Skocz do zawartości

I had a dream


stucky

Rekomendowane odpowiedzi

@Marvin - Dzięki

@Fenomen - Miło słyszeć, dzięki ;)

@ajerkoniak - Mou zwolnili za 3. miejsce :kekeke:. Proszę: Fabian Delph, Piotr Parzyszek oraz Owen Hargreaves.

------------------------------------------------

Plan na letnie okienko był taki - zatrzymać w klubu Ashleya Younga, sprzedać Gabriela Agbonlahora oraz wymienić lewą flankę obrony. Plan został wykonany w 100%. Pierwszym piłkarzem, który od nas odszedł jest Dawid Janczyk. Polski napastnik za 2 mln euro przeniósł się do drugoligowego Burnley. Ja tam się cieszę, w końcu chłopak będzie grał, i zapewne wyjdzie mu to na dobre. Pod koniec zeszłego sezonu, w podsumowaniu, wspomniałem, że pozbędę się niespełniającego pokładanych w nim nadziei Owena Hargreavesa. I słowo stało się.. właśnie czym się stało? ..faktem. Nowym klubem środkowego pomocnika został Sunderland. Przechodząc do punktu, w którym założyłem sobie wymianę lewej strony obrony, do Bordeaux za 4,1 mln euro odszedł Michael Lumb. Drugi zeszłosezonowy lewy obrońca - Stephen Warnock - za 4,3 mln euro przeniósł się do Londynu, i od teraz będzie bronił barw West Hamu. Eksportowym hitem była sprzedaż zawodzącego mnie Gabriela Agbonlahora. Szybki skrzydłowy odszedł za 15 mln euro do hiszpańskiego Atletico Madryt. Z mniej ważnych transferów z klubu odszedł środkowy obrońca James Collins, a jego nowym klubem została włoska Atalanta. Za to nie chciany nigdzie za pieniądze Giammarco Corsino został wypożyczony do Taranto. Ostatnim piłkarzem, który opuścił tego lata nasze szeregi jest Zavon Hines, który przez najbliższy rok będzie zawodnikiem Leeds United.

 

Zacznę od tego kto do nas dołączył w ramach jednego z punktów planu - wymiany lewej obrony. Pierwszych piłkarzem, który od teraz będzie biegał w trykocie Aston Villi po lewej stronie defensywy jest niedoceniany w Romie Portugalczyk - Antunes. Chłopak jest doświadczony, dobry technicznie. Właśnie takich obrońców mi trza, umiejących bronić i atakować. Drugim graczem jest Anglik Joe Mattock. Za 22-latka zapłaciliśmy dla West Bromu równo 3 mln euro. Który z nich będzie grał w pierwszym składzie? Nie wiem, czas pokaże. Dwóch piłkarzy nabyliśmy dzięki tak zwanemu prawu Bosmana. Pierwszym z nich jest 32-letni Artur Boruc, który ma z miejsca stanąć między słupkami naszej bramki. Drugi to Fernando Forestieri. Włoch umiejętności ma dość wysokie, ale raczej będzie alternatywą dla lepszych od siebie. Kolejnych dwóch piłkarzy wykupiliśmy z Chelsea Londyn. O Gaelu Kakucie pisałem już wcześniej, ale tak dla przypomnienia zapłaciliśmy za młodego Francuza 3,8 mln euro. Drugim byłym już piłkarzem The Blues jest napastnik Daniel Sturridge. Nie wiadomo czemu go nie chcieli, więc cena była okazyjna (3,4 mln euro), a ja okazji nie przepuszczam. Ostatnim z poważnych wzmocnień jest 16-letni Włoch - Francesco Landi. Za kartkę nastolatka zapłaciliśmy Ascoli 1,4 mln euro. Chłopak gra na pozycji środkowego pomocnika, a jego umiejętności są na tyle wysokie, że zostanie w pierwszym składzie, aby już od młodego gówniarza nabierać ogrania w Premier League. Oprócz tych piłkarzy, w ramach mojej nastoletniej polityki transferowej, kupiliśmy jeszcze kilkunastu juniorów.

 

Oczekiwania zarządu oraz kibiców są wobec nas trochę zadziwiająco wysokie. Teoretycznie jeśli nie będziemy walczyć o mistrza to zostanę zwolniony. Będzie ciężko powtórzyć tak dobry wynik.

Odnośnik do komentarza

@bieniek12 - Artur Boruc, Joe Mattock, Gael Kakuta, Daniel Sturridge, Antunes, Fernando Forestieri, Francesco Landi.

-------------------------------------------------

Oficjalnie sezon 2012/2013 otworzymy spotkaniem o FA Community Shield. Naszym rywalem będzie mistrz Anglii - Arsenal Londyn. Nie musimy wygrać, w końcu ta cała Tarcza Wspólnoty nic nam nie daje. Wyjdziemy jednak w możliwie najsilniejszym zestawieniu aby sprawdzić czy forma z poprzedniego sezonu wciąż się nas trzyma. W spotkaniu z powodu zgrupowania reprezentacji nie zagra między innymi Ashley Young.

 

Spotkanie rozpoczęło się dla nas wspaniale. Już w 6. minucie meczu Jan Moravek puścił w bój poprzez długie podanie Darrena Benta, a nasz killer pewnym strzałem pokonał Wojtka Szczęsnego, wyprowadzając nas tym samym na prowadzenie. Nasza radość z prowadzenia trwała 14 minut. Z bocznej strefy boiska piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Cesc Fabregas, a bramkę uderzeniem głową zdobył Marouane Chamakh. Z chemii wiemy, że jeśli jest akcja to musi być i reakcja. Tak więc podrażnieni stratą gola ruszyliśmy do szaleńczych ataków na bramkę Polaka. W 33. minucie lewym skrzydłem zdołał urwać się nasz nowy nabytek Daniel Sturridge, dośrodkował, a bramkę zdobył, nabiegający na tą piłkę zza pola karnego, Czech Jan Moravek. Papierowi goście już się nie podnieśli, i pierwsza połowa zakończyła się naszym skromnym prowadzeniem. Druga część gry rozpoczęła się od ataków piłkarzy Arsena Wengera, ale dość szybko się chłopaki z Londynu wyszumieli. Wtedy to my przejęliśmy pałeczkę. W 61. minucie Daniela Sturridge'a sam na sam z Wojtkiem Szczęsnym szybkim podaniem wypuścił Darren Bent, a były napastnik Chelsea Londyn podwyższył wynik meczu na 3:1. "Goście" podeszli nas na jedną bramkę dość późno, a w dodatku po golu ze stałego fragmentu gry. W 84. minucie piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Cesc Fabregas, a gola uderzeniem głową zdobył pół-Polak - Laurent Koscielny. Jeszcze w doliczonym czasie gry futbolówkę w pole karne z lewego skrzydła dośrodkował zaliczający dziś fantastyczny debiut Daniel Sturridge, a bramkę przecinając tą centrę zdobył Marc Albrighton.

 

Ciężko cokolwiek stwierdzić na podstawie meczu o puchar, znaczy Tarczę, która praktycznie rzecz biorąc nic nie znaczy. Wygraliśmy, to mnie cieszy, a zarazem uspokaja. Jestem dobrej myśli przed nadchodzącym sezonem, ponownie powinniśmy zawalczyć o miejsce w Big Four.

 

FA Community Shield - Finał - 12.08.2012

Aston Villa 4 : 2 Arsenal Londyn

Bnet 6' [1:0]

Chamakh 20' [1:1]

Moravek 33' [2:1]

Sturridge 61' [3:1]

Koscielny 84' [3:2]

Albrighton 90+3' [4:2]

 

Widzów - 90000

MoM - Darren Bent [8,3]

Odnośnik do komentarza

Od 2008 uwielbiałem Mattocka i Antunesa, obaj byli conajmniej dobrymi zmiennikami :) Najlepsze w Antunesie było to, że gdzie nie grałem to dało się go pozyskać za darmo/200 tys euro :D Cieszy mnie też, że ściągnąłeś Forestieriego, jak go odpowiednio ustawić to chłopak rządzi środkiem pola ! Zaskoczyły mnie atrybuty fizyczne Delpha, nic dziwnego, że tak wymiótł w poprzednim sezonie :o ! Brawa za zniszczenie Arsenalu i prośba o pokazanie Marca Albrightona :)

Odnośnik do komentarza

Co do Fabiana Delpha, to moje treningi robią swoje. Świetnie rozwija się także proszony przez Ciebie Marc Albrighton. ;)

------------------------------------------------------

Kto!? Proszę wyjaśnijcie mi, kto wymyślił sobie jakieś Igrzyska Olimpijskie tuż na początku sezonu? Przez ten "turniej" nie mogę skorzystać z mojej życiowej miłości - Ashleya Younga. A rywal bardzo trudny na inauguracje sezonu - Manchester City. Jedynym pocieszającym faktem jest to, że zagramy na Villa Park. Ważne jest aby dobrze zacząć, bo to pozytywnie wypływa na morale drużyny.

 

Spotkanie rozpoczęło się od naszych ataków, a gości nie pozostawali nam dłużni. Najlepszą sytuację w pierwszej części gry dla nas w 24. minucie zmarnował Darren Bent, choć "zmarnował" to chyba nie najodpowiedniejsze słowo, ponieważ piłka po jego uderzeniu trafiła w poprzeczkę. Goście z Manchesteru wyjść na prowadzenie mogli pod koniec pierwszej części gry, ale pędzącego na naszą bramkę Davida Silvę w pojedynku sam na sam pokonał Artur Boruc. Po pierwszych 45 minutach więc mieliśmy bezbramkowy remis, choć emocji nie brakowało. W drugiej połowie ani my, ani The Citizens nie zwalniali tego troszkę szalonego tempa. Można powiedzieć, że to się na nich zemściło. W 70. minucie lewym skrzydłem urwał się, zachwycający mnie od kiedy przyszedł do klubu, Daniel Sturridge, płasko wrzucił w pole karne, a strzałem pokonać bramkarza gości próbował Nathan Delfouneso. Joe Hart poradził sobie z uderzeniem młodego napastnika, ale z dobitką Jana Moravka nie miał już żadnych szans. Piłkarze z Manchesteru jeszcze próbowali wyrównać, ale były to trochę desperackie próby.

 

Wygraliśmy! Mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Akcja za akcję, pełna swawola, czysty, piękny futbol. Oddaliśmy w tym spotkaniu 17 strzałów, goście strzelali 12 razy. Dobry mecz rozegrał Artur Boruc, zaliczył kilka naprawdę fenomenalnych interwencji.

 

Premier League - 1. kolejka - 18.08.2012

[x] Aston Villa 1 : 0 Manchester City [x]

Moravek 70' [1:0]

 

Widzów - 47111

MoM - David Silva [7,5]

Odnośnik do komentarza

Ładna inauguracja z trudnym przeciwnikiem :] Wg mnie Igrzyska to kompletny idiotyzm, ilu ludzi traktuje poważnie taki turniej ? Już wyższe rangą i ważniejsze dla piłkarzy są każde mistrzostwa juniorów.

 

Używasz jakiegoś treningu z sieci, czy stworzyłeś swój reżim ;> ?

Odnośnik do komentarza

No w dodatku te całe IO są do lat 23, więc czemu pojechał na nie akurat Ashley Young? Mam swoje własne, hardcorowe.

------------------------------------------------------------

Po dłuższym czasie znalazłem w końcu klub dla Silviu Lunga. Przez rok rumuński bramkarz będzie grał w barwach Manchesteru City.

Sezon otworzyliśmy bardzo dobrze, w końcu ograliśmy jednego a kandydatów do tytułu. Jednak teraz stoczymy wyjazdowy bój z West Bromem, o panowanie w hrabstwie West Midlands. W pierwszej kolejce gospodarze takim samym wynikiem jak nasz pokonali na wyjeździe Newcastle. Mimo tego cel jest jeden - zwycięstwo. Wciąż nie mogę korzystać z Ashleya Younga, Fabiana Delpha oraz Sebastiana Junga, którzy grają sobie na IO.

 

Od pierwszych minut meczu zaciekle atakowaliśmy bramkę strzeżoną przez Scotta Carsona, ale angielski bramkarz bronił wszystko, jak jakiś robot. Do czasu, konkretnie do 40. minuty. Wtedy to piłkę z lewego skrzydła w pole karne dośrodkowywał Joe Mattock, piłka trafiła jednak w obrońcę West Bromu, i skręciła w stronę bramki. Leciała prosto w okienko, ale tam jak spod ziemi wyrósł Scott Carson, tyle że Anglik wypuścił piłkę z rąk, i w takich to dziwnych okolicznościach wyszliśmy na prowadzenie. Zaraz potem sędzia zakończył pierwszą część gry. Druga połowa rozpoczęła się od kontuzji Joe'a Mattocka. Nie dość że już w przerwie z tego samego powodu boisko musiał opuścić Daniel Sturridge. Oj źle się pod względem personalnym zaczyna dla nas ten sezon. Potem jakby przewinięto film, i zatrzymano się w 90. minucie spotkania. Wtedy to Nathan Delfouneso zdecydował się indywidualną akcję i uderzeniem w okienko z około 20 metrów ustalił wynik meczu na 2:0. Gospodarze nie oddali w tym spotkaniu ani jednego celnego strzału.

 

Wygraliśmy bardzo pewnie, ale widowiska tośmy dzisiaj nie stworzyli. Kontuzjowany w trakcie meczu Joe Mattock nie zagra przez najbliższe 2-3 tygodnie. Na szczęście nic poważnego nie stało się Danielowi Sturridge'owi. Obecnie zajmujemy pozycję wicelidera, prowadzi Arsenal Londyn z niesamowitą statystyką bramek 8-0.

 

Premier League - 2. kolejka - 25.08.2012

[5] West Brom 0 : 2 Aston Villa [3]

Carson sam. 40' [0:1]

Delfouneso 90' [0:2]

 

Widzów - 26200

MoM - Michael Mancienne [7,6]

 

Odbyło się losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jako że dawno już Aston Villa nie świętowała jakiś europejskich sukcesów zostaliśmy rozstawieni w 3. koszyku. Mieliśmy szczęście, zmierzymy się z Rangers, Maccabi Haifą oraz nowym klubem Gabriela Agbonlahora - Atletico Madryt.

Odnośnik do komentarza

Dlatego, że na olimpiadę selekcjoner może zabrać trzech piłkarzy powyżej 23 roku życia ;)

 

Grupa łatwa, Izraleczycy będą chłopcami do bicia, z Rangersami ewentualnie zanotujesz niskie zwycięstwo, ale się uda, no i jedynym wyzwaniem może być Atletico, chociaż ja tam nie wiem jak sobie radzą u Ciebie.

Odnośnik do komentarza

No chyba tak, proszę - treningi.

-------------------------------------------

Nareszcie do klubu wrócili piłkarze, którzy zostali wyselekcjonowani przez swoje kraje, na Igrzyska Olimpijskie. Na kilka dni przed kolejnymi wyjazdami związanymi z reprezentacjami podejmiemy przed własną publicznością beniaminka - Norwich. Nowi zaczęli sezon bardzo słabo, przegrali oba spotkania, w tym 6:0 upokorzył ich londyński Arsenal. Gdybym był optymistą to też liczył bym na taki ładny wynik, ale ja jestem realistą, i wiem, że w futbolu wszystko się może wydarzyć.

 

Mecz rozpoczął się tak, jak miał się rozpocząć - od naszych ataków. Już w 4. minucie wyszliśmy na prowadzenie. Na dość szalony rajd prawą stroną boiska zdecydował się Darren Bent, dograł w pole karne, a bramkę zamykając te dośrodkowanie zdobył nasz super-nowy-nabytek Daniel Sturridge. Były napastnik Chelsea Londyn odwdzięczył się bardziej doświadczonemu koledze w 26. minucie. Wtedy to właśnie Daniel Sturridge urwał się lewym skrzydłem, po czym wyłożył piłkę Darrenowi Bentowi - wyłożył jak na tacy. Goście sprawiali wrażenie jakby w ogóle ich te bramki nie ruszały. Jak to mówią - cicha woda brzegi rwie. W 45. minucie na bramkę gości uderzył Ashley Young, bramkarz Norwich futbolówkę sparował, ale z dobitką Darrena Benta już szans nie miał żadnych. Gdy wydawało się, że nic więcej się w tej połowie nie wydarzy Emile Mpenza podał do Granta Holta, a doświadczony angielski napastnik pewnym strzałem pokonał wychodzącego z bramki Artura Boruca. Druga część gry rozpoczęła się dla nas wspaniale. Już w 48. minucie fantastyczną bramkę z rzutu wolnego zdobył Fabian Delph. Wciąż niezadowoleni z wyniku atakowaliśmy bramkę rywali, ale brakowało nam skuteczności. Do czasu. W 73. minucie piłkę z rzutu rożnego dośrodkował 16-letni Francesco Landi, a bramkę strzałem głową zdobył Sebastien Bassong. To wciąż było dla nas za mało. Na 5 minut przed końcem meczu Darren Bent dośrodkował futbolówkę na pierwszy słupek, idealnie tam gdzie był Ashley Young. Anglik na pełnym, wręcz zadziwiającym, spokoju piłkę najpierw przyjął, a dopiero po chwili strzałem na siłę podwyższył wynik spotkania na 6:1. Wynik końcowy został ustalony w doliczonym czasie gry. Drugą asystę w tym spotkaniu zaliczył Francesco Landi, a swoją drugą bramkę, tym razem po uderzeniu noga, zdobył Sebastien Bassong.

 

Szczerze sam jestem trochę zszokowany aż tak wysokim zwycięstwem. Zagraliśmy wyśmienite spotkanie, a dzięki porażce Arsenalu Londyn wskoczyliśmy na fotel lidera Premier League.

 

Premier League - 3. kolejka - 01.09.2012

[2.] Aston Villa 7 : 1 Norwich [20.]

Sturridge 4' [1:0]

Bent 26' [2:0], 45' [3:0]

Holt 45+2' [3:1]

Delph 48' [4:1]

Bassong 73' [5:1], 90+3' [7:1]

Young 85' [6:1]

Widzów - 45891

MoM - Darren Bent [9,6]

Odnośnik do komentarza

W ostatniej kolejce, tuż przed meczami reprezentacji, rozbiliśmy beniaminka Norwich 7:1. Fulham natomiast ograło na wyjeździe Newcastle 3:2. Wiem, że dzisiaj nie będzie tak łatwo jak przed dwoma tygodniami, jednak cel na to spotkanie to zwycięstwo. Tego oczekuje od nas zarząd oraz kibice, nie ma wyjścia, teraz trzeba grać o najwyższe cele, a jeśli zawiedziesz to.. out!

 

Kibice na Craven Cottage już w 2. minucie spotkania przeżyli małe trzęsienie ziemi. Wymieniliśmy kilka szybkich, krótkich podań. Ashley Young --> Darren Bent --> Daniel Sturridge. I to właśnie ten ostatni zakończył tą cudną akcję strzałem, który oczywiście zatrzymał się w siatce. Jak na razie wydane na niego pieniądze zwracają się podwójnie. Gospodarze szukali wyrównującej bramki, tak też chcąc nie chcąc pozwolili nam kontratakować. W 29. minucie meczu z samotną kontrą od połowy boiska wyszedł Darren Bent, a wykończył swój długi rajd lobem nad wychodzącym do niego Fraserem Forsterem. Piękny gol, zrobił to idealnie. Goście po tej bramce już sobie odpuścili, przestali tak zaciekle atakować, choć wcale im się nie dziwię. Mieli swoje okazje, szło im całkiem dobrze, a tu jedna kontra i pa pa marzenia o wyrównaniu. W przerwie próbowałem zmotywować swoich graczy do jeszcze większego wysiłku. Wyszło to im chyba na złe, bo już w 48. minucie gospodarze strzelili bramkę kontaktową. Glenna Whelana w polu karnym "sfaulował" Steven N'Zonzi, a jedenastkę na gola pewnym strzałem zamienił Bobby Zamora. To nas podrażniło, ponownie w moich piłkarzach obudziło się zwierze. W 57. minucie Fabian Delph podał do ustawionego tyłem do bramki Darrena Benta, a ten szybkim obrotem zgubił kryjącego go obrońce po czym na pełnym luzie wykończył swoją popisową akcję strzałem obok wychodzącego bramkarza gospodarzy. Po raz drugi w tym meczu odebraliśmy Fulham marzenia o odrobieniu strat, już więcej się nie podnieśli.

 

Bałem się tego spotkania, bo zawsze gdy gramy na dziwnie wymiarowych boiskach czuję się odrobinie niepewnie. Jednak dziś wychodziło nam wszystko, gra w obronie, a także w ataku. Dobrze bronił Artur Boruc, którą swoją cegiełkę do sukcesu także dołożył. Fulham także rozegrało dobre spotkanie, ale to my byliśmy tego popołudnia skuteczniejsi.

 

Premier League - 4. kolejka - 15.09.2012

[11.] Fulham 1 : 3 Aston Villa [1.]

Sturridge 2' [0:1]

Bent 29' [0:2], 57' [1:3]

Zamora kar. 48' [1:2]

 

Widzów - 23443

MoM - Darren Bent [9,3]

Odnośnik do komentarza

Zaczynamy swoją, oby jak najdłuższą, przygodę z Ligą Mistrzów w sezonie 2012/2013. Europejskie rozgrywki zainaugurujemy spotkaniem przed własną publicznością z Rangers. Szkoci to średnia europejska półka, porównując ich do Premier League, myślę, że walczyliby o środek tabeli. Nie możemy jednak zlekceważyć naszych rywali, w piłce wszystko jest możliwe. Może akurat dzisiaj rozegrają wybitne spotkanie? Who knows..

 

Spotkanie mogło się rozpocząć dla nas idealnie. Sam na sam z doświadczonym bramkarzem gości wyszedł Darren Bent, ale Anglik, w nie swoim stylu, przeniósł piłkę nad bramką. Minuty mijały, a goli jak nie było tak nie było. Oczywiście sytuacje były, to rzecz jasna, ale brakowało najważniejszego - skuteczności. To się na nas zemściło w 43. minucie spotkania. Futbolówkę z rzutu rożnego dośrodkował Steven Davis, a bramkę strzałem głową zdobył szwedzki stoper Jonas Olsson. To na nas podziałało.. ożywczo. Dostaliśmy w pysk, i nie pozostawiliśmy tego bez odpowiedzi. Jeszcze w doliczonym czasie gry do wyrównania, płaskim strzałem ze skraju pola karnego, doprowadził Ashley Young. W przerwie chłopakom dostało się lekko po dupie, szczególnie dla Darrena Benta za zmarnowane sytuacje. Druga część gry do bólu przypominała pierwsze 45 minut. Okazje były, ale goli już nie. Albo piłka trafiła w poprzeczkę, albo sędzia odgwizdał spalonego, albo Darren Bent nie trafił z około 7 metrów w światło bramki. W 64. minucie anty-skutecznego Darrena zastąpił 21-letni Nathan Delfouneso. Gdy wydawało się, że dojdzie do podziału punktów, w ostatniej minucie doliczonego czasu gry bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Nathan Delfouneso. Miałem nosa do zmiany, oj miałem.

 

Dziś dopisywał nam niefart oraz fart jednocześnie. Jednak nie ma co się żalić, najważniejszy jest wynik. Humor po meczu poprawił mi wynik drugiego spotkania w naszej grupie: M. Hajfa 1:1 Atletico Madryt.

 

Liga Mistrzów - 1. kolejka - 19.09.2012

[x.] Aston Villa 2 : 1 Rangers [x.]

Olsson 43' [0:1]

Young 45+2' [1:1]

Delfouneso 90+4' [2:1]

Widzów - 48706

MoM - Jonas Olsson [7,6]

Odnośnik do komentarza

Ajerkoniak - Co prawda, to prawda.

------------------------------------------------

Jak na razie gramy wybitnie, perfekcyjnie, idealnie.. ale wszystko się przecież kiedyś kończy, no nie. Tylko kiedy nadejdzie nasza czarna godzina? I czy ta godzina nie zamieni się w dzień? Nie wiem, na żadne z tych pytań nie znam odpowiedzi. Jedyne co wiem to to, że zawsze będziemy dawali z siebie 100%. Dziś o ligowe punkty powalczymy na Villa Park z Blackburn. Jak dotąd goście grają średnio, zajmują 10. pozycję w ligowej tabeli, ale potrafią zaskoczyć, a przekonali się o tym piłkarze Arsenalu, którzy przegrali z Blackburn na własnym stadionie 1:2. Tak więc musimy zagrać swoje, nie możemy dać się zaskoczyć. Aa, no i zapomniał bym wspomnieć, że jakimś cudem omijają nas kontuzje. Ciekawe tylko jak długo..

 

Plan gości na to spotkanie był następujący - wyszumieć się w pierwszym kwadransie gry, jak wpadnie to wpadnie, jeśli nie to murujemy bramkę. Tak też piłkarze Blackburn zrobili. Pierwsze piętnaście minut meczu było dla nas bardzo nerwowe, ale dwukrotnie z opresji ratował nas Artur Boruc. Z czasem jak goście zaczęli tracić siły to my zaczęliśmy dochodził do głosu. Co by nie było graliśmy dobrze, ale w klatce rywali stał sprawiający wrażenie niepokonanego - Paul Robinson. Bronił jak w transie, bez względu czy ktoś wychodził sam nam sam, czy strzelał z odległości, Anglik był nie do pokonania. W przerwie naszprycowałem swoich chłopców poweradem, co przyniosło oczekiwane rezultaty. W 55. minucie, w zamieszaniu, które od pierwszej minuty drugiej połowy opanowało całe boisko, do piłki w polu karnym rywali dopadł Ashley Young i płaskim strzałem, tuż przy słupku, zaskoczył bezradnego Paula Robinsona. Nie taki diabeł straszny jak go malują. Kilka minut po wyjściu na prowadzenie wpuściłem na raz, a co tam, raz się żyje, trzech rezerwowych, a jeden z nich - Gael Kakuta - w 73. minucie, po składnej akcji całego bloku ofensywnego, podwyższył wynik meczu na 2:0. Goście co prawda honorową bramkę zdobyli, ale czy im się należała to już inna historia.

 

Forma wciąż kurczowo nas się trzyma, jak hindusi pociągu jadący swoją własną wersją PKP. Żal mi tego Norwich, tym razem Czerwone Diabły zafundowały im siódemkę. Oj chyba będziemy mieli jakiś anty-rekord.

 

Premier League - 5. kolejka - 22.09.2012

[1.] Aston Villa 2 : 1 Blackburn [10.]

Young 55' [1:0]

Kakuta 73' [2:0]

Thomas 85' [2:1]

Widzów - 50731

MoM - Steven N'Zonzi [7,9]

Odnośnik do komentarza

Chcę odpaść - nie żartuję - chce odpaść. Tylko że nie mogę!

Dziś w ramach Carling Cup zmierzymy się na wyjeździe z Wolverhampton. Gdyby nie akurat ten przeciwnik, to pewnie wystawiłbym samych juniorów, aby po walce, albo i nie, odpadli z tego nieważnego dla nas pucharu. Choć w końcu jesteśmy obrońcami tytułu, więc tak mówić nie wypada. Dlaczego musimy wygrać? Ponieważ jest to jeden z meczy z serii o panowanie w hrabstwie The West Midlands.

Przeglądałem alternatywne kadry AV i opadły mi ręce, a potem szczęka i nos.. Martin Kobylański.. jest.. Niemcem! Dupek zmienił narodowość..

 

Nie taki początek meczu menedżer sobie wyobraził - taa, to w pełni określa moje uczucia z 2. minuty spotkania. Właśnie w tej owej chwili bramkę dla gospodarzy uderzeniem głową zdobył Christophe Berra. Odpowiedzieliśmy im jednak bardzo, a to bardzo szybko. Francuz Gael Kakuta uruchomił podaniem Fernando Ferestieriego, a młody Włoch strzałem w okienko, po długim rogu, doprowadził do wyrównania. Tempo meczu o dziwo nie spadało, a nawet można się pokusić mówiąc że rosło. W 27. minucie wyszliśmy na prowadzenie po dość osobliwej bramce, bramce samobójczej. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Francesco Landi, wypiąstkował ją Wayne Hennessey, ale zrobił to tak niefortunnie, że trafił w kolegę z drużyny - Stevena Fletchera - nie muszę mówić co było dalej, brawo Wilki! Na 3:1 podwyższyliśmy w 42. minucie gry. Strzał Nathana Delfouneso dobił Włoch Francisco Landi. O dziwo, chyba nie tylko dla nas, jeszcze przed przerwą goście zdobyli bramkę kontaktową, autorstwa Kevina Doyla. Ten sam zawodnik w 55. minucie wyrównał stan meczu strzałem głową. Nie wiem czego najedli się w szatni, ale w drugiej połowie grali futbol z kosmosu. W 77. minucie minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Futbolówkę z rzutu rożnego dośrodkował ktoś tam, nieważne, a bramkę uderzeniem głową strzelił Steven Mouyokolo. Jednak trzy minuty później znowu mieliśmy remis. Bramkę, wykorzystując sytuację sam na sam, zdobył Darren Bent. Zatem czekała nas dogrywka. W doliczonym czasie pierwszej połowy dogrywki bramkę dla nas strzelił Fernando Forestieri. Jednak już na początku drugiej Kevin Doyle ponownie doprowadził do wyrównania. Tak też o awansie miały rozstrzygnąć rzuty karne. My nie pomyliliśmy się ani razu, za to jeden strzał gospodarzy Grzesiek wyłapał dzięki czemu to my gramy dalej.

 

F-u-c-k! To był szalony mecz, istna jazda bez trzymanki. Tu już nawet słowa są zbędne..

 

Carling Cup - 3. runda - 26.09.2012

Wolverhampton 5 : 5 Aston Villa, karne 4:5

Berra 2' [1:0]

Forestieri 5' [1:1], 105+4' [4:5]

Fletcher sam. 27' [1:2]

Landi 42' [1:3]

Doyle 45+2' [2:3], 55' [3:3], 109' [5:5]

Mouyokolo 77' [4:3]

Bent 80' [4:4]

Widzów - 29303

MoM - Kevin Doyle [9,5]

Odnośnik do komentarza

W końcu zmierzymy się w lidze z naprawdę wymagającym rywalem. Arsenal Londyn - obrońcy mistrzowskiego tytułu - grają dobrze, zresztą to chyba nikogo nie dziwi. Mam nadzieję, że ta wycieczka do stolic kraju nie zakończy się jakąś katastrofą. Byle nie przegrać - to moje hasło przewodnie. Byle nie przegrać!

 

Gospodarze musieli się nieźle na to spotkanie zmobilizować, bo już od pierwszego gwizdka sędziego zepchnęli nas do głębokiej defensywy. Nie musieli także czekać na efekty swojego postępowania. W 8. minucie meczu Samir Nasri strzelił przecudną bramkę z rzutu wolnego. Normalnie palce lizać, u nóg i u stóp także. Po objęciu prowadzenia londyńczycy trochę rozluźnili nam pętle na szyi, ale na samobójstwo zdecydował się nasz prawy obrońca - Sebastian Jung. W 35. minucie Niemiec otrzymał drugą żółtą kartkę, tym samym pozbawiając nas jakichkolwiek szans na korzystny wynik. O dziwo w '10' szło nam chyba nawet lepiej niż w pełnym składzie. Do przerwy więc przegrywaliśmy skromnie, 0:1. Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Gospodarze atakowali, a my broniliśmy Częstochowy. W 62. minucie skapitulowaliśmy. Wtedy to wynik meczu strzałem z kilku metrów podwyższył Robin van Persie. Jak nie idzie to na całego. W 69., dość wymownej, minucie boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Artur Boruc. Więcej bramek tego popołudnia już nie oglądaliśmy, na szczęście.

 

Cóż, przegraliśmy zasłużenie. Nawet wątpię czy w pełnym składzie dalibyśmy radę tak grającemu Arsenalowi. Mimo przegranej, pierwszej w tym sezonie, utrzymaliśmy pozycję lidera.

Uff, kamień spadł mi z serca, Boruc jest zdrów!

 

Premier League - 6. kolejka - 29.09.2012

[3.] Arsenal Londyn 2 : 0 Aston Villa [1.]

Nasri 8' [1:0]

Jung 35'

van Persie 62' [2:0]

 

Widzów - 59238

MoM - Samir Nasri [8,3]

Odnośnik do komentarza

To będzie chyba najtrudniejszy ze wszystkich naszych grupowych meczy. Wycieczka do Hiszpanii po dotkliwej porażce z Arsenalem Londyn mi się nie uśmiecha, ale jak trza to trza. W pierwszej kolejce Atletico Madryt zawiodło swoich fanów jedynie remisując z M. Hajfa. Teraz zapewne będą chcieli zmazać plamę na ich honorze. My jednak mamy inne plany, liczą się tylko trzy punkty.

 

Od pierwszego gwizdka sędziego działo się tyle, że nawet ciężko to objąć w słowa. Raz kapitalną interwencją po strzale Darrena Benta popisuje się David De Gea, a już chwilę potem Sergio Aguero trafia w poprzeczkę. Istny dom wariatów. Gospodarzami wstrząsnęło pewne 5 minut tego spotkania. W 20. minucie Daniel Sturridge urwał się, swoją, lewą stroną boiska, dograł na pierwszy słupek, a bramkę strzałem z pierwszej piłki zdobył Ashley Young. Ashley odwdzięczył się koledze cztery minuty później, a gol Daniela - strzał z około 20 metrów - na jakiś czas zapadnie mi w pamięci. Gospodarze, jak na żywiołowy naród przystało, zaczęli na nas napierać ze zdwojoną siłą, ale ich starania nic nie dały. W przerwie próbowałem zachęcić swoich chłopców do jeszcze lepszej gry, i mogło to przynieść pozytywne rezultat, gdyby tylko Ashley Young wykorzystał sytuację sam na sam już w pierwszej minucie gry drugiej połowy. Gospodarze naciskali nas, próbując raz po raz wypuścić na wolne pole któregoś ze swoich zawodowych snajperów. W końcu im się udało. W 64. minucie naszym obrońcom urwał się Diego Forlan, i choć Artur Boruc jeszcze próbował interweniować, nic to nie dało. Ta bramka nas kolokwialnie mówiąc wkurwiła, i szybko skarciliśmy za ten ruch gospodarzy. W 68. minucie rezerwowy Abdallah Yaisien podał przed pole karne do Fabian Delpha, a angielski pomocnik pięknym strzałem z pierwszej piłki pokonał bezradnego w tej sytuacji goalkeepera gospodarzy. Jeszcze na 5 minut przed końcem spotkania lewą stroną boiska urwał się Abdallah Yaisien, zacentrował na długi słupek, a gola strzałem głową, ustalając tym samym wynik meczu na 4:1, strzelił Darren Bent.

 

Pozytywnie mnie chłopaki zaskoczyli. Szczególnie młody Abdallah Yaisien, który po wejściu na boisko narobił tyle wiatru co huragan Katrina. W drugim spotkaniu naszej grupy Rangers pokonało u siebie Izraelczyków aż 6:0.

 

Liga Mistrzów - 2. kolejka - 03.10.2012

[2.] Atletico Madryt 1 : 4 Aston Villa [1.]

Young 20' [0:1]

Sturridge 24' [0:2]

Forlan 64' [1:2]

Delph 68' [1:3]

Bent 85' [1:4]

 

Widzów - 62170

MoM - Ashley Young [8,8]

Odnośnik do komentarza

Co by nie było daliśmy w dupę Hiszpanom i to ostro. Na długo zapamiętają tam naszą wizytę. Jednak liga wzywa, a właściwie to spotkanie przed własną publicznością z Newcastle. Goście pokochali chyba remisy, bo ich ostatnie trzy ligowe potyczki kończyły się właśnie podziałem punktów. A żeby było jeszcze śmieszniej, każde ze spotkań zakończyło się takim samym wynikiem -1:1. Czyli aby wygrać musimy zdobyć co najmniej dwa gole, tak przynajmniej głosi najnowsza Srocza Legenda.

 

Jak prawie każde inne spotkanie, także to rozpoczęło się od naszych ataków. Taktykę mamy taką - poczekać aż dojdą do połowy, a potem szybciuteńko odebrać piłkę i jeszcze szybciej zakończyć akcję strzałem. Jak na razie sprawdza się ona znakomicie. Na prowadzenie w tym spotkaniu wyszliśmy w 26. minucie. Po wymianie kilku szybkich podań futbolówka trafiła w końcu pod nogi Daniela Sturridge'a, który mierzonym strzałem umieścił ją w siatce. Jak często to w futbolu bywa poszliśmy za ciosem, i już w 31. minucie było 2:0. Obrońcami kilka razy obrócił Ashley Young po czym oddał szybki strzał, ale bramkarz piłkę zdołał sparować, jednak Ci zakręceni obrońcy nie wiedzieli co się dzieje, a do futbolówki dopadł w międzyczasie Jan Moravek i strzałem do pustej bramki podwyższył wynik na, już wcześniej wspominane, 2:0. Więcej bramek w tej części gry już nie oglądaliśmy. Druga połowa rozpoczęła się dla nas koszmarnie. Już w 48. minucie z boiska za bezpośrednią czerwoną kartkę wyleciał Sebastien Bassong. Za co panie sędzio, za co?! Goście jednak uparli się aby tej liczebnej przewagi nie wykorzystywać. Co prawda bramkę zdobyli, ale ze stałego fragmentu gry. Zero piłki, zero!

 

Ach, no i legenda poszła się .. Przez tą czerwoną kartkę, słuszną czy nie słuszną, mogliśmy dziś straci bardzo ważne punkty. Na nasze szczęście piłkarze Newcastle grali w przewadze gorzej niż gdy byliśmy w komplecie.

 

Premier League - 7. kolejka - 06.10.2012

[1.] Aston Villa 2 : 1 Newcastle [14.]

Sturridge 26' [1:0]

Moravek 31' [2:0]

Bassong 48'

Beckford 82' [2:1]

 

Widzów - 42921

MoM - Jan Moravek [8,0]

Odnośnik do komentarza

Co słychać u chłopców Smudy?

Nastała przerwa na spotkania reprezentacji. Nasza kadra, wciąż prowadzona przez Franciszka Smudę, we wrześniu uległa, w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata, przed własną publicznością Węgrom aż 4:1! Szok, doprawdy prawdziwa katastrofa. W październiku natomiast biało-czerwoni rozegrali następne dwa mecze, oba na wyjeździe. W pierwszym przegrali z Gruzją 2:0, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że przegrali w pełni zasłużenie. W drugim meczu ulegli Turcji 2:3. Szans na awans już nie mamy..

Anglia 10 : 0 Liechtenstein .. o shit ..

 

Blackpool - popularne Mandarynki zajmują obecnie, dość niezłą jak na beniaminka, 12. pozycję w ligowej tabeli. Sądzę, że raczej nie grozi nam porażka, ale zdecydowanie mogą nam napsuć trochę krwi. Musimy zaatakować, zepchnąć ich do defensywy, i cisnąc przez całego 90 minut - tak wiem, marzenia. Trudno dziś może być z całkiem innego powodu. Zdecydowałem się kupić Brazylijczyka Neymara, a że po jego kupnie w budżecie powstanie dziura to muszą ją czymś wypełnić. Padło na mojego ulubieńca - Ashleya Younga. W futbolu nie ma miejsca na sentymenty..

Eee, zawieszenie Sebatiena Bassonga zostało przedłużone o kolejne dwa mecze.. bić lidera!

 

Pierwszą część gry można w sposób bardzo precyzyjny opisać w dwóch słowach - wiało nudą. Po prostu nie przypominaliśmy drużyny, która jeszcze dwa tygodnie temu klepała w Madrycie Atletico. W przerwie chłopcy dostali ode mnie po dupie, innej opcji zresztą nie było. A po przerwie? A po przerwie nic się nie zmieniło. Wciąż atrakcją dla kibiców były strzały z 40 metrów, bądź też konkurs "kto szybciej pozbędzie się piłki". No i bawili się chłopcy jeszcze w "piłka parzy". Emocji nie zabrakło natomiast w 90. minucie meczu. Cóż za niespodziewany zwrot akcji. Gaela Kakutę w polu karnym sfaulował Andre Bikey, a sędzia wskazał na wapno. No i oczywiście usunął jeszcze przedtem z boiska obrońcę Mandarynek. Do piłki podszedł sam poszkodowany i uderzył.. wprost w bramkarza. Był to pierwszy, i jedyny, nasz celny strzał w tym meczu.

 

Premier League - 8. kolejka - 20.10.2012

[12.] Blackpool 0 : 0 Aston Villa [1.]

Bikey 90'

 

Widzów - 16220

MoM - Sebastian Jung [7,4]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...