Skocz do zawartości

Andalusia Dream...


olfeusz

Rekomendowane odpowiedzi

Taktyka ciągle ta sama, widocznie zaczęliśmy grać, ale co z tego skoro...

 

 

W piątej rundzie trafiliśmy na dosyć wymagającego rywala – Deportivo.

 

Raul Albiol naciągnął mięsień grzbietu i nie zagra przez co najmniej trzy tygodnie.

 

Po przerwie na mecze międzynarodowe graliśmy z przedostatnim w tabeli Recreativo. Trzeba było wygrać. Początek był fatalny. Już w 2 min. po strzale Maldonado do pustej bramki przegrywaliśmy. Dwie minuty później Hernandez fatalnie podał, a Uche ograł Moreirę i trafił do pustej bramki. W 10 min. Seitaridis nie to podał, ni to strzelał, a rezultat był taki, że Angelo trafił do własnej bramki. W 31 min. powinien być remis, ale Higuain z sześciu metrów nie potrafił pokonać bramkarza. W pierwszej połowie graliśmy beznadziejnie, nie potrafiliśmy przeprowadzić nawet jednej składnej akcji i zasłużenie przegrywaliśmy.

 

W drugiej połowie mieliśmy dwie sytuacje sam na sam, ale obu nie wykorzystaliśmy i zasłużenie przegraliśmy. Bramkarz do tego oczywiście odwalał życiówkę i to wszystko złożył się na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie Recreativo. Dla nas jest to pierwsza porażka od 23 spotkań.

 

19.11.2011, Nuevo Colombino: 15197 widzów

PD (10/38) Recreativo [19.] – Betis [1.] 2:1 (2:1)

 

2. F.Maldonado 1:0

4. I.Uche 2:0

10. Angelo 2:1 sam.

 

Moreira – Siguenza ©, Pablo, Ormaetxea, Seitaridis – Nimani, Hernandez, Silva (55. Menez), Ribery – van Persie, Higuain

 

MoM: Silvio Proto (Recreativo); GK – 8

Odnośnik do komentarza

Najgorsze byłoby teraz załamywać się tą porażką. Takie mecze zdarzają się i trzeba o nim zapomnieć. Teraz już liczyło się tylko spotkania na Old Trafford. Remis właściwie dawała nam awans. Niestety ciągle jesteśmy osłabieni brakiem Andersona i Sobisa, którzy ciągle są na zgrupowaniu reprezentacji.

 

Pierwsza połowa nie była ciekawa. Najlepszą okazję na zdobycie bramki miał van Persie, ale Holender z pięciu metrów uderzył wysoko nad bramką. Manchester nie przeprowadził żadnej groźnej akcji, a my w 36 min. po raz kolejny zaatakowaliśmy. Ribery zagrał w uliczkę do Higuaina, który zwodem zmylił bramkarza i trafił do siatki. Cztery minuty cieszyliśmy się z prowadzenia. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na długi słupek, Menez przegrał pojedynek główkowy z Filipe, który doprowadził do remisu.

 

Druga połowa zaczęła się tak jak skończyła się pierwsza. Alves zagrał piłkę do Rooneya dośrodkowanie Anglika wypiąstkował Costil, ale prosto pod nogi Carricka, który bez problemu trafił w długi róg bramki. W 52 min. przed utratą bramki uchroniła nas poprzeczka w którą trafił Gibson. Osiem minut później nieupilnowany Filipe na długim słupku zdobył kolejną bramkę. W drugiej połowie przestaliśmy grać. W 73 min. mogła pojawić się szansa na remis, ale Higuain nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Minutę później sam na sam z bramkarzem stanął Nimani, ale bezsensownie podbiegł do linii końcowej zamiast skrócić kąt. Słaby Manchester wygrał ze słabym Betisem.

 

22.11.2011, Old Trafford: 74286 widzów

LM GrH (5/6) Man Utd [2.] – Betis [1.] 3:1 (1:1)

 

36. G.Higuain 0:1

40. Filipe 1:1

47. M.Carrick 2:1

60. Filipe 3:1

 

Costil © – Siguenza, Pablo, Arzo, Seitaridis – Nimani, Hernandez, Ribery, Menez – van Persie (56. Caracciolo), Higuain

 

MoM: Filipe (Man Utd); O L – 9

 

W drugim meczu padł bardzo dobry dla nas remis i awansowaliśmy dalej, ale niestety spadliśmy na drugie miejsce.

Odnośnik do komentarza

Spokojnie, jeszcze wszystko wygram.

 

 

Nie gramy ostatnio tak jak byśmy tego chcieli. Na dodatek w lidze graliśmy z kolejnym niewygodnym rywalem – Athletic. Miałem jednak nadzieję, że tym spotkaniem wkroczymy na ścieżkę kolejnych zwycięstw.

 

Rozpoczęliśmy świetnie. W 18 sekundzie meczu po zgraniu piłki przez Sobisa do Higuaina ten ostatni podciął piłkę nad Aranzubią i umieścił ją w długim rogu bramki. W 19 min Anderson wykonywał rzut wolny 25 metrów od bramki, silny strzał w długi róg i gol. Jeszcze dwie bardzo dobre okazje zmarnował Sobis i zawodnicy mogli udać się do szatni.

 

W 57 min. do siatki trafił Pablo, ale sędzia uznał, że Hiszpan faulował przeciwnika. W 85 min. po strzale Higuaina do pustej bramki, piłkę na linii zatrzymał Tarantino. Na tym się skończyło. Wygraliśmy pewnie i zasłużenie, choć bez fajerwerków.

 

27.11.2011, Manuel Ruiz de Lopera: 62343 widzów

PD (11/38) Betis [4.] – Athletic [12.] 2:0 (2:0)

 

1. G.Higuain 1:0

19. Anderson 2:0

 

Costil © – Siguenza, Pablo, Arzo, Seitaridis – Nimani, Hernandez, Anderson, Ribery – Sobis, Higuain

 

MoM: Giourkas Seitaridis (Betis); O P – 8

 

Rafael Sobis w końcówce meczu skręcił kostkę i wyleciał z drużyny na co najmniej trzy tygodnie. Szkoda bo ostatnio jest w bardzo dobrej formie.

Odnośnik do komentarza

W następnej kolejce zmierzyliśmy się z niespodzianką ligi – Deportivo, które jest póki co w czubie tabeli. Mało mnie to jednak interesował i na Riazor pojechaliśmy po trzy punkty.

 

Od początku zaatakowaliśmy, ale cuda na bramce odwalał Sippel. W 27 min. pierwsza akcja gospodarzy, który wywalczyli rzut wolny, Salihi uderzył precyzyjnie, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. W 44 min. głową na bramkę uderzał Pablo, ale obrońca oczywiście wybił piłkę z linii, gdzieś jednak tam odnalazł się Arzo, który doprowadził do remisu.

 

W drugiej połowie dalej atakowaliśmy. W 57 min. Bernal dośrodkował z rzutu wolnego, a zupełnie niekryty Salihi trafił do bramki. W 85 min. Caracciolo otrzymał świetną piłkę, ale jakby on mógł zrobić taką krzywdę rywalom i pokonać bramkarza, uderzył kilka metrów obok słupka. Mieliśmy przewagę, ale jak to mamy w tym sezonie w zwyczaju jak zwykle tracimy punkty. Trzy celne strzały gospodarzy i dwie bramki.

 

30.11.2011, Riazor: 34589 widzów

PD (12/38) Deportivo [4.] – Betis [2.] 2:1 (1:1)

 

27. H.Salihi 1:0

44. C.Arzo 1:1

57. H.Salihi 2:1

 

Costil © – Siguenza, Pablo, Arzo, Seitaridis – Nimani (73. Silva), Herandnez, Anderson, Ribery (55. Menez) – van Persie (73. Caracciolo), Higuain

 

MoM: Hamdi Salihi (Deportivo); N – 8

 

Listopad 2011

 

Bilans: 4-0-3, 30:9

La Liga: 4. (-1), 24 pkt, 24:10

Liga Mistrzów: GrH (16:0 z Lewskim Sofia, 1:3 z Man Utd)

Copa del Rey: 5R (z Deportivo)

 

Ligi europejskie:

 

Anglia: Everton (+1)

Francja: Lens (+1)

Hiszpania: Barcelona (+2)

Holandia: FC Groningen (+3)

Niemcy: Schalke (+2)

Portugalia: Porto (+2)

Włochy: Lazio (+0)

Odnośnik do komentarza

Kolejny mecz graliśmy z Atletico więc szykowało się kolejne trudne spotkanie. Zaczęliśmy dobrze, ale gospodarze również nie pozostawali nam dłużni. W 20 min. van Persie musiał jednak opuścić boisko z powodu kontuzji i było to dla nas duże osłabienie. Pierwsza połowa była bardzo słaba i na boisku nie działo się nic ciekawego. W 44 min. bramkę zdobył Torres, ale sędzia uznał, że faulował. My mieliśmy trzy świetne okazje, ale jak zawsze świetnie bronił bramkarz rywali tak jak w 45 min. po strzale z trzech metrów Riberyego.

 

W drugiej połowie dalej oglądaliśmy Leo Franco show. Argentyńczyk najpierw obronił strzał Andersona z dystansu, a w 69 min. w sytuacji sam na sam zatrzymał Higuaina. Minutę później przed świetną szansą Torres, ale Costil obronił jego strzał. Po mimo wszystko wyrównanym meczu skończyło się na remisie, choć jak zwykle znacznie bliżej zwycięstwa byliśmy my.

 

03.12.2011, Vicente Calderon: 54459 widzów

PD (13/38) Atletico [5.] – Betis [4.] 0:0

 

20. R.van Persie (Betis) knt.

 

Costil – Siguenza. Pablo, Arzo, Seitaridis – Nimani, Hernandez, Anderson (59. Silva), Ribery (59. Menez) – van Persie (20. Caracciolo), Higuain

 

MoM: Ze Castro (Atletico); O Ś – 8

 

Najgorsze jest to, że na początku wszystko było tak jak być powinno. Graliśmy ładnie dla oka i skutecznie. Od paru meczów wszystko się posypało, a najgorsze jest to, że ja nie wiem co z tym zrobić.

 

Arzu na jednym treningu doznał urazu biodra i standardowo na miesiąc pożegnał się z piłką.

 

Z Besiktasem musieliśmy wygrać. W szatni jasno dałem zawodnikom do zrozumienia, że kończymy z tym co się działo w kilku ostatnich spotkaniach.

 

No i trzeba powiedzieć, że od początku graliśmy przyzwoicie. Na prowadzenie wyszliśmy już w 9 min., bramkarz obronił strzał Pablo, ale na długim słupku stał Arzo, który zdobył szóstą swoją bramkę w tym sezonie. Po tym trafieniu spokojnie kontrolowaliśmy przebieg spotkania, ale chyba zagraliśmy jednak aż za bardzo ostrożnie bo w pierwszej połowie już nic się nie działo.

 

Na początku drugiej świetną okazję miał Anderson, ale w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza. W 68 min. niewidoczny w całym meczu Higuain ze skrzydła dośrodkował do innego bezproduktywnego dzisiejszego dnia napastnika – van Persiego, który z pięciu metrów trafił do siatki. Jeszcze przed końcem meczu Anderson uderzył z 30 metrów, piłka odbiła się od rywala i obok spóźnionego, a zarazem zmylonego bramkarza wpadła do bramki. Minutę później Higuain przyjął piłkę koło linii bocznej pola karnego, zdecydował się na strzał z 25 metrów i ku uciesze wszystkich kibiców pokonał Runjego. W 89 min. byliśmy bliscy zdobycia kolejnego gola. W słupek z 11 metrów trafił Anderson, dobijał jeszcze van Persie, ale bramkarz jakimś cudem wybił na korner. Na tym się skończyło, byłem zadowolony, ale ciekawe jak zagramy teraz w lidze.

 

07.12.2011, Manuel Ruiz de Lopera: 54941 widzów

LM GrH (6/6) Betis [2.] – Besiktas [3.] 4:0 (1:0)

 

9. C.Arzo 1:0

68. R.van Persie 2:0

86. Anderson 3:0

87. G.Higuain 4:0

 

Costil – Drenhte, Pablo, Arzo, Seitaridis – Nimani, Hernandez, Anderson, Ribery – van Persie, Higuain

 

MoM: Anderson (Betis); OP Ś – 9

 

Manchester wygrał w Sofii 1:0 z Lewskim więc zakończyliśmy rozgrywki grupowe na drugiej pozycji.

 

Liga Mistrzów 2011/2012 – Grupa H

 | Poz   | Inf   | Zespół	   |	   | M	 | Z	 | R	 | P	 | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 1.	| A	 | Man Utd	  |	   | 6	 | 4	 | 1	 | 1	 | 11	| 6	 | +5	| 13	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 2.	| A	 | Betis		|	   | 6	 | 4	 | 1	 | 1	 | 28	| 6	 | +22   | 13	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 3.	|	   | Besiktas	 |	   | 6	 | 1	 | 3	 | 2	 | 8	 | 12	| -4	| 6	 | 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 4.	|	   | Lewski Sofia |	   | 6	 | 0	 | 1	 | 5	 | 6	 | 29	| -23   | 1	 | 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------|

Odnośnik do komentarza

Levante póki co gra niespodziewanie dobrze, przez jedną kolejkę podopieczni Estebana Vigo byli nawet na pozycji lidera. Ponadto na bramce gości stał nasz wychowanek, Antonio Doblas.

 

Hiszpan w 18 min. zmuszony został do kapitulacji, van Persie wykazał się wolą walki dopadł do piłki, którą obrońca skazał na wyjście po za linię końcową, dograł na trzeci metr, a tam był Higuain, który pokonał Antonio. No i to wszystko jeśli chodzi o pierwszą połowę. Na naprawdę niewiele pozwoliliśmy przyjezdnym, ale sami też nie kwapiliśmy się po zdobyciu bramki z atakami. Nie zmieniało jednak to faktu, że prowadziliśmy zasłużenie.

 

W drugiej połowie dalej się nic nie działo. Jednak w 70 min. po raz kolejny skutecznie zaatakowaliśmy. Silva dla którego jest to jeden z ostatnich meczy w barwach Betisu dośrodkował piłkę na krótki słupek gdzie był Higuain, który pewnym strzałem zdobył swoją drugą bramkę. Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo.

 

11.12.2011, Manuel Ruiz de Lopera: 54341 widzów

PD (14/38) Betis [4.] – Levante [7.] 2:0 (1:0)

 

18. G.Higuain 1:0

67. Felipe (Levante) knt.

70. G.Higuain 2:0

 

Costil – Drenhte, Pablo, Arzo, Seitaridis – Nimani (67. Silva), Hernandez, Anderson, Ribery – van Persie, Higuain

 

MoM: Cesar Arzo (Betis); O Ś – 8

 

Frederic Nimani doznał w tym meczu urazu pięty i nie zagra przez co najmniej tydzień i zabraknie go w Madrycie na meczu z Realem.

 

Zastąpi go Silva, który jest jednym z moich ulubionych zawodników w drużynie. Od dawna jedna już przebąkiwał o tym, że chce odejść do lepszego klubu. Kiedy jego kontrakt dobiega już końca, a on nie chce go przedłużyć jestem niestety zmuszony go sprzedać. Roma wyłożyła za niego oczekiwane 25 000 000 € na co z bólem serca przystałem. Co ciekawe zawodnik próbował udowodnić jeszcze swoją wartość i uważał, że nie doceniam jego wkładu w grę, ale kontraktu podpisać nie chciał. Uznał też, że pogodził się z odejściem.

Odnośnik do komentarza

Wpadki się zdarzają :D Chociaż mój rekord to 19:0.

 

 

Real mimo, że spisuj się przeciętnie w lidze to jest zespołem bardzo groźnym. Zagrożenie pod bramką rywali sprawia zwłaszcza Robinho, który zdaje się być najlepszym zawodnikiem na świecie. Nie bez powodu na ten mecz wystawiłem dwójkę defensywnych pomocników.

 

Początek był spokojny, ale w 17 min. przeprowadziliśmy pierwszy atak. Piłkę jeszcze na naszej połowie przejął Silva pognał pod pole karne rywali, dośrodkował do Higuaina ten zgrał futbolówkę do van Persiego, ale Holender z sześciu metrów nie trafił w bramkę. W 20 min. wykonywaliśmy rzut rożny, a Costil… pobiegł pod bramkę przeciwnika! Pierwsze dośrodkowanie zablokowane i mieliśmy kolejny korner, a Benoit ani myślał wracać. Szybka kontra Realu, Francuz ledwo zdążył wrócić między słupki, a przed nim stał już Mancini, który jednak fatalnie przestrzelił. W 26 min. Costil znowu pod bramką rywali! Piłkę przechwycili rywale, Mancini z 30 metrów uderzał na pustą bramkę, ale niecelnie. Nie miałem pojęcia co robił nasz bramkarz. W końcu jednak udało mi się go przekonać, że to nie jest najlepszy pomysł. Chwilę później Seitaridis zagrał długą piłkę za plecy obrońców Higuain w biegu przyjął futbolówkę, uderzył na bramkę, Casillas obronił jego strzał, ale wobec dobitki pod poprzeczkę był bez szans. Minutę później Diarra dobrze podał do wychodzącego na czystą pozycję Robinho, ale Brazylijczyk uderzył prosto w naszego golkipera. W 35 min. przed szansą stanął Tiago, ale uderzył niecelnie. Trzy minuty później głową uderzał Valdo, ale Benoit mimo kontrowersyjne postawy z początku spotkania bronił bardzo dobrze. W 39 min. Casillas wyszedł do dośrodkowania, piłkę sprzątnął mu jednak obrońca, ale zrobił to tak nieudolnie, że podał do Riberyego, który z 10 metrów nie trafił do pustej bramki. W 43 min. z ośmiu metrów strzelał Silva, ale Iker popisał się świetną paradą. Sędzia doliczył cztery minuty, a po ich upłynięciu zakończył pierwszą, dość wyrównaną połowę.

 

Po ośmiu minutach drugiej części spotkania Costil musiał ratować nas przed utratą bramki po tym jak z 16 metrów strzelał Tiago. Chwilę później przed szansą Robinho, ale nasz golkiper znów nie dał się pokonać. Minutę później van Persie dośrodkował z rzutu wolnego prosto na głowę Higuaina, który pewnym strzałem z 6 metrów podwyższył prowadzenie. W 66 min. pech Realu skumulował się, Robinho uderzył z 16 metrów i trafił w… słupek. W 70 min. Tiago uderzał z pięciu metrów, Benoit obronił jego strzał, Mancini przejął piłkę koło linii końcowej wstrzelił ją wzdłuż bramki, a do własnej siatki trafi Pablo. W końcówce Real przeszedł na 4-2-4, a wszyscy kibice Betisu powinni się w tym momencie zacząć modlić. W 79 min. Rodallega z pięciu metrów, a Benoit nic sobie z tego strzału nie zrobił i wybił na róg. Tak jak my w paru meczach traciliśmy punkty na własne życzenie tak teraz zrobił to Real. O ile w pierwszej połowie toczyliśmy wyrównany pojedynek to w drugiej gospodarze mieli zdecydowaną przewagę i powinni zdobyć parę bramek. Trzeba się jednak cieszyć z trzech punktów, a Costilowi postawić piwo.

 

14.12.2011, Santiago Bernabeu: 73916 widzów

PD (15/38) Real Madryt [8.] – Betis [2.] 1:2 (0:1)

 

9. J.de Guzman (Real Madryt) knt.

27. G.Higuain 0:1

57. G.Higuain 0:2

70. Pablo 1:2 sam.

 

Costil – Drenthe, Pablo, Arzo, Seitaridis – Silva, Hernandez, Albiol, Ribery (70. Menez) – van Persie (70. Caracciolo), Higuain

 

MoM: Cesar Arzo (Betis); O Ś – 8

 

W pierwszej rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów trafiliśmy na zespół z którym najmniej chciałem grać – Inter Mediolan. Pierwszy mecz oczywiście na naszym boisku.

Odnośnik do komentarza

Trzy dni później graliśmy kolejne trudne spotkania na stadionie rywali i to jeszcze derby z Sevillą.

 

Mecz ten nie był ciekawy. Pierwszą dobrą okazje miał Higuain, ale w sytuacji sam na sam zamiast uderzać na bramkę odegrał do van Persiego, który nie miał nawet miejsca by oddać strzał. W 34 min. Holender rozpędził się na lewym skrzydle, fantastycznie dograł do wbiegającego na wole pole Higuaina, ale Gonzalo przestrzelił. Gospodarze tak jak my ograniczyli się zaledwie do dwóch niecelnych strzałów w pierwszej odsłonie meczu.

 

Druga połowa była równie słaba jak pierwsza. Więcej bezproduktywnej kopaniny niż grania. Mieliśmy swoje okazje, ale zawsze piłka przelatywała nad bramką wychowanka Realu. W 70 min. Fileppi ograł na lewym skrzydle dwóch rywali, dośrodkował w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Fabiano, który trafił do siatki. Dziewięć minut później wyrównać mógł Silva, ale w sytuacji sam na sam nie pokonał Adana. W 89 min. Suazo strzałem z 25 metrów przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny. I co z tego, że wygraliśmy z Realem skoro teraz w fatalnym stylu tracimy trzy punkty z Sevillą. Był to zdecydowanie nasz najgorszy mecz w tym sezonie. Dodam jeszcze, że druga Barcelona ma rozegrane trzy mecze mniej od nas.

 

17.12.2011, Ramon Sanchez Pizjuan: 45482 widzów

PD (16/38) Sevilla [12.] – Betis [1.] 2:0 (0:0)

 

70. L.Fabiano 1:0

89. D.Suazo 2:0

 

Costil – Drenhte, Arzo, Ormaetxea, Seitaridis – Silva, Hernandez, Anderson (67. Menez), Ribery – van Persie (71. Caracciolo), Higuain (67. Bojan)

 

MoM: Alexander Madlung (Sevilla); O Ś – 8

 

Kolejny mecz w lidze graliśmy z 18 w tabeli Espanyolem. Na porażkę nie mogliśmy sobie pozwolić i zaczęliśmy z wysokiego „C”. Już w 6 min. Drenthe obsłużył Higuaina kapitalnym podaniem, a Argentyńczyk w sytuacji sam na sam dopełnił tylko formalności. Dziesięć minut później inny Holender, van Persie precyzyjnie dośrodkował z rzutu wolnego, a Gonzalo pewnym strzałem pod poprzeczkę zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. W 19 min. mógł skompletować hat-tricka, ale po strzale Andersona jego dobitka została zablokowana. W 23 min. van Persie zanotował drugą asystę. Precyzyjnie posłał piłkę z rzutu rożnego na krótki słupek, a Cesar Arzo zdobył siódmą bramkę w tym sezonie. W 31 min. Silva w sytuacji sam na sam wywalczył tylko korner, a po nim świetnie z 16 metrów uderzył Anderson, ale Almunia nie dał się pokonać. W 40 min. van Persie ładnie przymierzył z rzutu wolnego, a piłka trafiła w słupek i następnie do rąk bramkarza.

 

W drugiej połowie kontrolowaliśmy przebieg spotkania. W 81 min. po strzale van Persiego z rzutu wolnego, piłkę z linii bramkowej wybijał Hurtado. Dwie minuty później wyszliśmy z kontrą. Bojan odegrał do van Persiego ten naciskany przez rywala przypadkowo trącił piłkę, która trafiła pod nogi młodego Hiszpana, który nie miał problemów z pokonaniem bramkarza. W 84 min. głową z sześciu metrów uderzał Anderson, ale nad poprzeczką. Chwilę po tym fatalną stratą popisał się Ormaetxea, piłkę przejął Luis Garcia, ale na szczęście uderzył niecelnie. Była to ostatnia akcja dzisiejszego wieczoru. Wygraliśmy bardzo pewnie i zasłużenie.

 

21.12.2011, Manuel Ruiz de Lopera: 53071 widzów

PD (17/38) Betis [2.] – Espanyol [18.] 4:0 (3:0)

 

6. G.Higuain 1:0

17. G.Higuain 2:0

23. C.Arzo 3:0

83. Bojan 4:0

 

Costil – Drenthe, Arzo, Ormaetxea, Seitaridis – Silva, Hernandez, Anderson, Ribery (46. Menez)– van Persie, Higuain (65. Bojan)

 

MoM: Cesar Arzo (Betis); O Ś – 9

 

Teraz czekała nas przerwa świąteczna.

 

Grudzień 2011

 

Bilans: 4-1-1, 12:3

La Liga: 1. (+3), 34 pkt, 32:13

Liga Mistrzów: 1R (z Interem)

Copa del Rey: 5R (z Deportivo)

 

Ligi europejskie:

 

Anglia: Everton (+1)

Francja: Auxerre (+0)

Hiszpania: Betis (+0)

Holandia: FC Groningen (+2)

Niemcy: HSV (+1)

Portugalia: Porto (+2)

Włochy: Lazio (+7)

Odnośnik do komentarza

Razem ze Silvą udałem się na lotnisko by tam go pożegnać i życzyć sukcesów w Romie, która zajmuje… 18 pozycję w Serie A. Kiedy przybyłem do klubu dostałem informacje, że Franck Ribery z powodu naciągniętego mięśnia pachwiny pauzował będzie przez co najmniej dwa tygodnie.

 

Następnego dnia nastąpiła prezentacja nowego skrzydłowego. Ariel Morel, wychowanek argentyńskiego Lanus kupiony został z Schalke za 5 250 000 € (plus kolejne siedem milionów w sześciu ratach). Jego nominalną pozycją jest prawe skrzydło, ale mam nadzieję, że na prawym będzie spisywał się równie dobrze.

 

Z Deportivo raz już graliśmy i przegraliśmy. W Copa del Rey nie mogliśmy sobie pozwolić na wpadkę. Od początku zaatakowaliśmy, a szczególnym zaangażowaniem wykazywał się Sobis. W 13 min. George Lucas wycofał piłkę do bramkarza, a Obregon niczym Paul Robinson nie trafił w futbolówkę i wyszliśmy na prowadzenie. Deportivo próbowało wyrównać, ale na próbach się skończyło, my za to nie kwapiliśmy się z atakami i do przerwy prowadziliśmy 1:0.

 

Druga połowa rozpoczęła się fatalnie. Renato, który ma niewątpliwie talent do zdobywania pięknych bramek w 54 min. uderzył z 30 metrów, a Moreira w tej sytuacji był bez szans. Mogliśmy odpowiedzieć już dwie minuty później, ale strzał van Persiego bramkarz wybronił końcami palców. W 76 min. Nimani dośrodkował piłkę w pole karne, w ogromnym zamieszaniu najsprytniejszy okazał się Higuain, który po nogach rywala skierował futbolówkę do siatki. W 81 min. wyrównać mógł Renato, ale w sytuacji sam na sam uderzył znacznie gorzej i Moreira nie miał problemów. Minutę później Menez rozpędził się na skrzydle, dośrodkował na długi słupek, a Caracciolo takich sytuacji nie marnował i z bliskiej odległości podwyższył nasze prowadzenie. Gospodarze nie poddawali się i w 90 min. Verdu uderzył z rzutu wolnego w sam środek bramki, a nasz bramkarz zdawał się podpisać na siebie wyrok. Wygraliśmy zasłużenie, choć zbyt szybko zaczęliśmy świętować zwycięstwo i niepotrzebnie daliśmy sobie strzelić drugą bramkę. Niestety w doliczonym czasie gry Higuain naciągnął ścięgno pachwiny i wyleciał z drużyny na trzy tygodnie.

 

04.01.2012, Riazor: 14612 widzów

CdR 5R (1/2) Deportivo [PD] – Betis [PD] 2:3 (0:1)

 

13. G.Lucas 0:1 sam.

54. Renato 1:1

76. G.Higuain 1:2

82. A.Caracciolo 1:3

89. J.Verdu 2:3

 

Moreira – Drenthe, Pablo, Ormaetxea, Melli – Nimani, Hernandez, Higuain, Menez – van Persie (62. Caracciolo), Sobis

 

MoM: Renato (Deportivo); DP – 8

 

W meczu z Gimnastic nie mogłem jeszcze skorzystać z Caracciolo, którego dopadła grypa, a Drenthe usiadł na ławce gdyż ciągle był przeziębiony. W razie kontuzji nie miałem też żadnego gracza ofensywnego.

 

Od początku zaatakowaliśmy i już w trzeciej minucie Bojan dobił strzał Sobisa do pustej bramki. W 19 min. kolejną świetną okazję miał Hiszpan, ale uderzył nad bramką Bizzarriego. Mieliśmy zdecydowaną przewagę, ale naszym strzałom brakowało precyzji. Tej jednak nie zabrakło Arzo, który w 40 min. po dośrodkowaniu van Persiego z rzutu rożnego trafił do siatki.

 

Drugą połowę powinniśmy grać w dziesięciu, ale Albiol pokornie wysłuchał tylko kazania sędziego po tym jak sfaulował wychodzącego na czystą pozycję rywala. Chwilę później Costil po błędzie Albiola obronił potężny strzał Junuzovica. Oba zespoły próbowały zdobyć bramkę, zdecydowanie bliżej tego byliśmy my, ale ani Sobis i tym bardziej van Persie nie potrafili znaleźć sposobu na bramkarz. Dopiero w doliczonym czasie gry Siguenza zagrał długą piłkę za linię obrony, a Bojan pewnie huknął w długi róg nie dając szans bramkarzowi i ustalając wynik spotkania na 3:0.

 

08.01.2012, Nou Estadi del Nastic: 12181 widzów

PD (18/38) Gimnastic [12.] – Betis [3.] 0:3 (0:2)

 

3. Bojan 0:1

40. C.Arzo 0:2

90+. Bojan 0:3

 

Costil – Siguenza, Arzo, Albiol, Seitaridis – Nimani, Hernandez, van Persie, Menez – Bojan, Sobis

 

MoM: Cesar Arzo (Betis); O Ś – 9

Odnośnik do komentarza

Rewanż z Deportivo na pewno nie miał być spacerkiem. Na dodatek nie mogłem dokonać żadnych zmian w składzie.

 

Mieliśmy przewagę, a najbliżej zdobycia bramki w 38 min. był Bojan, ale po jego strzale głową piłka trafiła w poprzeczkę. Do przerwy tak więc mieliśmy bezbramkowy remis.

 

Już na początku drugiej połowy goście mogli wyjść na prowadzenie, ale Costil obronił strzał z rzutu wolnego i jeszcze dobitkę Rikiego. W 56 min. Salihi z pięciu metrów, broni Costil jego uderzenie i jeszcze dobitkę! W 63 min. Menez przyjął piłkę w polu karnym i już chciał strzelać kiedy Verdu sfaulował go, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Do jedenastki podszedł Bojan, który uderzył precyzyjnie w lewy dolny róg i wyprowadził nas na prowadzenie. Cztery minuty później Sippel wykonywał „piątkę” i zagrał do Andrade tego jednak wyprzedził Sobis, który pognał na bramkę i pewnym strzałem pokonał golkipera gości. Utrzymaliśmy prowadzenie do końca i awansowaliśmy dalej.

 

11.01.2012, Manuel Ruiz de Lopera: 27068 widzów

CdR 5R (2/2) Betis [PD] – Deportivo [PD] 2:0 (0:0)

 

63. Bojan 1:0 rz.k.

67. R.Sobis 2:0

 

Costil – Siguenza, Arzo, Albiol, Seitaridis – Nimani, Hernandez, van Persie, Menez – Bojan, Sobis

 

MoM: Alfonso Siguenza (Betis); O L – 7

 

Nasz dotychczasowy trzeci bramkarz – Yoel wypożyczony został do drugoligowego Ourense.

 

Tym razem w losowaniu poszczęściło nam się. W ćwierćfinale zagramy z Getafe, a jeśli awansujemy to naszym rywalem będzie zespół z pary Osasuna – Villarreal.

 

W meczu z 17 w tabeli Albacete zadebiutował Ariel Morel. Już w pierwszej minucie Argentyńczyk został sfaulowany w polu karnym, a jedenastkę pewnie wykonał Bojan. Pięć minut później boisko z powodu kontuzji opuścił Nimani. W 16 min. Anderson wykonywał rzut wolny 30 metrów od bramki rywali, piłka po drodze odbiła się od muru, od słupka i obok zmylonego bramkarza wpadła do siatki. Chwilę po tym chamscy goście wyeliminowali z gry kolejnego zawodnika, tym razem brutalnie potraktowany został Hernandez. Odpowiedzieliśmy na to znów bramką. W 23 min. Anderson dośrodkował z rzutu wolnego, a rezerwowy Terron kapitalnie uderzył głową. Później dwukrotnie jeszcze z rzutów wolnych groźnie uderzał Anderson, ale bramkarz dobrze bronił.

 

Drugą połowę rozpoczęliśmy od bramki. Anderson dośrodkował z rzutu rożnego, Terron zgrał piłkę, uderzał Arzo, ale golkiper wybił piłkę na korner. Kolejne dośrodkowanie brazylijskiego pomocnika i tym razem Terron zdecydował się uderzyć i zdobyła drugą bramkę w tym meczu. Cztery minuty później Bojan sam na sam, ale nie zdołał trafić do siatki. W 76 min. pracujący od jakiegoś czasu na czerwoną kartkę Oskitz odepchnął Terrona, a sędzia natychmiast wyrzucił go z boiska. W 81 min. kolejne dośrodkowanie Andersona z rzutu wolnego, a źle interweniującego bramkarz uprzedził Albiol no i był to mecz obrońców. Sędzia doliczył trzy minuty i zagwizdał po raz ostatni.

 

14.01.2012, Manuel Ruiz de Lopera: 54704 widzów

PD (19/38) Betis [1.] – Albacete [17.] 5:0 (3:0)

 

1. Bojan 1:0 rz.k.

6. F.Nimani (Betis) knt.

16. Anderson 2:0

19. J.Hernandez (Betis) knt.

23. J.Terron 3:0

47. J.Terron 4:0

76. Oskitz (Albacete) czerw/k

81. R.Albiol 5:0

 

Costil – Siguenza, Arzo, Albiol, Seitaridis – Nimani (6. Drenthe), Hernandez (19. Terron), Anderson, Morel – Bojan, Sobis

 

MoM: Anderson (Betis); OP Ś – 10

 

Na szczęście Hernandez nie odniósł żadnej kontuzji, a Nimani po urazie łokcia pauzował będzie niecałe dwa tygodnie.

 

I tak dobiegła końca runda jesienna. W sumie to jestem zadowolony. Kilka razy na własne życzenie straciliśmy punkty, ale trzeba też pamiętać, że punkt z Camp Nou czy też trzy z Santiago Bernabeu nie należały się nam. Barcelona ma do rozegrania jeszcze dwa mecze, ale przed rundą rewanżową jestem spokojny. Większość trudnych spotkań rozgrywamy u siebie. Czeka nas jeden, ciężki wyjazd do Walencji, a także dwa trochę łatwiejsze do Villarreal i Bilbao.

 

Primera Division 2011/2012 – runda jesienna

 | Poz   | Inf   | Zespół	  |	   | M	 | Z	 | R	 | P	 | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 1.	|	   | Betis	   |	   | 19	| 12	| 4	 | 3	 | 40	| 13	| +27   | 40	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 2.	|	   | Barcelona   |	   | 17	| 12	| 4	 | 1	 | 32	| 11	| +21   | 40	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 3.	|	   | Valencia	|	   | 19	| 10	| 7	 | 2	 | 31	| 19	| +12   | 37	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 4.	|	   | Atlético	|	   | 18	| 10	| 6	 | 2	 | 28	| 14	| +14   | 36	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 5.	|	   | Deportivo   |	   | 19	| 10	| 4	 | 5	 | 22	| 15	| +7	| 34	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 6.	|	   | R. Madryt   |	   | 19	| 8	 | 6	 | 5	 | 40	| 22	| +18   | 30	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 7.	|	   | R. Sociedad |	   | 19	| 8	 | 6	 | 5	 | 18	| 20	| -2	| 30	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 8.	|	   | Zaragoza	|	   | 19	| 9	 | 3	 | 7	 | 31	| 28	| +3	| 30	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 9.	|	   | Villarreal  |	   | 19	| 7	 | 8	 | 4	 | 23	| 17	| +6	| 29	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 10.   |	   | Levante	 |	   | 18	| 6	 | 7	 | 5	 | 18	| 18	| 0	 | 25	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 11.   |	   | Sevilla	 |	   | 19	| 6	 | 7	 | 6	 | 14	| 15	| -1	| 25	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 12.   |	   | Mallorca	|	   | 19	| 6	 | 6	 | 7	 | 18	| 26	| -8	| 24	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 13.   |	   | Gimnàstic   |	   | 19	| 5	 | 8	 | 6	 | 15	| 18	| -3	| 23	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 14.   |	   | Athletic	|	   | 19	| 5	 | 5	 | 9	 | 16	| 27	| -11   | 20	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 15.   |	   | Recreativo  |	   | 19	| 3	 | 9	 | 7	 | 15	| 23	| -8	| 18	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 16.   |	   | Getafe	  |	   | 19	| 4	 | 2	 | 13	| 18	| 40	| -22   | 14	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 17.   |	   | Xerez	   |	   | 19	| 2	 | 8	 | 9	 | 14	| 26	| -12   | 14	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 18.   |	   | Albacete	|	   | 19	| 2	 | 7	 | 10	| 17	| 30	| -13   | 13	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 19.   |	   | Racing	  |	   | 19	| 2	 | 6	 | 11	| 23	| 33	| -10   | 12	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 20.   |	   | Espanyol	|	   | 19	| 3	 | 3	 | 13	| 13	| 31	| -18   | 12	| 
| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

Odnośnik do komentarza

Do Getafe pojechaliśmy po zwycięstwo. Jak się jednak okazało 16 drużyna w tabeli w pierwszej połowie przeważała i nie podobało mi się to z jaką łatwością gospodarze dochodzili do strzeleckich sytuacji. Na szczęście piłka zazwyczaj przelatywała nad poprzeczką.

 

Drugą połowę rozpoczęliśmy od bramki, ale sędzia uznał, że Bojan był na spalonym. I bynajmniej nie był to zwiastun naszej lepszej gry. W 68 min. Drenthe doznał kontuzji, a na ławce nie było żadnego pomocnika, bo na takiej pozycji musiał występować Holender. W 72 min. Caracciolo zgrał piłkę do Sobisa, a ten nie wykorzystał drugiej sytuacji sam na sam. Chwilę później przed podobną szansą gospodarze, ale Costil nie dał się pokonać… W 81 min. Caracciolo, bramkarz wybił piłkę prosto pod nogi nadbiegającego van Persiego, który zdobył bramkę. W 85 min. Siguenza za ostre potraktowanie rywala zobaczył czerwony kartonik i ostatnie pięć minut mieliśmy grać w dziesięciu. Pod koniec trzecią „setkę” zmarnował Sobis, a w piątej minucie doliczonego czasu zemściło się to na nas, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Zagraliśmy beznadziejne spotkania, Getafe oddało ponad dwa razy tyle strzałów co my, ale dopisało nam szczęście. Straciliśmy jeszcze kolejnych zawodników i nie mam pojęcia kim mam grać. Przed rewanżem jesteśmy jednak w znacznie lepszej pozycji.

 

18.01.2012, Coliseum Alfonso Perez: 6078 widzów

CdR ĆwF (1/2) Getafe [PD] – Betis [PD] 0:1 (0:1)

 

68. R.Drenthe (Betis) knt.

81. R.van Persie 0:1

85. A.Siguenza (Betis) czerw/k

 

Costil – Siguenza (85. czerw/k), Terron, Albiol, Seitaridis – Drenhte (68. Arzo), Hernandez, van Persie, Menez – Bojan (56. Caracciolo), Sobis

 

MoM: Benoit Costil (Betis); BR – 8

 

Drenthe skręcił staw kolanowy i nie zagra przez co najmniej dwa tygodnie. Ciekawe jak będzie wyglądał skład z Racingiem.

 

Siguenza nie zagra przez trzy kolejne mecze w Copa del Rey czyli najprędzej zobaczymy go w finale.

Odnośnik do komentarza

Z przedostatnim Racingiem po prostu trzeba było wygrać. No i zaczęliśmy tak jak trzeba było. W 3 min. van Persie dośrodkował piłkę na krótki słupek, a Terron pewnym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik. W 14 min. wyrównać mógł Sverkos, ale Costil w sytuacji sam na sam okazał się lepszy. Trzy minuty później Bojan uwolnił się spod opieki obrońcy podał do Sobisa, a ten pewnym strzałem tuż przy słupku podwyższył prowadzenie. Po dziesięciu kolejnych minutach było 3:0. Hernandez świetnie podał do Rafaela, a ten podciął futbolówkę nad bramkarzem umieszczając ją w długim rogu bramki. W pierwszej połowie świetną okazję miał jeszcze Ribery, ale Francuz z dwunastu metrów fatalnie przestrzelił. Zagrożenie pod naszą bramką stwarzał jedynie Sverkos, ale jego strzał z końca pierwszej, a potem jeszcze początku drugiej połowy minął naszą bramkę. Dla nas najlepszą okazję w drugiej części spotkania zmarnował Jeremy Menez, który po strzale van Persie z rzutu wolnego nie pokonał z ostrego kąta interweniującego bramkarza.

 

22.01.2012, Manuel Ruiz de Lopera: 55712 widzów

PD (20/38) Betis [2.] – Racing [19.] 3:0 (3:0)

 

3. J.Terron 1:0

17. R.Sobis 2:0

27. R.Sobis 3:0

33. J-C.Vergerolle (Racing) knt.

 

Costil – Siguenza, Terron, Ormaetxea, Seitaridis – van Persie, Hernandez, Ribery, Menez – Bojan (46. Caracciolo), Sobis

 

MoM: Rafael Sobis (Betis); N – 9

 

Drugim i ostatnim zawodnikiem jakiego ściągnąłem w styczniu do drużyny był… Artur Boruc. Za polskiego 31 letniego bramkarza zapłaciliśmy londyńskiej Chelsea za 2 100 000 €.

 

Rewanż z Getafe miał być formalnością. Od początku zagrał Boruc i Artur już na początku nabawił się urazu, który zmusi mnie do zmiany go w przerwie. Od 15 min. po faulu taktycznym na Sobisie i czerwonej kartce dla Ramisa graliśmy w przewadze. Do tego z rzutu wolnego celnie uderzył van Persie i boleśnie odczuli ten faul goście. Trzy minuty później rzut wolny wykonywał Santos, 30 metrów do bramki, świetny strzał, a spóźniony Polak nie zdążył z interwencją. Był to jednak wypadek przy pracy moich zawodników bo dalej przeważaliśmy, ale piłka wpaść do siatki nie chciała. W 33 min. van Persie dośrodkował z rzutu wolnego, a Morel zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Betisu. Mimo, że goście grali w osłabieniu z dziecinną łatwością przełamywali nasze szyki obronne. W 43 min. Boruc obronił strzał Canobbio, ale wobec dobitki niepilnowanego Dedica był bez szans.

 

Druga połowa to nasza absolutna dominacja. Spotkania powinno zakończyć się takim wynikiem jak ligowe (6:1), ale jakimś cudem skończyło się na 2:2. Najważniejsze jednak było to, że bez problemu awansowaliśmy, chociaż pod koniec dopisało nam szczęście bo Getafe zmarnowało dwie wyśmienite okazje.

 

25.01.2012, Manuel Ruiz de Lopera: 24383 widzów

CdR ĆwF (2/2) Betis [PD] – Getafe [PD] 2:2 (2:2)

 

15. I.Ramis (Getafe) czerw/k

16. R.van Persie 1:0

19. S.Santos 1:1

33. A.Morel 2:1

43. Z.Dedic 2:2

 

Boruc (46. Costil) – Terron, Arzo, Albiol, Seitaridis – van Persie, Hernandez, Anderson, Morel – Caracciolo, Sobis

 

MoM: Andrea Caracciolo (Betis); N – 8

 

W półfinale zagramy z Villarreal. Po porażce na boisku drugoligowca 0:1, gracze „Żółtej Łodzi Podwodnej” pokonali u siebie Osasunę 4:2 prowadząc już 4:0.

 

Druga para półfinałowa to Atletico i Barcelona.

Odnośnik do komentarza

A ucho zaczęło go boleć, a jego kondycja nie przekraczała 40%.

 

 

Mecz z Xerez miało być spacerkiem. Od początku zaatakowaliśmy, ale świetne dwa świetne okazje zmarnował Sobis. W końcu jednak udało się zdobyć bramkę. W 20 min. Terron posłał piłkę w pole karne, tą trącił Higuain, a Rafael musiał już tylko trafić do pustej bramki. Po tej bramce już tylko oglądaliśmy kopaninę w środkowej części boiska i do przerwy wynik się nie zmienił.

 

Już na samym początku drugiej połowy świetną okazję miał Higuain, ale z siedmiu metrów nie pokonał bramkarza. W 50 min. Gonzalo dogrywał do Andersona, ale ten z kilkunastu metrów nie trafił w bramkę. Później atakowaliśmy, ale jakoś bez przekonania. Utrzymaliśmy prowadzenia do końca, ale nie byłem zbytnio zadowolony.

 

28.01.2012, Olimpico de Chapin: 12715 widzów

PD (21/38) Xerez [17.] – Betis [1.] 0:1 (0:1)

 

20. R.Sobis 0:1

 

Boruc – Terron, Arzo, Albiol, Seitaridis – van Persie, Hernandez, Anderson, Morel (46. Menez) – Sobis, Higuain (66. Caracciolo)

 

MoM: Anderson (Betis); OP Ś – 9

 

Po tym spotkaniu otrzymałem dwie złe informacje. Pod koniec spotkania Boruc doznał urazu pięty i pauzować może przez dwa tygodnie. Gorszą informacją było to, że Terron poprosił o wystawienie go na listę transferową. Nikogo nie zamierzałem trzymać na siłę więc przystałem na jego prośbę, ale gdyby zechciał pozostać to na pewno nie sprzeciwię się, gdyż jest to bardzo utalentowany obrońca.

 

Dwa dni później Moreira skręcił nadgarstek i zostaliśmy z jednym bramkarzem przez co najmniej tydzień.

 

Styczeń 2012

 

Bilans: 7-1-0, 20:4

La Liga: 1. (-), 46 pkt, 44:13

Liga Mistrzów: 1R (z Interem)

Copa del Rey: PF (z Villarreal)

 

Transfery:

 

1. Giorgio Chiellini z Arsenalu do Barcelony za 41 000 000 €

2. Sergio Ramos z Barcelony do Interu za 37 500 000 €

3. Abou Diaby z Tottenhamu do Milanu za 36 000 000 €

4. Silva z Betisu do Romy za 25 000 000 €

5. Gonzalo Rodriguez z Romy do Realu Madryt za 24 500 000 €

 

Ligi europejskie:

 

Anglia: Everton (+1)

Francja: Auxerre (+2)

Hiszpania: Betis (+0)

Holandia: FC Groningen (+5)

Niemcy: Werder Brema (+2)

Portugalia: Nacional da Madeira (+2)

Włochy: Lazio (+11)

Odnośnik do komentarza

Mecz z Villarreal na pewno nie miał być spacerkiem. Atakowaliśmy jednak od początku i już w piątej minucie po złym wybiciu piłki przez Barbosę przed świetną szansą stanął Higuain, ale jej nie wykorzystał. Kiedy w końcu po kilku nieudanych atakach trafiliśmy do siatki w 16 min., sędzia odgwizdał spalonego. W 28 min. wyszliśmy z bardzo ładna kontrą, Higuain zagrał wzdłuż boiska do Nimaniego, Francuz wpadł w pole karne i uderzył na bramkę, ale trafił tylko w boczną siatkę. Dziesięć minut później powinna już paść bramka. Interweniującego bramkarza uprzedził van Persie, który zagrał do Higuaina, ale Gonzalo naciskany przez obrońcę z 12 metrów nie trafił do pustej bramki. Od 40 min. goście powinni grać w dziesięciu, ale Achmed za uderzenie rywala łokciem zobaczył tylko żółtą kartkę.

 

W drugiej połowie musieliśmy zacząć grać skuteczniej, ale już na samym jej początku niekryty Ribery przyjął piłkę na siódmy metrze, uderzył w długi róg, ale niecelnie. Kilka minut później niewykorzystane okazje mogły się zemścić, ale Forlan z dwunastu metrów fatalnie przestrzelił. W 66 min. Higuain rozpędził się na skrzydle i dograł w pole karne do Andersona, który faulowany był przez Valencię, a sędzia nie miał wątpliwości – rzut karny! Do piłki podszedł van Persie, silny strzał w prawy róg i gol. W końcu wychodzimy na prowadzenie. Cieszyliśmy się z niego tylko trzy minuty. Valencia uderzył z rzutu wolnego z 35 metrów, a Costil, który przecież nic nie musi robić nawet nie interweniował. Po tej bramce przestaliśmy grać. Jednak w trzeciej minucie doliczonego czasu gry rozmontowaliśmy obronę gości i kiedy wydawało się, że Nimani zepsuł całą akcję schodząc niepotrzebnie do linii końcowej po jego dośrodkowaniu źle interweniował Barbosa, a Menez z kilku metrów wepchnął piłkę do siatki. Statystyka strzałów wskazywała na mecz wyrównany, ale tak nie było. Gdybyśmy wykorzystali chociaż kilka sytuacji skończyłoby się na 3:0. Na własne życzenie skomplikowaliśmy sobie sytuację przed rewanżem.

 

01.02.2012, Manuel Ruiz de Lopera: 44634 widzów

CdR PF (1/2) Betis [PD] – Villarreal [PD] 2:1 (0:0)

 

66. R.van Persie 1:0

69. A.Valencia 1:1

90+. J.Menez 2:1

 

Costil – Terron, Arzo, Albiol, Seitaridis – Nimani, Hernandez, Anderson (67. Menez), Ribery – van Persie, Higuain

 

MoM: Robin van Persie (Betis); N – 8

 

W rewanżu nie zobaczymy Andersona, który przekroczył limit żółtych kartek.

 

Mecz z Zaragozą z ławki oglądało kilku kluczowych zawodników. Miałem jednak nadzieję, że rezerwowi nie stracą punktów i utrzymają pierwszą pozycję, którą zajęła Barcelona po zwycięstwie 2:1 nad Xerez.

 

Początek w naszym wykonaniu był naprawdę słaby. Goście mieli przewagę i mogli wyjść na prowadzenie. Obraz gry zmienił się od 33 min. kiedy boisko na noszach opuścił Morel, a pojawił się na nim Ribery. Pierwszy świetną okazję po podaniu Sobisa miał Bojan, ale po minięciu bramkarza, ten zdążył jeszcze musnąć piłkę, którą ostatecznie z linii wybił obrońca. W doliczonym czasie gry Hernandez dośrodkował w pole karne, a niekryty Sobis przyjął futbolówkę i huknął w długi róg nie dając Heltonowi najmniejszych szans na skuteczną interwencję.

 

W drugiej połowie oglądaliśmy typową piłkarską walkę. Zero okazji bramkowych aż do 72 min. Wtedy to Caracciolo zgrał piłkę do Meneza ten ograł dwóch rywali, uderzył w długi róg i podwyższył nasze prowadzenie. Pięć minut później goście wykonywali rzut wolny, idealne dośrodkowanie na głowę dopiero co wprowadzonego Almendrosa i Zaragoza złapała z nami kontakt. Nic on im jednak nie dał bo do końca to my atakowaliśmy i zasłużenie wygraliśmy.

 

05.02.2012, Manuel Ruiz de Lopera: 62165 widzów

PD (22/38) Betis [2.] – Zaragoza [7.] 2:1 (1:0)

 

33. A.Morel (Betis) knt.

45+. R.Sobis 1:0

72. J.Menez 2:0

77. I.Almendros 2:1

 

Costil – Siguenza, Arzo, Ormaetxea, Seitaridis – Nimani, Hernandez, Menez, Morel (33. Ribery) – Bojan (65. Caracciolo), Sobis

 

MoM: Jeremy Menez (Betis); OP Ś – 8

 

Ariel Morel w swoim czwartym meczu w barwach Betisu nadwyrężył więzadła kolanowe i pauzować może nawet przez dwa miesiące.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...