Skocz do zawartości

Tańcząc z Guanczami


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

| Pos   | Inf   | Team    	|   	| Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag	| G.D.  | Pts   |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1st   | C 	| Pontevedra   	|   	| 38	| 27	| 7 	| 4 	| 68	| 23	| +45   | 88	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 2nd   |   	| Atletico"B"  	|   	| 38	| 22	| 7 	| 9 	| 67	| 43	| +24   | 73	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 3rd   |   	| Castilla 	|   	| 38	| 20	| 9 	| 9 	| 66	| 44	| +22   | 69	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4th   | P 	| Vecindario   	|   	| 38	| 17	| 15	| 6 	| 56	| 34	| +22   | 66    |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 5th   |   	| Badajoz      	|   	| 38	| 19	| 5 	| 14	| 58	| 48	| +10   | 62	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 6th   |   	| Cacereno 	|   	| 38	| 16	| 11	| 11	| 57	| 49	| +8	| 59	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 7th   |   	| Leganes      	|   	| 38	| 15	| 13	| 10	| 67	| 54	| +13   | 58	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 8th   |   	| Conquense    	|   	| 38	| 14	| 13	| 11	| 64	| 58	| +6	| 55	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 9th   |   	| Cerro Reyes  	|   	| 38	| 15	| 9 	| 14	| 46	| 45	| +1	| 54	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 10th  |   	| Celta"B" 	|   	| 38	| 14	| 11	| 13	| 62	| 55	| +7	| 53	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 11th  |   	| Extremadura U.D. |   	| 38	| 14	| 11	| 13	| 49	| 48	| +1	| 53	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 12th  |   	| Guadalajara  	|   	| 38	| 14	| 7 	| 17	| 71	| 71	| 0 	| 49	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 13th  |   	| Getafe"B"    	|   	| 38	| 13	| 9 	| 16	| 54	| 54	| 0 	| 48	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 14th  |   	| Universidad LP   |   	| 38	| 13	| 7 	| 18	| 58	| 58	| 0 	| 46	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 15th  |   	| Coruxo   	|   	| 38	| 12	| 6 	| 20	| 39	| 58	| -19   | 42	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 16th  |   	| Real Alcala  	|   	| 38	| 10	| 11	| 17	| 55	| 65	| -10   | 41	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 17th  | R 	| Deportivo"B" 	|   	| 38	| 10	| 9 	| 19	| 46	| 62	| -16   | 39	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 18th  | R 	| Lugo 		|   	| 38	| 11	| 5 	| 22	| 43	| 75	| -32   | 38	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 19th  | R 	| Rayo"B"      	|   	| 38	| 8 	| 7 	| 23	| 43	| 84	| -41   | 31	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 20th  | R 	| Montaneros   	|   	| 38	| 6 	| 8 	| 24	| 39	| 80	| -41   | 26	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|

Odnośnik do komentarza

Zanim miałem wziąć udział w konferencji prasowej poświęconej temu wielkiemu tryumfowi, musiałem jeszcze odbyć jedną, trudną rozmowę.

 

- No i co? Jednak dopiąłeś swego...

- Gwarantuję panu, prezesie, że klubowi wyjdzie to na dobre.

- Na razie, to mamy dług sięgający 1,2 miliona euro i nawet pieniądze, jakie wykładam z własnej kieszeni nie zatrzymają postępującego zadłużania. A teraz jeszcze wydatki się zwiększą w związku z koniecznymi inwestycjami.

- Może nie będzie tak źle...

- Masz racje. Źle nie będzie. Będzie fatalnie. Za awans dostaliśmy sto dziesięć tysięcy euro, z czego sto pięć zostało przeznaczone na premie dla graczy za ten sukces. Zostaje nam pięć tysięcy euro za wywalczenie awansu.

- To jakaś kpina - zawołałem z nieudawanym oburzeniem.

- Ale tak właśnie jest w Hiszpanii. Nie wiem, chłopie, na co liczyłeś.

- No, ale w Segunda A na nasze mecze powinno przychodzić więcej kibiców. W tym sezonie nasza średnia frekwencja oscylowała w granicach dwudziestu procent pojemności stadionu. Jeśli uda się tą liczbę przynajmniej podwoić, powinno być już znacznie lepiej.

- To chyba jedyna dla nas szansa na uzyskanie płynności finansowej.

- Niejedyna. Planuję w klubie restrukturyzację płac.

- Ooo. Możesz coś o tym opowiedzieć?

- Chcę pozbyć się z klubu starych piłkarzy, którzy w tym sezonie i tak nie grali w pierwszej drużynie, takich jak Comendez, Sanchez czy Ventura. Oprócz nich na listę transferową powędrowali ci, którzy ewidentnie rozczarowali, jak Arbelo, Ayoze, Michel, Erik, Sanchez i Carreno.

- Ale jaką masz gwarancję, że ktoś się po nich zgłosi?

- Żadnej, ale przynajmniej dajemy sobie szansę, że jednak ktoś się ich usługami zainteresuje. Poza tym z klubu odchodzą na wolny transfer Lampon i Michel. Piłkarze, którzy zarabiali wcale niemało.

- To wciąż mało.

- Liczę, że rzeczywiście uda się nieco zapełnić stadion...

- Ale poważniejsze transfery są nieuniknione.

- Chciałbym się na razie wstrzymać z przyjmowaniem ofert za naszych najlepszych obrońców: Outtarrę, Fourniera i Gharzoula. Bez tych piłkarzy w przyszłym sezonie może nam być bardzo ciężko o utrzymanie, a tak, mając spokój w defensywie, będzie można z większym luzem budować potencjał ofensywny.

- A jak chcesz to zrobić bez pieniędzy na transfery i na pensje?

- Chcę dać szansę dwóm młodym napastnikom z rezerw: Jesusowi i Sanchisowi. Obaj strzelili ponad trzydzieści bramek, a gorsi od Arbelo, czy Aridane raczej nie powinni być.

- No dobra. Widzę, że masz jakiś pomysł na tę drużynę. Na razie dostajesz kredyt zaufania, ale i tak najchętniej urwałbym ci jaja.

- Ważne, że klub odnosi sukcesy. Pokażmy, że stać nas na więcej. Zachęćmy kibiców do tego, aby przychodzili na nasze mecze. A nuż uda się zachęcić miejscowych do odwiedzania naszego stadionu. Nie chcę od razu mieć co mecz trzech i pół tysiąca widzów na stadionie, ale niech będzie chociaż półtora-dwa tysiące ludzi. To już znacząco nam pomoże.

- Dobra. Znikaj. Niedługo widzimy się na konferencji prasowej.

- Żegnam.

Odnośnik do komentarza

Faktycznie. Na następny dzień zaplanowana była konferencja prasowa, na której zjawiły się całe tłumy dziennikarzy. Wszyscy oczywiście teraz byli zainteresowani, skąd ten nasz sukces, a moim zadaniem było tak odpowiadać na pytania, aby ich zainteresowanie nie zakończyło się za tydzień, ale trwało przynajmniej przez cały następny sezon.

 

- Awans do Segunda A to wielki sukces dla drużyny. Sukces, którego nikt się nie spodziewał.

- Nikt, poza mną. Przychodziłem tu do klubu z konkretnym zadaniem uczynieniem go znanym w całej Hiszpanii. Chociaż nie ukrywam, że awans już w pierwszym sezonie jest dla mnie miłym zaskoczeniem.

 

- Waszą siła jest defensywa. Straciliście, obok Pontevedry, najmniej bramek w tym sezonie.

- To w dużej mierze zasługa trafionych transferów z poprzedniego lata. Drużynę wzmocnili gracze klasowi, jak na nasze warunki. Fournier to chyba najlepszy stoper ligi, który pewnie poradzi sobie i w Segunda A, a kto wie, czy i w La Liga by sobie nie poradził. Outtarra jest bardzo uniwersalnym graczem, ale na każdej pozycji gra bardzo pewnie. Gharzoul z koniecznośći został przesunięty na lewą obronę, ale spisywał się bardzo poprawnie, chociaż wcześniej nigdy na tej pozycji nie grał. W przyszłym sezonie powinien jeszcze lepiej rozumieć, na czym polega praca lewego obrońcy i być tym samym jeszcze większym wzmocnieniem.

 

- Z kolei w ofensywie postawił pan na doświadczenie.

- Postawiłem po prostu na naszych najlepszych graczy. Ortega z Johnnym mieli znaczący wkład w niemal każde nasze zwycięstwo. Ten drugi nieomal został królem strzelców i pewnie gdyby nie kontuzja z końcówki sezonu, to zdobyłby ten tytuł. Ortega zaś pod nieobecność Johnny’ego wziął na siebie ciężar zdobywania tych najważniejszych bramek w meczach barażowych i dzięki jego skuteczności mogliśmy się cieszyć z awansu.

 

- Z tego wynika, że najgorzej funkcjonowała linia pomocy.

- To prawda. Szukałem cały czas optymalnego zestawienia tejże formacji. Do drużyny przed sezonem dołączył Jose Maria, który okazał się cennym wzmocnieniem. Nasz wychowanek Erik, grał nieźle, ale wciąż jest młody. Brakowało nam tu lidera, ale w rundzie wiosennej na takiego wyrastał Outtarra, a potem wypożyczony z Racingu Yayo. To jednak za mało. Dlatego w tej formacji konieczne będą zmiany.

 

- Ale jak je przeprowadzić? Nie jest tajemnicą, że klub ma problemy finansowe...

- Musimy dokonać restrukturyzacji zatrudnienia. Zwolnić tych, którzy nie grają, a dużo zarabiają. Sprzedać mało wydajne ogniwa drużyny, żeby pozyskać środki. Jest wiele opcji na zdobycie funduszy.

 

- Wliczając w to sprzedaż największych gwiazd?

- Tego chciałbym uniknąć. Jeśli chcemy w miarę spokojnie utrzymać się w Segunda A w kolejnym sezonie, to tacy piłkarze, jak Fournier, Dorta, Gharzoul, czy Outtarra muszą zostać.

 

- Ale ich sprzedaż może być nieunikniona. Gdyby musiał pan podjąć taką decyzję, to jaka kwota za ich usługi by pana zadowoliła?

- Prawdziwi dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach. Państwo pozwolą, że odmówię udzielenia odpowiedzi na to pytanie.

 

- Forsowana przez pana taktyka 4-3-3 jest dla wielu niezrozumiałą z powodu braku klasycznych skrzydłowych, których w Vecindario przed sezonem było naprawdę wielu. Czy to aby rozsądne?

- Ta taktyka dała nam awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Niech pan sobie sam odpowie na pytanie, czy została dobrana poprawnie.

 

- Miałem na myśli marnowanie potencjału wielu graczy, którzy przez to częściej przesiadują na ławce, a i tak zazwyczaj nie mają kogo zastąpić w środkowej strefie, bo i tak nie umieją grać na tych pozycjach...

- To nie jest do końca prawda. W środku pola, na pozycji rozgrywającego, czy typowego środkowego pomocnika box to box grywali nominalni skrzydłowi, tacy jak Yeray, Michel, czy Quesada i spisywali się nieźle. Gdy była taka konieczność, nie wahałem się wstawić na to miejsce nominalnego skrzydłowego.

 

- Ale to nie oni mieli znaczący wpływ na grę drużyny.

- Zgadza się lecz mi wystarcza, że potrafili stanowić Alternatywę. Niemal każdy z pomocników, tych skrzydłowych, ma na swoim koncie jakieś bramki i asysty, więc naprawdę nie mogę narzekać.

 

- Ale czy w obliczu tej planowanej restrukturyzacji nie pożegnają się oni z klubem?

- W minionym sezonie musiałem opierać się głównie na posiadanym mateiale ludzkim. Teraz będę miał większe możliwości budowy kadry,. Faktycznie, jeśli się uda, będę starał się znaleźć graczy, których profile bardziej odpowiadają moim wymaganiom, a do tego konieczne może być zrobienie im miejsca poprzez sprzedaż niektótych z graczy, którzy z nami są.

 

- Szanowi Państwo, konferencja prasowa właśnie dobiegła końca. Dziękujemy wszystkim zgromadzonym za uczestnictwo i zadane pytania. Do zobaczenia na pierwszym oficjalnym treningu przed nowym sezonem!

Odnośnik do komentarza

Zanim miałbym się udać na wymarzone, choć krótkie z racji rozgrywania baraży, wakacje, należało jeszcze spróbować podsumować indywidualnie występy każdego z zawodników. Zadanie to nie było łatwe, bo chociaż niewielu się czymś pozytywnym wyróżniało, to jako drużyna, jako całość, monolit, potrafiliśmy ogrywać znacznie lepszych od siebie. Tym niemniej było to zadanie konieczne do zrealizowania, aby móc określić miejsca najbardziej newralgiczne, które w pierwszej kolejności będą wymagały wzmocnień.

 

 

Bramkarze:

 

Carlos Sanchez (HIS, 33) - 42 / 37 / 17 / 1 / 6.76 - zaskakująco niska średnia ocena nijak ma się do dyspozycji Carlosa, z której jestem bardziej niż zadowolony. Sanchez właściwie nie psuł nam spotkań, nie dawał rywalom okazji do pokonania go, ośmieszenia, czy ogrania, a swoimi interwencjami nieraz ratował nam skórę. Minusem trzymania go w klubie jest wysoka pensja, jaką pobiera, ale może spróbuję wynegocjować kontrakt na nieco lepszych dla klubu (i siłą rzeczy - gorszych dla niego) warunkach.

 

Santi Lampon (HIS, 38) - 6 / 4 / 3 / 0 / 6.65 - zastąpił Sancheza w kilku meczach, gdy nasz pierwszy bramkarz był kontuzjowany. Wydawało się, że może go nawet na dłużej wykluczyć ze składu, ale dwa gorsze mecze przekreśliły jego przyszłość. Był to jego ostatni sezon w Vecindario. Za kilka dni wypełni umowę i odejdzie na wolny transfer, ale nikt wcale nie zamierza po nim płakać, gdy mamy w bramce Sancheza.

 

 

Prawi obrońcy:

 

Ibrahima Sory-Conte (GWI, 30, 48A / 2G) - 34 / 0 / 0 / 2 / 7.02 - sprowadzenie Gwinejczyka na prawą obronę okazało się strzałem w dziesiątkę. Conte został jednym z lepszych zawodników Vecindario w tym sezonie. Jego wielkim atutem jest umiejętność zachowania niezwykle równej formy przez dłuższy okres czasu. Owocowało to dobrą grą czarnoskórego bocznego obrońcy właściwie przez cały sezon i ani przez moment nie miałem się do czego w jego dyspozycji przyczepić. Kluczowa postać zespołu, mam nadzieję, że również w przyszłym sezonie.

 

 

Lewi obrońcy:

 

Saul (HIS, 23) - 18 / 0 / 0 / 0 / 6.89 - stracił dobre pół sezonu z powodu kontuzji, ale kiedy już ją wyleczył, był pewnym punktem drużyny. Spisywał się zaskakująco dobrze, ale też trzeba zauważyć, że mając w linii obrony takich partnerów jak Conte, Fournier, czy Dorta, po prostu nie wypadało mu grać słabo, a nawet gdyby popełnił błąd, któryś ze znakomitych stoperów mógł go aserukować. Martwi mnie tylko jego niski wkład w grę ofensywną zespołu, ale myślę, że jeszcze nad tym elementem popracuje.

 

Ali Gharzoul (TUN, 25, 1A / 0G) - 32 / 0 / 0 / 0 / 6.85 - nominalny stoper z konieczności przeniesiony na lewą stronę defensywy, aby łatać dziury po wiecznie kontuzjowanym Saulu spisał się lepiej niż poprawnie. Jak na swój debiutancki sezon w barwach Vecindario i konieczność gry na zupełnie nowej dla siebie pozycji, grał bardzo pewnie, nie popełniał błędów i jedyne, do czego można się przyczepić to zbytnia skłonność do gromadzenia kartek (8 żółtych i 2 czerwone). Jeśli wyeliminuje tą przypadłość, na pewno będzie graczem jeszcze lepszym.

 

 

Środkowi obrońcy:

 

David Dorta (HIS, 33) - 40 / 8 / 1 / 6 / 7.26 - nasz kapitan i chyba najjaśniejsza, obok Fourniera, postać, nie tylko bloku defensywnego, ale całej drużyny. Osiem bramek, które strzelił to efekt znakomitej gry głową w polu karnym przeciwnika, co wykorzystywał przy stałych fragmentach gry. Z centrującym na jego głowę Ortegą rozumiał się bez słów i bardzo często ich kombinacje kończyły się golami. Piłkarz dla nas nieoceniony i z pewnością pozostanie na kolejny sezon.

 

Remi Fournier (FRA, 27) - 47 / 5 / 1 / 7 / 7.22 - wielu obserwatorów i kibiców zastanawiało się przed sezonem, jaki jest sens sprowadzania francuskiego stopera, któremu trzeba płacić trzykrotność średniej tygodniówki w Vecindario, skoro mamy innych, wcale nie gorszych środkowych obrońców. Remi jednak szybko zamknął usta krytyków i stał się najpewniejszym ogniwem bloku defensywnego kanaryjskiego zespołu. Do tego dołożył jeszcze kilka bramek po stałych fragmentach. Jego utrzymanie w klubie w letnim okienku transferowym będzie absolutnym priorytetem.

 

Eduardo (HIS, 24) - 11 / 0 / 0 / 0 / 6.63 - miał być trzecim w kolejce do gry stoperem, ale za wielu szans na grę nie otrzymał, bo i nie musiałem po niego sięgać. Dorta, czy Fournier imali się różnych urazów dlatego Eduardo zagrał tylko w tylu spotkaniach. Próbowany był też na lewej obronie, ale bez rezultatu. Generalnie słaby sezon naszego wychowanka, choć tak naprawdę nie wiemy, na co go stać. Nie zamierzam go jednak jeszcze skreślać. Może się przydać, jako uzupełnienie składu w przyszłym sezonie.

 

Daniel Achi (HIS, 22) - 6 / 0 / 1 / 0 / 6.75 - w kilku meczach zagrał, kiedy nie mógł wystąpić ktoś z pierwszej trójki stoperów. Nie zachwycił, ale zdążył się pokazać w ofensywie, notując jedną asystę. Mimo wszystko jednak znajduje się na wylocie i poważnie się zastanawiam, czy go nie sprzedać. Wiele zależy od tego, czy uda się zachować w zespole naszych najlepszych obrońców.

Odnośnik do komentarza

Defensywni pomocnicy:

 

Sekou Outtarra (WKS, 25, 1u21-A / 0G) - 33 / 1 / 3 / 1 / 6.98 - rzucany po różnych pozycjach, od prawej obrony, przez lewą, środek, defenswyną pomoc, aż po rozgrywającego. Na każdej radził sobie co najmniej przyzwoicie, a jako defensywny pomocnik był całkiem niezłym “czyścicielem” przedpola. Mimo wszystko jednak trzeba popracować nad tym, zeby nie łapał tylu kartek, bo dziesięć żółtych i dwie czerwone to za dużo, nawet jak na defensywnego pomocnika. Zwłaszcza, że wcale aż tak wielu spotkań nie rozegrał.

 

Erik (HIS, 19) - 36 / 0 / 3 / 0 / 6.75 - rozegrał zaskakująco dużo spotkań, jak na umiejętności, którymi dysponuje, ale to za sprawą kontuzji, które zmuszały mnie do łatania Outtarrą dziur na boisku na innych pozycjach. Zaletą, chyba jedyną, Erika, jest zdolność do utrzymywania równej formy. Równej jednak nie oznacza wysokiej. Grał przeciętnie, ale na szczęście wyrzekał się większych klopsów. To jednak za mało. Oczekiwałbym od defensywnego pomocnika czegoś więcej.

 

 

Środkowi pomocnicy:

 

Jose Maria (HIS, 28) - 44 / 3 / 7 / 1 / 6.79 - sprowadzony przed tym sezonem pomocnik zanotował naprawdę udany sezon, chociaż średnia ocena tego nie odzwierciedla. Był przydatny w destrukcji, ale i w ofensywie pokazał się z dobrej strony, notując aż dziesięć punktów w notacji kanadyjskiej. Dużo zarabia, ale warto mieć w zespole takiego piłkarza i dlatego zostanie z nami na kolejny sezon. Jego atutem jest duża uniwersalność. W środku pola może grać zarówno jako defensywny pomocnik, środkowy (box to box), a nawet jako typowy rozgrywający.

 

Yayo (HIS, 19) - 19 / 0 / 2 / 0 / 6.82 - wypożyczony z Racingu Santander junior dostał sporo szans na pokazanie się i spisał się zupełnie nieźle. Oczekiwałem być może od niego trochę więcej wkładu w akcje ofensywne, ale też specjalnie narzekać nie mogę. Spróbuję go wypożyczyć również w przyszłym sezonie, jeśli nie znajdę innych opcji, które mogłyby wzmocnić nasz środek pola. Yayo to materiał na niezłego środkowego pomocnika za kilka sezonów.

 

Ruben Quesada (HIS, 22) - 7 / 0 / 0 / 0 / 6.55 - nominalny lewo skrzydłowy został przekwalifikowany na środkowego pomocnika, ale na dobre mu to nie wyszło. Spisywał się bardzo przeciętnie i dlatego zechcę go po tym sezonie sprzedać. Dostał kilka szans, wcale ich nie wykorzystał, dlatego nie widzę w nim nic, co pozwalałoby mi dać mu jeszcze jedną szansę. Skoro w trzeciej lidze się nie przebił, nie zrobi tego też poziom wyżej.

 

 

Rozgrywający:

 

Nestor (HIS, 25) - 41 / 4 / 7 / 2 / 7.01 - jak na swój debiutancki sezon w Vecindario, Nestor spisał się lepiej niż poprawnie. Jedenaście punktów w klasyfikacji kanadyjskiej, z czego siedem jako asysty, to wynik dobry jak na rozgrywającego. W przyszłym sezonie, gdy już okrzepł, powinien grać jeszcze lepiej i na pewno będziemy od niego więcej wymagań. Wypadałoby, żeby główny rozgrywający miał przynajmniej dziesięć asyst w sezonie...

 

Michel (HIS, 34) - 32 / 2 / 2 / 0 / 6.75 - jeden z najstarszych w pierwszym zespole zawodników z pola często pojawiał się na boisku z ławki rezerwowych. I trzeba mu oddać, że spisywał się nienajgorzej. Zaawansowany wiek jednak nie pozwala w nim widzieć kandydata do gry w kolejnym sezonie, zwłaszcza w wyższej klasie rozgrywkowej. Dlatego kończącego się kontraktu za kilka dni nie zamierzam w ogóle przedłużać.

 

Ayoze (HIS, 21) - 16 / 0 / 0 / 0 / 6.61 - na boisku pojawiał się wyłącznie z ławki rezerwowych i to tylko w rundzie jesiennej. Przed wiosenną, w okresie zgłaszania zawodników, został pozbawiony miejsca w kadrze (jego numer przejął Yayo) i dlatego na wiosnę nie rozegrał ani jednego spotkania. Wystawiony na listę transferową, ale wątpię, czy znajdzie się ktokolwiek zainteresowany jego marnymi usługami.

 

 

Cofnięci napastnicy:

 

Yeray (HIS, 33) - 39 / 7 / 6 / 1 / 6.81 - początek sezonu miał znakomity, ale potem wyraźnie spuścił z tonu. Przez ponad dwa miesiące, mimo regularnych występów, nie potrafił strzelić gola, ani zanotować asysty. Przebudził się dopiero pod koniec. Dobrze, że chociaż trafił, bo złapał formę na najważniejsze mecze sezonu. Jego bramki i asysty pozwoliły nam wywalczyć miejsce w strefie barażowej, a w samych barażach jego akcję skutecznie napędzały zespół. Chciałbym, żeby został z nami przynajmniej na jeden sezon.

 

Yeray Ortega (HIS, 31) - 43 / 10 / 17 / 6 / 7.17 - chyba najlepszy z grona piłkarzy ofensywnych. Wiele bramek i jeszcze więcej asyst, z czego pewnie lepiej niż połowa to dośrodkowania ze stałych fragmentów gry. Jego doskonała i, co najważniejsze, równa dyspozycja przez cały sezon, dała nam naprawdę bardzo dużo punktów. Piłkarz kluczowy, bez którego na pewno nie byłoby tego awansu.

 

Oscar Sanchez (HIS, 24) - 27 / 0 / 2 / 0 / 6.71 - mimo sporej ilości występów na swoim koncie, wcale nie zaliczył zbyt wiele minut. Pojawiał się na boisku zawsze w drugiej połowie, najczęściej na nie więcej niż ostatni kwadrans. Takiego dżokera jednak warto mieć w talii. Dwukrotnie jego szarże spowodowały panikę w szeregach obronnych rywala, który zmuszony był faulować Oscara w szesnastce, dając nam rzuty karne. Liczę jednak, że w kolejnym sezonie wzniesie się na wyżyny swoich umiejęntości, bo w Segunda A to, co aktualnie prezentuje, absolutnie nie wystarczy.

 

 

Wysunięci napastnicy:

 

Johnny (HIS, 32) - 43 / 22 / 6 / 5 / 6.96 - nasza główna armata o największej sile rażenia. Sam strzelił blisko połowę wszystkich zdobytych przez Vecindario bramek. Gdyby nie wyraźny spadek formy w miesiącach zimowych, pewnie wywalczyłby koronę króla strzelców, a tak to przeszła mu koło nosa (przegrał ją jednym golem). W barażach znów pokazał klasę i to w dużej mierze jego bramki dały nam awans. Obok Ortegi najjaśniejsza postać naszej ofensywy.

 

Aridane (HIS, 27) - 31 / 4 / 4 / 1 / 6.81 - tylko jedną trzecią z wszystkich swoich występów w tym sezonie rozpoczynał w wyjściowym składzie. I wtedy spisywał się fatalnie. Dużo lepiej prezentował się na boisku, kiedy wchodził z ławki. Wówczas, często w ostatnich kwadransach, potrafił strzelać zwycięskie bramki lub notować przy nich decydujące podania. Nie jestem jednak do końca przekonany, czy to, co pokazał wystarczy, aby dać mu szansę w Segunda A. Mogę jednak być do tego zmuszony, jeśli nie znajdę innych, lepszych napastników.

 

Ruyman Arbelo (HIS, 21) - 13 / 0 / 2 / 0 / 6.36 - porażka. Tak najkrócej można podsumować formę i umiejętności tego napastnika. Ledwie dwie asysty w trzynastu meczach to wynik dramatycznie słaby. Do tego, gdy pojawiał się na boisku, to nie generował praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką przeciwnika. Piłkarz absolutnie za słaby na Segunda B, a co dopiero będzie ligę wyżej. Koniecznie trzeba się go pozbyć.

Odnośnik do komentarza

Letnie porządki w zespole rozpoczęliśmy od pozbycia się tych piłkarzy, którym z dniem 1. lipca kończyły się umowy. I faktycznie, nim kur zapiał, walizki Lampona, Michela i Comendeza byly spakowane, a oni już kończyli załatwiać wszystkie formalności i sprawy papierowe. Dzięki odejściu tych trzech graczy, klub zaoszczędzi na pensjach około tysiąca euro tygodniowo. Niby nic, ale grosz do grosza... i tak dalej.

 

Nie zdążyłem się jeszcze z nimi pożegnać, a już wezwał mnie do siebie prezesinho na kolejną nieprzyjemną, jak się domyślałem, rozmowę.

 

- Masz, czytaj. - średnio uprzejmie zainicjował rozmowę Alvarez.

Przede mną leżał najnowszy numer lokalnego dziennika.

 

“Zgodnie z wymaganiami licencyjnymi Segunda Division A, klub Vecindario zmuszony jest rozbudować swój stadion o trzy i pół tysiąca miejsc siedzących. Koszt rozbudowy obiektu wyniesie około czterech i pół miliona euro, a czas trwania rozbudowy to około pół roku. W tym czasie drużyna będzie rozgrywać swoje spotkania na stadionie Maspalomas Polideportivo”.

 

- O kurwa... - wymsknęło mi się po polsku. Tak, żeby prezes nie zrozumiał.

- Kurwa! Ja wiem co to znaczy! I masz rację. Mamy przesrane, a wszystko przez ciebie...

- Nie spodziewałem się, że to będą aż takie koszty... - próbowałem się bronić.

- Widzisz, cholera. A ja wiedziałem, jak to się skończy. Teraz będziemy do usranej śmierci spłacać twoje wygórowane ambicje.

- Ale może po rozbudowie obiektu kibice będą chętniej na niego przychodzić? Przecież będziemy mieć wtedy liczący blisko osiem tysięcy miejsc stadion. To już naprawdę sporo.

- Ale do tego czasu pięć razy zbankrutujemy.

- Spokojnie. Jakoś sobie poradzimy. Już rozpocząłem restrukturyzację zatrudnienia. Z klubem dziś pożegnali się Michel, Lampon i Comendez. Niedługo pewnie odejdą kolejni, bo jest zainteresowanie usługami co po niektórych.

- To wszystko mało panie trenerze, za mało.

- Liczę też na wpływy z praw do transmisji meczów w telewizji. O ile wiem, mecze Segunda A są puszczane w TV więc jest szansa, że nas też od czasu do czasu pokażą.

- Obyś się nie przeliczył. Dobra, idź już. Muszę pomyśleć, co to zrobić, żeby klub nie przestał jutro istnieć.

- Niech się pan nie martwi. Jakoś damy radę.

- Taaa, łatwo ci mówić.

- Do zobaczenia.

 

Tak naprawdę to nie miałem pojęcia, co możemy zrobić, żeby zredukować tak kosmiczny dług zaciągnięty na budowę nowego obiektu.

 

Zwłaszcza, że sprowadziłem do klubu nowego piłkarza. Zaś kolejne obciążenie dla budżetu. Jest nim zapowiadany już niegdyś Kuami Agboh (TOG, 33, 7A / 0G, DM / M C), który trafił do nas na zasadzie wolnego transferu (a jakżeby inaczej?) ze Stade Auxerre. Miał bardzo udany zakończony właśnie sezon, w którym w 33 występach zdobył dwie bramki i zaliczył dziewięć asyst. Mam nadzieję, że w Vecindario będzie podobnie angażował się w akcje ofensywne. Choć jego głównym zadaniem będzie zabezpieczanie tyłów. Ma do tego predyspozycje i mam nadzieję, że sobie poradzi.

 

Mój asystent zaplanował też klubowi kilku sparingpartnerów. Zagramy w okresie przygotowawczym z Nacionalem de Madeirą (podobnie jak przed rokiem), rezerwami Las Palmas, Teniscą, rezerwami Tenerife oraz Mensajero. Jest to zatem zestaw podobny, jak przed rokiem. Ja jednak będę jeszcze walczył o organizację sparingów z lepszymi zespołami, aby zarobić na nich nieco pieniędzy jako wpływów z biletów. Na mecze z drużynami z La Liga pewnie przyjdzie parę osób.

Odnośnik do komentarza

- Panie Polo, wpadnij pan do klubu jeszcze na moment. Zostala jeszcze ważna sprawa do zamknięcia. - głos Alvareza w słuchawce brzmiał zupełnie inaczej niż wtedy, gdy jechał po mnie jak po łysej kobyle, winiąc za zadłużenie klubu.

 

Dlatego nie chcąc testować cierpliwości i wystawiać dobrego humoru prezesa na próbę, przyjechałem najszybciej, jak to możliwe.

 

- Proszę. Przeczytaj i podpisz.

Na stole widniałą nowa umowa klubu, która miała zostać ze mną zawarta na dalsze prowadzenie zespołu. Alvarez proponował mi dwuletni kontrakt i pensję w wysokości 1100 euro tygodniowo.

- Panie prezesie... ja wiem, że to zadłużenie to częściowo moja wina...

- Cieszę się, że się do tego przyznajesz.

- I dlatego chciałbym mniej zarabiać, aby jeszcze nie obciążać budżetu...

- Co? Zwariowałeś?

- Może trochę tak. Ale 1100 euro tygodniowo to da blisko sześćdziesiąt tysięcy euro rocznie. Ja naprawdę nie potrzebuję tyle zarabiać. Wystarczy mi połowa z tego. A budżet klubu nieznacznie, ale odetchnie.

- Zaskoczyłeś mnie. Nie wiem, co powiedzieć.

- Niech się pan po prostu zgodzi.

- No jasne, że się zgadzam. Ale jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałem.

- Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia.

- Ja również. Okazuje się, że równy z ciebie gość. Mów mi od dziś po prostu Pablo.

- Dzięki Pablo, do zobaczenia.

- Żegnam.

 

Tym sposobem związałem się z klubem nowym, dwuletnim kontraktem z pensją o połowę mniejszą niż zaplanowana. Będę zarabiał 500 euro tygodniowo, co spokojnie wystarczy na pokrycie bieżących kosztów, a na zarabianie pieniędzy w tym fachu jeszcze przyjdzie czas. Na razie mamy okres zaciskania pasa i mnie też on musi dotyczyć.

 

Moje działania dotyczące zorganizowania sparingów z mocniejszymi rywalami przyniosły zdecydowany efekt w postaci zaplanowania dodatkowych trzech gier: z Espanyolem, Zaragozą oraz Osasuną. Z tych gier powinniśmy otrzymać około pięćdziesięciu tysięcy euro za bilety.

Odnośnik do komentarza

Ech... i cały misterny plan poszedł fpisdu... :/

 

 

Najlepszym piłkarzem Vecindario minionego sezonu, zdaniem fanów, został wybrany Remi Fournier. Natomiast najlepsza jedenastka minionego sezonu prezentowała się następująćo:

 

Sanchez - Conte, Saul, Dorta, Fournier - Outtarra, Yayo, Nestor - Ortega, Aridane, Johnny

 

Zaskoczeniem może być obecność Aridane, a nie Yeraya, ale poza tym to wszystko się zgadza z wyjściowym składem, jaki zazwyczaj wychodził na boisko walczyć o ligowe punkty.

 

Małe marzenie się spełniło! Za prawa do transmsji meczów Vecindario w najbliższym sezonie otrzymaliśmy, bagatela, 2,1 miliona euro! Kwotę, jakiej nikt w klubie dawno nie widział. Co prawda, będzie ona rozłożona na raty, ale i tak pozwoli chociaż przesunąć w czasie bankructwo...

 

Do drużyny juniorów dołączyło kilku młodych piłkarzy. Największe wrażenie na Ruano zrobił Antoni Benitez (HIS, 16, D RLC / DM / M RLC), który oprócz swojej uniwersalności oferuje już niezłe umiejętności i zastanawiam się nawet nad włączeniem go już teraz do pierwszego składu, aby się powoli ogrywał z najlepszymi.

 

W okresie letnim zainteresowanie piłkarzami, których chciałem się pozbyć z drużyny nieoczekiwanie wzrosło i wszystko wskazuje na to, że wszyscy, których chcę oddać, znajdą nowego pracodawcę. Na zarobienie na nich większej szansy nie było. Chyba tylko na Quesadzie uda się zarobić kilka tysięcy euro, ale najważniejsze jest przede wszystkim odchudzenie budżetu płacowego.

 

Warto odnotować, że przed nowym sezonem i tak dostałem większe pole manewru przy zatrudnianiu nowych graczy. Zarząd klubu, mimo fatalnej sytuacji finansowej, zwiększył budżet przeznaczony na pensje i teraz najlepszym graczom mogę płacić ponad dwa tysiące euro tygodniowo, co stanowi dziesięciokrotność poprzedniej pensji maksymalnej. Nikt jednak z pewnością takiej pensji nie otrzyma. Wystarczy, że nasi najlepsi piłkarze aktywowali swoje klauzule kontraktowe, które dotyczyły podwyżki pensji w razie awansu. I tak Outtarra, Gharzoul, czy Fournier zarabiają już ponad tysiąc euro każdy.

 

Dzień 11. lipca 2011 roku miał być dniem szczególnym dla dwójki piłkarzy: Antoniego Sanchisa (HIS, 17, S C) i Jesusa Garcii (HIS, 17, AM R / S C). Tego dnia mieli oni bowiem otrzymać szansę debiutu w pierwszej drużynie Vecindario. I to od razu z naprawdę klasowym rywalem, jakim jest drużyna Espanyol. Był to, co prawda, tylko sparing, ale siła rywala i tak kazała nam podejść poważnie do tego spotkania.

 

Sanchez - Conte, Saul, Dorta, Fournier - Outtarra, Agboh, Nestor - Ortega, Oscar, Yeray

 

Rywale nie zamierzali się z nami wcale długo patyczkować i już w pierwszej swojej kombinacji zdobyli bramkę, kiedy Verdu posłał prostopadłą piłkę między stoperów do Alonso, a Urugwajczyk nie dał szans naszemu bramkarzowi. Nie minęły dwie minuty, a Alonso ponownie pokonał Sancheza. Tym razem otrzymał podanie ze skrzydła od Angela, minął obrońcę i uderzył mocno przy słupku. Te dwa trafienia sprawiły, że rywal nieco uspokoił swoje boiskowe poczynania, ale tylko na moment. W 27 minucie podanie Datolo otworzyło ponownie Alonso drogę do bramki. Urugwajski snajper nie zwykł marnować takich okazji i niemal po pół godzinie gry skompletował klasycznego hattricka. Zupełnie podłamani moi podopieczni jeszcze bardziej oddali pole gry rywalom z Katalonii, ale tym nagle zaczęło brakować skutecznego wykończenia akcji. I tak w 33 minucie Alonso mimo świetnej okazji, fatalnie przestrzelił, a pięć minut potem mocno, ale niecelnie z daleka uderzał Duscher. W 39 minucie zaś uderzenie Verdu pewnie wyłapał Sanchez. Dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy udało się po raz pierwszy zagrozić bramce gości, a uczynił to Yeray, którego strzał minął nieznacznie bramkę Kameniego. Dobrym podaniem w tej sytuacji popisal się nowy nabytek, Agboh. W drugiej połowie rywale zaczęli od mocnego uderzenia, gdy w 49 minucie szarżował Datolo. Jego wykończenie akcji było jednak fatalne i Sanchez nie miał kłopotów z interwencją. W 54 minucie z kolei na prawym skrzydle pokazał się Callejon, który otrzymał podanie od Datolo, ale najlepszy piłkarz Espanyolu poprzedniego sezonu zmarnował okazję. Dwie minuty potem dość niespodziewanie udało nam się strzelić gola kontaktowego. Znakomitą akcją popisał się wprowadzony raptem kilka minut wcześniej młody napastnik Sanchis, który okiwał jednego ze stoperów gości i odegrał do, również rezerwowego, Aridane, a ten strzelił mocno pod poprzeczkę, nie dając szans bramkarzowi. Ten gol dodał nam odwagi, co przeniosło się na kolejne stwarzane okazje. W 63 minucie niemal nie złamał poprzeczki Jose Maria swoim potężnym uderzeniem, na co rywale odpowiedzieli siedem minut później niecelnym strzałem Callejona. W samej końcówce Sanchis był bliski ukoronowania swojego dobrego występu golem, ale w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać bramkarza gości. Ostatecznie przegraliśmy, ale styl nie przynosi nam wstydu.

 

Towarzyski, 11.07.2011

Polideportivo Maspalomas, 5915 widzów

Vecindario - Espanyol, 1:3 (Alonso ‘8, Alonso ‘10, Alonso ‘22, ARIDANE ‘56)

MoM: Ivan Alonso (Espanyol)

Odnośnik do komentarza

Już kilka dni po meczu z Espanyolem czekał nas kolejny sparing z rywalem z La Liga, mianowicie Zaragozą. W tym spotkaniu nie mógł zagrać kontuzjowany ostatnio Conte, dlatego jego miejsce zajął Gharzoul, który kiedyś coś tam na prawej obronie sobie pogrywał, więc to nie powinna być dla niego pierwszyzna. Poza tym przystąpiliśmy do spotkania bez zmian.

 

Sanchez - Gharzoul, Saul, Dorta, Fournier - Outtarra, Agboh, Nestor - Ortega, Oscar, Yeray

 

Spotkanie, podobnie jak poprzednie, zapowiadało się na absolutną dominację rywala. I tak też się zaczeło. W 5 minucie Diogo uruchomił podaniem Braulio, ten po chwili oddał strzał, ale trafił tylko w słupek. Dziesięć minut potem Ponzio odegrał do Boutahara, a ten strzelił z daleka, nieznacznie ponad bramką. Cztery minuty później z kolei niecelnie uderzał z dalszej odległości Gabi. W 25 minucie na domiar tego kontuzji doznał Outtarra. W jego miejsce na boisku zameldował się Erik. Sześć minut potem po raz pierwszy zagroziliśmy bramce rywala, kiedy z rzutu wolnego uderzał Yeray (po wcześniejszym faulu na Ortedze), ale piłka odbiła się od słupka i wyszła w boisko. Rywale odpowiedzieli na to strzałem Alexa, który wpierw ograł jak dziecko Dortę. Na szczęście uderzenie było niecelne. Jeszcze przed przerwą Alex i Braulio mieli po jednej bramkowej okazji, ale do gwizdka sędziego utrzymał się bezbramkowy remis. W drugiej połowie niewiele się zmieniło. Nadal dominowali rywale, a ostrzał naszej bramki rozpoczął od minimalnie chybionej próby Alex. Po chwili fenomenalna interwencja Sancheza uratowała zespół, kiedy mocno i celnie uderzał Gabi. Kilka minut potem padł wreszcie gol dla gości, a strzelił go Nacho, wykorzystując płaskie dośrodkowanie Paredesa i interwencję, a właściwie jej brak, rezerwowego Jose Marii. Odpowiedzieliśmy natychmiast składnym atakiem, ale gola strzelić się nie udało, bowiem Doblas kapitalnie wybronił strzał Jesusa. Sześć minut potem znów z daleka uderzał Boutahar, znów niecelnie. W 68 minucie z kolei znów fantastyczna parada Sancheza uniemożliwiła gościom, a konkretnie to Paredesowi, zdobycie drugiej bramki. Cztery minuty potem raz jeszcze próbował gola strzelić Nacho, tym razem uderzenie było bardzo niecelne. W 77 minucie ponownie z dobrej strony pokazał się Sanchis, który urwał się obrońcom z piłką przy nodze i oddał strzał, ale nieznacznie niecelny. Ostatnią szansę na zdobycie gola miał w 84 minucie Ponzio, uderzający z woleja. Jednak ten strzał był fatalny. Tym samym mecz zakończył się naszą minimalną przegraną.

 

Towarzyski, 15.07.2011

Polideportivo Maspalomas, 2808 widzów

Vecindario - Zaragoza, 0:1 (Nacho ‘48)

MoM: Nacho (Zaragoza)

 

Po spotkaniu sfinalizowałem wypożyczenie jednego z graczy Racingu. Nie jest to Yayo, ale ponieważ liczba wypożyczonych z Racingu do Vecindario musi się zgadzać, dlatego trafił do nas młody napastnik, Anthony Ihou (TOG, 20, 1A / 0G, AM L / S C). Ten wychowanek Lens kariery w swoim macierzystym klubie nie zrobił. Podobnie było na wypożyczeniu w Guingamp. Wreszcie trafił do Nantes, skąd po roku do Racingu. A z naszego klubu patronackiego już prosto do nas. Tutaj ma szansę pokazać swoje umiejętności, które posiada. A jest naprawdę nieźle wyszkolony technicznie, z efektownym dryblingiem, a do tego bardzo szybki jak na warunki drugiej ligi hiszpańskiej. Możemy mieć z niego niemały pożytek.

 

Pierwszym z niechcianych, którego udało się sprzedać, został Alex Ventura, który trafił do Villanovense. Z kolei Arbelo trafił do Luceny. Również za darmo. Następny w kolejce Ayoze powędrował do Club Marino, też za okrągłe zero. To nie był koniec transferów. Nunez powędrował do Terrasy, a Carreno do Marbelli. Podobny kierunek, jak Nunez, wybrał Sanchez.

Odnośnik do komentarza

Tymczasem do Vecindario dołączył nowy piłkarz, Jesus Jorques Polanco ‘Chuchi’ (HIS, 32, DM / M / AM C). Ten doświadczony środkowy pomocnik w poprzednim sezonie występował w Palencii, w barwach której zdobył dwie bramki i zanotował sześć asyst w 26 spotkaniach. Wcześniej grał między innymi w Guadalajarze, Pontevedrze, Talaverze i Salmantino. W sumie w swojej karierze rozegrał niespełna dwieście meczów na różnych szczeblach ligowych. Powinien być dla nas solidnym wzmocnieniem.

 

Podobnie z resztą jak Laryea Kingston (GHA, 30, 29A / 4G, M / AM C), którego pozyskaliśmy z wolnego transferu. Ten piłkarz to prawdziwy obieżyświat. W swojej karierze zwiedził między innymi Szkocję (Hearts), gdzie grał cztery lata, Rosję (Lokomotiw Moskwa, Terek Grozny i Krylia Sowietow), gdzie spędził w sumie ponad sześć lat, Izrael, a nawet Arabię Saudyjską. To piłkarz, który swoimi umiejętnościami technicznymi kładzie na łopatki wszystkich aktualnie graczy Vecindario i nie ukrywam, że mocno na niego liczę.

 

Transferów na zewnątrz nie było końca. Kolejnym do odstrzału został Achi, który powędrował do Santy Brigidy.

 

Podobnie w drugą stronę. Ale już chyba ostatnim graczem, który wzmocnił naszą linię pomocy został Elias Molina Prado Garcia Navas (HIS, 29, M C), rownież pozyskany z wolnego transferu. Nie oczekiwał wysokiej pensji, dlatego po niego sięgnąłem. Jest to piłkarz już bardzo doświadczony, z blisko dwieście pięćdziesięcioma występami na różnych szczeblach ligi hiszpańskiej. Najwięcej czasu spędził w Numancii (gdzie miał epizod w La Liga), Cartagenie i Conquense, skąd trafił wlaśnie do nas. Ma umiejętności zbliżone do Kingstona i wiele wskazuje na to, że będą razem rządzić w środku pola.

 

Kolejna pozycja, która wymagała wzmocnienia i to się nam udało, to lewa obrona. Tutaj, jako alternatywa dla Saula, trafił Ibrahima Sory-Camara (GWI, 26, 25A / 1G, D / WB L), który trafił do nas z niemieckiego Eupen, gdzie grał w ostatnim sezonie. I to grał całkiem solidnie, bo strzelił trzy bramki i zanotował trzy asysty w 33 spotkaniach. Wcześniej przez kilka sezonów reprezentował barwy Le Mans, a jest wychowankiem słynnej szkółki piłkarskiej z Parmy. To mówi samo za siebie. Bardzo się z tego transferu cieszę.

 

W tej transferowej zawierusze przygotowywaliśmy się też do kolejnego sparingu, ostatniego rozgrywanego z drużynami z Primera Division. Teraz czekał nas mecz z Osasuną. W tym meczu zagrać mieli wszyscy nowo sprowadzeni piłkarze, aby mogli powoli oswajać się z taktyką i sposobem gry ich nowego klubu.

 

Sanchez - Conte, Camara, Dorta, Fournier - Chuchi, Kingston, Elias - Ortega, Oscar, Yeray

 

W tym meczu widać było obecność nowych, doświadczonych graczy, którzy od pierwszej chwili pomogli nam osiągnąć przewagę w środku pola, co owocowało częstymi wypadami pod bramkę przeciwnika. Tak było w 4 minucie, kiedy uderzał Ortega i tak też było sześć minut potem kiedy akcję Chuchiemu wypracował Oscar. Sześć minut potem znów uderzał Chuchi, tym razem bardzo niecelnie, a w 21 minucie po raz pierwszy goście zagrozili naszej bramce, a konkretnie to włączający się do akcji ofensywnej Damia, który otrzymał podanie od Nekounama i oddał niecelny strzał. W 41 minucie niestety finezyjna akcja gości dała im gola. Wszystko za sprawą kapitalnego podania Soriano do Arandy. Tym samym napastnik gości miał czystą pozycję i tej szansy nie zmarnował. Chwilę naszej dekoncentracji goście wykorzystali po chwili raz jeszcze. Tym razem gola strzelił Lekić po dośrodkowaniu... Soriano. Druga połowa rozpoczęła się od ataków gości, gdy uderzał Vadocz, ale po chwili odgryźliśmy się strzałem Jose Marii, bardzo z resztą niecelnym. W 55 minucie ponownie próbował rezerwowy w tym meczu Jose Maria, ale i ta próba była nieudana. Dwadzieścia minut potem kibice doczekali się kolejnej ciekawej akcji, ale nie zakończonej golem. Aktywny tego dnia Jose Maria podał do rezerwowego, debiutującego w tym meczu, Ihou, ale Togijczyk, mimo, że minął rywala, nie potrafił celnie zakończyć akcji. Po chwili nasz czarnoskóry napastnik pokazał się raz jeszcze, tym razem ośmieszając Nekounama, ale i tym razem gol nie padł. Tym samym mecz zakończył się dwubramkową porażką, ale jestem zadowolony, bo zagraliśmy naprawdę niezłe zawody.

 

Towarzyski, 19.07.2011

Polideportivo Maspalomas, 1576 widzów

Vecindario - Osasuna, 0:2 (Aranda ‘41, Lekić ‘45+1)

MoM: Fernando Soriano (Osasuna)

Odnośnik do komentarza

Przed meczem towarzyskim z Nacionalem de Madeira, który był na swój sposób wyjątkowy (z tym samym rywalem grałem pierwszy swój oficjalny mecz rok temu, jeśli nie liczyć wewnętrznej gierki z drużyną młodzieżową) otrzymałem raport ze sprzedaży karnetów. Do tej pory wejściówki wykupiło 660 fanów, ale zarząd Vecindario oczekuje, że na koniec akcji sprzedaży liczba ta się podwoi. Mam nadzieję, że te oczekiwania zostaną spełnione, bo tylko w ten sposób możemy sobie zapewnić chociaż częściowe wpływy z biletów. Trzeba, żeby na nasze spotkania przychodziło przynajmniej po te dwa tysiące ludzi, bo jakoś dług zaciągnięty na rozbudowę obiektu trzeba spłacić.

 

Sanchez - Conte, Camara, Dorta, Fournier - Chuchi, Kingston, Elias - Ihou, Johnny, Ortega

 

Od samego początku rywale próbowali wykorzystać nasz brak zgrania, zwłaszcza w środkowej formacji, którą tworzyli zupełnie nowi niezgrani ze sobą piłkarze i tego efekty przyszły natychmiast. W 3 minucie swoją pierwszą bramkową szansę miał Barcelos uderzając z dwunastu metrów, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. W 14 minucie Michelić popędził skrzydłem, dośrodkował przed pole karne, gdzie do piłki dopadł Marques i oddał strzał, ale bardzo niecelny. Po chwili jednak krzyżowe, długie podanie dotarło do Barcelosa, a jemu pozostawało jedynie skierować piłkę do siatki obok bezradnie interweniującego Sancheza. W 25 minucie dobrą sytuację Barcelosowi wypracował skrzydłowy Barros lecz napastnik gości nie skorzystał z tej szansy. W 31 minucie po raz pierwszy zagroziliśmy bramce przeciwnika, kiedy uderzał, a raczej dośrodkowywał Ihou lecz bramkarz gości zdążył zasłonić krótki słupek i asekurować lecącą piłkę. Dziewięć minut potem było już jednak 0:2, kiedy dośrodkowanie Michelicia z rzutu rożnego na gola zamienił stoper Bras. Zaraz potem mogliśmy zdobyć gola kontaktowego, jednak nie popisał się Johnny, którego strzał był bardzo niecelny. W drugiej połowie wymieniłem całą jedenastkę, zostawiając jedynie bramkarza. Rezerwowi pokazali ochotę do gry po raz pierwszy w 51 minucie, gdy uderzał Erik z podania Jose Mariego. Strzał ten jednak był niecelny. Pięć minut potem rywale odpowiedzieli akcją Michelicia, podaniem i strzałem Piresa, równie niecelnym. W 64 minucie raz jeszcze uderzał Pires lecz i tym razem piłka przeleciała ponad poprzeczką. Kwadrans potem kolejną okazję do zdobycia bramki zmarnował Barcelos, który jednak swoje zadanie i tak spełnił, zdobywając pierwszego gola. Potem jeszcze niegroźnie uderzał Marques, ale nic więcej wartego uwagi się nie wydarzyło.

 

Towarzyski, 24.07.2011

Polideportivo Maspalomas, 682 widzów

Vecindario - Nacional de Madeira, 0:2 (Barcelos ‘17, Bras ‘40)

MoM: Jose Bras (Nacional de Madeira)

 

Kilka dni po meczu udało się sfinalizować pierwszy transfer, za który otrzymaliśmy w tym okienku jakieś pieniadze. Mowa o Oscarze Sanchezie, który za, bagatela, 26 tysięcy euro, powędrował do Sestao. W Vecindario miałby teraz cięzko przebić się do składu i chociaż nie chciał odchodzić, wytłumaczyłem mu, że lepiej dla niego samego i jego kariery, żeby grał regularnie, czego ja mu zagwarantować nie mogę. Ostatecznie zgodził się na warunki tego portugalskiego klubu i będzie teraz przez najbliższe trzy lata związany z nim umową.

Odnośnik do komentarza

Nowy miesiąc rozpoczynaliśmy sparingiem z lokalną drużyną Santa Brigida, której szeregi w tym sezonie wzmocnił nasz gracz, Daniel Achi. Nie miałem specjalnie planów, żeby coś zmieniać w początkowym zestawieniu, bowiem chciałem, aby piłkarze zgrywali się ze sobą właśnie w tej konfiguracji. Teraz przed nami już tylko mecze z mniej wymagającymi rywalami, więc i wyniki powinny być nieco lepsze. Chociaż i tak wielkiej wagi do nich nie przywiązuję, bo to jedynie sparingi.

 

Sanchez - Conte, Camara, Dorta, Fournier - Chuchi, Kingston, Elias - Ihou, Johnny, Ortega

 

To, że gramy z dużo mniej wymagającym rywalem, było widać od pierwszej minuty. Nawet brak zgrania w środkowej formacji nam nie przeszkadzał i atakowaliśmy od pierwszego gwizdka. Pierwszą szansę z 4 minuty zmarnował Johnny, podobnie jak dwie minuty później, ale po chwili padł już gol dla gości, którego strzelił Fournier, kończąc dośrodkowanie Ortegi, przedłużone jeszcze głową przez Dortę. Nie minęły dwie minuty, a Ihou podwyższył prowadzenie, zabierając piłkę Daniemu i pokonując bezbronnego bramkarza gospodarzy. W 13 minucie swoją pierwszą okazję miał Elias, gdy dostał piłkę od Johnny’ego, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek. W 15 minucie mocno, ale niecelnie uderzał Chuchi. Trzy minuty potem fatalny błąd Yeste, który wybił prostą piłkę przed siebie, sprawił, że padł gol samobójczy, bo ta odbiła się od Morana i wtoczyła się do bramki. Dwie minuty później perfekcyjnie z dystansu przymierzył Kingston i podwyższył prowadzenie. Kolejne dwie minuty i kolejny gol. Tym razem, z niemal identycznej pozycji, jak przed chwilą Kingston, bramkarza gospodarzy zaskoczył Elias. W 26 minucie rozochocony Kingston wparował z piłką w pole karne lecz tym razem uderzył niecelnie. Z kolei pięć minut potem z dystansu uderzał Chuchi, ale piłka poleciała daleko obok bramki. Jeszcze przed przerwą jedną okazję strzelecką miał Ihou, ale bramka nie padła, bowiem piłka przeleciała dwa metry obok prawego słupka bramki rywala. W drugiej połowie nie musieliśmy już tak forsować tempa, ale bramki i tak padały. W 55 minucie fatalną interwencję Yeste w podbramkowym zamieszaniu wykorzystał rezerwowy Gharzoul, zdobywając gola numer sześć. Trzy minuty potem akcję rezerwowego Nestora i jego prostopadłe podanie zakończył golem kolejny rezerwowy, Jesus, dla którego był to pierwszy gol w barwach Vecindario. Po tej bramce już wyraźnie odpuściliśmy i spokojnie klepaliśmy sobie piłkę, od czasu do czasu niegroźnie próbując uderzać. Tak jak choćby w 72 minucie Aridane. Była to tak naprawdę ostatnia nasza jakakolwiek szansa na gola, ale nikt się tą zmarnowaną okazją nie przejmował. Tak chcemy grać co tydzień!

 

Towarzyski, 01.08.2011

La Angostura, 248 widzów

Santa Brigida - Vecindario, 0:7 (FOURNIER ‘7, IHOU ‘10, Moran [og] ‘18, KINGSTON ‘20, ELIAS ‘22, GHARZOUL ‘55, JESUS ‘58)

MoM: Laryea Kingston (Vecindario)

 

Tym meczem, chociaż to tylko sparing i to z czwartoligowcem, pokazaliśmy siłę. Na pewno takie rozbicie rywala pomoże nam budować respekt przed startem ligi. Do końca okresu przygotowawczego mamy jeszcze kilka takich łatwiejszych spotkań, w których o podobne rezultaty powinno być równie łatwo.

Odnośnik do komentarza

Niespełna tydzień później w kolejnym sparingu podejmowaliśmy kolejnego czwartoligowca, Pajara Playas, nasz klub filialny. Nietrudno się domyśleć, że spodziewaliśmy się tutaj podobnego pokazu skuteczności, jak ostatnio. Oczywiście nie decydowałem się na żadne zmiany w składzie, bo widać, że ta jedenastka zaczyna powoli łapać, o co mi chodzi i jak mają grać.

 

Sanchez - Conte, Camara, Dorta, Fournier - Chuchi, Kingston, Elias - Ihou, Johnny, Ortega

 

Ten mecz rozpoczął się dla nas znakomicie. Już pierwsza akcja ofensywna zakończyła się golem, kiedy dośrodkowanie Ortegi zamknął wbiegający w pole bramkowe i przedzający bramkarza Ihou. Osiem minut potem prowadziliśmy dwoma bramkami, kiedy dośrodkowanie Ortegi z rzutu rożnego na bramkę zamienił Dorta. Cztery minuty potem bliski zdobycia swojego drugiego gola w meczu był Ihou lecz piłka po jego strzale poleciała nad poprzeczką. W 20 minucie Togijczyk szarżował na lewym skrzydle, po czym dośrodkował przed pole karne. Do piłki doskoczył Elias i uderzył z woleja, ale trafił tylko w boczną siatkę. Pięć minut potem pierwszy raz naszej bramce zagrozili gospodarze, a konkretnie strzelający (bardzo niecelnie) Florido. W 33 minucie dalekie krzyżowe podanie Outtarry trafiło do Ihou, ten wpadł w pole karne i oddał mocny strzał, ale piłka tylko odbiła się od słupka. W 41 minucie wynik pierwszej połowy ustalił Fournier, zaskakując rywali wraz z Ortegą rozegraniem rzutu rożnego na krótki słupek. W drugiej połowie na boisku pojawiło się całe grono graczy rezerwowych, z Jesusem na czele, którzy miał być bohaterem tej odsłony. Swojej pierwszej szansy z 50 minuty jednak nie wykorzystał. Jedenaście minut później jednak już się poprawił, kiedy zabrał piłkę Poyatosowi, popędził w kierunku bramki i z zimną krwią pokonał bramkarza gospodarzy. Dwie minuty później znów był blisko zdobycia bramki, kiedy sytuację wypracował mu Agboh, ale tym razem minimalnie spudłował. W 76 minucie już jednak się nie pomylił, gdy mając metr do pustej bramki i piłkę przy nodze po prostu ją wepchnął do siatki. Akcję zaś wypracował Aridane, który zabrał piłkę obrońcy i podał w poprzek linii bramkowej, myląc bramkarza. W doliczonym czasie Jesus miał jeszcze jedną szansę i chociaż gola nie strzelił, ten siedemnastolatek, był dziś bohaterem Vecindario.

 

Towarzyski, 06.08.2011

Benito Alonso, 217 widzów

Pajara Playas - Vecindario, 0:5 (IHOU ‘3, DORTA ‘11, FOURNIER ‘43, JESUS ‘61, JESUS ‘76)

MoM: Yeray Ortega (Vecindario)

 

W ostatnim raporcie ze sprzedaży karnetów pojawiła się informacja, iż sprzedano ich już nieco ponad tysiąc. Zgodnie z oczekiwaniami zarządu, należy ich sprzedać jeszcze dwieście, chociaż ja mam nadzieję, że ten wynik zostanie jeszcze poprawiony. Na niczym tak mi w tym sezonie nie zależy, jak na dobrej frekwencji na naszych meczach...

Odnośnik do komentarza

W przedostatnim sparingu podejmowaliśmy drużynę Castillo. Tu już musiałem trochę pokombinować ze składem, ponieważ powołania na mecze reprezentacji otrzymali Ihou, Agboh oraz Gharzoul, więc bez tej trójki musieliśmy sobie poradzić. Miejsce Togijczyka w linii ataku zajął Aridane. Pozostali gracze byli tylko rezerwowymi, więc na razie nie musiałem się przejmować, jak tu zająć ich miejsca na ławce, powołując dwóch juniorów.

 

Sanchez - Conte, Camara, Dorta, Fournier - Chuchi, Kingston, Elias - Aridane, Johnny, Ortega

 

Podobnie, jak poprzednie mecze, tak i ten zaczął się od naszych ataków, ale tu nie udało się już w pierwszej akcji strzelić bramki. Próbował Chuchi w 1 minucie, ale uderzył niecelnie. Pięć minut potem ponownie uderzał Chuchi, po tym, jak akcję wypracował mu Kingston, ale znów niecelnie. Trzy minuty potem sam Ghanijczyk próbował pokonać bramkarza gospodarzy lecz i on nie miał dobrze ustawionego celownika. W 15 minucie pierwszy raz zagrozili naszej bramce piłkarze Castillo, a konkretnie to Pages, ale za bardzo wypuścił sobie piłkę i nie zdążył do niej przed naszym bramkarzem Sanchezem. W 27 minucie po zamieszaniu podbramkowym po rzucie rożnym najpierw uderzał Fournier, potem Dorta, ale gol i tak nie padł. Bramka gospodarzy była jak zaczarowana. Jedenaście minut potem znów z rzutu rożnego dośrodkowywał Ortega, a uderzał Dorta lecz znów piłka przeleciała ponad bramką. Po chwili gospodarze odpowiedzieli niegroźnym zupełnie strzałem Floresa. W drugiej połowie znów na boisku zameldował się nasz dżoker, Jesus i tym razem potrzebował tylko dwóch minut, żeby wpisać się na listę strzelców, kończąc akcję i podanie Ortegi. Po chwili miał on kolejna fenomenalną szansę, ale tym razem nie wykorzystał tej sytuacji sam na sam z bramkarzem Castillo. Dwadzieścia minut potem swoją szansę na zdobycie bramki miał również Nestor, który długo woził piłkę przed polem karnym rywala, aż w końcu zdecydował się na strzał, ale niecelny. Dziesięć minut potem rywale jakby spróbowali wykorzystać nasze osłabienie czujności i bramkarza Vecindario próbował strzałem z daleka zaskoczyć Gomez, ale Sanchez był na posterunku. W końcówce najaktywniejszy z napastników, Jesus, miał jeszcze dwie okazje do zdobycia gola. Jedną nawet wykorzystał, ale w obu sytuacjach był na spalonym.

 

Towarzyski, 08.08.2011

Castillo del Romeral, 247 widzów

Castillo - Vecindario, 0:1 (JESUS ‘47)

MoM: Remi Fournier (Vecindario)

 

Po meczu odbyło się nasze pierwsze zebranie sztabu szkoleniowego, na którym, na podstawie obserwacji ze sparingów ustaliliśmy następujące przedsięwzięcia:

- Nestor rozpocznie pracę nad techniką podań

- Jesus musi więcej popracować nad grą z pierwszej piłki

 

Cały czas szukamy rezerwowego bramkarza, bo pod nieobecność Lampona zostałem tylko z Sanchezem. Opcją ostateczną jest powrót z rezerw Santiego Hidalgo, ale tego chciałbym uniknąć.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...