, bo zwycięstwo mogło nam się wymknąć.

 

14.4.2012 - 35 Kolejka Premiership
White Hart Lane - 36310

[2]Tottenham 4:1 Sunderland[14]

20' - Kadlec 1:0
42' - Kranjcar 1:1
57' - Kadlec 2:1
60' - van der Vaart 3:1
89' - Kadlec 4:1

Odnośnik do komentarza

Oby. :)

-------------

Pierwszy półfinałowy mecz Ligi Mistrzów z Manchesterem City rozgrywaliśmy na własnym stadionie, co stawiało nas w roli lekkiego faworyta tego spotkania.

 

Początek spotkania należał jednak do gości, którzy mieli kilka sytuacji do zdobycia bramki, jednak na nasze szczęście mieliśmy w bramce Gomesa, który spisywał się bez zarzutu. Wreszcie w 14 minucie przeprowadzamy pierwszą akcję w tym spotkaniu, Fellaini znakomicie podaję do Modricia, który mija dwóch obrońców i strzałem tuż przy słupku pokonuję Harta. Po strzeleniu bramki nasza gra wyraźnie się uspokoiła, to my przejęliśmy kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Choć oba zespoły stworzyły sobie jeszcze po kilka okazji żadnej z nich nie udało się zdobyć bramki, tak więc na przerwę schodziliśmy z jednobramkowym prowadzeniem, co bardzo nas cieszyło.

Drugą część spotkania zaczynamy wyśmienicie, bowiem kilka minut po rozpoczęciu bramkę zdobywa Lennon i mogliśmy czuć się pewniej. Było pewne, że The Citizens tak tego meczu nie zostawią i faktycznie długo na odpowiedź nie musieliśmy czekać. W 63 minucie za sprawą Samira Nasriego goście wrócili do gry. Kontaktowa bramka dała "kopa" piłkarzom Manciniego, bowiem zepchnęli nas do głębokiej defensywy i nie mogliśmy sobie poradzić ze świetnym pressingiem rywali. Mieliśmy szczęście, że żadna z gwiazd Manchesteru nie potrafiła pokonać naszego świetnie dysponowanego bramkarza. Dobry, szybki mecz, który mógł się podobać, wygrywamy 2:1, jednak wciąż awans do finału jest sprawą otwartą.

 

18.4.2012 - Liga Mistrzów - Półfinał, Pierwszy mecz
White Hart Lane - 36310

Tottenham 2:1 Manchester City
14' - Modric 1:0
48' - Lennon 2:0
63' - Nasri 2:1

Odnośnik do komentarza

Tak się złożyło, że rozegramy trzy mecze z rzędu z drużyną Manchesteru City, dwa spotkania w Lidze Mistrzów, oraz jedno w lidze.

 

Spotkania ligowego nie mogliśmy przegrać, bowiem stracilibyśmy szansę na mistrzostwo, jednak taką samą motywacje mieli piłkarze gospodarzy, zasada była prosta - Przegrany odpada. Mecz zaczynamy fatalnie, kibice nie zdołali wejść na stadion a już było 1:0, świetnym zagraniem popisał się Aguero. Na szczęście bardzo szybko doprowadzamy do wyrównania, strzelcem bramki - Jermain Defoe. Po kolejnych dwóch minutach prowadziliśmy już 2:1, po doskonałej akcji Lennona. Niestety w 9 minucie gospodarze zdołali doprowadzić do wyrównania, po błędzie Kadleca piłkę do siatki kieruję Silva. Pierwsze minuty spotkania były fenomenalne, a w 16 minucie swoją drugą bramkę w tym spotkaniu strzela Silva i przegrywamy 3:2. Kto by pomyślał, że w takim tempie ten mecz będzie toczony. Po obfitym początku oba zespoły ustały z atakami, ale do czasu. W 40 minucie kapitalnym strzałem głową popisuję się Benedikt Howedes i znów był remis. Niestety tuż przed przerwą nasze rozkojarzenie wykorzystał Aguero i na przerwę The Citizens schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.

Po kapitalnej pierwszej połowie, przyszedł czas na drugą cześć spotkania, która nie była już tak niesamowita jak pierwsza. Gospodarze mądrze się bronili i od czasu do czasu wyprowadzali groźne kontrataki. Bardzo staraliśmy się by doprowadzić do wyrównania i wreszcie ta sztuka nam się udaję, w 81 minucie kolejny rzut rożny i za sprawą Howedesa znów doprowadzamy do wyrównania. Jednak mimo to, żadna z drużyn nie była zadowolona z remisowego rezultatu, na szczęście Czerwone Diabły przegrały mecz z Arsenalem, dlatego zrównaliśmy się punktami z zespołem sir Alexa Fergusona. Walka o mistrzostwo będzie toczyć się do ostatniej kolejki, obecnie mamy 86 punktów tyle samo co Manchester United, dwa punkty mniej ma Manchester City. Kto zostanie mistrzem? Zadecyduję ostatnia kolejka.

 

21.4.2012 - 36 Kolejka Premiership
The City Of Manchester Stadium - 47405

[3]Manchester City 4:4 Tottenham[2]

1' - Aguero 1:0
4' - Defoe 1:1
6' - Lennon 1:2
9' - Silva 2:2
16' - Silva 3:2
40' - Howedes 3:3
44' - Aguero 4:3
81' - Howedes 4:4

Odnośnik do komentarza

Rewanżowe spotkanie z Manchesterem City w Lidze Mistrzów, było już naszym ostatnim meczem z tą drużyną. Ale ten mecz był ważniejszy niż wszystkie, od tego spotkania zależały losy finału Ligi Mistrzów.

Po pierwszym meczu byliśmy w odrobinę lepszych humorach, jednak jednobramkową stratę jest łatwo odrobić, dlatego nie nastawiliśmy się na obronę. Od początku spotkania gospodarze narzucili własny styl gry spychając nas do defensywy. Bardzo trudno było nam skonstruować jakąś akcję. W 17 minucie The Citizens odrabiają straty z pierwszego meczu, w sytuacji sam na sam Nasri nie daję szans Gomesowi. Po stracie bramki morale zespołu znacznie spadły, jednak nie przeszkodziło nam to w tym, żeby zdobyć bramkę wyrównującą, inteligentym zagraniem popisał się Bale, a piłkę do siatki skierował Funes Mori, który zastąpił w pierwszym składzie chorego Defoe. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, lecz wiedzieliśmy, że w drugiej połowie Manchester za wszelką cenę będzie chciał przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Tak jak przypuszczaliśmy, po zmianie stron gracze Roberta Manciniego grali bardzo ofensywnie. Kreatorem wszystkich akcji był Samir Nasri, wspomogany prez Kuna Aguero i Davida Silve, tworzyli trio doskonałe. Choć przez całą drugą połowę gospodarze byli zespołem lepszym, to nie udało im się tego udokumentować i w wielkim finale wystąpi nasza drużyna! To, że angielskie drużyny zdominowały Ligę Mistrzów nikogo nie powinno dziwić, w półfinale wystąpiły aż trzy drużyny z tego kraju! W finale tych rozgrywek przyjdzie nam zmierzyć się z Manchesterem United, który w półfinale wyeliminował Barcelonę. Kto będzie górą w angielskim finale? Odpowiedź uzyskamy 19 maja, bowiem wtedy odbędzie się wielki finał w Monachium.

 

24.4.2012 - Liga Mistrzów - Półfinał, rewanż
The City Of Manchester Stadium - 47330

Manchester City 1:1 Tottenham

17' - Nasri 1:0
33' - Mori 1:1

Odnośnik do komentarza

Dziękuję ;)

------------------

W przedostatniej kolejce ligowego sezonu na własnym stadionie podejmujemy Everton, który w tym sezonie już o nic nie walczy.

W innym meczu Manchester United podejmował Chelsea, bardzo liczyliśmy na to, że Londyńczycy odbiorą liderowi punkty. Mecz zaczynamy spokojnie i uważnie, z każdą upływającą minutą nasza gra rozkręcała się, jednak mimo to nie potrafiliśmy złamać obrony Evertonu. Pierwsza połowa kończy się bezrbramkowym remisem, jednak dostaliśmy informację, że w meczu na szcycie Czerwone Diabły przegrywają z Chelsea! W takim obrocie sprawy przy porażce Manchesteru nawet remis dawał nam pozycję lidera, jednak za wszelką cenę chcieliśmy swoje spotkanie wygrać.

Choć byliśmy lepsi w każdym aspekcie gry nie potrafiliśmy zdobyć bramki. Nasza niemoc strzelecka trwała niemal do końca spotkania. Jednak w ostatniej minucie meczu, sprytem pod bramką popisał się Kadlec i to dzięki jemu zgarniamy arcyważne trzy punkty! Po naszym meczu, szybko sprawdziliśmy pozostałe wyniki. Manchester United na własnym stadionie przegrywa z ekipą The Blues 1:2! A to oznaczało, że żeby obronić mistrzostwo w ostatniej kolejce potrzebowaliśmy tylko remisu! Szczęśliwe, ale jakże zasłużone zwycięstwo, daję nam pozycję lidera, obyśmy tylko tego nie spieprzyli!

 

28.4.2012 - 37 Kolejka Premiership
White Hart Lane - 36310

[2]Tottenham 1:0 Everton[10]

90' - Kadlec 1:0

Odnośnik do komentarza

W ostatniej kolejce ligowego sezonu czekał nas trudny mecz na wyjeździe z ekipą Wolverhampton, która w przypadku zwycięstwa mogła zapewnić sobie awans do Ligi Europejskiej.

By zdobyć upragnione mistrzostwo potrzebowaliśmy remisu, ale wiedzieliśmy, że nie będzie to taka łatwa sprawa jakby się wydawało, na dodatek tuż przed meczem straciliśmy Fellainiego, który nabawił się podwójnej przepukliny, Belga również nie zobaczymy w finale Ligi Mistrzów, co jest dla nas sporym osłabieniem. Na początku spotkania na twarzach moich zawodników można było zobaczyć strach. Obrona mistrzostwa Anglii wywołała u moich graczy lekki paraliż. Na przerwę schodziliśmy z bezbramkowym remisem, który nam bardzo odpowiadał, jednak nasza gra pozostawiała wiele do życzenia. W trakcie przerwy dowiedzieliśmy się, że Manchester w meczu z Fulham prowadzi już 2:0.

W drugiej części spotkania nasza gra wyraźnie się poprawiła, lecz mimo to nie potrafiliśmy udokumentować naszej przewagi. Gospodarze od czasu do czasu groźnie kontratakowali, jednak na posterunku był Gomes. Z każdą upływającą minutą byliśmy coraż bliżej obrony mistrzostwa, lecz wiedzieliśmy, że jedna bramka Wolverhampton może zmienić wszystko, dlatego graliśmy bardzo uważnie w obronie, by broń Boże nie stracić bramki. W ostatnich minutach spotkania, na boisku wiało nudą, sędzia zagwizdał po raz ostatni i stało się! W sezonie 2011/2012 zdobywamy mistrzostwo Angli! Choć w pewnym momencie do lidera traciliśmy już 15 punktów to nie poddaliśmy się i na zakończenie sezonu nasz zespół zajął pierwsze miejsce. Mamy szansę na podwójną koronę, lecz, żeby tego dokonać w finale Ligi Mistrzów musimy pokonać Manchester United, który na pewno będzie chciał zemścić się za porażkę w lidze.

 

6.5.2012 - 38 Kolejka Premiership
Molineux - 29303

[9]Wolverhampton 0:0 Tottenham[1]

Odnośnik do komentarza

Niestety z przyczyn obiektywnych muszę na jakiś czas wyprowadzić się z Poznania, a to oznacza, że nie będę mógł opisywać swojej kariery. Być może do niej wrócę, jednak nie w najbliższym czasie. Bardzo przepraszam. Proszę o zamknięcie tematu.

P.S A finał LM wygraliśmy 2:1 ;)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...