Skocz do zawartości

I had a dream


stucky

Rekomendowane odpowiedzi

Szczerze mówiąc nie wiem, ale wątpię. Teraz małe potknięcie i zostaniemy w tyle. Cel - wielka czwórka. Nie bądźmy zachłanni :D

------------------------------------

To pierwszy finał jakiegoś pucharu w mojej karierze. Ciekawe jak mój zespół zaprezentuje się w debiucie. Rywal bardzo silny - Manchester United. Jednak szanse zawsze są i będziemy walczyć, o to mało znaczące, ale zawsze trofeum. Dodam, że w przed dzień tego spotkania Arsenal rozegrał mecz ligowy.. zremisowali!

 

Od początku ruszyliśmy do ataku, od początku także brakowało nam skuteczności. Marnowaliśmy akcję za akcją, poczynając od szansy Ashleya Younga z 13. minuty gdy to wyszedł sam na sam z bramkarzem Manchesteru - Carlosem Kamenim - a kończąc na okazji Darrena Benta, który nie trafił do pustej bramki, a było to w 37. minucie gry. W pierwszej części gry oddaliśmy dziewięć strzałów, nasi rywale tylko dwa. Druga połowa co do źdźbła przypominała pierwsze 45 minut. Bramek nie oglądaliśmy choć okazje do ich zdobycia były. Czekała nas więc dogrywka, która także nic nie zmieniła. O pucharze zadecydować miał rzuty karne. Do czwartej serii jedenastek trafił każdy, wręcz bezbłędnie. Czerwone Diabły strzelały pierwsze.. 4 kolejka.. do piłki podchodzi Darron Gibson.. kapitalnie broni Grzegorz Sandomierski! Potem dla nas jeszcze piłkę w siatce umieścił Enzo Zidane oraz Stephen Warnock, natomiast dla Manchesteru strzelił Bebe.

 

Samo spotkanie było dość średnie, aczkolwiek gdyby nie niewykorzystane sytuacje.. a gdyby babcia miała wąsy.. Liczy się tylko to że wygraliśmy!!! Pierwsze trofeum w tym sezonie, i ogólnie w karierze, zdobyte!

Carling Cup - Finał - 26.02.2012

Aston Villa 0 : 0 Manchester United

Rzuty karne - 5:4

Widzów - 90000

MoM - Grzegorz Sandomierski [8,4]

Odnośnik do komentarza

Skromnych ludzi docenia się dopiero po śmierci :P

----------------------------------------------------------------------

Po sukcesie w Carling Cup wracamy do codzienności, czyli rozgrywek ligowych. W drugim z rzędu meczu w lidze przed własną publicznością zmierzymy się z dość nieźle sobie radzącym w tym sezonie Wolverhampton. Popularne Wilki plasują się na 9. pozycji w tabeli, ale na puchary już raczej szans nie mają.

 

Od pierwszego gwizdka arbitra ruszyliśmy do ataku, aby jak najszybciej jak to tylko możliwe objąć prowadzenie w tym spotkaniu. Jednak brakowało nam skutecznego wykończenia akcji. W 20. minucie bramkę zdobył Darren Bent, ale sędzia uznał, że przed strzałem Anglik faulował rywala. Ja mam wątpliwości, ale co ja mogę. Gra się do gwizdka. Po pierwszej, dość leniwej z obu stron, połowie wynik bezbramkowy. Druga część gry była zgoła odmienna. W 60. minucie wyszliśmy na prowadzenie. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Ashley Young, a bramkę strzałem głową zdobył Sebastien Bassong. Atakowaliśmy dalej i w 79. minucie było 2:0. Bramkę pięknym uderzeniem z tak zwanego woleja zdobył Ashley Young. Więcej bramek już tego popołudnia nie oglądaliśmy.

 

Wygraliśmy dziś bardzo pewnie, no i zasłużenie. Wciąż jesteśmy najskuteczniejszą drużyną w całej Premier League. Jak dotąd, w rozegranych 29. kolejkach, ustrzeliliśmy 69 bramek.

 

Premier League - 29. kolejka - 03.03.2012

[3.] Aston Villa 2 : 0 Wolverhampton [9.]

Bassong 60' [1:0]

Young 79' [2:0]

 

Widzów - 51742

MoM - Sebastien Bassong [8,5]

Odnośnik do komentarza

Nottingham Forest - zajmują 17. pozycję w ligowej tabeli, walczą o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, przez co są bardzo niebezpiecznym rywalem. Wydaje się, że powinno to być dla nas łatwe spotkanie, ale zapewne takie nie będzie. Walczący o życie gospodarze za wszelką cenę będą starali się ugrać choćby punkt, który będzie miał dla nich na koniec sezonu ogromne znaczenie.

 

Na prowadzenie mogliśmy wyjść już po 30 sekundach gry, ale sytuację sam na sam z bramkarzem gospodarzy zmarnował Darren Bent. Co nie udało się 28-letniemu napastnikowi udało się w 5. minucie gry jego koledze z lewego skrzydła. Wtedy to Davide Astori podał piłkę w uliczkę do Ashleya Younga, a angielski skrzydłowy płaskim strzałem otworzył wynik tego meczu. Na tym też praktycznie zakończyło się widowisko w pierwszej części gry. Jakby piłkarzom odcięli prąd. Druga połowa rozpoczęła się po myśli gospodarzy. Piłkę z prawej strony boiska dośrodkował Paul Anderson, a bramkę uderzeniem głową zdobył Lee Wallace. Już nie raz w tym sezonie musieliśmy najpierw dostać w pysk, aby zacząć ponownie grać w piłkę. Tak właśnie było i tym razem. W 66. minucie na drybling zdecydował się Jan Moravek. Czech minął nawet bramkarza, ale nie miał już jak uderzyć więc podał jeszcze do Ashleya Younga, który strzałem do pustej bramki, po raz drugi w tym meczu, wyprowadził nas na prowadzenie. Asysta Jana Moravka palce lizać. Jeszcze na cztery minuty przed końcem meczu piłkę jednemu ze stoperów gospodarzy odebrał Darren Bent i mocnym strzałem ustalił wynik meczu na 3:1.

 

Mimo drobnych, chwilowych, problemów udało nam się wywieść z Nottingham komplet punktów. Dzięki temu zwycięstwu wskoczyliśmy na pozycję wicelidera, a do Manchesteru United mamy aktualnie tylko jeden punkt straty, z tymże Czerwone Diabły rozegrały o jeden mecz mniej.

 

Premier League - 30. kolejka - 07.03.2012

[17.] Nottingham Forrest 1 : 3 Aston Villa [3.]

Young 5' [0:1], 66' [1:2]

Wallace 47' [1:1]

Bent 86' [1:3]

 

Widzów - 23321

MoM - Ashley Young [8,8]

Odnośnik do komentarza

A ja sobie znowu ponarzekam na FA Cup, z którego jakoś trudno nam odpaść. Tym razem przed własną publicznością zmierzymy się z Liverpoolem. Zobaczymy co z tego będzie.

 

Spotkanie rozpoczęło się dla nas wprost doskonale. W 8. minucie meczu Ashley Young objechał ze czterech rywali, podał do Darrena Benta, a ten uderzeniem z pierwszej piłki, bez przyjęcia, pokonał bramkarza Liverpoolu - Pepa Reinę. Potem było jednak tylko gorzej. Goście doprowadzili do wyrównania w 21. minucie meczu. Prawdziwe oczko. Paul Konchesky wypuścił na wolne pole Davida N'Goga, a Francuz mierzonym strzałem pokonał bezradnego w tej sytuacji Grzesia Sandomierskiego. Ledwie otrząsnęliśmy się po pierwszym golu, a już dostaliśmy drugiego. W 32. minucie piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Franck Tabanou, a bramkę strzałem głową, swoją drugą w tym meczu, zdobył David N'Gog. Do przerwy więc przegrywaliśmy 1:2. Drugą połowę rozpoczęliśmy od śmiałych ataków, ale goli z tego nie było. W 65. minucie goście zdobyli kuriozalną bramkę. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Arda Turan, trafiła ona wprost na nogę Dirka Kuyta, który trafił w poprzeczkę. Piłka odbiła się od niej tak niefortunnie, że trafiła Grześka Sandomierskiego w plecy i wpadła do siatki. To nie był koniec dziwnych bramek w tym spotkaniu. Już w doliczonym czasie gry Jan Moravek zacentrował w taki sposób, że trafił w stojącego od niego w odległości kilku metrów Alou Diarrę. Piłka odbiła się od Francuza i wylądowała w siatce. Przegraliśmy, mimo, że oddaliśmy w tym meczu dwa razy więcej strzałów niż goście.

 

Cóż, cieszę się, że odpadliśmy. Teraz możemy skupić się na lidze.

 

FA Cup - 6. runda - 11.03.2012

Aston Villa 2 : 3 Liverpool

Bent 8' [1:0]

N'Gog 21' [1:1], 32' [1:2]

Sandomierski sam. 65' [1:3]

Diarra sam. 90+3' [2:3]

 

Widzów - 52138

MoM - David N'Gog [8,8]

Odnośnik do komentarza

Zbroimy się na nowy sezon, a że pieniędzy nie ma to trzeba szukać okazji. Na prawie bosmana dołączy do nas na początku lipca dwóch piłkarzy, obaj obecnie jeszcze grają we Włoszech. Pierwszy z nich to utalentowany rozgrywający Fernando Forestieri. Drugi to dobrze nam wszystkim znany Artur Boruc. Zrobiłem dla Artura wyjątek od mojej młodzieżowej polityki transferowej. Jak to w końcu mówią: wyjątek potwierdza regułę.

Do końca sezonu pozostało zaledwie 8 kolejek. Spośród tych meczy 4 rozegramy na Villa Park oraz 4 na wyjeździe. Finisz zaczynamy od spotkania przed własną publicznością z Blackburn.

 

Dość długo czekaliśmy w tym meczu na jakąś dogodną sytuację do zdobycia gola, a gdy już się doczekaliśmy, bramka także padła. W 21. minucie Darren Bent podał do Gabby'ego Agbonlahora, a ten mierzonym strzałem z szesnastki pokonał bramkarza gości. Goście jakoś zbytnio na stratę gola nie zareagowali, chyba że co raz to ostrzejszą grą. Nudna pierwsza połowa zakończyła się skromnym 1:0. Początek drugiej połowy także był niemrawy. Jak wszystko - do czasu. W 62. minucie meczu naszych obrońców dryblingiem ośmieszył młody Ukrainiec Roman Zozulya po czym podał do Nikoli Kalinicia, a Chorwat strzałem do pustej bramki doprowadził do wyrównania. Długo jednak na naszą odpowiedź goście nie czekali. W 65. minucie piłkę z prawego narożnika w pole karne, na krótki słupek dośrodkował Jan Moravek, a bramkę z metra (dosłownie) zdobył Darren Bent. Jak się okazało był to gol na wagę kompletu punktów, a także chwilowej pozycji lidera.

 

Dzięki temu zwycięstwu choć na chwilę wskoczyliśmy na pozycję lidera. Nad Arsenalem Londyn oraz Manchesterem United mamy jedno oczko przewagi, ale Czerwone Diabły wciąż jeszcze nie rozegrały zaległego spotkania.

 

Premier League - 31. kolejka - 17.03.2012

[2.] Aston Villa 2 : 1 Blackburn [11.]

Agbonlahor 21' [1:0]

Kalinic 62' [1:1]

Bent 65' [2:1]

 

Widzów - 42044

MoM - Darren Bent [7,9]

Odnośnik do komentarza

Wszystkie inne mecze w lidze przegrać można, byleby tylko wygrać spotkanie z największych rywalem. Tak - to prawda. Derby Birmingham. W ostatnich pojedynkach to my okazywaliśmy się od naszych lokalnych rywali o wiele lepsi. Dziś jednak o dobry wynik będzie o wiele trudniej ponieważ ciąży na nas niesamowita presja. Liderujemy. Manchester United w zaległym spotkaniu przegrał z Chelsea Londyn 0:1. Sprawdziłem terminarze, każdy z nas ma kilka bardzo trudnych meczy do rozegrania. Końcówka sezonu będzie pasjonująca.

 

W spotkanie zdecydowanie lepiej weszli gospodarze, przez pierwszy kwadrans stworzyli sobie kilka bardzo dobrych sytuacji. Jednak jak to mówią niewykorzystane sytuacje się mszczą, i tak też było tym razem. W 17. minucie piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Ashley Young, a w polu karnym sfaulowany został Sebastien Bassong. Sędzia nie wahał się ani chwili i od razu wskazał na wapno. Do ustawionej na białej kropce piłki podszedł Darren Bent, i bez problemów pokonał bramkarza gości - Bena Fostera. Goście z zapałem atakowali naszą bramkę, ale bez żadnego wymiernego rezultatu. Pierwsza część gry zakończyła się naszym prowadzeniem, choć stylem nie przypominaliśmy "tej" Aston Villi. W przerwie lekko zrugałem swoich podopiecznych, a efekty były widoczne od razu. W 52. minucie piłkę w pole karne z lewej flanki dorzucił Stephen Warnock, a bramkę wolejem zdobył Fabian Delph. Mimo prowadzenia 2:0 nie spuszczaliśmy z tonu i wciąż atakowaliśmy bramkę Bena Fostera, który nota bene bronił w tym spotkaniu znakomicie. Nasza pycha zemściła się na nas, i to w okrutny sposób. W 88. minucie Sebastian Larsson dośrodkował płasko w pole karne, a bramkę wolejem zdobył rezerwowy weteran - Craig Bellamy. Uskrzydleni tym trafieniem gospodarze wciąż atakowali, aż w końcu w doliczonym już czasie gry wyrównali stan meczu. Bramkę na wagę remisu w derbach Birmingham zdobył Hugo Rodallega.

 

Nawet nie wiem co powiedzieć. Prowadziliśmy 2:0, mieliśmy wszystko pod kontrolą, aż tu nagle na boisko wszedł Craig Bellamy. Gol i asysta Walijczyka i dupa.. Manchester United przegrał za to 5:1 z Tottenhamem, z którym zmierzymy się teraz my. Arsenal Londyn natomiast pokonał na wyjeździe 2:1 Manchester City.

 

Premier League - 32. kolejka - 24.03.2012

[13.] Birmingham 2 : 2 Aston Villa [1.]

Bent kar 17' [0:1]

Delph 52' [0:2]

Bellamy 88' [1:2]

Rodallega 90+2' [2:2]

 

Widzów - 30006

MoM - Craig Bellamy [8,0]

Odnośnik do komentarza

Przed nami drugi z rzędu mecz w rozgrywkach ligowych na wyjeździe. Za rywala będziemy mieli nie byle kogo, bo Tottenham. Popularne Koguty ostatnio klepią każdego jak idzie, walczą w końcu o wielką czwórkę. W ostatniej kolejce na White Hart Lane zmiażdżyli wręcz Manchester United. O punkty będzie bardzo ciężko, remis brałbym od ręki.

 

Spotkanie rozpoczęło się idealnie po naszej myśli. W 10. minucie wymieniliśmy kilka szybkich podań z pierwszej piłki po czym na wolne pole wypuszczony został Darren Bent, który nie miał żadnych problemów z wykończeniem tej 100% sytuacji. Gospodarze od razu zabrali się do odrabiania strat. Udało się im nas dogonić dość szybko, bo już w 27. minucie ponownie mieliśmy remis. Lewym skrzydłem urwał się Jermaine Defoe, wrzucił piłkę płasko w pole karne, dokładnie tam gdzie nabiegał Luka Modric. Chorwat nie miał problemów z trafieniem do siatki z odległości góra pięciu metrów. Do końca pierwszej połowy obie ekipy stworzyły sobie jeszcze po kilka dobrych sytuacji ale zawodziła skuteczność. Druga część gry zaczęła się dla nas tak samo dobrze jak pierwsza. Piłkę jeszcze przed polem karnym otrzymał Darren Bent, po czym minął jednego rywala i mierzonym uderzeniem, tuż obok słupka, wyprowadził nas na prowadzenie. Tempo meczu nie spadało, panowała zasada wymiany ciosów. Pełna swawola. Gdy wydawało się, że sensacyjne ogramy Tottenham na ich obiekcie, bramkę dla gospodarzy, na wagę remisu, strzelił Steven Pienaar.

 

Po raz drugi z rzędu wypuściliśmy prowadzenie z rąk. Gdyby nie potknięcia naszych rywali już dawno pogrzebalibyśmy swoje szanse na mistrzostwo. Do lidera - Arsenalu Londyn - tracimy 3 punkty, więc wszystko jeszcze jest możliwe.

 

Premier League - 33. kolejka - 31.03.2012

[5.] Tottenham 2 : 2 Aston Villa [2.]

Bent 10' [0:1], 61' [1:2]

Modric 27' [1:1]

Pienaar 84' [2:2]

 

Widzów - 36310

MoM - Darren Bent [8,8]

Odnośnik do komentarza

No nareszcie zagramy coś na własnym stadionie! Przed własną publicznością gramy niesamowicie skutecznie, zwłaszcza jeśli chodzi o zdobycze punktowe. Spośród 16 spotkań wygraliśmy aż 13, a tylko 3 mecze zakończyły się remisem. Ani razu jeszcze nie przegraliśmy, dość chwalebna passa. A jak będzie dzisiaj? Newcastle broni się przed spadkiem, więc łatwo nie będzie na pewno. W dodatku mają w swojej kadrze kilka indywidualności. Cel jednak jest jeden - komplet punktów.

 

Mecz rozpoczął się dla nas fantastycznie, zazwyczaj początki mamy bardzo dobre. W 17. minucie Darren Bent wyszedł na czystą pozycję, minął Tima Krula, i spokojnym uderzeniem otworzył wynik spotkania. Długo jednak z prowadzenia się nie cieszyliśmy, bo już w 23. minucie znowu był remis. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Jonas Gutierrez, a bramkę strzałem głową zdobył Stefanos.. teraz uwaga, będzie nazwisko.. Athanasiadis. To bardzo podrażniło moich chłopców, którzy od razu rzucili się aby ponownie objąć prowadzenie. W 37. minucie cudowną bramkę zdobył Ashley Young. Wręcz fenomenalną. Futbolówkę podał mu Fabian Delph, a ten widząc wysuniętego bramkarza gości z pierwszej piłki skierował ją lobem do siatki. Cudo :D (

). Pierwsza część gry zakończyła się więc naszym prowadzeniem 2:1. Druga połowa rozpoczęła się dla nas równie wyśmienicie jak pierwsza. W 52. minucie na bramkę gości uderzył Ashley Young, ale Tim Krul zdołał sparować jego uderzenie, lecz zrobił to tak niefortunnie, że piłka trafiła pod nogi Gabby'ego Agbonlahora. Więcej nic chyba już mówić nie trzeba. Jeszcze na osiem minut przed końcem spotkania Gabby zdobył swojego drugiego gola w tym meczu. Asystował przy tej bramce Darren Bent.

 

Można powiedzieć że wręcz zmiażdżyliśmy Newcastle. Te trzy punkty są tym bardziej ważne ponieważ swoje spotkanie zremisował Arsenal Londyn, a nasza starta do nich wynosi w tej chwili już tylko jeden punkt.

 

Premier League - 34. kolejka - 07.04.2012

[2.] Aston Villa 4 : 1 Newcastle [15.]

Bent 17' [0:1]

Ten Grek 23' [1:1]

Young 37' [2:1]

Agbonlahor 52' [3:1], 82' [4:1]

 

Widzów - 39821

MoM - Ashley Young [9,0]

Odnośnik do komentarza

Ależ mamy emocjonującą końcówkę sezonu. Na razie to my jesteśmy najbliżej mistrzostwa, ale do triumfu jeszcze daleka droga. Życie przecież pisze różne scenariusze. Dziś zmierzymy się z Manchesterem City. Szanse na wywiezienie z Manchesteru jakiś punktów są niewielkie, ale zawsze jakieś tam są. Pocieszające jest to, że nasi rywale do tytułu także zagrają na wyjazdach.

 

No i chłopaki mnie pozytywnie na początku zaskoczyli. W 6. minucie szybko wymieniliśmy kilka podań po czym futbolówka trafiła pod nogi rozpędzonego Darrena Benta, a Anglik już dobrze wiedział jak tą akcję wykończyć. Długo jednak z prowadzenia cieszyć nam się gospodarze nie dali, bo już w 12. minucie ponownie był remis. Piłkę myślącemu o niebieskich migdałach (bądź o gołych dupach) Sebastienowi Bassongowi odebrał Emmanuel Adebayor, po czym Togijczyk popędził na bramkę strzeżoną dzielnie przez Grzesia Sandomierskiego, i z ogromną pewnością siebie, silnym strzałem doprowadził do wyrównania. W 37. minucie Emmanuel Adebayor trafił po raz drugi, tym razem nie upilnował go Davide Astori. Oj czarne chmury zbierają się nad moimi stoperami. Mimo kilku prób nie udało nam się w tych pierwszych 45 minutach wyrównać. W przerwie wiadomo - ojebałem kilku graczy, w końcu im się należało. Na drugą połową wybiegliśmy bardzo naładowani, i już w 52 minucie doprowadziliśmy do wyrównania. Jan Moravek podał w uliczkę do Fabiana Delpha, a młody Anglik strzałem na siłę pokonał, dobrze dziś broniącego, Joe'a Harta. Po raz kolejny jednak długo nam się cieszyć rywale nie dali, bo już 180 sekund później znowu przegrywaliśmy. Bramkę potężnym strzałem zza pola karnego zdobył Moussa Sissoko. My jednak nie składaliśmy broni, bo w końcu walczymy o mistrza, a nie o Puchar Weszło. W 60. minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Steven N'Zonzi, trafił jednak w Yaya Toure, a piłką na farcie, po rykoszecie wpadła do siatki. Gdy wydawało się, że uratowaliśmy tego popołudnia jeden, ale jakże ważny punkt, bramkę strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzelił Dmyto Chygrynskyi.

 

No cóż, los nie jest dla nas zbyt łaskawy. Arsenal swój mecz wygrał, i ma już nad nami cztery oczka przewagi. Oczywiście nie poddajemy się, ale patrząc na terminarz londyńczyków (Stoke City D, Cardiff W, Burnley D) chyba możemy już pogodzić się z drugim, bądź też trzecim miejscem w tabeli.

 

Premier League - 35. kolejka - 11.04.2012

[6.] Manchester City 4 : 3 Aston Villa [2.]

Bent 6' [0:1]

Adebayor 12' [1:1], 37' [2:1]

Delph 52' [2:2]

Sissoko 55' [3:2]

Toure sam. 60' [3:3]

Chygrynskyi 88' [4:3]

 

Widzów - 47405

MoM - Emmanuel Adebayor [8,8]

Odnośnik do komentarza

Przed własną publicznością punktów praktycznie nie tracimy, i oby tak zostało. Dzisiejszy rywal - Liverpool - ma za sobą bardzo słaby sezon, aktualnie zajmują 10. pozycję w ligowej tabeli. Goście o nic nie grają, ale zawsze to Liverpool, uznana firma, trzeba będzie uważać. Cieszy to, że wypoczęliśmy sobie przez te 10 dni.

 

Spotkanie mogło się zacząć dla nas wspaniale, ale Gabby Agbonlahor z pięciu metrów trafił wprost w Jose Reinę. Kolejną 200% okazję mieliśmy w 27. minucie, ale czystej sytuacji sam na sam nie wykorzystał Darren Bent. Nie szło nam z gry, więc strzeliliśmy ze stałego fragmentu. W 37. minucie piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Ashley Young, a bramkę strzałem głową zdobył Sebastien Bassong. Kameruńczyk najwidoczniej rehabilituje się za spotkanie z Manchesterem City. Zaledwie 3 minuty później było już 2:0. Fabian Delph podał prostopadłą piłkę do Darrena Benta, a 17-krotny reprezentant Anglii czubkiem buta skierował piłkę tuż obok wychodzącego bramkarza Liverpoolu. Tak więc do przerwy prowadziliśmy pewnie i zasłużenie. Po przerwie wciąż atakowaliśmy, i wciąż nieskutecznością błyszczał zawodzący w tym sezonie Gabby Agbonlahor. To chyba właśnie tylko dzięki jego nieporadności więcej bramek już w tym spotkaniu nie oglądaliśmy. Swoje trzy grosze dołożył także bramkarz Liverpoolu - Jose Reina.

 

Wygraliśmy bardzo pewnie, a gdyby nie Hiszpan między słupkami bramki Liverpoolu, to byśmy ich zmiażdżyli. Arsenal Londyn swój mecz wygrał pewnie, 3:0, a mający tyle samo punktów co my Manchester United rozbił 5:0 Newcastle.

 

Premier League - 36. kolejka - 21.04.2012

[2.] Aston Villa 2 : 0 Liverpool [10.]

Bassong 37' [1:0]

Bent 40' [2:0]

Widzów - 50377

MoM - Jose Reina [8,7]

Odnośnik do komentarza

Do końca sezonu zostały nam już tylko dwa ligowe spotkanie. Ostatni wypad za miasto zaliczymy do Londynu, na mecz z Fulham. Rywal średni, ale te ich dziwne w wymiarach boisko.. Zobaczymy, będziemy atakować od pierwszego gwizdka arbitra, to pewne.

 

Spotkanie rozpoczęło się dla nas od wybitnie spierdzielonej 100% sytuacji Gabby'ego Agbonlahora. Nie wytrzymałem i już w 7. minucie gry zastąpił go Nathan Delfouneso. Na prowadzenie wyszliśmy zaledwie dwie minuty później. Nathan Delfouneso popędził z piłką prawym skrzydłem, a kiedy był już w polu karnym wycofał piłkę do Darrena Benta, który strzałem do pustej bramki otworzył wynik spotkania. W 12. minucie przepiękną bramkę z rzutu wolnego strzelił Ashley Young. Ach ten Ashley, kocham go po prostu! Wciąż atakowaliśmy, byliśmy jak w transie. W 29. minucie Darren Bent podał do Nathana Delfouneso, a młody Anglik strzałem po długim rogu podwyższył wynik na 3:0. Wciąż atakowaliśmy, byliśmy jak w transie. W 33. minucie na bramkę zza pola karnego uderzył Sebastian Jung, piłka trafiła w słupek, ale odbiła się tak, że wpadła wprost pod nogi Jana Moravka. 4:0. Wciąż atakowaliśmy, byliśmy jak w transie. Już w doliczonym czasie gry piłkę z narożnika pola karnego na długi słupek wrzucił Fabian Delph, a bramkę lobującym strzałem głową zdobył Stephen Warnock. Do przerwy 5:0! Po przerwie wciąż atakowaliśmy, byliśmy jak w transie. W 53. minucie bramkę wykorzystując sytuację sam na sam zdobył Darren Bent. Wtedy jakby odcięło nam prąd, trans się zakończył, przestaliśmy atakować. Jeszcze w 81. minucie honorową bramkę dla gospodarzy zdobył Philippe Senderos.

 

Zdemolowaliśmy Fulham, tak, to chyba odpowiednie słowo - zdemolowaliśmy. Arsenal Londyn także pewnie wygrał, dzięki czemu na mecz przed końcem rozgrywek londyńczycy zapewnili sobie mistrzowski tytuł.

 

Premier League - 37. kolejka - 28.04.2012

[15.] Fulham 1 : 6 Aston Villa [2.]

Bent 9' [0:1], 53' [0:6]

Young 12' [0:2]

Delfouneso 29' [0:3]

Moravek 33' [0:4]

Warnock 45+2' [0:5]

Senderos 81' [1:6]

 

Widzów - 25661

MoM - Darren Bent [9,1]

Odnośnik do komentarza

Ostatni meczu sezonu 2011/2012. Rywal - Stoke City. Cel na spotkanie - zwycięstwo. Musimy wygrać, bo wciąż mamy tyle samo punktów co 3. w tabeli Manchester United. Zresztą i tak nie ma żadnej różnicy, no może oprócz około miliona euro za zajęcie tego bądź tamtego miejsca na koniec sezonu. Najważniejsze jest to, aby się ładnie pożegnać z kibicami.

 

Na prowadzenie wyszliśmy już w 2. minucie spotkania. Piłkę na wolne pole do Ashleya Younga podał Jan Moravek, a Anglik przyjęciem piłki minął bramkarza i wpakował futbolówkę do pustej już bramki. Na drugą w tym meczu bramkę czekaliśmy dość długo, zważywszy na to jakie sytuacje żeśmy marnowali. W 27. minucie Ashley Young podał do Nathana Delfouneso, a młody Anglik, który w świetnym stylu zastępuje Gabby'ego Agbonlahora, strzałem w okienko podwyższył wynik meczu na 2:0. Takim też wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. W drugiej części części gry nadal atakowaliśmy, i nadal strzelaliśmy bramki. W 69. minucie Marc Albrighton zacentrował płasko w pole karne, a jego dośrodkowanie na długim słupku dołożeniem stopy zamknął Ashley Young. Natomiast w 74. minucie młody angielski prawy skrzydłowy dośrodkował piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę Davide Astoriego. 4:0. Marc Albrighton doczekał się także swoje trafienia, a było to w 79. minucie gry. Anglik dobił strzał kolegi - Darren Benta.

 

Pogrom - zafundowaliśmy sobie i kibicom cudowne zakończenie sezonu.

 

Premier League - 38. kolejka - 06.05.2012

[2.] Aston Villa 5 : 0 Stoke City [15.]

Young 2' [1:0], 69' [3:0]

Delfouneso 28' [2:0]

Astori 74' [4:0]

Albrighton 79' [5:0]

 

Widzów - 47977

MoM - Ashley Young [9,5]

Odnośnik do komentarza

| Poz   | Inf   | Zespół   	|   	| M 	| Z 	| R 	| P 	| ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 1.	| PM	| Arsenal  	|   	| 38	| 26	| 8 	| 4 	| 79	| 26	| +53   | 86	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 2.	| PM	| Aston Villa  |   	| 38	| 24	| 10	| 4 	| 98	| 47	| +51   | 82	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 3.	| PM	| Man Utd  	|   	| 38	| 25	| 7 	| 6 	| 68	| 23	| +45   | 82	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 4.	| PM	| Chelsea  	|   	| 38	| 22	| 12	| 4 	| 74	| 33	| +41   | 78	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 5.	| PE	| Tottenham	|   	| 38	| 21	| 10	| 7 	| 71	| 43	| +28   | 73	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 6.	| PE	| Man City 	|   	| 38	| 21	| 7 	| 10	| 69	| 43	| +26   | 70	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 7.	| PE	| West Ham 	|   	| 38	| 14	| 13	| 11	| 57	| 47	| +10   | 55	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 8.	|   	| Wolves   	|   	| 38	| 14	| 12	| 12	| 58	| 45	| +13   | 54	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 9.	|   	| Everton  	|   	| 38	| 14	| 12	| 12	| 52	| 44	| +8	| 54	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 10.   |   	| Bolton   	|   	| 38	| 15	| 7 	| 16	| 56	| 59	| -3	| 52	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 11.   |   	| Liverpool	|   	| 38	| 13	| 11	| 14	| 51	| 38	| +13   | 50	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 12.   |   	| Blackburn	|   	| 38	| 13	| 8 	| 17	| 44	| 49	| -5	| 47	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 13.   |   	| Birmingham   |   	| 38	| 10	| 10	| 18	| 43	| 58	| -15   | 40	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 14.   |   	| Fulham   	|   	| 38	| 11	| 4 	| 23	| 51	| 84	| -33   | 37	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 15.   |   	| Stoke    	|   	| 38	| 9 	| 9 	| 20	| 34	| 63	| -29   | 36	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 16.   |   	| Newcastle	|   	| 38	| 9 	| 9 	| 20	| 38	| 70	| -32   | 36	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 17.   |   	| Sunderland   |   	| 38	| 9 	| 8 	| 21	| 43	| 70	| -27   | 35	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 18.   | S 	| Nottm Forest |   	| 38	| 8 	| 10	| 20	| 38	| 63	| -25   | 34	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 19.   | S 	| Burnley  	|   	| 38	| 6 	| 8 	| 24	| 36	| 90	| -54   | 26	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 20.   | S 	| Cardiff  	|   	| 38	| 5 	| 7 	| 26	| 32	| 97	| -65   | 22	| 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------------| 

 

Król strzelców:

1. Robin van Persie (Arsenal Londyn)

2. Darren Bent (Aston Villa)

3. Fernando Torres (Chelsea Londyn)

 

Najlepszy asystent:

1. Ashley Young (Aston Villa)

2. Cesc Fabregas (Arsenal Londyn)

3. Florent Malouda (Chelsea Londyn)

 

Menedżer roku:

1. Arsene Wenger (Arsenal Londyn)

2. Ja (Aston Villa)

3. Mick McCathy (Wolverhampton)

 

Młody piłkarz roku według piłkarz:

1. Samir Nasri (Arsenal Londyn)

2. Theo Walcott (Arsenal Londyn)

3. Chung-Yong Lee (Bolton)

 

Piłkarz roku według piłkarzy:

1. Fernando Torres (Chelsea Londyn)

2. Gareth Bale (Tottenham)

3. Florent Malouda (Chelsea Londyn)

 

Zawodnik roku:

1. Robin van Persie (Arsenal Londyn)

2. Ashley Young (Aston Villa)

3. Darren Bent (Aston Villa)

 

Jedenastka roku według piłkarzy: Jose Reina (Liverpool) - Bakary Sagna (Arsenal Londyn), Patrice Evra (Manchester United), Nemanja Vidic (Manchester United), Vincent Kompany (Manchester City) - Theo Walcott (Arsenal Londyn), Ashley Young (Aston Villa), Florent Malouda (Chelsea Londyn), Rafael van der Vaart (Tottenham) - Fernando Torres (Chelsea Londyn), Robin van Persie (Arsenal Londyn)

Odnośnik do komentarza

Dzięki, chociaż Ty jeden :D

----------------------------------------

Podsumowanie sezonu 2011/ 2012:

 

Bramkarze:

  • Grzegorz Sandomierski - Polak ma za sobą bardzo udany sezon. Łącznie wystąpił w 44 (podaję tylko wyjścia w pierwszej jedenastce, jeśli będzie trzeba powiem także o wejściach z ławki) meczach, w których 55 razy wyciągał piłkę z siatki. Oczywiście zdarzały mu się błędy, a nawet jeden samobój, ale jak pamiętamy obronił jedenastkę wykonywaną przez Darrona Gibsona w finale Carling Cup. Jednak w lipcu przyjdzie Artur Boruc, i raczej 22-latek usiądzie na ławce rezerwowych.
  • Silviu Lung Jr. - Rumun mimo dość dobrych umiejętności grał niewiele, rozegrał zaledwie 5 spotkań, w tym ani jednego w rozgrywkach ligowych. W momencie gdy dołączy Artur Boruc odejdzie na wypożyczenie.

Obrońcy:

  • Sebastian Jung - Młody Niemiec wspaniale się rozwija. Jest idealnym bocznym obrońcą, jak dla mnie, bo umie grać w defensywie jak i w ofensywie. Wystąpił w 40 meczach, w których strzelił 2 bramki oraz zaliczył 3 asysty. Jeśli przyjrzeć się dogłębniej statystykom, to Sebastian bardzo rzadko faulował, zaledwie 46 razy. Jego średnia ocen mówi zresztą sama za siebie, chłopak rozegrał bardzo dobry sezon.
  • Giuseppe Bellusci - Włoch grał mało, choć kupując go w styczniu 2011 roku myślałem, że razem z Davide Astorim będzie na długo głównym filarem naszej defensywy. Jednak tuż po przyjściu do klubu Sebastiena Bassonga Włoch szybko uzyskał rangę pierwszego rezerwowego. I to się nie zmieniło, i szybko nie zmieni.
  • Filip Modelski - Młody Polak dostał swoje szanse w krajowych pucharach, i można powiedzieć, że je wykorzystał. Strzelił nawet jedną bramkę.
  • Michael Mancienne - W składzie pojawiał się wtedy, gdy ktoś z niego wypadł. Prawa obrona, lewa obrona, środek - grał wszędzie. Najważniejsze jest to, że mimo takiego wstawania i siadania na ławce utrzymywał dość wysoką dyspozycję.
  • Stephen Warnock - Nasz najlepszy lewy obrońca ma za sobą bardzo udany sezon. Grał równo, jedyne do czego można się przyczepić to tak jak u Sebastiana Jung - mało asyst na koncie. Wciąż jeszcze nie wiem jaka będzie jego przyszłość. Bo jeśli mamy na nim zarobić, to to jest ostatni dzwonek.
  • Sebastien Bassong - Zdecydowanie nasz najlepszy obrońca. Filar defensywy Aston Villi. Sezon skończył z bardzo wysoką średnią ocen - 7,31. W 41 rozegranych meczach strzelił 4 bramki, a nawet zaliczył 4 asysty. U mnie stoperzy także muszą umieć rozpocząć akcję, np. długim podaniem. Myślę, że Sebastian zabawi u nas na wiele długich lat. O ile mnie po drodze nie wywala.
  • Davide Astori - Razem z Sebastianem Bassongiem stanowili w tym sezonie całkiem zgrany duet. Włoch w pełni spełnia moje oczekiwania wobec jego osoby. Zapłaciliśmy za niego w styczniu 2011 roku 5,75 mln euro, i myślę że chłopak w pełni spłacił wydane na niego pieniądze. Zagra w 45 meczach, strzelił w nich 5 bramek i zaliczył 2 asysty. Śmiesznym zbiegiem okoliczności zakończył sezon z taką samą średnią ocen jak jego kolega ze środka obrony - 7,31.
  • Giammarco Corsino - Włoch grał tyle co nic. Plany wobec niego są jasne i sprecyzowane - out!
  • Michael Lumb - Duńczyk jest na prawdę wartościowym piłkarzem, ale ma swoją ambicję, i zwrócił się do mnie z prośbą o możliwość opuszczenia drużyny. Został wystawiony na listę transferową. Grał mało, więc wcale mu się nie dziwię.
  • Sebastian Coates - Uzdolniony Urugwajczyk grał mało, ale miał problemy z aklimatyzacją, i dopiero niedawno udało mu się odnaleźć w nowym otoczeniu. Niewątpliwie trochę mu to zajęło. Plan na przyszły sezon? Chyba wypożyczenie.

Pomocnicy:

  • Diego Reyes - Młody Meksykanin miał ogrywać się w krajowych pucharach, i rzeczywiście tak było, ale tylko do czasu gdy nabawił się poważnej kontuzji. Błysnął jednym, ale był to "zły błysk", głupią czerwoną kartką, którą otrzymał, jak dobrze pamiętam, w 88. minucie jednego ze spotkań pucharowych. Bądź co bądź jeśli będzie się rozwijał to może zostać w przyszłości bardzo dobrym piłkarzem.
  • Owen Hargreaves - Na początku powiem, że zawiodłem się na nim. Miał być doświadczoną podporą środka pola, a przegrał rywalizację o miejsce w składzie z młodziutkim Fabianem Delphem. Co prawda wystąpił w 16 spotkaniach, ale zdobył w nich tylko 2 bramki, i uwaga.. nie zaliczył ani jednej asysty. Owen idzie na odstrzał.
  • Steven N'Zonzi - Raz grał, raz siedział na ławce, ale zawsze był pewnym punktem drużyny. Wystąpił w 34 meczach, zdobył 6 bramek i zaliczył 2 asysty. Jak na osobę zabezpieczającą całą linię ataku co całkiem niezły wynik. Cieszy jego średnia celnych podań, niezadowolony jestem jednak z celności jego strzałów. Myślę jednak, że z czasem i to poprawi.
  • Fabian Delph - To właśnie młody angielski pomocnik rozwinął się najbardziej w przeciągu tego sezonu. Tak jak już wcześniej wspomniałem dość szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszej jedenastce kosztem bardziej doświadczonego Owena Hargreavesa. Wystąpił w 39 meczach, strzelił w nich 10 bramek oraz zaliczył 9 asysty. Nic tylko klaskać. Jeśli będzie się dalej tak rozwijał to niedługo stanie się także pewnym punktem reprezentacji Anglii.
  • Enzo Zidane - Będę rad jeśli choć w połowie będzie tak dobrym piłkarzem jak jego ojciec. Młody Zizou 2 razy wybiegł w podstawowej jedenastce, a 6 razy wchodził z ławki. W tym czasie udało mu się zaliczyć jedną asystę. Ma papiery na piłkarza dużej klasy, ale musi zacząć się trochę szybciej rozwijać.
  • Jan Moravek - Zdecydowanie lider linii pomocy. Kupując go żywiłem wobec niego ogromne nadzieje i się nie przeliczyłem. Czech grał wyśmienicie. Wystąpił 41 potkaniach, trafił 5 bramek i zaliczył aż 17 asyst. Muszę się jednak czegoś uczepić. Celności strzałów rzecz jasna. Tylko 33%. Jak na rozgrywającego to mało według mnie. Dlatego też jego wynik strzelonych bramek nie jest imponujący. Jednak bądź co bądź Czech spełni oczekiwania, może nawet je przerósł.
  • Marco Verratti - Młody Włoch dość długo czekał na swoją szansę. Pierwszy raz na boisku w trykocie Aston Villi pojawił się w meczu ligowym z Sunderlandem, a było to 21 stycznia tego roku. Ogólnie na boisku od pierwszej minuty pojawił się tylko 2 razy, ale z ławki wchodził za to aż 15 razy. Myślę, że wykorzystał dany mu czas, bo zdobył 2 gole i zaliczył 2 asysty. Z czasem z pewnością stanie się ważniejszą postacią w drużynie.

Napastnicy/Skrzydłowi:

  • Ashley Young - Oj będą teraz słodził, oj będę. Jednak chłopak zasłużył na pochwały jak mało kto. Ashley rozegrał 45 spotkań, strzelił w nich 18 bramek i zaliczył 24 asysty. Sezon ukończył z niesamowitą średnią ocen - 7,6. Jest to nasz najlepszy piłkarz, tym samym Anglik jest bardzo pożądany na na rynku transferowym. Nie wiem czy uda nam się go zatrzymać na przyszły sezon. Wszystko będzie zależeń od niego. Ja, mając do niego ogromny szacunek, jeśli będzie chciał odejść, nie będę mu rzucał pod nogi kłód.
  • Marc Albrighton - Młody Anglik zrobił w przeciągu tego sezonu ogromne postępy. Marc 15 razy wychodził w pierwszej jedenastce, tyle samo razy wchodził z ławki rezerwowych. W tym czasie strzelił 6 goli i zaliczył 15 asyst. Szczególnie uwagę zwraca liczba podań po których padały dla nas gole.
    Z wiekiem powinien dostawać coraz więcej szans od pierwszej minuty.
  • Gabby Agbonlahor - W jego przypadku liczby go nie obronią. Może właśnie od liczb zacznę. 40 meczy, 9 bramek, 14 asyst. Mało! Jak dla mnie jest drugim obok Owena Hargreavesa rozczarowaniem minionego sezonu. Gdyby był choć trochę skuteczny strzelił by dwa razy tyle. W przedostatnim meczu sezonu nie wytrzymałem i ściągnąłem go z boiska już w 7. minucie gry. Nie wiem czy Gabby pozostanie z nami na kolejny sezon. Decyzję podejmę w okresie transferowym.
  • Piotr Parzyszek - Młody, utalentowany Polak zagrał w dwóch meczach, a w jednym wszedł z ławki. Nic nie ustrzelił. Piotr to melodia przyszłości.
  • Dawid Janczyk - W przeciągu całego sezonu Dawid ani razu nie wybiegł w podstawowej jedenastce, dwa razy za to pojawił się ławki rezerwowych. Strzelił jedną bramkę, z karnego. Plany na przyszłość? Out!
  • Darren Bent - Najskuteczniejszy zawodnik w naszym zespole. O włos przegrał pojedynek z Robinem van Persiem o koronę króla strzelców. Wystąpił w 45 spotkaniach, w których zdobył 40 bramek i zaliczył 10 asyst. Wynik na prawdę znakomity. Jego średnia ocen, trochę niższa od tej Ashleya Younga, oznaczona cyferkami 7,56, budzi pełen szacunek. Angielski napastnik jest naszym killerem. Co my byśmy bez niego poczęli? Znaleźli innego rzecz jasna. Odstawiając żarty na bok, cieszę się, że mam go w drużynie.
  • Nathan Delfouneso - Młody, utalentowany Anglik kiedy tylko pojawiał się na boisku zachwycał. W pierwszej jedenastce zagrał tylko 4 razy, 23 razy wchodził natomiast z ławki rezerwowych. Strzelił w tym sezonie 7 bramek i zaliczył 4 asysty. Myślę, że to całkiem dobry wynik. Nathan jest naturalnym następcą Darrena Benta.

Zwolniono Mou z Realu i poszła plotka, że mam go zastąpić :kekeke:

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie Mistrzostw Europy 2012:

 

Niespodzianki turnieju:

Oj było trochę tych niespodzianek, oj było. Po trzech spotkaniach walizki spakowało kilka dość silnych reprezentacji. Zdecydowanie najbardziej rozczarowani są kibice w kraju w którym pracuję - Anglii. Prowadzona przez Fabio Capello drużyna raz wygrała, raz zremisowała i raz przegrała. To było jednak za mało aby awansować do fazy pucharowej. Drugim takim rozczarowanym narodem są Portugalczycy. Piłkarze z półwyspu iberyjskiego przegrali wszystkie trzy mecze, nawet z nami, Polską.

 

Polska przygoda:

Franciszek Smuda wybrał 23 chłopa, którzy na turnieju zaprezentowali się bardzo dobrze, ale mieli olbrzymiego pecha. W pierwszym grupowym spotkaniu Polacy ograli 1:0 Grecję. Bramkę dla biało-czerwonych trafił Kuba Błaszczykowski. Nasze orły miały jednak ułatwione zadanie, ponieważ w 26. minucie z boiska za czerwoną kartkę wyleciał Avraam Papadopoulos. W drugiej serii gier nasza kadra mierzyła swoje siły z Holandią. Popularni Oranje wygrali to spotkanie, zresztą to wcale nie dziwi, ale wynik tego meczu przynajmniej dla mnie jest sporym zaskoczeniem. Holendrzy wygrali z nami.. 5:3! Bramki dla Polski zdobywali: Kuba Błaszczykowski, Arek Głowacki oraz Robert Lewandowski. W ostatniej kolejce Polacy podejmowali w meczu "o wszystko", jak to się ładnie mówi, faworyzowaną Portugalię, która także grała "o życie". Jedna bramka Cristiano Ronaldo to było za mało na naszych rodaków. Dzięki golom Ariela Borysiuka oraz Damiena Perquisa Polska wygrała to spotkanie 2:1. Jednak tak jak mówiłem, biało-czerwoni mieli olbrzymiego pecha, a raczej po prostu słabszy bilans bramkowy od Grecji i Holandii. Tak też Polska zakończyła swój udział na Euro już na fazie grupowej turnieju. Wstydu nam za to nie przynieśli.

 

W drodze do finału:

Pierwszy z finalistów - Hiszpania - w fazie grupowej wygrała jeden mecz i dwa zremisowała. O dziwo to wystarczyło aby wyjść z pierwszego miejsca. W ćwierćfinale Hiszpanie pokonali 2:1, dość szczęśliwie, Sebów. O wiele miej problemów mieli piłkarze z półwyspu iberyjskiego w półfinale, gdzie ograli 3:0 Szwajcarów. Ich finałowi rywale - Holendrzy - wyszli z grupy z drugiego miejsca, dzięki zwycięstwu w dwóch z trzech grupowych spotkań. W ćwierćfinale Holandia wygrała po serii rzutów karnych z reprezentacją naszych zachodnich sąsiadów - Niemców. W półfinale natomiast po dogrywce Oranje odprawili z kwitkiem Włochów. Jak widać to Holandia miała trudniejsza drogę do finału niż Hiszpania. Teraz przejdę do samego finału. Oglądając ten mecz byłem zszokowany dziwną nieporadnością Hiszpanów w obronie. Przez słabą grę w defensywie piłkarzy z półwyspu iberyjskiego to właśnie Holendrzy została najlepszą drużyną starego kontynentu. Hiszpania 1:3 Holandia.

 

Garść statystyk:

Złoty but:

1. Klaas Jan-Huntelaar (Holandia)

2. Giampaolo Pazzini (Włochy)

3. Marco Schneuwly (Szwajcaria)

 

Najlepszy piłkarz:

1. Mesut Ozil (Niemcy)

2. Robin van Persie (Holandia)

3. Xavi (Hiszpania)

 

Jedenastka marzeń: Iker Casillas (Hiszpania) - Segio Ramos (Hiszpania), Urby Emanuelson (Holandia), Neven Subotic (Serbia), Gerard Pique (Hiszpania) - Toni Kroos (Niemcy), Mesut Ozil (Niemcy), Xavi (Hiszpania), Wesley Sneijder (Holandia) - Klaas Jan-Huntelaar (Holandia), Giampaolo Pazzini (Włochy)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...