Skocz do zawartości

Andalusia Dream...


olfeusz

Rekomendowane odpowiedzi

Inauguracyjne spotkanie z Getafe miało być początkiem świetnego sezonu. Po ciężkim okresie przygotowawczym wiedziałem już kto będzie stanowił o sile tego zespołu. I tak wyszliśmy w następującym składzie. W bramce stanął Moreira, a w obronie od lewej Puerta, Pablo, Arzo, Ruz, zabrakło kontuzjowanego Albiola. W pomocy także brakowało dwóch czołowych graczy, a mimo to wyglądała imponująco. Lewe skrzydło zajął Nimani na prawym biegał Menez, defensywny pomocnikiem to naturalnie Arzu, a za kreowanie gry wziąć miał się Anderson. W ataku mieliśmy Nianga i van Nistelrooy. Funkcję kapitana pełnił Ruz.

 

Już w 6 min. stworzyliśmy sobie wyśmienitą sytuację, ale Anderson nie wykorzystał okazji sam na sam, a piłka pod dobitce Meneza trafiła w boczną siatkę. W 15 min. zniesiony został z boiska Niang i zostaliśmy bez odgrywającego. Swoje szanse mieli także goście i to oni powinni prowadzić po bezbarwnej pierwszej połowie.

 

Drugą część spotkanie zaczęliśmy znacznie lepiej. Za pola karnego uderzał Anderson, a „wyplutą” przez bramkarza piłkę do pustej bramki dobił Bojan. Getafe nadal miało jednak przewagę. W 71 min. Sanchez stanął przed pustą bramką i nie trafił do niej! Minutą później ten sam zawodnik fantastycznie uderzył z 16 metrów pod poprzeczkę, ale Moreira po raz kolejny uratował nas przed stratą bramki. W 85 min. niewykorzystane sytuacje zemściły się. Po nieporozumieniu pomiędzy obrońcą, a bramkarzem piłkę z ostrego kąta do siatki skierował Nimani i było już po meczu. W 90 min. kropkę nad „i” postawić mógł Bojan, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam.

 

29.08.2010, Manuel Ruiz de Lopera: 53983 widzów

PD (1/38) Betis [-] – Getafe [-] 2:0 (0:0)

 

15. M.Niang (Betis) knt.

47. Bojan 1:0

85. F.Nimani 2:0

 

Moreira – Puerta, Pablo, Arzo, Ruz © - Nimani, Arzu, Anderson, Menez – Niang (15. Bojan), van Nistelrooy

 

MoM: Moreira (Betis); GK

 

Mame Niang doznał urazu karku i wyleciał z gry na dwa tygodnie. Andrea szybciej także nie wróci tak więc zostaliśmy bez odgrywającego.

 

Giovanni dos Santos po odrzuceniu jednej z ofert wielce się obraził, a że ja na siłę nikogo w zespole trzymać nie zamierzam to za 19 000 000 € i 20% wartości jego kolejnego transferu został sprzedany do Atletico Madrid.

 

Sierpień 2010

 

Bilans: 6-0-0, 16:1

La Liga: 1. (-), 3 pkt, 2:0

Liga Mistrzów: -

Copa del Rey: -

 

Transfery:

 

1. Daniel Alves z Interu do Manchesteru Utd za 51 000 000 €

2. Valeri Bojinov z Juventusu do Manchesteru Utd za 43 500 000 €

3. Robin van Persi z Arsenalu do Romy za 39 000 000 €

4. Jeremy Toulalan z Atletico do Chelsea za 34 500 000 €

5. Marouane Chamakh z Lens do Monaco za 22 500 000 €

 

Ligi europejskie:

 

Anglia: Chelsea (+0)

Francja: Saint-Etienne (+1)

Hiszpania: Betis (+0)

Holandia: Ajax (+0)

Niemcy: Dortmund (+0)

Portugalia: -

Włochy: -

Odnośnik do komentarza

Już w drugiej kolejce jechaliśmy na San Mames na spotkanie z bardzo niewygodnym rywalem jakim niewątpliwie jest Athetlic. W składzie zaszły dwie zmiany. Kontuzjowanego Nianga zastąpił Bojan, a miejsce Arzo na środku obrony zajął Melli.

 

Stawiani byliśmy w roli faworytów, ale tutaj to nic nie znaczyło. Już na początku groźnie głową uderzał Pablo, ale lepszy okazał się bramkarz gospodarzy. Chwilę później groźnie było pod naszą bramką, ale Llorente uderzył minimalnie niecelnie. W 23 min. potwierdziło się przysłowie „do trzech razy sztuka”. Piłkę na długi słupek dośrodkował Nimani tam już czekał Ruud, który jednak nie zdołał pokonać bramkarza futbolówkę dobijał jeszcze Menez, ale Aranzubia ponownie okazał się lepszy, ale tym razem piłka trafił pod nogi Andersona, który odwrócił się z nią w stroną bramki i fantastycznym strzałem zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Betisu. W 36 min. po kilku nieudanych akcjach gospodarzy futbolówka w końcu trafił do Llorente, ale po jego strzale świetną paradą popisał się Moreira. W pierwszej połowie urazów nabawili się Ruz i van Nistelrooy. Niecąc ryzykować tego pierwszego zmienił Arzo, a na prawą stronę obrony przesunięty został Melli.

 

W drugiej połowie nastawiliśmy się na kontry. Stworzyliśmy sobie dwie dogodne sytuacje, ale żadnej nie wykorzystaliśmy i ostatecznie odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Jednak wcale tak nie musiało być bo w 85 min. przed świetną szansą stanął Igor Gabilondo, ale piłka po jego strzale minimalnie minęła poprzeczkę.

 

01.09.2010, San Mames: 39972 widzów

PD (2/38) Athetlic [18.] – Betis [1.] 0:1 (0:1)

 

23. Anderson 0:1

 

Moreira – Puerta, Pablo, Melli, Ruz © (46. Arzo) – Nimani, Arzu, Anderson, Menez – Bojan, van Nistelrooy

 

MoM: Frederic Nimani (Betis); OP L

 

O ile Ruz jest cały i zdrów to już van Nistelrooy ma się już znacznie gorzej. Holenderski napastnik naciągnął mięsień łydki i możne nie zagrać nawet przez trzy tygodnie. Tak więc przed meczem z Realem zostałem z jednym nominalnym napastnikiem.

Odnośnik do komentarza

Zanim jednak ugościliśmy Real Madryt nadszedł czas na debiut na ławce trenerskiej reprezentacji Senegalu. Naszym przeciwnikiem w meczu towarzyskim był Meksyk. W liście powołanych nie zaszło wiele zmian i powołanie otrzymali:

 

Bramkarze:

 

- Mamadou N’Diaye (Port Autonome)

- Tony Silva (Ascoli)

 

Obrońcy:

 

- Jean-Michel Badiane (Sedan)

- Habib Beye (Marseille)

- Pape Diakhate (PSG)

- Souleymane Diawara (Charlton II)

- Ibrahima Faye (Creteil)

- Ibrahima Sonko (Reading)

- Ibrahim Tall (Leeds)

 

Pomocnicy:

 

- Mohamed Coulibaly (Sochaux II)

- Papa Bouba Diop (Lazio)

- Frederic Mendy (Bastia)

- Guirane N’Daw (Sochaux II)

- Moussa N’Diaye (Auxerre II)

- Ousmane N’Doye (Academica)

- Badara Sene (Sochaux)

 

Napastnicy:

 

- Henri Camara (Wigan II)

- El-Hadji Diouf (Bolton)

- Bafetimbi Gomis (Saint-Etienne)

- Babacar Gueye (Metz)

- Diomansy Kamara (West Brom)

- Ibrahima Sidibe (Lorient)

- Demba Toure (Crystal Palace)

 

Kiedy już przebywałem w Afryce otrzymałem informację, że Jeremy Menez naciągnął ścięgno podkolanowe i do gry wróci dopiero za trzy tygodnie.

 

Następnego dnia spłynęły do mnie kolejne informacje. Frederic Nimani połamał żebra, Antonio Puerta doznał urazu łokcia, a Cesar Arzo naciągnął mięsień grzbietu. Cała trójka powinna wrócić również za mniej więcej trzy tygodnie.

 

W miejsce kontuzjowanego Papy Bouba Diopa powołany do kadry został Dino Djiba grający na co dzień w Mallorce.

 

Kolejnym kontuzjowany zawodnikiem okazał się Benoit Costil, który złamał kość śródręcza. Powróci za dwa tygodnie.

 

Jedenastka jaką wystawiłem na to spotkanie wyglądała następująco: Sylva – Faye, Diakhate, Beye, Tall – Kamara, Sene, N’Doye, Diouf – Sidibe, Gomis

 

Pierwsza połowa była nuuuudna i bramki w niej nie padły. Początek drugiej części spotkania zapowiadał emocje. Już cztery minuty po wznowieniu gry Sidibe wpadł z piłką w pole karne uderzył po długim rogu nie dając tym samym szans bramkarzowi. Ta bramka ożywiła spotkanie. Zarówno pod jedną jak i drugą bramką oglądaliśmy ciekawe akcje. W 66 min. rozgrywający dobre zawody dos Santos urwał się obrońcy i po nogach innego zawodnika wyrównał wynik meczu. Kolejne dwie sytuacje pod naszą bramką znów były dziełem Giovanniego, a ja zacząłem się zastanawiać czy słusznie postąpiłem sprzedając go do Atletico, fantastycznie jednak w bramce spisywał się Sylva. W 85 min. Ousmane N’Doye uderzył z 25 metrów, a stojącemu na bramce Sanchezowi przełamało ręce i piłka zatrzepotała w siatce. Była to ostatnia bramka tego meczu i debiut mogłem uznać za przyzwoity.

 

08.09.2010, Stade Leopold Sedar Senghor: 44370 widzów

TOW Senegal – Meksyk 2:1 (0:0)

 

49. I.Sidibe 1:0

66. G.dos Santos 1:1

85. O.N’Doye 2:1

 

Sylva © – Faye, Diakhate, Beye (67. Badiane), Tall – Kamara (46. Toure), Sene (67. Djiba), N’Doye, Diouf (64. Coulibaly) – Sidibe (67. Camara), Gomis (54. Guye)

 

MoM: Ousmane N’Doye (Senegal); OP Ś – 8

Odnośnik do komentarza

Czterech graczy pierwszej jedenastki i dwóch rezerwowych. Takie zmiany musiały zajść w zespole w porównaniu do drugiej kolejki i to tylko z powodu kontuzji. Na szczęście zdążyła się wykurować dwójka napastników: Caracciolo i Niang i to ten drugi tworzył atak razem z Bojanem. Dalej zmiany wyglądały następująco, Puertę zastąpił Drenthe, NimaniegoSilva, a miejsce Meneza na prawym skrzydle zajął Nani. Rezerwowych naliczyłem pięciu…

 

Real jak co rok walczy o mistrzostwo. Jednak zawsze ktoś staje im na przeszkodzie. W tym roku po dwóch kolejkach zajmują pozycję lidera, ale tylko dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu. Każdy chciał wygrać, ale zwycięzca mógł być tylko jeden.

 

Od początku zaatakowaliśmy i już w 11 min. wyszliśmy na prowadzenie. Po podaniu Andersona sam na sam z bramkarzem stanął Bojan, Casillas obronił jego strzał, ale wobec dobitki Nianga był bezsilny. Już trzy minuty później goście mogli wyrównać, ale Moreira świetnie wybronił strzał Robinho. W 26 min. po dośrodkowaniu Silvy przed obrońców wyskoczył Bojan uderzył w światło bramki, ale Iker ponownie popisał się świetną interwencją. Oglądaliśmy ciekawe i szybkie spotkanie i po pierwszej połowie zasłużenie prowadziliśmy. Czekało nas jednak jeszcze drugie, ciężkie 45 minut gry.

 

Druga połowa zaczęła się fatalnie. Filipe dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, a nieupilnowany Guzman doprowadził do remisu. W 66 min. Pablo niczym obrońca z polskiej ligi przepuścił piłkę, a błąd ten skrzętnie wykorzystał Robinho i przegrywaliśmy. W 72 min. mógł być znów remis, ale strzał Caracciolo wybronił Casillas, a futbolówka po dobitce Naniego minęła lewy słupek. W 89 min. wyrównaliśmy. Kapitalne dośrodkowanie Drenthe z piłką mija się Iker, a do siatki trafia Nani, ale arbiter główny tego spotkania odgwizdał pozycję spaloną! Byliśmy drużyną lepszą… w pierwszej połowie, w drugiej daliśmy już pograć Realowi i to się zemściło. Oczywiście jednak sędziowie celowo gwizdali pod „Królewskich”, a szczęście nie opuszczało ich na krok jak to zawsze bywa. Sprawiedliwy byłby remis.

 

11.09.2010, Manuel Ruiz de Lopera: 64084 widzów

PD (3/38) Betis [3.] – Real Madryt [1.] 1:2 (1:0)

 

11. M.Niang 1:0

48. J.Guzman 1:1

66. Robinho 1:2

 

Moreira – Drenthe, Pablo, Melli, Ruz – Silva, Arzu, Anderson, Nani – Niang (46. Caracciolo), Bojan

 

MoM: Jonathan de Guzman (Real Madryt); P Ś - 8

Odnośnik do komentarza

Już następnego dnia myślami byliśmy tylko przy wtorkowym spotkaniu z Groningen w Lidze Mistrzów. W składzie jedna, wymuszona zmiana. Anderson jeszcze w barwach Porto dostał czerwoną kartkę i musiał pauzować jeden mecz. Jego miejsce zajął John Obi Mikel.

 

Początek nie był obiecujący. Trzeba przyznać, że to goście byli dwukrotnie bliscy wyjścia na prowadzenie, ale na swoim stałym, wysokim poziomie bronił Moreira. W 33 min. van de Laak niecelnie wycofał piłkę do obrońcy tą przejął Bojan i niczym Euzebiusz Smolarek przeprowadził kilkudziesięciu metrowy rajd po czym podciął piłkę nad bramkarzem i ciesząc się z bramki zasalutował widowni. Byliśmy drużyna lepszą, ale graliśmy bardzo niecelnie. Jednak w 44 min. przeprowadziliśmy świetną akcję. Silva przerzucił futbolówkę do Naniego, a ten uderzył potężnie z woleja i wstrzelił się idealnie w długi róg bramki. W 45 min. goście mogli zdobyć kontaktową bramkę, ale piłka jakimś cudem trafił tylko w boczną siatkę tuż obok „okienka”.

 

Już na początku drugiej połowy kolejną bramkę zdobyć mógł Bojan, ale bramkarz z najwyższym trudem przeniósł piłkę końcami palców nad poprzeczką. Atakowaliśmy cały czas. Groningen zdołało przeprowadzić jedną, ale za to bardzo groźną akcję. Jednak w 76 min. ponownie zaatakowaliśmy i tym razem skutecznie. Piłkę głową do Bojana zgrał Caracciolo, a Hiszpan pewnym strzałem zdobył swoją drugą bramkę. W 83 min. swoją szansę miał także Andrea, ale uderzył prosto w bramkarza. Włoch miał także kolejną okazję w doliczonym czasie gry i po dośrodkowaniu Arzu głową pewnie wymierzył wymiar kary. Z przebiegu całego spotkania jest to zwycięstwo słuszne, a nawet trochę za skromne.

 

14.09.2010, Manuel Ruiz de Lopera: 54424 widzów

LM GrB (1/6) Betis [-] – FC Groningen [-] 4:0 (2:0)

 

21. S.Tasci (FC Groningen) knt.

33. Bojan 1:0

44. Nani 2:0

76. Bojan 3:0

90+. A.Caracciolo 4:0

 

Moreira – Drenthe, Pablo, Melli, Ruz – Silva, Arzu, Mikel, Nani – Niang (60. Caracciolo), Bojan

 

MoM: Bojan (Betis); N - 9

 

W drugim meczu Benfica pokonała naszego kolejnego rywala, Rangersów 3:1.

Odnośnik do komentarza

Senegal w światowym rankingu spadł o jedno miejsce i obecnie znajduje się na ósmej pozycji. Włochy nadal są najlepszą reprezentacją globu.

 

W lidze czekała na nas Mallorca, która dotychczas przegrała wszystkie trzy mecze, straciła dwanaście bramek, a zdobyła tylko dwie. W składzie znów musiałem dokonać jednej wymuszonej zmiany. Kontuzjowanego Drenthego zmienił Nano. Na pozycję rozgrywającego powrócił Anderson.

 

Już w drugiej minucie do siatki trafił Niang, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Gospodarze próbowali przejąć inicjatywę, ale ich ataki kończyły się zazwyczaj przed naszym polem karnym. Również my nie potrafiliśmy stworzyć żadnej groźnej akcji. Jednak w 33 min. Niang zgrał piłkę w pole karne, a Anderson uprzedził obrońców i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza. Cztery minuty później ponownie uderzał Brazylijczyk tym razem za pola karnego, futbolówka po rykoszecie trafiła do Naniego, a ten zamiast do siatki trafił w fotoreportera. W 39 min. Silva fantastycznie podał do Nianga, który wpadł w pole karne zagrał do Bojana, bramkarz zdołał przeciąć podanie, ale zrobił to na tyle źle, że Bojan musiał tylko trafić do pustej bramki. Graliśmy przeciętnie, ale na wystarczającym poziomie by spokojnie kontrolować przebieg spotkania.

 

Druga połowa była beznadziejnie nudna i dowieźliśmy prowadzenie do końca.

 

19.09.2010, ONO Estadi: 13732 widzów

PD (4/38) Mallorca [20.] – Betis [8.] 0:2 (0:2)

 

13. Victor (Mallorca) knt.

33. Anderson 0:1

39. Bojan 0:2

77. C.Pecci (Mallorca) knt.

 

Moreira – Nano, Pablo, Melli, Ruz © – Silva, Arzu, Anderson (72. Mikel), Nani – Niang (58. Caracciolo), Bojan (72. van Nistelrooy)

 

MoM: Melli (Betis); O Ś – 8

 

Cztery dni później graliśmy z kolejnym zespołem, który do tej pory wszystkie mecze w lidze przegrał. Czekała na nas... Valencia. Jedna zmiana w składzie Melliego zastąpił Albiol.

 

Rozpoczęło się fatalnie. Już w 2 min. Naldo uderzył kapitalnie z rzutu wolnego, a Moreira nie miał nic do powiedzenia. Pięć minut później po dośrodkowaniu Joaquina i strzale Edu było 2:0. W 28 min. sam na sam z bramkarzem stanął Niang i trafił prosto w niego. Niecałe dziesięć minut później padł kontaktowy gol. W polu karnym odnalazł się Anderson uderzył na bramkę, ale Valdes sparował strzał tylko, że pod nogi Bojana, który trafił do siatki.

 

Już na początku drugiej połowy boisko z powodu kontuzji opuścić musiał Silva, a ja teraz liczyłem na talent Puerty, który nieraz udowadniał, że potrafi przeprowadzić skuteczny rajd. W 54 min. po strzale Sunnego piłka trafiła w poprzeczkę. W 71 min. wprowadzony na boisko Caracciolo miał świetną okazję do tego by wyrównać, ale po raz kolejny pokazał, że rasowym napastnikiem nie jest. W 90 min. Anderson przejął piłkę w okolicach linii środkowej, minął Woodgata, minął Alexisa i… uderzył nad bramką. Ostatecznie Walencja zasłużenie wygrała.

 

23.09.2010, Nuevo Mestalla: 65921 widzów

PD (5/38) Valencia [19.] – Betis [5.] 2:1 (2:1)

 

2. Naldo 1:0

7. Edu 2:0

37. Bojan 2:1

50. Silva (Betis) knt.

 

Moreira – Nano, Pablo, Albiol © , Ruz – Silva (50. Puerta), Arzu, Anderson, Nani – Niang (46. Caracciolo), Bojan

 

MoM: Andrea Caracciolo (Betis); N – 8

 

Silva stłukł tylko nogę, ale z Deportivo raczej nie zagra.

Odnośnik do komentarza

Bozian na życzenie.

 

 

Z Deportivo na pozycji lewego pomocnika wystąpił Puerta, na pozycji prawego skrzydłowego grał Menez, a parę napastników tworzyli Caracciolo – van Nistelrooy.

 

Pierwsza połowa była beznadziejna. Biliśmy głową w mur. Każde podanie, każdy strzał zatrzymywał się na obrońcach gości. Do tego to Deportivo było znacznie bliżej zdobycia bramki, ale jak zwykle ratował nas Moreira.

 

Druga połowa była równie słaba jak pierwsza i mecz zakończył się podziałem punktów.

 

26.09.2010, Manuel Ruiz de Lopera: 62007 widzów

PD (6/38) Betis [5.] – Deportivo [13.] 0:0

 

Moreira – Nano, Pablo, Albiol © , Ruz – Puerta, Arzu, Anderson, Menez – Caracciolo, van Nistelrooy (63. Bojan)

 

MoM: Dudu Aouate (Deportivo); BR – 7

 

W Primera Division nie wiedzie się nam najlepiej w Lidze Mistrzów nie możemy sobie pozwolić na potknięcia. Puerta przesunięty został do obrony, a jego miejsce w pomocy zajął Silva, na prawe skrzydło wrócił Nani, a do ataku Bojan.

 

Początek należał do Rangersów, ale w 12 min. wyszliśmy z kontrą z 25 metrów uderzył Anderson, a piłka trafiła idealnie w „okienko” bramki! Niesamowity strzał! W 26 min. świetną okazję miał Boyd, ale w sytuacji sam na sam fatalnie przestrzelił. Chwilę później kryty przez Albiola przyjął piłkę, obrócił się z nią i z linii końcowej uderzył w długi róg pod poprzeczkę i mieliśmy znowu remis. Rozgrywaliśmy kolejne beznadziejne spotkanie…

 

Drugą połowę mogliśmy rozpocząć fantastycznie. Po podaniu Silvy przed bramkarzem stanął Anderson, ale uderzył minimalnie niecelnie. W 65 min. Nani urwał się obrońcy dośrodkował na piąty metr, a tam już czekał Caracciolo, który wyprowadził nas na prowadzenie. W 76 min. Moreira po raz kolejny wykazał się swoimi wielkimi umiejętnościami broniąc strzał z sześciu metrów i dobitkę. Minutę później na prawym skrzydle ponownie rozpędził się Nani wrzucił piłkę na długi słupek, a Andrea Caracciolo zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. W 89 min. Moreira obronił strzał w długi róg z 16 metrów, a po chwili jeden z naszych obrońców wybijał piłkę z linii bramkowej. Cały ten mecz to jeden wielki fuks… ale on także jest potrzebny w futbolu.

 

29.09.2010, Ibrox Stadium: 50386 widzów

LM GrB (2/6) Rangers [3.] – Betis [1.] 1:3 (1:1)

 

12. Anderson 0:1

28. K.Boyd 1:1

65. A.Caracciolo 1:2

77. A.Caracciolo 1:3

 

Moreira – Puerta, Pablo, Albiol, Ruz – Silva, Arzu, Anderson, Nani – Caracciolo, Bojan (69. van Nistelrooy)

 

MoM: Andrea Caracciolo (Betis); N – 9

 

W drugim meczu naszej grupy FC Groningen pokonało Benficę 2:1.

 

Wrzesień 2010

 

Bilans: 4-1-2, 12:5

La Liga: 6. (-5), 10 pkt, 7:4

Liga Mistrzów: GrB (4:0 z Groningen, 3:1 z Rangersami)

Copa del Rey: -

 

Ligi europejskie:

 

Anglia: West Ham (+0)

Francja: Auxerre (+1)

Hiszpania: Zaragoza (+2)

Holandia: FC Groningen (+1)

Niemcy: Dortmund (+2)

Portugalia: Penafiel (+0)

Włochy: Inter (+2)

Odnośnik do komentarza

Naszym kolejnym rywalem była Osasuna teraz nie ma już miejsca na potknięcia.

 

Pierwszą bramkową sytuację stworzyliśmy sobie już w 4 min., ale strzał Bojana w porę został zablokowany. W 26 min. Anderson uderzył z 25 metrów i ponownie był to strzał nie do obrony. Brazylijczyk wyrasta na gwiazdę zespołu. W 39 min. swoje szczęścia strzałem z dystansu szukał również Silva, ale piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką. Pod koniec pierwszej połowy Arruabarrena zwodem urwał się Albiolowi, ale na posterunku jak zwykle stał Moreira. Prowadziliśmy choć na to nie zasługiwaliśmy.

 

W drugiej połowie dalej atakowali gospodarze. W 55 min. z trzech metrów strzelał Sergio Francisco, ale ponownie nasz portugalski bramkarz okazał się lepszy. Minutę później rzut wolny z 20 metrów wykonywał Nekounam, który po rękach Moreiry doprowadził do remisu. W 74 min. kolejny rzut wolny tym razem Javad trafia w mur do piłki dopada Mensah, uderza w długi róg i znów Moreira ratuje nam tyłek. W 83 min. przed szansą Arruabarrena, Moreira ponownie lepszy, ale tym razem szczęście się skończyło, piłka trafiła do Urangi, który umieścił ją w pustej bramce. Brak mi słów. Gramy totalny P I A C H. Może jedna statystyka. W strzałach 15(10) do 8(3) dla gospodarzy oczywiście.

 

03.10.2010, Reyno de Navarra: 19028 widzów

PD (7/38) Osasuna [13.] – Betis [6.] 2:1 (0:1)

 

26. Anderson 0:1

56. J.Nekounam 1:1

83. I.Uranga 2:1

 

Moreira – Puerta, Pablo, Albiol, Melli – Silva (46. Nimani), Arzu, Anderson, Nani – Caracciolo, Bojan

 

MoM: Mikel Arruabarrena (Osasuna); N – 8

 

Teraz czekały nas dwa tygodnie przerwy po których trzeba wziąć się do pracy.

Odnośnik do komentarza

Kadra jaką powołałem na towarzyskie spotkanie ze Stanami Zjednoczonymi wyglądała następująco:

 

Bramkarze:

 

- Mamadou N’Diaye (Port Autonome)

 

Obrońcy:

 

- Jean-Michel Badiane (Sedan)

- Habib Beye (Marseille)

- Pape Diakhate (PSG)

- Souleymane Diawara (Charlton II)

- Ibrahima Faye (Creteil)

- Ibrahima Sonko (Reading)

- Ibrahim Tal (Leeds)

 

Pomocnicy:

 

- Mohamed Coulibaly (Sochaux II)

- Papa Bouba Diop (Lazio)

- Dino Djiba (Mallorca B)

- Frederic Mendy (Bastia)

- Guirane N’Daw (Sochaux II)

- Moussa N’Diaye(Auxerre II)

- Ousmane N’Doye (Academica)

- Badara Sene (Sochaux)

 

Napastnicy:

 

- Henri Camara (Wigan II)

- El-Hadji Diouf (Bolton)

- Bafetimbi Gomis (Saint-Etienne)

- Babacar Gueye (Metz)

- Diomansy Kamara (West Brom)

- Mame Niang (Betis)

- Ibrahima Sidibe (Lorient)

- Demba Toure (Crystal Palace)

 

W międzyczasie poznaliśmy rywala jaki czeka na nas w czwartej rundzie Copa del Rey. Zagramy z trzecioligową Cordobą.

 

Pierwsza połowa była wyrównana. Oba zespoły stworzyły sobie sytuacje bramkowe, ale kulała skuteczność. Druga połowa była znacznie mniej ciekawa. W całym meczu mieliśmy przewagę i może byśmy wygrali gdyby nie fatalna celność przy strzałach. Remis trzeba jednak uważać za dobry wynik zwłaszcza, że na bramce stał absolutny debiutant, uważający się za golkipera Mamadou N’Diaye, który w 51 min. powędrował w pole karne gości…

 

09.10.2010, Stade Leopold Sedar Senghor: 44359 widzów

TOW Senegal – USA 0:0

 

N’Diaye © - Faye, Diakhate, Badiane, Tall – Toure (57. Mendy), Diop (46. Sene), N’Doye (57. Coulibaly), Diouf – Niang, Sidibe (69. Gueye)

 

MoM: Ricardo Clark (USA); DP – 7

 

Senegal wrócił na siódmą pozycję w rankingu światowym, a na pierwszym miejscu zawitała reprezentacja Argentyny, która dotychczas zajmowała drugą lokatę.

Odnośnik do komentarza

Na mecz z Recreativo dokonałem wielu zmian. Głównie na skrzydłach. Warte odnotowania jest, że od pierwszych minut zagrał powracający po kontuzji Rafael Sobis.

 

Pierwszy raz od dawien dawna atakowaliśmy od początku. Graliśmy w końcu na miarę oczekiwań, ale długo nie mogliśmy pokonać bramkarza. W końcu w 32 min. piłkę za krótko wybił obrońca, a Jeremy Menez pewnym strzałem tuż przy słupku wyprowadził nas na prowadzenie. Dwie minuty później Caracciolo zgrał futbolówkę do wychodzącego na czystą pozycję Nimaniego, ale Francuz nie zdołał pokonać bramkarza.

 

W drugiej połowie nie dominowaliśmy już tak nad rywalem. Trzy świetnie okazje miał Sobis, ale za pierwszym razem niepotrzebnie zszedł z piłką do skrzydła, za drugim razem nie zdołał pokonać bramkarza, a przy trzeciej sytuacji trafił w boczną siatkę. Nie ma jednak co wpadać w zachwyt po tym spotkaniu. Z Recreativo powinniśmy wygrać na luzie.

 

17.10.2010, Manuel Ruiz de Lopera: 52554 widzów

PD (8/38) Betis [10.] – Recreativo [16.] 1:0 (1:0)

 

32. J.Menez 1:0

42. D.Bilos (Recreativo) czerw/k

 

Moreira – Drenthe, Pablo, Albiol © , Melli – Nimani, Arzu, Anderson, Menez (62. Nani) – Caracciolo, Sobis

 

MoM: Frederic Nimani (Betis); OP L – 8

 

Na wyjazdowe spotkanie z Benficą wystawiłem taki sam skład.

 

Od początku graliśmy bardzo dobrze. Po kilku ciekawych akcjach w 11 min. Anderson zagrał prostopadłą piłkę do Carraciolo, a Włoch na raty pokonał bramkarza. W 26 min. padło wyrównanie. Z linii końcowej głową uderzał Oscar, Moreira obronił jego strzał, piłkę z linii bramkowej wybijał jeszcze Albiol, ale zrobił to za krótko i Tettey trafił do pustej bramki. Z tego remisu gospodarze cieszyli się dwie minuty. Melli wrzucił piłkę w pole karne, a Caracciolo urwał się obrońcy i pewnym strzałem przy krótkim słupku zdobył swoją drugą bramkę w meczu. W 36 min. Mitea zagrał prostopadłą piłkę, a Castroman doprowadził do remisu. Byliśmy drużyną lepszą, szkoda tylko, że tego dnia gospodarze byli tak skuteczni.

 

W 55 min. Moretto za krótko wybił piłkę dopadł do niej Caracciolo, ale nie wykorzystał tej świetnej okazji. W 87 min. przed świetną szansą stanął Anderson, ale fatalnie przestrzelił… Chwilę później ponownie uderzał Brazylijczyk tym razem z 25 metrów, a Moretto wybił piłkę końcami palców. W doliczonym czasie gry Silva otrzymał fantastyczną piłkę od Andersona wyszedł sam na sam z bramkarzem i fatalnie przestrzelił. Chwilę później Silva znów sam na sam tym razem uderza celnie, ale Moretto broni strzał. Byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą, szkoda tylko, że kiedy gramy dobrze zupełnie brakuje szczęścia.

 

20.10.2010, Estadio do Sport Lisboa e Benfica: 55146 widzów

LM GrB (3/6) Benfica [3.] – Betis [1.] 2:2 (2:2)

 

11. A.Caracciolo 0:1

26. A.Tettey 1:1

28. A.Caracciolo 1:2

36. L.Castroman 2:2

 

Moreira – Drenthe, Pablo, Albiol © (46. Nano), Melli – Nimani (71. Silva), Arzu, Anderson, Menez – Caracciolo, Sobis (56. Bojan)

 

MoM: Moretto (Benfica); BR – 8

 

Rangersi pokonali Groningen 2:1.

Odnośnik do komentarza

Frederic Nimani w meczu z Benficą naciągnął mięsień uda i nie zagra przez dwa tygodnie.

 

Z Racingiem trzeba było po prostu wygrać. W składzie dwie zmiany. Kontuzjowanego Nimaniego zmienił Silva, a miejsce Andersona zajął Mikel.

 

Już w 8 min. przed świetną okazją stanął Sobis, ale piłka po jego strzale minimalnie minęła spojenie bramki. Gdybyśmy grali tak jak w Lizbonie nie mielibyśmy żadnych problemów, a tak męczyliśmy się niemiłosiernie. W 31 min. Mikel dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, a Caracciolo pewnym strzałem pokonał bramkarza. Sześć minut później Zigic stanął sam na sam z naszym bramkarzem, Moreira wybronił jego strzał, ale nasi obrońcy nie potrafili oczywiście upilnować Sverkosa, który wepchnął piłkę do pustej bramki.

 

Druga połowa to już dramat. Każde nasze podanie kończyło się pod nogami rywali, nie istniały skrzydła, nie było komu kreować gry, napastnicy byli tylko zapisani w protokole, a ja nie wiedziałem co ma robić by to naprawić. Ostatecznie przegraliśmy po bramce Garay w 70 min. z rzutu karnego.

 

24.10.2010, El Sardinero: 12394 widzów

PD (9/38) Racing [15.] – Betis [7.] 2:1 (1:1)

 

31. A.Caracciolo 0:1

37. V.Sverkos 1:1

70. E.Garay 2:1 rz.k.

 

Moreira – Drenthe, Pablo, Albiol ©, Melli – Silva, Arzu, Mikel, Menez (54. Nani) – Caracciolo, Sobis (46. Bojan)

 

MoM: Raul Albiol (Betis); O Ś – 8

 

Spadliśmy na 12 pozycję.

 

Taka, a nie inna sytuacja w zespole zmusza mnie powoli do podjęcia bardzo radykalnej decyzji.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...