Skocz do zawartości

Tańcząc z Guanczami


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

- Panie, o co chodzi z tym ostatnim zatrzymaniem pod stadionem? - zapytałem prosto z mostu do słuchawki telefonu. Po jego drugiej stronie był oficer prowadzący.

- NIe wiem, o czym pan mówi.

‘Nawet kłamać porządnie nie umiesz, patałachu’ - pomyślałem.

- WIdziałem swoich goryli, którzy zgarnęli jakiegoś kolesia. O co tu chodzi?

- No dobra. Nie będę ściemniał. Znaleźliśmy tego faceta w sąsiednim bloku w mieszkaniu. Rozpracowywaliśmy go od dawna. Miał twoje zdjęcia i sporo materiałów o panu. Nie wiemy jeszcze, jakie miał bezpośrednie zamiary, ale będziemy to wyjaśniać.

- Wcale mnie pan nie uspokoił.

- Wcale nie zamierzałem. Dobrze pan wie, jak wygląda sprawa. Ale przynajmniej widzi pan, że jesteśmy czujni - błyskotliwa riposta nieco mnie zaskoczyła.

- Chociaż tyle - westchnąłem.

 

Jeśli zaś chodzi o piłkarską rzeczywistość, to teraz czekał nas prawdziwie trudny test. Jechaliśmy bowiem do Pontevedry, na spotkanie z liderem, który jeszcze w tym sezonie nie przegrał. Podobno największe zagrożenie w drużynie gospodarzy, to środek pola: Amaro i Cano. Będziemy musieli zatem ich skutecznie zneutralizować.

 

Przed tak ważnym meczem nie obyło się bez konferencji prasowej.

 

- WIemy jak ważne są przygotowania do meczu. Czy uważa pan, że wie wszystko o grze Pontevedry i nie da się niczym zaskoczyć?

- Nigdy nie powiem, że wiem wszystko o swoim rywalu. Ale cięzko pracowaliśmy, żeby wypracować sobie pewną wiedzę o stylu i taktyce prezentowanej przez drużynę pana Castro.

- Czy to prawda, że zamierza pan bronić w tym meczu bezbramkowego remisu?

- NIgdy nie gramy na remis. Zawsze chcemy wygrywać.

- W jaki sposób zaledwie trzydniowa przerwa od ostatniego spotkania [z Jaen, przyp. aut.] może wpłynąć na zespół?

- Możemy być zmęczeni, ale skala tego spotkania wydzieli w moich podopiecznych dodatkowe pokłady adrenaliny, które pozwolą nam zwyciężyć.

- Kto, pana zdaniem, jest głównym faworytem do awansu?

- Nie chcę tego w tym momencie przewidywać. Za wcześnie na to.

- Dziękujemy za rozmowę.

- Dziękuję.

 

Dobra dyspozycja w meczu pucharowym Lampona, Saula oraz Quesady dała im przepustkę do tego, aby w meczu z liderem również wystąpić i potwierdzić, że naprawdę zasługują na więcej szans. Dotyczy to zwłaszcza bramkarza oraz pomocnika, bo miejsce Saula raczej będzie niezagrożone.

 

Lampon - Conte, Saul, Dorta, Fournier - Erik, Nestor, Quesada - Ortega, Yeray, Johnny

 

Gospodarze mogli szybko wyjść na prowadzenie, kiedy trzy szybkie podania otworzyły Amaro drogę do bramki, ale ten nie wykorzystał sytuacji sam na sam, chociaż na jego usprawiedliwienie przemawia fakt, że kąt był bardzo ostry. Dwadzieścia minut potem przytrafiła się nam kontuzja Ortegi, który musiał opuścić boisko, a w jego miejsce wprowadziłem Arbelo. W 31 minucie po akcji Sancheza do piłki dopadł Amaro, który nie zastanawiając się długo, oddał strzał, minimalnie niecelny. Odpowiedzieliśmy po chwli uderzeniem, też niecelnym Yeraya, po kolejnym znakomitym podaniu Nestora. Dwie minuty potem Nestor powielił swoje kapitalne prostopadłe podanie. Tym razem piłka trafiła do Johnny’ego, a ten nie zwykł takich okazji marnować i sesnacyjnie dał nam prowadzenie. Niemal od razu mogliśmy strzelić drugiego gola. Znów w roli głównej wystąpiła ta sama dwójka, ale tym razem Johnny’emu piłka zeszła z nogi i uderzył nieczysto. Zaraz po zmianie stron rywale zdołali wyrównać, kiedy Igor wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Nestora na Reyesie. Podbudowani tym golem gospodarze i niesieni dopingiem widzów ruszyli do ataków. Po chwili groźnie uderzał Pendin, ale Lampon zatrzymał ten strzał. Sześć minut po jednym z nielicznych naszych wypadów udało się strzelić drugiego gola, kiedy dośrodkowanie Johnny’ego tak niefartownie przeciął Joaquin, że piłka wpadła do siatki gospodarzy. Po chwili jednak znów Igor mógł wyrównać, tym razem uderzając piłkę głową po dośrodkowaniu Amaro z rzutu wolnego. W 75 minucie Lazaro wypracował Pendinowi świetną szansę na lewym skrzydle, ale napastnik gospodarzy ją podręcznikowo zmarnował. W końcówce jeszcze przeprowadzaliśmy kontrataki, aby zniechęcić rywala do szturmowania naszej bramki i nawet jeden z takich mógł się zakończyć golem, gdyby tylko Arbelo lepiej przymierzył. Nie zmienia to jednak faktu, że ten mecz na szczycie kończymy po naszej myśli i wracamy na Wyspy z tarczą!

 

Segunda Divison B1, 15/38, 28.11.2010

Pasaron, 3879 widzów

[1] Pontevedra - [6] Vecindario, 1:2 (JOHNNY ‘37, Igor (k) ‘47, Joaquin [og] ‘56)

MoM: Johnny (Vecindario)

 

Tym meczem nie tylko poprawiliśmy nasze najlepsze osiągnięcie w ilości meczów bez porażki, śrubując je do pięciu spotkań, ale też sprawiliśmy, że pierwszą porażkę w sezonie poniosła Pontevedra. To zwycięstwo ma naprawdę słodki smak!

Odnośnik do komentarza

Ponieważ przed rewanżowym meczem z Jaen w Pucharze Konfederacji o rywalu wiedziałem już wystarczająco dużo, postanowiłem ten jeden wolny dzieł przeznaczyć nie na analizy, ale na spotkanie z Amelią. Tym razem wybraliśmy się na Los Gigantes na Teneryfie, obserwować walenie i delektując się niezwykłością tego miejsca. Do tej pory znałem je tylko z daleka, obserwując spod Costa Adeje, ale z bliska te dwustumetrowe klify robią kolosalne wrażenie.

 

Do meczu z Jaen przystepowaliśmy na luzie. Skład sie od ostatniego spotkania z Pontevedrą nie miał prawa zmienić, bo zagraliśmy tam kapitalne zawody. Jedynie miejsce kontuzjowanego Ortegi zajął Aridane, który w międzyczasie wyleczył swój poprzedni uraz.

 

Lampon - Conte, Saul, Dorta, Fournier - Erik, Nestor, Quesada - Aridane, Yeray, Johnny

 

Spotkanie rozpoczeło się bardzo niemrawo, ale w 10 minucie udało nam się przeprowadzić pierwszą udaną akcję ofensywną, która była popisem indywidualnych umiejętności Johnny’ego, ale zabrakło w niej jeszcze skutecznego wykończenia, co było pewnie konsekwencją tego trzydziestometrowego rajdu z piłką i kiwnięcia kilku obrońców. Dwie minuty potem rywale odpowiedzieli sytuacją, w której najpierw uderzał Jesus i jego strzał odbił Lampon, a po chwili dobitka Machado okazała się zupełnie chybiona. W 18 minucie ponownie próbował Jesus, ale i ten strzał był niecelny. Minutę potem aktywny Machado też raz jeszcze stanął przed szansą lecz i tym razem osrał się pod bramką i fatalnie spudłował. W 31 minucie sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem nie wykorzystał N’Gamukol, co rozwścieczyło miejscowych fanów, zgromadzonych na stadionie. Przed przerwą stać nas było na jeszcze jedno zagrożenie pod bramką przeciwnika, kiedy mocno, ale i bardzo niecelnie uderzał Quesada. Druga połowa rozpoczeła się od ataków gospodarzy, którzy jeszcze nie tracili wiary w możliwość odrobienia strat. W 47 minucie znów uderzał N’Gamukol i znów bardzo niecelnie, marnując wysiłek całego zespołu. Dwadzieścia minut potem zbyt krótkie wybicie piłki w wykonaniu Fourniera sprawiło, że przejął ją Valdez i natychmiast oddał strzał, który na nasze szczęście, okazał się fatalny, ale mogło się to skończyć dużo gorzej. Po chwili Yeray wykonywał rzut wolny z lewej strony boiska. Do piłki w polu karnym najwyżej wyskoczył Dorta, uderzył piłkę, ale ta trafiła w poprzeczkę. Sześć minut potem jeszcze raz przed szansą stanał Machado, ale choć teraz trafił w światło bramki, nie potrafił pokonać skoncentrowanego i dobrze ustawionego Lampona. Wreszcie w 79 minucie rozwialiśmy wątpliwości, kiedy po akcji rezerwowego w tym meczu Marii i podaniu do Aridane, ten napastnik, przez nikogo nie pilnowany, spokojnie strzelił po długim rogu.

 

Puchar Konfederacji, 1 runda, rewanż, 02.12.2010

Nuevo la Victoria, 2198 widzów

[2B4] Jaen - [2B1] Vecindario, 0:1 (ARIDANE ‘79)

MoM: David Dorta (Vecindario)

 

Niegroźna kontuzja, której w tym meczu nabawił się Saul, wyklucza go z gry na kolejne dwa tygodnie. Obawiałem się jakiegoś odnowienia urazu, ale na szczęście wygląda na to, że niedługo nasz jedyny nominalny lewy obrońca będzie znów gotowy do gry.

 

W drugiej rundzie tegoż pucharu zmierzymy się z drużyną Real Union. NIe ulega wątpliwości, że będzie to ciekawy dwumecz, ponieważ nasz rywal zajmuje aktualnie drugie miejsce w drugiej grupie Segunda Division B.

Odnośnik do komentarza

Już trzy dni później mieliśmy podejmować w meczu ligowym aktualną czerwoną latarnię rozgrywek, drużynę Coruxo. Ekipa ta była dla mnie wielką niewiadomą, ale dzięki pomocy trenerów udało mi się ją nieco poznać. Wiem już przynajmniej, że największy nacisk musimy położyć na powstrzymanie dwójki napastników tej ekipy: Dominqueza i Zurbano. Pozycja ligowa rywala każe jednak widzieć w nas zdecydowanego faworyta do zwycięstwa.

 

Lampon - Conte, Gharzoul, Dorta, Fournier - Erik, Nestor, Quesada - Aridane, Yeray, Johnny

 

Rzeczywiście od samego początku mieliśmy przygniatającą przewagę, ale niewiele z niej wynikało. W 8 minucie pierwszy raz poważniej zagroziliśmy bramce gości. Szybka wymiana piłek między Erikiem, Aridane i Johnnym otworzyła temu ostatniemu okazję do oddania strzału, ale próba ta nieudana. Dwie minuty potem po rzucie wolnym wykonywanym przez Johnny’ego do piłki w polu karnym doskoczył Dorta, ale piłka po jego strzale głową trafiła w poprzeczkę. W 18 minucie sytuację Johnny’emu wypracował Nestor, ale nasz najlepszy napastnik nie potrafił jej wykorzystać. Dziesięć minut potem dwójkowa akcja Quesady i Yeraya pozwoliła wyjść na pozycję temu drugiemu i nawet oddał on strzał, który jednak był bardzo niecelny. Dwie minuty potem znów największe zagrożenie pod bramką gości spowodował Dorta, strzelając głową po dośrodkowaniu Johnny’ego. Tym razem jednak świetnie interweniował bramkarz gości, Alberto. Wreszcie dwie minuty później pierwszy raz strzał na naszą bramkę oddali rywale. Po dwójkowej akcji dwójki napastników do piłki dopadł Dominguez i uderzył mocno lecz i bardzo niecelnie. Była to pierwsza i, jak się potem okazało, ostatnia ofensywna próba gości w tym spotkaniu. My jeszcze przed przerwą próbowaliśmy strzelić gola, ale do zmiany stron bramka nie padła. Po niej koniecznym było, abyśmy zagrali skuteczniej pod bramką r ywala, bo mamy wiele sytuacji, których nie potrafimy wykorzystywać. W 50 minucie już szansę po akcji Aridane miał Quesada lecz piłka po jego strzale poleciała ponad bramką. Cztery minuty potem akcję kończył sam Aridane, który zszedł z prawego skrzydła, ale i teraz próba była nieudana. W 78 minucie po wprowadzonego chwilę wcześniej na boisko MIchela, piłka trafiła do Johnny’ego, który był już w polu karnym i oddał on strzał, ale futbolówka odbiła się tylko od bocznej siatki. Kiedy wydawało się, że nasza dominacja nie przyniesie rezultatu, w doliczonym czasie Johnny zdecydował się na ofensywną akcję, którą zakończył strzałem. Strzał ten sparował Alberto, ale do piłki dopadł Michel i skierował ją do pustej bramki, dając nam ciężko wywalczone , ale w pełni zasłużone, zwycięstwo.

 

Segunda Division B1, 16/38, 05.12.2010

Municipal, 786 widzów

[5] Vecindario - [20] Coruxo, 1:0 (MICHEL ‘90+1)

MoM: Ruyman Arbelo (Vecindario)

 

Po meczu jeden z dziennikarzy zaczepił mnie, abym udzielił mu wiwyadu.

 

- Zaskakująco dużo czasu potrzebowaliście, żeby wbić gola ostatniej drużynie ligi. Co pan poczuł, gdy już się to udało?

- Wielką ulgę, że nasz wysiłek z dziewięcdziesięciu minut nie pójdzie na marne.

- Wasza seria meczów bez porażki trwa już bardzo długo. Pytanie brzmi: jak długo jeszcze?

- Nie wiem. Tego nikt nie wie, ale ja mam nadzieję, że jak najdłużej. Nasza forma w ostatnich tygodniach jest niezła, więc stać nas na kolejne dobre spotkania.

- Niektórzy sugerują, że możecie zacząć cierpić na przerost pewności siebie...

- To bzdury. Jesteśmy profesjonalistami i na pewno nie popadniemy w rutynę, ani samozadowolenie. Wiemy, że do każdego meczu musimy się przygotowywać indywidualnie.

- Johnny nie miał dziś szczęścia pod bramką przeciwnika...

- Ale ja go nie rozliczam wyłącznie ze strzelanych bramek, choć jest naszym najlepszym strzelcem. Dziś często uczestniczył w kreowaniu gry,. Przecież bramka padła po akcji z jego udziałem.

- Pojawiają się spekulacje, że Quiqe Loreno, trener Guadalajary, niedługo pożegna się ze swoją posadą. Co pan o tym sądzi?

- Zwalnianie go już teraz byłoby nieporozumieniem. Mam nadzieję, że jak najdłużej pozostanie na stanowisku, bo zasługuje na to.

- Dzisiejsza kontuzja Yeraya wygląda na wyjątkowo poważną.

- Jest za wcześnie by o tym mówić. Czasem kontuje, które na pierwszy rzut oka wydają się dramatyczne, okazują się niegroźne i na odwrót: kontuzje z pozoru niegroźne mogą być zabójcze dla piłkarzy.

- Czy absencja tego gracza będzie dla zespołu odczuwalna?

- Na pewno. Yeray to znakomity piłkarz, ale ufam, że jego zmiennicy staną na wysokości zadania.

- Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję.

Odnośnik do komentarza

Na kolejnym zebraniu z trenerami poczyniliśmy następujące ustalenia:

- Conte musi popracować nad techniką i siłą wyrzutów piłki z autu

- Nestor musi popracować nad celnością podań

- Gracz rezerw, Jordi Amaya otrzymał swojego mentora. Został nim Michel.

 

Kiedy Outtarra się już, zdawało się, wykurował, to na jednym z ostatnich treningów został zfaulowany przez... Conte (jego rywala do miejsca w składzie!) i znów zabraknie go w składzie na kilka dni, a może i tygodni. Dobrą wiadomością był jednak powrót do treningów z pełnym obciążeniem Ortegi, którego zaczynało mi już brakować, a szczególnie jego precyzyjnych podań i dośrodkowań.

 

Przed kolejnym meczem ligowym właśnie z Guadalajarą zostałem poinformowany, aby zwrócić szczególną uwagę na parę środkowych pomocników tej drużyny - Oyę i Rubena Cuestę, którzy ponoć są główną siłą napędową zespołu.

 

Przed samym meczem też udzieliłem wywiadu.

 

- Ostatnio przeciwko Coruxo zagraliście dobre zawody. Zapewne chciałby pan to powtórżyć...

- Wynik może i tak, ale styl i przebieg meczu już nie. Zagraliśmy ostatnio zbyt nieskutecznie. Takie sytuacje mogą się na nas mścić.

- Eduardo był ostatnio kontuzjowany, ale plotki głoszą, że dziś może już zagrać. Czy to prawda?

- Nie zamierzam ryzykować zdrowia naszego stopera. Zwłaszcza, że jego występ nie jest dziś konieczny.

- Guadalajara na razie rozczarowuje i zajmuje dopiero siedemnaste miejsce. Czy spodziewa się pan w związku z tym łatwego meczu?

- Poprzedni też miał być łatwy i każdy widział, jak było. Każde spotkanie jest inne. Każdy wynik jest możliwy, ale postaramy się, aby był on dla nas korzystny.

- Czy zgodzi się pan, że głównym zagrożeniem dla bramki gospodarzy może być Michel?

- Michel na pewno jest ważnym dla nas piłkarzem, a jego notowania po ostatnim meczu i zwycięskim golu na pewno wzrosły, ale nie chciałbym nikogo nazywać “głównym zagrożeniem”. Naszą siłą jest zespół.

- Fani są zachwyceni postawą Dorty. Jak pan oceni grę kapitana Vecindario?

- Tak samo jak kibice. David gra fantastycznie i nasi kibice mają pełne prawo go chwalić. Oby grał tak jak najdłużej.

- Zbliża się termin wyboru piłkarza, który ma otrzymać Złotą Piłkę. Kto, pana zdaniem, powinien ją otrzymać?

-Najlepszym piłkarzem świata jest Andres Iniesta i czas, by zostało to zauważone.

- Dziękuję za rozmowę.

- Równiez dziękuję,

 

Lampon - Conte, Gharzoul, Dorta, Fournier - Erik, Nestor, Quesada - Aridane, Ortega, Johnny

 

Mogliśmy bardzo udanie rozpocząć ten mecz, ale swojej pierwszej szansy w 2 minucie nie wykorzystał Ortega, kiedy wpadł niepilnowany w pole karne i oddał strzał po podaniu od Ortegi. W 14 minucie z kolei to właśnie Ortega stanął przed szansą na zdobycie bramki, kiedy precyzyjnym podaniem obsłużył go Nestor, ale nasz napastnik nie potrafił celnie uderzyć. Dwie minuty potem z kolei próbował strzelać Erik, ale próba była, delikatnie mówiąc, bardzo nieudana. Piłka ledwo dotoczyła się do bramki. W 30 minucie rzut wolny egzekwował Johnny, piłka trafiła na nos Dorty, ale jego strzał głową okazał się minimalnie nieprecyzyjny, bo piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Trzy minuty potem wreszcie umiejętności naszego bramkarza sprawdzili rywale, kiedy po szybkiej kontrze na bramkę uderzał Juanjo, ale Lampon fenomenalnie interweniował. W 39 minucie z rzutu wolnego uderzał bardzo niecelnie Soria, ale gospodarze wyraźnie otrzepywali się po półgodzinnym, boiskowym marazmie. Tyle, że już trzeba było zejść na przerwę. W drugiej połowie atakowali oni już odważniej, czego efektem była próba Juanjo z 46 minuty, kiedy wygrał on pojedynek główkowy z Fournierem i oddał strzał, nieznacznie niecelny. Siedem minut potem po akcji Johnny’ego i Ortegi ten drugi zdecydował się na strzał, ale jakimś cudem Nunez zdołał obronić. W 62 minucie Johnny wykonał kolejny rzut wolny, podanie głową przedłużył Dorta, piłka trafiła do Ortegi i jemu wystarczyło przyłożyć dobrze nogę, ale i to go w tej akcji przerosło. W 71 minucie wreszcie udało się strzelić bramkę, a uczynił to Nestor, któremu piłkę idealnie wyłożył Aridane. Gospodarze jednak zdołali wyrównać trzynaście minut potem za sprawą Hugeuona, ale my po chwili znów prowadziliśmy, gdy kapitalną bramkę płaskim strzałem z osiemnastu metrów przy samym słupku strzelił rezerwowy Jose Maria (była to dla niego pierwsza bramka dla Vecindario). Szkoda tylko, że na niewiele się to zdało, bo rywale i tym razem zdołali wyrównać. Znów uczynił to Hugeuon i definitywnie odebrał nam marzenia o trzech punktach za to spotkanie.

 

Segunda Division B1, 17/38, 12.12.2010

Pedro Escartin, 1400 widzów

[17] Guadalajara - [6] Vecindario, 2:2 (NESTOR ‘71, Hugueon ‘83, JOSE MARIA ‘88, Hugueon ‘90+2)

MoM: Aitor Hugueon (Guadalajara)

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym, szlagierowo zapowiadającym się, meczu z rezerwami Celty Vigo byliśmy nawet uważani za faworyta. Takie stawianie sprawy nie do końca jednak było w mojej ocenie słuszne. Nasz rywal zajmuje bowiem aktualnie pozycję wyższą od naszej w ligowej tabeli i jedynym naszym atutem (oprócz formy, rzecz jasna) będzie pewnie własne boisko.

 

Moi współpracownicy polecili mi szczególnie zadbać o wykluczenie z gry ofensywnego pomocnika, Joty oraz rozgrywająćego Sancheza. Nieważne, jakimi środkami.

 

Do ciekawych zmian doszło na szczeblu La Liga. Mianowicie z posadą szkoleniowca pożegnał się trener Athletic Bilbao, Joaquin Capparros. Bardzo kusiło mnie, aby złożyć swoje podanie, nawet gdyby miało być odrzucone, ale przecież mam tu pewne zadanie do wykonania.

 

W składzie na to spotkanie nie zaszła żadna zmiana. Warto jeszcze odnotować, że na ławce rezerwowych w Celcie usiadł bramkarz, ofensywny pomocnik... i trzech napastników. Jeżeli coś złego stanie się z którymś z obrońców gości, to będą mieć nie lada problem.

 

Lampon - Conte, Gharzoul, Dorta, Fournier - Erik, Nestor, Quesada - Aridane, Ortega, Johnny

 

Trzeba sobie otwarcie przyznać, że mamy patent na szybkie strzelanie bramek na starcie spotkań. Podobnie było i tego popołudnia. Już pierwsza nasza akcja ofensywna zakończyła się golem, kiedy Erik przejął bezpańską piłkę przed polem karnym rywala, podał do Aridane, a ten strzelił płasko przy słupku, nie dając szans bramkarzowi. W 12 minucie Vazquez odegrał do Sancheza, ten zrobił sobie trochę miejsca do oddania strzału i uderzył, ale wprost w Lampona. Cztery minuty potem dośrodkowania Ortegi z rzutu rożnego nie wykorzystał Dorta, który strzelił wprost w bramkarza. W 32 minucie piłkę na dwudziestym metrze przed naszą bramką przejął Edgar, popędził w kierunku bramki i oddał strzał, ale Lampon był na posterunku i sparował strzał na rzut rożny. Po chwili jednak padł gol wyrównujący. Kiedy wydawało się, że zażegnaliśmy niebezpieczeństwo po rzucie rożnym, Anya przejał piłkę, dośrodkował ją w naszą szesnastkę, a akcję celnym strzałem głową zakończył Edgar. Natychmiast ruszyliśmy do ataków, by szybko znów wyjść na prowadzenie. Szansę ku temu od razu miał Johnny, ale jego strzał obronił bramkarz gości. W 40 minucie rywale odpowiedzieli uderzeniem Edgara, który w dziecinny sposób zabrał piłkę Fournierowi, ale na szczeście uderzył niecelnie, więc błąd Francuza nas drogo nie kosztował. W drugiej połowie nadal największe zagrożenie pod naszą bramką płynęło od Edgara. W 51 minucie uderzał on z linii pola karnego, ale dobrze interweniował Lampon. W 60 minucie mieliśmy dobrą okazję, by znów prowadzić, ale tym razem Johnny się nie popisał i mimo dobrej pozycji, przestrzelił. Dwadzieścia minut potem, gdy mecz już zbliżał się ku końcowi, mieliśmy jeszcze jedną okazję. Tej z kolei nie wykorzystał rezerwowy Michel, którego strzał obronił Horta, a i tak nasz piłkarz był na pozycji spalonej. W obronie musieliśmy jednak zachować koncentrację do samego końca, bo rywal jeszcze spróbował pod koniec raz zagrozić naszej bramce, ale czujność Lampona uratowała nasz zespół i jeden punkt.

 

Segunda Division B1, 18/38, 19.12.2010

Municipal, 980 widzów

[6] Vecindario - [4] Celta B, 1:1 (ARIDANE ‘4, Edgar ‘33)

MoM: Edgar (Celta B)

 

Zorganizowany przez władze klubu tzw. ‘fan day’ pomógł zgromadzić na stadionie blisko tysiąc widzów, co było wynikiem jeszcze w tym sezonie na naszych meczach ligowych niespotykanym. Może przyczyni się to poprawy frekwencji na naszych meczach, bo na razie jest ona najniższa spośród wszystkich drużyng grających w naszej grupie.

Warto odnotować, że był to nasz ósmy mecz bez porażki.

 

Po nim przyszło do mnie dwóch piłkarzy pierwszego składu.

 

- Trenerze, jest sprawa - zaczął Nestor.

- Oboje macie tę samą sprawę? A ty Johnny?

- Ja też - odezwał się drugi. - Chodzi o obciążenia treningowe.

- Co z nimi? - udałem głupiego. Dobrze wiedziałem, o co im chodzi.

- Uważamy, że są za ciężkie.

- Dzięki temu, że ciężko pracujemy, możemy być coraz lepsi i utrzymywać formę, co pozwala nam walczyć z najlepszymi.

- Ale brakuje nam na boisku świeżości - zaoponował Nestor.

- Niczego takiego nie zauważyłem. Na tle rywali prezentujecie się bardzo dobrze. A teraz zmykajcie.

- Ech... - mruknął Johnny, ale bez słowa odeszli.

Odnośnik do komentarza

Na kolejnym, ostatnim już w tym roku zebraniu sztabu, ustaliliśmy następujące postanowienia:

- Ruben Quesada rozpocznie treningi gry na nowej pozycji środkowego pomocnika. Dotychczas jego domyślną pozycją było lewe skrzydło, ale odkąd widzę go w roli b2b (box-to-box), takie treningi powinny mu pomóc grać jeszcze lepiej

- Remi Fournier musi popracować nad szybkością

- Sekou Outtara będzie pracował nad celnością i siłą wyrzutów z autu

 

Zaraz na początku stycznia (i nowego roku zarazem) podpisałem nową umowę z dwoma pracownikami klubu - jednym skautem i jednym fizjoterapeutą.

 

Dodatkowo udało się przedłużyć kontrakt z Yerayem, który w tym sezonie jest przecież naszym kluczowym piłkarzem.

 

Inną dobrą wiadomością był powrót do zdrowia Saula oraz Outtarry. Piłkarzy, na których bardzo liczyłem w rundzie rewanżowej. Iworyjczyka jednak widzę nie na prawej obronie, a na pozycji defensywnego pomocnika.

 

Przed pierwszym meczem w nowym roku, z rezerwami Rayo, musiałem oczywiście udzielić wywiadu.

 

- Ostatnio krążą plotki, że ze stanowiskiem może się pożegnać trener Leganes, Manuel Riviera. Co pan o tym sądzi?

- Nic, to nie moja sprawa przecież.

- Rayo B zajmuje szesnaste dopiero miejsce w lidze. Czy mimo to ta drużyna może dziś zdobyć punkty?

- Oczywiście, jak każda. Przecież nie kupiliśmy tego meczu, więc jego wynik nie jest przesądzony jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.

- WIdać, że pan zaufanie do swoich podopiecznych. A która formacja, pana zdaniem, sprawuje się najlepiej?

- Obrona, bez dwóćh zdań. Zarówno jeśli chodzi o realizowanie zadań typowo defensywnych, jak też o strzelanie bramek, co dotyczy głownie naszych znakomitych stoperów.

- Od waszego ostatniego meczu minęło dwa tygodnie. Jak ta przerwa wpłynie na waszą grę?

- Mam nadzieję, że szybko sobie przypomnimy, jak się prosto kopie piłkę. Przecież mieliśmy w tym czasie treningi, więc nie mogliśmy wszystkiego zapomnieć.

- Zgodzi się pan, że największym zagrożeniem dla was jest pomocnik gospodarzy, Tito?

- Zawsze powtarzam, że obawiam się drużyny, jako całości, nie indywidualnych piłkarzy. Przynajmniej nie na tym szczeblu.

- Sory-Conte jest ostatnio w niezłej formie. Jest w stanie ją utrzymać?

- Mam nadzieję. Widać, że oswoił się już z tutejszym stylem gry i gra ostatnio naprawdę dobrze.

- Dziękuję za rozmowę.

- Ja również dziękuję.

 

Sanchez - Conte, Saul, Dorta, Fournier - Erik, Nestor, Jose Maria - Aridane, Ortega, Johnny

 

Gospodarze wcale nie zamierzali nam łatwo oddać tego meczu i jako pierwsi stworzyli zagrożenie pod naszą bramką, kiedy w 9 minucie groźnie uderzał De Lucas, ale dobrze interweniował powracający między słupki Sanchez. Na następną ciekawą sytuację kibice czekali blisko dwadzieścia minut, kiedy z rzutu wolnego uderzał Ortega, nieznacznie pudłując. Sam mecz nie obfitował w ciekawe akcje i sytuacje podbramkowe, a kibice niemiłosiernie się nudzili. Gdy jeszcze w 35 minucie to my strzeliliśmy bramkę, gdy podanie w poprzek pola karnego Ortegi wykończył Johnny, zupełnie stracili oni ochotę do dopingowania swojej drużyny. W 39 minucie jednak gospodarze mogli wyrównać za sprawą Rayco, który uderzał z rzutu wolnego i pomylił się doprawdy nieznacznie. Zaraz po zmianie stron, rywale może chcieli nas zaskoczyć, ale przeprowadzili szybką akcję, którą kończył strzałem Sancho lecz znakomicie interweniował Sanchez. W 54 minucie z kolei na strzał z daleka zdecydował się Ortega. Próba ta jednak była bardzo nieudana. Dwadzieścia (ponad) minut później rywale mogli wyrównać, ale nie potrafili nawet na raty pokonać naszego golkipera. Najpierw uderzał De Lucas, Sanchez ten strzał sparował, ale Enziondo nie potrafił go celnie dobić. Ostatecznie po słabym i nudnym meczu udało nam się wywieźć cenne trzy punkty.

 

Segunda Division B1, 19/38, 02.01.2011

Nuestra Senora de la Torre, 116 widzów

[16] Rayo B - [7] Vecindario, 0:1 (JOHNNY ‘35)

MoM: Javi Sanchez (Rayo B)

 

Zwycięstwo i zdobyte za nie trzy punkty pozwoliły nam awansować o jedną pozycję w ligowej tabeli, na miejsce szóste.

Odnośnik do komentarza
| Pos   | Inf   | Team 			|   	| Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag	| G.D.  | Pts   |
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1st   |   	| Pontevedra   	|   	| 19	| 12	| 4 	| 3 	| 35	| 15	| +20   | 40	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 2nd   |   	| Castilla 	|   	| 19	| 11	| 5 	| 3 	| 39	| 22	| +17   | 38	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 3rd   |   	| Atletico"B"  	|   	| 19	| 11	| 4 	| 4 	| 35	| 28	| +7	| 37	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4th   |   	| Badajoz      	|   	| 19	| 12	| 1 	| 6 	| 28	| 21	| +7	| 37	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 5th   |   	| Cerro Reyes  	|   	| 19	| 10	| 4 	| 5 	| 28	| 17	| +11   | 34	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 6th   |   	| Vecindario   	|   	| 19	| 9 	| 7 	| 3 	| 34	| 21	| +13   | 34	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 7th   |   	| Celta"B" 	|   	| 19	| 9 	| 6 	| 4 	| 35	| 24	| +11   | 33	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 8th   |   	| Universidad LP   |   	| 19	| 9 	| 3 	| 7 	| 37	| 23	| +14   | 30	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 9th   |   	| Extremadura U.D. |   	| 19	| 8 	| 3 	| 8 	| 21	| 22	| -1	| 27	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 10th  |   	| Leganes      	|   	| 19	| 7 	| 6 	| 6 	| 33	| 30	| +3	| 27	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 11th  |   	| Cacereno 	|   	| 19	| 7 	| 5 	| 7 	| 24	| 23	| +1	| 26	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 12th  |   	| Conquense    	|   	| 19	| 6 	| 7 	| 6 	| 33	| 32	| +1	| 25	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 13th  |   	| Real Alcala  	|   	| 19	| 6 	| 5 	| 8 	| 25	| 27	| -2	| 23	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 14th  |   	| Getafe"B"    	|   	| 19	| 5 	| 6 	| 8 	| 26	| 27	| -1	| 21	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 15th  |   	| Lugo 		|   	| 19	| 5 	| 4 	| 10	| 22	| 38	| -16   | 19	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 16th  |   	| Deportivo"B" 	|   	| 19	| 4 	| 5 	| 10	| 20	| 29	| -9	| 17	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 17th  |   	| Rayo"B"      	|   	| 19	| 5 	| 2 	| 12	| 21	| 51	| -30   | 17	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 18th  |   	| Guadalajara  	|   	| 19	| 4 	| 3 	| 12	| 32	| 41	| -9	| 15	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 19th  |   	| Montaneros   	|   	| 19	| 3 	| 5 	| 11	| 24	| 40	| -16   | 14	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 20th  |   	| Coruxo   	|   	| 19	| 3 	| 3 	| 13	| 16	| 37	| -21   | 12	|
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------------|

Odnośnik do komentarza

Chociaż święta i nowy rok spędziłem razem z Amelią, czułęm się podle, bo spędzaliśmy ostatnio ze sobą za mało czasu. Nie mogłem jednak na to wiele poradzić. Praca trenera absorbowała mnie do reszty, a i kobieta coraz więcej oddawała się pracy. Wszystko zmierzało ku naturalnemu wymarciu tego niby związku, ale najgorsze w tym wszystkim (a może i nie?) było to, że żadna ze stron nie kwapiła się zrobić cokolwiek, aby ten związek próbować ratować.

Tymczasem zaraz po nowym roku i meczu ligowym z rezerwami Rayo, czekało nas pierwsze spotkanie w kolejnej rundzie Pucharu Federacji. Naszym rywalem miała być teraz drużyna Realu Union, która to ostatnio radziła sobie nad wyraz udanie w rozgrywkach ligowych i aktualnie jest liderem w swojej grupie B2.

 

Przed tym meczem również zdecydowałem się wziąć udział w konferencji prasowej.

 

- Real Union na pewno będzie próbować was zdusić w pierwszym meczu, wykorzystując przewagę własnego boiska, ale to wy jesteście w lepszej sytuacji mając rewanż u siebie. Jak to może na was wpłynąć?

- Na pewno nie oddamy rywalom pola licząc wyłącznie na to, że uda nam się odrobić ewentualne straty za tydzień na naszym stadionie. Zagramy o zwycięstwo, aby u nas tylko potwierdzić naszą przewagę i awansować do kolejnej rundy.

- Czy to prawda, że chce pan dziś zagrać defensywnie?

- NIgdy nie gram tak, by przegrać. Zazwyczaj atakujemy, ale dwumecz to inna sprawa. Tutaj trzeba pamiętać o rewanżu. I my wiemy, że prawdziwą siłę będziemy mogli pokazać dopiero u nas na wyspie.

- Jak opisałby pan swoje relacje ze szkoleniowcem rywala, panem Cerverą?

- Jako poprawne. Nie miałem okazji poznać go dotychczas osobiście, ale nie żywię z natury do nikogo urazy, ani uprzedzenia. Mam nadzieję, że po meczu uda nam się wypić razem lampkę wina.

- Dziękujemy za rozmowę. Konferencja prasowa dobiegła końca.

 

W składzie na to spotkanie nastąpiła jedna zmiana. W miejsce zawieszonego za kartki kapitana Dorty do jedenastki wskoczył Eduardo.

 

Sanchez - Conte, Saul, Eduardo, Fournier - Erik, Nestor, Jose Maria - Aridane, Ortega, Johnny

 

Gospodarze wyraźnie od pierwszych chwil chcieli już w pierwszym meczu rozstrzygnąć sprawę awansu do kolejnej rundy. W 5 minucie po raz pierwszy uderzał Goikoetxa, ale piłka poszybowała daleko obok bramki. Pięć minut potem z rzutu wolnego próbował zaskoczyć naszego bramkarza Sarasola lecz uderzył niecelnie. W 17 minucie ponownie przed szansą zdobycia gola stanął Goikoetxa, ale tym razem dobrze ustawiony był nasz bramkarz, Sanchez. Dziesięć minut potem zbyt krótkie wybicie piłki przez Fourniera sprawiło, że dopadł do niej Quero i nie namyślając się długo oddał strzał z daleka, bardzo jednak niecelny. Sześć minut potem po dośrodkowaniu Gabbaraina z rzutu wolnego, do piłki wyskoczył Castellano i oddał strzał głową, kolejny niecelny. W pierwszej połowie mecz zatem toczył się wyłącznie do naszej bramki, ale na razie nic kompletnie z tego nie wynikało. Warto jeszcze odnotować, że pod jej koniec kontuzji (znów!) nabawił się Saul i musiał go zastąpić Outtarra. Osiem minut po rozpoczęciu drugiej połowy rywale wreszcie zdobyli bramkę, a strzelił ją ten, który najbardziej sobie na nią zasłużył, czyli Goikoetxa, dobijając strzał Garcii, niepewnie sparowany przed siebie przez Sancheza. Po chwili bliski podwyższenia prowadzenia gospodarzy był Romo, uderzając z dystansu. Tyle, że strzelił bardzo niecelnie. W 68 minucie z kolei przed szansą na zdobycie gola stanał rezerwowy w drużynie gospodarzy Francisco. Zabrakło mu niewiele, ale jednak zabrakło. Siedem minut potem Sanchez świetnie obronił strzał Omara z rzutu wolnego i zapobiegł utracie gola. Jak się potem okazało, była to ostatnia szansa gospodarzy na zdobycie bramki. My ani razu nie zagroziliśmy poważniej bramce rywala, ale przed rewanżem wcale nie stoimy na straconej pozycji.

 

Puchar Federacji, 2 runda, 1 mecz, 06.01.2011

Stadium Gal, 816 widzów

[2B2] Real Union - [2B1] Vecindario, 1:0 (Goikoetxa ‘53)

MoM: Carlos Sanchez (Vecindario)

 

Mimo pełnej dominacji rywala, zdołał on tylko raz pokonać naszego bramkarza. Jeśli zagramy odważniej w rewanżu, spokojnie stać nas będzie na wyeliminowanie tej drużyny z pucharu.

 

Saul znów sobie odpocznie od futbolu. Przynajmniej miesiąc, a może i dłużej, chociaż znając swoich fizjoterapeutów, postawią go na nogi szybciej, niż teraz zakładają.

Odnośnik do komentarza

Przed pierwszym meczem rozpoczynającym rundę rewanżową, z Conquense, moi współpracownicy gorąco zalecali mi posadzenie na ławce zarówno Johnny’ego, jak i Ortegi. Ja jednak zapytałem wprost: “Kto wtedy miałby strzelać gole?”. Oczywiście było to pytanie retoryczne, ponieważ ten duet jak do tej pory zapewnił nam chyba najwięcej bramek, a co za tym idzie - punktów. Dodatkowo zwrócono uwagę na potencjał ofensywny Ortiza oraz Belencoso - graczy, którzy będą wymagali szczególnej opieki ze strony naszych defensorów.

 

Rywale uchodzą również za drużynę lepiej przygotowaną fizycznie do sezonu, ale czy tak jest w istocie - trudno powiedzieć. Jak dotychczas ewidentnie rozczarowują i zajmują dopiero dwunaste miejsce na półmetku rozgrywek. Z drużyny, która miała walczyć o awans stali się ligowym przeciętniakiem, który raczej nie ma co liczyć na walkę o czołowe lokaty.

 

Przed tym spotkaniem zdecydowałem się również udzielić wywiadu.

 

- Czy w związku z ostatnią dobrą formą rywala, spodziewa się pan trudnego meczu?

- Zawsze takiego oczekuję. Nikt nam za darmo punktów tu nie daje. Musimy dać z siebie wszystko i być przygotowani na najgorsze.

- Podobno ma pan do wyrównania jakieś rachunki z trenerem rywala, panem Jimenezem?

- To bzdura. Koncentruję się wyłącznie na tym, by drużyna wygrywała, bez względu na to, z kim gramy.

- Saul znów jest kontuzjowany i nie będzie mógł zagrać. Czy to dla was duża strata?

- I tak i nie. Saul to dobry piłkarz i jego obecność na pewno by nam pomogła, ale z drugiej strony Gharzoul rozegrał już w tym sezonie tyle meczów na lewej stronie obrony, że powinien Hiszpana udanie zastąpić. To już dla niego nie pierwszyzna.

- Czy zaledwie trzy dni odpoczynku od meczu z Realem Union może wpłynąć negatywnie na waszą postawę?

- Mam nadzieję, że nie. Drużyna jest chyba nieźle przygotowana pod kątem wydolnościowym, więc liczę na to, że zachowamy świeżość.

- Johnny ostatnio znalazł się w ogniu krytyki. Czy słusznie?

- NIe sądzę. To nasz najlepszy napastnik. Zawsze daje dużo od siebie i dwa, czy trzy słabsze mecze bez gola nie mogą zaważyć na jego ogólnej postawie i roli w drużynie.

- Czyli nie zamierza pan posadzić go na ławce?

- Absolutnie nie.

- Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję.

 

Sanchez - Conte, Gharzoul, Eduardo, Fournier - Outtarra, Nestor, Jose Maria - Yeray, Ortega, Johnny

 

Ten mecz nie ułożył się tak, jak byśmy tego chcieli. Już bowiem w 3 minucie straciliśmy bramkę, kiedy Calvillo przymierzył perfekcyjnie z rzutu wolnego. Sanchez nie miał żadnych szans i gospodarze objęli prowadzenie. Dosyć niespodziewanie jednak szybko wyrównaliśmy, kiedy niefortunnie po rzucie rożnym wykonywanym przez Ortegę interweniował Moreira i skierował piłkę do własnej bramki. Po chwili sędzia ustawił mecz, wyrzucając z boiska, zupełnie niesłusznie, Dortę za rzekomy faul taktyczny, ale w tej sytuacji nie było nie tylko faulu taktycznego, ale faulu w ogóle. Od tej pory gospodarze mieli już przygniatającą przewagę. W 16 minucie uderzał na naszą bramkę Belencoso, ale świetnie interweniował Sanchez. Dwie minuty potem minimalnie obok bramki uderzał Calvillo, a w 21 minucie również celnością strzału nie zgrzeszył Ortiz. Trzynaście minut potem znów w sytuacji sam na sam z Sanchezem znalazł się Belencoso lecz znów nie trafił nawet w światło bramki. Jeszcze przed przerwą gospodarze mieli jedną okazję, kiedy w 43 minucie Armando Sa dośrodkował w pole karne z rzutu rożnego, do piłki wyskoczył Calvillo, ale jego strzał głową obronił znakomicie Sanchez. W drugiej połowie napór gospodarzy nie ustawał, którzy wyraźnie dązyli do wykorzystania faktu gry w przewadze jednego piłkarza. W 52 minucie podanie Zoko w uliczkę do Belencoso dosięgło celu lecz napastnik gospodarzy znów zmarnował doskonałą szansę. Siedem minut potem znów ten sam napastnik strzelał na naszą bramkę, znów niecelnie. W 65 minucie, jakby nam mało było problemów w tym spotkaniu, kontuzji doznał Sory-Conte. W jego miejsce wprowadziłem Jose Michela, który zastąpił w środku pola przesuniętego do obrony Jose Marię. Sześć minut potem piłkę po niepewnej interwencji Outtarry zgarnął Garrido po czym oddał mocny strzał, nieznacznie niecelny. Na ostatnie dziesięć minut na boisku pojawił się rezerwowy napastnik gospodarzy, Lempereur. Pierwszej swojej bramkowej szansy w 83 minucie jeszcze nie wykorzystał, ale po chwili dał gospodarzom wymarzonego gola i trzy punkty, kończąc indywidualną akcję i dośrodkowanie Jaime.

 

Segunda Division B1, 20/38, 09.01.2011

La Fuensanta, 1092 widzów

[12] Conquense - [6] Vecindario, 2:1 (Calvillo ‘3, Moreira [og] ‘6, Lempereur ‘87)

MoM: Jeremy Lempereur (Conquense)

 

NIe dość, że spadliśmy po meczu o jedną pozycję w ligowej tabeli. Nie dość, że straciliśmy Dortę, który będzie musiał odbębnić zawieszenie za czerwoną kartkę. To jeszcze kontuzja Conte okazała się bardziej poważna i będzie on pauzował przynajmniej miesiąc, a może nawet sześć tygodni.

 

Za swoje krytyczne uwagi na temat sędziowania w tym meczu, a przede wszystkim za komentowanie słuszności czerwonej kartki dla Dorty zostałem ukarany naganą przez hiszpański związek piłki nożnej. Mam to w dupie.

Odnośnik do komentarza

Najgorsze w tym wszystkim było to, że kara otrzymana przez Dortę w meczu ligowym, obowiązuje również na mecze Pucharu Federacji i dlatego nasz kapitan nie będzie mógł zagrać w rewanżu z Realem Union. Jego miejsce najpewniej zajmie Eduardo, a na prawej obronie w miejsce kontuzjowanego Conte zagra Outtarra, który na tej pozycji rozpoczął sezon, gdy kontuzjowany był Gwinejczyk.

 

Jednak moje przypuszczenia okazały się błędne. Dorta może zagrać w rewanżu przeciwko Realowi, ale żeby nie było za różowo Wydział Dysycpliny przy hiszpańskim związku piłki nożnej rozszerzył wymiary kary naszego stopera z jednego do aż trzech ligowych spotkań! To już jest rozbój w biały dzień. Nie dość, że kartka była absolutnie z przysłowiowej dupy, to jeszcze kara została zwiększona. Obawiam się, że to rewanż za moje krytyczne uwagi pod adresem sędziego tamtego spotkania. Spisek!

 

Sanchez - Outtarra, Gharzoul, Dorta, Fournier - Erik, Nestor, Jose Maria - Yeray, Ortega, Johnny

 

Wszyscy wiedzieliśmy, że musimy od początku rzucić się do ataków, aby szybko odrobić straty z pierwszego meczu, ale spotkała nas niespodzianka, bo rywal wcale nie zamierzał się bronić, ale również atakował i to skutecznie. W 3 minucie rzut wolny wykonywał Omar, Sanchez sparował piłkę prosto pod nogi Castellano, ale ten w dobitce trafił wprost w naszego bramkarza i tylko dlatego nie padła bramka. Kolejne minuty raczej nie obfitowały w bramki. Dopiero pół godziny później rywal miał następną okazję do zdobycia bramki. Tym razem z lewej strony dośrodkował Castellano, a uderzał Goikoetxa, ale jego uderzenie zostało zblokowane przez jednego ze stoperów i piłka wyszła na rzut rożny. Na sam koniec pierwszej połowy udało nam się pierwszy raz zagrozić bramce rywala, kiedy uderzał Johnny po akcji, którą wypracował Ortega lecz Munoz doskonale interweniował. W drugiej połowie wcale nasza gra nie wyglądała lepiej, a goście zdobyli nawet bramkę, kiedy w 53 minucie Omar wykorzystał rzut karny podyktowany za faul (wątpliwy) Outtarry na Garcii. Natychmiast ruszyliśmy do ataków, ale brakowało nam szczęścia. Tak jak w sytuacji Johnny’ego dwie minuty później, gdy piłka po jego strzale odbiła się od zewnętrznej strony słupka i wyszła poza boisko. W 78 minucie znów Johnny stanął przed szansą, ale znowu doskonale w bramce spisał się Munoz, który nie dał się pokonać. Wreszcie w samej końcówce udało nam się strzelić gola, który jednak okazał się tylko golem honorowym. W zamieszaniu pod bramką rywala po rzucie rożnym wykonywanym przez Ortegę najwięcej przytomności umysłu zachował Fournier, który skierował nogą piłkę do bramki.

 

Puchar Konfederacji, 2 runda, 2 mecz, 13.01.2011

Municipal, 619 widzów

[2B1] Vecindario - [2B2] Real Union, 1:1 (Omar (k) ‘53, FOURNIER ‘88)

MoM: Remi Fournier (Vecindario)

 

Po meczu zdecydowałem się udzielić wywiadu lokalnej gazecie.

 

- Czy odpadniecie z pucharu jest dla was rozczarowaniem?

- Absolutnie nie. Puchar Konfederacji traktowaliśmy jako urozmaicenie dla rozgrywek ligowych. Możliwość poznania stylu gry innych ekip, nic ponadto. Najważniejsza jest liga i dobrze się stało, bo teraz będziemy mogli się skupić wyłącznie na niej.

- Jak zareagował pan na gola Fourniera?

- Miałem świadomość, że jest już za mało czasu na odwrócenie losów meczu. Potrzebowaliśmy dwóch bramek, ale przynajmniej nie ma wstydu. Gdybyśmy nie strzelili rywalowi w drumeczu żadnej bramki, nie byłby to powód do chwały.

- Nie uważa pan, że rzut karny został podyktowany zbyt pochopnie?

- Oczywiście, że uważam. Tam nie było żadnego faulu przecież. Outtarra czysto interweniował.

- Dorta otrzymał dziś już szóstą żółtą kartkę w sezonie. Trochę dużo...

- To stoper. Często odbiera piłkę, nawet na pograniczu faulu. Stąd i kartki. A i sędziowie nas nie oszczędzają.

- Może pora na pewne zmiany w składzie? Może niektórzy mają obniżkę formy? To nie pierwszy słabszy mecz w waszym wykonaniu...

- Być może jakieś zmiany będą, ale prawdą jest, że mamy zbyt wąską kadrę i cięzko znaleźć ciekawą alternatywę.

- Dziękuję za rozmowę.

- Ja również dziękuję,

Odnośnik do komentarza

Znów zostałem ukarany publicznie za negatywne słowa pod adresem sędziów, ale na razie kończy się na słowach, chociaż pewnie jeśli utrzymam ten trend, to niedługo przyjdzie mi czekać na zawieszenie.

 

Tymczasem już musieliśmy się przygotowywać do kolejnego ligowego meczu. Naszym rywalem była druzyna Realu Alcala. Jako ciekawostkę podam, że drużyna ta strzela i traci najwięcej bramek w pierwszych kwadransach. O ile jednak strzela najwięcej w pierwszym kwadransie pierwszej połowy, o tyle najwięcej goli traci w pierwszym kwadransie, ale drugiej odsłony, po zmianie stron. Wynika z tego, że musimy zachować czujność w pierwszym kwadransie, ale też mocno zaatakować po zmianie stron. Co z tego wyjdzie? Się okaże.

 

Sanchez - Outtarra, Gharzoul, Eduardo, Fournier - Erik, Nestor, Jose Maria - Yeray, Ortega, Johnny

 

Jak przystało na gospodarzy meczu, którzy mają dyktować tempo, pierwsi stworzyliśmy sobie okazję do strzelenia bramki, ale nie wykorzystał jej w 4 minucie Yeray, chociaż otrzymał dobre podanie od Nestora. Kwadrans później pierwszej szansy bramkowej nie wykorzystali rywale, a konkretnie to Diaz, który dostał piłkę od Jacobo, ale za bardzo zmniejszał kąt biegnąc do linii końcowej i nie mógł potem się zmieścić ze strzałem w bramkę. Osiem minut potem kolejny strzał Diaza znakomicie sparował Sanchez na rzut rożny, na co odpowiedzieliśmy strzałem Jose Marii z dystansu. W 38 minucie nasz bramkarz zapoczątkował akcję ofensywną dalekim wykopem. Piłka szybko trafiła do Yeraya, a ten, nie namyślając się długo, uderzył na bramkę, ale minimalnie chybił. W drugiej połowie też zaczęliśmy od mocnego uderzenia. Dwie minuty po wznowieniu gry Yeray dośrodkowywał z rzutu wolnego, w polu karnym do piłki najwyżej wyskoczył Eduardo, ale piłka poszybowała nieznacznie nad poprzeczką. W 61 minucie udało nam się strzelić gola, ale sędzia słusznie go nie uznał, bo Johnny był na spalonym. Druga połowa była dużo słabsza. Mniej działo się na boisku. Dopiero w doliczonym czasie gry stworzyliśmy sobie kolejna i zarazem ostatnią szansę do przechylenia szali wygranej na naszą stronę, ale Fournier nie potrafił dobrze przyłożyć głowy po dośrodkowaniu Ortegi z rzutu rożnego.

 

Segunda Division B1, 21/.38, 16.01.2011

Municipal, 601 widzów

[7] Vecindario - [13] Real Alcala, 0:0

MoM: Remi Fournier (Vecindario)

 

Po meczu odbyło się kolejne spotkanie sztabu szkoleniowego, na którym ustaliliśmy, co następuje:

- Fournier musi zacząć grać prostszymi środkami przy wyprowadzaniu piłki z własnego pola karnego

Dodatkowo otrzymałem od swoich współpracowników następujące spostrzeżenia:

- nie radzimy sobie z zespołami, które grają w ustawieniu 4-4-2

- nie radzimy sobie z zespołami, które grają z wysuniętą linią obrony

- nie radzimy sobie z zespołami, które szanują pilkę i grają wolno

- nie radzimy sobie z zespołami, które preferują grę środkiem zamiast skrzydłami

Ogólnie: nie radzimy sobie.

A siódme miejsce w Segunda Division to przypadek.

Odnośnik do komentarza

Korzystając z faktu, że okienko transferowe w Hiszpanii jest jeszcze otwarte, chciałem nieco odświeżyć kadrę. W tym celu wysłałem zapytania do naszego klubu satelickiego, Racingu Santander o możliwość wypożyczenia niektórych zawodników ze szkółki. W odpowiedzi uzyskałem pozwolenie na negocjacje z dwoma graczami. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, to być może wzmocnimy znacząco środek pola.

 

Potrzebowaliśmy jednak pilnie gotówki, bo klub miesiąc w miesiąc tracił blisko dwieście tysięcy euro i nasz dług wynosi już ponad siedemset tysięcy euro, co jest kwotą poważną, jak na warunki trzeciej ligi hiszpańskiej. Dlatego intensywnie poszukuję kupców (czy raczej, frajerów) na graczy, którzy nie zmieścili się w kadrze na ten sezon i kisną w rezerwach. Na razie jednak nikt nie jest nimi zainteresowany. Być może jednak po obniżeniu oczekiwanej stawki, jacyś chętni się znajdą.

 

Tymczasem w kolejnym ligowym spotkaniu podejmowalismy rezerwy Deportivo. Przed tym meczem również zdecydowałem się porozmawiać z dziennikarzami.

 

- Deportivo B nie wygrało pięciu ostatnich spotkań i znajduje się blisko strefy spadkowej. Czy mimo to spodziewa się trudnego meczu?

- Jak zawsze. Nie wolno nam nikogo lekceważyć Rywale będą dążyć z całych sił do tego, aby przerwać tę niekorzystną dla nich passę meczów bez wygranej.

- Która formacja Vecindario obecnie gra, pana zdaniem, najlepiej?

- Obrona. Tracimy ostatnio wyjątkowo mało bramek. Szkoda tylko, że też mało strzelamy.

- Czy zgodzi się pan, że Andre będzie dla was dużym zagrożeniem w tym meczu?

- Takim samym, jak każdy inny piłkarz. Najgroźniejsza jest drużyna jako całość.

- Świetna forma Fourniera została dostrzeżona przez kibiców. Czy przez pana również?

- Remi gra na wysokim, równym poziomie od początku sezonu. Jako jeden z nielicznych w ogóle nie zawodzi naszych oczekiwań. Mam nadzieję, że utrzyma taką dyspozycję przez całą rundę.

- Dziękujemy za rozmowę.

- Ja również dziękuję.

 

Sanchez - Outtarra, Gharzoul, Eduardo, Fournier - Erik, Nestor, Jose Maria - Yeray, Ortega, Johnny

 

Mecz od początku sprawiał wrażenie takiego, którego przede wszystkim żadna z drużyn nie chce przegrać. Nam jako pierwszym udało się stworzyć ciekawą akcję pod bramką rywala. Tyle tylko, że jej zakończenie - strzał Jose Marii z linii szesnastu metrów, było niecelne. Cztery minuty potem głębokie dośrodkowanie Dioniego o mało nie wpadło za kołnierz Sanchezowi, ale nasz bramkarz w porę się zorientował i zdążył poprawnie zareagować, wybijając piłkę. Minutę potem mocno, ale wysoko ponad bramką uderzał Andre, któremu sytuację wypracował Dani. Odpowiedzieliśmy na ten atak akcją Ortegi i Johnny’ego, zakończoną strzałem (niecelnym) przez tego drugiego. Johnny gdzieś wyraźnie zgubił formę. W 22 minucie Nestor podał do Jose Marii, ten natychmiast do Ortegi, a nasz napastnik oddał strzał z pierwszej piłki, również bardzo nieudany. Była to ostatnia ciekawsza sytuacja z pierwszej połowy. Po zmianie stron długo żadna z drużyn nie chciała się wychylić. Wreszcie w 61 minucie na strzał z daleka, dajacy sygnał do ataku, zdecydował się Dioni. Próba ta jednak była tak samo mizerna, jak wszystkie dotychczasowe. Pod koniec spotkania mieliśmy jeszcze jedną okazję do zmiany rezultatu lecz tym razem niecelnie uderzał na bramkę gospodarzy Jose Maria, chociaż Nestor wypracował mu sytuację niemal perfekcyjnie. Ostatecznie nudny mecz sprawiedliwie zakończył się bezbramkowym remisem.

 

Segunda Division B1, 22/38, 23.01.2011

Ciudad Deportiva, 426 widzów

[16] Deportivo B - [7] Vecindario, 0:0

MoM: Remi Fournier (Vecindario)

 

Nasza przeciętność w ostatnich tygodniach najbardziej na rękę była prezesowi Vecindario, który zauważył, że mozliwość awansu się wyraźnie oddala. A co za tym idzie - oddalają się potencjale koszty związane z modernizacją klubu.

 

Zaraz po tym meczu udało mi się wypożyczyć jednego z piłkarzy Racingu Santander, Diego Guardeno Jimeneza ‘Yayo’ (HIS, 18, M C), który powinien nam poszerzyć nieco pole manewru przy ustalaniu środka pola. Szkoda, że nie udało się wypożyczyć Juliana Luque (HIS, 18, M / AM RC), który pewnie byłby większym wzmocnieniem, ale jak się nie ma co się lubi...

Odnośnik do komentarza

Sam nie wiem... Stać nas na awans, ale do tego musimy zacząć częściej wygrywać te mecze, które zwykle remisujemy. Brak nam skuteczności, bo w defensywie gramy całkiem nieźle.

 

 

 

Przed kolejnym ligowym spotkaniem z Universitad Las Palmas przejrzałem jeszcze raporty swoich skautów w poszukiwaniu ewentualnych wzmocnień, które mógłbym zrealizować na zasadzie wypożyczenia. Tutaj w grę wchodził chyba tylko kierunek francuski, gdzie było sporo ciekawych graczy, którzy być może nawet byliby zainteresowani przejściem na pół roku na Wyspy Kanaryjskie, ale szczegóły negocjacji pewnie ujawnią się na sam koniec miesiąca.

Samo spotkanie zapowiadało się na niezwykle interesujące. Przypomnę, że pierwsze derby kanaryjskie z Universitad Las Palmas udało nam się wygrać i to nawet na wyjeździe. Teraz jednak nasza forma jest znacznie słabsza. Sztab zaleca posadzenie na ławce Ortegi i Johnny’ego, ale obawiam się, że nie znajdę nikogo, kto mógłby ich zastąpić.

 

Przed tak ważnym i szlagierowym meczem obowiązkowo musiałem udzielić wywiadu.

 

- Conte długo byl kontuzjowany, ale pojawiły się plotki, że może zagrać w derbach. Czy to prawda?

- Ibrahima nie zagra. Powrócił już do treningów, ale nie jest jeszcze gotowy do gry na pełnych obrotach. Nie chcę go forsować, bo w razie odnowienia się kontuzji, może go zabraknąć na dłużej.

- Universitad Las Palmas zajmuje dopiero dziewiąte miejsce w lidze, a miało walczyć o awans. Jak pan to wytłumaczy?

- Nie wiem, to nie moja sprawa. Ja zrobię wszystko, żeby rywalom jeszcze ten awans utrudnić, uniemożliwiając im zdobycie trzech oczek w najbliższym spotkaniu.

- Jaką strategię zaplanował pan na to spotkanie?

- Taką jak zawsze: najlepszą obroną jest atak plus koncentracja w defensywie.

- Ostatnio ten wasz atak nie działa najlepiej.

- Każda formacja czasem przechodzi kryzys, ale wierzę, że niedługo nasi napastnicy się przełamią.

- Okienko transferowe niebawem się zamknie. Czy planuje pan jeszcze jakieś wzmocnienia oprócz pozyskanego Yayo?

- Być może. Pracujemy ciężko na rynku transferowym, ale jest za wcześnie by mówić o konkretach.

- Dziękujemy za rozmowę.

- Ja również.

 

Sanchez - Outtarra, Gharzoul, Eduardo, Fournier - Erik, Nestor, Jose Maria - Yeray, Ortega, Johnny

 

Mecz rozpoczął się dla nas znakomicie, bowiem już w pierwszej akcji po stałym fragmencie udało się strzelić bramkę. Dośrodkowanie Ortegi z rzutu rożnego zamienił na gola Fournier, który ostatnio jest prawdziwym naszym liderem. Sześć minut potem prowadziliśmy dwoma golami. Znów asystę zapisał Ortega lecz tym razem z akcji, a nie ze stałego fragmentu. Jego dośrodkowanie przeciął Johnny i strzelił drugiego gola. Kwadrans potem przed świetną szansą stanął Yeray, który otrzymał perfekcyjne podanie od Nestora lecz fatalnie przestrzelił. Trzy minuty potem goście odpowiedzieli akcją Marrero i strzałem Aridane, zupełnie nieudanym. W drugiej połowie tempo meczu wyraźnie siadło. Dwanaście minut po wznowieniu gry rywale spróbowali nas zaskoczyć, kiedy Futre dośrodkował w pole karne, a tu z woleja próbował uderzać Aridane. Uczynił to jednak nieporadnie i o żadnym zagrożeniu dla naszej bramki mowy być nie mogło. W 65 minucie Yeray probówał grać prostopadle do wychodzącego na pozycję Nestora, ale naszego pomocnika uprzedził bramkarz gości, Vargas. W końcówce jeszcze przed szansą stanął rezerwowy Oscar Sanchez, którego znakomitym podaniem, z pominięciem linii pomocy, obsłużył, rozgrywający kapitalne zawody, Fournier. Nasz rezerwowy jednak nie potrafił celnie przymierzyć. W doliczonym czasie jeszcze jedną interwencję na swoje konto zapisał Sanchez, pewnie wychwytując dośrodkowanie Santany, na które czekał już Futre, zamykający akcję.

Segunda Division B1, 23/38, 29.01.2011

Municipal, 541 widzów

[7] Vecindario - [9] Universitad Las Palmas, 2:0 (FOURNIER ‘7, JOHNNY ‘15)

MoM: Remi Fournier (Vecindario)

 

Po tym spotkaniu udało się sfinalizować umowę zawartą pomiędzy Vecindario, a Pajara Playas - naszym nowym klubem filialnym, z którym będziemy rozgrywać po jednym sparingu w sezonie oraz będziemy mogli wysyłać do niego naszych juniorów, aby tam się ogrywali. Uważam, że taka współpraca wyjdzie nam na dobre.

Odnośnik do komentarza

Dziś druga część nieco wcześniej ze względu na wyjazd wakacyjny, który rozpoczynam dziś wieczorem. Kolejnych części można się spodziewać w okolicach wtorku / środy.

 

 

Na pierwszym, lutowym spotkaniu sztabu szkoleniowego ustaliliśmy, co następuje:

- Yayo i Aridane muszą popracować nad opanowaniem przy wykańczaniu akcji

Ponadto otrzymałem ciekawe spostrzeżenia:

- najwięcej bramek strzelamy średnio w ostatnim kwadransie (co mnie bardzo zaskakuje)

- natomiast najwięcej goli tracimy w ostatnim kwadransie, ale pierwszej połowy

 

Teraz tylko trzeba umieć te spostrzeżenia przekuć na konkretne wnioski.

 

- Trenerze, uważam, że obciążenie treningowe jest zbyt intensywne - tymi słowami na jednym z treningów przywitał mnie Johnny.

- Ufam, że jesteś profesjonalistą i będziesz podchodził do zawodu z pełnym zaangażowaniem.

- Co nie zmienia faktu, że w moim wieku już nie daję rady tak intensywnie trenować i to odbija się na mojej formie, a przez to - skuteczności.

- Nie mam do twojej skuteczności zastrzeżeń. Strzelasz sporo bramek przecież.

- Ale mógłbym więcej, gdybym tylko miał możliwość wychodzenia na boisko z pełną świeżością.

- Dobra, zobaczymy, co da się zrobić, ale niczego nie obecuję.

- Dziękuję trenerze i obiecuję, że jeśli dostanę trochę luzu, odwdzięczę się większą ilością bramek.

- Dzięki. A teraz do roboty. Trening zaczynamy!

 

Przed meczem z Leganes, zasygnalizowano mi obniżkę formy Sancheza, ale pamiętny ostatnich doświadczeń ze zmianą bramkarza na razie wstrzymam się z roszadami na tej newralgicznej pozycji. Podobnie nieco słabiej ostatnio gra Gharzoul, ale wykurował się już Saul, więc tutaj problem się sam rozwiązuje. Być może też do składu już wskoczy Outtarra, który zakończył rehabilitację. Nie wiem jednak, czy jest w 100% gotowy do gry od pierwszej minuty. Dobrą wiadomością był też powrót z zawieszenia Dorty, który od razu wskakiwał do składu.

 

Sanchez - Conte, Gharzoul, Dorta, Fournier - Outtarra, Nestor, Jose Maria - Yeray, Ortega, Johnny

 

Już w kilkanaście sekund po pierwszym gwizdku sędziego mogliśmy zdobyć bramkę, kiedy Dorta dalekim podaniem uruchomił Ortegę, ten przyjął piłkę, okiwał obrońcę i uderzył na bramkę, minimalnie niecelnie. Kwadrans potem prostopadłe podanie Outtarry dotarło do Johnny’ego, ten oddał strzał, ale piłka poleciała nad bramką. W 21 minucie odpowiedzieli rywale, gdy po akcji Torino uderzał Valle, minimalnie obok bramki. Piętnaście minut potem niespodziewanie straciliśmy bramkę, kiedy sędzia podyktował wątpliwą jedenastkę dla gości za rzekomy faul Outtarry na Coffie (pociąganie za koszulkę, które widział tylko arbiter). Rzut karny pewnie na gola zamienił Rossato. Po chwili goście mogli prowadzić nawet dwoma golami, ale Sanchez kapitalnie obronił strzał głową Torino po dośrodkowaniu Coffie. W drugiej połowie wzięliśmy się za odrabianie strat. Pierwszej szansy zaraz po wznowieniu gry nie wykorzystał Jose Maria, a w 52 minucie też niecelnie uderzał Ortega. Ten sam piłkarz poprawił sie jednak parę minut potem, kończąc zespołową akcję i ostatnie podanie rezerwowego Oscara Sancheza. To miał być dla nas sygnał do ataku. W 65 minucie mocno, ale niecelnie, w boczną siatkę, uderzał Yeray, a po chwili czerwoną kartkę za taktyczny faul na rezerwowym Yayo otrzymał Valle. W 78 minucie znów z dobrej strony pokazał się Sanchez, który swoim podaniem otworzył Ortedze drogę do bramki, ale skuteczność Hiszpana zawodziła i znów spudłował. W końcówce bramkarza gości strzałem z daleka próbował zaskoczyć Yayo, ale próba była bardzo niecelna i bramkarz nawet nie musiał interweniować. Ostatecznie mecz zakończył się remisem, choć zasłużyliśmy chyba na więcej.

 

Segunda Division B1, 24/38, 05.02.2011

Municipal, 928 widzów

[6] Vecindario - [8] Leganes, 1:1 (Rossato (k) ‘36, ORTEGA ‘54)

MoM: Yeray Ortega (Vecindario)

 

Po meczu zdecydowałem się odpowiedzieć na pytania dziennikarzy.

 

- Czy zgadza się pan z opinią, że rzut karny został błędnie podyktowany przeciwko pańskiej drużynie?

- Oczywiście. Tam nie było żadnego karnego. Po raz kolejny zostaliśmy przekręceni przez sędziów.

- Dorta otrzymał dziś kolejną żółtą kartkę. Nie martwi pana jego szybkość kolekcjonowania kartoników?

- Dopóki gra na wysokim poziomie - nie.

- Czy incydent z Outtarrą, po którym podyktowany został rzut karny wpłynie na postawę Iworyjczyka w kolejnych meczach?

- Mam nadzieję, że nie. Outtarra to profesjonalista, który powinien jak najszybciej zapomnieć o tej sytuacji i z chłodną głową przystąpić do kolejnego meczu. Co najwyżej może wyciągnąć pozytywne wnioski z tej sytuacji i nabrać doświadczenia. Już będzie wiedział, że sędziowie w Hiszpanii nie lubią gry ostrej, na pograniczu, choć niekoniecznie faul.

- Dziękuję za rozmowę.

- Ja również dziękuję.

 

Otrzymałem kolejną naganę i ostrzeżenie od Wydziału Dyscypliny z tą uwagą, że kolejny mój tak nieprzychylny komentarz do pracy sędziów zostanie nagrodzony zawieszeniem w prowadzeniu drużyny w meczu ligowym.

Odnośnik do komentarza

Nasz pogromca w Pucharze Konfederacji, Real Union, odpadł w ćwierćfinale, przegrywając w dwumeczu z Logrones 1:2.

 

Przed kolejnym ligowym meczem z Badajoz, moi podopieczni w liczbie dwóch (Gharzoul oraz Sory-Conte) udali się na zgrupowania swoich reprezentacji. Gwinejczyk nawet zdołał rozegrać blisko siedemdziesiąt minut w zremisowanym meczu z Angolą i spisał się zupełnie przyzwoicie. Gharzoul tym razem na boisku się nie pojawił, a Tunezja pokonała Algierię 1:0.

 

Raport współpracowników dotyczący dyspozycji naszego następnego rywala, drużyny Badajoz nie pozostawał złudzeń. Nie jesteśmy faworytami, ale jeśli powstrzymamy Tete, możemy liczyć na dobry wynik. Zasugerowano mi posadzenie na ławce Jose Marię, ale nie wiem, czy znajdę dla niego godnego zastępcę.

 

Sanchez - Conte, Saul, Dorta, Fournier - Outtarra, Nestor, Jose Maria - Yeray, Ortega, Johnny

 

Fantastycznie ułożył się dla nas ten mecz. Już po kwadransie prowadziliśmy dwoma bramkami. Najpierw dośrodkowanie Yeraya przedłużył Ortega, piłka trafiła do Johnny’ego, a ten wiedział, jak sytuację zakończyć. Drugą bramkę strzelił Jose Maria, ale całą akcję wypracował mu strzelec pierwszej, tym samym wyrastając już po kwadransie na bohatera spotkania. Już po chwili gospodarze mieli szansę na gola kontaktowego, ale tej nie wykorzystał Ortiz, fatalnie pudłując. Pięć minut potem fantastyczną paradą po strzale Ortiza popisał się nasz bramkarz, ratując nas przed utratą gola. Odpowiedzieliśmy strzałem Jose Marii, który wyraźnie nabrał pewności po zdobytym golu, w 24 minucie. Dziesięć minut potem raz jeszcze próbował Ortiz. Była to jednak kolejna zmarnowana przez niego szansa. Po chwili wypracował on sytuację strzelecką Paradzie, ale i ten uderzył niecelnie, a piłka poleciała wysoko ponad bramką. Jeszcze przed przerwą przypomnieliśmy gospodarzom, że muszą zachować siły w defensywie, kiedy blisko strzelenia kolejnego gola był Johnny. Na początku drugiej połowy przypomniał o sobie Yeray, który uderzył z dystansu, ale Costa dobrze interweniował. Pięć minut potem Tete pokazał się na lewym skrzydle, minął Conte, celnie dośrodkował na nogę Sandro, a temu wystarczyło tylko dołożyć stopę. Osiem minut potem asystent przy bramce na 1:2 sam miał okazję do zdobycia bramki, gdy okazję wypracował mu Etamane, ale Hiszpan spudłował, choć nie był powinienen. Cztery minuty potem raz jeszcze szukał szczęścia Ortiz, ale on wyraźnie był bez formy. Dziewięć minut potem Ortiz ponownie dał o sobie znać, a raczej o tym, że ma kompletnie rozregulowany celownik, fatalnie pudłując po raz kolejny. To właśńie w dużej mierze Ortizowi, a konkretnie jego nieskuteczności, zawdzięczamy korzystny wynik i trzy punkty.

 

Segunda Division B1, 25/38, 13.02.2011

Nuevo Viviero, 4496 widzów

[4] Badajoz - [6] Vecindario, 1:2 (JOHNNY ‘3, JOSE MARIA ‘14, Sandro ‘50)

MoM: Johnny (Vecindario)

 

Po tym cennym zwycięstwie chętnie udzieliłem wywiadu.

 

- Gol Johnny’ego dał wam dziś prowadzenie. Jak pan ocenia istotę tego gola?

- Szybko strzelona bramka zawsze ustawia albo przynajmniej pomaga ustawić mecz. Dziś ten gol miał duże znaczenie, bo dodał nam pewności siebie. Dlatego między innymi, udało się potem strzelić bramkę numer dwa, która już zupełnie zmieniła oblicze meczu.

- Jak pan odebrał gol kontaktowy gospodarzy? Obawiał się pan o wynik?

- Oczywiście. Była to dopiero pięćdziesiąta minuta. Do końca pozostawało mnóstwo czasu, a rywal przejmował inicjatywę. Na szczęście udało się dowieźć do końca ten korzystny, wypracowany jeszcze w pierwszej połowie rezultat.

- Wasza seria meczów bez porażki jest inspirująca, ale pytanie brzmi: jak długo to jeszcze potrwa?

- Oby do końca sezonu - zaśmiałem się.

- Czy piłkarze nie popadają w samouwielbienie?

- Oczywiście, że nie. Przecież wcale nie gramy tak znakomicie, skoro mamy dopiero szóste miejsce w lidze.

- Ale liczycie się w walce o awans.

- Do tego jeszcze daleka droga. Proszę nie traktować nas w roli faworytów do awansu.

- Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję.

Odnośnik do komentarza

UWAGA! W tym odcinku zawarty jest pewien dosyć naturalistyczny opis zbrodni. Tylko dla ludzi o mocnych żołądkach!

 

Hmm... "Tylko"? Hmm, mi tam się podobał, ale... w ogóle mnie nie ruszył - za dużo seriali kryminalnych chyba :D Jak dla mnie spoiler zbędny ;)

 

Swoją drogą, muszę przyznać, że styl to masz... ciekawy. W sumie wpadłem tylko po to, żeby zobaczyć, w jaką część grasz. Potem tak patrzyłem na błędy (ot, na początku brak przecinków przed "że" mi się rzucił w oczy :P), a później... Kurczę, nawet nie wiem kiedy zacząłem czytać i z posta na post historia wciąga mnie coraz mocniej. Brawo, Sarenko :P

 

W tym momencie w drzwiach kuchni pojawiła się mała dziewczynka, na oko sześciu-siedmioletnia.

 

Czyżbyś w tym momencie "sflaczał" nieco? :keke:

*zobaczył kolejną część*

 

O tak, sflaczał. Marco "Kapeć" Polo :P

 

nie miałem szans na zastąpienie Preciado na tym stanowisku.

 

Jaaasne.

 

Czyli wiem, na czym stoję.

Mam nadzieję, że stoję.

A nie leżę i kwiczę.

 

WIesz, ale samo stanie to niekoniecznie oznacza, że jest dobrze :P No bo możesz stać... na guanie, na przykład :keke:

 

- I dlatego utłukli Preciado i sprawili, żebym wyszedł na głównego podejrzanego? - zapytałem wprost.

- Tak to w skrócie wygląda. Chociaż ta organizacja nigdy nie ingerowała w sprawy sportu. Ale być może teraz uznała, że polski trener to zbyt duże niebezpieczeństwo dla suwerenności regionu i zareagowała.

- Przecież to absurd.

 

Może i absurd, ale... zarazem całkiem prawdopodobny, jakby nie patrzeć.

 

* Football Manager 2011, 11.2.1

* Baza danych: średnia

* Wybrane ligi: hiszpańska (wszystkie), francuska (wszystkie)

* Zasady: własne

 

O, doczekałem się w końcu tej informacji, hehe.

 

Na leczeniu piłkarzy nie zna się praktycznie wcale, ale umie czytać ulotki na opakowaniach, a to może być już wystarczająca zdolność.

 

xD Dobre i to.

 

nikomu nieznany trener, który wcześniej był (również nikomu nieznanym) piłkarzem

 

Wooow.

:>

 

- Panie Polo. Jesteśmy zachwyceni, że został pan naszym trenerem. Mamy nadzieję, że nasza współpraca będzie układała się równie znakomicie, jak za czasu, gdy był pan asystentem tego chuja Preciado - zaczął bardzo pompatycznie.

- Cieszę się, że tak mnie witacie. A teraz zapierdalać na rozgrzewkę!

 

Taa, widać, że poprzedni trener był "kochany" xP

 

Kurczę, długi ten post wychodzi...

 

Na Teneryfie jest dziś koncert Enrico Moricone, który ma wykonać z tamtejszą filharmonią swoje najlepsze filmowe utwory. Co ty na to?

 

Polo coś nie przekonany, ale ja tam bym się chętnie wybrał na taki koncert, bo czemu nie? :) Utworki ma fajne.

 

Ibrahima Sory-Conte

 

Kurczę, nie ogarniam angielskiego profilu xD Ale... wygląda przyzwoicie... chyba.

 

Remi Fournier

 

Ma to, co potrzeba obrońcy (ale chyba troszkę lepsze podania by mu się przydały), mocny mentalnie, jeszcze mocniejszy fizycznie. Będzie z niego pociecha.

 

Twój Jose Maria Bakero taki... jedenastkowicz - wyższe stany średnie. Na ligę chyba spokojnie wystarczy.

 

[12] Vecindario - [5] Conquense, 3:0 (JOHNNY (k) ‘31, JOHNNY ‘40, JOHNNY ‘62)

 

Here's Johnny, można by rzec :]

 

[4] Vecindario - [3] Badajoz, 5:1 (Ortiz ‘25, JOHNNY (k) ‘31, YERAY ‘39, DORTA ‘66, JOHNNY ‘69, DORTA ‘81)

 

Sarenkowy walec przetoczył się bezlitośnie, przemieniając swoich wrogów w naleśniki.

 

Fajnie, że Giza zechciał dla Ciebie grać :) Miło.

 

Dodatkowo otrzymałem od swoich współpracowników następujące spostrzeżenia:

- nie radzimy sobie z zespołami, które grają w ustawieniu 4-4-2

- nie radzimy sobie z zespołami, które grają z wysuniętą linią obrony

- nie radzimy sobie z zespołami, które szanują pilkę i grają wolno

- nie radzimy sobie z zespołami, które preferują grę środkiem zamiast skrzydłami

Ogólnie: nie radzimy sobie.

 

To podsumowali... :P

 

Czyli na razie idziesz sinusoidą, raz lepiej, raz gorzej. No i sporo remisów... Ale jak je "obejdziesz" i zaczniesz wygrywać... Może być bardzo przyjemnie xd

Odnośnik do komentarza

Zamiast zaciskać pasa w obliczu trudnej sytuacji finansowej klubu, zagwarantowałem nam usługi nowego gracza od nowego sezonu. Dołączy do nas Kuami Agboh (TOG, 33, DM / M C), który przyjdzie do nas ze Stade Auxerre na prawie Bosmana. Ten wychowanek AJ Auxerre rozegrał w Ligue 1 blisko sto pięćdziesiąt spotkań ligowych, a ostatnio tułał się po niższych ligach. Wciąż jednak prezentuje wysokie umiejętności i na pewno nam się przyda. Jego doświadczenie też z pewnością będzie procentować. W tym sezonie dla swojej drużyny strzelił już trzy bramki i zanotował dziewięć asyst w trzydziestu trzech spotkaniach.

 

Drużyna zaś tymczasem przygotowywała się do meczu z kolejnym kandydatem do awansu, ekipą Cerro Reyes, która pokonała nas w rundzie jesiennej. Teraz będziemy grać uważniej i jeśli zagramy tak, jak przed tygodniem, znów stać nas na wygraną. Osiągnięcie tego celu na pewno utrudni nam brak zawieszonego za kartki Johnny’ego, którego zastąpi na środku ataku Aridane.

 

Sanchez - Conte, Saul, Dorta, Fournier - Outtarra, Nestor, Jose Maria - Yeray, Ortega, Aridane

 

Wiedzieliśmy, że rywale na pewno nie przyjadą do nas się tylko bronić i nasze przypuszczenia okazały się słuszne. Już w 3 minucie groźnie, ale na szczęście niecelnie, uderzał Pietrucci. Niespełna kwadrans potem odpowiedzieliśmy strzałem Aridane z osiemnastu metrów, ale piłka przeleciała dwa metry od spojenia słupka z poprzeczką. Po chwili jednak i tak padł gol dla gospodarzy, kiedy Outtarra zabrał się z piłką w poprzek boiska, wzdłuż linii pola karnego, po czym oddał niesygnalizowany strzał, którym zaskoczył zarówno obrońców, jak i bramkarza. W 21 minucie szansę na podwyższenie prowadzenia zmarnował Ortega, którego prosty strzał nie sprawił żadnych kłopotów bramkarzowi gości. Po chwili kontuzji doznał Yeray i w jego miejsce na boisku zameldował się Sanchez. Nie miał on jednak udziału w drugiej bramce dla gospodarzy. Gola strzelił asystent przy pierwszym golu, natomiast asystę zaliczył... strzelec pierwszej bramki. Gol Nestora był naprawdę rzadkiej urody. Jeszcze przed przerwą prowadzenie mógł podwyższyć Ortega, ale uderzył nieznacznie obok bramki. Zaraz na początku drugiej połowy znów uderzał Ortega lecz i tym razem zabrakło mu precyzji w tym ostatnim kopnięciu piłki. W 63 minucie rywale spróbowali strzelić gola kontaktowego, a konkretnie to Garavano, któremu okazję wypracował Pietrucci do spółki z Gonzalezem. Bramka jednak nie padła, bo napastnik gości uderzył bardzo mocno, ale i bardzo niecelnie. Podobnie rzecz miała się w 80 minucie, gdy po raz ostatni rywale spróbowali zdobyć bramkę, ale i ta akcja nie zakończyła się sukcesem.

 

Segunda Division B1, 26/38, 20.02.2011

Municipal, 809 widzów

[6] Vecindario - [3] Cerro Reyes, 2:0 (OUTTARRA ‘19, NESTOR ‘31)

MoM: Sekou Outtarra (Vecindario)

 

Po tym zwycięstwie udało nam się przegonić rezerwy Atletico Madryt i awansować na piątą lokatę!

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...